FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Pierwsza dekada XXI wieku - oceny, wnioski itepe itede.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 7:58 pm    Temat postu: Pierwsza dekada XXI wieku - oceny, wnioski itepe itede. Odpowiedz z cytatem

Zatem ten tego... skończyła się kolejna dekada w muzyce (tak, tak w 09 a nie jak niektórzy twierdzą w 10 Wink) jak ją oceniacie?
Oczywiście panuje powszechna opinia, że "kiedyś to były czasy i muzyka". No właśnie, serio jest tak tragicznie? czy była to najgorsza epoka dla muzyki? Dla rocka?
Biorąc pod uwagę media zapewne tak. Ale czy już nie ma zespołów tworzących porządnego rocka?
Oczywiście, że są. Fakt nie zdobywają szczytów list przebojów (zazwyczaj), ale ci wielcy z lat 70ątych też nie zawsze je okupowali przecież. W każdym razie IMO wciąż istnieje mnóstwo kapel dzięki którym nie można powiedzieć, że ostatnia dekada to jedna wielka porażka. Ba części z nich udało się nawet uzyskać spory sukces komercyjny przecież (jak Depeche Mode, Radiohead czy inne Muse).
Oprócz tego rock progresywny zdaje się przeżywać jakąś drugą młodość gdzie mnóstwo ciekawych kapel progresywnych pojawiło się w ostatnich 20 latach jak grzyby po deszczu. Oprócz tego do dzisiaj się zdarza, że jakiś gigant z lat 70ątych jak Rush czy King Crimson wyda płytę więc... nie jest chyba źle.
Ale to moje zdanie. A wasze? Czy była to najgorsza dekada dla muzyki od czasów wyginięcia dinozaurów czy może coś wręcz przeciwnego?
I na jakim poziomie ta dekada była względem poprzednich? Lepsza? Gorsza?


Edit:
właśnie czemu nie, nie każdy komu się będzie chciało poda zespół, album i piosenkę dekady. Znaczy jak dacie radę oczywiście Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>


Ostatnio zmieniony przez NAR dnia Nie Lip 04, 2010 8:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Mefju



Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 2871
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

O tej dekadzie jak i o innych wypowiadałem się już niedawno w innym temacie, więc pozwólcie, że siebie zacytuję:

Cytat:
Lata 2000-2009 - początek dekady nawet dość dobry i mam do tamtych czasów sentyment, ale później jest już tylko gorzej... jakieś hip-hopy, techna i disco-polo... chociaż to, to i to było już w latach 90-tych, ale jeszcze nie aż na taką skalę i niekoniecznie w Polsce. Razz W hip-hopie to w sumie jakiś czas siedziałem i nawet mi się podobało, ale szybko doszedłem do wniosku, że ta muza jest nie dla mnie. Razz
Jednak moje ukochane gatunki już praktycznie wymierają, a stare dobre zespoły albo przestają grać, albo się staczają...
Co więcej - w tej dekadzie jest IMO najwięcej sztuczności i plastiku! Mamy tu najwięcej takich gwiazdeczek na chwilę, co mają swoje 5 minut i wszyscy naokoło trąbią tylko o nich, a później szybko odchodzą w zapomnienie i to przeważnie już po zaledwie roku! "Artystom" zależy tu przede wszystkim na forsie - szybkiej i łatwiej! Już nie tworzą sztuki dla sztuki! Dodam też że IMO bardziej się tu teraz liczą talenty menedżerskie niż artystyczne. Razz

_________________


"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho


Ostatnio zmieniony przez Mefju dnia Nie Lip 04, 2010 8:27 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzeba było chociaż skopiować swoją opinię, a tak to zaraz wpadnie tutaj lemur zobaczy linka i zamknie mi temat. A ja taks ię natrudziłem nad tym jakże merytorycznym tematem.
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Mefju



Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 2871
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Luzik, skoro wolisz przekopiowany tekst to nie ma sprawy, już poprawiłem. Wink
_________________


"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:31 pm    Temat postu: Re: Pierwsza dekada XXI wieku - oceny, wnioski itepe itede. Odpowiedz z cytatem

NAR napisał:
Zatem ten tego... skończyła się kolejna dekada w muzyce (tak, tak w 09 a nie jak niektórzy twierdzą w 10 Wink) jak ją oceniacie?

Jak się za sześć miesięcy skończy to coś napiszę... Razz

Jest lepiej niż się powszechnie mówi. Dziś jest nieprawdopodobnie łatwo dostać się do muzyki, choćby tylko przez internet... przeróżnej muzyki, kiedyś trzeba było dużo głebiej szukać. Jedyna różnica- mało dobrej muzyki jest w mediach. Tam króluje papka, przebojowe badziewie i nic więcej. Cóż, trzeba więc odrobinkę wysiłku. Jeśli ktoś jest leniwy bądź słucha tylko jakiegoś wymarłego już prawie gatunku to faktycznie może stwierdzić, ze dziś dobrej muzyki nie ma i koniec. Osobiście uważam że to bzdura, może nie ma już jakiejś wielkiej rewolucji muzycznej, nikt nie odkrywa Ameryki- ale jest całą masa pięknie brzmiących płyt. Jest cała masa rewelacyjnych krążków a raz na jakiś czas pojawia się nawet prawdziwy klasyk, który może nigdy nie stanie się nową Ciemną Stroną, ale muzycznych wrażeń potrafi dostarczyć niewiele mniej. Dobrej muzyki jest mnóstwo, ale trzeba jej szukać. Nie wiem, mnie to w sumie jara wręcz jeszcze bardziej... takie muzyczne odkrycia mają dla mnie wielką, ogromną wartość.
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/


Ostatnio zmieniony przez Fenderek dnia Nie Lip 04, 2010 8:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
KrzysiekP



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 2115
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:31 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dekada wcale zła nie jest. Zależy jak na nią patrzeć, w jakim kontekście - death metal ma się dobrze. Progresywny także. Black? No, no. Parę fajnych płyt w tym gatunku. Jest trochę fajnych zespołów, do których trzeba dotrzeć, trzeba poszperać, bo inaczej nie da rady o nich usłyszeć. Nie wiem jak to z hard rockiem do końca jest, bo ostatnio nie jest to mój target i płyt hard rockowych z tej dekady nie znam za dużo. Thrashowe zespoły jednak odchodzą od tego, co grały w latach 80. niektórzy lubią takie granie, inni mniej. Wydarzeniem dekady IMO płytka Magmy z zeszłego roku. To jest album na miarę ich najlepszych dokonań z lat 70. Zresztą - to nie jest album, to zjawisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:41 pm    Temat postu: Re: Pierwsza dekada XXI wieku - oceny, wnioski itepe itede. Odpowiedz z cytatem

o no właśnie dodałem tam w pierwszym poście pod koniec. ZNaczy dla Was zespół, płyta oraz utwór dekady? Jakie będą? Oczywiście jak dacie radę wybrać Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Sinia



