Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 16, 2012 10:52 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Lesheq napisał: |
Myślę, że tym, który obawiał się pójścia na całość był chyba Borsuk. |
No chyba jestem gotów się z tym zgodzić... ten przykład kiedy zaczęli z Rodgersem niby zapodawać Sunshine of Your Love... Paul chciał. Roger chciał. Brian uciął. Nie zna? Zna doskonale. Ale nie przećwiczone... |
Klik
Jak tak sobie słucham Immigrant Song w wykonaniu Queen, to stwierdzam, iż to chyba lepiej, że nie kombinowali . _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Nie Wrz 16, 2012 10:54 pm Temat postu: |
|
|
Właśnie, właśnie - mam pytanie. Dlaczego Queen zagrali tak od czapy IS? Była jakaś okazja? _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Nie Wrz 16, 2012 11:28 pm Temat postu: |
|
|
w sumie to Queen grał bardzo rzadko kowery - poza oczywiście medleyami złożonymi z rockandrollowych kawałków. Szkoda, bo te ostatnie wychodziły bardzo fajnie i do 1977 grali je prawie zawsze, potem już tylko po jednym kawałku, zwykle Jailhouse Rock. Ale np. 11 min. medley z Seattle 77 wymiata. Pewnie je trenowali do perfekcji przed trasą, ale przynajmniej fajnie, że sięgali też po coś spoza swojego repertuaru. Tyle, że były to raczej wesołkowate kawałki grane dla jaj na koniec. Ale i tak to robiło wrażenie.
Ciekawi mnie jak wypadłyby kowery poważniejszych utworów w ich wykonaniu. Czy też oskubaliby je do szkieletu i zaaranżowali na nowo, a może nie byliby w stanie pewnych rzeczy zagrać? Co, gdyby im kazano np. zapodać Dazed and Confused, Epitaph, Space Truckin.....? _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 16, 2012 11:37 pm Temat postu: |
|
|
Patrząc na covery nagrane przez Maya - myślę, że na pewno nie zrobiliby tego, co np. Acid Drinkers z Nothing Else Matters, Hit the Road Jack, etc. Zapewne odświeżyliby brzmienie, nadali mu więcej przestrzeni, jednak rewolucyjności bym się nie spodziewał. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 10:21 am Temat postu: |
|
|
Żbik88 napisał: | @Mariusz dzieki za wskazanie tego skladaka Omnia - arcyciekawy zestaw utworow. |
Nie ma za co
Lesheq napisał: | Mariusz -Ty zbóju Very Happy Niezły był Twój patent z tym by pierw zapodać tylko fragment wypowiedzi Boba, który wyjęty z kontekstu całej jego wypowiedzi wydawał się trochę dziwny. Poza tym nie napisałeś, że chodzi o Boba od genialnej strony queenlive.ca więc sobie pomyslałem, co to k...za Bob (Budowniczy?). |
To był fragment pierwszego maila...on zaczął tę dyskusję...ja wczęsniej zapytałem go o coś z pewnego koncertu...i tak to wyszło.
Lesheq napisał: | Natomiast podzielenie jego maila na 2 części fajnie wpłyneło na dyskusję. |
To nie było podzielenie-jego druga wypowiedź to kolejny mail od niego do mnie-znów wybrałem fragment.
Lesheq napisał: | I jeszcze fajnie, że Bob poruszył temat gitarowych wymiataczy (Vai, Satriani) |
I znów-to ja poruszyłem ten temat. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 11:23 am Temat postu: |
|
|
W sumie Queen miał tyle własnego materiału, że nie musiał sięgać po utwory innych artystów, ale i przy wyborze własnych utworów koncertowych bywał dosyć oszczędny. Wielu kapitalnych piosenek nigdy nie zagrali na żywo. Z obawy, że nie wyjdzie, że za trudne czy z lenistwa?
Najbardziej IMO szkoda, że nie pokusili się o koncertowe zaaranżowanie Some Day One Day, Tenement Funster, Good Company, U and I, Dead on Time, Sail Away Swet Sister i Princes of the Universe. Zwłaszcza 3 ostatnich.
Co do powyższych piosenek (poza Good Company) to chyba nie są one jakoś szczególnie trudne do zagrania - nie są to wszak kawałki w stylu TMOTBQ. Choć może się mylę _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 12:12 pm Temat postu: |
|
|
"Dead on Time" na żywo mogłoby ich przerosnąć. Oni chyba nie zagrali tego właśnie ze względu na trudność.
A "Tenement Funster" na szczęście Brian z Rogerem w końcu po latach zagrali, szkoda tylko że na bardzo kameralnej imprezie. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 6:16 pm Temat postu: |
|
|
Gnietek napisał: | "Dead on Time" na żywo mogłoby ich przerosnąć. Oni chyba nie zagrali tego właśnie ze względu na trudność.
|
No, zaśpiewać to (a właściwie wywrzeszczeć)- właściwie po tym kawałku byłby koniec koncertu i zdarte gardło
Czasami patrzyli na to, czy utwór ma wystarczające "uderzenie" i rezygnowali z rzeczy które na scenie nie prezentowały się atrakcyjnie, żeby nie powiedzieć- były nudne... np przed trasą ADATR cwiczyli podobno Long Away i... potrafię zobaczyć, czemu nie wylądował w setliście między TYMD a Somebody to Love _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
tretos
Dołączył: 14 Lut 2011 Posty: 330
|
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 6:37 pm Temat postu: |
|
|
abercjuszu niestety me słowa były rzucone na wiatr... przeszukałem moje zdjęcia Q. ( godzina, jakieś furset zdjęć ) i nie znalazłem. Byłem pewny że mam. Przepraszam ;d |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 3:24 pm Temat postu: |
|
|
Książąt Wszechświata najbardziej mi żal. Ciekawe, co było powodem, że tego nie grali, nawet w małym fragmencie. W wersji studyjnej utwór kopie konkretnie - mocny wokal, szybkie zagrywki, majestatyczne brzmienie.
Czy nie brzmiał wystarczająco dobrze by go zaprezentować na scenie, czy po prostu od razu go olali? Chyba nigdzie nie znalazłem wzmianki o próbach jego wykonania podczas przygotowań do Magic Tour. Choć może próbowali coś z tym zrobić, ale efekt nie był zadowalający. Z drugiej strony z płyty AKOM tylko 4 utwory grali na żywo, w tym jeden w wersji mocno okrojonej, więc może to wina lenistwa?
Faktem jest też, że Princes of the Universe nie było wtedy hitem (mimo nagrania świetnego teledysku) i ponoć częściej leciało w USA niż w Europie, choć bez sukcesów na listach. Natomiast obecnie utwór ten jednak znaczy dużo więcej - 6-sezonowy serial Nieśmiertelny skutecznie go rozpropagował - w sumie każdy odcinek zaczynał się i kończył fragmentem "Here we are...". Jako, że serial leciał na całym świecie i był sporym sukcesem, Princes of the Universe pojawiało się na antenie regularnie. Tym bardziej szkoda, że nie znamy wersji koncertowej tego utworu - w sumie będącego dla mnie w top3 tego, co nagrali w latach 80 _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 3:27 pm Temat postu: |
|
|
Lesheq o POTU napisał: | mocny wokal |
Aż nie wiem czy nie za mocny- nie wiem czy trudność wokalna (tak chórki jak i naprawdę wysoka linia melodyczna Freda) właśnie nie zadecydowała...
Mnie nieźle zastanawiają te 4 utwory z AKOM na trasie PROMUJĄCEJ ten album. Zazwyczaj artysta uważa że nagrał arcydzieło i gra, czasem wbrew temu co chcą fani, jak najwięcej rzeczy z ostatniego wydawnictwa... tymczasem panowie po AKOM (ha- a i po TCR z Rodgersem też!) zagrali naprawdę mało nowego materiału... lenistwo czy świadomość, że nie był on az tak dobry i nie będzie działał? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 3:47 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: |
Mnie nieźle zastanawiają te 4 utwory z AKOM na trasie PROMUJĄCEJ ten album. Zazwyczaj artysta uważa że nagrał arcydzieło i gra, czasem wbrew temu co chcą fani, jak najwięcej rzeczy z ostatniego wydawnictwa... tymczasem panowie po AKOM (ha- a i po TCR z Rodgersem też!) zagrali naprawdę mało nowego materiału... lenistwo czy świadomość, że nie był on az tak dobry i nie będzie działał? |
Pewnie po części obie przyczyny - w sumie nie dziwię się, że nie grali Dont Loose Your Head, One Year of Love czy Pain is so Close to Pleasure bo to jednak były tragiczne utwory. Z tych 3 chyba tylko One Year...mogliby zagrać tak, że brzmiałoby to lepiej niż wersji studyjnej. Potrzeba by jednak do tego zagrania owego utworu w stylu koncertowej wersji...You Take My Breath...oszczędnie, z samym fortepianem i w krótszej wersji (2-3 min.)
