Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 1:54 pm Temat postu: Najlepiej... zaśpiewane |
|
|
No o temacie myslałem już jakiś czas temu, a że ostatnio ktoś tam kwęka, że kiedyś to były takie fajne dyskusje, a teraz dupa zbita no to zakładam taki o to temat. Dla młodzieży i ludzi.
Zatem najlepiej zaśpiewane. Nie najtrudniejsze do zaśpiewania, nie robiące największe wrażenie tylko po prostu temat o tych piosenkach przy których wokal wchodził absolutnie na pierwszy plan i nic innego się nie liczyło. O tych chwilach gdy wokalista wczuwał się, był feeling itp.
Zdaje się, że takiego tematu jeszcze nie było.
Mogą być wersje studyjne, mogą być też live. Mogą być z Fredem na wokalu jak i z Brianem czy Rogerem. Ba nawet John może być
No ode mnie no to oczywista oczywistość czyli The Show Must Go On. IMO najlepiej zaśpiewana rzecz kiedykolwiek przez kogokolwiek itp itd. Można luknąć do Top Tens jak się tym podniecałem. Nawet Hogarth wysiada
Dalej? Zdecydowanie You take My Breath Away. Jak dla mnie najpiękniejsza ballada Queen. Cudownie zaśpiewane. Wersje live też magiczne (choćby i ta wszystkim znana z Earl's Court - [edit] kurde oczywiście Earl's Court a nie Houston ), ale studyjna wcale nie gorsza. Przepięknie wyszło to Fredowi, jak mało kiedy. Oj gdyby częściej się tak wczuwał...
Zawsze będę bronił też Bohemian Rhapsody. Ludzie wjeżdżają, że niby późniejsze wersje live Fredowi już spowszedniały i je robił na odwal się. Może i prawda, ale studyjna to majstersztyk wokalny.
No nie da się nie wspomnieć Flick of the Wrist czy Death on Two Legs gdzie wokal Freda absolutnie kipi nienawiścią. Melancholy Blues pod względem wokalnym też IMO wyszedł absolutnie cudowanie.
Także Sweet Sister Brianowi wyszło absolutnie cudownie jak dla mnie. Oczywiście cały utwór jest piękny, ale wokal jest tutaj na prawdę fantastyczny. Ogólnie można by tu z pół Innuendo wymienić, ale po The Show i tytułowym absolutnie poraża mnie za każdym razem Bijou. Kilka linijek tekstu, ale zaśpiewanych z takim wyczuciem, że rozwala.
fuck, zapomniałem o White Queen. No to dopisuję. Hammersmith całkowicie rozwala.
no to ten tego, pisać teraz _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Ostatnio zmieniony przez NAR dnia Nie Sie 29, 2010 2:23 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 2:17 pm Temat postu: |
|
|
Na pewno był temat którego teraz nie mogę znaleźć "Najlepiej zagrane na żywo". Nawet wydaje mi się, że coś takiego jak Twój temat też już był. Ale jak pisałem, nigdzie tych tematów nie widzę. Poza tym piszesz o wersji You take my breath away którą wszyscy znają. Jak dla mnie chodzi o tę z Earl's Court a nie z Houston. Ale to tylko tak do wiadomości 7
Freddie to dziwny był ziom bo potrafił zrobić z głosem rzeczy niesamowite a niestety rzadko było mi dane doświadczać właśnie takich. Na pewno WWTLF, na pewno TSMGO, na pewno Bijou, na pewno... nie wiem. Z pamięci piszę bo nie chce mi się nawet słuchać. Także tego. Jak kiedyś przesłucham to tu wrócę. _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 2:22 pm Temat postu: |
|
|
wasdfg7 napisał: | Jak dla mnie chodzi o tę z Earl's Court a nie z Houston. Ale to tylko tak do wiadomości 7
|
kurde no, oczywiście że EC. Z Houston pomyliło mi się z Death on Two Legs... chyba
A był kiedyś temat, najlpiej zagrane czy coś. Ale mi nie chodziło o te najlepiej zagrane przez cały zespół, ale przede wszystkim zaśpiewane. No i nie mówię jedynie o live'ach, ale też studyjnych.