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 332
Skąd: Dębno

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 8:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Akurat wczoraj siedziałem w łazience i myślałem: cholera przykładowo wymieniając chociaż kilka największych przebojów z każdej rockowej dekady możemy wymienić:

Lata 60'te: Hey Joe, My Generation, Born To Be Wild
Lata 70'te: Bohemian Rhapsody, Paranoid, Smoke On The Water
Lata 80'te: Heaven And Hell, Crazy Train, Sweet Child O' Mine
Lata 90'te: Innuendo, Smells Like A Teen Spirit, Biała Armia
Pierwsza dekada XXI wielu: [null]

Być może na poszczególnych scenach muzycznych zostały nagrane piosenki badź albumy godne uwagi, ale jeżeli chodzi o hity, szlagiery, przeboje i mega-kasowe produkcje znane bardziej od Jezusa to takowe nie powstały przez ostatnie 10 lat Smile
Dobranoc.
_________________
I'm Going My Way
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
mumin_king



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 6343
Skąd: Rzekuń

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 9:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bez przesady z tymi hitami. Zresztą jest to twoja bardzo subiektywna opinia.

Tamte piosenki miały czas stać się hitami. Zresztą sądzę, że takie kawałki jak Rock'N'Roll Train czy Day That Never Comes mają sporo by stać się klasykami kapel, które je napisały. Wbrew pozorom sporo się działo w tej dekadzie. Fakt, faktem, że co innego promowane jest niż to co jest dobre, ale muzyka nie umiera.
_________________


GGP - na spotkanie ze świeżoscią

Bój się bloga NOWOŚĆ Exclamation BLOG MUMINA Exclamation

wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG Tlen WP Kontakt
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 9:06 pm    Temat postu: Re: Pierwsza dekada XXI wieku - oceny, wnioski itepe itede. Odpowiedz z cytatem

Sinia, tylko, że takie Heaven And Hell też sukcesu jako singiel nie odniosło.
no i... przecież nie chodzi jedynie o popularność. Jak oceniasz tę dekadę ogólnie? Jej poziom. Nie tylko czy rock był popularny w mediach czy też nie Wink

Fenderek napisał:

Jak się za sześć miesięcy skończy to coś napiszę... Razz


RYM wie lepiej Smile

no i ten tego ZESPÓŁ, PŁYTA, UTWÓR dekady. Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
KrzysiekP



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 2115
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 9:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tych albumów układałbym dyszkę dekady:

Mastodon - Crack The Skye (2009)
Opeth - Blackwater Park (2001) i Watershed (2008)
Porcupine Tree - In Absentia (2002) i Deadwing (2005)
Hammers Of Misfortune - The August Engine (2003) i Locust Years (2006)
Trauma - Archetype Of Chaos (2010)
Burzum - Belus (2010)
Bigelf - Hex (2003) i Cheat The Gallows (2008)
Ayreon - The Human Equation (2004)
Dream Theater - Train Of Thought (2003)
Magma - Ëmëhntëhtt-Rê (2009)
Kreator - Violent Revolution (2001) i Enemy Of God (2005)
I jeszcze kilka tytułów by się znalazło.

Polski zespół dekady - Trauma. Bo nagrywają coraz to lepsze krążki. Fajnie się słucha ich albumów i jeszcze ta świadomość - oni są z Polski! Biją Behemocia na głowę.

Zagraniczny zespół dekady - Hammers Of Misfortune. To jest moje zboczenie, ale ten zespół od 2003 roku jest na szczycie, jeśli chodzi o walory artystyczne. Którykolwiek album jest lepszy od wszystkiego, co nagrał Dream Theater w tej dekadzie.

Najlepszy polski utwór dekady - Riverside - The Same River. Od pierwszego przesłuchania. Z najlepszego ich krążka IMO.

Najlepszy zagraniczny utwór dekady - Ayreon - Voices. Ulubiony kawałek z tej płyty. Świetne wokalizy, fajne zmiany dynamiki.

No wybrałem jakoś, choć zawsze decyduje chwila, jeśli chodzi o kawałki. Najlepszych albumów nie będę wybierał, za trudne na chwilę obecną.


Ostatnio zmieniony przez KrzysiekP dnia Nie Lip 04, 2010 10:14 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 9:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

niewatpliwie muzyka dobra ma sie... dobrze Wink tyle tylko, ze oczywiscie jest kompletnie nieobecna w wiekszosci mediów, w przeciwienstwie do pierwszej polowy poprzedniej dekady, kiedy grunge i hard rock dominowaly w mtv chocby. jest cala masa ciekawych zespolow, ale odkrycie ich wymaga troche wysilku, co z jednej strony jest frustrujące, ale z drugiej dają jakaś wiekszą chyba radosc jak juz sie cos naprawde dobrego odkryje. dinozaury rocka, wbrew temu co probują nam wmowic niektorzy na tym forum, mają sie calkiem calkiem i wciąż wydają przynajmniej bardzo przyzwoite, a czasem wrecz swietne plyty - przyklady: najnowsze wydawnictwa uriah heep, ostatnia jak dotąd plyta deep purple oraz klasyk nieco z cienia, czyli glenn hughes; czy tez trzymajacy sie wciaz na wysokiem poziomie kolektyw dinozaurow nieco mlodszych, jak pearl jam czy slash.

sporo hard rockowych klasykow ponagrywalo plyty w nowych konfiguracjach personalnych, ze wspomne tylko them crooked vultures czy velvet revolver (a juz wkrotce black country communion).

powroty na scene zasluzonych kapel lat 90tych, czyli alice in chains i soundgarden. do tego mlode zespoly jak wolfmother czy the answer, ktore pokazują, ze nie trzeba byc 50-60latkiem, zeby grac obecnie dobrego rasowego hardziora.

