FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Najlepsze koncertowe wykonania utworów
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Live
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
damiandaj



Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 68

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2012 5:18 pm    Temat postu: Najlepsze koncertowe wykonania utworów Odpowiedz z cytatem

1. Bohemian Rhapsody - 2 Newcastle 79 ex. Glasgow 79
Fred wyciąga we wszystkich miejscach odpowienio. Zwłaszcza (Carry On, Carry On; oraz Live me to DIE) w sekcji rockowej.
2. We Will Rock You - 1 Newcastle 79
Najbardziej energiczne wykonanie, ( man some day, world some day,peace some day) coś cudownego, świetne wykonanie również Live Aid jednak skrócone do jednej zwrotki dlatego wygrywa Newcastle
3. Liar - 2 Newcastle 79
Najlepsze wykonanie piosenki w historii, mimo kłopotów Briana podczas gitarowego solo i tak znacznie lepsze od wersji z 82 roku.
4. White Queen - Hammersmith 75
Sam koncert do najlepszych nie należy (Fred i Brian w złej dyspozycji) jednak to wykonanie White Queen jest najlepsze ( Fred zajebiście przeciągał końcówki), moje ulubione
5. Radio Ga Ga - Live Aid 85
Bez wątpienia najlepsze wykonanie w historii. Podczas Works i Magic Tour nie było takiego wykonania które zbliżyłoby się do tego.
6. Staying Power - Milton Keynes 82
Definitywna wersja piosenki. Fred nie popełnia najmniejszego błędu a w dodatku wali świetne improwizacje.
7. Under Pressure - 1 Montreal 81
Nie rozumiem dlaczego ta wersja nie pojawiła się na oficjalnym wydawnictwie. Najdoskonalsze wykonanie, Fred daje najwięcej falsetu (Chippin' around Kick my brains round the floor These are the days It never rains but it pours) i śpiewa z niesamowitą pasją. Geniusz
8. You Take My Breath Away - 2 Edynburg 76
Fred nie omija gór wcale wyśpiewuje wszystko łącznie z falsetem, wersja niemal identyczna do wersji studyjnej (nawet lepsza). Świetne.
9. Spread Your Wings - 2 Newcastle 79
Gdyby Fred nie zostawił 1 zwrotki do śpiewania publiczności byłoby idealnie, 2 zwrotka zdecydowanie lepiej od wersji BBC. Jeden z najodważniejszych wokalnych koncertowych momentów w historii.
10. 39' - 2 Newcastle 79
Sama improwizacja (My love is cannot be) mówi sama za siebie.
11. Don't Stop Me Now - Hammersmith 79
Najpoprawiejsze i najbardziej energiczne wykonanie z najdłuższym znanym śpiewanym wstępem.
12. Somebody To Love - Hammy 79 ex. Sztokholm
Z wykonania z Hammersmith bije niesamowita energia a w Sztokholmie Fred chyba tylko ten jeden raz zaśpiewał podobnie do wersji studyjnej Somebody To LoooooooooOOOve gdzie wyciągnął do końca.
13. It's Late - Sztokholm 78, Kopenhaga 78
Doskonałe wykonania
14. Save Me - 1 Newcastle 79 , 2 Montreal 81
Wykonania z pasją. Perfekcyjne.

Czekam na wasze propozycje i opinie a reszte dodam później. Podawajcie najlepsze wg. Was wykonanie danej piosenki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
aber



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 1325
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2012 5:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trudno się nie zgodzić z Twoimi propozycjami, wszak kilku wersji nie znam Wink

3. Liar - Houston (choć pewnie jak przypomnę sobie Newcastle to zdanie zmienię)
15. Seven Seas Of Rhye - Boston '76

Fear me, you lords and lady PREACHERS
I descend upon your earth from the SKIES
I command your very souls, you UNBELIEVERS... - orgazm

16. Mustapha - Tokio 1981
Nie wiem czy najlepsza pod względem wykonania (bo jakość nagrania świetna i przez to może wprowadzać w błąd), ale zawsze mnie śmieszy: aragh aragh

17. Who Wants To Live Forever
Zdecydowanie piątkowe Wembley
_________________
QPoland - Największa polska strona o zespole Queen


Ostatnio zmieniony przez aber dnia Wto Wrz 11, 2012 7:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2012 7:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. White Man - Seattle '77. Jeśli myślicie, że Houston to jest prawdziwy ogień, to musicie obadać tę wersję. Istnieje w bardzo dobrej jakości. Kiedyś było rare, dzisiaj łatwo znaleźć.

2. Somebody To Love - Leeds 82. Podobnie jak wyżej. Chociaż nie siląc się na przesadną oryginalność wersja z Montrealu również urywa jaja. Najbardziej lubię kiedy Freddie raz się drze do mikrofonu a za chwilę śpiewa subtelnie - tak właśnie robił w latach '80 i dlatego te wersje podobają mi się najbardziej. Nie przepadam za cukierkowymi wykonaniami tego numeru (vide wersja studyjna tudzież Earls Court).

3. Liar - Hammersmith 75. Damian, mam nadzieję że hasło 'sam koncert do najlepszych nie należy' to tylko jakieś przejęzyczenie Razz moim zdaniem jeden z najlepszych. A Liar wymiata niesamowicie, szczególnie dzięki popisom Briana.

