Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 10:37 am Temat postu: |
|
|
June napisał: |
Nie mogłam się jakoś powstrzymać ^^. |
XD...lovely |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 11:12 am Temat postu: |
|
|
kama napisał: |
w ciemnych wychodził ja jakieś emo a on przecież jest gwiazdą rocka!!!
Pewnie Roger pomagał mu w doborze kolorów tylko tym razem wszystko poszło jak być miało. Adam się pewnie zawiódł- zieleń by mu pasowała. Wszak jego fanki tak się właśnie noszą. |
Z klasycznego przy jego wzroście bishonena stał się niezła blond lesbijka z wyglądu ...i pomyśleć, ze zaczęło się od borsuczych pasemek...
Nie zmienia to jednak faktu, ze jego ruch sceniczny jest żenujący i nie chce oglądać go wiecej na koncertach.
Dobranoc |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 2:13 pm Temat postu: |
|
|
DDelilah napisał: | Z klasycznego przy jego wzroście bishonena stał się niezła blond lesbijka z wyglądu ...i pomyśleć, ze zaczęło się od borsuczych pasemek... |
Specjalnie odświeżyłam sobie definicję bishonena...
Cytat: | Sztampowy bishōnen jest szczupły, ma wielkie oczy, męskie rysy twarzy, lecz na tyle delikatne, że twarz przypomina twarz kobiecą. Historie, w których występują tego typu postacie często zawierają motyw romansu dwojga bishōnenów. Tego typu bohaterowie zyskali na popularności w Japonii w latach 70. XX wieku, kiedy to za symbole seksu uznawano glam rockowych, stylizowanych na kobiety, wykonawców płci męskiej. |
Moim zdaniem to on się nie kwalifikuje... xD Ani wybitnie szczupły (figurą przypomina mi karton mleka), rysy twarzy może jakieś ma (niedowidzę przez ten fluid), ale żeby też kobiece...? Ale późniejsza część nawet adekwatna. Pokrętnie jako obecny wokalista THE Queen Lambert może aspirować sobie na bishonena, wszak wypełnia lukę po krążącym wokół glam rocka symbolu seksu (który nosił rękawiczkę z diamentami od samego Diabła, czy jak to tam było )... _________________
Prześpij się trochę.
Nie udzielaj rad.
Dbaj o zęby i dziąsła.
Ron Padgett, Jak stać się doskonałym |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Sro Sie 22, 2012 12:04 pm Temat postu: |
|
|
June napisał: |
Cytat: | Sztampowy bishōnen jest szczupły, ma wielkie oczy, męskie rysy twarzy, lecz na tyle delikatne, że twarz przypomina twarz kobiecą. Historie, w których występują tego typu postacie często zawierają motyw romansu dwojga bishōnenów. Tego typu bohaterowie zyskali na popularności w Japonii w latach 70. XX wieku, kiedy to za symbole seksu uznawano glam rockowych, stylizowanych na kobiety, wykonawców płci męskiej. |
Moim zdaniem to on się nie kwalifikuje... xD Ani wybitnie szczupły (figurą przypomina mi karton mleka), rysy twarzy może jakieś ma (niedowidzę przez ten fluid), ale żeby też kobiece...? Ale późniejsza część nawet adekwatna. Pokrętnie jako obecny wokalista THE Queen Lambert może aspirować sobie na bishonena, wszak wypełnia lukę po krążącym wokół glam rocka symbolu seksu (który nosił rękawiczkę z diamentami od samego Diabła, czy jak to tam było )... |
Mocne...
...a przy okazji-nie mówimy tu o kunszcie rysownika tylko o realu (na dodatek na amerykańskiej diecie)
Kwalifikuje się, czy nie..., wypełnia lukę, czy przecieka przez nią, jak milk-shake ...kwestia gustu |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Sro Sie 22, 2012 2:36 pm Temat postu: |
|
|
Podejrzewam, że Lambert całkiem lubi milk shake'i
Gdyby Lambert był narysowany, to zazdrościłabym jego rysownikowi... zmysłu groteski . _________________
Prześpij się trochę.
Nie udzielaj rad.
Dbaj o zęby i dziąsła.
Ron Padgett, Jak stać się doskonałym |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Sob Sie 25, 2012 1:23 am Temat postu: |
|
|
W każdym razie bardziej interesuje mnie jego głos, niż inne atrybuty, wiec niech siedzi, roztacza glam, spiewa te swoje balladki i nie rusza dupy ze stołka, przynajmniej na scenie... No i częściej niech zaprasza Orianthi |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 12:41 am Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=OizHhXH-BK8
Żeby " artyście " kamera przeszkadzała.
Aż sobie przypomniałem Freddiego z Live Aid jak z kamerzystą wywijał. Cudo _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 8:23 am Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=OizHhXH-BK8
Żeby " artyście " kamera przeszkadzała.
Aż sobie przypomniałem Freddiego z Live Aid jak z kamerzystą wywijał. Cudo |
a to dobre |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 10:28 am Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=OizHhXH-BK8
Żeby " artyście " kamera przeszkadzała. |
Komentarze mnie rozwaliły Tak, strasznie słodki jest... Aż rzygać sie chce. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Pią Wrz 07, 2012 3:11 pm Temat postu: |
|
|
Mariusz napisał: |
Komentarze mnie rozwaliły Tak, strasznie słodki jest... Aż rzygać sie chce. |
Nie bawiłeś się lalkami ? Przykład-Ken.
No, dobra schodząc z hafciarskich tematów, ale w lekkim nawiązaniu do relacji -polecam misia-psychodyla-film Ted |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Sob Wrz 08, 2012 10:02 am Temat postu: |
|
|
DDelilah napisał: | Nie bawiłeś się lalkami ? |
Pogięło Cię? _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Nie Wrz 09, 2012 11:21 pm Temat postu: |
|
|
Nigdy? Im bardziej zaprzeczasz, tym bardziej ci wierzę
Cokolwiek sobie pomyslałeś, nie ważne...- chodziło mi o to, że to taka duża lalka dla dużych dziewczynek |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Dołączył: 16 Sty 2004 Posty: 1655 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 11:47 am Temat postu: |
|
|
Nie chce nic mowic, ale zapowiedz jak i poziom tego programu byl mega zenujacy.
Sam Lambert jeszcze z tego wszystkiego byl najlepszy (sensownie sie wypowiadal, podkreslal, ze jest zaszczycony grac z Queen itd.), bo prowadzaca "program" jak i fani na plycie to bylo jakies dno.
Jedynie Zbychu i jakis fan obok niego trzymali poziom, a reszta "fanow" to chyba nie na ta impreze sie wybrali choc ktos im dal koszulki Queen.
A z samego koncertu puszczono moze w sumie 15 sekundowy mix WWRY Fast, KYA i chyba SSOR. _________________ Crazy Little Thing Called Love - 05/09/09 |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 1:17 pm Temat postu: |
|
|
Karolina napisał: | Nie chce nic mowic, ale zapowiedz jak i poziom tego programu byl mega zenujacy.
Jedynie Zbychu i jakis fan obok niego trzymali poziom, a reszta "fanow" to chyba nie na ta impreze sie wybrali choc ktos im dal koszulki Queen.
|
3xTAK, co do tego programu
Po widowni nie warto jednak tak jechać- było mnóstwo przypadkowego planktonu. Całe szczęście, że ten banner FC Queen był na tyle duży, że lemingi z Eski nie musiały ten jeden raz losować rozmówcy w ciemno:D
Zbychu chyba nie bardzo się ucieszył, że był w tak "wiekopomnym" reportażu Ale cóż..., lepiej tyle queenowości, niż nic... _________________ “Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego” |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 12:33 am Temat postu: |
|
|
http://adamlambert.eu/adam-lambert/
Nie to abym się czepiał , ale ateista , który na koncercie śpiewa , czyli dla mnie utożsamia się z tekstem piosenki w której jest :" God knows God knows I want to break free ",.... 'God knows God knows I've fallen in love"....'God knows got to make it on my own' to oczywiście w" I want to break free". Lecz odniesienie do Boga czy Pana odnajdziemy także w wykonanym przez niego w bardzo teatralny i zaangażowany sposób "Somebody to love" :'Lord what you're doing to me
I' ve spend all my years in believing you
But I just can't get no relief Lord...'
Włączcie sobie na YT koncert z Kijowa , i zobaczcie jak on to przeżywa jak śpiewa , wyraża się do kogoś w kogo istnienie naprawdę nie wieży
_________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 4:05 pm Temat postu: |
|
|
Przecież Bóg to jest zjawisko tak samo religijne jak i kulturowe... To raz. Wcale nie trzeba być wierzącym, zeby się odnosić do tej symboliki. Z tego co mi wiadomo Fred katolikiem bynajmniej też nie był. Czy każda osoba krzycząca "o boże!" kiedy coś ją przestraszy musi być praktykującym katolikiem? To jest symbol którym jesteśmy otoczeni czy chcemy czy nie, jest częścią tej kultury Zachodniej i tyle- i jesteśmy nią przesiąknięci na maksa, bez względu na to czy wierzymy czy nie.
Dwa. Przeżywa? Mnie Lambert nie przekonuje w ani jednej nanosekundzie, wszystko co widzę jest puste i tyle, więc... i to by było, czemu nie. Ja widzę furę fałszu, udawania i... no pustkę, no. To że głośno i wysoko to nie znaczy że przeżywa. Własnie dlatego cały czas mówię, ze tam jest technika i... nic więcej.
Przeżywa to Nick Cave albo Fish. Serio, obczajcie takich ludzi i zobaczcie co to znaczy naprawdę wczuć się w piosenkę i tekst. Fredowi to się nawet zdarzało nie zawsze- najlepszy przykład jest w YTMBA na żywo...
Po trzecie. Tekst IWTBF to jest tak masakryczny banał, że naprawdę ciężko to przeżywać i wczuwać się. Równie dobrze można z wielkim uczuciem śpiewać Białego Misia- też jakby się uprzeć to jest większy sens. Ona go kochała, ale odeszła. Boli. Zostały tylko pamiątki, które przynosza tylko bolesne wspomnienia. O jakże bolesne wspomnienia. Tu jest ten sam mniej więcej poziom. Wartość literacka tekstu do IWTBF jest naprawdę niewiele większa.
Niemniej okrzyk "oh Lord" czy "god knows" to nie jest żadna modlitwa, tylko wyrażenie dużego wzburzenia/pretensji.czegokolwiek- to jest wykrzyknik a nie manifestacja swoich przekonań religijnych.
Nie zauwazyłem, zeby Fred zamiast "God Knows" śpiewał "Ormuzd knows". Czyli co, też nie wiedział o co mu chodzi, śpiewając tekst katolika Deacona? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 4:48 pm Temat postu: |
|
|
+1
Poza tym rozbawiło mnie to, że Lambert jest ateistą... Nie spodziewałabym się, żeby człowiek tak intensywnie przeżywający to, że jest gejem, był na przykład praktykującym chrześcijaninem... Ale to tak już na marginesie mówiąc. Całkowicie zgadzam się z tym przeżywaniem piosenek. Dla mnie on nawet samego wersu "I want to break free" nie potrafi zaśpiewać z uczuciem - abstrahując już od tego, że w przeciwieństwie do Freddiego on nie ma od czego "break free", w żadnym z jego wykonań nie czuć żadnych emocji. _________________
Prześpij się trochę.
Nie udzielaj rad.
Dbaj o zęby i dziąsła.
Ron Padgett, Jak stać się doskonałym |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 9:01 pm Temat postu: |
|
|
No cóż, Tom Araya ze Slayera jest katolikiem, a śpiewa teksty, które można uznać za bluźniercze, w tym słynne "God Hates Us All". Dlaczego jednak tekst śpiewanej przez mnie piosenki ma być manifestem moich przekonań? Niektórzy wokaliści mieli potrzebę takiej adekwatności przesłania z ich osobistymi poglądami - tak zwykle jest w punku czy hip hopie, ale też można za przykład podać Rogera Watersa albo Jamesa Hetfielda - a inni śpiewają tekst, który po prostu uważają za ciekawy lub... tekst, który napisano do odpowiadającej im muzyki. Freddie mógł równie dobrze śpiewać listę zakupów do jedzenia (tak było w jednej z pierwotnych wersji "One Vision"), jak i manifest o potrzebie jedności (jak jest w "One Vision", które powszechnie znamy). W przypadku Queen wiele piosenek było teatralnych - a już zdecydowanie tak było w przypadku "Somebody to Love". A w teatrze tak jest, że aktorzy, którzy czasem nie mają osobiście nic wspólnego z odgrywaną przez siebie postacią, udają ją, starają się wczuć w jej emocje i oddać je tak, żeby widz sam je poczuł.
Taki Lambert zapewne nie napisał ani jednej piosenki, więc co on tam ma się identyfikować ze wszystkim, co śpiewa? Setlistę na koncerty z Rogerem i Brianem zapewne też nie on obmyślił.
Swoją drogą, w Queen teksty pisał każdy z czterech członków, a do tego, co napisał jeden, podobno reszta się nie wtrącała, a nawet nie pytała się, "co autor miał na myśli". _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 9:47 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Nie zauwazyłem, zeby Fred zamiast "God Knows" śpiewał "Ormuzd knows". Czyli co, też nie wiedział o co mu chodzi, śpiewając tekst katolika Deacona? |
Uf , ale Ormuzd jako jego Bóg , a sam Lambert musi w coś ,w jakiś systemik wierzyć jak każdy z nas.
A o to zaangażowanie i teatralność i wczucie się w piosenkę to chodziło mi wyłącznie o " Somebody to love" , może i macie rację że to pokazówka _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 9:56 pm Temat postu: |
|
|
June napisał: | +1
Poza tym rozbawiło mnie to, że Lambert jest ateistą... Nie spodziewałabym się, żeby człowiek tak intensywnie przeżywający to, że jest gejem, był na przykład praktykującym chrześcijaninem... . |
Masz na myśli że praktykujący chrześcijanin nie może być gejem , czy gejowi nie wypada być praktykującym chrześcijaninem _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 11:08 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | a sam Lambert musi w coś ,w jakiś systemik wierzyć jak każdy z nas.
|
No ja właśnie nie jestem przekonany że każdy z nas musi, ale... to jest temat rzeka i nie na temat
Dobry przykład z Arayą i teatrem. Tak samo sobie pomyślałem, ze przecież Nick Cave, któego przykłąd podałem, śpiewający "Ballady Morderców" sam przecież nie jest mordercą. Szkoła aktorstwa polega na odnalezieniu w sobie pewnych pokłądów empatii i odniesienia się do danego tekstu- nie muszą to byc odniesienia dosłowne. Rolę księdza genialnie może zagrać ateista. Hitlerowca pacyfista, itd. Aktorstwo wymaga pewnego otwarcia na wszelkie aspekty naszej osobowości , nawet (a moze zwłaszcza) takie, które są tymi marginalnymi... dlatego genialny aktor zagra właściwie wszystko- a przede wszystkim zagra role naprawdę różne... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 11:15 pm Temat postu: |
|
|
W ogóle Cave zdaje się również jest ateistą, a symbol boga pojawia się w jego utworach. Z resztą... wszelkie metaluchy z Akerfeldtem na czele. Przecież tam co drugie słowo to devil, God czy inne angelsy.
Kaczmarski w którymś wywiadzie bardzo fajnie odnosił się kwestii boga w swoich utworach (w których identyfikował się w 100% z podmiotem lirycznym przecież). Zdaje się twierdził iż na początku "kariery" zbyt często się na niego powoływał przez co ten symbol niejako tracił na znaczeniu... można poszukać na yt, ciekawy wywiad. nie wiem czy przypadkiem Cejrowski go nie prowadził. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 11:45 pm Temat postu: |
|
|
Z tego co czytałem Cave się nawrócił ( ponoć dzięki muzyce m.in), a takim hołdem ku temu wszystkiemu jest ponoć 'No More Shall we Part' tak wtrącając nie na temat Bo na początku kariery to nie bardzo i 'poszukiwał'. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 11:58 pm Temat postu: |
|
|
Xavi napisał: | Z tego co czytałem Cave się nawrócił ( ponoć dzięki muzyce m.in), a takim hołdem ku temu wszystkiemu jest ponoć 'No More Shall we Part' tak wtrącając nie na temat Bo na początku kariery to nie bardzo i 'poszukiwał'. |
Nawrócił i nie nawrócił. W ogóle... z takimi ludźmi jak Araya czy Cave jest ten problem- oni się deklaruja jako chrześcijanie a nawet katolicy- ale... pamietajcie po stokroć, katolicyzm w Polsce jest naprawdę neico inny niż gdziekolwiek indziej... a już od ogólnie pojętego chrześcijaństwa naprawdę sporo się rózni. Czasem nawet bawi mnie to, że ludzi tak bardzo deklarują swój katolicyzm, nie wiedząc nawet o niektórych róznicach albo mając na ich punkcie dość mgliste pojęcie. Mi to wisi. Agnoistycyzm spirytualistyczny załatwia wszystko.
Wracając do Cave'a- jego tekst God Is in the House uważam za najlepszy EVER odnośnie tej tematyki. Czyli "ludzie a Bóg", religijność. To tak a propos. Więc jego nawrócenie (naprawdę nie podoba mi się to słowo, kolejny temat rzeka) jest cholernie świadome, jest czymś dość dojrzałym i... jezu (o, wykrzyknik ) , otwieramy fantastyczny temat ale w temacie Adamie Lambecie to aż brzmi absurdalnie... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 12:41 am Temat postu: |
|
|
ależ mi punkt widzenia Cave'a na chrześcijaństwo bardzo odpowiada. No dobra - zamiast 'nawrócenie' - 'bardziej duchowe spojrzenie' czy coś takiego.
Wracając do tematu: Lambert, a sio. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 26, 2012 4:04 pm Temat postu: |
|
|
Xavi napisał: | ależ mi punkt widzenia Cave'a na chrześcijaństwo bardzo odpowiada. No dobra - zamiast 'nawrócenie' - 'bardziej duchowe spojrzenie' czy coś takiego.
Wracając do tematu: Lambert, a sio. |
Dla mnie kwintesencją wątku duchowego, jest muzycznie "Angel" Massive Attack i adekwatny utwór Rammstein o tym samym tytule W tym wątku June, jakiś czas temu, odkopała też klimatyczny tekst Freddiego poprzedzający "Stone Cold Crazy". It was a pleasure!
Chcąc-niechcąc spotykamy nieraz ludzi, których spotkać nie powinniśmy, a mimo to mogą mieć niezwykle twórczy i ostatecznie pozytywny wpływ na naszą dojrzałość w życiu.
Ten wątek lambertowski, niby absurdalny, ale wyrwał niektórych (w tym mnie) z utartych, ale niezbyt rozwojowych dyskusji o tym, że ktoś zaśpiewał utwór Queen dobrze lub niedobrze. Choć ogólnie nie potępiam Lamberta za całokształt (szczególnie po Australii 2012), ale z Queen zaskoczył mnie- nigdy nie przyszło mi do głowy, że tak można przefiltrować Queenowe (często autoironiczne i cyniczne utwory), przez wrażliwość dosyć miałką i pasywną. Zgadzam się, że niezrozumienie nie tylko niuansów, ale wręcz gatunku spowodowało, dość dziecinny efekt.
No to kto założył wątek spirytualny i gdzie ??? , czy zostajemy na Adasiu ? _________________ “Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego”
Ostatnio zmieniony przez DDelilah dnia Pon Lis 12, 2012 10:15 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BoRhap
Dołączył: 12 Maj 2012 Posty: 98 Skąd: lubelskie
|
|
Powrót do góry |
|
|
mikolajdrew
Dołączył: 11 Paź 2012 Posty: 2 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob Lis 10, 2012 10:33 pm Temat postu: |
|
|
Byłem na koncercie, ale powiem szczerze, że Adam mnie do siebie nie przekonał. nie wiem, może jestem przyzwyczajony do Freediego... liczę, że na kolejnym koncercie Adam da z siebie dużo więcej _________________ pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Nie Lis 11, 2012 2:42 am Temat postu: |
|
|
mikolajdrew napisał: | Byłem na koncercie, ale powiem szczerze, że Adam mnie do siebie nie przekonał. nie wiem, może jestem przyzwyczajony do Freediego... liczę, że na kolejnym koncercie Adam da z siebie dużo więcej |
Niech daje z siebie dużo więcej ,ale na swoich solowych koncertach ,tego można mu życzyć. _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|