bardzo dobrze ma sie wciaz półka progresywna. dream theater zaczal dekady spektakularnie, potem bylo coraz slabiej, ale ostatnio jakby forma lekko zwyzkowa, wiec jest nadzieja. ale oprocz nich jest silna reprezentacja prawdziwych mozna powiedziec gwiazd sceny progresywnej, jak porcupine tree czy opeth, w ktorych slady idzie cala masa mlodszych kapel progowych. pewnie, wiekszosc z nich gra moze podobnie i zzyna od siebie nawzajem, ale czasem wsrod tej niezlej, ale dosc jednolitej masy trafia sie niezmielony orzeszek, ktory wyroznia sie z tlumu.

w polsce przede wszystkim doczekalismy sie zespolu rozpoznawalnego na zachodzie wsrod fanow rocka, czyli riverside. forma coraz lepsza i nie wyglada na to, zeby to sie mialo zmienic. ale scena nasza progowa w calosci ma sie dobrze i chyba sporo zyskuje na popularnosci riverside. zespoly takie jak division by zero, indukti czy mlodziez z disperse atakują mocno i wkrotce i o nich moze byc poza polską glosno. do tego oczywiscie wciąż istniejąca stara gwardia progresów polskich. z innej półkki cieszy wciąż duza aktywnosc dinozaurów z dżemu, no i ich bezposrednich spadkobierców z cree. no i ewa farna oczywiscie hehe.

dobrej muzyki jest duzo, co udowadniają kolejne edycje queenwizji, gdzie zawsze trafi sie cos malo znanego i dosc nowego, co warto sobie zanotowac.

zespół dekady polska? dla mnie osobiscie riverside. jedyny zespol powstaly w tej dekadzie, ktory wdarl sie do mojego topu zespołów.

zespół dekady zagranicą? iron maiden. powrócili w skladzie mocniejszym od najmocniejszego i nagrali 3 swietne plyty. who would've thought?

płyta dekady polska? piekne obrazy malowane dzwiekami na plycie riverside 'out of myself'. cos, co otworzylo mi oczy i uszy na tego typu muzyke i pokazalo, ze rock, to nie tylko klasyczny hard. tuz za nią 'adhd' tego samego zespolu.

płyta dekady zagranica? wybór dość ciężki ale chyba '6 degrees of inner turbulence' DT, choć dość blisko kilka innych, jak chocby nielubiana chyba przez wiekszosc fanów tego zespolu 'in absentia' porcupine tree.

utwor dekady polska? tu zaskoczenie, bo nie podam ani mojego ulubionego w tej dekadzie, ani takiego, ktory uwazam za najlepszy kompozycyjnie czy muzycznie. podam 'do kołyski' dżemu, bo szturmem wdarł sie ten numer do dżemowej klasyki, a wszyscy chyba wiemy jak trudno jest zespolowi z takim stażem nagrac cokolwiek, co bedzie spiewane na koncertach tak samo glosno jak stare kawalki z czasow najwiekszej swietnosci. i za to dla dżemu wielki plus, bo nagrali kawalek naprawde bardzo dobry i mozna powiedziec, ze w pewnym sensie zawojowali nim polske, bo zdobycie przez takich weteranow pierwszego miejsca na trojkowej liscie przebojow, to spore osiagniecie.

utwor dekady zagranicą? 'trains' porcpuine tree. polączenie niezwyklej melodyjnosci i wuchowpadalności ze swietnym warsztatem muzycznym, dobrym tekstem i emocjami, jakich w muzyce szukam.
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 10:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no i na takie coś liczyłem Smile
sam jeszcze nie napisałem zatem...

zespół dekady (Polska) - Riverside
no bez konkurencji. Jedyny polski zespół w moim zestawieniu ulubionych bandów. Zespół, który z płyty na płytę jest coraz lepszy. Nie mogę się doczekać najnowszej płyty

zespół dekady (świat) - Dream Theater
choć zastanwiałem się również nad Marillion, ale niestety jeszcze nei znam wszystkeiego więc się wstrzymałem. A DT no cóż... zaczęli kapitalnie z wielkim albumem jakim jest 6DOIT, później było ciężkie, ale na swój sposób piękne ToT i następnie Octavarium, do którego odrazu zapałałem wielką miłością, ale z czasem niestety jakoś mi przeszło (z wyjątkiem dwóch ostatnich utworów) następnie wpadka z Chaosem (którym mimo wszystko ma jednak kilka przemocnych fragmentów) i teraz BC&SL który posiada dwa kosmiczne utwory i dwa mega gofry. Ale jest lepiej więc w przyszłość patrzę z nadzieją, ale i niepokojem Wink

Album dekady (Polska) - Anno Domini High Definition (Riverside)
Ale do ostatniej chwili wahałem się między ADHD a SLSem. Płyta, ktora wydana już spory kawał czasu temu, ale tak naprawdę w pełni doceniłem ją dopiero jakieś 2 miesiące temu. Dzieło. Absolutnie bez ani jednej zbędnej sekundy. Wszystko jest wymierzone po mistrzowsku. No i koncept bardzo nam wszystkim chyba bliski.

Album dekady (świat) - Marbles (Marillion)
Chyba najcudowniejsza płyta tej całej dekady (choć zastanawiałem się przez chwilę również nad 6DOIT). Trzy absolutne dzieła, 4 przepiękne miniaturki. No ale jeżeli na albumie takie rzeczy jak The Only Unforgivable Thing czy Don't Hurt Yourself robią za coś w rodzaju "zapychaczy" między jak to w7 mówi: alfą i omegą czyli Invisible Man i Neverland oraz sercem czyli Ocean Cloud to to musi być wielki album. I jest. Absolutnie przefenomenalna sprawa. I chyba jednak mój ulubiony album Marillion w ogóle.

Utwór dekady (Polska) - Before (Riverside)
Niesamowicie piękna rzecz. Zabójczo piękna. Niczym ichnia wersja Space-Dye Vest. Ostateczne zakończenie tej niezwykłej podróży jaką jest Second Life Syndrome. I jeszcze ten tekst...

Utwór dekady (świat) - Ocean Cloud (Marillion)
Choć do ostatniej sekundy się wahałem czy przypadkiem nie dać jednak The Invisible Man. Dobra walić to.
W każdym razie... serce płyty. Chyba najpiękniejsza rzecz jaką nagrali. Jedna z najpiękniejszych jakie słyszałem w ogóle. Magia. Podróż. Opowieść... o prawdziwym człowieku. Prawdziwej historii. Don Allum...

