Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 5:39 pm Temat postu: Death |
|
|
Dobra, są tu tematy o jakichś słabych Witoldach, które cieszą się zainteresowaniem, dlatego czas nadszedł na założenie tematu o grupie, która bije na głowę większość kapel, nie tylko metalowych - swoją innowacyjnością, wysokim poziomem wykonawczym etc. etc.
DEATH
Death (ang. śmierć) – amerykańska grupa muzyczna, jeden z prekursorów gatunku death metal. Zespół powstał w 1983 roku z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Chucka Schuldinera. Zespół został rozwiązany w 2001 roku wraz ze śmiercią Schuldinera w grudniu tego samego roku. Według danych z 2003 roku wydawnictwa zespołu w samych Stanach Zjednoczonych sprzedały się w nakładzie 368 184 egzemplarzy.
Albumy studyjne
* Scream Bloody Gore (1987)
* Leprosy (1988)
* Spiritual Healing (1990)
* Human (1991)
* Individual Thought Patterns (1993)
* Symbolic (1995)
* The Sound of Perseverance (1998)
Dema
* Death by Metal (1984)
* Reign of Terror (1984)
* Infernal Death (1985)
* Rigor Mortis (1985)
* Back from the Dead (1985)
* Mutilation (1986)
Albumy koncertowe
* Live in L.A. (Death & Raw) (2001)
* Live in Eindhoven (2001)
Kompilacje
* Fate: The Best of Death (1992)
Poszczególne albumy potem.
Ostatnio zmieniony przez KrzysiekP dnia Wto Sty 04, 2011 10:37 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 6:29 pm Temat postu: |
|
|
No wiadomo - wczesny Death przyjemnie momentami napierdala, Pull the Plug to deathmetalowy klasyk jest, ale - na Human tak naprawdę Death się zaczyna
Niesamowicie połamana muzyka - ale nie połamana dla samego połamania, nie pozbawiona przez to emocji. Dosyc cieżka - ale też nie na zasadzie "zagrajmy tak cięzko jak się tylko da, wymiotujmy ludziom do uszu", ale z sensem. Obok riffów naznaczonych prawdziwie progresywnym rozmachem nie brakuje niesamowicie porywających i, mówiąc najprościej jak się da - czadowych I to też jest urok Deathu. Wokal - pasuje idealnie. Ba, to pierwszy zespół, w którym growl czy jakaś pochodna jego szczerze mi się spodobał
I to jest dla mnie naprawdę progresywna muzyka. O wiele bardziej progresywna, niż ta 15-minutowa kobyła swego czasu ustanawiająca rekord długościw QW i temu podobne, to muzyka naprawdę wytyczająca nowe granice, nowe rejony, do tej pory nie przekroczone (co najwyżej umiejętnie kopiowane przez różne Nile czy inne Dying Fetus - tylko tam to już tylko techniczne riffy i żadnego uczucia, muzyka do podziwiania, a nie słuchania). Wytyczające te rejony przy użyciu najbardziej tradycyjnego instrumentarium, jakiego tylko można było - ale z niesamowicie charakterystycznym jego brzmieniem i najwyższymi umiejętnościami technicznymi muzyków. Bo nałożyc 15 keyboardów to sorry, ale każdy gópi umie
Zresztą - ostatnio wywołany do tablicy przez Atrusa w 10 pytaniach nakleciłem top 10 Deathu i chyba dostatecznie w komentarzach do poszczególnych utworów wyłożyłem wszystko to, co w tej muzyce cenię _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 6:46 pm Temat postu: |
|
|
Świetna kapela. O ile w death metalu nie siedzę, o tyle dokonań pana Schuldinera mogę z przyjemnością posłuchać. Lubię te wszystkie połamańce rytmiczne, te zmiany tempa i klimatu... Zdecydowanie za mało znam ich twórczość, muszę to nadrobić. Co polecilibyście na początek? Może "Leprosy"? |
|
Powrót do góry |
|
|
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 7:07 pm Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: | Zdecydowanie za mało znam ich twórczość, muszę to nadrobić. Co polecilibyście na początek? Może "Leprosy"? |
A co już znasz? Imo najlepszym albumem jest Human, zresztą nie tylko najlepszym w ich dyskografii, ale chyba nawet jeśli chodzi o metal ogólnie... Chociaż oczywiście Leprosy też posłuchać można, a wręcz trzeba
Żeście teraz z Ziutkiem nazakładali tematów, i sam nie wiem, od którego zacząć... Na razie nie mam nastroju na pisanie długich postów, więc wybaczcie, ale na pewno o Death i MDB napiszę _________________
With my last breath I curse Zoidberg.
Ostatnio zmieniony przez Atrus dnia Wto Sty 04, 2011 7:08 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 7:08 pm Temat postu: |
|
|
Na początek polecam Symbolic. Wygładzone brzmienie, ale dalej to dobry Death. Wszystko, co najlepsze jest tu zawarte, ale jednocześnie jest dość przystępne.
Human (1991)
Czyli pierwsza tak na prawdę wielka płyta Death. Jest chyba najbardziej death metalowa z tych późniejszych dokonań i z tej drugiej ery (jeśli liczyć ery przed i po Human). Ową płytę też najbardziej lubię. Świetna praca sekcji rytmicznej i ciężkie riffy, w zasadzie każdy kawałek uwielbiam no i warto odnotować spory progres w lirykach. Kapitalny skład (Reinert, Masvidal, DiGiorgio, Schuldiner). Zaczyna się brzmieniem bębnów i już w sumie wiadomo, co nas czeka. Kawał dobrego metalu, zagranego z jajem, a jednocześnie bardzo technicznego (oczywiście nie ma tu mowy o bezmyślnym pitoleniu). W sumie nie wgryzałem się w płytę długo, może na początku kompozycje wydawały mi się podobne, ale po kilku przesłuchaniach zmieniłem zdanie. Ulubione momenty? See Through Dreams/Cosmic Sea (ta solówka basowa DiGiorgio!!), Together As One (podkład w zwrotce), Lack Of Comprehension (cholernie melodyjny numer), czy Secret Face.. Wg Lasta to mój naj album ever i ostatnio faktycznie tak jest. Ten album łączy moje umiłowanie do fuzji mocnego uderzenia z progresywnością.
Individual Thought Patterns (1993)
Tak się gra progresywny metal, mili panstwo! Trochę czasu zajmie, zanim w pełni zacznie się doceniać ten krążek. Znowu genialny skład (Hoglan, DiGiorgio - lepszej sekcji rytmicznej chyba nie można sobie wymarzyć, Schuldiner, LaRocque - znany z występów z Kingiem Diamondem). Ten album najbardziej obfituje w jazzujące zagrywki (bardzo to słychać w grze DiGiorgio, który często prowadzi tu osobną linię basową. Inna sprawa, że bas na tym albumie brzmi przezajebiście). Wokal Chucka jakby się zmienił, jest jeszcze agresywniejszy. Razem z LaRocque stanowią świetny duet gitarzystów. Dobrzy muzycy uczynią z dobrej kompozycji dobry kawałek. Genialni instrumentaliści wyniosą je na inny poziom - tak jest z tym albumem. Jak dla mnie jest tu tylko jeden słabszy kawałek - Nothing Is Everything (ale to nie jest zły kawałek!). Z kolei ulubionymi fragmentami są: The Philosopher (tapping w intrze!), Jealousy czy Out Of Touch (właśnie tu słychać ten bas) albo Overactive Imagination. Świetny album, jak dla mnie chyba najlepszy z lat 90. |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 7:44 pm Temat postu: |
|
|
Zaczynam słuchać coraz częściej, zacząłem od 'Symbolic' i 'Human', zobaczymy czy mnie wkręci, ale czuję, że są duże szanse bo to co znam (choćby Crystal Mountain czy Zero Tolerance) bardzo mi się podoba. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 8:33 pm Temat postu: |
|
|
No ja popieram Symbolic na początek, sam od niego zacząłem - i wzięło mocno, takż no _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 2:12 pm Temat postu: |
|
|
Jeden z moich ulubionych zespołów. Nie darzę death metalu jakąś wielką miłością, ale ten zespół jest nieprzeciętny, niesamowity - pokazuje, że w ogromną agresję i szybkość można wpleść finezję i pokłady różnorakich emocji.
Generalnie moją ulubioną płytą jest Sound of Perseverance. IMO powinno się ją podawać w dawkach śmiertelnych każdym nudziarzom, którzy myślą, że to co gra Dream Theatre czy inne Riversajdy to jest zagmatwany prog - prog pomieszany z jazzem i death metalem - czy może być coś dziwniejszego i bardziej zagmatwanego? Tysiąc połamanych rytmów, niesamowite gitary, świetny cover Painkillera (śmiem twierdzić, że lepszy od oryginału), niesamowicie wściekły głos Chucka - miodzio!
Początkowo co prawda ma się wrażenie, że Chuck to trochę obłąkaniec bo jego vocal to pomieszanie dziwnego skrzeku z growlem, ale np. na Painkillerze śpiewa czysto ;f
W każdym razie - każdy kto lubi Slayera czy Metallikę powinien bez problemu wciągnąć nosem Death. Tym bardziej, że zespół lepszy od obu wymienionych _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Sty 09, 2011 2:31 pm Temat postu: |
|
|
wokal jednak mnie w duzym stopniu odrzuca od tego zespolu, i troche w sumie szkoda, bo kawalki instrumentalne na przyklad bardzo lubie. troche smiechowo bylo jak w ktorejs z poprzednich edycji, kiedy byl kawalek death, ktos napisal w komentarzach, ze jak juz sie wrzucilo taki gatunek, to mozna bylo kogos, kto byl w nim lepszy , czy jakos tak... no to mniej wiecej tak jakby napisac, ze jak juz sie wrzucilo hard rocka, to mozna bylo kogos bardziej w nim zaawansowanego niz deep purple... _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Sty 09, 2011 2:44 pm Temat postu: |
|
|
dzieki w chwili wolnej od 'wielkiego odsluchu' na pewno poslucham _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 12:28 am Temat postu: |
|
|
powoli zaczynam się przebijać. Początkowo wokal mnie odstraszał, ale im dłużej słucham tym mniej zwracam na to uwagę. O ile same riffy są zwyczajnie fajne to już niektóre gitarowe zagrywki i solówki to jest kosmos. Powoli bo powoli ale jakoś wchodzę w te cięższe klimaty.
hmm chyba mogę zakończyć moją separację z metalem, która trwała od jakiegoś pół roku. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 12:32 am Temat postu: |
|
|
BeBe napisał: |
W każdym razie - każdy kto lubi Slayera czy Metallikę powinien bez problemu wciągnąć nosem Death. Tym bardziej, że zespół lepszy od obu wymienionych |
Tylko że tak Araya jak i Hetfield jednak potrafią śpiewać a to dla mnie niezwykle ważne... ale spróbuję tej płyty co Krzysiek poleca zdecydowanie. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 3:13 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | BeBe napisał: |
W każdym razie - każdy kto lubi Slayera czy Metallikę powinien bez problemu wciągnąć nosem Death. Tym bardziej, że zespół lepszy od obu wymienionych |
Tylko że tak Araya jak i Hetfield jednak potrafią śpiewać a to dla mnie niezwykle ważne... ale spróbuję tej płyty co Krzysiek poleca zdecydowanie. |
Eeeeeee. Araya potrafi śpiewać? No toś mi powiedział teraz ciekawą rzecz.
Araya drze ryja do mikrofonu. Zwłaszcza słychać to na żywo. Natomiast Chuck ma specyficzny, ale jednak wokal. Nie jest to growl, to jakiś dziwny skrzek - i to najlepsze w tym wszystkim.
Hetfield też raczej nie jest Pavarottim, zwłaszcza dziś - więcej w tym wszystkim jodłowania niż śpiewania. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:23 am Temat postu: |
|
|
Wolę darcie ryja i jodłowanie od skrzeku- to na pewno. Co mnie obchodzi jak James brzmi dzisiaj- większość płyt była nagrana wczoraj. Pavarottim może nie jest ale na takim Load śpiewa absolutnie zajebiście, z kolei na Lightning czy Puppets to w ogóle jeśli chodzi o brudny metalowy wokal to dla mnie jest ideał. Araya... może i się drze- ale brzmi to po ludzku...
Tak czy siak- obczaję proponowaną płytkę, bo instrumentalnie przecież zdarzają się tu naprawdę fajne rzeczy. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 1:19 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jak Hetfielda jeszcze potrafię zrozumieć tak Arayę nie. Bo Slayer pod względem konstrukcyjnym ma dużo bardziej prostą i agresywną muzykę i wydźwięk niż Death. Death jest strasznie techniczny, jak na muzykę metalową ich dokonania są bardzo ułożone, wbrew pozorom, wszystko jest na swoim miejscu. A i głos Chucka, jak się wsłucha porządnie w muzykę i to, jakie treści przekazuje - nie przeszkadza. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 2:45 pm Temat postu: |
|
|
Mnie przeszkadza- sam śpiewam, pewnie dlatego akurat na punkcie wokalu mam fioła i tego nie przeskoczę, no... Czasem coś tam się przebija, zazwyczaj jeśli muzycznie jest już w ogóle rewelacja no i... no i fakt, ze jednak w tym temacie piszę i że mam zamiar obczaić to czy tamto znaczy ze coś tam jednak dotarło _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 2:51 pm Temat postu: |
|
|
to czeknij tego ałta:
http://www.youtube.com/watch?v=Qd4q0Xx-u1Y
tu wokale nie mają jak przeszkadzac i wedlug mnie jest to zajebisty kawalek. co prawda robie sobie sam krzywde, bo byl to jeden z moich kandydatow na nastepne queenwizje, ale kandydatow mam duzo wiec z tego moge zrezygnowac _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 2:55 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Mnie przeszkadza- sam śpiewam, pewnie dlatego akurat na punkcie wokalu mam fioła i tego nie przeskoczę, no... Czasem coś tam się przebija, zazwyczaj jeśli muzycznie jest już w ogóle rewelacja no i... no i fakt, ze jednak w tym temacie piszę i że mam zamiar obczaić to czy tamto znaczy ze coś tam jednak dotarło |
Generalnie sprawa ma się tak, że jego wokal też nie jest jednoznaczny - polecam Sound of Perseverance (min. stamtąd jest "Voice of the Soul"), gdzie wokal Chucka jednak jest najbardziej przystępny. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 6:06 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Tak czy siak- obczaję proponowaną płytkę, bo instrumentalnie przecież zdarzają się tu naprawdę fajne rzeczy. |
Na prawdę polecam, proponuję słuchać z tekstem, bo o ile nawet dużo da się zrozumieć z samego "growlu" to jednak teksty na Symbolic są tak dobre, że warto je przeczytać (Np. Without Judgement, chyba mój ulubiony kawałek na tej płycie: http://www.youtube.com/watch?v=Z7hmTiq2Qbs z cudowną solówką).
A z instrumentali, ten też miecie: http://www.youtube.com/watch?v=efZYXIkHztM |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 7:23 pm Temat postu: |
|
|
Ej, ja miałem wrzucic Voice of the Soul!
Muszę się przyłączyc za BeBem - jak Hetfielda rozumiem, tak Araya do tej pory mocno obniża noty Slayera u mnie. Death wszedł mi bez bólu, Araya jest straszny i nigdy nie powinen stawac przy mikrofonie... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 8:57 pm Temat postu: |
|
|
Posłuchałam, bo byłam ciekawa co zacz, tym bardziej, że piszecie, że klasyka, a tą zawsze warto znać, coby punktami odniesienia dysponować . A że w muzycznej materii jestem ciemna jak noc listopadowa i klasyki poza rockiem (a i to nie w pełni) ni dudu, dokształcam się (chciał nie chciał pełnicie funkcję edukatorów )
Przepraszam na wstępie ze ten smęt, jaki wysmaruję - to usprawiedliwienie mojej ignorancji w tym i innych podobnych tematach.
Na początku zaznaczę, że nie jestem amatorką ostrego, metalowego grania. Wręcz przeciwnie. Moje ucho bowiem nie jest w stanie ogarnąć nadmiaru hurgotu, jaki robią te wszelkie instrumenta. Po prostu następuje u mnie automatyczne "wyłączenie" i przestawienie na tryb, "byle do końca, byle do ciszy". Generalnie na dzień dzisiejszy w moim muzycznym rozwoju pozostaję na etapie błyskawicznego rozkładania brzmienia całości na czynniki pierwsze i ponownego ich składania w za śladem linii melodycznej i wokalu . Największą frajdą jest wyłapanie i "zanurzenie się" w jakieś gitarowe solo, wychwycenie jakiś drobnych, ponętnych "przeszkadzaczy", to znów popłynięcie za porywającym wokalem. W rzeczywistości wszystko dzieje się na pograniczu świadomego działania, ale jednak następuje. Odbieram brzmienie totalnie, ze świadomością jednak tego, co słyszę. W momencie, kiedy pewien próg harmidru zostaje przekroczony i czynności analityczne stają się niemożliwe, a do tego nie wchodzą w grę żadne "skoczne" rytmy, przestaję czerpać przyjemność ze słuchania, popadam w stupor i apatię. Rozrywający wokal zwykle przelewa czarę goryczy . Zresztą on sam (wokal) ma dla mnie w muzyce "rozrywkowej" fundamentalne znaczenie, lubię jak mnie odurza barwą, czystością, skalą (to o dziwo słyszę moim kaprawym uchem;)), stąd dodatkowa niechęć do metalu, w którym często jakość śpiewu ustępuje pola ekspresji.
Tutaj (w Death) spotkało mnie całkiem miłe zaskoczenie w postaci bardzo ciekawych wyciszeń, kiedy robi się mniej duszno, bardziej przestronnie wchodzą czasem naprawdę przyjemne brzmienia, takie jak lubię, w Without Judgement, robi się niezwykle między 2.50 a 3.30 - naprawdę cudnie! W Voice Of The Soul początek jest zupełnie odpałowy i potem to wyciszenie...To jest naprawdę fajna rzecz, której mogłabym posłuchać. Ma momenty które przestaję ogarniać, ale jako całość bardzo pozytywne wrażenie robi.
Cosmic Sea ma fajne "miałczące" gitarki i tym mnie ujęło z miejsca , potem robi się już dla mnie trochę za duszno w tle. Jealousy posłuchałam z oczywistych przyczyn i nawet przebrnęłam, podobało mi się solo w środkowej partii, wolę jednak jej queenową imienniczkę .
Ciekawe to doświadczenie, chyba pierwszy raz słuchałam death metalu z "otwartym sercem i umysłem". Nie taki diabeł straszny _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 9:14 pm Temat postu: |
|
|
Dzięki Aia za wypowiedzenie się w temacie.
No jeśli o mnie chodzi, to do cięższych gatunków metalu przekonałem się dosyć dawno temu, nastąpił jakiś "przełom", "oświecenie"? Bo jak kilka lat temu przesłuchiwałem pożyczonego od kolegi Behemotha to nie dałem rady wysłuchać do końca. I wszystko zlewało się ze sobą.
Jeśli chodzi o Death, to do Voice Of The Soul podchodzę bardzo emocjonalnie. Zwłaszcza do końca tego utworu, gdy na koniec gitara jeszcze raz, ostatni wzbija się i w końcu milknie. W Without Judgement podobają nam się te same fragmenty. No i ten tekst..
Without judgement what would we do?
We would be forced to look
At ourselves emerged in lost time
Assuming what may be
Without judgement
Perception would increase a million time
Co do Jealousy - świetny jest ten basik podbijający gitarę. W ogóle kawałek brzmi tłusto (jak to mój kolega określił - stopa fajnie mieli), no i wokal na tej płycie w ogóle to chyba najagresywniejszy w katalogu zespołu. Techniczny utwór. |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:03 pm Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=quPliK3eAy4
Szukam ludzi którzy poprą inicjatywę, że cover ten jest lepszy od oryginału ;> _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:11 pm Temat postu: |
|
|
No chyba jest lepszy. To znaczy instrumentalnie wykonania zbliżone, ale jednak wokal Chucka bardziej mi się podoba. ;>
Z innej beczki polecam: http://www.youtube.com/watch?v=nTeyMM54kqo |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:29 pm Temat postu: |
|
|
Bebe - jest lepszy. Jest cięższy, może wokal wolę Halforda - ale Chuck genialnie zagrał solówki, dodatkowo dokłądając do tego utworu swoje własne solówki i zagrywki przecież!
Aia - moment w Without Judgement po 2.50 to cudo - ale dla mnie to jest cisza przed kolejną burzą, żeby się człowiek uspokój po genisuzu, jakiego przed chwilą doświadczył, a po absolutnie najlepszym fragmencie w dyskografii Death - to solo po drugim refrenie... Epickieże nie wiem, no.
KrzysiekP napisał: | Bo jak kilka lat temu przesłuchiwałem pożyczonego od kolegi Behemotha to nie dałem rady wysłuchać do końca. I wszystko zlewało się ze sobą. |
I to, co Behemoth gra obecnie, dalej mi się zlewa ze sobą Muszę ogarnąc ich wcześniejsze płyty. Bo taki Grom (utwór) jest mega, natomiast aktualnie... Sieka bez większej wartości dla mnie _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 12:55 pm Temat postu: |
|
|
I jak NAR, Fenderek idzie Wam poznawanie Death? |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 1:07 pm Temat postu: |
|
|
w sumie nie słuchałem przez ostatni tydzień, dwa. Same utwory były w porządku, ale to co mi się naprawdę w nich podobało to te zagrywki gitarowe. Riffy jak riffy. Kilka fajnych, kilka bardzo, kilka mniej, ale niektóre zagrywki (nie to solówki ni to jakieś poboczne krótkie motywy) Chucka były fenomenalne.
Posłucham jakoś tego Symbolica bliżej to się wypowiem _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 2:56 pm Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim Sound of Perseverance jak Ci się przeszkadzajki podobały. Rili, SOP jest apogeum progresywności Death. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|