Z mającej także 9 utworów, niewiele "wybitniejszej" płyty The Works grali jednak na żywo o 50 % więcej materiału a dokładnie 6 kawałków. I trzeba przyznać, że z korzyścią dla tych utworów, bo jednak Gaga, Hammer czy Tear It Up wychodziły przezwoicie, a kilka wykonań utworów z tej płyty ma już status ikoniczny.
Z objechanej równo płyty HS grali zaś aż ...8 rzeczy i tu z jeszcze większą korzyścią dla tych piosenek. Przynajmniej teraz możemy sobie odpalić Queen on Fire, posłuchać Staying Power czy Action This Day i stwierdzić "kurde, dobre to było" Calling All Girls, Life is Real czy Back Chat też dawały radę, tak samo Under Pressure czy Body Language oraz wpleciony do medleya Put Out The Fire. _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 3:51 pm Temat postu: |
|
|
Wystarczy zobaczyć czego nie zagrali: OYOL, PISCTP, GtP, DLYH i POTU. Czarno na białym widać, że "koncertowe" jest zaledwie 1,5 kawałka. Pierwszy i drugi utwór to gnioty i nawet koncert by im nie pomógł (inaczej niż w przypadku utworów z HS). Gimme... za bardzo opierał się na samplach (spoken-word sampling ). Poza tym chyba Mercury by się nie wyrobił wokalnie i po tej piosence trzeba by było się zwijać ze sceny. Nie Zgub Swojej Głowy to gniot nad gnioty i w gruncie rzeczy nie nadający się na koncerty.
A POTU był chyba za fajny (i w drugiej kolejności za trudny) i niepasujący do popowego wizerunku Queen. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 3:58 pm Temat postu: |
|
|
Z One Year of Love jest podobny problem jak z POTU, Dead on Time czy Gimme the Prize- za wysoko. Fred musiałby się strasznie wydzierać, bardziej nawet niż podczas IWTBF czy refrenu WATC... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 4:13 pm Temat postu: |
|
|
Coż szkoda, przez to OYOL na zawsze będzie istnieć w przesłodzonej wersji studyjnej. Owszem, tekst jest banalny do bólu, ale przy odpowiednim podejściu i subtelności interpretacji na żywo pewnie byłoby dużo ciekawiej.
Ale spójrzmy jeszcze na inną kategorię ich utworów a mianowicie ich żarcików. Na żywo grali tylko BB Leroy Brown (okrojone) i Lazing on a Sunday... Wychodziło to przednio, zwłaszcza BBLB po medleyu - w sumie tylko minutę, ale bardzo intensywnie to grali. Uśmiech na twarzy na każdym razem. Lazing grali dużo krócej, ale też dawało radę. Natomiast do Seaside Randevouz, Fairy Feller Master Stroke czy Good Company nigdy nie podeszli. Tutaj chyba chodzi o trudność tych piosenek i problem z ich odpowiednią koncertową aranżacją. _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
Jaszek
Dołączył: 08 Lis 2010 Posty: 701 Skąd: Zawoja/Kraina Rhye
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 4:20 pm Temat postu: |
|
|
Lesheq napisał: | Coż szkoda, przez to OYOL na zawsze będzie istnieć w przesłodzonej wersji studyjnej. Owszem, tekst jest banalny do bólu, ale przy odpowiednim podejściu i subtelności interpretacji na żywo pewnie byłoby dużo ciekawiej.
|
Ja bym to widział w wersji akustycznej podobnie jak LOML Brian gitarka Fredek stołeczek to chyba byłby jedyny ratunek dla tej piosenki _________________ I'm slightly mad
Oh dear |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 4:53 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Lesheq o POTU napisał: | mocny wokal |
Aż nie wiem czy nie za mocny- nie wiem czy trudność wokalna (tak chórki jak i naprawdę wysoka linia melodyczna Freda) właśnie nie zadecydowała... |
Gdzieś się spotkałem ze stwierdzeniem (zabij, nie wiem cholera gdzie), że panom najbardziej przeszkadzały ciągłe zmiany tempa w tym utworze, więc z marszu go odpuścili.
Fenderek napisał: | Mnie nieźle zastanawiają te 4 utwory z AKOM na trasie PROMUJĄCEJ ten album. Zazwyczaj artysta uważa że nagrał arcydzieło i gra, czasem wbrew temu co chcą fani, jak najwięcej rzeczy z ostatniego wydawnictwa... tymczasem panowie po AKOM (ha- a i po TCR z Rodgersem też!) zagrali naprawdę mało nowego materiału... lenistwo czy świadomość, że nie był on az tak dobry i nie będzie działał? |
Wiesz, jak Cooper nagrał Along Came a Spider, to na koncertach grał 2 utwory z tej płyty (z czego ten drugi doszedł o wiele później). Inna sprawa, że nigdy nie było oficjalnej trasy promującej ten album. Wydaje mi się też, że po prostu są artyści, którzy niekiedy na siłę promują nowe wydawnictwo, są tacy, którzy stawiają na równowagę, a są też tacy, którzy wiecznie grają te same oklepane hity, zmieniając co najwyżej ich kolejność. Poza tym zgadzam się z tym, że z AKOM zagrali [z wyjątkiem "Księżniczek" (oh, oh, mike, przecież tam jest "Princes", a nie "Princess"!)] to co najlepszego mogli zaoferować. I chyba aż tak leniwi nie byli, skoro przearanżowali Who Want to Live Forever . _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
damiandaj
Dołączył: 26 Gru 2010 Posty: 68
|
Wysłany: Sro Wrz 19, 2012 5:16 pm Temat postu: |
|
|
Zawsze przecież mogli zagrać te utwory w innych tonacjach, co Fredowi znacznie ułatwiłoby zadanie, np. tak jak zrobili z Fat Bottomed Girls, Love Of My Life czy Rock It.
Stawiałbym bardziej na lenistwo. Przygotowali program koncertu z hitami oraz piosenkami z którymi nie trzeba się było męczyć, budując im zupełnie nowe podłoże. |
|
Powrót do góry |
|
|
Żbik88
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 573 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 2:45 pm Temat postu: |
|
|
Powoli zaczynam kompletować dobrej jakości bootlegi, po jednym lub dwóch z każdej trasy i niektóre z nich przesłuchałem (są niesamowite!!) nie mogę jednak znaleźć dobrej jakości koncertu z Kopenhagi :/ ściągnąłem już kilka wersji ale każda jest mocno średnia. Zarzuci ktoś linkiem? plis |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 3:48 pm Temat postu: |
|
|
To - http://www.queenzone.com/forums/1074874/announce-copenhagen-78-mediafie-upload.aspx - nie jest w najlepszej jakości?
edit//
4 i 8 link nie działa też bym sobie ściągnął.
Brakuje mi: 12. It's Late 13. Now I'm Here 12. We Will Rock You 13. We Are The Champions 14. Sheer Heart Attack 15. Jailhouse Rock 16. God Save The Queen - mógłby ktoś je wrzucić? _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
How_Can_I_Go_On
Dołączył: 07 Gru 2010 Posty: 143
|
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 5:04 pm Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki.
Chyba lepszej setlisty jak na tym koncercie nie można sobie wyobrazić. _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 5:12 pm Temat postu: |
|
|
abercjusz napisał: |
Chyba lepszej setlisty jak na tym koncercie nie można sobie wyobrazić. |
No miażdży, ale dla mnie nie do przebicia jednak jest 1 maja 1975, Tokyo. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 5:33 pm Temat postu: |
|
|
jeśli miałbym wskazać jeden jedyny koncert z całego katalogu Queen, który chciałbym usłyszeć i zobaczyć w jakości takiej jak Montreal, to byłby to właśnie koncert z 1 maja 1975 roku. Poza Killer Queen zespół nie miał żadnych wielkich międzynarodowych hitów, ale miał wspaniały repertuar z 3 pierwszych płyt, którego nie zawahał się użyć w najlepszej możliwej formie.
11 min.Liar, 16 min. Son and Daughter, do tego Hangman, Great King Rat i każdy z pozostałych utworów zagrany z pasją i na 200 %. Nie mam słów.
No i to jest Queen przed Bohemian Rhapsody, przed zdobyciem świata, przed pasmem sukcesów - Queen, który takim graniem udowadniał, że choć marketingowo nie są jeszcze w czołówce, to gdy chodzi o muzykę nie mają żadnych kompleksów i to wobec nikogo.
Gdyby ten koncert był w odpowiedniej jakości i został wydany oficjalnie, można by się nim jarać podobnie jak Made in Japan czy Live and Dangerous
Dobrze, że choć mamy te kilkanaście minut video. Szum jest trochę irytujący, ale to pokazuje jakie było darcie gęby przez japońskich fanów i jaki był odbiór całości. _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
|
Powrót do góry |
|
|
damiandaj
Dołączył: 26 Gru 2010 Posty: 68
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 6:03 pm Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o lepszą setliste od Kopenhagi, to był to finałowy koncert na Wembley Arena 78. Różnice - Zamiast Stone Cold Crazy zagrali Liar oraz ostatni raz wykonali White Queen ( na tej trasie zagrali to prawdopodobnie tylko raz). Inną lepszą setlistą oprócz 1 maja 1975 był 1 marca 1979 Paryż - najdłuższy znany koncert Queen, trwający ok. 145 minut. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 11:53 pm Temat postu: |
|
|
damiandaj napisał: | Zamiast Stone Cold Crazy |
No to już nie jest lepsza
damiandaj napisał: | Inną lepszą setlistą oprócz 1 maja 1975 był 1 marca 1979 Paryż - najdłuższy znany koncert Queen, trwający ok. 145 minut. |
Długość nie odgrywa roli. Setlista jest fajna, ale... sorry, Hangman, Great King Rat, See What A Fool- gdzie Rzym gdzie Krym w kategoriach WOW SETLISTA. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
damiandaj
Dołączył: 26 Gru 2010 Posty: 68
|
Wysłany: Sob Wrz 22, 2012 12:14 am Temat postu: |
|
|
Wiem, że długośc koncertu nie odgrywa żadnej roli - dopisałem to tylko jako ciekawostkę, to po pierwsze; a po drugie czy ja gdzieś napisałem, że Paryż jest lepszy od Tokio?
Dwa koncerty z najlepszą setlistą jakie znam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Wrz 22, 2012 12:25 am Temat postu: |
|
|
Fragment "inną lepszą" zrozumiałem w ten sposób
Tak czy siak- to jak dla mnie Tokyo przebija wszystko... tak samo ciekawy jest przecież na przykład koncert po kręceniu teledysku WATC- tak nietypowy, ze po prostu oddałbym wiele żeby go mieć w idealnej jakości...
Dużo takich jest... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
damiandaj
Dołączył: 26 Gru 2010 Posty: 68
|
Wysłany: Sob Wrz 22, 2012 12:45 am Temat postu: |
|
|
Dokładnie ale jak napisałeś koncert po kręceniu WATC ma setlistę nietypową a nie najlepszą a to jest różnica .
Koncert z 1 marca z Tokio jest ogólnym podsumowaniem wczesnej działalności koncertowej. Zabrakło na nim chyba tylko Father To Son w miejsce którego wsadzili Great King Rat, a tak mielibyśmy wszystkie utwory grane w tamtym okresie .( grany był jeszcze podobno utwór Jesus ale chyba nie ma potwierdzenia tego na taśmie, prawda?) |
|
Powrót do góry |
|
|
|