4. Who Wants To Live Forever - Budapest 86. Wiem że za wielu okazji do grania tego kawałka nie mieli. Ale od zawsze to wykonanie jest jednym z najlepszych wykonań na żywo jakie kiedykolwiek popełnili. Po prostu przepiękne i szczere.

5. Crazy Little Thing Called Love - Wembley 86, sobota Razz czasem jestem w stanie posunąć się do tak drastycznego stwierdzenia (celowo przesadzonego), że ten kawałek ratuje cały koncert. Wymiata. Freddie śpiewał ten utwór lepiej milion razy. Pierwszy raz nawet widać, że naprawdę nie umiał grać na gitarze. Chociaż ciężko to nawet grą nazwać. To był jazgot. Ale cała reszta... Po prostu mega impreza. Spike na fortepianie daje temu kawałkowi +100 do zajebistości. Brian wiosłuje niesamowite, przedłużone i skoczne solo (ciary), Freddie zabawia publikę w najlepszym stylu, a światła robią klimat zajebistej imprezy. Uwielbiam.

Pierwsza piątka która wpadła mi do głowy. Reszta kiedyś tam Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
damiandaj



Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 68

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2012 7:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Abercjuszu Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z jakąś wersją to naprawde polecam się zapoznać! Very Happy
15. Seven Seas Of Rhye - 2 Boston 76
Jak najbardziej zgoda, jednak prawdziwy orgazm następuje gdy Fred uderza czysto w (Bring before me what is MINE) Laughing
16. Tak! wszystkie wersje Mustahpa z Japonii 81 są dość zabawne Very Happy
Mustaphe naprawde jest bardzo trudno wybrać. Moim faworytem jest Oakland 80.
17. Death On Two Legs - 1 Wembley Arena 80
Prawdziwa potęga wokalu! Fred nie tylko uderza czysto w każdy dźwięk ale z jaką mocą!
18. Need Your Loving Tonight - Oakland 80
Czysto zaśpiewana każda góra, Fred nie omija trudnych momentów. Wyborne!
19. Love Of My Life - Houston 77 i Montreal 81
Dylemat która wersja najlepsza Montreal silniejszy głos, Houston czystszy
Nieważne. Ważne, że obie zaśpiewane w całości z niesamowitym oddaniem.
20. Play The Game - 1 Wembley Arena 80
Bardzo ciekawe frazowanie. Fred śpiewa odważnie podczas tego koncertu.
21. It's A Hard Life - Tokyo 09.05.85 oraz Bruksela 22.08.84
W pierwszym kocham intro i zakończenie a w drugim świeżość głosu. Chyba jedyny koncert z trasy Works gdzie Fred brzmi podobnie jak na trasie Hot Space (Bruksela)
22. Fat Bottomed Girls - 1 Sao Paulo 81
W Sao Paulo całe 2 występy były świetne. Uwielbiam tą wersję zwłaszcza moment (in this LOOOCALITY)
23. Modern Times Rock and Roll - marcowe Rainbow 74
Najlepsza wersja jaką słyszałem. Niesamowicie energiczna

Leniu - miałem na myśli porównanie Hammy 75 do innych koncertów z trasy A Night At The Opera. Naprawdę wypada blado, aczkolwiek wcale nie uważam, że jest to słaby koncert. Wystarczy porównać np. z Bostonem. Barwa głosu Freda momentami nie była rewelacyjna, (powrócio czasem to beczenie znane np. z zespołu Ibex)
Naprawdę sądzisz, że White Man jest najlepsze ze Seattle 77. Posłuchaj uważnie 2 zwrotki przecież Fred ma tam przynajmniej 3 załamania głosu i stasznie się męczy. Wykonanie z Houston jest lepsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Mariusz



Dołączył: 17 Maj 2005
Posty: 2411
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 10:23 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

damiandaj napisał:
Naprawdę sądzisz, że White Man jest najlepsze ze Seattle 77. Posłuchaj uważnie 2 zwrotki przecież Fred ma tam przynajmniej 3 załamania głosu i stasznie się męczy. Wykonanie z Houston jest lepsze


E tam Wink Mi najbardziej odpowiada pierwszy Nowy Jork z tego samego roku. Jak zaraz po solówce Briana Freddie wchodzi z tymi niepokojącymi wrzaskami....zawsze w tym momencie mam ciary, ale nie tylko-autentycznie...jak słuchałem tego po ciemku...to można sie przestraszyć!
Co do Hammy 75, to równiez uważam, że na trasie ANATO były lepsze koncerty. Już nie mówię o roku 75-vide Tokio.