Only me and the sea
We will do as we please.


to co gra tutaj Rothery... w takich momentach nie ma lepszego gitarzysty. W takich momentach jak ten zacytowany nie ma lepszego wokalu. W takich chwilach nie ma lepszego zespołu.
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
lemur
Moderator


Dołączył: 13 Maj 2005
Posty: 5251
Skąd: z Komitetu Centralnego

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 11:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie chce mi się za bardzo czytać tego co napisaliście, w czym pomaga mi alkohol który obecnie mnie trochę wypełnia, więc stwierdzę jedynie, że w tej dekadzie, podobnie jak w każdej, są kwintale wspaniałej muzyki i kwintale szajsu.
Jeśli dzięki dokonaniom tej dekady mogłem poznać Mars Voltę, Bloc Party, Archive, Arcade Fire, Muse, Placebo, The Killers, Sigur Ros, Franz Ferdinand, God Is An Astronaut, Reginę Spektor, Rufusa Wainwrighta i wiele innych, których nie chce mi się teraz przywoływać, to ja jestem z tejże dekady niezwykle zadowolony.
_________________
Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010

Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Kubolski



Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1270
Skąd: Stare Polesie

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 12:56 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co tu dużo mówić, w XXI wieku gra się już każdą muzykę, jaką można by sobie wymyślić. Pod tym względem na pewno jest do dekada bardzo ciekawa. Wiadomo natomiast, co lansują rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne i Internet - z reguły tanie granie. Lepiej więc nie sądzić minionej dekady biorąc pod uwagę jedynie środki masowego przekazu, ale ogół, że tak powiem, muzycznej oferty. A ta była zaiste imponująca.

Oto moje mocno subiektywne zestawienia:

ZESPÓŁ DEKADY (PL): LAO CHE
Kapela, która zmieniła podejście do grania tzw. alternatywnej muzyki rockowej nad Wisłą. Do tego nagrała najbardziej "rewolucyjną" pod wieloma względami płytę w ocenianym okresie. Nie da się ich nijak zaszufladkować.

Poza tym:
Coma
Hey
Riverside
Normalsi
Indukti

Coma, grając może mało oryginalną muzykę, wyrosła nam na największą krajową gwiazdę rocka. Hey przeszedł długą drogę przez całą dekadę (porównajcie sobie album "[sic!]" z ich ostatnim dokonaniem). Z kolei Riverside jest już za granicą bardziej znany niż sam Behemoth Wink O Normalsach i Indukti może jeszcze nie wszyscy słyszeli, ale warto się zapoznać z ich graniem - ci pierwsi czerpią mocno chociażby z Alice In Chains, ci drudzy głównie z Toola, ale wychodzi im to znakomicie.
Zresztą na polskim poletku progresywnym dzieje się dość sporo (Osada Vida, Believe, Tides from Nebula, Hipgnosis - jest w czym wybierać).

Jeśli chodzi o gatunki spoza szufladek rock/metal, to bardzo fajnie namieszała na scenie hip-hop formacja Sistars, która wreszcie zainicjowała u nas scenę R&B. Kroku dotrzymała jej Sofa, która z powodzeniem działa do dzisiaj. Byłe wokalistki Sistars, Pinnawela i Natu, wydały bardzo udane albumy solowe. Z formacji popowych najbardziej zapamiętałem Blue Cafe z nieodżałowaną Tatianą Okupnik (jej solowa kariera to już lipa raczej), natomiast z artystek solowych najlepiej poprzednią dekadę powspominają chyba Kasia Kowalska i Ania Dąbrowska. Niestety, loty obniżyły za to najlepsze polskie wokalistki lat 90.: Kayah uciekła w klimaty dance-popowe, zupełnie pogubiła się też Justyna Steczkowska. W jazzie niezmiennie rządziła Anna Maria Jopek, w hip-hopie - O.S.T.R.

ZESPÓŁ DEKADY (ŚWIAT): PORCUPINE TREE
Tutaj akurat nie miałem najmniejszego problemu Smile

Generalnie jeśli chodzi o klimaty progresywne rockowe i metalowe, to zrobiło się dużo ciekawych zespołów: The Mars Volta, Oceansize, Mastodon, ISIS, Pure Reason Revolution, Pineapple Thief... Tool i Opeth trzymają poziom, a panowie z Cynic zaskoczyli miłym powrotem Smile

Poza tym (garść znanych i lubianych plus dwa moje odkrycia):
RHCP
Incubus
Pearl Jam
Gojira (taki matematyczny metal, ciekawe)
Foo Fighters
Meshuggah
Slayer
Jeff Beck
Volbeat (klasyczne hard n' heavy, tak dzisiaj powinna grać Metallica! a wokalnie pan imituje Elvisa Presleya Very Happy)
Disco Ensemble (świetny fiński post-hardcore)

Dodałbym jeszcze nieodżałowane At the Drive-In, no ale oni w 2000 r. nagrali swoją ostatnią płytę, poczem przyjechali na koncert do Wrocławia i tamże się rozstali Sad

Z nie-rocka:
Erykah Badu
UNKLE

ALBUM DEKADY (PL): LAO CHE - "POWSTANIE WARSZAWSKIE"
Patriotyczny koncept-album. Przypomniała ta płyta nam, że Polskę da się kochać inaczej niż każą nam politycy. Świetna materia muzyczna, kapitalne teksty. Jak dla mnie - już płyta-legenda.

Dalej mniej więcej w kolejności od najbardziej lubianych:
Hey - "[sic!]"
Indukti - "S.U.S.A.R."
Coma - "Pierwsze wyjście z mroku"
Riverside - "Out of Myself"
Sistars - "A.E.I.O.U."
Żywiołak - "Nowa Ex-tradycja"
Normalsi - "Soliloqium"
Indukti - "Idmen"
Houk - "Extra Pan"
Buldog - "Płyta"

...plus któraś z płyt Ani Dąbrowskiej, bo dziewczyna naprawdę robi kawał solidnego popu.

ALBUM DEKADY (ŚWIAT): THE MARS VOLTA - "DE-LOUSED IN THE COMATORIUM"
Po tej płycie nowoczesny prog-rock nabrał zupełnie nowych rumieńców. Tu jest wszystko - psychodela, elementy post-hardcore'a (kłania się genialne ATD-I), klimaty latynoskie... Nie mogłem się pozbierać po pierwszym przesłuchaniu tej płyty przez dobre pół roku.

