FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Płyta tygodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
haes82



Dołączył: 23 Maj 2012
Posty: 757

PostWysłany: Nie Cze 02, 2013 6:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

whoatemydinner napisał:

Dostępne teraz w Spotify, w Groovesharku i na YT! ZAPRASZAM.


I w Torruniu.
_________________
Zdeklarowany brianofil, korwinista oraz wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
mike



Dołączył: 26 Sie 2004
Posty: 4802
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw Cze 06, 2013 2:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Of Monsters And Men - My Head Is An Animal

Na wstępie muszę zaznaczyć, że pół oceny idzie w górę za to, że wreszcie odkryłem czyje jest Dirty Paws i że nosi właśnie taki tytuł Wink. Dość często dało się słyszeć w radiu i bardzo mi wpadło w ucho.

Cóż, zgadzam się z twierdzeniami, że czuć ten "chłód", co zdecydowanie sprawia, że jest nieco mniej sztampowo. No właśnie, zatem czas skończyć z superlatywami. Słucha się całkiem miło, ale jest też monotonnie i jednak trochę oklepanie. Moim zdaniem zabrakło pomysłów jak na godzinny album. Niemniej nie skreślam tego zespołu, może coś ciekawego jeszcze pokażą.

+: Dirty Paws, skandynawski "chłód"
-: brak pomysłu na godzinę muzyki

Ocena: 6,5/10 (nic ciekawego, ale też nic fatalnego, obiecany dodatkowy "+")
_________________
QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać Wink

http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! Very Happy (aktualizacje w każdy cojakiśczas)

Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)

C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
OberstPrymas



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 2830
Skąd: Świebodzice

PostWysłany: Pią Cze 07, 2013 9:49 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fun. - Some Nights.

Na początek przedstawię swoje odczucia za pomocą supcio animowanych obrazków:

Wrażenie pierwsze:
http://i1.wowy.pl/585e0497e5ac19644ef10f5760cbd607aacb248e/be-happy-gif


Wrażenie drugie:
http://24.media.tumblr.com/tumblr_ltvpfm0OAi1qh1urlo1_250.gif

Wrażenie trzecie i ostatnie:
http://images2.fanpop.com/image/photos/8800000/Flippy-Transformation-happy-tree-friends-8871371-300-225.gif

A teraz metodą literkową:

Nastawiłem się, że ten album będzie całkiem fajnym doświadczeniem. Otwieracz jest mi znany i całkiem go lubię - także miałem prawo myśleć, że reszta albumu też będzie w podobny tonie. Niestety, większość kawałków z tej płyty mi się bardzo nie podoba - za dużo tutaj mieszania stylów a za mało umiejętności. Większość utworów jest nudna, bez polotu. Ten niby "hit" to tam się znajduje jest strasznie pretensjonalny i osobiście bardzo mnie irytował. Chwilami się czułem, jakbym słuchał jakiejś Eski czy innego badziewia.
Taka Lama Del Rey też nie jest niby w moim stylu, ale jakoś słucham jej z przyjemnością. Fun. jest słabe.

3/10 - nie dość że nie moje rejony, to na dodatek ta płyta jest słaba
_________________
FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
whoatemydinner



Dołączył: 02 Lip 2011
Posty: 1771
Skąd: Z Mornington Crescent.

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 9:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

fun. - Some Nights

Rok 2011. Na listach przebojów, pośród muzyki klubowej, rapsów i średniego rocka, królują dwa utwory... indie, ze wszystkich gatunków. Somebody That I Used To Know Gotye oraz We Are Young zespołu fun. Z czasem stało się całkiem "modne" nie lubić obu utworów, szczególnie tego pierwszego. Ja jednak do STIUTK absolutnie nic nie mam, bardzo lubię ten utwór, cieszyłem się z wysokich pozycji na lp3 co tydzień. Cała płyta też była ok. A We Are Young? ...meh? Nigdy specjalnie mnie nie zainteresowało. Ani specjalnie mnie melodia nie urzekła, ani nie podobały mi się te zmiany tempa... po prostu nie trafiło w gust. Ale mimo wszystko podszedłem do tej płyty z jakimiś tam oczekiwaniami. Miałem nadzieję na indie z wpływami Queen, więc, wiadomo, to były wręcz dość spore oczekiwania.

O boże, jak się zawiodłem.

Otwieracz, który mi się specjalnie w QW nie podobał, w kontekście otwarcia płyty dał mi nadzieję - a, czyli to był początek! Fajnie, jakby całość była taka eklektyczna, z chórkami, ciekawymi pomysłami. I generalnie jest to najfajniejsza rzecz na płycie. Wstęp. Jest. Najfajniejszą. Rzeczą. Na. Płycie.

Dobra, nie mogę być całkiem nie fair w stosunku do reszty płyty. Przede wszystkim tytułowy to JEST takie coś, czego się spodziewałem. Taka unowocześniona wersja All God's People! YAY QUEEN. I by było fajnie, ale nie lubię All God's People i Some Nights, pomimo, że jednak nie ma aż tyle punktów wspólnych z klimatem W Pustyni i w Puszczy, to i tak słucha mi się tego bardzo średnio przez to skojarzenie. :/ Wielki hit też w sumie jakiś tragiczny nie jest, ale mówię - całkiem bezpłciowe to. Na pewno zbyt bezpłciowe na artykuł na 3 i pół tysiąca słów na Wikipedii. To znaczy to nie jest żaden zarzut wobec płyty, tylko taka obserwacja. A o samym utworze jeszcze powiem, że podkład syntezatorowy w refrenie jest bardzo fun. (no pun intended). Ale potem zaczyna się morze średniości. Nic się nie wybija, a jak już, to niestety dość negatywnie (szczególnie mnie boli It Gets Better, nie łączy się słabego glitchu z popem). I tak już do końca, do ostatniego utworu, czyli Stars. Co prawda zapowiadał się, że będzie jak reszta doliny nijakości, ale to 6 minut... nawet wkręca. Nie mogę tego odmówić. Autotune nie przeszkadza tak bardzo jak w niektórych innych utworach. Właściwie tyen autotune na tle classy orkiestry wychodzi całkiem ciekawie. Nietypowo. A widzicie, a jednak się da!

Generalnie bardzo średnia płyta, która poza trzema utworami (Intro, Some Nights i Stars) specjalnie mi nie przypadła do gustu. Jednak środek płyty nie dość, że jest średni, to jeszcze momentami wpada w rejony mocno irytujące. Wobec tego musiałem niestety obciąć ocenę z 5/10 do 4/10. Innymi słowy? Nein, danke.
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Michalzbiku95



Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 995
Skąd: Warszawa - Bielany

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 4:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

fun. - Some Nights

Otwieracz przebija WSZYSTKO! 2 minuty najwyższego wyrazu sztuki Razz
Dalej drugi singiel, czyli kawałek tytułowy z niesamowitą energią, mniam.
Później piosenka 2012 roku, najbardziej ograny utwór, ale jest wspaniały bo od niego zaczęła się moja miłość do zespołu.
"Carry on", które nie odniosło sukcesu w QW (w sumie nie dziwne), ale chociaż Bizon dał punkty XD.
Następnie piosenka o pierwszym razie, trochę irytująca na pierwsze odsłuchy powtarzająca się fraza "It Gets Better", ale daje radę.
"Why Am I the One" - piękna ballada, fajny teledysk - amerykańskość, ale w bardzo fajnym wydaniu.
Dwie kolejne piosenki dobre i przyjemne w dodatku z podobnymi tytułami.
"Łan Fut" - taka sobie piosenka, ale ma fajne momenty.
W "Stars" zastosowano ciekawy zabieg urozmaicający wokal Razz
A na koniec dobra nutka, tak młodzieńczo-życiowa XDD

Podsumowując ten album napiszę, że naprawdę go uwielbiam. Kojarzy mi się z wakacjami. Poza tym to taki "mój" zespół i takie "moje" teksty, mógłbym się podpisywać pod nimi.
Nieobiektywna ocena ogólna : 9/10
_________________
Nagroda "Tomisiępodobatomniejoznowucośfajnego 2010"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Anunaki



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 1794
Skąd: Wrocław/Warszawa

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 6:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Proszę o żółtą kartkę z góry, bo po wysłuchaniu 3 utworów tego całego fun wyłączyłem płytę i nie mam zamiaru tracić czasu na słuchanie takiego badziewia Razz, gdy wokół tyle ciekawych premier płytowych.
_________________
The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
manwerty



Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 975
Skąd: kuj-pom

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 9:50 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fun - Some Nights
Z trudem dosłuchałem tą płytę do końca. Znałem oczywiście We Are Young, ale strasznie tego nie lubiłem. No cóż, ale nie zawsze single są najlepszymi rzeczami z albumu.
Some Nights - intro było całkiem dobre chyba nawet je oserduszkowałem na laście. Nadzieja była. Some Nights i We Are Young były jeszcze jak na poziom całej płyty znośne, ale te potworki w stylu It Gets Better to była tragedia.
2/10
_________________
"Do you really want to live forever?
Forever and ever"

http://www.lastfm.pl/user/manwerty
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
MCwalter01



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 507
Skąd: spod Wrocławia

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 6:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mike: fun. - Some Nights 4/10

