Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:19 am Temat postu: |
|
|
Rzecz tkwi jedynie w kwestii rozwoju technologicznego. Gdyby za czasów mojej podstawówki Internet i komórki były równie powszechne, pewnie sam bym do nich dotarł wcześniej. Ale zapomina się też, że nie wszystkie nowinki warto od razu przekazywać dzieciom, które jeszcze nawet nie poszły do podstawówki! Pamiętam, jak po raz pierwszy połączyłem się z Internetem za pomocą modemu, to chyba był 1999 rok, ja miałem 14 lat... CZTERNAŚCIE lat, rzecz nie do pomyślenia obecnie. A pierwszy telefon komórkowy miałem chyba dopiero W LICEUM. |
|
Powrót do góry |
|
|
art_mar
Dołączył: 28 Cze 2004 Posty: 1247 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:40 am Temat postu: |
|
|
Jestem rocznik '90 i komputer miałem bodaj jakoś w 1996 roku, ale sorry... miałem sobie dzieciństwo marnować na układaniu sapera na czas, czy na graniu w pasjansa? Gdzie te chmary dzieciaków biegających w Ronaldach Zidanach czy innych Beckhamach po podwórkach (kolejny wkurw to jest jak komuś przeszkadza, czy to jest podwórko czy dwór czy pole... jakie to ma znaczenie?!)? No gdzie? Nie.. teraz trzeba szpanować najlepiej wszystkim, co ma "i" z przodu ipod iphone ipad.
i jeszcze jedno mi przyszło na myśl... PARKOWANIE... jak o tym myślę, to mnie krew zalewa... co z tego, że na parkingu, gdzie parkuje się prostopadle do jezdni są dwa wolne miejsca, na których zmieściłyby się dwa czołgi... trzeba stanąć tak qrwa, żebym ja, pan i władca świata mógł wysiąść otwierając drzwi na oścież i żeby pasażer mógł zrobić to samo... no bo gdybym przewoził wieloryba, to przecież nie wszedłby do samochodu! brak wyobraźni! najlepiej wjechać na chodnik, zatrzymać się na przejściu dla pieszych, albo zaparkować kopertą tak, że połowa szerokości samochodu wystaje z rzędu samochodu... zamiast akcji "piłeś? nie jedź" niech zrobią akcję "umiesz parkować? nie? to na piechotę zapierdalaj!"... dziękuję, wyżyłem się... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 12:32 pm Temat postu: |
|
|
art_mar napisał: | Jestem rocznik '90 i komputer miałem bodaj jakoś w 1996 roku, ale sorry... miałem sobie dzieciństwo marnować na układaniu sapera na czas, czy na graniu w pasjansa? Gdzie te chmary dzieciaków biegających w Ronaldach Zidanach czy innych Beckhamach po podwórkach (kolejny wkurw to jest jak komuś przeszkadza, czy to jest podwórko czy dwór czy pole... jakie to ma znaczenie?!)? No gdzie? Nie.. teraz trzeba szpanować najlepiej wszystkim, co ma "i" z przodu ipod iphone ipad.
.. |
Nie wiem, ja tam widzę na boiskach dzieciaków od cholery...
Co do "dworu" czy "pola", to wiesz, w większości przypadków to są trochę żarty, a trochę jakaś duma z własnej tożsamości i odmienności. Zresztą, wiadomo, że "dwór" FTW
Co do produktów z jabłuszkiem to jest boski komiks Oatmeala na ten temat: http://theoatmeal.com/comics/apple ...powiedział lemur, który sam się poważnie zastanawia, czy nie sprawić sobie ajfona na dniach. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Leniu
Dołączył: 06 Kwi 2004 Posty: 2432 Skąd: Przemyśl / Kraków
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 12:33 pm Temat postu: |
|
|
Wczoraj brałem udział w sytuacji, która mnie wkurwiła na maksa... Ktoś ze znajomych poruszył temat zamachu terrorystycznego w Rosji... No i wielka radość, że 'dobrze tak ruskim', 'należy im się' itd... KURWA! To jest dopiero jebana obłuda! W kwietniu 2010 (wiadomo w którym dniu) widać było zsolidaryzowanych z Polakami Rosjan, szczerze nam współczujących... A my? My, kurwa, cieszymy się, że Bogu ducha winni ludzie giną z rąk pojebów... A najśmieszniejsze jest to, że to MY uważamy Ruskich za obleśnych kacapów, dzicz, hordę krwiożerczych alkoholików, ale niestety, jak patrzę, to bardziej my do tego obrazu pasujemy, aniżeli oni.
Dobry temat. Szybko się rozrasta
lemur napisał: | Nie wiem, ja tam widzę na boiskach dzieciaków od cholery... | No tak, a pamiętasz, co krzyczeli ci z boiska w NML? |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 12:39 pm Temat postu: |
|
|
Leniu napisał: |
lemur napisał: | Nie wiem, ja tam widzę na boiskach dzieciaków od cholery... | No tak, a pamiętasz, co krzyczeli ci z boiska w NML? |
_________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:14 pm Temat postu: |
|
|
Tylko pamiętajcie, kochani, że "te wszystkie bajery" to nic innego jak... postęp. Sądzicie, że gdy wynaleźli współczesną ubikację, to ludzie tak nie narzekali? Postęp ma to do siebie, że rzadko jest wynikiem rewolucji, a takich właśnie małych kroczków jak "szczotka do zębów z końcówką do golenia", stopniowego ułatwiania i scalania kilku w jednym, poręcznym. Gdyby nie było takich procesów, nie byłoby też wielu rzeczy, bez których życia sobie nawet nie wyobrażamy. A że jest po drodze trochę pierdół, to nawet i dobrze, bo przynajmniej wiadomo, co odrzucić. Sęk w tym, by nie tracić duszy przez próbowanie wszystkiego, choć z drugiej strony czemu gadżetowania nie potraktować jako hobby typu zbieranie znaczków? Jeśli nie chodzi o lans sam w sobie, to dla mnie jest to całkiem okay, choć samego raczej mnie to nie kręci. W telefonie, poza kontaktowaniem się z innymi, korzystam z radia, sytuacyjnie czasem zrobię zdjęcie, a muzyki słuchałem, gdy laptop był zepsuty, a na studiach nie miałem innego sprzętu.
Co mnie na co dzień wkurza? Pewnie nie wymienię wszystkiego, bo jak często o tym myślę, tak zawsze coś innego dochodzi.
Usilne namawianie do czegoś, gdy daję wyraźny znak, że nie mam ochoty lub nie mogę:
- Przyjdziesz?
- Nie, mam coś do zrobienia.
- Ej, no przyjdź. Co masz do roboty?
- Muszę pewną sprawę załatwić.
- No to dawaj szybko i przyjdź, ile ci to zajmie?
I tak dalej. Może dlatego, że osobiście odczuwam wtedy presję: albo muszę przyjść, albo kogoś opieprzyć, a w tym drugim jestem kiepski.
Wkurza mnie, że pewnych zachowań nauczyłem się tak późno, okupując je pewnymi kompromitacjami w okresie wcześniejszym. Uczy się człowiek na błędach, ale czemu te błędy muszą być takie!
Wkurza mnie robienie komuś wyrzutów z czegoś, co samemu się nagminnie popełnia, i to czasem jeszcze świadomie.
Wkurza mnie, gdy treść moich słów odbiera się jako personalną krytykę wtedy, gdy ewidentnie taką nie jest.
Wkurza mnie, gdy ktoś śmieje się z tego co lubię robić, wkurza mnie, że jeździ po mnie tylko dlatego, że nie chcę robić tego co on bądź czuję pewne sprawy inaczej.
Wkurza mnie nagminne powtarzanie, że się nie ma czasu - ma się go tak mało, że cały wolny trzeba spędzić na podkreślaniu, że się go nie ma... Od zawsze jestem zdania, że poza wyjątkowymi sytuacjami czas jest zawsze, tylko trzeba go dobrze rozplanować.
Wkurza mnie podczas gry w szachy niezauważanie jakichś banalnych ruchów, przeoczenie, że właśnie goniec bije mi hetmana, a ja robię jakiś ruch na drugim końcu szachownicy.
Kontrowersyjne - wkurza mnie banał. Sam pewnie często go stosuję, ale nie lubię, gdy ktoś w rozmowie rzuca jakimiś oklepanymi zwrotami w poczuciu, że robi coś dokładnie odwrotnego.
Wkurza mnie jednostronność ocen w sprawach naprawdę trudnych... Rozumiem ją, bo wszelkie dwuznaczności są dla nas niewygodne, ale gdy robi się to w sposób zaślepiony lub podając fałszywe i oklepane uzasadnienia...
Wkurzają mnie niektórzy ludzie w akademiku, którzy o 4:00 w nocy normalnie wchodzą do pokoju, budzą i do niczego się nie poczuwają... Robią syf i są obrzydliwi w kuchni i łazienkach (dziewczyna zapycha kibel zakrwawionym tamponem, mimo że tuż obok ubikacji stoi kosz... Noż kur**... a pani sprzątaczka musi później to wyciągnąć gołymi rękoma!), a po zwróceniu im na to uwagi uznają Cię za obrażalskiego.
NIENAWIDZĘ, gdy ktoś widząc, że śpię, specjalnie mnie budzi, ryczy: "nie śpij, pobudka!" myśląc że jest fajny, lub nieprzerwanie mówi mi o jakichś głupotach tak, że nie mogę spać. Uszanuj to, że śpię - nie budź mnie "dla zabawy", nie przerywaj snu czymś, co w chwili obecnej jest dla ciebie zbędne bądź co możesz załatwić innymi środkami niż budzenie mnie.
Każdorazowe zwalanie winy za własne niepowodzenie na coś lub na kogoś poza mną samym, tak dla zasady. Jeśli nie robisz tego z jakimś dystansem do siebie bądź na żarty - zapamiętaj, że ty również popełniasz błędy, a po uświadomieniu tego sobie korona ci z głowy nie spadnie.
Obrażanie się po zwróceniu uwagi na coś, co mi pasuje. A najgorzej - tak było w liceum i gimnazjum - gdy doskonale wiesz, że gdy ty zrobisz drugiej stronie to samo, to nie zostawi na tobie suchej nitki.
Całkowity brak umiejętności przyjmowania do siebie konstruktywnej i taktownej krytyki, co objawia się w jakichś "rolleyesach" czy momentalnym skoku ciśnienia drugiej strony.
Uogólnień, gdy po jednym nieposprzątaniu pokoju słyszę, że nigdy tego nie robię, że zawsze mam to gdzieś. Nie jestem wystarczająco asertywny, by zamienić w takiej sytuacji błędną ocenę na opinię.
I na koniec: w sposób rozproszony, niewywołujący we mnie wybuchu złości, ale najbardziej wkurza mnie to, że chciało mi się napisać w tym temacie oraz to, że zapewne zdarza mi się samemu robić to, co napisałem powyżej. Wszyscy jesteśmy hipokrytami, ale na ile mógłbym nim nie być - na tyle nie chciałbym, a nie zawsze mi to wychodzi. _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:27 pm Temat postu: |
|
|
Wkurzają mnie rozmowy typu:
- Pójdziemy do kina czy na imprezę?
- Nie wiem, jak chcesz.
- OK, chodźmy do kina.
- A nie na imprezę?
- A jak Ty wolisz?
- Mi jest wszystko jedno.
- No dobra, to chodźmy na imprezę.
- No ale chciałeś do kina...
...i tak dalej. Paranoja. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:11 pm Temat postu: |
|
|
O! Fajny temat do narzekania
Najbardziej na świecie wkurza mnie... mój ojciec. I nie tylko mnie, całą rodzinę także. Jest to niezwykle irytujący typ człowieka, który wie wszystko najlepiej mądrzy się na milion tematów, ale sam nic nie zrobi, tylko się mądrzy na tematy o których ma blade (jeśli w ogóle jakieś) pojęcie i jeszcze lubi rozkazywać i gadać co kto ma jak zrobić. Mądrzy się na tematy polityczne, sportowe (kurcze on to chyba powinien być trenerem skoro tak dobrze wie co trzeba zrobić, by nasi wygrywali, marnuje się facet ), budowlane czy raz nawet wypowiadał się na tematy kulinarne, choć sam nic nie umie ugotować. Poza tym jest strasznym narcyzem zapatrzonym w siebie jak w obraz, myśli że jest taki super idealny i że bez niego to by w ogóle wszyscy by sobie nie poradzili i poumierali z głodu. Nie można również pominąć jego okropnej nerwowości, kiedyś kiedy nasi przegrywali (a ogląda chyba każdy możliwy sport, skoki, piłka nożna siatkowa czy ręczna itd.) potrafił wyładowywać frustrację na sprzętach domowych (biedna szafa ;(), teraz na szczęście już tego nie robi. No i ma jeszcze iście irytujące poglądy polityczne i za nic nie da sobie wmówić, że nie ma racji (na ten jak i na każdy możliwy temat), jak ktoś uważa inaczej to automatycznie nie ma racji albo jest debilem. Uważa, że za każde zło w tym kraju odpowiedzialne jest PO (nie żebym uważała, że ta partia jest dobra, ale bez przesady). Pamiętam jak przepowiadał, że jak Tusk zostanie premierem to nasz kraj czeka klęska, zginie itp. A już w ogóle co gadał o Komorowskim to nie ma co przytaczać, no i oczywiście uważa obu panów za komunistów mających za cel działanie na szkodę Polski (i oczywiście napchanie sobie kieszeni kasą). I pewnie jak się nie trudno domyślić jest jednym z tych święcie przekonanych o tym, że wypadek w Smoleńsku to nie był wypadek, tylko zamach na życie świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, zaplanowany przez Tuska i Putina. Ehhh, no z tym człowiekiem po prostu nie da się o niczym normalnie porozmawiać. Na szczęście nie jest fanatykiem PISu ani żadnej innej partii politycznej, tyle w tym wszystkim dobrego.
Poza tym potrafi się zachowywać jak pięcioletnie dziecko, jak mój szwagier kupił sobie komórkę to on też musiał ją mieć, jak ten sam szwagier kupił nowy telewizor plazmowy (bo musiał, gdyż stary się całkowicie zepsuł), to też musiał, tylko że większy, a co z tego, że stary działa bez zarzutów? Musi i już, bo szwagier z moją siostrą mieszkający w tym samym domu (tyle, że na piętrze) ma to on też musi, tylko większy, bo większe znaczy lepsze, czyż nie?
I mogłabym jeszcze o innych irytujących rzeczach pisać, ale dam już sobie spokój, tyle dobrego z tego, że choć trochę mi ulżyło. Na szczęście ja ani żadne z jego piątki pozostałych dzieci nie odziedziczyło po nim charakteru i inteligencji (marnej zresztą).
Dalej ponarzekam na to co sama w tym momencie robię, czyli na narzekanie (nie ma to jak hipokryzja) Irytują mnie ludzie, którzy w kółko tylko narzekają i narzekają i nie widzą ani nie chcą niczego pozytywnego. Moja matka bardzo lubi narzekać na wszystko i mam słuchania tego dość. Wkurza mnie szczególnie na narzekanie na swój ojczysty kraj oraz w moim przypadku na moje miasteczko (obecne szczególnie wśród młodych). Zacznę od mojego miejsca zamieszkania, mieszkam w malusieńkim miasteczku (nazywanym przez niektórą dziurą/zadupiem) i dużo osób w kółko narzeka, że tu nic nie ma (no prawie nic, mamy Biedronkę!, łał, jeszcze pamiętam jaki był szał na jej otwarciu) i w ogóle a mieszkańcy większych miast ot mają fajnie. Ale nie chcą widzieć co takie fajnego tu jest, w miarę czyste powietrze, nie ma jakichś większych fabryk, które by je zanieczyszczały dużo lasów i jezior w okolicy (spokojnie można jeździć na grzyby/jagody) itd. Druga sprawa to w kółko narzekanie na swój kraj, na polityków, drogi, polskich piłkarzy itd. I mieszkańcy Stanów\Anglii\Francji\Niemiec\jakiegoś-innego-kraju to mają super i w ogóle jakie to idealne państwa a to nasze to nędzne złe i w ogóle, najlepiej to się pociąć.
Kolejna sprawa - brak jakiegokolwiek szacunku do swojego języka ojczystego i mienie jej głęboko w dupie. Jak czasem widzę co narzeczona mojego brata pisze w komentarzach na naszej klasie (fuuuj) albo w SMSach to mnie coś bierze, błąd na błędzie a ona ma niby średnie wykształcenie. Irytuje mnie to wyraźnie mówienie (bądź pisanie) wziąść zamiast wziąć no i te cholerne bynajmniej, w moim otoczeniu to jakaś plaga, prawie wszyscy tak lubią używać tego słowa i traktują je jako taki mądrze brzmiący zamiennik słowa przynajmniej. Pamiętam jak nie raz zwracała na to uwagę moja była polonistka (cholernie cwana i inteligentna osoba i przy tym z ze świetnym poczuciem humoru, była wymagająca i przerażająca ale nie dało się jej nie lubić), ale jej uwagi tak jakoś jednym uchem wlatywały a drugim wylatywały :/ U mnie w rodzinie to całe "bynajmniej" też jest częste w użyciu i zawsze niepoprawnie (a spróbuj zwrócić uwagę komukolwiek od razu biorą cię jak jakiegoś mądralę co się chce wywyższyć ) Jak widzę też w internecie rzeczy w stylu "wogóle" albo "ktury" czy inne kwiatki to też nerwowo ciężko mi wytrzymać. Sama popełniam błędy, ale staram się robić tego coraz mniej i jak ktoś zauważy, to biorę to sobie do serca. Zresztą bardziej wkurza mnie nie tyle samo popełnianie błędów (nikt nie jest idealny) co osoby, które mają całkowicie w dupie czy piszą poprawnie czy nie i które za nic nie chcą nauczyć się dobrze swojego ojczystego języka, bo po co?
Dalej wkurza mnie strasznie zmuszanie na siłę do czegokolwiek. Nienawidzę tego bardzo szczególnie, że jestem "inna" i nie lubią wielu rzeczy jakie lubią "normalne" osoby w moim wieku np. balangowania, "pifkowania", łażenia bez sensu po sklepach, czy podniecania się nowościami w katalogach Avonu.
Irytuje mnie spora liczba dziewczątek w moim wieku (nie mówię, że wszystkie, ale takich pełno) tzw. laseczek barbie, które wartość człowieka oceniają na podstawie tego jak wygląda a nie tego co ma we łbie. Musisz mieć najnowsze mega modne ciuszki (co tydzień nowe), musisz mieć tonę tapety na ryju (i jeszcze najlepiej fajkę w paszczy i pifko w łapie, wtedy to już w ogóle wyglądasz cool). Na szczęście aż takie takie straszne modnisie nie chodziły ze mną do klasy w liceum, ale były w innych klasach i sąsiedniej zawodówce (tam to już w ogóle jest plagą).
A propos tego modnego ubierania irytuje mnie czasem moja siostra, która mi gada co mogę nosić a co nie, bo to jest modne a to nie. A mnie gówno obchodzi moda, nosze to w czym dobrze się czuję. A że to co lubię jest zwykle bardzo niemodne? Ona zresztą chyba wolałaby żebym była taka jak ona w moim wieku - balangi itp. a ja nie chcę być taka jak inni, chce być po prostu sobą a jej ciężko to czasem zrozumieć, ale i tak ją lubię, bo taka jest tylko czasem i chyba już zrezygnowała ze zmieniania mnie na siłę
Poza tym wkurza mnie jeszcze masa innych rzeczy typu fanatyzm (jakikolwiek), nietolerancja, wszechobecna głupota ludzka, ludzie którzy nie lubią czytać czegokolwiek(i jeszcze narzekania, że na pirackim filmie w divixie ściągniętym z netu są napisy, które trzeba o zgrozo - czytać, a lektor to najlepsze co może cię spotkać, kij z tym, że aktorów zagłusza jakiś pan, ważne że nie trzeba się wysilać z czytaniem), tego, że nikt z mi najbliższych nie rozumie mojej pasji do muzyki i czemu słucham jakichś rockowych szarpidrutów zamiast zajebistych przeboi Lady Gagi, Rihanny czy innego Feela (jedna z moich sióstr ma od kilku lat w dzwonku z komórki Jak Anioła Głos, co jest kurewsko irytujące, nie mówiąc już o tym, że z tych hiciorów Feela jakie miałam nieprzyjemność słyszeć ten mnie najbardziej wkurza, na szczęście ta siostra nie mieszka już ze mną) albo rodzice, którzy całkowicie nierozumną czemu tak nie znoszę disco polo i zamykam drzwi kiedy to leci u nich w pokoju (ostatnio nawet siostra mi powiedziała, że teraz nawet na Vivie leci disco polo , ale i tak tego nie oglądam więc mam gdzieś co tam za muzykę puszczają) i w ogóle to, że z nikim z realu nie mogę pogadać o muzyce, bo nikt się nią szczególnie nie interesuje a jak już to tylko radiową papką, i tak dalej i tak dalej.
Długi post mi wyszedł i mam wrażenie, że jest bardzo chaotyczny i trudno będzie przez niego przejść, ale cóż Ale fajnie tak sobie było wylać żale w internecie, od razu człowiekowi lżej i jakby lepiej |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:23 pm Temat postu: |
|
|
O, co o narzekactwa, to mnie właśnie też jedna rzecz niemożebnie wnerwia - ciągłe narzekania, że w tym kraju, to się nic nie dzieje. Ok, może my w Warszawie jesteśmy szczególnie rozpieszczeni - ale buduje się i remontuje coś non-stop. Słyszę, że znowu jakaś tam gwiazda ominęła na trasie "jak zwykle" Polskę - kurwa, kasy mi nie starcza nigdy, żeby pójśc na wszystkie koncerty, które mnie w danym roku interesują, ale przecież i tak wszyscy uważają ten kraj za jakąś kulturalną czarną dziurę, o której nikt za granicą nie słyszał No jak słyszę po raz kolejny, że w tym kraju to nic się nie zmieniło od x lat... Sam nie chodzę zbyt wiele czasu po tym padole, a zmian zauważam od cholery, więc niech mi nikt głupot nie wmawia.
A poza tym cały mój szacun do Lemura upadł wobec jego stwierdzenia, że może sobie kupi srajfona Co drugi telefon teraz będzie miał te same bajery, nierzadko wyjdzie taniej i nie będzie miał tego wkurwogennego dotykowego ekranu
Ej, mnie to w sumie nawet nie wkurza, mnie to zadziwia - czemu ludzie kupują coś tak cholernie niepraktycznego, czy tylko dla tego, że wylansowano to na jakiś dziwny symbol człowieka na czase naszej epoki? _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:26 pm Temat postu: |
|
|
No, temat jak ulał, można sobie napsutej krwi upuścić...
Tak sobie poczytałam Was i jednak dziwna jestem, bo mało rzeczy mnie naprawdę wkurza. Owszem, mam kilka takich, które doprowadzić mnie potrafią do białej gorączki bądź rozpaczy, ale jest ich stosunkowo niewiele...
Lecri w sumie znowu ja w podobnym tonie...
Brak empatii, takiego szeroko pojmowanego współodczuwania. Nie tylko międzyludzkiego...Strasznie mnie irytuje brak refleksji nad uczuciami innych. Takie przedzieranie się z pazurami i klapkami na oczach, które zdejmuje się tylko wtedy, kiedy zwęszy się jakiś interes, bądź inne potencjalne korzyści.
Obojętność na drugiego człowieka, na jego potrzeby, problemy, na jego świat. Olewanie problemów innych i zamiatanie ich pod dywan. Wreszcie okrucieństwo, będące wypadkową powyższych...
Z braku umiejętności współodczuwania wynikają kolejne nieodmiennie mnie frustrujące zachowania. Na ich czele - nietolerancja.
To jedna z paskudniejszych rzeczy, jakie w sobie potrafimy wygenerować. Osądzanie podług wyglądu, koloru, orientacji, zamożności, pochodzenia, upodobań, ba, nawet pasji. Szkalowanie drugiej osoby tylko dlatego, że robi coś , wygląda, albo myśli inaczej niż my jest naprawdę odrażające. Najgorsze, że często skrywa się na płaszczykiem przyzwoitości, a wychodzi w najmniej oczekiwanych momentach, coby dobić gwóźdź do trumny. Nietolerancja jest "passe", nie wypada się z nią obnosić, co nie przeszkadza podtrzymywać tlącego się uprzedzenia. Straszliwie mnie irytuje fakt, że jest na nią w dalszym ciągu ciche społeczne przyzwolenie. Czasem trafię między wrony i się zaczyna - huzia na Józia...Nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego.
Brzydzi mnie to.
Kolejną rzeczą, która wybitnie mnie drażni jest programowy pesymizm. Wszystkie zachowania mające na celu deprecjonowanie marzeń, planów, wreszcie wszelkich działań - swoich i innych. Takiego ciągłego utyskiwania nad tym, jakie życie jest do chrzanu. Jakie wszystko jest brzydkie i drogie, jacy beznadziejni są politycy i szefowie, panie w sklepie i policjanci...Brrr. Włos się na głowie jeży. Z takim podejeściem niestety wiąże się bezpośrednio tendencja do podcinania skrzydeł, do sprowadzania rzeczywistości do swojej chorej miary i wagi. Nieumiejętność dostrzegania, że ktoś obok może widzieć coś diametralnie inaczej (tolerancja się znowu kłania ). Irytuje mnie, że taki ktoś sprowadza do rangi "nieszkodliwego naiwniaka" lub "dziwaka" człowieka, który po prostu kocha życie, którego cieszy padający śnieg, słońce, blady świt, mróz, upał, dobra książka, muzyka, dźwięki, smaki, zapachy. Mówię to z własnego doświadczenia - tak jest. Nie od dziś jestem fatalnym kompanem do codziennych rozmów większości rodaków, które to kręcą się wokół paskudności i ponurości rzeczywistości. Każdego ranka w pracy mój uśmiech gaszony jest sentencją o tym jak jest okropnie. (jedno dobre, że nie muszę tego utyskiwania przez cały dzień wysłuchiwać, bo moje bezpośrednie codzienne otoczenie wykazuje nienaganny optymizm i życiową werwę, nieraz zaraźliwe). Zwykle wśród szacownego grona "statecznych i dojrzałych" w moim pianiu nad skrzypiącym śniegiem, gryzącym mrozem, nową piosenką, książką, opowiadaniem itp. sprowadzana jestem błyskawicznie do parteru i utylizowana. "No tak, niektórzy nie mają problemów i żyją w swoim świecie". Mierzi mnie to, bo to niestety nie kwestia problemów (które owszem mam, jak każdy), a podejścia do życia, które mamy tylko jedno, o czym za często zdajemy się zapominać...Co się podfrunie, to "życzliwi" podetną skrzydła, jak tak dalej pójdzie stanę się zupełnym nielotem _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:36 pm Temat postu: |
|
|
Lecri napisał: | Irytuje mnie to wyraźnie mówienie (bądź pisanie) wziąść zamiast wziąć |
Mnie w sumie zawsze wkurzało mówienie [wogle] zamiast [w ogóle], które dzisiaj jest już bardzo rozpowszechnione. I w zasadzie odpuściłem już z bulwersem, bo chyba faktycznie kiedyś normą będzie wymowa [wogle]. To najzwyklejsza ekonomia języka, poza tym sam czasami używam tej formy w szybkiej mowie Chociaż wkurza mnie, jak ktoś zawrze kilka takich "wogli" w jednym zdaniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:40 pm Temat postu: |
|
|
Aia mówiąc o okrucieństwie przypomniała mi o jednej rzeczy, która może bardziej mnie smuci niż irytuje, a mianowicie chodzi mi o okrucieństwo w stosunku do zwierząt i pozwalanie innym, by znęcali się nad nimi. Traktowanie "ukochanych" zwierzątek domowych jak zabawki i pozwalanie na to dzieciom, które nie mają świadomości, że ten kotek czy ten piesek to też żywe stworzenie, które boli jak ciągnie się je za ogon. Choćby moja siostrzenica, która kiedyś lubiła się znęcać nad kotami, inni jej spokojnie na to pozwalali żeby mieć od dzieciaka spokój (w końcu ma zajęcie i nie przeszkadza ).
Nie mówiąc o dużo gorszych przypadkach, które obiły mi się o uszy jak np. ojciec i syn znęcający się psem po pijaku, a zwierze nawet nie próbowało się bronić, tak zawierzyło tym ludziom. |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:08 pm Temat postu: |
|
|
Wqrwia mnie, gdy jak chce przejść przed pasy, no i idę i jak jestem 10meters od pasów, to jest pusto, a jak już stawiam ten swój mały krok dla człowieka a wielki dla ludzkości nad przepaścią krawężnika, to zaczyna się ruch. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:31 pm Temat postu: |
|
|
A oglądałeś Truman Show? Może po prostu chcesz opuścić miasto i Wielki Reżyser na to nie pozwala? _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:37 pm Temat postu: |
|
|
Pod dużą częścią postu art_mara i Fenderka się podpisuję.
Tylko post Misia cytuję:
Cytat: | Wkurza mnie, gdy treść moich słów odbiera się jako personalną krytykę wtedy, gdy ewidentnie taką nie jest. |
O to to to. Generalnie ludzi na których mi nie zależy, nie krytykuję. Ludzi, na których z kolei mi zależy... cóż oni odbierają to jako krytykę, a mi tylko chodzi o to, żeby przystanęli i się zastanowili czy to nad tym co ja mówię, czy to nad tym co zrobili, a co spowodowało słowotok z moich ust.
Cytat: | Wkurza mnie nagminne powtarzanie, że się nie ma czasu - ma się go tak mało, że cały wolny trzeba spędzić na podkreślaniu, że się go nie ma... Od zawsze jestem zdania, że poza wyjątkowymi sytuacjami czas jest zawsze, tylko trzeba go dobrze rozplanować. |
O to to to. Wiadomym jest, że są ekstremalne sytuacje, ale to jest rzadkość. Prędzej można usłyszeć odmowę z tego powodu, że mi się nie chce komuś pomagać, bo np. nie lubię ;p A wtedy brak czasu jest wybitną wymówką bo każdy na to się łapie.
Cytat: | Wkurzają mnie niektórzy ludzie w akademiku, którzy o 4:00 w nocy normalnie wchodzą do pokoju, budzą i do niczego się nie poczuwają... |
Miałem tak rok temu, mam i w tym. Zupełny brak poszanowania dla drugiej osoby. Wielkie mi świnie wpadły i mogą robić co im się żywnie podoba. Nie jest wielką sztuką wstać i odłożyć po cichu zeszyt. Nie. Trzeba rzucić nim, wywrócić szklankę i jeszcze głośno się zaśmiać. Taa... o 4 nad ranem taką osobę to bym chciał tylko zabić.
Cytat: | NIENAWIDZĘ, gdy ktoś widząc, że śpię, specjalnie mnie budzi, ryczy: "nie śpij, pobudka!" myśląc że jest fajny, lub nieprzerwanie mówi mi o jakichś głupotach tak, że nie mogę spać. Uszanuj to, że śpię - nie budź mnie "dla zabawy", nie przerywaj snu czymś, co w chwili obecnej jest dla ciebie zbędne bądź co możesz załatwić innymi środkami niż budzenie mnie. |
O to to to.
Cytat: | Każdorazowe zwalanie winy za własne niepowodzenie na coś lub na kogoś poza mną samym, tak dla zasady. Jeśli nie robisz tego z jakimś dystansem do siebie bądź na żarty - zapamiętaj, że ty również popełniasz błędy, a po uświadomieniu tego sobie korona ci z głowy nie spadnie. |
Jakbym widział swoje myśli. W tym sensie... Jej każdemu się zdarza i czemu aż takim wielki problemem jest przyznanie się do winy. Do tego, że coś zrobiło się źle. Niesamowicie mnie wku$%@# gdy trzeba niemal na siłę kogoś przekonywać ... "tak, popełniłeś błąd"... i się dalej nie przyzna....
Cytat: | Całkowity brak umiejętności przyjmowania do siebie konstruktywnej i taktownej krytyki, co objawia się w jakichś "rolleyesach" czy momentalnym skoku ciśnienia drugiej strony. |
Cytat: | Obrażanie się po zwróceniu uwagi na coś, co mi pasuje. A najgorzej - tak było w liceum i gimnazjum - gdy doskonale wiesz, że gdy ty zrobisz drugiej stronie to samo, to nie zostawi na tobie suchej nitki. |
Ileż ja bym tu mógł jeszcze napisać.
Wkurza mnie głupota studentów. A jej przykładów jest miliony. Wkurza mnie to jacy doktorzy, profesorzy itp - ciało nauczające na uczelni, które wyznaje wiarę we własne ja. Nieomylne i w ogóle. Pokora nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Wkurzają mnie ludzie, którzy nie potrafią uszanować tego, że coś robisz, że nie masz ochoty rozmawiać, że nie masz ochoty z kimś się spoufalać. Wejdzie Ci taki na głowę i dalej będzie mu mało. Wkurza mnie to, że nie potrafię przelać na papier(monitor) swoich myśli. Wkurza mnie to, że nie potrafię komuś powiedzieć co myślę... bo w momencie zawierania w słowach moich myśli, cały przekaz, cały sens gdzieś ulatuje i pozostaje nikły procent z całej myśli. Wkurza mnie materializm. I nie mam nic przeciwko temu by coś posiadać. Wasza wola ludzie. Ale kurde.... bez podniety. Zostawcie to dla siebie. Pieniądze są ważne, ale są zupełnie nieistotne. Mimo iż to co napisałem jest bez sensu.
Wkurza mnie to, że miałem WIELE rzeczy do napisania a zostało tylko tych kilka linijek. _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:45 pm Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: |
Chciałbym, żeby zaczęto produkować telewizory, które wykrywają nadawanie przez stację bloku reklamowego i automatycznie ściszają bądź wyciszają dźwięk |
Są już od dawna takie ponoć. W sensie , że zmieniaja kanał. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:52 pm Temat postu: |
|
|
No bez jaj |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:57 pm Temat postu: |
|
|
Znaczy tam pod tymi rewelacjami odnośnie nowinek technicznych, jarania się komórkami itd. to się spokojnie mogę podpisać, tyle, że nie bardzo w tym temacie - mnie to nie wkurza, zwisa jedynie i powiewa.
Natomiast muszę przyznać, że jako król nołaljfów boli mnie Mefjowa agresja skierowana w tychże. Umówmy się - trzeba mieć internet od wczoraj, żeby nie wiedzieć czym jest onet i komentarze na nim. Jeśli ktoś tam wchodzi i narzeka, że jakieś idiotyczne komentarze go zbulwersowały to trochę tak, jakby pójść na horror do kina i narzekać, że Cię wystraszył. Nie żebym był onetowym trollem - w zupełności wystarczy mi to forum do tego celu. Co innego, kiedy takie trolle wchodzą z butami na Twoje podwórko i robią Ci syf. Hmm.. może zmienię temat, bo daga może to czytać, w dodatku zaraz wpadnę w hipokryzję.
Za to mogę się podpisać pod tym:
Fenderek napisał: | Wkurwiają mnie ludzie, którzy tak mało sobą prezentują że jedynymi sposobami na to by się określić jest albo poprzez krytykę tego co robią inni albo przez udowodnienie że mają jakąś wyższość, jakąś władzę nad drugą osobą... choćby i iluzoryczną- ot, jak ten przykład z autobusem... albo facetem z urzędu od którego coś tam zależy... itd, itd... Nic sobą nie prezentują, więc jakże tu się określić- ano tylko przez negację czegoś innego... |
Tu jeszcze dochodzi takie wpieprzanie nosa w nie swoje sprawy, z czym spotykam się przez całe życie. Pamiętam, jak w liceum jeden koleś dłuższy czas męczył jakiegoś metala, po co ten kupił miecz (w sensie prawdziwy miecz, średniowieczny zdaje się) - czy go to jara, czy powiesi sobie na ścianie i będzie się do niego masturbował, czy zamierza nim zajebać własną matkę, etc. To jest w sumie prawdziwy nołlajfizm, tylko, że w zupełnie innym znaczeniu. Inna sprawa, że metale to zabawni ludzie. O, zresztą widzę, że Misiu już to napisał: | Wkurza mnie, gdy ktoś śmieje się z tego co lubię robić, wkurza mnie, że jeździ po mnie tylko dlatego, że nie chcę robić tego co on bądź czuję pewne sprawy inaczej. |
I Aia też napisała, ale, że to szowinistyczne forum, to będzie, że napisał: | Szkalowanie drugiej osoby tylko dlatego, że robi coś , wygląda, albo myśli inaczej niż my jest naprawdę odrażające. |
***
Kubolski napisał: | * ciuchy pachnące fajkami następnego dnia po wieczorze spędzonym w pubie lub na imprezie |
Palaczy, którzy nie szanują nieśmierdzących ludzi powinno się palić. Palić palaczy dobre. Serio - psują sobie zdrowie, marnują pieniądze i śmierdzą - ich sprawa (nigdy w sumie nie zrozumiem, ale ja wielu rzeczy na świecie nie rozumiem) - ale robienie tego w miejscu publicznym to zaśmiecanie środowiska. Tak jakbym się wysrał na środku ulicy, bo poczułem potrzebę.
A, jeszcze jedno, posty art_mara wymiatają w tym temacie. Są takie studenckie. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:58 pm Temat postu: |
|
|
Ale macie przyjemniaczków w akademikach _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 9:13 pm Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: | Wkurza mnie robienie komuś wyrzutów z czegoś, co samemu się nagminnie popełnia, i to czasem jeszcze świadomie. |
Mam to samo. Ale niestety sporo ludzi ma z tym problemy. Czasem łatwiej jest pouczać innych niż samego siebie. I mnie np. wkurza to, że chcę kogoś za coś opierdzielić, ale nagle sobie uświadamiam, że nie mogę, bo sam też mam z tym problemy. I najpierw muszę sam to w sobie zwalczyć by dopiero potem opieprzać innych. To jest dopiero wkurzające.
Misiu napisał: | Wkurza mnie, gdy ktoś śmieje się z tego co lubię robić |
Miałem tak w gimnazjum, trochę w liceum, no i trochę też na tym forum -_-
Misiu napisał: | Wkurza mnie jednostronność ocen w sprawach naprawdę trudnych... Rozumiem ją, bo wszelkie dwuznaczności są dla nas niewygodne, ale gdy robi się to w sposób zaślepiony lub podając fałszywe i oklepane uzasadnienia... |
O i tu sobie przypomniałem o jednej bardzo istotnej cesze która mnie wkurwia u innych a której zapomniałem wcześniej dopisać do jego z moich punktów - STRONNICZOŚĆ!!! Czy po prostu brak obiektywizmu! Ciągłe szukanie winy u innych, a wybielanie siebie samego i robienie z siebie niewiniątka! Mówienie o jednych w samych superlatywach, a o tych drugich że są źli, że są z ZOMO i że ich to w ogóle trzeba zniszczyć... i choćby nie wiem jak sensownych argumentów by się nie użyło to ta druga osoba dalej będzie uparcie siedzieć przy swoim, a jak już jej zabraknie argumentów na swoją obronę to zacznie Cię zwyczajnie ignorować byle by po prostu nie przynać Ci racji, byle by zachować swój "honor" i dumę!
To się tyczy przede wszystkim polityków i mediów, a najwięcej do powiedzenia w tej kwestii mają oczywiście pan Jarosław Kaczyński no i Radio Maryja. Choć tam po drugiej stronie taka Gazeta Wyborcza też wcale nie lepsza... o i tu kolejna cecha(ale nieodnosząca się wyłącznie do ludzi a do wszystkiego), która mnie doprowadza do szewskiej pasji - SKRAJNOŚCI!!! Nienawidzę jakichkolwiek skrajności i braku umiaru w czymkolwiek bo to tylko prowadzi do pychy i fanatyzmu! Ja zawsze wolę być gdzieś pośrodku niż wyznawać skrajną ideologię czy coś. O właśnie, wspomniałem o pysze - to kolejna ludzka cecha która mnie wybitnie wkurwia, no ale ją traktuję na równi z egoizmem(o którym już wcześniej na swojej liście wspomniałem), a jedno i drugie to w zasadzie to samo.
Misiu napisał: | NIENAWIDZĘ, gdy ktoś widząc, że śpię, specjalnie mnie budzi, ryczy: "nie śpij, pobudka!" myśląc że jest fajny, lub nieprzerwanie mówi mi o jakichś głupotach tak, że nie mogę spać. Uszanuj to, że śpię - nie budź mnie "dla zabawy", nie przerywaj snu czymś, co w chwili obecnej jest dla ciebie zbędne bądź co możesz załatwić innymi środkami niż budzenie mnie. |
Miałem kiedyś takie problemy z dziadkami. Dziadek na działce w wakacje to nigdy nikomu nie dawał się wyspać i uznawał za chore spanie do południa. No i siłą mnie i siostrę z łóżka próbował wyganiać czasem to nawet zimną wodę nam na łeb wylewał, ale na nas to jakoś nie działało. Myśmy dalej go ignorowali. Pomimo że nam było cholernie mokro i zimno w twarz.
Ale babcia też potrafiła się czepiać i robi to nadal. Ona np. nie lubi gdy ucinam sobie poobiednie drzemki w ciągu dnia. Spanie w dzień uważa za nienormalne i narzeka, że potem w nocy będę miał problemy by zasnąć i znów będę musiał potem spać w dzień.
Misiu napisał: | Obrażanie się po zwróceniu uwagi na coś, co mi pasuje |
Ile ja razy musiałem przez to z dziewczyną swoją przechodzić. Nic nie można było jej powiedzieć, zwrócić uwagi, że coś robi źle, że coś mnie w niej irytuje i żeby tego nie robiła bo od razu się na mnie obrażała. Od razu focha strzelała. Na wiele ważnych spraw z tego powodu nie byłem w stanie z nią rozmawiać.
O i jeszcze przy okazji - jak z kolei ona zwracała mi na coś uwagę i opieprzała za byle co a ja się jej pytałem "dlaczego ja mam się Ciebie słuchać, a Ty to mnie ignorujesz gdy Ci zwracam uwagę?" to ona mi na to: "Tobie mogę zwracać uwagę, bo jesteś młodszy ode mnie" - tak, z racji wieku uważała, że starszym uwagi zwracać nie wolno(bo tłumaczyła, że głupio dorosłym ludziom zwracać uwagę), a młodszym to już można. -_- Iście wkurwiający argument dla mnie - bo jestem od niej młodszy to nie mogę jej nic zrobić, a ona mnie może wszystko! Taka dyskrminacja ze względu na wiek. A ja się z tym nigdy nie zgadzałem i uważałem, że prędzej starszego wypadałoby za coś opierdzielić z racji tego, że starszy powinien być bardziej rozgarnięty, a młodszy jeszcze ma prawo pewnych rzeczy nie wiedzieć. Mnie młodsi uwagę jak trzeba było zwracali, ja zwracałem starszym jak było trzeba, ale tylko ona robiła z tego problemy... -_-
O i wkurwia mnie przy okazji to że jej osobiście nigdy tego nie powiedziałem a piszę to Wam tu teraz na forum!
Misiu napisał: | Całkowity brak umiejętności przyjmowania do siebie konstruktywnej i taktownej krytyki, co objawia się w jakichś "rolleyesach" czy momentalnym skoku ciśnienia drugiej strony. |
Można rzec że to się ściśle wiąże z tym powyższym podpunktem.
Misiu napisał: | Uogólnień, gdy po jednym nieposprzątaniu pokoju słyszę, że nigdy tego nie robię, że zawsze mam to gdzieś. Nie jestem wystarczająco asertywny, by zamienić w takiej sytuacji błędną ocenę na opinię. |
Mam tak z moim ojcem. Ale z matką w zasadzie też. Kiedyś będąc dzieckiem zdarzyło mi się, że raz zapomniałem klucza z domu wziąć i drzwi zamknąć(choć normalnie o takich oczywistych rzeczach pamiętałem) to się tak matka wkurwiła, że zabrała mi klucz i przestała mi go powierzać i już sam z domu wychodzić nie mogłem.
Ojciec też nieraz się przypierdzielał do różnych rzeczy na przykład, że łóżko mam nieposłane(pomimo ciągłego słania), że kurtkę mam w szafie nie powieszoną, że światła zapomniałem zgasić, że wody zapomniałem spuścić(ale o to to się lubi czepiać bardziej moja matka). Ale bardziej mnie irytuje w tym to, że ojciec ciągle się pyta "dlaczego czegoś nie zrobiłem" zamiast po prostu powiedzieć, że coś jest niezrobione i przypominając mi tym, żebym to zrobił. Nie wiem jakiej on odpowiedzi ode mnie oczekuje na pytanie "dlaczego nie posłałem łóżka?" lub "dlaczego nie zgasiłem światła w łazience?". A nie będę mówił "sorry, zapomniałem" bo to siara i tylko jeszcze bardziej go to wkurza. W ogóle on jest strasznie drobiazgowy. Pamiętam jeszcze jak na początku podstawówki gdy mnie z pracy domowej odpytywał a jak czegoś nie wiedziałem to odpowiadałem "nie wiem" to on "a dlaczego nie wiesz?" No i jakiej kurwa odpowiedzi miałem mu udzielić? Jakiej odpowiedzi on się ode mnie spodziewał? Czym miałem go zadowolić?
Ech chciałem jeszcze parę osób zacytować i się do nich odnieść plus wypisać kilka nowych własnych wkurwiających rzeczy o których nagle sobie przypomniałem, ale w tym momencie niestety nie dam rady. I to mnie też trochę wkurwia, że jest tego tyle, że nie mam na to siły bo tak to bym to miał już za parę chwil z głowy. xD
Ale mam jeszcze siłę by w związku z powyższym napisać jeszcze o tym iż zawsze mnie wkurwia gdy planuję coś dłuższego napisać jakiś dłuższy wywód, a potem okazuje się że o czymś zapominam, kiedy próbuję to nie potrafię sobie przypomnieć, a przypomina mi się to samo z siebie dopiero po fakcie. Przez co rzadko kiedy decyduję się na takie rzeczy bo zawsze się boję że nie wszystko poskładam do kupy, że nie o wszystkim będę pamiętał i że to nie ma w takim razie sensu. Albo wkurwia mnie to, że mam zamiar napisać coś długiego zrobić coś wielkiego tylko sił i ochoty brak.
Wkurwiające jest też dla mnie w związku z powyższym to, że często w momencie wyłączania komputera przypomina mi się, że jeszcze miałem coś sprawdzić. I nieraz jest tak, że siedzę se przed kompem myśląc, że nie mam już nic do roboty i tak się zastanawiam co by tu jeszcze zrobić, czy przypadkiem czegoś do zrobienia jeszcze nie miałem. A mam taką pustkę w głowie, ale jednocześnie nie potrafię odejść bo coś mi mówi, że zaraz mi się to coś przypomni. Gdy stwierdzam że nic i decyduję się wyłączyć kompa to właśnie wtedy mi się coś przypomina!
Ale niestety wkurwia mnie to nie tylko u siebie ale też i u innych. Moja ŚP babcia miała z tym problem. Za każdym razem gdy do niej zachodziłem w odwiedziny na kilka godzin to zawsze dopiero w momencie gdy już wychodziłem jej się nagle przypominało że o coś miała mnie jeszcze spytać no i za każdym razem zatrzymywała mnie przy drzwiach! :/ Ale u moich drugich dziadków niestety też muszę to znosić. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 12:09 am Temat postu: |
|
|
Wkurza mnie robienie z igieł wideł, wyolbrzymianie pewnych zjawisk - w którym to działaniu wybitnie celują nasze media. Że aż zacytuję samego siebie z tematu o pandemii:
Jakem sam napisał: | Teraz ponoć świńska grypa atakuje ponownie. Media zawsze potrafią zajebiście podkręcić atmosferę strachu opisując zjawisko, które ma naprawdę zasięg marginalny. Tymczasem wirus ZWYKŁEJ grypy jest równie niebezpieczny, a w skali świata corocznie umiera na niego w ch** więcej ludzi. Pamiętacie jak było z ptasią grypą? Ona zabiła może ze stu chińskich rolników, którzy całe życie jedli i spali z kurami, a panika w mediach była nie do opisania.
No ale o ZWYKŁEJ grypie żadne media nic nie powiedzą, bo co to za temat... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 12:34 am Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: | Wkurza mnie robienie z igieł wideł, wyolbrzymianie pewnych zjawisk - |
o tototo, kur** racja. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 12:41 am Temat postu: |
|
|
Pamietam jak mnie rozpieprzyły polskie media po atakach w madryckim metrze czy stacji kolejowej czy gdzie tam to było... pamietam jak zaczęła się jakaś histeria, że my możemy być nastepni i najbardziej mnie wkurwiało to, ze odnosiłem wrażenie jakby niektórzy wręcz CHCIELI żeby i u nas by się to stało, bo dopiero to potwierdziłoby że ktokolwiek się z nami liczy, choćby i terroryści... a tu dupa...
To samo z grypami. Jka papugi powtarzamy te medialne historie, stworzone w Anglii i Stanach po to tylko zeby trzepać kasę i znowu- czasem mam wrażenie że niektórzy ucieszyliby się, gdybyśmy stali się rzeczywiście jakimś centrum tej epidemii... wtedy dopiero byłby temat!
Wkurza mnie też jak ludzie się tym wszystkim podniecają, w sensie żyją tą telewizją, tymi wiadomościami, tym że jeden pajac nazwał drugiego pajaca pajacem w tej a nie innej konferencji prasowej a drugi zakrzyknął "boże coś polskę" i teraz będzie dysputa nad tym z którego większy patriota... wkurza mnie to, ze całkiem spora grupa ludzi wydaje się nie chcieć mieć świętego spokoju, żyje tym że jest na co narzekać i nad czym płakać... gdyby było dobrze- zwariowaliby... ale tu chyba wracam do tej nieumiejętności określenia samego siebie poprzez cokolweik pozytywnego...
...powiedział Fenderek zupełnie na nic nie narzekając... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Sob Lut 05, 2011 8:33 pm Temat postu: |
|
|
Odkopuję ten temat bo się muszę kurwa wyżyć za tą dzisiejszą pierdoloną wichurę która trwa u mnie od wczoraj!!! Przez nią co chwilę mi prąda w mieszkaniu wyłączają!!! A najbardziej irytujące jest to, że on pojawia się i znika zupełnie randomowo i nie można przewidzieć kiedy znów się włączy a kiedy znowu zgaśnie! I najczęściej jeśli już to włącza się dosłownie na sekundę i znowu gaśnie!!! Już mi parę razy zgasło nawet podczas pisania tego posta!!!
A poza tym u mnie na ulicy sieć energetyczna coś od dawna nie jest koserwowana(a robić to ni ma komu) i stąd te ciągłe awarie...
Już nie wspominając o tym, że w całej okolicy u mnie jest ciemno jak w dupie u murzyna a do tego jeszcze ten świszczący wszędzie porywisty wiatr... normalnie nie da się w takich warunkach ani spać ani wyjść na zewnątrz! I jeszcze to ryzyko że coś Ci na chałupę się złamie i spadnie... W połowie zeszłego roku podobna wichura wyrwała u mnie w ogródku jedną tuję z korzeniami... _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Lut 05, 2011 9:19 pm Temat postu: |
|
|
Mefiu współczuję...Faktycznie niewesoło u nas na zewnątrz dzisiaj .
Osobiście bardzo lubię wiater, tym bardziej, że ten dzisiejszy taki wiosenny, cieplusi i pachnący , ale rzeczywiście ma swą moc. Gałęzie co i rusz spadały mi pod nogi ni stąd ni zowąd podczas przechadzki z psem między blokami... _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Sob Lut 05, 2011 10:14 pm Temat postu: |
|
|
Tak przejrzałem ten temat i z przykrością zauważyłem, że większość osób wkurza się na jakieś błahe rzeczy - mam tak samo, też mnie strasznie wkurwia pis z kaczyńskim i ziobro na czele i w ogóle politycy, też mnie strasznie wkurzają reklamy i wiele innych rzeczy... ale kij z tym...
Jest jedna rzecz, która mnie bulwersuje i boli, jak nic innego na świecie.. mianowicie krzywda, jaką ludzie wyrządzają zwierzętom. A do tego, taka obojętność wielu innych ludzi na to.. Nie mogę już tego wytrzymać, gdy kolejny raz czytam lub słyszę o tym, że ktoś znęcał się nad jakimś zwierzęciem, że ktoś zabił itd. Najchętniej bym takie ścierwa, które to robią, rozszarpał gołymi rękami albo spalił żywcem, nie potrafię wyrazić słowami swojej nienawiści do takich chodzących gówien.
To jest takie niesprawiedliwe.. Te istoty często nam ufają, kochają nas, a my się im odpłacamy okrucieństwem... Mówię "my" bo też należę do gatunku "ludzi", ale coraz bardziej się tego wstydzę. Bo tylko ludzie są zdolni do bezsensownego okrucieństwa wobec innych istot. Żadne inne istoty nie zabijają dla zabawy, tylko i wyłącznie ludzie to robią.
Co mnie w tym wszystkim również zabija, to to, że prawo jest takie żałośnie niesprawiedliwe. Ciągle słyszy się, że komuś za znęcanie się nad zwierzętami "grozi do dwóch lat więzienia" albo jakieś "zawiasy" dostaje :/ Dlaczego tak jest? Dlaczego nikt tego nie zmieni? Dlaczego nikogo to nie obchodzi. Za każdym razem kiedy o tym słyszę, mam ochotę wyć, mam ochotę zabić szubrawca, który dopuścił się krzywdy wobec słabszych istot, jakimi są zwierzęta, a także tych, którzy są winni tego, że nie można go surowiej ukarać... Dlatego też nienawidzę wszystkich polityków, którzy mają jakiś wpływ na prawo, a zajmują się kompletnymi pierdołami, pieprzą ciągle bzdury, bawią się obrzucając przysłowiowym błotem, a nie zrobią tego co trzeba...
Gdybym tylko mógł zrobić coś, aby to zmienić...
Może to zły temat, bo inni tu piszą o jakichś drobnych rzeczach, które drażnią, a to jest coś co mnie dręczy, frustruje do utraty tchu i zabija, ale zobaczywszy ten temat, poczułem, że to mnie wkurza jak nic innego i napiszę o tym tu... _________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 1:39 am Temat postu: |
|
|
Aia napisał: | MefiuOsobiście bardzo lubię wiater, tym bardziej, że ten dzisiejszy taki wiosenny, cieplusi i pachnący |
No fakt, rzeczywiście dzięki niemu resztki tego śniegu potopniały i jest to jakiś plus. Ale niestety ja się od tego nie czuję wiosennie tylko akurat jesiennie. No ale to i tak lepsza dla mnie opcja niż zima. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 10:54 am Temat postu: |
|
|
A mnie drażnią właśnie wszelkiej maści obrońcy praw zwierząt i przyrody w ogóle I nie, nie mówię tu o profesjonalnym ekologach, tylko o różnych greenpeace'ach (kurwa, przecież to jest jeden z największych przekrętów współczesnego świata, to jak te mendy ściągają z ludzi kasę ), czy innych studentkach-aktywistkach, które nie bardzo mają co zrobić z życiem. Widzę jakąś zbiórkę na rzecz schroniska - i zastanawiam sie, na kiego. W ogóle instytucja schronisk dla zwierząt jest dla mnie chora, zwierzę chyba powinno być w stanie poradzić sobie samo, jak nie - no sorry, dobór naturalny... I ludzie zbierają na te molochy, zamiast np. pomóc "swoim", znaczy ludziom, którzy nierzadko muszą sobie radzić ze skrajną nędzą - i tu się we mnie krew gotuje, nie jesteśmy w stanie pomóc własnemu gatunkowi a bawimy się w zbawicieli ekosystemów. Niech się za to biorą profesjonaliści, specjaliści od ekorozwoju (rozwoju zrównoważonego) i ochrony przyrody, a nie oszołomy i debile z rodzaju tych przywiązujących się do drzew. Ostatnio usłyszałem właśnie w tv o ataku takich studentek-pseudoeolożek na... małżeństwo Gucwińskich! I proces zakończył się dla Gucwińskiego wyrokiem skazującym! No sorry, może ja zaczę pouczać Steve'a Harrisa, jak powinien grać na basie, albo Slasha, jak grać na gitarze? Nie ten poziom, ludzie, nie ten poziom... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 12:58 pm Temat postu: |
|
|
Oszczędzę komentarza poprzestając na jednym pytaniu: Więc uważasz, że to w porządku, kiedy jakiś zwyrodnialec dręczy zwierzęta?
Ziutek98 napisał: | W ogóle instytucja schronisk dla zwierząt jest dla mnie chora, zwierzę chyba powinno być w stanie poradzić sobie samo, jak nie - no sorry, dobór naturalny... I ludzie zbierają na te molochy, zamiast np. pomóc "swoim", znaczy ludziom, którzy nierzadko muszą sobie radzić ze skrajną nędzą - i tu się we mnie krew gotuje, nie jesteśmy w stanie pomóc własnemu gatunkowi a bawimy się w zbawicieli ekosystemów. |
A mi się krew gotuje, kiedy słyszę coś takiego.. idąc tym tropem - "po co pomagać ludziom, którzy muszą radzić sobie ze skrajną nędzą, skoro nie potrafili sobie zapewnić lepszego bytu? - sorry, dobór naturalny..." nie to żebym stał na takim stanowisku, tylko czysta analogia.. _________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 1:27 pm Temat postu: |
|
|
Nie, nie uważam, że to w porządku. Ale uważam, że gorzej, gdy cierpi o wiele bardziej świadomy swojego bólu człowiek. Ludzie zamiast rozejrzeć się naokoło siebie, bo tuż obok nich, choćby u sąsiadów z naprzeciwka może dochodzić do przemocy w rodzinie - agitują za ratowaniem zwierząt, choć NIC o tym nie wiedzą. I nie, w tej sytuacji nie ma analogii - są chyba jakieś priorytety dla nas jako ludzi. Od praw zwierząt i ich ochrony są profesjonaliści, niech sobie to darują oszołomy, którzy nic o tym nie wiedzą. Znów przywołam przykład ostatniego procesu Gucwińskiego... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|