No więc ten tego no _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
irminella
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1074 Skąd: Szklary/ Rzeszów
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 2:52 pm Temat postu: |
|
|
U mnie jest sporo piosenek, które cenię bardzo za wokal. Wspomniane "White Queen", "Nevermore" (to tutaj właśnie się zakochałam w głosie Freddiego), "Love Of My Life" w wersji z Motrealu '81 (inne też są pięknie wykonane, ale to właśnie ta wersja najbardziej mi przekazuje emocje płynące wraz z tekstem), oczywiście "You Take My Breath Away", Save Me (też w wersji z '81, również z powodu sposobu zaśpiewania), zawsze też się zachwycam "It's A Hard Life" (tutaj w pewnych momentach Freddie przekazuje taką głębię uczuć, że aż nie można zapomnieć przez dłuższy czas), "Who Wants To Live Forever", "The Show Must Go On", "These Are The Days..." (najlepiej zaśpiewane, bo Freddie tak.... stonował swój głos, śpiewa prosto, delikatnie), Mother Love (tutaj również emocje przekazane głosem i poparte tekstem, niezapomniane). Na tę chwilę to chyba tyle:) _________________ "uwielbienie dla Rogerrrka ^^ :* :love: $vvEEt"
(by Mike) |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 2:55 pm Temat postu: |
|
|
O właśnie Mother Love, jak kurde mogłem zapomnieć? Genialnie zaśpiewana rzecz, przepięknie. Zupełnie jakiś inny wymiar. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
sllv
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 205 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 2:57 pm Temat postu: |
|
|
Mother love absolutnie.
Jak na mnie wspaniałością jest Who Wants To Live Forever - w wersji live z Budapesztu '86 |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 3:54 pm Temat postu: |
|
|
nie to nie kurde. Nie piszcie jak nie chcecie. Tylko później nie jęczcie, że nikt już tu o Queen nie chce gadać i w ogóle jest do dupy. pffff _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Dundersztyc19
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 1356 Skąd: Kuala Lumpur
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 4:05 pm Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie właśnie "Bijou" zasługuje na wyróżnienie. Normalnie mam wrażenie, jakby Freddie tu śpiewał swoje ostatnie wersy życia, tak mnie to poraża Poza tym, po prostu to brzmi przepięknie. Co tam "The Show Must Go On", gdy jest coś takiego, jak "Bijou" _________________ - Odnoszę wrażenie, że niektórzy powinni dostać dożywotni zakaz słuchania Kazika Staszewskiego. |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 4:37 pm Temat postu: |
|
|
Mnie tam zawsze zachwyca Too Much Love Will Kill You w Fredziowej wersji. Chociaż wiadomo, że dużo komputera jest włożone w tą wersje _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
gosiakn
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 421 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 5:56 pm Temat postu: |
|
|
ja się zawsze zachwycam "zabawami wokalnymi" i polifonią wokalną w "My Fairy King" - cudo. |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 6:42 pm Temat postu: |
|
|
Ja jak wiadomo na muzyce się nie znam, głucha jestem jak pień
Ale zgodzę się z Gosią te nakładki w My Fairy są boskie... mnie zawsze zachwycają harmonie wokalne jaką trójca czyniła i to zwłaszcza w czasach przed komputerowych kiedy nakładanie, zlepianie taśm to była ciężka robota.
A w kwestii najlepiej zaśpiewanego nie wypowiem się , bo pewnie wszystko co jest bez błędu zaśpiewane Mi wystarczy jak na żywo musimy się z fanami natrudzić wykonując Bo Rhap i od razu wiem czemu tego w całości band nie wykonał. Albo śpiewanie w takim tempie przez Fredka, że się język normalnemu plącze.... W połowie piosenek w przejściach wysoko nisko trzeba wiedzieć kiedy oddech złapać, aby śpiewać dalej normalnie.... kiedyś myślałam, że piosenka Q to pestka, ale odkąd na spotkaniach zaczęliśmy w Gongu śpiewać karaoke to poznaliśmy, które piosenki śpiewa się lepiej, a której ciężko i z daleko omijać. _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacio94
Dołączył: 09 Maj 2010 Posty: 1391 Skąd: Choszczno
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 12:12 am Temat postu: |
|
|
tylko nie chodzi o najlepszą/ulubioną piosenkę tylko najlepiej - twoim zdaniem - zaśpiewaną. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 12:20 am Temat postu: |
|
|
Dobra Show jest niezłe we fragmencie, którego już nie chce mi się przytaczać. Tak samo w Mother Love jest ten mityczny fragment, który daje ciary na plecach.
Prócz tego?
Absolutnie uwielbiam wykonianie Somebody to Love z Montrealu, Mercury daje tam tak niesamowity popis ekspresji i emocji, że chylę czoła.
Ze studyjnych?
Świetnie interpretował Death on Two Legs i Flick of the Wrist, ale wiadomo, że sam przeżywał. Ballady? Nie jestem ich aż tak wielkim fanem, więc You Take My Breath Away mnie nie zapiera. Natomiast takie It's Late jak dla mnie zaśpiewane jest świetne. Z takich rockersów wypada wymienić Stone Cold Crazy. Aha z ballad, mimo całej swojej nienawiści, chyba mimo wszystko Is This the World We Created?. Z solowych dokonań to Guide Me Home. Lubię też jak Freddiemu załamuje się głos tak jak choćby w Spread Your Wings, ale to nie o tym.
Brian dla mnie najlepiej zaśpiewał w All Dead, All Dead. Myślę, że z głosem Freddiego piosenka straciła by na intymności. Sail Away Sweet Sister też świetnie wykorzystał swoje walory May.
Roger najlepiej wypada w mroku a'la Tenement Funster. Gdy musi zaśpiewać coś z powerem to niby nie łatwo się przyczepić, ale nie chywta aż tak.
To tak z pamięci przed snem. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 12:21 am Temat postu: |
|
|
Wg mnie na pierwszym planie wokal jest na pewno w Nevermore, Flick of the Wrist, Lily of the Valley, She Makes Me (ale tu raczej niezbyt pozytywnie, jak dla mnie za dużo się w tej piosence nie dzieje, tylko ten monotonny, pozostawiający traumatyczne wspomnienia wokal Briana; ), chyba też Love of My Life i Somebody To Love, nie? The Prophet's Song, zawsze mnie dziwi, że to Brian napisał, bo brzmi jak wielka wokalna solówka (kolejna solówka Briana ), You Take My Breath Away, Teo Torriate, Las Palabras De Amor, Is This The World We Created i Bijou. Może i jeszcze TSMGO, ale musiałabym tak na żywca spisywać, bo wtedy najlepiej słychać. A tak z głowy to to, co napisałam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kacio94
Dołączył: 09 Maj 2010 Posty: 1391 Skąd: Choszczno
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 1:18 pm Temat postu: |
|
|
Wokal w utworach Queen rzadko kiedy jest dla mnie najważniejszy, prawie zawsze jest to gitara Briana (no chyba, że jej w ogóle nie ma). Ale zawsze wielkie wrażenie robią na mnie te wielowarstwowe harmonie wokalne Freddiego, Briana i Rogera.
Lecz znajdą się utwory i studyjne i koncertowe, gdzie to wokal główny jest dla mnie najważniejszy, choćby nie wiadomo jak wspaniale zagrał Brian (jeśli w ogóle jest w nich gitara). Jeśli chodzi o studio, to najbardziej cenię Mother Love, w szczególności ten jeden fragment i chyba na tym forum nie muszę wspominać o jaki mi chodzi. Inni już to tu kiedyś robili. Do mnie tutaj wokal Freddiego przemawia najbardziej, jeśli chodzi o studio. Na pewno muszę jeszcze wymienić A Winter's Tale, Don't Try So Hard , a nawet Bijou, choć to tutaj gitara odgrywa główną rolę, lecz te kilka linijek tekstu wyśpiewanych przez Freddiego znaczy dla mnie więcej od wszystkich wokali na np. takim The Works razem wziętych.
Z lat siedemdziesiątych pierwsze co przychodzi mi na myśl to You Take My Breath Away, szczególnie, że tekst również jest wspaniały. Uwielbiam ten falset, choć akurat wersje na żywo są jeszcze wspanialsze, ale o tym później. Pod względem wokalnym wiele dla mnie znaczy również My Melancholy Blues, w połączeniu z cudownym fortepianem (w ogóle ja jakaś dziwna jestem, bo bardziej mnie rusza Freddie jako pianista niż Freddie jako wokalista, stąd bardzo żałuje, że w latach 80. tego instrumentu jest tak mało, syntezatory lepsze).
Teraz przejdę do koncertów, akurat tutaj mam swoje trzy absolutnie ulubione wokale Freddiego i co ciekawe wszystkie pochodzą z tego samego roku.
You Take My Breath Away z Earl's Court - to nie tylko mój faworyt jeśli chodzi o wokal na koncertach, ale w ogóle. To tutaj głos Freddiego jest, jak dla mnie, najpiękniejszy, tak że nic innego nie potrzeba do szczęścia. Wracam często do tego wykonania, tak jak do całego koncertu.
