Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
q_michal
Dołączył: 15 Lis 2003 Posty: 2049 Skąd: Lubartów/Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 02, 2011 11:43 am Temat postu: Przystanek Woodstock 2011 |
|
|
Czas najwyższy na tradycyjny temat!
Wyjeżdzamy z Diana najprawdpodbniej jutro (w srode) o 12.05 z centralnego w Warszawie. Na miejscu z pewnoscia dolacza do nas Kot,Mateo,Crystal, Mefju i spolka. Mam tez nadzieje spotkac sie z Melina, Krzyskiem,Konradem,Bizonem,Klinem,Ziutkiem i wszystkimi innymi forumowiczami,ktorzy bede na miejscu. Oprocz tego bawic bedziemy sie tradcyjnie m.in. z naszymi znajomymi z Lubartowa,Lublina,Warszawy,Lodzi i Londynu.
Jak miejsce spotkanie proponuje jak zawsze dmuchana butelke (w tym roku Carlsberga) po lewej stronie (patrzac od frontu) ogrodkow piwnych. O ile taka bedzie Mozna tez spotykac sie obok namiotu praswowego, tym bardzieje, ze bede sie czesto obok niego krecil (jestem akredytowanym przedstawicielem portalu Maestro.net.pl). Mieszkac bedziemy na platnym polu. Bedzie na nim turniej siatkowki dla mieszkancow Mam tez zamiar wziac w Mistrzostwach Europy Carslberga. Glownie dlatego jade w srode, bo tylko tego dnia sa zapisy. Was wszystkich tez zachcam do gry! Do zobaczenia na miejscu! Moj numer: 662 001 449. Dzwoncie smalo, mam gdzie ladowac telefon _________________ "You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
Be free with your tempo, be free be free
Surrender your ego - be free, be free to yourself"
7 miejsc na podium w Wyborach Forumowych 2012 !
www.klasykarozrywki.pl - Wydawnictwo, Usługi Dziennikarskie, Usługi Reklamowe, Internetowa Księgarnia Muzyczna, Turystyka Koncertowa, Imprezy i Projekty Kulturalne
www.sklep.klasykarozrywki.pl - Internetowa Księgarnia Muzyczna |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Wto Sie 02, 2011 12:55 pm Temat postu: |
|
|
O! Turniej siatkówki - wchodzę w to!
BTW: Woodstock w Kostrzynie n. Odrą dla mnie oznacza jeszcze kebaby z wołowiną! xD Których niestety nie było już w NML. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Sinia
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 332 Skąd: Dębno
|
Wysłany: Wto Sie 02, 2011 1:22 pm Temat postu: |
|
|
Ale fajnie że mam tylko 15 km do Kostrzyna ;> No ale będę niestety tylko w sobotę ;P _________________ I'm Going My Way |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Pią Sie 05, 2011 4:53 pm Temat postu: |
|
|
Podobno w tym roku nie ma transmisji na żywo w Sieci...? |
|
Powrót do góry |
|
|
agusiaa_w
Dołączył: 09 Sty 2011 Posty: 344 Skąd: Mała Aleja Róż
|
Wysłany: Pią Sie 05, 2011 5:26 pm Temat postu: |
|
|
wczoraj chyba coś leciało w Antyradiu...
ja właśnie kończę się pakować i za parę godzin tez wyruszam do Kostrzyna w sumie nie planowałam tego, wyszło spontanicznie i mam nadzieję, że nie będę żałować _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathalie
Dołączył: 19 Mar 2010 Posty: 428 Skąd: Z krainy Ozz...
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 12:38 pm Temat postu: |
|
|
Ja na biezaco obserwuje Woodstock w AntyRadiu.
Az Wam zazdroszcze. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sinia
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 332 Skąd: Dębno
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 4:51 pm Temat postu: |
|
|
Dzisiaj gra The Prodigy. Ciekawe jest to że ludzie którzy na co dzień nie słuchają techno jadą z wielką lubością na ten koncert (w tym ja). Czyżby fakt że zagraniczna gwiazda światowego formatu przyjeżdża na polski festiwal była usprawiedliwieniem do tego żeby nagle polubić techniawę? Ja myślę że ludzie jadą na woodstock bardziej żeby poskakać w błocie, umoczyć mordę i pocieszyć się że takie same zainteresowania jak oni ma pól miliona osób. _________________ I'm Going My Way |
|
Powrót do góry |
|
|
Faraday
Dołączył: 30 Gru 2010 Posty: 476 Skąd: 25 dsf
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 5:17 pm Temat postu: |
|
|
Nie nazwałbym Prodigy "techniawą". Prędzej coś w stylu electronic-rave. Z pewnością na ich występie będzie większy rozpierdol niż na większości zespołów rockowych _________________
last.fm |
|
Powrót do góry |
|
|
Nathalie
Dołączył: 19 Mar 2010 Posty: 428 Skąd: Z krainy Ozz...
|
Wysłany: Nie Sie 07, 2011 12:37 am Temat postu: |
|
|
Zabawa, to dzis byla przy Arce Noego. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Nie Sie 07, 2011 11:44 pm Temat postu: |
|
|
Woodstock to najlepsze rzecz na świecie ;p kiedyś się rozpiszę no ;p Prodigy techno? No kurde bez przesady, rozwalili ;d _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Pon Sie 08, 2011 12:09 pm Temat postu: |
|
|
Kiedyś Woodstock to był prawdziwy rock 'n' roll. Teraz jest Prodigy, rok temu Chopin...
Ja bym chciał aby w tym roku zagrał ktoś ze starych przyjaciół rock and rolla. Na przykład The Who, Robert Plant, czy chociażby panowie z Queen (ale nie z Paulem) i ponadto jacyś młodzi artyści.
Co robi techno na woodstocku?
Na dziś dzień, woodstock lubię tylko za to że łączy wszystkich ludzi słuchających muzykę, metali, punków, skinheadów, zwykłych ludzi, hippisów itd. _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Pon Sie 08, 2011 12:33 pm Temat postu: |
|
|
Matulu jakie techno, weźcie ludzie przestańcie ze swym zaściankostwem.
Pomijając fakt, że Prodigy nie lubię, to wy chyba nie słyszeliście techno, które nadmienię, że też nie lubię.
Co innego, mam mieszane odczucia co do minionego Woodstocku. Za równo z własnych przeżyć jak i organizacyjnych, mniej z muzycznych, no ale muszę trochę jeszcze odsapnąć po powrocie do domu. Szerszą relację zdam później. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
agusiaa_w
Dołączył: 09 Sty 2011 Posty: 344 Skąd: Mała Aleja Róż
|
Wysłany: Pon Sie 08, 2011 7:45 pm Temat postu: |
|
|
Wróciłam, odespałam, więc mogę coś napisać
Po pierwsze byłam pierwszy raz, pojechałam tylko na ostatni dzień, ale nie żałuję absolutnie ani jednej godziny spędzonej w pociągu Ale od początku.
W podróż wyruszyłam w piątek około 20. We Wrocławiu miałam przesiadkę o 23:10 i stamtąd już bezpośredni transport do Kostrzyna. Przyjechałyśmy z koleżanką do Wrocławia jakoś po 21ej, więc miałyśmy sporo czasu, aby kupić bilet, skorzystać z toalety itp. Do ostatniej praktycznie chwili nie było wiadomo z którego peronu odjedzie nasz pociąg, a to było dość istotne, gdyż chciałyśmy możliwie wcześniej się znaleźć na peronie, aby w ogóle się do pociągu dostać I wreszcie wyczytano, na który peron wjedzie i ruraaaaaaa - pobiegłyśmy tam szybko, ale okazało się że pociąg był przepełniony, latałyśmy od wagonu do wagonu i dupa Nagle panowie z obsługi pociągu zawołali do nas: "dziewczyny, na końcu doczepiają wagon, idźcie tam". No to nie zastanawiając się długo skorzystałyśmy z informacji, wagon był jeszcze pusty zajęłyśmy cały przedział, do którego potem dołączyły nasze znajome, a potem dosiedli się inni Woodstockowicze i wtedy to zaczęła się impreza Rozwalili mnie kolesie, którzy przyszli do naszego przedziału i wypalili tekst: "cześć, szukamy miłości" Nie no, wesoło było Impreza w wagonie była taka, że nie bardzo pamiętam moment wysiadania z pociągu Ale o dziwo dotarłam na pole jakoś koło 6 rano, na miejscu spotkałam się z inną koleżanką, która mnie zaprowadziła do namiotu i poszłam spać (i trzeźwieć )
Potem jak już się wyspałam i ogarnęłam, wyruszyłam na rozpoznanie terenu, no i oczywiście pod scenę Przyszłyśmy tam mniej więcej w czasie kiedy grał Airbourne - nie znałam do tej pory, a fajnie grali - potem był Gentleman, który rozbujał całe pole Prodigy nie skomentuję - nie lubię, więc w tym czasie sobie wyszłam i dałam się innym wyszaleć Jak skończyli, wróciłyśmy pod scenę na Łąki Łan - patrząc na nich, nie mogłam się pozbyć rogala z gęby Świry jak nie wiem, a basista ... <3 Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy, skończył się i Woodstock...
W niedzielę rano wstałyśmy, doprowadziłyśmy się do ładu, spakowałyśmy rzeczy i wyruszyłyśmy w drogę powrotną. Na stację w Kostrzynie szłyśmy chyba z godzinę a już na dworcu przywitał nas tłum próbujący wrócić do domu jak my. W życiu nie widziałam tylu ludzi w jednym miejscu jednocześnie To oczekiwanie na pociąg, nie wiadomo było czy coś przyjedzie i kiedy przyjedzie. I ten tłum skandujący: "PKP! PKP!" My czekałyśmy na pociąg do Wrocławia, ale jak wreszcie przyjechał, to się do niego nie zmieściłyśmy Zatem postanowiłyśmy jechać gdziekolwiek, byle się stamtąd wydostać. Padło na Poznań. Ledwie ruszyliśmy, stanęliśmy w polu - pociąg się zepsuł Ruszyliśmy wreszcie i za jakiś czas znów postój. I tak co pół godziny Za którymś tam razem, kiedy znów stanęliśmy w polu, ktoś krzyknął: "Dementory!" Myślałam, że nigdy nie wrócę do domu. Ale w końcu o 17:30 dotarłyśmy do Poznania Głównego. Stamtąd natychmiast złapałyśmy pociąg do Wrocławia, gdzie dojechałyśmy po 20, a przed 21 miałam pociąg do domu i wróciłam wreszcie, około 23, po 10 godzinach jazdy
Było hardokorowo, ale było warto dla tych paru chwil spędzonych w innym wymiarze. Naprawdę, na Woodstockowym polu świat wygląda inaczej - wszędzie słychać muzykę, nikogo nie obchodzi jak wyglądasz, nie ma prądu ani żadnej cywilizacji, ale wszyscy ludzie są tam z jednego powodu - dla muzyki - i to jest cudowne. Ta impreza łączy wszystkich kochających muzykę i nieważne, czy słuchasz reggae, rocka, metalu czy disco polo - tam podziały nie istnieją. Pozytywnie zaskoczyła mnie wszechobecna życzliwość, otwartość i to, że wszyscy się traktowali tak przyjaźnie - to było niesamowite
Już teraz wiem, że za rok na pewno się wybiorę i to na całe 3 dni Tylko może jednak już innym środkiem transportu
To chyba mój najdłuższy post na tym forum...
EDIT: bardzo trafne spostrzeżenia - jakby ktoś chciał poczytać to tu - http://www.cgm.pl/galeria,17398,700_tys_ludzi_i_jeden_idiota_jak_wygladal_woodstock_foto_artur_rawicz_mfkcompl_,gallery.html _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Pon Sie 08, 2011 10:41 pm Temat postu: |
|
|
No dobra... (nie lubię się poprawiać w imię pedantycznej dokładności), to jest brytyjski zespół tworzący muzykę elektroniczną!
Wracając... Co robi zespół grający muzykę elektroniczną na Woodstocku?
Pewni ludzie powiedzą że to impreza która łączy ludzi słuchających muzykę w ogóle, nie ważne jaką (i z tym się zgadzam).
Jednak dlaczego na festiwalu który wiąże się automatycznie z rock and rollem GŁÓWNĄ gwiazdą jest zespół który nie gra tego gatunku muzyki?
To jest dla mnie niezrozumiałe. Proszę o wyjaśnienie _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
hirszu
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 484 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 12:20 am Temat postu: |
|
|
Za to, że bezrefleksyjnie określiłeś The Prodigy jako techno (i jak zapewne określasz każdą elektroniczną muzykę z bardziej wyrazistym, tanecznym rytmem), nie dostaniesz żadnego wyjaśnienia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 12:26 am Temat postu: |
|
|
To miało podtekst sarkastyczny _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 12:53 am Temat postu: |
|
|
Prodigy już grało na wielu podobnych festiwalach i jakoś tam nie narzekali na to. Zresztą to trzeba było nie być pod sceną, żeby nie widzieć jak świetny jest to zespół pod koncerty. Zresztą to że jest to gwiazda festiwalu (bo jest najbardziej znanym bandem) nie znaczy, że trzeba na niej być. Było mnóstwo innych świetnych kapel. Zresztą Woodstock zawsze łączył różne style muzyczne. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 1:33 am Temat postu: |
|
|
To były naprawdę zajebiste, ale jednocześnie i skurwysyńsko męczące 4 dni(zwłaszcza 12-godzinna podróż powrotna pociągiem z 3-godzinnym opóźnieniem i tłumami dzikich ludzi, którzy taranowali wszystko co się ruszało i przez których nie można było ani wejść do pociągu ani w nim ustać), a do tego jeszcze rozłożyło mnie skurwysyńskie przeziębienie i to już podczas podróży pociągiem na miejsce przez co straciłem nastrój na jakiekolwiek wygłupy i szaleństwa(tzn. co jakiś czas traciłem i odzyskiwałem ponownie, zupełnie jak w sinusoidzie. ). Aczkolwiek starczyło mi trochę sił na zjedzenie kanapki ze starą sformatowaną dyskietką! Kto ze mną był w pociągu ten wie co mam na myśli.
Jak już dojechaliśmy to rozbiliśmy się w lesie na stoku prowadzącym do namiotu ASP. Niby bliska lokalizacja(w sensie blisko od tej leśnej bramy co ja osobiście lubię tak nazywać wejście na teren Woodstocku), acz okazało się, że wszędzie mamy daleko! Do kibli, do umywalek, do pryszniców... zresztą ja tam robiłem wszystko na MacGyvera(nie pytajcie proszę o więcej szczegółów).
Pierwszy dzień to generalnie ogarnianie się z majdanem i zakupy w mieście. Wszystkie programowe eventy zaczęły się dzień później(tak BTW to ja na miejsce dojechałem w środę rano). Koncerty na które się ów dnia wybrałem to 'Projekt Grechuta' i... a w tej chwili nie pamiętam, może później jak sobie przypomnę to dopiszę. W piątek spośród tych na których byłem zagrali "Helloween", "Riverside"(a to przede wszystkim dla nich jechałem w tym roku na Woodstock) no i 'Projekt Republika'. Sobota to już tylko 'Buldog' i jeszcze jakiś metalowy zespół którego nie pamiętam nazwy. Chciałem się jeszcze załapać na 'Łąki Łan' ale w tym samym czasie oglądałem dokument o The Doors w miasteczku Łódźstock.
A apropos Prodigy to rzeknę - "WTF??!! poebało?!!! O_o" A ja o ironio miałem nadzieję choć na chwilę zdrzemnąć się przed dokumentem o Doorsach, ale przy takiej ekhem... "muzyce" to się po prostu nie dało! -_- No i jeszcze te dzikie napierające ze wszystkich stron tłumy z zewnątrz, które przybyły tylko dla tego jednego zespołu...
Udało mi się jeszcze któregoś dnia zahaczyć o koncert niejakiej "Łydki Grubasa" na małej scenie folkowej... nie mogę... kapitalny zespół, kapitalne utwory, teksty, stroje i choreografia... Muszę go koniecznie bliżej poznać! xD
Oprócz koncertów zahaczyłem jeszcze o takie eventy jak spotkania ze znanymi ludźmi w namiocie ASP. Byłem m.in. na Marku Belce i Andrzeju Grabowskim ale to dosłownie chwilę, bo w namiocie było cholernie duszno i tłoczno! Na Belce nie działo się w zasadzie nic ciekawego... tam paru gości tylko się z nim o coś żarliwie kłóciło i co chwila padała jakaś cięta riposty zarówno z jednej jak i drugiej strony... na Grabowskiego załapałem się na końcówkę jak akurat gadał coś o "Świecie wg Kiepskich". Chciałem jeszcze pójść na Marka Koterskiego ale się kurwa spóźniłem, bo stałem 1,5 godziny w kolejce do doładowania telefonu która prawie w ogóle się nie posuwała do przodu, choć była mała! No i przegapiłem też jeden z jego filmów wyświetlanych tego samego dnia na Łódźstocku("Nic Śmiesznego)" bo byłem w tym czasie na jakimś koncercie na dużej scenie. Ale odpuściłem go bez żalu, bo mam ten film na DVD więc se w domu go na spokojnie obejrzę.
No i jeszcze na Wojciecha Manna chciałem pójść, ale jego wizyta została odwołana z niewyjaśnionych powodów. W każdym razie Mann nie dotarł na miejsce.
Generalnie jednak z przyczyn chorobowych nie udało mi się być na wszystkim co sobie zaplanowałem.
Z forumowiczów na Woodstocku byłem z Crystalem, Mateo, kotem, qMichałem i Dianą, ale udało mi się zobaczyć też z Bizonem, Ziutkiem i jego dziewczyną. Z resztą osób nie wypaliło jako że ich wcześniej nie udało mi się poznać, a mumin to nawet nie wiedziałem, że był.
A prócz tego jeszcze udało nam się zintegrować ze swoimi namiotowymi sąsiadami z Poznania - całkiem fajna i przezabawna ekipa, nie powiem!
Podróż do domu to była masakra jak już wcześniej pisałem, bo pociąg nie dość, że się spóźnił i jechaliśmy aż 12 godzin to jeszcze zahaczył o miasta których nie miał w swoim rozkładzie, np. o Łódź. No ale to w końcu PKP, więc czego tu się spodziewać. Tłumy też napierały straszne przez co sokiści nie chcieli nas wpuścić na poprzedni pociąg bo już po prostu nie było jak się dostać. Ale na szczęście mieliśmy czym sobie umilać czas podczas podróży wraz z innymi woodstockowiczami.
Mogło to się wszystko(mówię teraz zarówno o podróży powrotnej jak i o całym Woodstocku) wydawać męczące, ale później na szczęście jest co wspominać, no i nie ma się poczucia zmarnowanego czasu. No i ten nasz niezapomniany woodstockowy mem "Zaraz będzie ciemno! -> ZAMKNIJ SIĘ!" co się już chyba na stałe wpisał w tradycję tego festiwalu!
No i w końcu mnie w tym roku nie okradli! Aczkolwiek zgubiłem swoje okulary przeciwsłoneczne, no ale to nic bo i tak chciałem się ich pozbyć i kupić se nowe.
Ech, kurczę, ledwie co wróciłem z jednego męczącego wyjazdu w spartańskich warunkach, a tu już w sobotę czeka mnie kolejny, jeszcze gorszy... _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho
Ostatnio zmieniony przez Mefju dnia Wto Sie 09, 2011 2:20 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 2:19 am Temat postu: |
|
|
agusiaa_w napisał: | nie ma prądu ani żadnej cywilizacji, |
kto nie mial, to nie mial _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 2:28 am Temat postu: |
|
|
Bizon, a jak The Prodigy? Jak wrażenia? _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
agusiaa_w
Dołączył: 09 Sty 2011 Posty: 344 Skąd: Mała Aleja Róż
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 7:29 am Temat postu: |
|
|
Mefju napisał: | No i ten nasz niezapomniany woodstockowy mem "Zaraz będzie ciemno! -> ZAMKNIJ SIĘ!" co się już chyba na stałe wpisał w tradycję tego festiwalu! |
No właśnie, a skąd on się wziął? W "naszym" pociągu też to ciągle powtarzali
Bizon napisał: | agusiaa_w napisał: | nie ma prądu ani żadnej cywilizacji, |
kto nie mial, to nie mial |
Ależ mi to wcale nie przeszkadzało _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 7:43 am Temat postu: |
|
|
agusiaa_w napisał: | Mefju napisał: | No i ten nasz niezapomniany woodstockowy mem "Zaraz będzie ciemno! -> ZAMKNIJ SIĘ!" co się już chyba na stałe wpisał w tradycję tego festiwalu! |
No właśnie, a skąd on się wziął? W "naszym" pociągu też to ciągle powtarzali |
RRRrrrr! _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
Incubus
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 1386 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 11:02 am Temat postu: |
|
|
Ja w tym miejscu chciałbym pozdrowić pokojową wioskę Kryszny, która za chuj nie śpi i do 5 nad ranem nakurwia te swoje mantry. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 12:14 pm Temat postu: |
|
|
Najbardziej mi było szkoda, że jak było pogo pod ceną na Riverside'ie to ludzie się wkurwiali, że słabo i za mało pierdolnięcia...
'Hari Kriszna, Haribol, Haribol...' ;p _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Incubus
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 1386 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 2:19 pm Temat postu: |
|
|
No ja właśnie pogowałem na Riverach pod samiuśką sceną i jak dla mnie było w sam raz... aczkolwiek na Heaven Shall Burn szatan był zdecydowanie grubszy.
I weeeź, jak byś spał pod wioską Harego to też byś ocipiał. Jedyny plus był taki, że miałem blisko po to ich koszerne żarcie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
kot
Dołączył: 09 Gru 2010 Posty: 178 Skąd: z psychiatryka
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 3:27 pm Temat postu: |
|
|
Etam, fajnie się przysypia w namiocie Kryszny
lepiej niż we własnym obozie _________________ It's a.... NERD TIME! |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 4:21 pm Temat postu: |
|
|
Te jedzienie to był koniec świata ;p na szczęście kilku bezdomnych pojadło dzięki temu, że tego wzięliśmy trochę. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
kot
Dołączył: 09 Gru 2010 Posty: 178 Skąd: z psychiatryka
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 5:17 pm Temat postu: |
|
|
Kryszna to nic w porównaniu z zimnym żarciem typu hot dog/zapiekanka :/
Najgorsze jedzenie w historii Woodstocku _________________ It's a.... NERD TIME! |
|
Powrót do góry |
|
|
Incubus
Dołączył: 11 Sie 2009 Posty: 1386 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 5:41 pm Temat postu: |
|
|
A to jest akurat fakt, najpierw musiałem wyjebać 10 deko przeschniętej kapusty, żeby mym oczom ukazała się mikra, zimna parówka. Za to pierogi były niezłe. Natomiast jedzenie u Harego było dla mnie często jedyną opcją, gdy nie dało rady przepchnąć przez rzesze brudasów do jakiegoś mięsa. Nie powiem żeby mi to specjalnie smakowało, ale przynajmniej było ciepłe i relatywnie szybkie. Za to koledzy z wioski osrali las na pomarańczowo po dwudniowej diecie Kryszny. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
q_michal
Dołączył: 15 Lis 2003 Posty: 2049 Skąd: Lubartów/Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 6:43 pm Temat postu: |
|
|
Tegoroczny, szosty juz w moim wydaniu Przystanek Woodstock zapamietam w szczegolnosci ze wzgledu na najwieksze liczbe koncertow, w ktorych uczestniczylem (choc przed wyjazdem strona artystyczna zapowiadala mi sie na najgorsza w historii), koszmar podrozy w ta i w tamta strone, debiut jako fotograf na Duzej Scenie i jak zwykle cala mase dobrej zabaway. Ale po koleji. Do Kostrzyna wybralem sie z Diana juz w srode, glownie dlatego by wziac udzial w Mistrzostwach Europy Carlsberga, poniewaz zapisy byly tylko tego dnia. Jak sie jednak okazalo do godziny 20.00 (niestety, co irytowala niemolisernie NIGDDZIE nie mozna bylo znalezc tej informacji, nawet Biuro Prasowo o tym nie wiedzialo), a my ze wzgledu na opoznienie pociagu bylismy dopiero ok. 21. W efekcie w turniej udzialu nie wzialem, a szkoda bo byl naprawde fajnie zoorganizowany. Podroz do Kostrzyna byla, jesli chodzi o warunki najgorsza w dziejach ale to nic w porownaniu z tym co spotkalo nas w drodze powrotnej...
Sroda uplynela nam rozbicu sie na Toi Campie (Platne Pole Namiotowe), odwiedzeniu starych woodstockowych katow i pierwszymi spotkaniami ze znajomymi, glownie oczywiscie w Wiosce Piwnej:) Wlasciwy Woodstock zaczal sie w czwartek od wizyty w Biurze Prasowym (w tym roku akredytowala sie rekordowa liczba ok. 130 redakcji) i pierwszej konferencji z Jurkiem Owsiakiem, ktory juz wtedy mowil o ok 400 tys. osob (choc tak naprawde do tego momentu bylo ok. 150 tys Po pierwszych zawodowych obowiazkach przyszedl czas na spotkania ze znajomymi z Warszawy,Lublina i Londynu a przede wszystkim z "queen ekipą", która tradcyjnie towarzyszyla nam przez niemal cały Festiwal w składzie: Kot,Mateo,Crystal i Mefju. Glownie w ich towarzystwie ogldalismy czwartkowe koncerty,z ktorych zdecydowanie najlepszy wrazenie zrobil na mnie otwierajacy wszystko "Projekt Grechuta" zespołu Plateau i zaproszonych gosci (po koncercie bylem tez na konferencji prasowej, pogadalem z Jackowskim i dowiedzialem sie co nieco o akustycznej wersji koncertu, ktora w ASP miala odbyc sie w nocy). Z pozostalych koncertow najlepsze wrazenia zrobil na mnie H-Blockx zwlaszacza swietny konczacy kawalek "Ring of Fire" (utwor Johnny'ego Casha). Niezle wypadly tez Heaven Shall Burn, Zebrhead, Skindread a nawet Ragafaya, choc ich widzialem tylko przez moment. W czwartek tez spotkalem sie z Bizonem-ktory pozniej konsekwentie ignorowal nasze proby kontkatu z nim (TY Dziadu ) a pozniej, nie po raz ostatni z Ziutkiem, ktory w kolejnych dniach zaprezentowal nam tez swoja ukrywana dziewczyne Niesety nie dane mi bylo skontaktowac sie z Melina a o tym, ze byl Mumin dowiaduje sie teraz. O 2.30 nad ranem poszlismy jeszcze na aksutyczne wersje utworow Projektu Grechuta w ASP. Piekny,wzruszajcy koncert, w ktorym najwieksze wrazenie zrobila oryginalna (na Duzej Scenie byla w nowej aranzacji) wersja "Korowodu".
Piatek to kolejne wizyty w Biurze Prasowym, wizyta w Wiosce Carslberga, w ktorej dziennikarzom zostal zeprezentowany Puchar jaki bedzie wreczna za zwyciestwo na przyszlorocznym Euro (robi wrazenie), integracja z sasiadami na Toi Campie oraz przede wszystkim Turniej Siatkowki, dla mieszkancow Toi Campu ,w ktorym moja druzyna po pewnym wygraniu dwoch meczow ulegla dopiero w dramatycznym Finale po Tei-breaku. Krata Carlsberga oslodzila gorycz porazki Niestety Polfinal i Final odbywal sie w momencie koncertu Luxtorpedy, przez co jedynie ich slyszalem w tle. Nadrobilem sobie za to kolejnymi koncertami, z ktorych kapitalne wraznie zrobil na mnie Hellowen. Czapki z glow! Zawiodlem sie za to na oczekiwanym z duza ciekawosci Riverside a nawet Przystanku Republika pomimo szalenczych wykonan Titusa a zwlaszcza Glacy,ktory skoczyl w tlum ze sceny! Obydwa koncerty mialy jednak dobre akcenty. Podobnie jak i Dog Eat Dog, jednak ten koncert obejrzalem symbolicznie idac do i z powrotem na ASP na nocny koncert Krzysztof Herdzin Trio, na ktorego zalapalem sie na sama koncowke. Reszte nocy spedzilem na itegracjach ze znajommy w obozie "Kotow" oraz z nieznajomymi w Wiosce Piwnej. Do Diany i namiotu wrocilem baaardzo chwiejny krokiem o...7.30
Wstalem zas..o 10 i tak oto zaczal sie kolejny Dzien Przystanku. Oczywscie najpierw musialem sie co nieco zregenorwac:) Tak by udalo nam sie uczestniczyc we wszystkich niedzielnych koncertach! Przedtem bylem na kolejnej konferencji, na ktorej uciacalem kilkiminutowa pogawdke z Jurkiem Owsiakiem, ,a temat roznych gatunkow muzycznych i coraz wiekszej otwartosci Przystanku na "inna", niz dominujace rock,reagge i folk muzyke. Punktem wyjscia byl oczywscie wystep The Prodigy oraz moja zeszloroczny reportaz, w ktorym opisywalem historie muzki powaznej na Przystanku Woodstock ze szegolnym uwzgledniem edycji 2010. Zaintreswoanych odsylam do: http://www.maestro.net.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=916&Itemid=86 takze po to by poznac i zrozumiec ewolucje otwartosci Owsiaka i Woodstocku na inne gatunki muzyki.Warto tez poznac opinie samego szefa Woodstocku: http://www.maestro.net.pl/document/wywiady/inne/Owsiak.pdf
Punktualnie o 16.00 bylismy na Arce Noego, ktora wg. mnie dala jeden z najelpszych koncertow Festiwalu a zabawa na "Tato" czy "Święty, Święty uśmiechnięty" (Taki maly,taki duzy...) byla przeurocza
Chyba najbardziej oczekiwanym przeze mnie koncertem dnia byl okolokultowy Buldog (trzech muzykow Kultu w skladzie plus jeszcze jego menedzer na basie:)) Koncert bardzo przyzwoity ale biorac pod uwage fakt, iz Kult wydaje sie byc drugim obok Dzemu ulubionym zespolem woodstockowiczow to publicznosc nie dopisala. Nieladnie zachowal sie takze Owsiak, ktorych chyba tylko po tym koncercie (oraz Airoboure i Prodigy ale na ich wlasne zyczenie) nie wyszedl na scene podziekowac zespolowi, zaintonowac dla nich 100 lat i zainspirowac publike do bisow. Coz, tajemnica poliszynela jest jakie sa stosunki Przesa WOŚP z managmentem Kultu...
Po Buldogu poszlismy na Scene Folkowo (przedtem w tym miejscu widzielismy tylko koncowke Podoba Mi Sie) zobaczyc wystep nieznanego nam dotad zespolu Lydka Grubasa i sami sobie gratulowalismy intucji. Swietny, zabawny wystep. Bardzo energetyczna muzyka i ostre ale zartobliwe teksty. Pobyt na Lydce sprawil, iz wypadku Enej - ktory w tym czasie gral na Duzej Scenie- zalapalismy sie tylko na ich najwieksze hit "Radio Hello", w naszej wersji znany jako "Dobry Gej" (nieoficjalny hymn Woodstocku), grany zapewne na bis.
Kolejnym punktem byl Airbourne. Stylistyka zwycem wzieta z AC/DC a wokalista to hybryda glosow Gilliana i Dickinsona. Niby wiec wszystko powinno byc swietnie, ale nie bylo. Niemal wszystkie utwory zagrane byly na jedno kopyto. Zabraklo zroznicowania. Jak dla mnie kompltenie wszystkiego zabraklo za to w koncercie Gentelmen & The Evolution. Wiem, to jedna z najwazniejszych postaci swiatowego reagge, najwyrazniej wiec "wspolczesnie" ten gatunek muzyki trafia do mnie nie za bardzo bo pomimo usilnych checi (Diana jest fanka:)) i wczuwania sie w klimat a nawet tancow ten koncert mnie nie ruszal. Podobnie jak Crystala
Obiektywanie musze jednak przyznac,ze paradoksalnie ten koncert zgromadzil wiecej publicznosci niz Prodigy i autentycznie byly chwile,w ktorych przemieszczenie sie graniczylo z cudem! Spowodwane bylo to pewnie faktem, iz wielu ludzi zajmowalo sobie wowczas najlepsze pozycje do ogladania a po koncercie rownie wielu koncert Prodigy po prostu zbojkotowalo. I doszlismy do "najwiekszej gwiazdy". Nigdy za nimi nie przepadalem ale musze przyznac, ze na Woodstocku zaprezentowali sie naprawde porywajaco i profesjonalnie. Kewsie barierek przemilicze, ale z drugiej strony naprawde mieli prawo obwaic sie o wlasne bezpieczenstwo na znjac specyfiki Przystanku. Pozniej zalowali, iz zgodzili sie na rejestracje wystepu choc material..i tak zostal nakrecony Powiedziec o nich,ze graja "typowe techno" to tak jak powiedziec,ze Queen to "typowy rock". Typowym szalenstwem byla za to tradcyjnie konczacy wszystko wystep Łaki Łan. Na polskiej scenie z nie bylo, nie ma i z pewnoscia predko nie bedzie drugiej takiej kapeli. Narkotyczne i zabawne teksty, owadzie i roslinne przebranie, performence na scenie, 4 spiewajacych czlonkow zespol, elementy cyrkowego show a przede wszystkim bardzo "swiatowo" brzmiaca muzyka sprawiaja,ze czy sie ich lubi czy nie ciezko pozostac na nich obojetnym. Ich koncert to obok Projektu Grechuta, Hallowen, H-Blockx, Arki Noego, Buldoga czy Łydkia Grubasa najmocniejsze punku tegorocznego Woodstocku (choc oczywscie wszystkich wystepow nieogladalem np Donots, Apteka, Luxtorpeda czy Kontrust). Na ich koncerie zadubiotwalem tez jako fotograf na Duzej Scenie. Uczucie niesamowite, jak w lotniskowym hangarze Warto zaznaczyc, ze cala sobote spedzielismy niemal ze wszystkim znajomymi (w roznych momentach). Po wszystkim udalismy sie spac bo wlasciwie chwile pozniej musielismy opuszac nasze pole i udawac sie na pociag, ktory planowany byl na 10. I tu zaczal sie koszmar,ktory dobrze opisal Mefju. Nigdy w zyciu nie widzialem takiego bydla na woodstocku. Ludzie po prostu sie tratowali! Oczywiscie weszli tylko Ci,ktorzy stali najblizej a wiec nie my. Przyszlo nam wiec czekac ponad 3 godzinny nastepny,w ktorym tez nie obeszlo sie bez niespotkanych na Woodstocku przepychanek, awantur i wyzwisk. Przez peirwsza czesc podrozy atmosfera byla malo przyjacielska. Podroz do Warszawy oczywiscie miala kilkugodzinen opoznienie i na Centralnym, po najgorszej podrozy w dziejach Wodda bylismy po polnocy. O dziwo samochody mialy niewiele lepiej (juz w piatek wjazd do Kostrzyna zostal zatrzymany!). Kumpel z zona trzy godziny wyjedzali z Kostrzyna, szesc jechali do Poznania a w Warszawie byli w poniedzialek nad ranem. Organizacja logistyczna trasnportu a przede wszystkim taka sama jak rok temu liczba pociagow to najwieksze bledy organizacyjne. Jest to tymbardziej dziwne gdyz organizatorzy ze wzgledu na znacznie powiekszenie pola i przyjazd Prodigy spodziewali sie rekordowej frekwecnji. Dlaczego wiec pociagow bylo tak malo nie zgadne nigdy...
Reasumujac, pomimo iz w prawie nie uczestniczylem w atrkacjach na ASP (na Manna poszlismy ale on mial inne plany, symbolicznie liznalem tez warsztaty kabaretowe) a podroz to prawdziwy koszmar uwazam, iz byl to jedne z najlepszych Przystankow Woodstock, w ktorych uczestniczylem! I pewnie za rok znow mi sie zachce... _________________ "You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
Be free with your tempo, be free be free
Surrender your ego - be free, be free to yourself"
7 miejsc na podium w Wyborach Forumowych 2012 !
www.klasykarozrywki.pl - Wydawnictwo, Usługi Dziennikarskie, Usługi Reklamowe, Internetowa Księgarnia Muzyczna, Turystyka Koncertowa, Imprezy i Projekty Kulturalne
www.sklep.klasykarozrywki.pl - Internetowa Księgarnia Muzyczna |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|