O samych wykonaniach już gdzieś pisałem i nie pamiętam gdzie to było, a nie chce mi się teraz szukać i kopiować. Wink

Znalazłem jednak Arrow http://forum.queen.pl/viewtopic.php?p=310552&highlight=#310552

I niżej. Więcej może kiedy indziej.
_________________
There Must Be More To Life Than This
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Żbik88



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 573
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:05 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielkie dzieki damiandaj i leniu plus inni za dokladne wyszczegolnienie kilkunastu piosenek z koncertow na ktorych byly najlepiej wykonane. Jako ze mam bardzo malo bootlegow audio i sluchalem tylko na youtube tym bardziej zainteresowalem sie tyn tematem. Teraz mam chec utworzenia sobie takiej złotej setlisty z najlepszych wykonan. Co byscie polecali? Zdaje sobie sprawe ze w latach 70 byly inne utwory niz 80 i taka setlista w praktyce moglaby trwac 4, 5 godzin no ale czemu nie utworzyc zestawu powiedzmy cztero plytowego? Wink zalerzy mi tez na w miare realnej kolejnosci aby dobrze sue sluchalo Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:29 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To, ze głos się gdzieś raz czy drugi łamie to jest nic. Ma prawo.

Musiałbym sobie ostro przypomnieć co gdzie było, ale pamiętam taki bootleg z 1980 z USA, gdzie Fred przechodził samego siebie. Kilka razy spektakularnie spiprzył, ale też podejmował takie ryzyka jak chyba nigdzie indziej... nie wiem czy nie o niekompletne Phoenix mi chodzi, ale bijcie zabijcie, nie pamiętam, płyty leżą jakieś 1500 km ode mnie... Laughing

Zawsze Mustapha z Wembley'80 mnie rozpieprzało. Moc, moc, moc.

Hammersmith 75 IMO również wcale nie należy do najlepszych w historii zespołu- to jakość sprawia, ze brzmi dobrze, natomiast, pomijając juz to że setlista jest strasznie pocieta- wcale aż tak kosmicznie panowie tego dnia nie grali... gdyby inne koncerty z tej trasy były dostepne w takiej jakości byłoby to bardziej dobitnie widoczne... aczkolwiek BoRhap im wyszło przednie, zresztą, chyba cały Medley...

W sumie White Queen chyba bardziej jednak wolę z Rainbow...

Kilka rzeczy z Kessel 82 jest masakrycznie niezłych w wykonaniu Freda- Now I'm Here tam ciągnął jak szalony. Newcastle 79 to w ogóle kopalnia świetnych wykonań- takie Save Me pierwszego dnia chyba lepiej nie zabrzmiało nigdzie... podobnie BoRhap drugiego.

Dreamers Ball Sapporo'79? Spread Your Wings Vancouver? One Vision 2-gie Lleiden? Somebody to Love z Ameryki Pd (albo Buenos albo Sao Paulo- z jednej strony Brian zjebał masakrycznie, z drugiej Fred szaleje, jakby chciał nadrobić)

CLTCL? Osaka? Na pewno nie drugie Wembley. Chyba nawet Budapeszt był lepszy... o, własnie, Under Pressure z Budapesztu albo Knebworth. Miazga. Zdecydowanie wolę bardziej niż Montreal.

Dużo tego cholera, trzebaby sobie przypomnieć Wink Pamiętam, ze sporo japońskich koncertów absolutnie urywało jaja. Amerykańskich też trochę było- tam jakby drapieżniej grali...

edit
O, LOML z Houston. Generalnie ten kawałek ze Stanów, wolę jak Fred go śpiewa (zwłaszcza jeśli robi to tak jak w Huston) a nie kiedy publiczność drze ryja.
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 2:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

damiandaj napisał:
Leniu - miałem na myśli porównanie Hammy 75 do innych koncertów z trasy A Night At The Opera. Naprawdę wypada blado, aczkolwiek wcale nie uważam, że jest to słaby koncert.

Dla mnie Medley z tamego dnia jak i White Queen są najlepszymi wersjami tych piosenek. Szczególnie White Queen. Zawsze zastanawiam się czy lepsze jest to, czy może jednak wersja z Earl's Court, ale tutaj po pierwsze Freddie śpiewa 'ładniej', a po drugie urzekający jest dialog między gitarą a fortepianem. Na Eearl's jest już tylko monolog Red Special.

damiandaj napisał:
Naprawdę sądzisz, że White Man jest najlepsze ze Seattle 77. Posłuchaj uważnie 2 zwrotki przecież Fred ma tam przynajmniej 3 załamania głosu i stasznie się męczy.

Ale jak się Freddie walnie raz czy dwa razy to OK. Był tylko człowiekiem. I nawet lubię czasem posłuchać, że naprawdę nim był Wink

Żbik88, nie do końca łapię o co Ci chodzi Smile ale najwygodniej byłoby moim zdaniem zedrzeć sobie kilka bootlegów z każdego rocznika / trasy po jednym... W tym momencie z głowy mogę wymienić kilka podstawowych, niemalże lektur obowiązkowych fana Queen (uwzględniając jakość):
1973 - Golders Green Hippodrome
1974 - Rainbow (marzec!!)
1975 - Tokio (maj)
1976 - Boston
1977 - Seattle
1978 - Kopenhaga... Istnieje w świetnej jakości, a sam koncert jest po prostu mistrzostwem świata. To jest chyba mój ulubiony bootleg audio. No i do tego tematu dodać mogę, że Spread Your Wings z tamtego dnia jest najlepszym wykonaniem.
1979 - Newcastle
1980 - Wembley
1981 - tutaj nie ma co wymyślać i śmiało można sięgać po całą Amerykę Płd, ze szczególnym uwzględnieniem Sao Paulo i Buenos Aires. Rzeczywiście grając w tamtym regionie Fred popisywał się niesamowitą formą.
1982 - Frankfurt, Leeds,
1984, 1985 - ...
1986 - ciężko się na coś zdecydować... Ale poza Budapesztem to jednak Wiedeń był IMO najlepszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Lesheq



Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 785
Skąd: Przemyśl/Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 2:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

trochę by się tego znalazło - kilka wykonań, które sobie przypominam:

-74 Rainbow (marzec) - supermocne MTORR i wypasione Son and Daughter

-74 Rainbow (listopad) - White Queen - dla mnie najlepsza wersja live tego utworu, sporo lepsza niż z Hammy 75, do tego dialog fortepianu i gitary brzmi tu tak jak w wersji z BBC. To chyba najczęściej słuchany przeze mnie kawałek Queen

- 75 Tokio (1 maj) - oj tam się działo !!! najlepsze i najpełniejsze podsumowanie pierwszego etapu w karierze Queen. 11 minutowy Liar z zabawą wokalną z publicznością, 16 min. Son and Daughter - rozbudowany i ambitny a do tego bardzo mocny, nie mówiąc już o 7 min. Great King rat (ekstaza) i Hangmanie. Dla mnie najlepszy koncert "wczesnego" Queen i top 3 ich wszystkich wykonań

- 76 Boston - aż szkoda, że nie ma do tego video. Flick of the Wrist i Sweet Lady - tu chyba jedne z najlepszych wykonań.

- 77 Seattle - cudowny 11 minutowy medley rockandrollowych kawałków, do tego także piękne White Queen

- Houston, wiadomo 20 min. medley (ale w sumie na każdym koncercie z USA z 77 i z Europy 78 ten medley był miażdżący)

- White Man/solo/the Prophet Song - 20-21 minutowa jazda na najwyższym poziomie - prawie każdy koncert NOTW Tour, więc trudno wskazać ten jeden

- Chicago 78 - tak powinien wyglądać Live Killers. mamy tu wszystko, super wersje If You Cant Beat Them, FBG itd.

- Madryt 79 - Somebody To Love, nie wiem czy nie lepsze od Milton 82 (kwestia gustu, ciągle nie wiem, które mi się bardziej podoba)

- Oakland 80 (USA) - Mustapha - ale on to kurde grali, jakby na koksie byli. Uwielbiam Mustaphę, szkoda,że grali to tak krótko. jak Fred krzyczy "hey" przed waleniem w fortepian to kapcie lecą z nóg. Jak on to cudownie krzyczał podczas tych koncertów - darł morde, ale jakże wspaniale. Oby kiedyś wydano oficjalnie Hammy 79, bo tam też mamy Mustaphę

- Tokio 81- chyba 13 luty, tam gdzie grali 4 kawałki z Flasha, w tym Battle Them i Vultans Theme. Co za koncert, co za wykonania.

- Buenos (chyba), tam, gdzie 2 razy podczas wykonywania Save Me siada Fredowi mikrofon i musi korzystać z innego - magia chwili, gdy coś idzie nie tak, ale trzeba sobie radzić

- Montreal 81 - cudowne Save Me, Now/Dragon i najlepszy wstęp do KYA, grali tam genialnie i super, że w takiej jakości to wydano

- Leeds 82 - też cudne STL, choć wiadomo, to z Milton ma przwagę bo mamy też zapis video

- Milton Keynes 82 - STL - "are you ready brothers and sisters...?" i 8 minut geniuszu

- Filadelfia 82 - Calling all Girls, do tego Rock It i moc wykonań konkretna. Nawet Body Language mamy i jest wesoło

- Sun City 84 - Now Im Here bardzo dobre jak na tak kiepską trasę

- Live Aid - wiadomo, ale mamy tu np. najlepsze moim danie wykonanie WATC

- no i Leiden, Budapeszt i Knewborth z 86 - co kto woli, pewnie od listopada będzie to Budapeszt bo myślę, że doatniemy go w bardzo dobrej jakości, ale audio Knewborth samo zasługuje na osobne wydanie
_________________
Lesheq
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Żbik88



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 573
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 3:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo dziekuje wszystkim za zaangazowanie i pomoc. Wezme wszystkie wyoowiedzi do kupy posciagam wszystko i wylonie z tego najlepsze wykonania piosenek tak zwane parły ktore nagram na jakies cd i bede szpanowal w sanochodzie Razz dajcie mi troche czasu to napisze o rezultatach i doznaniach dla uszu Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
damiandaj



Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 68

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 3:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żbik88 - do tego co podał Leniu dopiszę lata 84-85 bo mimo słabej trasy Works naprawdę warto wysłuchać tych koncertów
1984 - Bruksela (pierwszy koncert)
1985 - Tokio 09.05
Z 1986 najlepiej wybrać Sztokholm lub któraś z dwóch pierwszych nocy w Lejdzie.

