Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 4:30 pm Temat postu: hotzboki a reszta zboków |
|
|
Już dawno miałem założyć taki temat...
Obserwując co się dzieje w notowaniu Listy Przebojów poświęconej albumowi The Works nachodzi mnie taka pewna refleksja... dlaczego spośród tych najgorszych, najbardziej sponiewieranych płyt Queen tylko Hot Space ma taką liczną rzeszę fanów-zboczeńców i jej obrońców, a pozostałe kiepskie(w powszechnej opinii bo nie mówię że w mojej) płyty takie jak The Works, AKOM czy chociażby Flash już ich nie mają, albo jest ich niewielu(właśnie co się ujawnili Corey i Soplica dopiero co)? Dlaczego tylu jest zboczeńców tańczących do uznawanego za syf "Body Language" i kultywujących to coś, a nawet obrażających się, gdy ktoś myśli inaczej(patrz: gosiakn ), zaś jeśli chodzi o "Man On The Prowl", "Machines", "Pain/Pleasure", "Don't Lose Your Head" czy jakiś instrumental z Flasha to nawet jak kogoś to fascynuje to nikt się nie przyzna, nie zatańczy i każdy obchodzi to obchodzi szerokim łukiem? Ja nawet kiedyś chciałem sobie przypiąć łatkę dełorksowego zboczeńca, ale odpuściłem sobie gdy nie odnalazłem tu innych podobnych sobie...
Na czym więc polega fenomen Hot Space, że ma tylu swoich obrońców, a pozostałe słabe płyty już nie? Czy to tylko kwestia produkcji? Zapraszam do dyskusji.
Zboczeńcy innych płyt - ujawnijcie się!
Zboczeńcy innych płyt - łączmy się!
Ja np. uwielbiam Flasha i jestem z tego dumny!!! _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho
Ostatnio zmieniony przez Mefju dnia Pią Lut 08, 2013 8:33 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 4:35 pm Temat postu: |
|
|
Ja się pochwale, że wczoraj zatańczyłem sobie do Hammer To Fall. Ku*wa i też się da |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 8:03 pm Temat postu: |
|
|
Wiem, że da się teoretycznie tańczyć do wszystkiego, tylko, że "Body Language" przez niektórych jest czczone jakimś dziwnym niepojętym dla mnie kultem(pomimo, że sam lubię tą kompozycję) podczas gdy inne kompozycje uznawane za kicz, badziew i tandetę już tak czczone nie są. I to mnie właśnie zastanawia(ło). _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 8:08 pm Temat postu: |
|
|
Hot Space to po prostu bardzo dobry album - tyle, że niedoceniany i traktowany niesprawiedliwie jak jakiś badziew.
A Works i (szczególnie) AKOM to takie popierdółki z natury i tak też ludzie na nie patrzą.
Wskutek tego nieporozumienia wielu mysli, że HS, Works i AKOM to albumy na tym samym słabym poziomie.
Chociaż, pomimo całej swojej sympatii do HS - fenomenu "Body Language" również nie pojmuję. To najsłabszy (obok Cool Cat) utwór na płycie. _________________ Zdeklarowany brianofil, korwinista oraz wyznawca Latającego Potwora Spaghetti. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mandey
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 1579 Skąd: Rawicz
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 8:16 pm Temat postu: |
|
|
Ja mam ten ból, że HS była pierwszą płytą Queen jaką w całości posłuchałem, a że wtedy miałem fazę też na Jacksona to chwyciło od razu. Heh, kiedy to było... 25 lat temu Tak się składa, że do dziś jest moją ulubioną płytą zespołu. Nigdy nie słucham wybiórczo, zawsze w całości i zawsze porywa The Works lubię, ale już nie ma takiego klimatu jak poprzedniczka (choć takie Machines czy It's A Hard Life zajebiście lubię). Naszprycowana jest przebojami, które wykoleiły dobrą reputację Queen przyćmiewając dokonania zespołu z lat 70tych. Oczywiście Bohemian Rhapsody czy We Are The Champions nie da się przyćmić ale jednak kogo nie zapytasz to większość zapytana o największe przeboje odpowie Radio Ga Ga lub I Want To Break Free. Wydaje mi się, że chłopaki po takim eksperymencie jakim była HS nie powinni dalej brnąć w plastik. Ostatnie ogniwo plastiku w postaci A Kind Of Magic omijam w całości szerokim łukiem. Raz po raz poszczególne nagrania sobie odtworzę ale rzadko. Męczą mnie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Soplica
Dołączył: 06 Lis 2012 Posty: 680 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 8:32 pm Temat postu: |
|
|
ja słucham HS najrzadziej ze wszystkich płyt , no może oprócz Innuendo. Ale uwielbiam Cool cat i Back chat _________________ There's no time for us, there's no place for us... |
|
Powrót do góry |
|
|
Erazm
Dołączył: 12 Sie 2012 Posty: 277 Skąd: z Polski
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:16 pm Temat postu: |
|
|
"A Kind of Magic" osobiście traktuję jako swoisty przejaw odwagi ze strony zespołu - stworzenie soundtracka do filmu rozrywkowego (niezależnie od poziomu artystycznego) przez QUEEN świadczy o wybitnym talencie i wyjątkowości zespołu, co niektórzy nazywają "gównianym uniwersalizmem". Na płycie znajdują się wyjątkowe kompozycje, które jeszcze raz zapewniły ekipie legendarną sławę i poważanie.
Nawet PISCTP, który śmiało mógłby rywalizować w konkursie na hymn ruchu homoseksualnego, niesie ze sobą powiew "inności". Są fani, którzy w twórczości zespołu szukają utartych schematów i uznanej powtarzalności. Pewnie tu też znajdą się osoby, które chciałyby, by każdy album grupy brzmiał jak debiut, SHA czy ANATO.
Na szczęście są też ludzie słuchający Muzyki i będący fanami nie rocka, gitary elektrycznej czy perkusji, lecz po prostu zespołu i czasem na siłę szukać będą zachwytów nad utworem swojego ulubionego zespołu.
Na płycie "AKOM" zachwycam się innym głosem Freddiego, takim charczącym, ostrym. Podziwiam połączenie sztuki użytkowej (soundtrack) i wysokiej (WWTLF), chcę słuchać życiowych inspiracji w tekstach i nawet nawiązań do Iluminatów (POTU) - wiem, że momentami zachacza to o śmieszność i przesadę, ale czy takie nie były całe lata 80. ?
Bardzo dobrze, że QUEEN otworzył się na nowe inspiracje, a nie zaczął kisić we własnym sosie! _________________ Bądź miły dla ludzi,
nie obżeraj się,
czytaj książki,
chadzaj na spacery
i próbuj żyć w zgodzie
z ludźmi innych wyznań i narodowości. |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:18 pm Temat postu: |
|
|
Lubię Hot Space mimo tego, że moimi ulubionymi płytami są Innuendo, The Miracle i Sheer Heart Attack. Ta płyta ma w sobie coś tak kiczowatego, że nie sposób jej nie lubić Lubię Michaela Jacksona i chyba właśnie to ma wpływ na to, że nie przyjmuję tej płyty jako jakaś odmienność, coś złego tylko jako Queen w popowym, majkelowo-dżeksonowym stylu. Jeśli tą płytę wyprodukowałby Pan Q. a nie Mack to byłaby to jedna z lepszych płyt w dorobku Queen. Cool Cat jest mistrzowskie \m/
A jeśli chodzi o zboczenie do innej płyty to jest to chyba AKOM _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Soplica
Dołączył: 06 Lis 2012 Posty: 680 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:19 pm Temat postu: |
|
|
Pain/Pleasure bardzo lubię Wogóle lubię AKOM i tyle _________________ There's no time for us, there's no place for us... |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:26 pm Temat postu: |
|
|
mmhm.. pain is so close to pleasure
no jak tego nie lubić :p i ten wysoki głos Fredka! _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:35 pm Temat postu: |
|
|
Hot Space jest ciepłe i takie życiowe, a The Works plastikowe i sztywne Wiadomo co komu lepiej wchodzi do ucha, ale żeby od razu wyzywać od gówna??? Ja lubię i tą i tamtą Trochę szacunku bluźnierczyki |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:36 pm Temat postu: |
|
|
Corey racja
jak to mówią: ,,Każdy lubi to co lubi" i trzeba to uszanować _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:38 pm Temat postu: |
|
|
Hot Space. Hm, nie jest to płyta jakoś wielce nieudana. W zasadzie są tylko dwa momenty straszne i powodujące ból - Stała Pała i Język Ciała. Reszta jest średnia, a chwilami nawet dobra (BC, UP, CC, CAL). Właściwie jako całość wchodzi mi lepiej niż The Works i dużo lepiej niż AKOM.