Pozostałe dwa utwory pochodzą z Houston, a są to My Melancholy Blues oraz Love Of My Life. W My Melancholy Blues zakochałam się po pierwszym przesłuchaniu i pamiętam, że była to zasługa właśnie wokalu Freddiego. Również często wracam do tego wykonania. Jeśli chodzi o Miłość Mojego Życia, to jest jedyne wykonanie jakie mnie na prawdę mocno łapie, nie żebym innych nie lubiła, ale na innych koncertach Love Of My Life jest dla mnie tylko kolejną piosenką na koncercie, w Houston jest zupełnie inaczej. I jest też nie tylko dlatego, bo Freddie się bardzo wczuł, lecz też dlatego, bo śpiewa całkowicie sam. Jakoś nie za bardzo lubię jak Love Of My Life jest wyśpiewywane przez publiczność, nie pasuje mi to do tej ballady. Bardzo lubię jak publiczność śpiewa np. We Will Rock You (pod tym względem uwielbiam wersję z 8. grudnia 1980 na Wembley), ale nie lubię tego w tym konkretnym utworze.
Jeśli chodzi o pozostałych członków zespołu to wokal Briana to zdecydowanie Sail Away Sweet Sister oraz All Dead, All Dead, w tym drugim utworze mamy jeszcze urokliwy fortepian oraz dodające piosence "tego czegoś" chórek Freddiego.
No i został mi Roger. W jego wykonaniu najbardziej podoba mi się I'm In Love With My Car, nie jest to moja ulubiona kompozycja perkusisty, ale wokalnie podoba mi się najbardziej. Szczególnie na koncertach, jak słucham i oglądam Houston to czekam aż zacznie się ten kawałek, lubię wtedy popatrzeć jak Roger gra na perkusji i śpiewa. |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 5:34 pm Temat postu: |
|
|
Czy tylko mi się podoba wokal w A Kind of Magic? Nie żeby piosenka była wybitna, ale...Podobnie z Friends Will Be Friends. Z tych w temacie nie wymienionych warto wspomnieć o Dead on Time, Jealousy czy Bicycle Race. |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 5:41 pm Temat postu: |
|
|
Bla bla.
Ostatnio zmieniony przez punkadiddle dnia Sro Lis 09, 2011 12:05 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
sllv
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 205 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 6:06 pm Temat postu: |
|
|
A co myślicie o I was born to love you?????? Cudowności. Mnie bardzo się podoba dykcja Freddiego w pewnym momencie i mogę tego słuchać po miliard razy, w kółko ( chodzi mi o "and my dreams come true") . W takich pojedynczych frazach często odnajduję tyle seksu i nastroju, że odlatuję (cudzysłowiowo).
Odbijając od twórczości zespołowej - inny taki fragment, który przyprawia mnie o dreszcze - w La Japonaise. Moment, kiedy Freddie śpiewa 'asaga, hohoemikakelu itsumo kimi dakewa' i zaraz jest podejście kokolonotomOOOO - coś cudownego. ( słowa trochę z tylka wyjęte) Cała ta fraza jest niesamowita, ale ów moment to dla mnie mega kulminacja. |
|
Powrót do góry |
|
|
squatine
Dołączył: 12 Paź 2010 Posty: 16 Skąd: ŁDZ
|
Wysłany: Sro Paź 13, 2010 1:32 am Temat postu: |
|
|
Ja jestem absolutnie zakochana w ,,Good old fashioned lover boy", która sprawia, że pojawia mi się przysłowiowy ,,banan" na ustach No i myślę, że jest trudna wokalnie.
Do tego oczywiście ,,Bohemian Rhapsody", ,,TATDOOL", ,,In the lap of the gods...revisite", ,,Love of my life" i ostatnio doceniam coraz bardziej wokal do ,,It's a hardlife"
pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Nienormalna
Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 44 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Sro Paź 13, 2010 1:22 pm Temat postu: |
|
|
Ja za to bardzo lubię jego wokal w Innuendo. Praktycznie cały czas śpiewana jest bardzo wysoko, i do tego jeszcze to "wyciąganie" w refrenie, aż mam ciary na plecach . Także ten środkowy fragment przed solówką na akustyku jest niesamowity, mimo że to tylko dwie linijki, i fragment chórku przed solo Briana. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 12:16 pm Temat postu: |
|
|
W przeciwieństwie do tego, co wyżej napisała Lecri, dla mnie w muzyce wokal jest niezwykle istotny. Nawet największe muzyczne cudo "słaby" wokal jest w stanie spalić w moim odczuciu całkowicie. Słowo słaby ujęłam w nawias, bowiem nie jestem znawcą i w tej materii poruszam się po omacku, za głosem często zgubnej w moim przypadku intuicji .
Queen wokalnie jest wybitny. Głos Freda to dla mnie miód na serce, rozkosz dla duszy. Darzę go uwielbieniem niemal zdrożnym . Tak. Kręci mnie w nim wszystko - barwa, intonacja, emocjonalność. Dla Freda głos jest materią, którą operuje z taką lekkością i swobodą, że moje ucho dębieje. Góra, dół, płynne, finezyjne modulowanie, od zgryźliwego pisku do pełnego rzewności szeptu. Te przejścia przyprawiają mnie o ciarki i gęsią skórkę na całym ciele. Naprawdę coś wspaniałego, prawdziwa uczta. Oczywiście nie pozostaję względem niego całkiem bezkrytyczna, są momenty słabsze, są lepsze, są wybitne. Te ostatnie w moim odczuciu wyłuskam. W kwestii fredowego wokalu zdecydowanie preferuję wcześniejszą fazę, do HS (z wyjątkami). Niezmiernie podoba mi się jego świeża barwa, gładkość, młodzieńczość w brzmieniu, ale jednocześnie dojrzałość w interpretacji. No i skala O.o, to jest obłęd, co tu dużo mówić. Płynę na jego tchnieniu.
Zdecydowanie na czele:
Somebody to Love - Ładunek emocjonalny wyrażony w modulacji i tonacji w tym kawałku przyprawia o zawrót głowy. Kocham ten wokal, chyba ponad wszystkie...Interpretacja jest bezbłędna. Może nie ma zbyt wielu ekstrawagancji, ale w tym przypadku to jego siła. Większa część jest "po prostu zaśpiewana", a jednak jak! To zaś co robi Fred z głosem między 3 -4 minutą intonując na różne sposoby Somebody to love... to normalnie ekstaza...
W dalszej kolejności:
My Fairy King - niesamowite harmonie, a sam Fred przechodzi od zawadiackiego popiskiwania, przez zmysłowe szepty przechodzące w urocze "zawodzenia", po dziarski, mocny wokal szybszych partii. Ekstrawagancja, witalność i wiele, wiele inszego młodego i dobrego .
Play The Game - Naprawdę po mistrzowsku wyśpiewane. Z jednej strony partie niskie, głębokie, na granicy szeptu, z drugiej wysokie, lekkie, frywolne, zawadiackie, między nimi świetne średnie tony z fantastycznym wyciąganiem.
Don't Try So Hard - Niezwykłe, zaśpiewane mistrzowsko. Do tego interpretacja powalająca, kipiące emocjami, dla mnie na granicy wytrzymałości wręcz. Coś zupełnie nie z tego świata, z innej bajki. Wokal wznosi się, opada, faluje, pulsuje, jak krew w żyłach. Jest w nim tyle siły. I wyciągnięta końcówka - piorunująca.
You Take My Breath Away - Ponownie nie tylko odurzająco zaśpiewane ale przepięknie zinterpretowane i to drugie tutaj odgrywa ważniejszą rolę. Głos na granicy szeptu, z delikatnym, subtelnym wyciąganiem, sprawia, że słowa stają się prawdziwie namacalne zapierając dech.
Save Me - Za samym utworem nie przepadam jakoś szalenie, ale z pośród ballad jedna z ciekawiej zaśpiewanych. Oryginalnie dla Freda, bo mocno. Niesamowicie podoba mi się nasilenie głosu w partii refrenu, a potem łagodne przejścia do zwrotek. Dodatkowo lekko chropawa, dość nietypowa jeszcze w tym czasie dla Freda barwa tutaj bardzo mi odpowiada. Nie przeszła jeszcze w wyraźną chrypkę, rodzaj "omszenia" (nie wiem jak to ująć) jak w późniejszych latach. Jest w tym głosie siła i tupet.
Cool Cat - Ten pulsujący falset zaprawdę cudnie kołysze. I choć może męczyć na dłuższą metę, tutaj tak się nie dzieje. Jest w sam raz. Jest taki koci, jak przymilne miałczenie syjama.
Generalnie mogłabym tak niemal bez końca, bo jest tych odurzających kawałków całe mnóstwo. A jakbym miała wchodzić w oszałamiające mnie "momenty", to zapewne długie miesiące by to zajęło. Zostawiam na inną okazję . _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
Dzejkop
Dołączył: 18 Gru 2010 Posty: 55 Skąd: In der nahe von Petrikau
|
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 5:02 pm Temat postu: |
|
|
Ja może z każdego albumu po jednej wezmę.
1973 Queen - Great king rat
1974 Queen II - March of the black Queen
1974 Sheer Heart Attack - Lily of the Valley
1975 A Night at the Opera - Love of my life
1976 A Day at the Races - Tie your mother down
1977 News of the World - Spread your wings
1978 Jazz - dont stop me now
1980 The Game - Save me
1982 Hot Space - Back Chat
1984 The Works - Man on the prowl (chciałbym Hammer to fall, ale studyjna wersja ocieka platikiem, za to Live jest u mnie w TOP3 najlepszych Q)
1986 A Kind of Magic - One Vision
1989 The Miracle - Scandal
1991 Innuendo - TSMGO
1995 Made in Heaven - A winter's tale _________________ Last.fm |
|
Powrót do góry |
|
|
stranger
Dołączył: 23 Cze 2012 Posty: 15
|
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 4:13 pm Temat postu: |
|
|
Największe popisy wokalne Freda wg mnie:
-Death On Two Legs - niesamowicie autentyczny i przekonujący wokal, czuć cały ten jad wylewający się z piosenki
-Bohemian Rhapsody - ale przede wszystkim w wersji albumowej
-You Take My Breath Away - za subtelność
-Somebody to Love
-Spread Your Wings
-Save Me
-Under Pressure - uwielbiam te falsetowe linijki, zwłaszcza to "łaaaaj, łaaaaaaaaaaaaaaaj"
-Who Wants to Live Forever - szczególnie fragment użyty w filmie jest cudownie zaśpiewany
-I Want It All - ta chrypka
-Scandal - nieprawdopodobna moc w głosie
-Don't Try So Hard - przepiękny falsecik
-The Show Must Go On - bez komentarza
-Made In Heaven
-Mother Love - w takim stanie tak zaśpiewać... A ten fragment "out in the city..." - ciary, ciary ilekroć się słucha.
A z solowych Freda mam też wielką słabość do wokalu w "There Must Be More to Life Than This" i "In My Defence". No i należałoby tu też wymienić jakąś połowę "Barcelony" (albumu). |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 7:34 pm Temat postu: |
|
|
wersja demo I was born to love you- świetnie zaśpiewane. Zresztą co jakiś czas wynajduję sobie jakiś kawałek i słucham go demo albo samego wokalu i stwierdzam że jest niesamowicie świetnie zaśpiewane _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Dołączył: 15 Lip 2012 Posty: 71 Skąd: Wrocław.
|
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 7:56 pm Temat postu: |
|
|
Who wants to live forever. Jedna z moich ulubionych piosenek, wokal Freddiego w tej piosence... No po prostu coś pięknego i potęgowane napięcie, mam ciarki jak tego słucham |
|
Powrót do góry |
|
|
david82
Dołączył: 09 Wrz 2012 Posty: 569
|
Wysłany: Nie Wrz 09, 2012 11:13 am Temat postu: |
|
|
Wg mnie absolutnie najlepiej zaśpiewanym, lub też wręcz mistrzowsko zaśpiewanym kawałkiem jest "Innuendo". Chowa się przed nim nawet TSMGO i BR. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Dołączył: 14 Wrz 2012 Posty: 3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob Wrz 15, 2012 12:25 am Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie najlepsza jest ostatnia piosenka : Mother Love . Po prostu mam ciarki na plecach jak jej słucham,a jednocześnie jestem pod wrażeniem tak silnego głosu Freddiego,kiedy jego choroba była już tak bardzo zaawansowana |
|
Powrót do góry |
|
|
qwertyasdfgh
Dołączył: 11 Lip 2010 Posty: 392 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob Wrz 15, 2012 1:39 am Temat postu: |
|
|
david82 napisał: | Wg mnie absolutnie najlepiej zaśpiewanym, lub też wręcz mistrzowsko zaśpiewanym kawałkiem jest "Innuendo". Chowa się przed nim nawet TSMGO i BR. |
Co ma takiego "Innuendo" czego nie ma TSMGO? Dla mnie oba są tak samo doskonałe wokalnie na nieosiągalnym dla innych poziomie. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|