Fenderek - Jeśli chodzi o trasę The Game 80 z USA to Fred był niesamowity we Phoenix, Inglewood i Oakland. Pierwsze 3 nagrania z tej trasy. Fred wciąż świeży wokalnie.
Jeśli chodzi o Japonię to Fred nigdy nie był tam w dobrej formie ( czego nie można powiedzieć o reszcie zespołu) z wyjątkiem trasy Sheer Heart Attack i Works gdzie w porównaniu do całej trasy śpiewa świetnie. Japonia 79 (z wyjątkiem pierwszego i ostatniego koncertu w tej części) to najgorsze wokalne występy Freda, nawet gorsze od europejskiej The Works.
Somebody To Love - posłuchaj wykonania tej piosenki z drugiego koncertu w Sao Paulo - Brian niczego nie zjebał a Fred szaleje tak samo jak pierwszej nocy Laughing
Ciekawostka: podczas tego koncertu ( 2 noc w Sao Paulo) prawdopodobnie ostatni raz został wykonany medley - Mustapha- Death On Two Legs- Killer Queen- Im In Love With My Car, ciekawe tylko czy istnieje profesjonalny zapis z tego koncertu video lub audio.

Mariusz - miałem tylko na myśli to, że Houston jest lepsze od Seattle a nie że jest najlepsze.

Kolejna porcyjka piosenek:

24. Body Language - 2 Wiedeń 82
Naprawdę dobre wykonanie Fred z ogromną mocą śpiewa każdy dźwięk, gdyby nie małe problemy ze zgraniem się Rogera z Fredem (kilka razy nieprzyjemny dysonans) byłoby idealnie. O wiele lepiej od żenujących wykonań z Ameryki lub co gorsza Japonii.
25. One Vision - 2 Lejda 86
Chyba jedyny raz gdzie Fred próbuje śpiewać wszystkie góry. Świetne.
26. A Kind Of Magic - 1 Lejda 86
Może to przez lepszą jakość ale pierwsza noc wydaje się być najlepszym wykonaniem w historii np. ( The Bell THAAT Rings) - Fred jeszcze nie nauczył się omijać trudnych momentów Laughing . Ta publiczność naprawdę zasługiwała na Freda w tak świetnej dyspozycji.
27. Who Wants To Live Forever - 1 i 2 Wiedeń 86
Fred śpiewa przejmująco i głęboko lecz zarazem delikatnie bardzo ładnie wyciąga góry.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lesheq



Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 785
Skąd: Przemyśl/Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 4:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

warto tez zwrócić uwagę na utwory, które grali rzadko bądź przez krótki okres czasu, stąd nie mamy wielu nagrań o dobrej jakości:

Lazing on a Sunday...., wybrałbym Boston 76 ze względu na jakość

Father To Son - dla mnie Rainbow marcowy jest cudowny, zwłaszcza okrzyk Freda w środku i wymiatanie Borsuka. Ależ to ciężkie było

Teo Toriatte - Tokio 82, mamy to oficjalnie wydane na dvd Queen on Fire

My Melancholy Blues - jaka szkoda, że tylko w 77 i 78 to grali. Mam sentyment do Houston, bo cudownie się ogląda Freda za fortepianem

If You Cant Beat Them - Chicago 78 albo Hammy 79. Ten kawałek Johna zasługuje na docenienie. No i Paryż 79 - stamtąd jest wszak dobre video z wykonaniem tej piosenki

Rock It - a jak - w Tokio 81 grali to wybornie, jest taka ponad 5 min. wersja zagrana wybornie

I Need You Loving - niby 3 min. prosty kawałek, ale bardzo przyjemny - Sao Paulo uwielbiam no i jest video

rozbudowany medley z Flasha wolę oceniać w kategorii całego Instrumental Inferno, którego był końcówką, a mieliśmy tam także KYA i solówki Borsuka i Rogera. Nie mniej jak już pisałem 13 luty 81 Tokio, prawie 19 minut odjazdu

Body Language - potwierdzam słowa przedmówcy

i to chyba tyle z tych mało granych rzeczy bo o Great King Rat pisałem wcześniej.

tak więc jest tego sporo - oczywiście mamy też taki problem, że pewne wykonania trudno jest docenić, bo jakość samego nagrania nie jest najwyższa, innym razem mamy idealne audio, choć wykonanie przeciętne to oceniamy je wyżej. Tak jest z Tokio 75 - owszem teraz mamy już przyzwoite jakościowo wersje, ale kilka lat temu był jakiś dramat - miałem takie nagranie w mp3, że nie dało się tego słuchać mimo iż fascynowała obecność GKR czy Hangmana.
_________________
Lesheq
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 6:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marcowe Rainbow jako całość to jest koncert który TRZEBA MIEĆ

Ja zawsze żałowałem, ze Life is Real zostało zagrane tak mało razy bo z tego co słychać ten dwugłos Freda i Rogera w refrenie mógłby przy zajebistej jakości brzmieć przekosmicznie... przy całym średniactwie samego utworu.
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 7:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No choć ciężko to sobie wyobrazić to marcowe Rainbow > listopadowe. Swoją drogą jak to jest w końcu z tym zapisem video z marca? Łatwo dorwać fragmenty Son And Daughter i Modern Times Rock'n'roll w, umówmy się, niezłej jakości... A ktoś musiał przecież nagrywać całość Razz nie pamiętam co się stało z taśmami. Przypomni ktoś? Smile