Tak na szybko, bo pogoda nie za fajna.
Ale zjechaliście ten album... Nie jest to nic odkrywczego ani wyróżniającego się, ale nie jest tak źle, żeby dawać 2/10.
Zacznijmy od mocnych punktów albumu. A takie są, proszę Państwa. Wyróżniają się na pewno otwierający płytę utwór Some Nights (Intro) - niby proste zmiany akordów i takie sobie plumkanie na klawiszach. Ale jak to się rozwija! W dwie minuty dzieje się tu sporo fajnych rzeczy, a te chórki przypominają trochę mi wiadomy zespół.
Why Am I the One to też niezły kawałek. Całkiem przyjemnie się go słucha.
A co do hitów? We Are Young nie lubię, Some Nights to raczej też nie moje rejony, ale mimo wszystko 4/10.
_________________
"In fact the whole of Japan is a pure invention. There is no such country, there are no such people." (Oscar Wilde)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Atrus



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1752

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 7:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ktoś na RYMie napisał:
This is the exact opposite of fun.

Tak, wiem, Queen i tak dalej. Tylko, że to nie do końca tak działa, że jeżeli ktoś do tego Queen nawiązuje, to od razu podnosi się poziom. Bywa, że jest wręcz odwrotnie, jak na tej płycie.
Spieprzone jest praktycznie wszystko - wokale z autotune (W KAŻDEJ PIOSENCE), songwriting (te refreny, brrrr), aranże jak Elton dla ubogich, o tekstach może nie ma sensu mówić, ale rymowanie "life - alive" zasługuje chociaż na wzmiankę. Szkoda, okładka zapowiadała jakieś doznania rodem z "This is Hardcore" Pulp, a dostałem jej dokładną odwrotność.
Szkoda, że mike nie wybrał Toto.
_________________


With my last breath I curse Zoidberg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 9:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

moja opinia o fun. bedzie. nie wiem czy dzisiaj czy jutro, ale bedzie.
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
wasdfg7



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 4279
Skąd: Dębica/Wrocław

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 9:42 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oberst dzisiaj Ty
_________________

MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
OberstPrymas



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 2830
Skąd: Świebodzice

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 9:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A nie mumin?

EDIT: A, widzę że jest zdyskwalifikowany. Zaraz wrzucę swoje Wink
_________________
FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
OberstPrymas



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 2830
Skąd: Świebodzice

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 10:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobrze, niechaj będzie płytka, którą katowałem przez ostatnie tygodnie. Wszyscy mi mówią, że jest cudowna, a na Laście to mało kto ją ma. I CO TERAS?

KATE BUSH - HOUNDS OF LOVE



Co tutaj jest cudowne: prawie wszystko
Co tutaj jest zapychaczem: nic
Na co zwrócić szczególną uwagę: na całą drugą stronę

Kate Bush to moja nowa miłość. Właściwie wszystkie jej płyty mają cząstkę geniuszu w sobie. Ja ze swojej strony proponuję Wam zaznajomić się z jej najlepszym momentem EVER. Pierwsza strona to zbiór niezwykle chwytliwych i dobrze zaaranżowanych utworów. Jakby tak brzmiały całe ejtisy, to bym był ich największym fanem. Idealne połączenie przebojowości z niezwykłym klimatem. Takim, że aż ciarki przechodzą. Nie wiem jak to opisać, ale te kawałki tutaj są strasznie "angielskie". Zresztą sami zobaczycie/usłyszycie.

Druga strona to już totalnie inna bajka. Klimat jest jeszcze lepszy, teksty zaczynają być niesamowicie wieloznaczne (serio, poszukajcie co ludzie piszą na temat znaczenia słów w Waking the Witch) a wokal Kasi przechodzi na inny poziom. Jest niepokojąco, wręcz strasznie. A aranżacja niektórych utworów (Jig of Life!) powoduje u mnie opad szczęki i CIARY wyciskające łzy z oczu. Znajomość tekstów robi różnicę w postrzeganiu tej płyty, ale i bez tego jest fantastycznie.

Co jeszcze. Fantastyczny jest kontrast między poszczególnymi kawałkami na tej płycie. Przykładowo The Big Sky to wesoły, radośnie zaśpiewany utwór. Aż chce się tańczyć z tęczą. Natomiast Under the Ice to mroczny, przejmujący utwór. Tutaj już nie chce się tańczyć z kolorami na niebie. Zostały tylko: głód, halucynacje z niedożywienia i Politbiuro.
Nie wolno tej płyty słuchać ot tak w tle. Wtedy nie ujawni nawet w 1/10 swojej magii. Musicie jej dobrze posłuchać. No, chyba że chcecie jej dać 6/10 i bardzo zmartwić Obersta Wink


PS: A Cloudbusting to nawet Hogarth coverował Wink
_________________
FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Pon Cze 10, 2013 8:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

fun. - some nights

nie bede ukrywal - to nie jest moja muzyka. nie odnajduje sie za dobrze w takiej stylistyce. jako calosc nie porywa mnie i szczerze mowiac, troche męczy. ale ma dobre momenty. takim jest na pewno carry on, ktore bylo zdaje sie w qw i nawet chyba mi sie spodobalo. slysze tu nalecialosci z wyspiarskich piesni pijackich. no i ma fajną gitarke, ktora brzmi nawet momentami jak jakis daleki kuzyn red special Razz szkoda, ze w sumie nie za duzo jej na przodzie.

kojarze tez intro i tez podejrzewam, że w qw bylo, ale nie chce mi sie sprawdzac Razz

reszta jakos mnie nie zachwyca. to jest taki typ muzyki, ktora mi nie przeszkadza w zasadzie i nie mam problemu z wysluchaniem calosci jak co niektorzy wrazliwcy, ale tez nie czuje wiekszej potrzeby wracania do tego, z wyjatkiem 1-2 kawalkow moze. no i są tu rzeczy faktycznie bardzo kiepskie, jak kawalek okolo 36-37 minuty (chyba stars), ktory brzmi masakrycznie z tym zapetlonym podkladem i vocoderem. prosto na obecne mtv albo z playlisty rmfu... na szczescie wiekszosc plyty jednak stoi na wyzszym poziomie, choc - jak mowilem - nie moja bajka.

4/10, choc w zasadzie nie powinienem wystawiac oceny dla rzeczy tak dalekich od mojegustu.
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
OberstPrymas



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 2830
Skąd: Świebodzice

PostWysłany: Czw Cze 13, 2013 10:05 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MANIC STREET PREACHERS - LIFEBLOOD

Sesja w tym roku okazała się nad wyraz łaskawa, więc mam trochę wolnego czasu na słuchanie Wink

Dobrze, co my tu mamy? Wygląda to na nowe odkrycie Obiada. Jakoś nie przekonałem się no ich twórczości, chociaż coś tam próbowałem. Co do Lifeblood. Średnia tej płyty na RYMie trochę straszy, więc obawiałem się, że ten album okaże się sporym gniotem. Ale jak mi kiedyś powiedział agent FBI na przesłuchaniu - zacznijmy od początku.
1985 rok. Piękny okres. Wyszła jedna z lepszych płyt Marillion, świat jeszcze przez rok mógł się cieszyć spokojem, AKOM wyjdzie dopiero w 1986 i dokonano pierwszej w Polszy udanej transplantacji serca. Dobry czas. A utwór? Zacny. Całkiem chwytliwy i przyjemny w odbiorze. Nadspodziewanie dobry początek.
R. Nixon już mi tak nie przypasował. To jest rodzaj przebojowości, który mnie drażni. Piosenka, jaką mógłby stworzyć każdy. Poziom poleciał teraz w dół.
Reszta płyty przelatuje dość szybko, ale pozostawia po sobie dobre wrażenie. Nic nie zgrzyta, nic nie chrzęści. Jednocześnie nic nie zachwyca. Lifeblood to lekko wyróżniająca się popowa płyta. Kilka kawałków ma potencjał, ale ostatecznie brakuje im jakiejś iskry.
Za to podoba mi się produkcja. Wszystko jest przejrzyste i ładnie brzmiące. Wydaje mi się, że to jest największa zaleta tego krążka.

Podsumowując: na płycie jest kilka fajnych momentów (1985, Empty Souls, To Repel Ghosts), produkcja jest bardzo dobra a całości słucha się przyjemnie, choć bez fajerwerków.

7.0/10 - sympatyczna płyta, ale bez błysku.
_________________
FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Xavi



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 2519

PostWysłany: Sob Cze 15, 2013 5:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kate Bush - Hounds Of Love

ostatnio akurat przesłuchałem i uznałem, że w sumie się podzielę mimo, że nie gram.

Generalnie po naprawdę wysokiej RYMowej ocenie i tego, że uwielbiałem wszystko z panią Bush spodziewałem się nawet dyszki, w każdym bądź razie solidnej porcji świetnej muzyki. Dostałem tylko to drugie, ale naprawdę solidna ósemka się należy, w porywach do 9. Bo tak jak niektóre momenty to kosmos tak mam kilka małych zarzutów. A jak wiadomo dzisieńć/dzisieńć to musi być coś kompletnego, no i ten pierwiastek własnego zboczenia na punkcie kawałków, który tu się objawia tylko momentami. Wiem na pewno - to jedna z najlepiej zaśpiewanych płyt ever. Głos Kate to coś w czym można się rozmarzać bez końca. I to zarówno w różnorodnych mocniejszych partiach jak i gdy sobie sennie i marzycielsko nuci przy fortepianie.

Może po kolei. Pierwsze dwa kawałki to zasłużone klasyki, po prostu tak się powinno grac pięknie i przebojowe kawałki przy okazji. Nie wiadomo, który lepszy. No i jedziemy przez Mr. Blue Sky - tak jak w sumie to fajny kawałek tak niektóre wstawki typu śmiechy i inne takie... no totalnie Robin Sparkles Razz jak to ujął zgrabnie faraday. No i nie umiem do końca brać na poważnie. Mother to bardzo ładna sprawa, ale jakichś wielkich ciar przy tym nie miałem. Cloudbusting - nie wiem czy nie najlepszy na płycie, zaśpiewany tak, że szczena opada. Jakby było więcej takich kosmosów to bym się podniecał równie bardzo jak oberst Wink

No i podobno wchodzi druga część. No i tu przychodzi wielki hejt na Xaviego bo on nigdy tekstów nie zna bo angielski u niego kuleje, a tłumaczyć mu się nie chce. Znaczy wszystko się raczej wycisza, ale są też mocniejsze fragmenty i całość się tak od pierwszej cz. nie różni, tym bardziej, że tam było 'Mother...' chociażby. Przy 'And Dream...' można się rozmarzyć, piekielnie piękny motyw klawiszowy i senna piękna atmosfera wspomagana TYM głosem. Niepokojące 'Under Ice' wzmacnia atmosferę. No i 'Waking The Witch'. Podtrzymanie tej całej atmosfery poprzednich kawałków przez pierwszą minutę (moja ulubiona minuta na płycie) to już niemal orgazm, zaczynam się jarać. No i nagle wszystko pęka przez odwrócenie wszystkiego takim sobie popem podtrzymanym o dziwo growlem, który bardziej bawi niż mnie bierze. Nie znam tekstu, a ponoć wspaniały, może wtedy ocenię. Szkoda, że pierwsza minuta nie była bardziej rozwinięta we własny kawałek. Mniejsza tam, jedziemy dalej.

'Watching You With Me' jest dość monotonny, ale to jak najbardziej na plus, bardzo fajne zyskujące bardzo jako kawałek płyty, nie kawałek jako taki. 'Jig of life' też kiler. Celtycka atmosfera podtrzymana zajebistą dynamiką. Jeden z lepszych na płycie też. No i 'Hello Earth' - kolos. Jakbym miał pokazać potęgę tej płyty z perspektywy jednego kawałka to byłby ten. No i idealne zamknięcie płyty w postaci krótkiego 'Morning Fog' Znowu jest radośniej i optymistycznej (choć znając życie tekst mówi coś innego).

Więc to już tam kwestia mojego zboczenia w niektórych momentach, że się tam nie jaram. Ale niektóre fragmenty - nie da się jakkolwiek zaprzeczyć, że są wspaniałe oraz mocarne. Osobiście bym zmienił parę rzeczy, kilka inaczej rozwinął. Ale ja w życiu w przeciwieństwie do pani Bush nic nie osiągnę. Za to mam takie płytki na których wszystko jest poprowadzone tak jak ja bym chciał. I im daję dyszki.

8/10
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
manwerty



Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 975
Skąd: kuj-pom

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 12:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kate Bush - Hounds of Love
Panią Bush znałem z duetu z gabrielem w Don't Give Up i wiedziałem, że śpiewa świetnie. Mocne wejście i Running Up That Hill - zajebiste. Potem taka zajebista jest już niestety tylko (albo aż) cała druga struna na czele z Waking the Witch. 9/10

Manic Street Preachers - LifeBlood
Drugi odsłuch był mogę napisać. Najbardziej elektroniczna z poznanych przeze mnie Maniców. Od Send Away The Tigers lepiej, ale moim zdaniem gorzej od This Is My Truth. Ale to dobra płyta. Highlighty to jak dla mine To Repel Ghosts i Emily. 8/10
_________________
"Do you really want to live forever?
Forever and ever"

http://www.lastfm.pl/user/manwerty
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Anunaki



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 1794
Skąd: Wrocław/Warszawa

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 3:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MANIC STREET PREACHERS - LIFEBLOOD

Zabierałem się do nich i zabrać nie mogłem,aż w końcu Obiad zaserwował więc posłuchałem. Zastanawiałem się, czy będzie na tej płycie coś w stylu Motorcycle Emptiness, ale nie ma tu niczego takiego niestety. Przy pierwszym odsłuchu zasnąłem gdzieś w połowie Razz. Mimo wszystko dałem płycie jeszcze jedną szansę i tym razem dosłuchałem do końca,ale nie ukrywam, że już tak od 6 utworu zacząłem spoglądać na zegarek i odliczać ile do końca Razz. 1985 jest całkiem udanym otwieraczem, ale potem jest już tylko gorzej. Wszystko zlało mi się w jedną całość. Brak jakiegoś błysku tej płycie i jest zbyt monotonna według mnie. Dało się tego słuchać, ale absolutnie niczym mnie nie powalili. Ocena 2.5/5 lub 5/10.
_________________
The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
wasdfg7



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 4279
Skąd: Dębica/Wrocław

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 4:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przepraszam, nie ma szans, nie wyrobię się. Anunaki dziś Ty z płytą. Wink ja najwyżej wszystko nadrobię jutro po ostatnim wielkim egzaminie tej sesji.
_________________

MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Atrus



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1752

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 4:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Manic Street Preachers - Lifeblood
Podobnie na This Is My Truth Tell Me Yours, najlepsze rzucili na początek. I, niestety, podobnie jak na tamtym albumie, poziom z czasem spada, choć nie tak mocno. Cztery pierwsze utwory to Manics w naprawdę wysokiej formie - mimo mocno "radiowego" brzmienia nie traci charakteru i trudno pomylić ich z jakimkolwiek innym zespołem. Mocnym nieporozumieniem jest tu utwór piąty, bardzo marna piosenka, dodatkowo umieszczona między najlepszymi utworami na płycie, czyli A Song for Departure i To Repel Ghosts (ten drugi chyba robi najlepszy użytek z syntezatora na całej płycie). Emily i Glasnost też są całkiem sympatyczne, pierwsza za sprawą zgrabnie prowadzonej melodii, druga nadrabia brzmieniem. Kolejne trzy utwory niczym specjalnym się nie wyróżniają: ot, są. Cardiff Afterlife bardzo ładnie wieńczy i podsumowuje tę płytę: świetna produkcja i przebojowa, wpadająca w ucho melodia.
I to tyle. Bardzo szybko i przyjemnie zleciały te trzy kwadranse. Nie jest to ich najlepsza płyta, ale czy gorsza od wspomnianego na wstepie This Is My Truth czy Send Away The Tigers? Wbrew utartym opiniom i średnim na RYMie - nie. Jako całość broni się znacznie lepiej, dodatkowo punktuje lepszą produkcją.
_________________


With my last breath I curse Zoidberg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
MCwalter01



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 507
Skąd: spod Wrocławia

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 7:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

whoatemydinner: Manic Street Preachers - Lifeblood 5,5/10

Cóż... Nie jestem fanem takiej muzyki. Gdyby te same piosenki nagrał jakiś inny, mniej znany zespół, pewnie nie zwróciłbym na to uwagi. Z całym szacunkiem dla grupy, "Lifeblood" to w dość znacznej części album bezbarwny. Lekki, popowy, radiowy, elektroniczny - te przymiotniki idealnie pasują do tej płyty.
Skoro się zrobiło niezbyt miło, to teraz trochę o plusach. Mimo pewnych niedociągnięć, nie zapominamy, że słuchamy albumu Manic Street Preachers. Czuć ich styl (chociaż nie polubiłem ich za takie rzeczy jak The Love Of Richard Nixon). A Song for Departure czy 1985 to naprawdę dobre utwory. Wyróżnić mógłbym jeszcze parę. Melodie wpadają w ucho - a to jest ważne w przypadku takiej muzyki.
Podsumowując: dość sympatyczny album, do którego jednak w najbliższej przyszłości raczej nie będę wracał.
_________________
"In fact the whole of Japan is a pure invention. There is no such country, there are no such people." (Oscar Wilde)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Anunaki



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 1794
Skąd: Wrocław/Warszawa

PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 9:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Monkey3-39 Laps

Prowadzący mnie zaskoczył,więc nie miałem czasu do namysłu (przez chwilę miałem dać 13tkę Black Sabbath,żeby w-7 się zapoznał Razz ,ale ją już chyba każdy zna) i z 5 płyt jakie mi przyszły do głowy wybrałem Monkey3-39 Laps. Ta grupa to moje małe odkrycie ostatnich kilku miesięcy. Kapitalnie mi się uch słuchało. Oto garść informacji o nich:Kapela rozpoczęła działalność w 2001 r. poruszając się w muzycznych rejonach stoner rocka w psychodelicznym klimacie przypominającym miejscami brzmienie Black Sabbath, Led Zeppelin, Pink Floyd, Mono czy Pelican. Ich dźwięki to połączenie przestrzeni, długich rozbudowanych kompozycji ze stonerowym brzmieniem, przenoszących słuchacza w odległe światy. W 2003 r. wydali debiutancki krążek „Monkey3”, okazując się jedną z ciekawszych nowych twarzy na stoner rockowej scenie. Album „39 laps” zawiera epicki cover z klasyki kina „Once Upon A Time In The West” mistrza Ennio Morricone.
Album 39 Laps od razu przydał mi do gustu. Jest tu sporo stoner rocka,ale nie tylko, jest dużo więcej. Cały album instrumentalny. Moi faworyci to: Jack, Je Et Bikkje, Once Upon A Time In The West i Driver. Polecam słuchanie w nocy i w skupieniu, bo album wymaga uwagi,a nie puszczania go do sprzątania np Razz. Także to tyle z mojej strony. Moja ocena 4.25/5. Album dostępny do odsłuchu na Spotify. Aha i polecam jeszcze przesłuchanie ich coveru Burn Purpli ,bo wymiata. Jest na płycie Undercover również na Spotify Wink
_________________
The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
mike



Dołączył: 26 Sie 2004
Posty: 4802
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto Cze 18, 2013 8:50 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jutro nadrobię zaległości :*
_________________
QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać Wink

http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! Very Happy (aktualizacje w każdy cojakiśczas)

Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)

C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Sro Cze 19, 2013 12:26 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kate bush - hounds of love

wuthering heights uwielbiam, ale nigdy nie moglem sie przekonac do innych nagran tej pani. bardzo ją szanuję jako wokalistkę i tworcę, ale to nie moja bajka. i ta plyta to potwierdza. running up that hill owszem zostaje w glowie, ale moze to dlatego, ze slyszalem ten numer mnostwo razy. nic wiecej, z tytulowym, ktory tez przeciez znalem, jakos w glowie nie chce zostac. glos bardzo charakterystyczny, ale w warstwie muzycznej to ejtisy straszne. cloudbusting jest calkiem fajne. przypomina mi co lepsze kawalki madonny z lat 80. Razz tyle ze nawet ten kawalek jest zbyt monotonny. wakng the witch to jakis dramat. zaczyna sie bardzo przyjemnie, ale potem tragedia.
poziom a dozen red roses...

niektorych kawalkow niestety nie slyszalem, na YT ich nie ma, a ja nie mam czasu bawic sie w jakies spotifaje. w zwiazku z czym oceny nie wystawiam. w kazdym razie, nie podobalo mi sie. zostane przy zachwycaniu sie wuthering heights.

dziekuje za udzial w zabawie. spodziewalem sie niestety nieco czego innego, a i widze, ze szybko to upada, wiec koncze na pierwszej turze swoj udzial.
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
wasdfg7



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 4279
Skąd: Dębica/Wrocław

PostWysłany: Sro Cze 19, 2013 1:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mam nadzieję Bizonie że bierzesz pod uwagę fakt, że na tym forum większość to studenci a i teraz mamy okres jaki mamy Wink
_________________

MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Anunaki



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 1794
Skąd: Wrocław/Warszawa

PostWysłany: Sro Cze 19, 2013 9:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kate Bush-Hounds Of Love

Oberst poleciał hitem,a ta zabawa miała chyba na celu promowanie czegoś mniej znanego,ale do rzeczy. Oto mamy do czynienia z płytą, która zawsze u mnie stoi obok So Petera Gabriela i Boys and Girls Bryana Ferry. Wielka trójka lat osiemdziesiątych. Na Hounds Of Love styl Kate Bush jest już w pełni ukształtowany i jednocześnie wszystko zostało podane w idealnych proporcjach. Są 3 hiciory w postaci Running Up That Hill, Hounds Of Love i Cloudbusting (teledysk od razu mi się przypomina). Pierwsza strona zawiera 3 hity i 3 inne udane kompozycje w tym The Big Sky,które zawsze lubiłem. Za to strona druga, to Bushowe odloty w najlepszym wydaniu i kapitalna suita, totalnie odjechana momentami, ale w pięknym, charakterystycznym dla Kate stylu. Jakiekolwiek wspominanie o Madonnie w kontekście tak wielkiej artystki jak Kate Bush, to jakaś kpina Razz. Hounds Of Love to dzieło skończone i symbol lat 80tych jak również moja ulubiona płyta Kate Bush. W związku z tym ocena może być tylko jedna: 5/5 lub 10/10.
_________________
The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Atrus



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1752

PostWysłany: Sro Cze 19, 2013 9:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Anunaki napisał:
Kate Bush-Hounds Of Love

Oberst poleciał hitem,a ta zabawa miała chyba na celu promowanie czegoś mniej znanego,ale do rzeczy. Oto mamy do czynienia z płytą, która zawsze u mnie stoi obok So Petera Gabriela i Boys and Girls Bryana Ferry. Wielka trójka lat osiemdziesiątych. Na Hounds Of Love styl Kate Bush jest już w pełni ukształtowany i jednocześnie wszystko zostało podane w idealnych proporcjach. Są 3 hiciory w postaci Running Up That Hill, Hounds Of Love i Cloudbusting (teledysk od razu mi się przypomina). Pierwsza strona zawiera 3 hity i 3 inne udane kompozycje w tym The Big Sky,które zawsze lubiłem. Za to strona druga, to Bushowe odloty w najlepszym wydaniu i kapitalna suita, totalnie odjechana momentami, ale w pięknym, charakterystycznym dla Kate stylu. Jakiekolwiek wspominanie o Madonnie w kontekście tak wielkiej artystki jak Kate Bush, to jakaś kpina Razz. Hounds Of Love to dzieło skończone i symbol lat 80tych jak również moja ulubiona płyta Kate Bush. W związku z tym ocena może być tylko jedna: 5/5 lub 10/10.

+1. Przy czym u mnie stoi nie obok So i Boys and Girls, a jeszcze wyżej Razz
_________________


With my last breath I curse Zoidberg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Atrus



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1752

PostWysłany: Nie Cze 23, 2013 2:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kate Bush - Hounds of Love
Mój stosunek do Kate jest zgoła bezkrytyczny, więc proszę się nie zżymać na ten fap-poemat, który zaraz napiszę. Zresztą i tak nikogo to nie obchodzi, a chęć polemiki w tym wątku nie istnieje, więc nieważne.
Otóż może zacznę od tego, że Hounds of Love to nawet nie jest mój ulubiony album Kate. Zatem jaki? Dobre pytanie, nie mam pojęcia. Chyba The Dreaming. Zależy od pogody. Albo inaczej: Hounds of Love to najlepszy album Kate, ale nie ma na nim jej najlepszych piosenek. W KAŻDYM RAZIE Hounds of Love i tak jest lepsze od Waszych ulubionych albumów. Running Up That Hill mimo osłuchania wciąż jest doskonałym otwarciem tego albumu. Poziom od tego momentu właściwie tylko rośnie, z małym wyjątkiem jakim jest Mother Stands for Comfort, chociaż w kontekście całości i tak bardzo ten utwór lubię. Kulminacją całej tej dobroci i geniuszu Kate jest suita na drugiej stronie, w której dzieją się rzeczy niepisane, nastroje wahają się między błogością (napisałbym "nieziemską", ale staram się zachować przynajmniej pozory przyzwoitości) a opresyjnym wręcz niepokojem. Na szczęście wszystko dobrze się kończy, miłość jest piękna. Nie tak jak ten album, ale jednak.

Jedenaście na dziesięć.
_________________


With my last breath I curse Zoidberg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
MCwalter01



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 507
Skąd: spod Wrocławia

PostWysłany: Nie Cze 23, 2013 3:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

OberstPrymas: Kate Bush - Hounds Of Love 10/10

Jedna z moich absolutnie ulubionych płyt. Najlepszy album jednej z najoryginalniejszych artystek w historii muzyki popularnej. Idealne połączenie przebojowości (1. strona) z bardziej ambitnym repertuarem (2. strona).
Running Up That Hill - początek i chyba najlepszy fragment piewrwszej strony płyty. Wchodzi w głowę i jakoś przez dłuższy czas nie chce się nigdzie ruszyć. Takie wyeksponowanie perkusji znamy już z albumu "The Dreaming". Czyli jest to jakaś kontynuacja drogi obranej na poprzednim albumie. Z tą różnicą, że "Hounds Od Love" wydaje się płytą lżejszą.
Tytułowy - tutaj perkusja jeszcze wyraźniejsza (przychodzi na myśl obłąkańcze Sat In Your Lap). Bardzo ciekawy tekst. Mimo dużego ładunku przebojowości jest coś w tym tajemniczego.
The Big Sky - bardzo klimatyczne. W sumie jest to dość dziwny kawałek. W tle dzieje się dość sporo i trzeba paru odsłuchów, żeby to ogarnąć.
Mother Stands For Comfort - a ten utwór z kolei kojarzy mi się z albumem "Never For Ever". Ta partia klawiszy, trudny do opisania nastrój.
Cloudbusting - rzeczywiście bardzo kojarzy mi się to z teledyskiem. Obraz ten jest tak sugestywny, że już chyba zawsze słuchając Cloudbusting będę miał przed oczami tą etiudę z Donaldem Sutherlandem.
Druga strona to rzecz bardziej ambitna i raczej trudniejsza w odbiorze. Wspaniała suita, stanowiąca jedno z największych dokonań artystki. Brak mi słów, żeby opisać tą część albumu.
Właściwie to o tym albumie nie potrafię mówić inaczej niż w samych superlatywach.
_________________
"In fact the whole of Japan is a pure invention. There is no such country, there are no such people." (Oscar Wilde)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
wasdfg7



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 4279
Skąd: Dębica/Wrocław

PostWysłany: Nie Cze 23, 2013 8:01 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziś Atrus. I rzucić może ale nie wiem czy się zabawa utrzyma. Ja mam ostatnie 2 egzaminy i mogę wrócić do życia. Nie wiem jak inni. Dlaczego nie oceniacie? Nie macie czasu i mieć nie będziecie, nie chce się Wam czy może nie macie czasu ale mieć go będziecie? Co i jak?
_________________

MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek