Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
Wysłany: Nie Cze 23, 2013 10:08 pm Temat postu: |
|
|
O, zapomniałbym.
Rowland S. Howard - Teenage Snuff Film
Coś chyba ostatnio o tej płycie wspominałem. W każdym razie - gitarzysta The Birthday Party, przyjaźnił się z Cavem i Lydią Lunch, z którą nagrał parę płyt, grał też w Crime & The City Solution. Zmarł w 2009, krótko po wydaniu swojej drugiej solowej płyty. Teenage Snuff Film jest tą pierwszą. Ponura, ciężka i uczciwa muzyka, fani Cave'a i podobnych klimatów powinni poczuć się jak w domu. Zwracam uwagę na rewelacyjne brzmienie gitary i w ogóle całego albumu.
Jest na Spotify, chyba wszystkie numery są też na YouTube, życzę miłego (chociaż "miły" to ostatni przymiotnik, jakiego można chyba użyć w odniesieniu do tej płyty) słuchania. _________________
With my last breath I curse Zoidberg. |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 26, 2013 5:37 pm Temat postu: |
|
|
Manic Street Preachers - Lifeblood
Szczerze mówiąc - prawie kompletnie mnie nie chwyciło. Wyróżniają się w zasadzie tylko 1985 i I Live to Fall Asleep. Reszta zlała mi się w jednorodną, zjadliwą, ale jednak - papkę. Mniej więcej od "Emily" zacząłem oczekiwać na koniec, a to nie świadczy zbyt dobrze.
MSP znam bardzo niewiele, bo tylko The Holy Bible. Ten krążek, w przeciwieństwie do Lifeblood, zachęcał nawet do poznania czegoś więcej od Preachersów. Zatem The Holy Bible >>>>>>>>>>>>>>> Lifeblood.
+: 1985, I Live to Fall Asleep
-: troszkę plastikowo, zlewa się w papkę
Ocena: 4/10 _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 26, 2013 7:03 pm Temat postu: |
|
|
Kate Bush - Hounds of Love
Cóż, podobnie jak Bizon, jestem miłośnikiem Wuthering Heights. Niestety nic więcej nie znam.
Czego dowiedziałem się z Hounds of Love? Na pewno tego, że Kate Bush ma naprawdę wspaniały wokal i nieprzeciętne zdolności kompozytorskie. Dowiedziałem się także tego, że w ogólnym rozrachunku ta płyta w ogóle do mnie nie trafia.
Myślę, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest fatalna produkcja, rodem z lat '80 (do czego zapewne przyczyniło się wydanie Hound of Love w latach '80 ). Perkusja jest już w ogóle masakryczna. Jednak w samych kompozycjach niewątpliwie drzemał potencjał, czego dowodzą utwory, które nie zawierają perkusji lub też występuje ona w śladowych ilościach. And Dream of Sheep, Under Ice i Hello Earth to naprawdę bardzo dobre kawałki, będące swoistym połączeniem melancholii i psychodelii. Jig of Live też daje radę.
W związku z powyższym zgadzam się z Oberstem, że druga strona jest o wiele lepsza od pierwszej. I kto wie - może gdyby nie ten wszechobecny plastik, to bym się zachwycał Hounds of Love tak samo jak wyżej wspomniany wrzucant .
+: ciekawa mieszanka psychodelii i melancholii, klawisze, przestrzeń
-: produkcja, perkusja, niekiedy dziwne efekty nałożone na wokal (to takie "zrywanie", które przywodzi na myśl zaciętą płytę)
Ocena: 5,5/10 _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
MariuszGr
Dołączył: 25 Lis 2012 Posty: 37 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie Cze 30, 2013 9:43 am Temat postu: Queens of The Stone Age |
|
|
Queens of The Stone Age: … Like Clockwork , 2013
Spoglądam wstecz, by przypomnieć sobie, kiedy i która płyta z premierowym materiałem zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, była równie wspaniałą niespodzianką – i nie potrafię sobie przypomnieć. Czy nowy krążek Queens to arcydzieło - nie wiem, zbyt wcześnie o tym mówić, ale dla mnie zdecydowanie jest to jedna z najwybitniejszych płyt wydanych dotąd w XXI wieku.
http://blognroll.blox.pl/2013/06/Czas-krolowych-Queens-of-The-Stone-Age-8230-Like.html _________________ http://blognroll.blox.pl/html |
|
Powrót do góry |
|
|
Anunaki
Dołączył: 06 Mar 2009 Posty: 1794 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 30, 2013 9:00 pm Temat postu: |
|
|
Wow,widzę zatrzęsienie recenzji Monkey3 . W każdym bądź razie ja oficjalnie rezygnuję z dalszego udziału, chociaż to już chyba i tak padło _________________ The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Nie Cze 30, 2013 10:20 pm Temat postu: |
|
|
Monkey3 - 39 Laps
Pierwsza płyta, którą słucham na nowych słuchawkach. Anunaki - czuj się zaszczycony
Dobrze, co my tu mamy? Wychodzi na to, że całkiem niezłe granie. Chociaż pierwszy kawałek zostawił mnie w stanie ambiwalentnym. Początkowo całkiem fajnie i klimatycznie było. Końcówka jednak to trochę obniżka formy - dla mnie zrobiło się za hałaśliwie. Drugi kawałek podobnie. Jest klimat, całkiem solidne granie i gdy już sobie myślałem że będzie bardzo dobrze, to znowu zaczęło się robić głośno i mój entuzjazm opadł zauważalnie. Driver to samo (nojezu...). Początek git, dalej niegit. Ale ogólnie to chyba ten kawałek na taki solidny plus ode mnie. Może i się nie znam, ale dostrzegam oryginalność w kompozycjach. A jak na razie ta płyta oryginalna jest. Chociaż może z deczka monotonna. Jack to kawałek bardzo w stylu reszty. Nie odstaje, nie wyróżnia się szczególnie. Chociaż moment około 3 minuty jest epicki. No totalnie. Na plus przyjemne klawiszowe motywu. Dobra, pora na najdłuższy kawałek na płycie. Zaczyna się klimatycznie. Elektronika ładnie wykorzystana. Dalej bardzo mi ten kawałek przypomina Riverside. Bardzo podobny bas. Czyli nie jest źle, a nawet dobrze. Od połowy - standardowo - robi się za hałaśliwie. Chociaż jakoś mniej niż w poprzednich kawałkach. Hm, teraz kawałek na który sobie czekałem, czyli cover. Oby nie było znowu za głośno. Początek zgodnie z moimi oczekiwaniami. Czyli klimatyczny. Już można rozpoznać charakterystyczne dla oryginału motywy. O, łupnęło. Wcale nieźle. Bardziej przystępnie dla oberstowego ucha. Gitara robi tutaj niesamowicie dobrą robotę. Totalnie. Zaryzykuję stwierdzeniem, że Once Upon A Time In The West to najlepszy utwór na płycie. Ach ta złośliwość, kiedy cover najlepiej buja
Ogólnie płytka z potencjałem, momentami dobrze spożytkowanym. Nie do końca moje klimaty, bo ja jestem pedał muzyczny trochę, ale doceniam.
7.0/10 - dostałem to czego się spodziewałem - a nawet ciut (cover!) więcej. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|