Co do dwugłosu Freda i Rogera... Bywało magicznie. I z tego też powodu podobnie jak damian stawiam na Under Pressure z Montrealu. W zasadzie kawałek ten nigdy nie cieszył się jakąś moją wielką sympatią (a wręcz nawet na HS uważam go za jednego z najsłabszych!), ale wykonania z Montrealu mogę słuchać tysiąc razy dziennie. Obok Somebody To Love najmocniejszy fragment całego show, a dodam, że Montreal jest moją ulubioną płytą koncertową. Roger w tym numerze robi takie rzeczy, że nawet nie wiem, które wersy wyszczególnić, by pokazać tę zajebistość. I to dzięki niemu w największej mierze tak bardzo cenię sobie to wykonanie. UP z Budapesztu też jest bardzo mocne (zwłaszcza wokalnie), ale zawsze jak tego słucham, to zastanawiam się gdzie oni się tak spieszyli? Zagrali jakby mieli limit czasowy i musieli się zmieścić w trzech minutach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
aber



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 1325
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 7:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat z Rhysa:
Cytat:
- Which concerts of the Rainbow gigs are available? I mean March and November gigs and are they all complete?
- There are two nights of the Rainbow 74 shows, November gigs (when Killer Queen was the hit of the moment). The sound is not good on one of the nights but you could cut the two shows together and make a brilliant single Rainbow show. Most shows in those days they filmed two nights and cut between the two.

oraz...

-Is what survives from the March '74 Rainbow show likely to see the light of day? It's sadly often overlooked in favour of the November shows.
-I don't think it was filmed.


A ja dzisiaj odkryłem, że w cudownej jakości istnieje koncert po kręceniu teledysku WATC Very Happy
_________________
QPoland - Największa polska strona o zespole Queen


Ostatnio zmieniony przez aber dnia Sro Wrz 12, 2012 7:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 7:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leniu napisał:
UP z Budapesztu też jest bardzo mocne (zwłaszcza wokalnie), ale zawsze jak tego słucham, to zastanawiam się gdzie oni się tak spieszyli? Zagrali jakby mieli limit czasowy i musieli się zmieścić w trzech minutach.

A tam nie jest ździebeczko taśma szybciej? Wink
O pół nuty, jeśli dobrze kojarzę...
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 7:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fakt Embarassed
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Maciej



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 1329
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To że pewne kawałki queenu wypadają lepiej na żywo wcale nie jest tak oczywiste bo przy wielościeżkowych partiach gitary i harmoniach wokalnych mogłoby się wydawać że niekoniecznie.

Kawałek który najlepiej wypada na żywo w porównaniu z wersją studyjną to chyba "Crazy little thing called love" (moze przez swoją prostote albo energię..) w kazdym razie wykonania live zmiatają oryginał z powierzchni ziemi Wink
Najlepsze wykonanie obstawiam dwa bardzo równe, podobne muzycznie, z podobnym polotem, werwą i energią i bardzo dobrą dyspozycją Freddiego mianowicie Saturdy Night Live i Osaka, oba z 82 roku jakbym miał wybrać jedno to chyba jednak Saturday Night, zadecydował niuansik tam lepiej się w pewnym momencie Freddiemu udał zamiar nasladowania maniery Presleya przed solówką Briana i pod koniec Wink
_________________
Light the fire, feast
Chase the ghost, give in
Take the road less traveled by
Leave the city of fools
Turn every poet loose

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej napisał:
To że pewne kawałki queenu wypadają lepiej na żywo wcale nie jest tak oczywiste bo przy wielościeżkowych partiach gitary i harmoniach wokalnych mogłoby się wydawać że niekoniecznie.

W studio operowali czymś innym, na żywo czymś innym. W studio były aranżacje i sprzęt, kreatywność i pomysłowość. Na żywo trzeba z utworu wydobyć już nie smaczki- ale tą esencję. Znaleźć w nim to co podstawowe i to ukazać najdobitniej jak się da.

I moim zdaniem panowie z Queen robili to rewelacyjnie. Ba- czasami właśnie lepiej niż w studio. Takie STL w studio jest dość płaskie, sterylne- na żywo... na żywo to jest ogień i żar, czyli wszystko tym czym powinien być gospel.

Albo Staying Power. W studio takie byle co- na scenie absolutne monstrum, wykonane z nieprawdopodobną brawurą.

Wielościeżkowe partie to jest do delektowania się z płyt. Granie na żywo ma poruszyć słuchacza w danym momencie, zastąpione bezpośrednim kontaktem. Dziesiątki ścieżek nagle są zminimalizowane do kilku podstawowych komponentów- gitara, bas, perkusja, pianino i trzy wokale. To i tak sporo. To jest wyciąganie nowej jakości- tej esencji z każdego jednego utworu...

Chyba dlatego tak kocham sesje BBC- bo tam też jest surowiej, prościej... tak słucham White Queen i nie wiem w której sekundzie wersja albumowa miałaby być lepsza... albo Seen What A Fool czy Spread Your Wings... bardzo żałuję, ze nigdy nie usłyszeliśmy takiej wersji np STL...

Nie wiem... dla mnie kwintesencją muzyki jest jednak przekaz. Queen na żywo docierało. Nie było już zabawy, nie było "self-indulgence" (stawiam piwo jak mi ktoś podpowie zastępujące słowo), nie było przekombinowywania (która kocham, przecież nie bez powodu mam ołtarzyk niemal ANATO Wink ). To niemal dwie różne sprawy, w przypadku tego zespołu, dwa drastycznie różne podejścia, dwa drastycznie różne cele... przynajmniej na poczatku kariery, bo już jakichś wielkich artystycznych wizji przy nagrywaniu Works czy AKOM to nie potrafię zobaczyć Wink

Crazy? No tu chyba rzeczywiście przez ten aż nadmierny minimalizm oryginału wersje koncertowe biły go na głowę. Ale dla mnie osobiście takie Under Pressure to też na żywo dużo ciekawsze zwierzę niż w studio- ba, studyjnej wersji wręcz nie lubię...
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
DDelilah



Dołączył: 09 Lip 2012
Posty: 190
Skąd: Wrocław/Warszawa

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

DD, genialny temat Very Happy
Self indulgence, to z przymrużeniem oka, a w przypadku FM, to nawet wole autoironie.
_________________
“Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego”
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lesheq



Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 785
Skąd: Przemyśl/Kraków

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 12:46 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I wlaśnie dzięki temu, że Queen odzierał utwory studyjne z całej tej bogatej produkcji, pozostawiając ich rdzeń, musiał na nowo (jakby to powiedział Steve Jobs hehe) "redefiniować" je na potrzeby koncertów w nieco innej formie. Wychodziło to wspaniale i w efekcie mamy o tyle więcej świetnej muzyki.

Queen bowiem nie odgrywał na żywo utworów z płyty, wymyślał je na nowo w formie, w jakiej we 4 mogli to zagrać. Owszem - mogliby zatrudnić kilku muzyków wspierających na potrzeby tras i grać to wszystko tak jak na albumach. Ale wybrali uczciwe rozwiązanie - granie we 4 lub od 82 roku z okazjonalnym towarzyszeniem jednego muzyka koncertowego. To pokazuje ich klasę i "jakość" jako muzyków.

Zwróćmy też uwagę na to, że Queen raczej nie rozbudowywał swoich utworów o długie partie solowe będące popisem poszczególnych muzyków (poza oczywiście Son and Daughter czy Brighton Rock) wedle zasady "patrzcie jakie solówki wam zagramy" ale grał na koncertach więcej utworów, a więc więcej rzeczywistej konkretnej muzyki. Popatrzmy na setlisty z lat 77-79 - ileż tam było treści, po 25-27 utworów i to jak pomysłowo zagranych. Część jako 15-20 min.medleye, część z długimi solówkami, niektóre skrócone wobec wersji studyjnych. Jedno je łączyło - były prawie zawsze lepsze i bardziej poruszające niż wersje studyjne. Czy weźmiemy White Queen z Rainbow, czy 16 min, Son and Daughter, czy 21 minutowe White Man/Solo/Prophet Song czy Bohemian Medley czy też STL, Action This Day czy AKOM - wszystko to na żywo brzmi po prostu lepiej, mocniej - tak jakby powstała zupełnie nowa jakość.

Doprawdy niewielu mogło się równać z Queen na żywo - a bywały momenty, że chyba nikt.
_________________
Lesheq
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 10:02 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lesheq napisał:
Action This Day czy AKOM - wszystko to na żywo brzmi po prostu lepiej, mocniej - tak jakby powstała zupełnie nowa jakość.

Bo na żywo kawałki z Hot Space, Works czy AKOM są grane na normalnych instrumentach. Szczególnie mam tutaj na myśli Red Special. Przykładowo A Kind Of Magic jest na płycie utworem strasznie płytkim, ale na żywo na każdym koncercie mi się mega podoba. Szczególnie dzięki pierwszej i drugiej solówce Briana i wyśmienitemu basowi. Znakomity klimat. Newcastle, Sztokholm, Wiedeń, Budapeszt, a nawet oba Wembleye... Dosłownie wszędzie AKOM jest jednym z mocniejszych punktów całej set-listy. Ja uwielbiam.

No i też od dawna twierdzę, że trasa z '82 roku jest jedną z najlepszych. To nie ten poziom co IMO najlepsza trasa News Of The World, ale i tak bardzo wysoko. Przede wszystkim cieszy mnie to, że mimo iż sama płyta nie okazała się hitem, zespół nie przestraszył się grać poszczególnych kawałków na żywo. Action This Day śpiewane na zmianę z Rogerem czy dwugłos w Under Pressure to są naprawdę mocne momenty. Nie wspominając o Staying Power. Szkoda, że nie grali tego później... Chociaż jakby na trasie Works na genialnej perce Rogera mieliby grać utwory z HS, to niewiele różniłyby się od wersji płytowych Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Mariusz



Dołączył: 17 Maj 2005
Posty: 2411
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 10:28 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

damiandaj napisał:
Jeśli chodzi o Japonię to Fred nigdy nie był tam w dobrej formie ( czego nie można powiedzieć o reszcie zespołu) z wyjątkiem trasy Sheer Heart Attack i Works gdzie w porównaniu do całej trasy śpiewa świetnie


Nie no, dla mnie w Japonii 85 też nie jest za wesoło, jeśli chodzi o jego wokal, co słychać choćby na Final Live In Japan.

damiandaj napisał:
Ciekawostka: podczas tego koncertu ( 2 noc w Sao Paulo) prawdopodobnie ostatni raz został wykonany medley - Mustapha- Death On Two Legs- Killer Queen- Im In Love With My Car, ciekawe tylko czy istnieje profesjonalny zapis z tego koncertu video lub audio.


Video nie. Audio prawdopodobnie.


damiandaj napisał:
Mariusz - miałem tylko na myśli to, że Houston jest lepsze od Seattle a nie że jest najlepsze.


Luz Wink

abercjusz napisał:
A ja dzisiaj odkryłem, że w cudownej jakości istnieje koncert po kręceniu teledysku WATC


Ale to było wiadomo już od jakiegoś czasu. Wink

@Żbik, polecam wydawnictwo Opera Omnia-fajny bootlegowy składak.

http://www.ultimatequeen.co.uk/discography/operaomnia.htm
_________________
There Must Be More To Life Than This
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 10:52 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No, koncert po kręceniu WATC to tewż jeden z lepszych ic iekawszych bootlegów.

Marzecz Rainboiw nie zostało sfilmowane- natomiast istniało profesjonalne audio, podobno jedna wytłoczona kopia winyla (nieoficjalnego) wisi w biurze braci Sheffieldów, oprawiona w ramkę. Tylko czy oni mają tę taśmę?
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
aber



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 1325
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 11:40 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
No, koncert po kręceniu WATC to tewż jeden z lepszych ic iekawszych bootlegów.


Chyba najlepsza wersja See What a Fool I've Been
_________________
QPoland - Największa polska strona o zespole Queen
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
damiandaj



Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 68

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 1:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się abercjusz.
28. See What A Fool I've Been - 06.10.77 Londyn (koncert po kręceniu WATC)
Najlepsza i zarazem ostatnia wersja tego utworu.
29. I Want To Break Free - 2 Lejda 86
Fred śpiewa z ogromną mocą. Świetna decyzja - (When I walk OUT that door)
30. Rock It - 2 Sao Paulo 81
Zastanawiałem się jeszcze nad wersją z Phoenix 80 i 3 noc Tokyo 81 (lepsza jakość nagrań) ale chyba jednak ta wersja jest najlepsza.

Mariusz - Osaka w porównaniu do europejskiej części (np. Wiedeń, Londyn) i tak jest dobra. Ale wcześniejsze występy w Tokio (zwłaszcza duga noc) są jednymi z najlepszych występów na trasie no i dodałbym jeszcze Bruksele, Dublin i Stuttgart ewentualnie Sun City,Melbourne i pierwszą noc w Birmingham(przeciętne koncerty) . Reszty z tej trasy nie da się słuchać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lesheq



Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 785
Skąd: Przemyśl/Kraków

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 2:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
N

Marzecz Rainboiw nie zostało sfilmowane- natomiast istniało profesjonalne audio, podobno jedna wytłoczona kopia winyla (nieoficjalnego) wisi w biurze braci Sheffieldów, oprawiona w ramkę. Tylko czy oni mają tę taśmę?


to jest pytanie, natomiast bardzo mnie cieszy, że wypłynęły kilka miesięcy temu taśmy z amerykańskiego radia, na których marcowy Rainbow był w cudownej jakości. Na queenzone koleś, który je udostępnił też dodał zdjęcia tych taśm. Konkretne pudełko. Utwory nie były po kolei i niektóre przepleciono kawałkami innych artystów, ale jakość jest taka, że z miejsca mogłyby wyjść jako oficjalne wydawnictwo. Zdaje się też, że ktoś na Queenzone poskładał potem do kupy te rzeczy i we flacu udostępnił. Po prostu uczta i zarazaem wielki bląd Queen, że tego nigdy nie wydali.
_________________
Lesheq
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
aber



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 1325
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 4:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tam były 4 kawałki: KYA, Liar, Father to Son i Ogre Battle, w wyśmienitej jakości. Znalazłem je na starym kompie (już wydzielone z audycji), ale zdjęcia taśm gdzieś mi się zapodziały Crying or Very sad Mogę udostępnić jeśli ktoś nie miał przyjemności, bo link na QZ chyba już nie działa.
_________________
QPoland - Największa polska strona o zespole Queen
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lesheq



Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 785
Skąd: Przemyśl/Kraków

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 4:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jak mam niestety niewydzielone czyli pełna audycję. ale jeśli masz wydzielone, możesz wrzucić i dać linka, żeby sobie ludzie posłuchali to w fenomenalnej jakości.

Myślę, że po wysłuchaniu tych 4 kawałków, brzmienie Killers, Bowl czy Wembley wyda się takie ...mało klarowne Smile

Marcowy Rainbow zasługuje by go wielbić - a w tej jakości (choć niepełny) jest najdoskonalszym pod względem brzmienia zapisem niewydanych dotąd rzeczy. Z wydanych tylko Montreal brzmi tak dobrze.
_________________
Lesheq
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
aber



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 1325
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2012 4:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A masz fotki taśm/pudełka bo bym wrzucił do paczki?
_________________
QPoland - Największa polska strona o zespole Queen
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Live Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek