Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:21 pm Temat postu: |
|
|
Dobrze, że wziąłem ze sobą polską flagę, teraz wiem, gdzie staliśmy z Tomkiem na płycie. |
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:23 pm Temat postu: |
|
|
Ktoś analizował setlistę? Na pewno nie było nic nowego, ale może coś wyleciało w stosunku do Kijowa/Moskwy albo zmieniła się kolejność? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:28 pm Temat postu: |
|
|
May tylko włączył kawałek Last Horizon do swojej solówki, zgodnie z transparentem na trybunach. |
|
Powrót do góry |
|
|
Brimay
Dołączył: 06 Wrz 2004 Posty: 124 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:32 pm Temat postu: |
|
|
Mona moim zdaniem zjadła Ire i PoT. Początek mieli kiepski, ale potem się rozgręcili. Bardzo fajny front i stylistyka.
Koncert magiczny mimo wszystko. Chociaż chłopaki się wyraźnie postarzeli. Brian ma drewniane palce, strasznie się męczy w co drugiej solówce, gubi dźwięki i upraszcza. Roger też nie gra wszystkich przejść, część numerów jest nabijana pół tempa wolniej niż normalnie. Lambert zupełnie nie przeszkadzał w odbiorze. Atmosfera znakomita. Freddie ciągle w formie Aż sobie wyobraziłem w tych momentach jaki byłby wymiot gdyby ten koncert był 25 lat temu i z Fredkiem, skoro tak dobrze się to odbiera mimo "okaleczenia". |
|
Powrót do góry |
|
|
VanillaBear
Dołączył: 16 Cze 2012 Posty: 10
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:52 pm Temat postu: |
|
|
oscura napisał: |
- Idealna organizacja vol.2. czyli jakieś idiotyczne opaski na rękę i tłum ludzi, który chciał je dostać. No ale przynajmniej mam pamiątkę.
|
Mhm, do tego dialog zdezorientowanej (a raczej niedoinformowanej, jak my wszyscy w tamtym momencie) [d]ziewczyny z obleganą [p]anią, która rozdawała opaski (jedna pani na cały GC...):
[d]: Te opaski to na płytę?
[p]: <konsternacja> Na rękę.
: )
Poza tym koncert był naprawdę wspaniały, najlepszy moment to These Are The Days (...) - naprawę wzruszające. Filmiki lecące w tym czasie na telebimie za sceną potęgowały poczucie przemijania.
Adam Lambert - naprawdę dobrze sobie poradził. Miałem jednak identyczne wrażenie, jak haes82 w puktach 2) i 4).
Cieszył Brian mówiący po polsku (zaszpiewajmy rasem ; )) i polska flaga z reflektorów na scenie przed bisami (mimo, że można było się tego spodziewać po Kijowie). Cieszyła też masa rzeczy, które zostały opisane wyżej, więc nie będę już powtarzał.
Ogólnie nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na bilet. Cieszę się, że nie zmarnowałem tej unikatowej okazji.
Ostatnio zmieniony przez VanillaBear dnia Nie Lip 08, 2012 7:01 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 135
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 6:59 pm Temat postu: |
|
|
Nikt nie wspomniał o jednym zasadniczym plusie tego koncertu:
nie było NIC z repertuaru Lamberta, a przed trasą przecież były spekulacje, że mogą być nawet trzy jego numery w secie. Chwała Bogu, że nikt nie wpadł na taki pomysł. Wszak ich wspólna formacja nazywa się ,,Queen + Adam Lambert", widać wyraźnie kto jest tu plusem - znaczy gościem a kto głównym bohaterem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anet
Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 762 Skąd: Leszno/ Wrocław
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:23 pm Temat postu: |
|
|
Dlaczego nikt z Was nie wspomina o Rufusie? Nie ma tu jego nastoletnich fanek? Bo z tego chłopca będzie ciacho chyba, więc prędko jakiś fan club zakładać. A tak na poważnie to zadam gułpie pytanie ale mnie to zastanawia...Czy te opaski na nadgarstki, które miał Roger i Rufus to one są jakoś technicznie pomocne do napierdzielania na perkusji?To forma ochrony czy jak? Bo to raczej nie jest moda, chociaż kto wie ;p;p
Kurde właśnie sobie przypomniałam '39 na samym przodzie. Coś niesamowitego. _________________ "O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki."
Ostatnio zmieniony przez Anet dnia Nie Lip 08, 2012 7:26 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Allender
Dołączył: 08 Lip 2012 Posty: 3
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:25 pm Temat postu: |
|
|
Cześć
Po koncercie mam mieszane uczucia. Wokal Lamberta jest za miękki na Queen. Takie odniosłem wrażenie siedząc na trybunie. Dzisiaj obejrzałem koncert z Kijowa i ci mnie zdziwiło to to, że wokal z transmisji brzmi o wiele lepiej. Może taki urok koncertów na żywo. Co innego dźwięk na żywo a co innego dźwięk z soundboard'u.
Zdziwiło mnie bardzo rozpoczęcie koncertu intrem z Flash. Zdecydowanie myślę, że można było zrobić to o wiele lepiej.
Podobały mi się momenty wspomnieniowe, gdy na telebimach widać było Mercurego itd natomiast byłem przekonany, że ten telebim na samej górze będzie zarezerwowany dla Freddiego podczas Bohemian Rhapsody. A tu nie. Szkoda, że nie wyglądało to tak jak w trasie z Rodgersem, gdzie Mercury śpiewał całą pierwszą część z telebimu.
Ogólnie cieszę się, że mogłem zobaczyć pierwszy raz w życiu część tej legendy na żywo. Zespół, który znam od około 20 lat.
(ceny za jedzienie i picie to tragedia, zrozumiałbym je jeszcze gdyby jakość tego żarcia było ok, no ale każdy sam widział) |
|
Powrót do góry |
|
|
Rogerina
Dołączył: 07 Lip 2012 Posty: 153 Skąd: Skrobów/okolice Lubartowa
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:27 pm Temat postu: |
|
|
Allender napisał: |
(ceny za jedzienie i picie to tragedia, zrozumiałbym je jeszcze gdyby jakość tego żarcia było ok, no ale każdy sam widział) |
Oj nie każdy widział, proszę więcej szczegółów. |
|
Powrót do góry |
|
|
kelen
Dołączył: 23 Sie 2004 Posty: 60 Skąd: Piekary Śląśkie
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:29 pm Temat postu: |
|
|
Pół litra wody niegazowanej - 7 zł. Nawet nie chcę wiedzieć za ile były inne napoje. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 135
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:37 pm Temat postu: |
|
|
Anet napisał: | Dlaczego nikt z Was nie wspomina o Rufusie? |
Rufus spoko - wspomniałem
Ciekawe jak z wokalem stoi, może byłby lepszy od Lamba - wspomniałem #2 |
|
Powrót do góry |
|
|
Rogerina
Dołączył: 07 Lip 2012 Posty: 153 Skąd: Skrobów/okolice Lubartowa
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:48 pm Temat postu: |
|
|
Jacob napisał: | Anet napisał: | Dlaczego nikt z Was nie wspomina o Rufusie? |
Rufus spoko - wspomniałem
Ciekawe jak z wokalem stoi, może byłby lepszy od Lamba - wspomniałem #2 |
Rufus - hmm... całkiem spoko.
Ale z wyglądu mi się nie podoba, nie aż tak jak jego tatuś za młodu. |
|
Powrót do góry |
|
|
gosiakn
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 421 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:57 pm Temat postu: |
|
|
Spora część fanów szła na koncert z lekkim niesmakiem, czy powątpiewaniem, niepewnością - jak się wybierałam to kością w gardle stawał mi ten Lambert, bo w moim odczuciu masakrował on tą cudną muzykę. Jednak na początku przeważyła jednak myśl: no dobra, lambada pieje - trudno, jednak koncert jest w Polsce, ja będę akurat z dzieckiem w Poznaniu u siostry, warto by skoczyć, tym bardziej, że mój sześciolatek lubi Queen i chętnie śpiewa ich piosenki, a to może być jedyna szansa na zobaczenie i usłyszenie ich na żywo. Poszliśmy.
Warto było? Po stokroć TAK.
Dalej twierdzę, że Lambert nie pasuje do Queen, jego sposób śpiewania, a raczej wykonywania piosenek kompletnie mi nie podchodzi. Zmasakrował Show, WWTLF też ciężko mi się słuchało. O dziwo w większości kawałków był znośny, tzn. zadziałało zaskoczenie pozytywne - jest lepiej niż na nagraniach z Kijowa i innych. Widać, że coś było robione między jednym koncertem a drugim, bo w moim odbiorze DSMN brzmiało znacznie lepiej niż w Kijowie, Adam zwolnił i starał się nie pogubić tekstu - to nie było to, ale było lepiej niż myślałam, że będzie - tylko wiecie w koncercie nie chodzi o to, żeby starać się nie pogubić tekstu Siostra stwierdziła na koniec, że siedziała w stresie, czy wszystko mu się uda zaśpiewać, wyciągnąć, poprowadzić melodię itp. Było znośnie jeśli o niego chodzi, ale już naprawdę wystarczy, to nie ten świat.
Czym wygrał ten koncert? - emocjami, fantastycznym zbiorowiskiem ludzi, którzy wiedzieli co kiedy gdzie i jak i reagowali spontanicznie w sposób zgrany i trafiony. Nie widziałam żadnych fanów Lambady i dobrze mi z tym było, ludzie śpiewali piosenki i tańczyli. A emocje były dzięki Brianowi i Rogerowi. Tam się czuło moc i wielkość legendy. Już od pierwszych sekund człowiek był zaangażowany tym widowiskiem - płachta z logo Queen intro Flasha plus światła jasne, niebieskie, opadnięcie kurtyny z logo i wejście Panów - człowiek od razu poczuł się, jakby był przeniesiony do innego świata. Wzięło mnie wszystko w ich wykonaniu haha, momenty z Freddiem i Johnem wruszające, śpiewający Freddie cudo - siostra stwierdziła, że mógłby być obecny przez całość koncertu ;p To, co ju tu było wspomniane na LOML kiedy przychodzi partia Freda na koniec i kiedy odchodzi ze sceny - super. Wyraz miny mego dziecka, gdy zobaczył Freddiego na scenie bezcenny Koncert na żywo daje coś, czego oglądając go z nagrania dostać się nie da, temu było warto tam być.
Okazało się, że mimo nietrawionego Lamberta, Queen ciągle potrafi wyprodukować swoistą magię muzyczną. Nawet w tej chwili jak przypominam sobie co poniektóre momenty, to mam ciary. Emocje, emocje, emocje - ten koncert był udany. Nie przeszkadza mi też w pamiętaniu Queen z Pragi 2008, żałuję, że nie miałam wówczas możliwości na wybranie się na większą liczbę koncertów, wciąż jednak jest ten niedosyt i pragnienie spotkania się z zespołem na żywo. Tylko już bez Lambady.
Co do organizacji, to jechaliśmy godzinę przez 2-kilometrowy odcinek na parking, ale w sumie jakoś mnie to nie zdenerwowało, zdenerwowałoby mnie wiele bardziej, gdyby nie było tylu tych samochodów xd
Prosto ze stadionu ok 1 w nocy udaliśmy się do domu - autem do Białegostoku - jazda masakra _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:23 pm Temat postu: |
|
|
Relacje napisze jak wyśpię się (w sumie 2dni i tylko 8h snu)
Od piątku we Wrocku, ba żałuje że nie od środy...
Napisze pozdrowienia jak kogoś pominę to sorry (kolejność przypadkowa): Anulka, Bartek W., Lemur, Qndzia, Bizon, Kapuletek, Rory, Qbik, Caliczenka + Ewelina, Zbyszek, LeszeQ, Czarny, Tyna, Karolina, Aniam, Tretos, Kaluga, Sivulec, Mateusz8, Kashmira, Witk (Queenfan), Rafał T., Alex, Tomek R, qMichal, Mike (sms), Monika S., Prezes, Kensington, Mack, Kłin, Keżob, MarcinN, Gosia N, Dawid, Wojtek R., Szymon W., Ewusxx (We want Deacon!!), squatine (Kaśka W.), Martyna, Papież, Aga W., Ewelina, Bartek, Marcin (nawigacja), Anka794....
edit: Pati z mężem, Konrad M. z bratem (ze zdjęć z lotniska, Queenrarelive)
czy ktoś jeszcze?!
Special pozdro dla moich psycho fanów
Wywiad Aniam z Bri... na temat zwierzaków do... Mój pies. Chyba zakładam gazetę Mój Borsku. będzie sierpień/wrzesień opublikowany.
Adam - to jak traktuje swoich fanów jest żałosne... (choć dziś na odchodne na lotnisku ponoć się zlitował)
Organizacja - momentami porażka, a co czytam wy tez mieliście problemy czyli na wielu liniach zawiedli. Oznakowanie stadionu, ludzie nie przeszkoleni, przerzucanie na innych odpowiedzialności, fanshopy, kwestia wody, niemiła i kłamliwa ochrona, wszechobecne niedoinformowanie. Zdublowanie biletów siedzących dla połowy sektoru!! Brak podania konkretnej godziny koncertów na stronie. Błędy na stronie.
Miło, że LeszQ się zjawił pod pręgierzem plus Anulka z Moniką. Nic to.
Bizon dżentelmen
Afterparty, na które przekierowałam chyba większość z kiczfanów - 5-6telefonów. Przypominam nie jestem Automapą Ja wiem, że "daga wie wszystko" ale GPS w głowie nie mam Ale miałam Marcina z Psiegopola obok i już się polewał z waszych telefonów/smsów, ale udziela mi wskazówek, które przekazywałam. >Ubaw z rozmowy z Szymonem: Gdzie? Bok budynku sądu. Czego? Sądu. SONU? Sądu. Czego? Sąny? SĘDZIOWIE... (łzy w oczach ze śmiechu) A SĄDU!! <
Bilans 2dni 204 smsy
Relacja z pobytu coming soon..... _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
Ostatnio zmieniony przez daga dnia Nie Lip 08, 2012 9:58 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
DamianM
Dołączył: 22 Sie 2008 Posty: 23 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 9:29 pm Temat postu: |
|
|
Było wspaniale! Już przemilczę tu sprawę Lamberta, choć wypadł o wiele lepiej niż przewidywałem. Trochę przystopował od Kijowa czy mi się zdaje? Piękne miasto, fantastyczni ludzie, świetny klimat... No, i mam autograf na winylu ANATO. Brian 30 cm ode mnie... Niezwykłe przeżycie. Co prawda raz odmówił mi autografu. ('lejta gajs, lejta') Ale dotrzymał słowa. Pozdrawiam wszystkich spod Monopolu (piątek 18:00 - 01:00). Dziękuję. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ausangate
Dołączył: 26 Cze 2012 Posty: 74
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:12 pm Temat postu: |
|
|
Marcin napisał: | Ja byłem przeciwnikiem jakiejkolwiek współpracy Quinów z Lambadą i jak dowiedziałem się w maju, że mają zagrać w Polsce to raczej towarzyszyło mi uczucie zażenowania i smutku niż radości i podniecenia. Ale jednak fanatyczna stara miłość dała znać o sobie, i w ostatnich chwili uświadomiłem sobie, że może to być błąd z mojej strony i będę żałować, że nie zobaczyłem Briana i Rogera na żywo i to jeszcze na Polskiej ziemi. Faktycznie jak bym nie pojechał to bym żałował. Było zajebiście!!! Pozytywnie rozczarowany to mało powiedziane. Ale to nie zasługa Adama, tylko publiczności! Sam śpiewałem i klaskałem przez cały koncert. Radość emanowała od reszty ludzi i entuzjazm zabawy się udzielił. Adam był dodatkiem, który nie przeszkodził, w zasadzie mógłby dla mnie wtedy być ktokolwiek. Dla mnie Adam był tak niewidoczny przy tym jak cały stadion razem śpiewał, więc tego nie da się opisać co daje koncert na żywo.
Byłem 4 lata temu w Pradze więc mam porównanie. Publiczność w Pradze przy tej była niema, nie czułem wtedy takiej atmosfery. A to rekompensuje wszystko, przynajmniej w danej chwili jak się w tym uczestniczy. We Wrocławiu mieli lepsze wejście, motyw z wciągającą kurtyną, na żywo zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Lepsze światła i nagłośnienie.
Co do Lamberta. Najlepiej jakby przygoda się już skończyła i nie wyjechali z żadnym Cosmos Lambertem 2.0. Na Youtubie filmiki z Kijowa czy z Moskwy nie oddają tego co dzieje się na koncercie. Dla samej atmosfery, wspólnego przeżycia warto było jechać i w tym uczestniczyć. Nie żałuję. Jestem jak najbardziej pozytywnie rozczarowany. Nie umiem teraz powiedzieć co mi się podobało lub nie podobało w ich wykonaniu. Przyznam się, że nie słuchałem tego co On śpiewa. Wystarczyło tylko początek utworu, żebym sam śpiewał z resztą Ludzisk. Mogli równie dobrze, grać koncert instrumentalny. Sam się zdziwiłem że znałem słowa do ’39 – przynajmniej wczoraj mi się tak zdawało |
Mogę się podpisać.
Naprawdę Lambert został po prostu zlany. Ja tam go wybuczałam, nie odpowiadałam na jego zaczepki i zaśpiewki, a poza ty - olałam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ausangate
Dołączył: 26 Cze 2012 Posty: 74
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:19 pm Temat postu: |
|
|
Ausangate napisał: | Marcin napisał: | Ja byłem przeciwnikiem jakiejkolwiek współpracy Quinów z Lambadą i jak dowiedziałem się w maju, że mają zagrać w Polsce to raczej towarzyszyło mi uczucie zażenowania i smutku niż radości i podniecenia. Ale jednak fanatyczna stara miłość dała znać o sobie, i w ostatnich chwili uświadomiłem sobie, że może to być błąd z mojej strony i będę żałować, że nie zobaczyłem Briana i Rogera na żywo i to jeszcze na Polskiej ziemi. Faktycznie jak bym nie pojechał to bym żałował. Było zajebiście!!! Pozytywnie rozczarowany to mało powiedziane. Ale to nie zasługa Adama, tylko publiczności! Sam śpiewałem i klaskałem przez cały koncert. Radość emanowała od reszty ludzi i entuzjazm zabawy się udzielił. Adam był dodatkiem, który nie przeszkodził, w zasadzie mógłby dla mnie wtedy być ktokolwiek. Dla mnie Adam był tak niewidoczny przy tym jak cały stadion razem śpiewał, więc tego nie da się opisać co daje koncert na żywo.
Byłem 4 lata temu w Pradze więc mam porównanie. Publiczność w Pradze przy tej była niema, nie czułem wtedy takiej atmosfery. A to rekompensuje wszystko, przynajmniej w danej chwili jak się w tym uczestniczy. We Wrocławiu mieli lepsze wejście, motyw z wciągającą kurtyną, na żywo zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Lepsze światła i nagłośnienie.
Co do Lamberta. Najlepiej jakby przygoda się już skończyła i nie wyjechali z żadnym Cosmos Lambertem 2.0. Na Youtubie filmiki z Kijowa czy z Moskwy nie oddają tego co dzieje się na koncercie. Dla samej atmosfery, wspólnego przeżycia warto było jechać i w tym uczestniczyć. Nie żałuję. Jestem jak najbardziej pozytywnie rozczarowany. Nie umiem teraz powiedzieć co mi się podobało lub nie podobało w ich wykonaniu. Przyznam się, że nie słuchałem tego co On śpiewa. Wystarczyło tylko początek utworu, żebym sam śpiewał z resztą Ludzisk. Mogli równie dobrze, grać koncert instrumentalny. Sam się zdziwiłem że znałem słowa do ’39 – przynajmniej wczoraj mi się tak zdawało |
Mogę się podpisać.
Naprawdę Lambert został po prostu zlany. Ja tam go wybuczałam, nie odpowiadałam na jego zaczepki i zaśpiewki, a poza ty - olałam.
Były momenty naprawdę magiczne. Pierwszy był w czasie przerwy technicznej, kiedy na scenę weszła ekipa od sprzętu. Napięcie było czuć w powietrzu. I ten moment kiedy rozwinęli kurtynę.....i ten wrzask kiedy się zaczęło.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
kama
Dołączył: 12 Gru 2011 Posty: 467
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:22 pm Temat postu: |
|
|
Anet napisał: | Dlaczego nikt z Was nie wspomina o Rufusie? Nie ma tu jego nastoletnich fanek? Bo z tego chłopca będzie ciacho chyba, więc prędko jakiś fan club zakładać. A tak na poważnie to zadam gułpie pytanie ale mnie to zastanawia...Czy te opaski na nadgarstki, które miał Roger i Rufus to one są jakoś technicznie pomocne do napierdzielania na perkusji?To forma ochrony czy jak? Bo to raczej nie jest moda, chociaż kto wie ;p;p
Kurde właśnie sobie przypomniałam '39 na samym przodzie. Coś niesamowitego. |
może i Rufus został tu zlany, ale nie na czacie podczas relacji Live. Fanki Adama są zachwycone i wyrazają szczere nadzieje, że będzie on niebawem grał z Adasiem
Co do zlania Lamperta- pytanie czy on tak to odebrał, czy według niego było MAGIC!!!
Ostatnio zmieniony przez kama dnia Nie Lip 08, 2012 11:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Cavok
Dołączył: 12 Kwi 2012 Posty: 36 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:25 pm Temat postu: |
|
|
Zabieram się za swoją relację. Przygoda zaczęła się w sobotę o 4:30 w Kołobrzegu, pakujemy samochód po dach (dziś po kilku godzinach snu powrót do domu na obczyźnie), Automapa w ruch i lecim na Wrocław! Zmęczenie i oszołomienie biorą górę nad emocjami, toteż z ciągłym niedowierzaniem sadzam tyłek w aucie i nawet nie myślę o tym, co wydarzy się wieczorem. Głowę zaprzątają raczej myśli: czy zdążymy dojechać o sensownej godzinie, czy wszystko spakowane, jaka będzie pogoda, jak my się na tej imprezie odnajdziemy (zarówno dla mnie, jak i dla mojej mamy, pierwszy nasz koncert - jak zaczynać, to z hukiem ). Ponad 400 km do celu, okropny upał, klima nie działa, drogi dziurawe - koszmar! Gdzieś koło trzynastej dojechaliśmy do Wrocławia, problematyczne dogadywanie się z jakąś znajomą znajomych (użyczyli swojego mieszkania na noc), rozpakowywanie auta, doprowadzenie się do względnego porządku, kanapka i pora ruszać na stadion.
Nawigacją "lekko" nieaktualna, Al. Śląskiej oczywiście nie ma. Mieliśmy z googla mapki, pod A8 popieprzyły mi się kierunki i trafiliśmy na pasy do Wawy. Jasna cholera. Jakoś się udało na polnej drodze zawrócić, uff. Pod stadionem jakaś drogowa masakra, korek (z ręką na sercu - wpieprzyliśmy się z drugiego pasa na parking). Panie z obsługi się miło uśmiechały, to się odwzajemniałem. Ludzie w Q-koszulkach, tłumy - tu już wreszcie czuć te emocje, rośnie napięcie. Dotarliśmy do wejść, ceny kosmiczne, sam stadion jakoś mnie nie zachwycił. W fan shopie bajzel, żółtych koszulek nie ma (po godzinie mieli dostawę i mi się udało dorwać ). Obeszliśmy to wszystko wkoło, porobiliśmy foty, a tu dopiero 16:30. Ruszyliśmy do C14 i tutaj trzeba było się rozdzielić (płyta vs. trybuny). Zająłem swoje miejsce, mózg mi się przypiekł, Toshiba atakuje reklamami, dupek wyskakuje ze sceny z jakimiś żenującymi pseudo-improwizacjami. Przysiadł się obok mnie kolega-fan z wielkiej emigracji londyńskiej - jak się później okazało, żeśmy się nieźle razem bawili na Królowej .
Power of Trinity - ciekawa barwa wokalisty, a tak, to nuda.
IRA - nie jestem fanem, ogłuszyli mnie.
Mona - tu już lepiej, dziki rock'n'roll (co on tam popijał? ).
Przed Maylorem+Lampertą poszedłem do WC-ta (jak to tak stać spoconym jak prosię na Queen?! ). Wywiesili logo, dawkowali rosnącą ekscytację. No i w końcu się zaczęło... Nie jestem typem zabawowym, ale jak się już rozkręcę, to nie ma mocnych. Widzieć Bri i Roga na żywo, na własne oczy, po raz pierwszy - to jest coś! Absolutnie poruszające, wzruszające, niesamowite, magiczne przeżycie. Próbowałem sobie uświadomić, że to się dzieje naprawdę, ale było ciężko. Lambert nawet znośny. Oprawa świetlna - coś pięknego. Żałuję, że zamiast wpatrywać się non-stop na scenę, gapiłem się w niebo i na tłum. TATDOOL, AKOM, LOML, '39, guitar solo - magia! WWTLF, TSMGO spieprzone, no ale trudno. :/ Dwie godziny zleciały nie wiem kiedy. Na koniec GSTQ - nie do opisania. Te chwile spędzone w tak doborowym towarzystwie (w większości), z fanami, przyśpiewując z Fredem i Brianem do Love of my life - tego nam nikt nie odbierze (no, chyba że Alzheimer...). Glambertki obok mnie - za swój wokal miejscami roztrzęsiony przepraszam. Najlepsze jest to, że wygrałem od PFQ bilet na płytę i moja mama, która się stanowczo wzbraniała przed pójściem ze mną z racji tego dodatkowego biletu, dorwała się do 2. rzędu za golden circle i miała lepszą miejscówkę ode mnie (koncertem zachwycona i już kombinuje jak by tu to powtórzyć).
No i na koniec godzinka na parkingu, próbując się stamtąd wydostać - porażka. _________________ If I could only reach you. If I could make you smile.
Clouds and visibility OK. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ausangate
Dołączył: 26 Cze 2012 Posty: 74
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:41 pm Temat postu: |
|
|
kama napisał: | Anet napisał: | Dlaczego nikt z Was nie wspomina o Rufusie? Nie ma tu jego nastoletnich fanek? Bo z tego chłopca będzie ciacho chyba, więc prędko jakiś fan club zakładać. A tak na poważnie to zadam gułpie pytanie ale mnie to zastanawia...Czy te opaski na nadgarstki, które miał Roger i Rufus to one są jakoś technicznie pomocne do napierdzielania na perkusji?To forma ochrony czy jak? Bo to raczej nie jest moda, chociaż kto wie ;p;p
Kurde właśnie sobie przypomniałam '39 na samym przodzie. Coś niesamowitego. |
może i Rufus został tu zlany, ale nie nazacie podczas relacji Live. Fanki Adama są zachwycone i wyrazają szczere nadzieje, że będzie on niebawem grał z Adasiem
Co do zlania Lamperta- pytanie czy on tak to odebrał, czy według niego było MAGIC!!! |
Ale co mnie obchodzi co on sobie myśli! Jak ma trochę oleju, to się kapnie, że ani razu go publika nie skandowała |
|
Powrót do góry |
|
|
Cavok
Dołączył: 12 Kwi 2012 Posty: 36 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:45 pm Temat postu: |
|
|
Ja przepraszam - a napisik ADAM z serduszkiem na dwóch kijkach to co? _________________ If I could only reach you. If I could make you smile.
Clouds and visibility OK. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ausangate
Dołączył: 26 Cze 2012 Posty: 74
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:53 pm Temat postu: |
|
|
Cavok napisał: | Ja przepraszam - a napisik ADAM z serduszkiem na dwóch kijkach to co? |
Na szczęście nie widziałam
może on też nie |
|
Powrót do góry |
|
|
Reeposter
Dołączył: 02 Lip 2012 Posty: 131
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:54 pm Temat postu: |
|
|
No cóż - dopiero co wróciłem.
Napiszę krótko, bo ci co byli wiedzą jak było
Występ Queen był genialny, nawet Adaś się spisał i nie schrzanił tak jak w Kijowie (uważam, że było lepiej niż w Moskwie). Genialnie spisali się Maylorsi - te ich solówki rzecz niesamowita. Nie zapomnę również wykonania przez fanów Love of My Life i Bohemian Rhapsody - coś niesamowitego...
ALE ORGANIZACJA FATALNA - dlaczego?:
po pierwsze - ja jako osoba, która kupiła bilet na trybunę za 149 zł mogłem normalnie, bez problemu zmienić miejsce na płytę za 159zł Pomyślcie ile zaoszczędziły osoby, które kupiły bilety za 99zł i poszły na płytę.
po drugie - beznadziejne fan shopy - mieli jeden rodzaj koszulek queen - Freddie's jacket, której jakość była koszmarna, a reszta nie doleciała
po trzecie - afterparty na parkingu - wszyscy byli kierowani na jedną ulicę, staliśmy w tym samym miejscu ponad 30 minut, a sam wyjazd zajął nam półtora godziny. No cóż - chociaż w Esce Rock leciał Queen i można było sobie i wszystkim innym stojącym w korku puścić.
A właśnie - Queen miało wystąpić w strojach WKS Śląsk Wrocław - myślałem, że specjalnie założą na WATC, a założył jedynie pianista. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 135
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:58 pm Temat postu: |
|
|
Reeposter napisał: |
A właśnie - Queen miało wystąpić w strojach WKS Śląsk Wrocław - myślałem, że specjalnie założą na WATC, a założył jedynie pianista. |
Pewnie tylko na niego pasowała jakaś koszulka, a na starych dziadków już nie, a Lambert z kolei nie chciał sobie psuć fryzury przy zakładaniu koszulki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Unda
Dołączył: 26 Kwi 2012 Posty: 12
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:35 pm Temat postu: |
|
|
Ja dawno się przyznałam, ze jestem fanką Adama, nie Queen.
Byłam nastawiona na to, że jadę głównie posłuchać głosu Lamberta na żywo. To jego pierwszy występ w PL(mam nadzieję, że nie ostatni) i chciałam być tego częścią. Adam nas zauważył, skojarzył co miał skojarzyć i to było widać, a to mnie cieszy, bo pewnie wróci.
Przed koncertem Queen myślałam sobie: "gdyby przyjechali bez Adama, nie poszłabym, bo mnie na tyle nie interesują", ale jako, że przyjechali z Adamem, to dwa miesiące przed koncertem zaczęłam się z nimi osłuchiwać, a od 30 czerwca położyłam szczególny nacisk na piosenki z setlisty, więc mogłam sobie spokojnie pośpiewać. I to było niesamowite: gdzie nie spojrzałam, tam wszyscy śpiewali. Również Glamberciątka ;D Wiem, bo piątka, która ze mną jechała też oglądała i słuchała występów z Kijowa i Moskwy. Chociaż tylko ja i Aśka pokusiłyśmy się o słuchanie również oryginalnych wersji tych piosenek.
W każdym razie: atmosfera niesamowita, z początku płyty wrażenie było takie, jakby na sektorach było bardzo mało wolnych miejsc(dodatkowo ludzie stali w przejściach i miałam problem nie zabić siebie albo kogoś innego, jak wracałam na koncert, a musiałam na chwilę wyjść po coś do picia, bo zrobiło mi się słabo), a płyta była pełna po sam koniec.
A to, że publiczność zagłuszała Adama... Ja tego tak nie odbieram. Im głośniejsza, lepiej bawiąca się publiczność tym lepiej. Queen i Adam na pewno się z tego cieszyli, o to się nie martwcie. Szczególnie, że ten drugi nie jest przyzwyczajony do takiego czegoś, z tego, co oglądałam na yt. Polska publiczność zdecydowanie się wyróżnia na tle innych krajów. I to naprawdę cieszy
A Glamberciątek było całkiem sporo na koncercie, choć wiadomo: fanów Queen o wiele więcej.
A wracając do spraw, które są tutaj bardziej na miejscu:
Fanki Queen w dalszym ciągu nikt ze mnie nie zrobi, ale jeśli będę miała tyle szczęścia, że Queen jeszcze przyjedzie do Polski kiedyś(nieważne, kto będzie wokalistą), ja na 100% pojadę.
Ta sobota była dla mnie baaardzo męcząca, moje nogi mają dość, moja poparzona słońcem skóra ma dość, moje oczy mają dość soczewek, a umysł ma za mało spania, ale, cholera, było warto. I naprawdę mam nadzieję, że zdążą do nas jeszcze wrócić
Zdjęć nie robiłam, tylko na początku ta kurtyna i kawałeczek jak jak się zaczynało mam na filmie, ale potem wrzuciłam aparat do torebki, bo stwierdziłam, ze wolę z tego koncertu czerpać ile tylko się da w tej chwili, a nie tracić fantastyczne emocje i wrażenia na rzecz dbania o to, żeby aparat był dobrze ustawiony i żeby nikt mi nie zasłaniał. Przez to rozbawił mnie tweet Adama, który pytał, czy ktoś ma z koncertu zdjęcie jego czerwonego ciuszka w dobrej jakości. Kilka dni wcześniej mówił, że woli patrzeć w twarze ludzi, a nie w aparaty, więc... któraś fanka u to ładnie wypomniała w wiadomości zwrotnej. Powiem wam, że jak zobaczyłam to coś, to sama też zakryłam oczy. Ale ja tak często robię przy Adamie. Jego dziwactwa są... dziwne. Ale już po paru sekundach się do tego przyzwyczaiłam. Dobra, znowu zeszłam z tematu, nieważne.
Co do Was, fanów Queen... Jesteście na żywo strasznie sympatyczni, wiecie? Byłam naprawdę miło zaskoczona, gdy dosiadłam się do Was pod Monopolem w sobotę rano i trochę później, na koncercie, gdy zaczęłam rozmawiać z dwoma dziewczynami z Warszawy, które stały przy mnie od samego początku, jak tylko znalazłyśmy się pod barierkami (w cieniu parasoli, siedząc na ziemi, kryłyśmy się przed słońcem z jedną z koleżanek, które ze mną przyjechały, a gdy ona wstała a ja przejęłam parasol, ustawiłam go tak, żebyśmy wszystkie trzy miały trochę cienia.. Poznałam naprawdę fajnych ludzi, szkoda, ze nie wzięłam sobie żadnego numeru czy nazwiska, żebyśmy się mogli poszukać.
Ach! jak już o tym, że zaczęłam poznawać ludzi, jak tylko dobiegliśmy na swoje miejsca przy barierkach... Was też wkurzała ta reklama Toshiby?
Rozbawił mnie trochę pan, który zapytał mnie, fankę Adama, z czego zdawał sobie sprawę, bo przed koncertem miałam w łapce jego płytę(i poprosił, żebym mu dala zerknąć), kto gra na drugiej perkusji
Ktoś za mną próbował zapalić zapalniczkę w pewnym momencie, ale chyba mu się w niej gaz skończył, bo się nie udało, a ja się wystraszyłam, że mi włosy podpali, tak blisko staliśmy wszyscy. Co nie znaczy, ze był ścisk. Było akurat tyle miejsca, żeby nikogo łokciem w żebra nie żgać.
Albo to siedzenie na ziemi momentami, jak grało Power of Trinity, IRA i Mona oraz w czasie przerw... Byliśmy pod samymi barierkami, ale znaleźliśmy miejsce, żeby sobie usiąść na ziemi w kilka osób, jak nas nogi bolały. Nie podobał mi się występ Mony, ale to moje subiektywne odczucie. Jakoś nie trafili w mój gust, nazywa się trudno. Byłam zła, jak zrobiło mi się słabo na występie Queen, bo ryzykowałam utratą świetnego miejsca. Ale wyszłam (cudem), napiłam się, odpoczęłam siedząc na trybunach na schodkach i zaczęłam wracać. Ładnie przepraszałam ludzi, mówiłam, że wracam na swoje miejsce do znajomych i większość mnie przepuszczała. Trafiły się może trzy, cztery osoby, które powiedziały mi, że mnie nie przepuszczą i próbowały zabić wzrokiem. Ale wtedy pytałam osób za nimi i szłam dalej. Ostatecznie po boju, który kosztował mnie dwie piosenki (AOBTD i Radio Ga Ga - tutaj niemożliwością było przejść na refrenach, więc bawiłam się w miejscu, w którym akurat stałam), dotarłam do znajomych, a moje miejsce było puste i za to dziękuję pani, która stała za mną, bo równie dobrze przecież mogła sama je zająć... Ale kultura była(choć nie przez cały czas i nie u wszystkich) i to naprawdę cieszy.
Co mam jeszcze napisać? Nie wiem, czy się nie powtórzę, ale mam nadzieję, ze Queen Polskę jeszcze odwiedzi. I wtedy pojadę, mało tego: na pewno kupię miejsca pod samą sceną(choć teraz tez nie miałam przecież złej miejscówki).
O piosenkach w wykonaniu Adama nic nie mówię, bo jestem cholernie nieobiektywna, jeśli chodzi o Lamberta. Piosenki w wykonaniu Briana i Rogera były po prostu obłędne(z jakiegoś powodu jestem totalnie zakochana w A Kind Of Magic).
Przepłakałam pół koncertu i nic na to nie poradzę - za dużo emocji zebranych w jednym miejscu. Nawet ja czułam brak Freddiego, choć z drugiej strony czułam też, że gdzieś tam jest i się przygląda. Może to przez te ekrany.
Dobrze, chyba koniec. Nie wiem, czy komukolwiek będzie się chciało czytać. A nawet jeśli nie, to mi to mogło uporządkować myśli po koncercie trochę A teraz spać. Dobranoc |
|
Powrót do góry |
|
|
Reeposter
Dołączył: 02 Lip 2012 Posty: 131
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:44 pm Temat postu: |
|
|
Hahahaha nie zapomnę jednej sytuacji przy fan shopie.
[B]aba, która kupiła bilet na golden prestige kłóciła się ze [S]przedawcą:
Kobieta widząc co dają za to, że są w strefie GP (t-shirt za 50zł, jakąś torbę i to chyba wszystko) wkurzona, że gratis nie dostanie breloczka zaczęła drzeć się:
[B] No jak to nie dostanę breloczka?! Przecież kupiłam taki drogi bilet, a wy dajecie mi taką badziewną szmatkę?!
[S] Ja jestem tylko sprzedawcą - z tym proszę iść do organizatora, poza tym jest to rozdawane jako gratis.
[B] No przepraszam, ale kupiłam bilet za 500zł! POWINNIŚCIE MNIE WSZYSCY CAŁOWAĆ PO RĘKACH, a tymczasem olewacie mnie i dajecie jakieś szmatki!
[S] Z tym proszę do organizatora...
Ogólnie wiele osób (zwłaszcza byli to dziadkowie) po prostu nie mogli uwierzyć, że nie mogą wybrać sobie tshirtu, tylko mają do wyboru jeden model - ja za to miałem z tego niezły ubaw
Ostatnio zmieniony przez Reeposter dnia Nie Lip 08, 2012 11:52 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:46 pm Temat postu: |
|
|
Jacob napisał: | Reeposter napisał: |
A właśnie - Queen miało wystąpić w strojach WKS Śląsk Wrocław - myślałem, że specjalnie założą na WATC, a założył jedynie pianista. |
Pewnie tylko na niego pasowała jakaś koszulka, a na starych dziadków już nie, a Lambert z kolei nie chciał sobie psuć fryzury przy zakładaniu koszulki. |
Rzeczywiście, Spike młodzieniaszek.
Krótko i zwięźle - rewelacyjne show! |
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 135
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:49 pm Temat postu: |
|
|
abercjusz napisał: | Jacob napisał: | Reeposter napisał: |
A właśnie - Queen miało wystąpić w strojach WKS Śląsk Wrocław - myślałem, że specjalnie założą na WATC, a założył jedynie pianista. |
Pewnie tylko na niego pasowała jakaś koszulka, a na starych dziadków już nie, a Lambert z kolei nie chciał sobie psuć fryzury przy zakładaniu koszulki. |
Rzeczywiście, Spike młodzieniaszek.
|
To tym gorzej, oznacza to, że dziadkowie nie mieli impulsu by jakoś wyróżnić polską publikę albo mieli (jeśli wierzyć tvn) i zrezygnowali z niewiadomych względów. |
|
Powrót do góry |
|
|
Reeposter
Dołączył: 02 Lip 2012 Posty: 131
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:52 pm Temat postu: |
|
|
Co do koncertu zapomniałem dodać - szkoda, że stałem przed jakimś sztywniakiem, który za każdym razem kiedy zaczynałem skakać uderzał mnie z łokcia w plecy, na prawdę nie byłe to miłe z jego strony, jak tak bardzo chciał oglądać i wszystko widzieć, to mógł iść na trybuny... Muszę jednak przeprosić wszystkich, którzy zostali przeze mnie: zdeptani, szturchnięci, zgnieceni, uderzeni czy też zgwałceni - WSZYSTKICH WAS POZDRAWIAM I SORRY, TO PRZEZ TE EMOCJE!!!
No cóż muszę dodać, że jestem teraz cały połamany (nie potrzebnie z rana jeszcze poszedłem na gokarty xd), ponieważ jak osoby, które przeprosiłem zostałem nieźle zgnieciony.
Ostatnio zmieniony przez Reeposter dnia Nie Lip 08, 2012 11:53 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:53 pm Temat postu: |
|
|
A propos Spike'a - biedak ostatnimi czasy wygląda jakby mu się nic nie chciało, ot poplumka sobie troszkę (no w dwóch utworach ma trochę większą robotę), poklaszcze... Ale nie wiem...kiedyś widziałem w tym jakiś entuzjazm, którego dziś znaleźć nie mogę. Dziwię się, że miał siłę, żeby zejść na encore break . _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|