HS to mimo wszystko powiew świeżości, jako takiej. Natomiast Dzieła (trololo) śmierdzą, męczą i drażnią. Zgaga to ściek, Tear It Up to niewiadomoco, Man on the Prowl totalnie się niczym nie wyróżnia, IWTBF pogrzebało solo na syntezatorze (nie wybaczę) a ITTWWC...? jest tak do bólu przesłodzony, że tytuł tej piosenki powinien być nazwą jakiegoś słodzika. To co nie wymieniłem jest dobre i mogłoby wyjść na EP-ce i byłoby zacniej. W ogóle o czym my gadamy, skoro na album nie załapał się całkiem dobry numer (I Go Crazy). Wiadomo, nie jest to cudowna kompozycja, ale mająca w sobie chociaż troszkę tego starego, dobrego Queen. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:46 pm Temat postu: |
|
|
Ale nie zawsze Queen musiał być "starym, dobrym Queen". Oni na pewno mieli wtedy taki moment jaki jest w każdym innym zespole, w którym brzmienie trochę się zmienia z różnych powodów. A to basista polubi inne brzmienie, komuś się spodoba syntezator, ten chce czegoś nowego, a kolejny chce po prostu coś nagrać i iść do domu Ja uwielbiam solo na syntezatorze w IWTBF i lubię też Don't Try Suicide(choć czasem mnie wkurza) z The Game a jeszcze nie spotkałem się z osobą, która przychylnie wypowiedziałaby się na temat tego numeru. _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:54 pm Temat postu: |
|
|
zgredzik napisał: | Ale nie zawsze Queen musiał być "starym, dobrym Queen". Oni na pewno mieli wtedy taki moment jaki jest w każdym innym zespole, w którym brzmienie trochę się zmienia z różnych powodów. A to basista polubi inne brzmienie, komuś się spodoba syntezator, ten chce czegoś nowego, a kolejny chce po prostu coś nagrać i iść do domu Ja uwielbiam solo na syntezatorze w IWTBF i lubię też Don't Try Suicide(choć czasem mnie wkurza) z The Game a jeszcze nie spotkałem się z osobą, która przychylnie wypowiedziałaby się na temat tego numeru. |
Tak właśnie starałem się to wytłumaczyć, ale za dużo tutaj konserwatyzmu |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 9:55 pm Temat postu: |
|
|
Ja osobiście nie lubię tego okresu twórczości Queen i nie uważam go za dobry okres. Hot Space samo w sobie jest dobre, ale ja tu Queen nie słyszę. Ich stylu raczej (no, Fred śpiewa, a reszta gra). Bo nie ma tu rocka. JQueen to uznany zespół rockowy. Nie trawię tego popowego brzmienia u nich. Co nie znaczy, że nie słucham. Ja raz na jakiś czas wracam do każdej płyty. A The Works to po prostu płyta słaba i jak tu już zostało stwierdzone dlatego jest tak znienawidzone przez niektórych (a może przez większość?). |
|
Powrót do góry |
|
|
Soplica
Dołączył: 06 Lis 2012 Posty: 680 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:00 pm Temat postu: |
|
|
Corey chyba musimy założyć kolejny temat - Obrońców The Works _________________ There's no time for us, there's no place for us... |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:02 pm Temat postu: |
|
|
Soplica napisał: | Corey chyba musimy założyć kolejny temat - Obrońców The Works |
Będziemy walczyć do końca
RUCH OBROŃCÓW THE WORKS |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:03 pm Temat postu: |
|
|
Soplica napisał: | Corey chyba musimy założyć kolejny temat - Obrońców The Works |
Może chociaż tam się nie wkręcą w rozmowę ci źli krytycy |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:05 pm Temat postu: |
|
|
annie_m napisał: | Soplica napisał: | Corey chyba musimy założyć kolejny temat - Obrońców The Works |
Może chociaż tam się nie wkręcą w rozmowę ci źli krytycy |
Bluźniercy i konserwatyści _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:22 pm Temat postu: |
|
|
A lubicie "Innuendo"? Chyba nie muszę zakładać ruchu obrońców dla tej płyty
A jeśli chodzi o THE WORKS to kiedyś, tu na tym forum napisałem o tym DZIELE źle z czym teraz mnie samemu nie jest zbyt dobrze i dlatego pragnę dołączyć się do ruchu obrońców THE WORKS - Keep Passing the Open Windows to zajebisty numer _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Erazm
Dołączył: 12 Sie 2012 Posty: 277 Skąd: z Polski
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:24 pm Temat postu: |
|
|
Tu właśnie widać nierozwiązywalną chyba różnicę między poszczególnymi osobami. Trzeba zrozumieć, że QUEEN to nie "uznany zespoł rockowy", tylko "wybittny zespół muzyczny", co widać po jego utworach, osiągnięciach, talencie i preferencjach poszczególnych członków.
Jeżeli ktoś słucha QUEEN ze względu na Briana, to rzeczywiście, HS czy The Works mogą mu się nie spodobać. Ale po to było ich czterech, żeby nigdy nie zabrakło im kreatywności, pomysłów, czasu i chęci. Dlatego biorąc pod uwagę aktywność Freddiego w tamtym okresie i fascynację Johna (Rogera w sumie też) elektronicznymi bajerami, nie można dziwić się i krzywić na obecność syntezatorów, tego typu dźwięków na płycie.
Ok, AKOM obronione. Genialny soundtrack, odważny pomysł, bardzo dobre wykonanie, wiele hitów i świetnych aranżacji.
HS bronić nie trzeba, zrobił to Michael Jackson.
The Works? Oceniając każdy utwór z osobna, wystarczy przytoczenie "Radio Gaga" i IWTBF, by mieć odpowiedź, czy to dobrze, że ta płyta powstała. Są to utwory do dziś obecne w świadomości milionów ludzi, którzy marzą, by zaklaskać przy refrenie do pierwszego, albo uwolnić się od wszystkiego, co złe na tym świecie To są legendarne kompozycje, wcale nie jest ważne to, że w studio styk nie łączył i automat w "Radio Gaga" mógłby brzmieć 1,62% przyjemniej. Na dodatek ma świetny teledysk, czerpiący z bogatego dziedzictwa kulturowego Europy, którego przedstawicielem jest ów film, "Metropolis" (umieszczony nawet na liście 45 najbardziej wartościowych produkcji filmowych w historii - według Watykanu...).
Dwa utwory z tej płyty, "Radio Gaga" i "Hammer to fall", współtworzyły historię XX wieku, rozbrzmiewając w uszach 1,5 miliarda ludzi, wspierając widowisko i kreując aurę niesamowitości nad QUEEN, którego występ uznano za najlepszy w historii rocka.
PS. Aha, odwołując się do tekstu o Pink Floyd, Marleyu czy AC/DC, nie chodziło mi o dyskredytację twórczości i wagi tych zespołów. Miałem zamiar tylko pokazać, że np. nawet taki zespół jak Pink Floyd, kojarzony z bogatym brzmieniem i wszystkim, co najlepsze w rocku, nigdy nie ryzykował, nie szedł w lewą ("liberalną") stronę muzyki. Nie stworzył soundtracku, co wielu uważa za dobrą rzecz. Ja sądzę jednak, że to QUEEN, nagrywając w latach 80. dwa pełne soundtracki, pokazał, jak wielki potencjał w nich drzemie, jakie mają możliwości.
Kto wie, co teraz robiłby QUEEN, gdyby nie śmierć Freddiego. Może występowaliby jako zespół operowy, może tworzyliby historię amerykańskiego rapu ("DeaCury"), wrócili do korzeni albo zajmowali się reżyserią spektakli teatralnych na podstawie tekstów swoich utworów... Żaden inny zespół nie odnalazł się w różnorodnych brzmieniach tak jak QUEEN. _________________ Bądź miły dla ludzi,
nie obżeraj się,
czytaj książki,
chadzaj na spacery
i próbuj żyć w zgodzie
z ludźmi innych wyznań i narodowości. |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:26 pm Temat postu: |
|
|
zgredzik napisał: | A lubicie "Innuendo"? Chyba nie muszę zakładać ruchu obrońców dla tej płyty
A jeśli chodzi o THE WORKS to kiedyś, tu na tym forum napisałem o tym DZIELE źle z czym teraz mnie samemu nie jest zbyt dobrze i dlatego pragnę dołączyć się do ruchu obrońców THE WORKS - Keep Passing the Open Windows to zajebisty numer |
Wybaczam i jesteś przyjęty _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:26 pm Temat postu: |
|
|
Erazm napisał: | Tu właśnie widać nierozwiązywalną chyba różnicę między poszczególnymi osobami. Trzeba zrozumieć, że QUEEN to nie "uznany zespoł rockowy", tylko "wybittny zespół muzyczny", co widać po jego utworach, osiągnięciach, talencie i preferencjach poszczególnych członków.
Jeżeli ktoś słucha QUEEN ze względu na Briana, to rzeczywiście, HS czy The Works mogą mu się nie spodobać. Ale po to było ich czterech, żeby nigdy nie zabrakło im kreatywności, pomysłów, czasu i chęci. Dlatego biorąc pod uwagę aktywność Freddiego w tamtym okresie i fascynację Johna (Rogera w sumie też) elektronicznymi bajerami, nie można dziwić się i krzywić na obecność syntezatorów, tego typu dźwięków na płycie.
Ok, AKOM obronione. Genialny soundtrack, odważny pomysł, bardzo dobre wykonanie, wiele hitów i świetnych aranżacji.
HS bronić nie trzeba, zrobił to Michael Jackson.
The Works? Oceniając każdy utwór z osobna, wystarczy przytoczenie "Radio Gaga" i IWTBF, by mieć odpowiedź, czy to dobrze, że ta płyta powstała. Są to utwory do dziś obecne w świadomości milionów ludzi, którzy marzą, by zaklaskać przy refrenie do pierwszego, albo uwolnić się od wszystkiego, co złe na tym świecie To są legendarne kompozycje, wcale nie jest ważne to, że w studio styk nie łączył i automat w "Radio Gaga" mógłby brzmieć 1,62% przyjemniej. Na dodatek ma świetny teledysk, czerpiący z bogatego dziedzictwa kulturowego Europy, którego przedstawicielem jest ów film, "Metropolis" (umieszczony nawet na liście 45 najbardziej wartościowych produkcji filmowych w historii - według Watykanu...).
Dwa utwory z tej płyty, "Radio Gaga" i "Hammer to fall", współtworzyły historię XX wieku, rozbrzmiewając w uszach 1,5 miliarda ludzi, wspierając widowisko i kreując aurę niesamowitości nad QUEEN, którego występ uznano za najlepszy w historii rocka.
PS. Aha, odwołując się do tekstu o Pink Floyd, Marleyu czy AC/DC, nie chodziło mi o dyskredytację twórczości i wagi tych zespołów. Miałem zamiar tylko pokazać, że np. nawet taki zespół jak Pink Floyd, kojarzony z bogatym brzmieniem i wszystkim, co najlepsze w rocku, nigdy nie ryzykował, nie szedł w lewą ("liberalną") stronę muzyki. Nie stworzył soundtracku, co wielu uważa za dobrą rzecz. Ja sądzę jednak, że to QUEEN, nagrywając w latach 80. dwa pełne soundtracki, pokazał, jak wielki potencjał w nich drzemie, jakie mają możliwości.
Kto wie, co teraz robiłby QUEEN, gdyby nie śmierć Freddiego. Może występowaliby jako zespół operowy, może tworzyliby historię amerykańskiego rapu ("DeaCury"), wrócili do korzeni albo zajmowali się reżyserią spektakli teatralnych na podstawie tekstów swoich utworów... Żaden inny zespół nie odnalazł się w różnorodnych brzmieniach tak jak QUEEN. |
Erazm, jesteś moim mistrzem. W 100% się zgadzam. _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:31 pm Temat postu: |
|
|
zgredzik napisał: | Erazm napisał: | Tu właśnie widać nierozwiązywalną chyba różnicę między poszczególnymi osobami. Trzeba zrozumieć, że QUEEN to nie "uznany zespoł rockowy", tylko "wybittny zespół muzyczny", co widać po jego utworach, osiągnięciach, talencie i preferencjach poszczególnych członków.
Jeżeli ktoś słucha QUEEN ze względu na Briana, to rzeczywiście, HS czy The Works mogą mu się nie spodobać. Ale po to było ich czterech, żeby nigdy nie zabrakło im kreatywności, pomysłów, czasu i chęci. Dlatego biorąc pod uwagę aktywność Freddiego w tamtym okresie i fascynację Johna (Rogera w sumie też) elektronicznymi bajerami, nie można dziwić się i krzywić na obecność syntezatorów, tego typu dźwięków na płycie.
Ok, AKOM obronione. Genialny soundtrack, odważny pomysł, bardzo dobre wykonanie, wiele hitów i świetnych aranżacji.
HS bronić nie trzeba, zrobił to Michael Jackson.
The Works? Oceniając każdy utwór z osobna, wystarczy przytoczenie "Radio Gaga" i IWTBF, by mieć odpowiedź, czy to dobrze, że ta płyta powstała. Są to utwory do dziś obecne w świadomości milionów ludzi, którzy marzą, by zaklaskać przy refrenie do pierwszego, albo uwolnić się od wszystkiego, co złe na tym świecie To są legendarne kompozycje, wcale nie jest ważne to, że w studio styk nie łączył i automat w "Radio Gaga" mógłby brzmieć 1,62% przyjemniej. Na dodatek ma świetny teledysk, czerpiący z bogatego dziedzictwa kulturowego Europy, którego przedstawicielem jest ów film, "Metropolis" (umieszczony nawet na liście 45 najbardziej wartościowych produkcji filmowych w historii - według Watykanu...).
Dwa utwory z tej płyty, "Radio Gaga" i "Hammer to fall", współtworzyły historię XX wieku, rozbrzmiewając w uszach 1,5 miliarda ludzi, wspierając widowisko i kreując aurę niesamowitości nad QUEEN, którego występ uznano za najlepszy w historii rocka.
PS. Aha, odwołując się do tekstu o Pink Floyd, Marleyu czy AC/DC, nie chodziło mi o dyskredytację twórczości i wagi tych zespołów. Miałem zamiar tylko pokazać, że np. nawet taki zespół jak Pink Floyd, kojarzony z bogatym brzmieniem i wszystkim, co najlepsze w rocku, nigdy nie ryzykował, nie szedł w lewą ("liberalną") stronę muzyki. Nie stworzył soundtracku, co wielu uważa za dobrą rzecz. Ja sądzę jednak, że to QUEEN, nagrywając w latach 80. dwa pełne soundtracki, pokazał, jak wielki potencjał w nich drzemie, jakie mają możliwości.
Kto wie, co teraz robiłby QUEEN, gdyby nie śmierć Freddiego. Może występowaliby jako zespół operowy, może tworzyliby historię amerykańskiego rapu ("DeaCury"), wrócili do korzeni albo zajmowali się reżyserią spektakli teatralnych na podstawie tekstów swoich utworów... Żaden inny zespół nie odnalazł się w różnorodnych brzmieniach tak jak QUEEN. |
Erazm, jesteś moim mistrzem. W 100% się zgadzam. |
Podpisuję się również _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Soplica
Dołączył: 06 Lis 2012 Posty: 680 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:33 pm Temat postu: |
|
|
i ja również się podpisuję pod tesktem Erazma _________________ There's no time for us, there's no place for us... |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:33 pm Temat postu: |
|
|
Erazm napisał: | Pink Floyd (...) Nie stworzył soundtracku (...) |
Małe sprostowanie.
EDIT: Nie, właściwie to duże. Zanim Pink Floyd osiągnął sukces to w dużej mierze dorabiali właśnie soundtrackami. _________________
Ostatnio zmieniony przez whoatemydinner dnia Pią Lut 08, 2013 10:36 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:33 pm Temat postu: |
|
|
Corey napisał: | zgredzik napisał: | Erazm napisał: | Tu właśnie widać nierozwiązywalną chyba różnicę między poszczególnymi osobami. Trzeba zrozumieć, że QUEEN to nie "uznany zespoł rockowy", tylko "wybittny zespół muzyczny", co widać po jego utworach, osiągnięciach, talencie i preferencjach poszczególnych członków.
Jeżeli ktoś słucha QUEEN ze względu na Briana, to rzeczywiście, HS czy The Works mogą mu się nie spodobać. Ale po to było ich czterech, żeby nigdy nie zabrakło im kreatywności, pomysłów, czasu i chęci. Dlatego biorąc pod uwagę aktywność Freddiego w tamtym okresie i fascynację Johna (Rogera w sumie też) elektronicznymi bajerami, nie można dziwić się i krzywić na obecność syntezatorów, tego typu dźwięków na płycie.
Ok, AKOM obronione. Genialny soundtrack, odważny pomysł, bardzo dobre wykonanie, wiele hitów i świetnych aranżacji.
HS bronić nie trzeba, zrobił to Michael Jackson.
The Works? Oceniając każdy utwór z osobna, wystarczy przytoczenie "Radio Gaga" i IWTBF, by mieć odpowiedź, czy to dobrze, że ta płyta powstała. Są to utwory do dziś obecne w świadomości milionów ludzi, którzy marzą, by zaklaskać przy refrenie do pierwszego, albo uwolnić się od wszystkiego, co złe na tym świecie To są legendarne kompozycje, wcale nie jest ważne to, że w studio styk nie łączył i automat w "Radio Gaga" mógłby brzmieć 1,62% przyjemniej. Na dodatek ma świetny teledysk, czerpiący z bogatego dziedzictwa kulturowego Europy, którego przedstawicielem jest ów film, "Metropolis" (umieszczony nawet na liście 45 najbardziej wartościowych produkcji filmowych w historii - według Watykanu...).
Dwa utwory z tej płyty, "Radio Gaga" i "Hammer to fall", współtworzyły historię XX wieku, rozbrzmiewając w uszach 1,5 miliarda ludzi, wspierając widowisko i kreując aurę niesamowitości nad QUEEN, którego występ uznano za najlepszy w historii rocka.
PS. Aha, odwołując się do tekstu o Pink Floyd, Marleyu czy AC/DC, nie chodziło mi o dyskredytację twórczości i wagi tych zespołów. Miałem zamiar tylko pokazać, że np. nawet taki zespół jak Pink Floyd, kojarzony z bogatym brzmieniem i wszystkim, co najlepsze w rocku, nigdy nie ryzykował, nie szedł w lewą ("liberalną") stronę muzyki. Nie stworzył soundtracku, co wielu uważa za dobrą rzecz. Ja sądzę jednak, że to QUEEN, nagrywając w latach 80. dwa pełne soundtracki, pokazał, jak wielki potencjał w nich drzemie, jakie mają możliwości.
Kto wie, co teraz robiłby QUEEN, gdyby nie śmierć Freddiego. Może występowaliby jako zespół operowy, może tworzyliby historię amerykańskiego rapu ("DeaCury"), wrócili do korzeni albo zajmowali się reżyserią spektakli teatralnych na podstawie tekstów swoich utworów... Żaden inny zespół nie odnalazł się w różnorodnych brzmieniach tak jak QUEEN. |
Erazm, jesteś moim mistrzem. W 100% się zgadzam. |
Podpisuję się również |
Corey, jesteśmy tacy zgodni, że chyba jesteś moim zaginionym przed laty bratem _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 10:37 pm Temat postu: |
|
|
zgredzik napisał: | Corey napisał: | zgredzik napisał: | Erazm napisał: | Tu właśnie widać nierozwiązywalną chyba różnicę między poszczególnymi osobami. Trzeba zrozumieć, że QUEEN to nie "uznany zespoł rockowy", tylko "wybittny zespół muzyczny", co widać po jego utworach, osiągnięciach, talencie i preferencjach poszczególnych członków.
Jeżeli ktoś słucha QUEEN ze względu na Briana, to rzeczywiście, HS czy The Works mogą mu się nie spodobać. Ale po to było ich czterech, żeby nigdy nie zabrakło im kreatywności, pomysłów, czasu i chęci. Dlatego biorąc pod uwagę aktywność Freddiego w tamtym okresie i fascynację Johna (Rogera w sumie też) elektronicznymi bajerami, nie można dziwić się i krzywić na obecność syntezatorów, tego typu dźwięków na płycie.
Ok, AKOM obronione. Genialny soundtrack, odważny pomysł, bardzo dobre wykonanie, wiele hitów i świetnych aranżacji.
HS bronić nie trzeba, zrobił to Michael Jackson.
The Works? Oceniając każdy utwór z osobna, wystarczy przytoczenie "Radio Gaga" i IWTBF, by mieć odpowiedź, czy to dobrze, że ta płyta powstała. Są to utwory do dziś obecne w świadomości milionów ludzi, którzy marzą, by zaklaskać przy refrenie do pierwszego, albo uwolnić się od wszystkiego, co złe na tym świecie To są legendarne kompozycje, wcale nie jest ważne to, że w studio styk nie łączył i automat w "Radio Gaga" mógłby brzmieć 1,62% przyjemniej. Na dodatek ma świetny teledysk, czerpiący z bogatego dziedzictwa kulturowego Europy, którego przedstawicielem jest ów film, "Metropolis" (umieszczony nawet na liście 45 najbardziej wartościowych produkcji filmowych w historii - według Watykanu...).
Dwa utwory z tej płyty, "Radio Gaga" i "Hammer to fall", współtworzyły historię XX wieku, rozbrzmiewając w uszach 1,5 miliarda ludzi, wspierając widowisko i kreując aurę niesamowitości nad QUEEN, którego występ uznano za najlepszy w historii rocka.
PS. Aha, odwołując się do tekstu o Pink Floyd, Marleyu czy AC/DC, nie chodziło mi o dyskredytację twórczości i wagi tych zespołów. Miałem zamiar tylko pokazać, że np. nawet taki zespół jak Pink Floyd, kojarzony z bogatym brzmieniem i wszystkim, co najlepsze w rocku, nigdy nie ryzykował, nie szedł w lewą ("liberalną") stronę muzyki. Nie stworzył soundtracku, co wielu uważa za dobrą rzecz. Ja sądzę jednak, że to QUEEN, nagrywając w latach 80. dwa pełne soundtracki, pokazał, jak wielki potencjał w nich drzemie, jakie mają możliwości.
Kto wie, co teraz robiłby QUEEN, gdyby nie śmierć Freddiego. Może występowaliby jako zespół operowy, może tworzyliby historię amerykańskiego rapu ("DeaCury"), wrócili do korzeni albo zajmowali się reżyserią spektakli teatralnych na podstawie tekstów swoich utworów... Żaden inny zespół nie odnalazł się w różnorodnych brzmieniach tak jak QUEEN. |
Erazm, jesteś moim mistrzem. W 100% się zgadzam. |
Podpisuję się również |
Corey, jesteśmy tacy zgodni, że chyba jesteś moim zaginionym przed laty bratem |
To dla mnie zaszczyt _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|