Dalej w miarę w kolejności:
At the Drive-In - "Relationship of Command" (niezmiennie padam na kolana przed tym krążkiem)
Tool - "Lateralus" (jw.)
ISIS - "Panopticon"
Porcupine Tree - "Deadwing"
The Mars Volta - "Frances the Mute"
Coldplay - "Parachutes"
Mastodon - "Leviathan"
Porcupine Tree - "In Absentia"
Guns N' Roses - "Chinese Democracy"
RHCP - "Stadium Arcadium"
Pure Reason Revolution - "The Dark Third"
Oceansize - "Everyone into Position"
Dillinger Escape Plan - "Miss Machine"
Incubus - "A Crow Left of the Murder"
Tool - "10,000 Days"
System of a Down - "Toxicity"
Incubus - "Morning View"
Oceansize - "Frames"
Tomahawk - "Mit Gas"
A Perfect Circle - "Mer de Noms"

W utwory się nie bawię, bo już nie pamiętam, a poza tym za dużo tego Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ziutek98



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 3947
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 12:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Muzyka ma się dobrze. Oczywiście, poza mediami. Oczywiście, że to już nigdy nie będzie ten heavy metal co kiedyś, ale to jest kupa świetnej muzyki, którą można nie bez przyjemności słuchac. Przede wszystkim w tej dekadzie jest niesamowite spektrum, każdy znajdzie coś dla siebie, bo tak, jak wiele nowych gatunków powstaje, jak te nieco starsze są kontynuowane, tak i do wielu sporo starszych wiele zespołów teraz nawiązuje, starając się uzyskac chocby namiastkę tamtych czasów.
Ostatnio sporo słyszałem o śmierci dobrego rocka po epoce grunge'u... Może i tak, bo w istocie potem w większości zostały popłuczyny jak Nickleback czy jeszcze gorsze, bo spedalone Muse, Radiohead czy inne The Killers - ale pojawia się i porządne granie, ak Velvet Revolver, poza tym nurt mi jednak bliższy - metal - ma się wręcz doskonale Smile
Metal przeżywa swoją drugą młodośc, po małym spadku zainteresowania w połowie lat 90, spowodowanym myślę słabszymi płytami takich zespołów jak Meta, Ironi, Judasi (w odczuciu ludzi nie umiejących wyjśc poza pewne ramy myślenia, jak zmaina imidżu czy wokalisty, bo dla mnie są to płyty zajebiste). Dziś natomiast zespołów metalowych namnożyło się całe mnóstwo, odnoszą one sukcesy, koncertują na trasach, niesaowitych festiwalach, na których można nierzadko zobaczyc po 20 zespołów, wydają płyty i choc nie zawsze jest to muzyka, którą osobiście lubię - to słychac tam kupę świeżych pomysłów, chęci wyjścia poza to, co już było. Nie bez powodu mówi się o "New Wave of American Heavy Metal".
Sporo metalu z potencjałem naprawdę hiciarskim, jak świetne zespoły melodeathowe - In Flames, Dark Tranquility, Arch Enemy, metalcore'owe - Avenged Sevenfold, As I Lay Dying czy mój zdecydowany faworyt - Trivium - genialna robota gitarowa po pilnie odrobionych lekcjach z Mety i Ironów, ale bez bezsensownego powielania Smile
Do tego nieco mocniejsze czy też trudniejsze w odbiorze rzeczy - Opeth, Porcupine Tree, Dream Theater, Riverside, Acid Drinkers... Kurna, na pęczki jest tej muzyki.
No i również się nie zgodzę z Sinią, bo klasyki w tej dekadzie też się pojawiają, tak jak wspomniał Bizon - Do Kołyski, do tego niektóre rzeczy Ironów - noż kurczę, Blood Brothers mi większośc fanów Maiden wymienia jednym tchem obok Siódmego Syna, Troopera czy Aces High, dla mnie również "powrotna" płyta Judasów - Angel of Retribution - niepozbawiona jest rzeczy, które na status klaska zdecydowanie zasługują, jak Judas Rising, numer który z powodzeniem można postawic obok tych najlepszych z Painkillera, czy Lochness.

A najlepsze zespoły/płyty/utwory se daruję, bo i tak w większości powtórzę to co inni, jeśli idzie o zespoły, a płyty niedługo będą w innym temacie Wink
_________________
PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
krs



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 1677

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 12:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tu należy rozróżnić dwie płaszczyzny, co było przywołane wyżej. w kwestii dostępności muzyki zmiana jest kolosalna. wpływ Internetu na przemysł muzyczny jest iście rewolucyjny. czy ma to przełożenie na jakość odbioru muzyki? zapewne tak, ale jak duży, pytanie do socjologów. jeżeli jest mnogość wyboru, sam wybór staje się powierzchowny - moim zdaniem to jest problem. jak się to dalej potoczy, zobaczymy. mnie to nie dotyczy - jestem człowiekiem poprzedniej epoki Cool

płaszczyzna druga - sama muzyka. to jest najsłabsza dekada od czasu 'wynalezienia' rock&rolla. dekada bez charakteru, bez blichtru, buntu, sensu, kreacji. to dekada wtórna do bólu (pierwsza w takim stopniu), dekada odniesień i odwołań, braku pomysłów, tandety. dekada, która jest odgrzewanym kotletem. po wspaniałych dla muzyki latach 90-tych ostatnia dekada jest wyjątkowo żałosna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 1:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ziutek98 napisał:
Nickleback czy jeszcze gorsze, bo spedalone Muse, Radiohead czy inne The Killers

człowieku zamilcz, bo się ośmieszasz stawiając w jednej linii Radiohead czy Muse z jakimiś Killersami czy innym Coldplayem.
Wink

Zatem dla mnie była to dekada, w której przede wszystkim skupiłem się na różnych progresywnych aspektach. PRzede wszystkim wielka trójka czyli Dream Theater, Porcupine Tree i Opeth (chociaż ten ostatni i tak nie znam tak jakbym chciał), które to nadal nagrywają rzeczy cudowne, wielkie i wcale nie ustępujące klasykom z lat 70ątych mimo, że oczywiście zdarzają im się również wpadki.
Oprócz tego Marillion bo jakże by nie. Znam... chyba większość ich dokonań w tej dekadzie tylko jeszcze nie tak eee na wylot. W każdym razie bardzo dobrze się to zapowiada, a takimi dziełami jak Marbles czy najnowsze Happiness is The Road udowadniają, że można grać równie dobrze jak w latach swojej największej świetności. Ba często przebijając te czasy.
Jak mówimy o progresie to oczywiście Riverside. Było już wyżej napisane. Rozpoznawane na swiecie, cenione i nagrywające coraz lepsze albumy. NO oczywiście zcała masa zespołów, które jedynie zahaczyłem poznając po 1, 2 albumach jak Pain of Salvatiom, Transatlantic, Blackfield, Magenta, Penragon, Katatonia czy reszta tego typu rzeczy.
A i Anathemę warto jeszcze wymienić.

No oprócz tego to oczywiście może mniej progowe ale ukochane Radiohead i nieco mniej ukochane ale też wspaniałe Muse. Oba zespoły wciąż nagrywają wspaniałe rzeczy i są najlepszym przykładem jak można nagrać coś rockowego czy ambitnego (no może z tym "ambitnym" to z Muse tutaj przesadzam już Wink) a jednocześnie osiągnąć spory sukces.

No oczywiście należy wmienić Nicka Cave'a który w tej dekadzie wydał absolutnie cudowną i wielką płytę jaką jest No More Shall We Part.

Mówiąc o tej dekadzie nie da się też nie wspomnieć oczywiście o Chińszczyźnie. Znaczy od dawna oczekiwanym albumie Axla i spółki. A jest naprawdę dobra, rockowa rzecz. Serio się nie spodziewałem, że aż tak dobrego mu coś wyjdzie.

no jak GnR to oczywiście i Metallica. Może i ich najgorsza dekada bo jedynie dwa labumy z czego jaki jeden był każdy wie, ale najnowsza Death Magnetic mi się baaaardzo podoba. Naprawdę świetny album im wyszedł. IMO jeden z najlepszych.

No oczywiście System of a Down. Może i najlepszą płytę wydali w poprzedniej dekadzie ale to tutaj pojawiły się Mesme/Hypno.

I jak pisałem co jakiś czas jakiś klasyk z lat 70ątych wyda płytę tudzież Queen pojawi się ze swoim wiekopomnym dziełem z jakimś nikomu nieznanym facetem na wokalu Wink

zatem no.. nie było tak źle chyba Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 2:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

krs napisał:
wpływ Internetu na przemysł muzyczny jest iście rewolucyjny. czy ma to przełożenie na jakość odbioru muzyki? zapewne tak, ale jak duży, pytanie do socjologów. jeżeli jest mnogość wyboru, sam wybór staje się powierzchowny - moim zdaniem to jest problem.

Oczywiście że jest. To jest nawet problem czysto mentalny- mogę mieć wszystko ot zaraz jednym kliknięciem myszy- i momentalnie mniej poważnie traktuję muzykę, staje się kolejnym masowym produktem. Kiedyś trzeba było dłużej zbierać na tą płytę, kupowało się góra kilka miesięcznie, nawet w czasach ostrego piractwa. Potem się ich długo słuchało, odkrywając je, utrwalając, analizując. Dziś? Klikam, jest, słucham, ale chała- sćiągam następną. Mmm, fajne- następna. Następna, następna, następna. Ze sztuką nie tak się obchodzi, a muzyka rockowa ciągle jednak sztuką być potrafi.

Inna sprawa, że te nowe sposoby docierania do konsumenta są ciagle wykorzystywane jakby nieśmiało. O ile mp3 już na stałe zagościło (niestety, tu IMO odzywa się właśnie ten konsumpcjonizm, łatwiej, lżej i... naprawdę przyjemniej?) w muzycznym światku tak naprawdę kreatywnie internet wykorzystywany jest przez niewilelu. Marillion z płytą opłaconą przed nagraniem przez fanów, Radiohead z płytą najpierw dostępną tylko w internecie za którą to fani mogli zapłacić... ile uważali za stosowne! Zrobieie z klasyka Rage Against the Machine numeru świątecznego numeru jeden dzięki akcji na facebooku zamiast kolejnego gównianego singla z Idola... Tego typu akcje stają się coraz częstsze i powinny być coraz częstsze, bo skoro internet pozwolił publiczności być bliżej muzyki- z tego dobrodziejstwa nalezałoby nauczyć się korzystać. Już zaczyna być coraz lepiej- ale ciągle część firm fonograficznych traktuje internet tylko jako zło konieczne, kojarzy im się tylko z piractwem. To się mocno zmienia w ostatnich latach- a ja chce żeby szło jeszcze szybciej, jeszcze bardziej kreatywnie. Zresztą, mam kumpla grającego bardzo niekomercyjną muzykę, trochę w tym Jeffa Buckleya, trochę Nicka Cave'a, trochę tradycyjnej muzyki europejskiej. Nikt tego w radio by nie zgrał. Tymczasem wydał we Francji i Hiszpanii (Anglia ciągle ignoruje, mimo iż jest Anglikiem) płytę, która sprzedaje się bardzo dobrze- a wszystko przez myspace... Oczywiście są dużo bardziej znane przypadki "dzieci myspecu", ale celowo mówię o czymś NIEKOMERCYJNYM...

Osobiscie uważam że muzyka niszowa ma dziś nieprawdopodobnie dużo łatwiejszą drogę do odbiorcy. Teraz artyści jaki ludzie od promocji musza nauczyć się wykorzystywać to w 100%.
**************************************

Najlepsze rzeczy w tej dekadzie?
Polski zespół bez dwóch zdań Riverside- panowie (zasłużenie) zaczynają być naprawdę mocną marką na zachodzie. ADHD byłoby moją ulubioną polską płytą tej dekady, naprawdę nieprawdopodobny poziom prezentuje, zaś utworem... Left Out może? A może jednak Same River? W ogóle polski światek progresywny w tej dekadzie ma się dobrze, zwłaszcza ostatnio. Ktoś wspomniał Osadę Vida, jest kilka innych ciekawych kapel, niekoniecznie prezentujących progresywny metal... może oprócz Riverside nie ma na rzie nikogio nowego bardziej wyrazistego, ale... jest szansa, że ta muzyka może przeżywać drugą młodość tak jak na świecie...
A na świecie? Takie zespoły jak Opeth czy Porcupine Tree to moja ulubiona muzyka w ogóle. System of a Down to przecież też ta dekada, więc jak tu mówić że jest słabo? Trzeba ostrio oddzielać ziarna od plewów, nu-metalowe badziewie od prawdziwie mocnych i mniej gówniarskich (albo bardziej tradycyjnie gówniarskich Laughing ) rzeczy, jak np Trivium. Kilku klasyków wydało swoje jeśli nie najlpesze to jedne z najlepszych w swoich dyskografiach albumy! Marillion (Marbles) czy ostatni album Uriah Heep... Toć to są klasyki pełną gębą. Taki kawałek jak Ocean Cloud rzeczywiście zastanawiam się czy nie jest jednym z numerów dekady... Ba- to jest MÓJ ulubiony utwór Marillion w ogóle! Dream Theater może kończy tą dekadę dośc słabo (choć gdyby nie Black Cloud to byłoby JESZCZE słabiej), ale zaczęli ją jedną z najlepszych płyt tej dekady- mowa oczywiście o Six Degrees. A przecież w kazdym roku pojawiały się też i mniej znane rzeczy, które naprawdę potrafiały zachwycić- w 2009 mną zawładnęła Astra, wielkim odkryciem był i jest dla mnie Bigelf, niprawdopodobnie mocnym albumem uważam jest Human Equation Ayreona, z gościnnym udziałem m.in. Jamesa La Brie i pani z Mostly Autumn. Zresztą, Mostly Autumn skończyło druidowo-folkowe pitolenie i zabrali się w tej dekadzie za wspaniałego rocka spod znaku Floydów. Dobra, uporzadkujmy... choć łatwo nie będzie, bo na pewno zapomniałem o wielu rzeczach. O, hard-rockowe nowości spod znaku The Answer. A White Stripes, pozwlajaace wierzyć, ze surowo grany i nagrywany rock ma jeszcze szansę? Nick Cave najpierw nagrywa absolutne arcydzieło (No More Shall We Part), potem zmienia skład z którego odchodzi wydaje się jeden z ważniejszych muzyków, po to tylko by w nowej sytuacji odnaleźć się równie wspaniale i wydać kolejny klasyk, na którym pokazuje zupełnie nowa swoją twarz (Abattoir Blues/The Lyre of Orpheus). Ktoś tutaj zresztą mówił, że w tej dekadzie nie było rockowych przebojów. Srutututu. Seven Nation Army to już nie klasyk? Chop Suey to od macochy? No One Knows Queens of the Stone Age? Supergrupy też mają się nieźle (choć jak zwykle- trwają krótko)- Audioslave, Velvet Revolver, A Perfect Circle. A skoro już APC- a co z Toolem? Toć Lateralus to też ta dekada- nie ma nic nowego? Nie ma nic dobrego? Wtórne??? Bzdura! Kurcze, nawet blues ma się nieźle w tej dekadzie, wystarczy posłuchac sobie trochę Johna Bonamassy... Natural Disaster Anathemy- a na tym krążku choćby wspaniałe Closer jako utwór... boże, ile tego jest... tylko trzeba trochę szukać, na pewno poza środkami masowego przekazu... ale co, internetowych stacji z niszową muzyką nie ma? Są. Tylko na nową bądź trudniejszą w odbieorze muzykę też trzeba się otworzyć. A w dobie konsumpcjonizmu IMO o coś takiego jest jeszcze trudniej. Lepiej mieć iPoda, na nim większośc singli Kings of Leon czy innego Franza Ferdinanda w mp3 i tyle. Przynajmniej kiedy niektóre rzeczy znajdziemy tym większa z tego frajda...

Nie wiem, nie umiem o tym pisac w uporządkowany sposób, bo DUŻO, naprawdę dużo tego jest- a i wszystko w miarę świeże. W dodatku człowiek aż sobie musi przypominać, ze taki debiut SOAD to faktycznie też już ta dekada... więc tak będę co jakiś czas wyskakiwał z tytułami i nazwami- a w końcu kiedyś może i poskładam to w jakąś bardziej normalną całość Wink
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/


Ostatnio zmieniony przez Fenderek dnia Pon Lip 05, 2010 2:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
KrzysiekP



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 2115
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 2:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A faktycznie, The White Stripes są z tej dekady. Zaczynam się gubić w tym wszystkim. Wink Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 3:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
W dodatku człowiek aż sobie musi przypominać, ze taki debiut SOAD to faktycznie też już ta dekada...

no sorry wiem, że ty inaczej to traktujesz niż ja, RYM i cała reszta świata, ale debiut Systemu to 98' a to ni w cholerę się nie łapię do tej dekady Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 5:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A więc sam widzisz jak się popierdoliło w głowie Laughing
Chodziło mi o Toxicity, pisałem jedno, myślałem drugie i potem takie bzdury wychodzą Wink
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nathalie



Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 428
Skąd: Z krainy Ozz...

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 8:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie się ta dekada nie podoba. Może to przez miłość do lat '70 i '80, w których nie miałam okazji żyć, czego bardzo żałuję, a nie mogę zmienić tralala bla bla bla...a może nie, nie wiem. Rolling Eyes W każdym razie, współczesna muzyka w ogóle do mnie nie przemawia, o ile w ogóle zdarzy mi się jej słuchać. Wolę żyć w swoim niespełnionym, wyobrażonym światku złotych czasów Rock'n'Rolla oraz maniakalnie upajać się twórczością The Beatles, Black Sabbath, The Rolling Stones itp. Wtedy to się dopiero tworzyło! Dla sztuki, a nie 5 minut w tv!(choć oczywiście, wiadomo, wyjątek zawsze się jakiś znajdzie) No, i przede wszystkim znani byli ci, którzy naprawdę na to zasłużyli, a nie, tak, jak teraz ci, których tatuś pracuje w Disney'u czy czymśtam innym. I za to właśnie nienawidzę minionej dekady! Jasne, są gdzieśtam dobre zespoły, ale to się nie liczy, skoro pierwszy lepszy gówniarz naplułby im w twarz, bo nie słyszał ich na youtube'ie, więc to ,,badziewie". Te czasy są olernie niesprawiedliwe!
Ale, żeby nie wypowiadać się jedynie negatywnie o omawianej dekadzie powiem, że niezmiernie cieszy mnie Invincible Michaela Jacksona(2001r.) oraz działalność Ozzy'ego Osbourne'a. W tym przypadku sprawiedliwego wyboru albumu i zespołu dekady nie mam możliwości, zważywszy na moją wielką miłość do Króla Metalu. No, ale skoro te czasy są niesprawiedliwe, to i ja będę:jako płyty dekady typuję Invincible(Michael) oraz Scream(Ozzy). Zespołu nie podam, bo najmłodszy, którego słucham został założony w 1998r...Chociaż...pierwsza płyta ukazała się w 2002r, więc, niech będzie- 30 Seconds To Mars. Przez sympatię do wokalisty...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
KrzysiekP



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 2115
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 9:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wbrew pozorom wytwórnie się nie zmieniają, w latach 70. też chodziło o kasę - trzeba wypromować jakiś singel, żeby płyta się dobrze sprzedawała a potem, żeby ludzie przyszli na koncert. Tylko, że wtedy na singlach znajdowały się kawałki takie jak Bohemian Rhapsody czy Paranoid.. Ale mechanizm się nie zmienia, tylko jakość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 10:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no i ten dla takiego King Crimson czy innego Yesa wszystkie hity Stonesów, które były puszczane w TV też musiały wyglądać dość śmiesznie. A wątpię by w tamtych czasach w telewizji były puszczane Machine Messiah czy inne 21st Century Schizoid Man Wink
No i te progresywne utwory też przecież nie święciły tryumfów na listach przebojów.
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Kubolski



Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1270
Skąd: Stare Polesie

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 4:38 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sinia napisał:
Pierwsza dekada XXI wielu: [null]

(...) jeżeli chodzi o hity, szlagiery, przeboje i mega-kasowe produkcje znane bardziej od Jezusa to takowe nie powstały przez ostatnie 10 lat


3 Doors Down: Kryptonite, Here Without You, When I'm Gone
AC/DC: Stiff Upper Lip
Alien Ant Farm: Smooth Criminal (kower, ale było o nim głośno)
A Perfect Circle: Judith, 3 Libras
Archive: Again
Arctic Monkeys: I Bet You Look Good On The Dancefloor, Dancing Shoes
Audioslave: Like A Stone, Be Yourself
Blur: Out Of Time
Coldplay: Trouble, Clocks, Speed Of Sound (to już jest klasyka)
Creed: My Sacrifice
The Cure: The Last Day Of Summer
The Dandy Warhols: Bohemian Like You
The Darkness: I Believe In A Thing Called Love
Evanescence: My Immortal, Bring Me To Life
Foo Fighters: Best Of You, The Pretender
Franz Ferdinand: Take Me Out, Do You Want To, Walk Away (wstyd nie znać tych numerów)
Godsmack: Awake, I Stand Alone
Green Day: Minority, Boulevard Of Broken Dreams, Wake Me Up When September Ends, 21st Century Breakdown (solidne hity)
Guano Apes: No Speech, Big In Japan, You Can't Stop Me
Incubus: Nice To Know You, Wish You Were Here
Iron Maiden: The Wicker Man (noż hicior jak się patrzy!)
Jane's Addiction: Just Because
Jet: Are You Gonna Be My Girl (klasyka z miejsca)
Kings Of Leon: Use Somebody
Korn: Here To Stay, Right Now
The Libertines: Can't Stand Me Now
Limp Bizkit: Take A Look Around, My Generation, Rollin', My Way
Linkin Park: In The End, Somewhere I Belong, From The Inside, Bleed It Out (co by nie było, to ten zespół był taką mini-fabryką hitów)
Metallica: St. Anger
Muse: Starlight
Nickelback: How You Remind Me
The Offspring: Original Prankster, Hit That
Papa Roach: Last Resort (hello!)
Pearl Jam: Nothing As It Seems
Peeping Tom: Mojo
Placebo: Taste In Men, Special K, English Summer Rain, The Bitter End, Special Needs, Because I Want You, Song To Say Goodbye (maszyna do robienia przebojów)
Puddle Of Mudd: Control
P.O.D.: Youth of the Nation
QOTSA: The Lost Art Of Keeping A Secret, No One Knows
The Raconteurs: Steady As She Goes
Rammstein: Sonne, Ich Will, Amerika, Benzin, Rosenrot
RHCP: Can't Stop, Dani California
Staind: Outside, It's Been Awhile
System Of A Down: Chop Suey, Toxicity, B.Y.O.B.
Tool: Schizm
U2: Beautiful Day, Stuck In A Moment, Elevation, Walk On, Vertigo, Sometimes You Can't Make It On Your Own (oni nigdy nie zawodzą)
The White Stripes: Seven Nation Army

...oraz dziesiątki innych rockowych piosenek, które znamy bardzo dobrze z telewizji, radia, reklam, itp. a jakoś za cholerę nie możemy zapamiętać, kto ją wykonuje Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ziutek98



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 3947
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 11:06 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

NAR napisał:
Ziutek98 napisał:
Nickleback czy jeszcze gorsze, bo spedalone Muse, Radiohead czy inne The Killers

człowieku zamilcz, bo się ośmieszasz stawiając w jednej linii Radiohead czy Muse z jakimiś Killersami czy innym Coldplayem.
Wink

I to jest Twoja opinia Wink A ja znam ludzi, którzy oleją ciepłym moczem Twój ukochany Radiohead i powiedzą właśnie, że Coldplay to jest ta niesamowita nowa jakośc i w ogóle. A moja opinia jest po prostu taka, że tak Radiohead jak Coldplay to rock z obciętymi jajami. Obciętymi szczególnie wokalistom Razz
_________________
PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 11:40 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ziutek98 napisał:
NAR napisał:
Ziutek98 napisał:
Nickleback czy jeszcze gorsze, bo spedalone Muse, Radiohead czy inne The Killers

człowieku zamilcz, bo się ośmieszasz stawiając w jednej linii Radiohead czy Muse z jakimiś Killersami czy innym Coldplayem.
Wink

I to jest Twoja opinia Wink

nie, to fakt.

z resztą dla kogoś kto nie docenia You Take My Breath Away i śmieje się z Marilliona nie mam zamiaru tracić czasu. Wink
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
KrzysiekP



Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 2115
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 11:45 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W Muse wokalista nie tylko jaja ma obcięte. Też nie mam czasu na takie zespoły, jest jeszcze tyle porządnego progresu do poznania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
NAR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 5778
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 11:48 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kutw posłuchajcie TEGO i spróbujcie powiedzieć, że nie mają jaj. Toć to niemal metal jest. Zresztą nie bez przyczyny kawałek był grany przez Dream Theater.
_________________
oł je oł je oł je.

Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.


LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu>
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek