Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najważniejszy moment w historii zespołu? |
Okres wydania albumu "A Night At The Opera" |
|
91% |
[ 33 ] |
Wydanie singla "WWRY"/"WATCH |
|
8% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 36 |
|
Autor |
Wiadomość |
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 5:01 pm Temat postu: |
|
|
Subiektywnie 5 momentów
1. listopadowy koncert w Rainbow Theatre: Fred spiewa podczas „Son and Daughter” fragment „ …want you to be…” I nadstawiając prowokacyjnie ucho czeka aż publiczność dośpiewa “woman”. Lud jednak dospiewuje to słowo dosyć cicho i nielicznie. Queen jedzie dalej z (wybitnym) koncertem, ale małe niepowodzenie (nie klęska, bo jednak niektórzy zaspiewali „woman”) w interakcji z publiką daje Fredowi sporo do myślenia, a efekty widać już podczas koncertu w Tokio (01.05.75). Późniejsze przekrzykiwania się z publiką czy dawania jej fragmentów do odśpiewania to już majstersztyk
2. słynne przyjęcie po koncercie w Nowym Orleanie w 1978. Opisane w wielu wspomnieniach czy przytoczone w licznych wywiadach urasta do roli mitycznego „aktu rozpusty”. Ktoś mógłby rzec, że podczas takich właśnie przyjęć ukształtowało się podejście Freda do swego rozpustnego stylu zycia. Mary Austin jest już tylko przyjaciółka i powiernicą sekretów, Fred zaczyna iść na całość, co zaważy na losach całego zespołu. Tak więc to nowoorleańskie party to tylko jako taki symbol „przejścia” czy zmiany Freda, która była jednak bardzo istotna dla zespołu i relacji między muzykami
3. Mack – szkoda że częściej nie mieli do czynienia z ciężarówkami marki Mack niż z samym Mackiem – producentem. Owszem, sporo hitów z tego okresu mamy, także wielkie trasy koncertowe, ale jednoczesnie najgorszy artystycznie okres w karierze. Słabe lub średnie płyty. Poza tym wtedy zmieniło się znacznie postrzeganie zespołu, który teraz często utożsamiamy z latami 80 i całą ich otoczką. Tak więc pojawienie się Macka to ważne dla mnie istotne wydarzenie – źle zaważyło na twórczości zespołu i powinno się zakończyć już w 1982 roku, kiedy widać było że przygoda z Funk i disco powinna być jednorazowa. Płyty Game mu nie wypominam, bo była znacząca dla kariery zespołu i zawierała nieśmiertelne przeboje, ale już ciekawą pod względem pomysłów Hot Space wyprodukowano tragicznie i brzmiała tragicznie
4. Decyzja o braku koncertów w USA podczas trasy 1984/1985 i ogólnie brak „ostatecznego rozwiązania kwestii amerykańskiej” czyli zatrudnienia kogoś, kto zadba o ich promocję w Ameryce. To, ze płyta sprzedawała się nieco gorzej niż poprzednie absolutnie nie powinna być przyczyną olania rynku amerykańskiego. Queen w dalszym ciagu był popularny, Ragio Gaga doszło do 16 miejsca na liscie przebojów, więc nie było tak źle. Spokojnie można było zagrać niedużą (około 25 koncetów) trasę, powpychać się trochę do telewizyjnych programów itp. Nawet już po słynnym występie na Live Aid można było wykorzystać wizerunkowo fakt „zmiecenia” konkurencji i wyruszyc do Stanów na kilka-kilkanaście koncertów jesienią 1985 r.
5. Decyzja o wspólnym podpisywaniu utworów na Miracle i zbliżenie się w obliczu trudnej sytuacji Freda. Co jak co, ale od czasu jak wszystkie piosenki zaczęli podpisywać jako Queen, ich forma była stabilna i wzrostowa. Wiem, że z tym podpisywaniem to tylko pewien symbol a wpływ na twórczość miała w dużym stopniu choroba Freda czy strach o zdrowie przyjaciela ale w latach 1989-1991 nagrali wspólnie masę znakomitych piosenek. Nawet wśród niewydanych rzeczy można spotkać utwory bijące na głowę to, co zamieszczali na płytach w latach 1980-86. Tak wiec to ponowne zbliżenie się do siebie i wspólne podpisywanie utworów mogę uznać za ważny moment. Dzięki temu odejście Freda i koniec Queen nabrały majestatu. Nie pożegnali się kolejnym „łorksem” czy „medżikiem” ale świetna płytą Innuendo, a do tego większość rzeczy, które nagrywali w tym ‘dziwnym” okresie 1989-1991 (Miracle, niektóre utwory do MIH) to były w najgorszym przypadku rzeczy dobre. Zwyżka formy na koniec miała niebagatelne znaczenie dla wizerunku zespołu. _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 5:55 pm Temat postu: |
|
|
odnośnie Macka - to bardzo dobry producent... do tego bardzo dobry producent rockowy. posłuchajcie sobie genialnie wyprodukowanych przez Macka Dehumanizera Black Sabbath czy Extreme... był znakomitym inżynierem dźwięku wielu płyt Electric Light Orchestra. współpracował z Niemenem i SBB. ludzie... przecież on nie pisał Queen utworów! nie kazał im grać tak, czy inaczej! Queen to nie był boysband, któremu wytwórnia narzuca producenta, który robi im całą płytę. Queen produkowało płytę wraz z Mackiem - na żadnej z płyt Queen Mack nie był jedynym producentem, jako że za produkcję odpowiadał także sam zespół. zauważcie także, że połowę płyty A Kind of Magic wyprodukował David Richards... ten sam co produkował parę lat później Innuendo, a i tak większość powie że fatalne A Kind of Magic to także wina Macka...
ps. Hot Space brzmi tragicznie? to jeden z najlepiej wyprodukowanych albumów Queen, jest bardzo przestrzenny i ma genialny miks.
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Pon Lut 08, 2010 6:07 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pietras
Dołączył: 25 Sty 2010 Posty: 206 Skąd: "Otłok" city
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 5:59 pm Temat postu: |
|
|
...kontynuując wątek - album The Game to mój numer dwa, zaraz za A Night At The Opera (numer jeden). Dlatego jego wydanie znalazło się na mojej liście 5 najważniejszych wydarzeń... _________________ www.queen.fora.pl - forum poświęcone Królowej |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 6:20 pm Temat postu: |
|
|
mam deja vu _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
mustapha91
Dołączył: 07 Lis 2009 Posty: 493 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 6:49 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: |
Jest oczywiste. Dla mnie. Tak jak mowie- nie mam najmniejszego zamiaru pisac w kazdym poscie "IMO"- wydaje mi sie to nieprawdopodobnie oczywiste |
Przy każdym poście nie Widocznie to źle poczytałam, trochę się pośpieszyłam i nie wyłapałam... Dobra, przyznaję, mam świra na punkcie Innuendo. ALE przynajmniej się wywiązała ciekawa dyskusja... i może nawet macie troszkę racji Podsumowując, myślę, że moja uwaga wyszła na dobre
A tak poza tym... przecież pisałam, że może się czepiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 7:42 pm Temat postu: |
|
|
mustapha91 napisał: | ALE przynajmniej się wywiązała ciekawa dyskusja... i może nawet macie troszkę racji Podsumowując, myślę, że moja uwaga wyszła na dobre
|
W 100% się zgadzam _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 8:01 pm Temat postu: |
|
|
1. Wydanie HS w takiej formie, w takim czasie
2. Konsekwencja wszystkiego brak tras po USA po 82 co to wspomniał Leszq, co skutkuje lichą sprzedażą płyt w kolejnych dekadach,
3. Koncert Live Aid i Rock in Rio zdeczka innej jakości i formatu, ale jednak przeszły do historii
4. Decyzja o nie ujawnianiu choroby Fredka
5. Raczej bark decyzji lub brak konsekwencji w działaniu w polityce wydawniczej: ile wydawnictw było zapowiadanych: sesje BBC (przy okazji At BEEB potem singli MIH), boxy (w Record Collector było parę wzmianek i co), GVH3 itd. w sumie trwanie przy EMI
6. Trasa Q+PR mieli chłopaki odwagę w sumie _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
pietras
Dołączył: 25 Sty 2010 Posty: 206 Skąd: "Otłok" city
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 8:34 pm Temat postu: |
|
|
Prośba do moderatorów: może ktoś usunąć tę sondę? Źle mi się kliknęło i nie mogę już jej usunąć ani edytować. Opcji wyboru miało być znacznie więcej (te najpopularniejsze), zresztą miałem zamiar dodać kilka słów odnośnie.
PS No tak... A ludzie głosują... _________________ www.queen.fora.pl - forum poświęcone Królowej |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 10:55 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | odnośnie Macka - to bardzo dobry producent... do tego bardzo dobry producent rockowy.
ps. Hot Space brzmi tragicznie? to jeden z najlepiej wyprodukowanych albumów Queen, jest bardzo przestrzenny i ma genialny miks. |
Zgoda, producent znakomity, ale wyjatkowo nie było mu po drodze z Queen i to co wspólnie zrobili nalezy jednak do gorszych rzeczy w karierze zespołu. Fred ponoć rozumiał się z nim znakomicie i ogólnie miło im sie pracowało, ale jednak ten okres w kaierze grupy jest raczej powszechnie oceniany nizej niz np. lata 70. Owszem, to w duzej mierze wina zespołu, który znizkował z formą, ale to rola producenta jest wydobywanie z nagranej muzyki tego co najlepsze.
Co do Hot space ta płyta ma skrajne oceny. jak dla mnie muzyczne pomysły były tu znakomite, jednak wykonanie duzo gorsze. Na ile jest to wina Queen a na ile samego Macka, nie wiem, ale gdyby te utwory były tak nagrane jak np. Dragon Attack czy nawet Dont Try Suicide, czyli z bardzo wyraźna sekcja rytmiczną, miesistym basem itp., byłoby przepieknie. najlepiej to widac po wersjach koncertowych-miażdżą po prostu, co oznacza ze w utworach z HS był naprawde spory potencjał
Nie jadę po Macku, ale ich wspólne "płytotworzenie" nie było najszczęsliwsze i istotnie wpłynęło na sytuacje Queen. _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Lut 09, 2010 1:42 am Temat postu: |
|
|
piszę tak dlatego, jako że wielu uważa, że mack był źródłem wszelkiego zła... richardsowi nikt nie wypomina produkcji połowy a kind of magic, jako że wyprodukował także innuendo. spójrzmy na to w ten sposób: to nie mack jest powodem tego, że roger zakochał się w elektronicznych brzmieniach, bębnach simonsa i wszelkiego rodzaju automatach typu linn (co potwierdzają wywiady z tamtego czasu), że john oszalał na punkcie funku i produkcji płyt the police, i przede wszystkim tego, że freddie ukochał sobie pląsy przy 'pedalskim disco' spod znaku village people w niemieckich knajpach. przemiana queen w latach 80-tych jest dość naturalna. spójrzcie na to co zrobili inni wielcy lat 70-tych w następnej dekadzie. posłuchajcie produkcji płyt genesis, davida bowiego czy roberta planta - otrzymacie odpowiedź.
to wszystko jest kwestią czasu w jakim płyty były tworzone, zamierzeń odnośnie brzmienia itd. jeżeli spojrzymy na produkcje richardsa - a kind of magic, the miracle, innuendo i made in heaven - każda z tych płyt brzmi inaczej. to samo z płytami macka - the game to zupełnie inna para kaloszy co the works. podczas nagrywania, podczas miksu producent i zespół wiedzą jaki efekt chcą osiągnąć, i do tego wspólnie dążą - reszta to wypadkowa owych. inaczej brzmiały lata 60-te, inaczej 70-te i 80-te... i tak do dziś. sztafeta brzmień?
ps. swoją drogą uważam, że mack by lepiej wyprodukował innuendo, które ma po prostu spieprzony miks i brzmi dość płasko.
co do najważniejszych momentów w historii queen... jednym z nich jest na pewno śmierć freddiego i co się z tym wiązało, ponowna recepcja muzyki queen na świecie - można by rzec, śmierć w tym wypadku nie była końcem, a drugim początkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Lut 09, 2010 2:04 am Temat postu: |
|
|
krs napisał: | to nie mack jest powodem tego, że roger zakochał się w elektronicznych brzmieniach, bębnach simonsa i wszelkiego rodzaju automatach typu linn (co potwierdzają wywiady z tamtego czasu), że john oszalał na punkcie funku i produkcji płyt the police, i przede wszystkim tego, że freddie ukochał sobie pląsy przy 'pedalskim disco' spod znaku village people w niemieckich knajpach. |
Absolutna zgoda- jest jednak jedna rzecz odnośnie której Mack jest winny. Do płyty JAZZ Brian nagrywał na Red Special wszystko. Czy to miał być melotron, czy to miał być zespół jazzowy, czy to miały być skrzypce czy fujarka- wszystko było grane na Red Special. To był znak rozpoznawczy zespołu, może i trudne do realizowania, może i sztuka dla sztuki- ale to czyniło brzmienie Queen wyjątkowym. To nikt inny tylko Mack zmusił wręcz Briana do tego, ze jesli chce brzmieć jak Telecaster- to ma grać na Telecasterze. Czego Brian zresztą do tej pory zdaje się nie może mu wybaczyć. I na kolejnych płytach to właśnie wszechobecnego brzmienia Red Special, za każdym razem innego a jednak podobnego mi osobiście najbardziej brajue. I tego na Hot Space brakuje mi najbardziej (co tylko udowadniają wersje koncertowe takiego Stayking Power, ze polecę rzeczą najbadziej oczywistą).
Oczywiście, można mieć i pretensje do Briana w tej sytuacji- że sierota dał się przekonać, ugiął się, nie chciało mu się walczyć, ale... to był wymysł Macka.
Ale co do reszty pełna zgoda. Może oprócz tego, ze wszyscy tak brzmieli w latach 80-tych- ale faktycznie większośc jak najbardziej...
Produkcji INNUENDO osobiście zbytnio nie lubię, choć nic nie przebije Works... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Lut 09, 2010 9:22 pm Temat postu: |
|
|
oczywiście, że nie wszyscy brzmieli tak samo w latach 80-tych. mówię jednak, że queen nie był wyjątkiem zmiany stylu - wystarczy spojrzeć na przywołaną produkcję płyt genesis czy davida bowiego. celowo te właśnie przykłady, bo są bardzo podobne do queen. wszyscy Ci artyści przykładali do produkcji płyt duże znaczenie, i wszyscy poszli podobną drogą. w tym sensie mówię, że to nie mack, a czasy i technologie zmieniały proces produkcji muzyki.
odnośnie maya, oczywiście masz rację - choć nie uważam tego za największą zmianę. may po prostu inaczej nagrywał partie gitar - było dużo mniej ozdobników, mniej dogrywek i nakładek. myślisz, że mack mu tego zakazał? nie dajmy się zwariować... zmieniła się muzyka zespołu, struktura utworów itd. itp. to sam may za lubością zaczął nagrywać duże partie klawiszy, których na wcześniejszych płytach queen nie było wcale. roger z radością programował automaty, zafascynowany kolejnymi wersjami linna. kolejny raz wspomnę także, iż mack był współproducentem, jako że za produkcję płyt odpowiadał również sam zespół.
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Sro Lut 10, 2010 11:24 am, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej
Dołączył: 22 Lip 2005 Posty: 1329 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Lut 09, 2010 10:22 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | jest łątwiej i tyle. Ale... IMO taki guzik jednak rzeczy bardzo spłaszcza, sprawia ze stają się do siebie podobne. Weź płyty Zeppelinów, Purpli, Sabbathów i Queen (i 10 innych zespołów) z lat 70-tych. Nawet z jednego i tego samego roku. Każda będzie brzmiałą zupełnie inaczej (mówię o brzmieniu, nie stylu), każda będzie miałą swoją niepowtarzalną barwę. Dziś dużo więcej rzeczy brzmi podobnie, są wypośrodkowane, mają podobne brzmienie, podobną barwę, podobną produkcję. Coś straciliśmy IMO. |
Co do prodkcji w jakimś sensie racja, ale bardziej bym rzekł że tu chodzi o pewne wypośrodkowanie brzmienia oraz masywność i głośność, dziś płyta musi dobrze brzmieć na wieży, komputerze, laptopie ,ipodzie itd.. to wpływa na to jak się produkuje muzykę.Ale też nie generalizowałbym są płyty które się wyróżniają brzmieniem.Choć to ze idzie wszystko w kierunku coraz większej masywności dźwięku akurat mi się nie podoba. Signum temporis co zrobić...
Za to możliwości techniczne są dużo większe, teraz można wszystko ,powstały gatunki o jakich w latach 70 nikt nie śnił.Dziś jest większa szansa by nagrać wielką płytę ale ze względu chyba na zalew ilościowy muzyki tych wielkich nie jest wcale więcej
Fenderek napisał: |
Poeta musi być głodny- coś jednak w tym jest, nawet jeśli się nie zagdzamy w 100% z tym powiedzeniem
.......
No i wreszcie moim zdaniem płyta która nie stoi na wysokim poziomie artystycznym w danym momemnice nie moze stać się płytą nowatorską. Jeżeli ktoś otwiera nowe gatunki, nowe sposoby tworzenia czy techniki- to jest IMO najwyższy z możliwych poziom artystyczny. W takim przynajmniej znaczeniu w jakim ja rozumiem słowa "sztuka" i "artysta". |
Ja bym jednak stwierdził że nowatorstwo i arcydzieło to są dwa oddzielne zbiory choć w znacznej części zachodzące na siebie, to znaczy jest wiele płyt które są nowatorskie a jednocześnie mają bardzo wysoki poziom artystyczny i są arcydziełami.Ale są też płyty nowatorskie mające kluczowe znaczenie dla jakiegoś gatunku a jednak nie są arcydziełami ,bo arcydzieła nagrywa jakiś zespół później jak okrzepnie i dojrzeje przykładowo :
„Kill’em all” Metalliki,jedna z płyt które kodyfikują że użyje prawniczej formuły thrash metal a jednak to tylko bardzo dobra płyta na arcydzieła przyszedł czas później, albo wczesny Venom na pewno nowatorskie w stosunku do tego co się później działo w ekstremalnym metalu ale daleki jestem od nazywania tego arcydziełem.Czy z nowszych czasów „Always” The Gathering płyta bardzo bardzo ważna dla rozwoju doom/gothic ale co najwyżej dobra.Ba są rzeczy nowatorskie a w gruncie rzeczy jedynie co najwyżej średnie (sic!) np.”Evanescene „fallen” (żeński wokal i gotycki klimat na nu-metalową modłę).
Z drugiej strony są płyty które są arydziełami ale nie są nowatorskie a są raczej uwieńczeniem własnych pomysłów lub korzystają z tego co już zostało wymyślone:
Marillion „Misplaced childhood” czy "scenes.." DT, czy nasz polski „Cień Wielkiej Góry” i cały pozostały legion. Oczywiście to materiał na oddzielną dyskusje co jest nowatorstwem a co nie i co jest artyzmem, pewnie dla każdego co innego
A jak już jesteśmy przy Queenie to ADATR płyta wybitna ale ze względu ze wyszło po ANATO już nie nowatorska co oczywiście w niczym nie zmienia faktu że jest wielka.
A czy poeta (muzyk,filmowiec itp) musi być głodny? ,moim zdaniem nie. Genius is ten percent inspiration and ninty percent perspiration że sparafrazuje Eddisona. Artysta nie musi być głodny tylko ma tworzyć tak jakby był głodny! Motywacje mnie nie interesują liczy się efekt finalny a on może tworzyć nawet na złosc sąsiadowi albo dla poprawienia trawienia. Oczywiście jest masa wykonawców co popada w rutynę, ale są też tacy co ciągle utrzymuą wysoki poziom i proponują coś interesującego.
Po prostu musi istnieć stos kamienii żeby wśród nich można było dostrzec te perły |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pon Lis 19, 2012 7:47 pm Temat postu: |
|
|
Napiszę w tej kolejności:
5. Pierwszy przebój Killer Queen,
4. Wydanie A Night At The Opera z fenomenalnym Bo-Rap bijącym wszystkie rekordy,
3. We Are The Champions i We Will Rock You najlepszymi piosenkami w 1977 roku,
2. Live Aid '85,
1. Śmierć Freddiego. _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Pon Lis 19, 2012 8:32 pm Temat postu: |
|
|
Napiszę od siebie, nie czytając waszych wypowiedzi. I nie podam momentow waznych, ale przełomowe:
a) Sukces ANATO (szczególnie BohRap) - dzięki któremu przewróciło się chłopakom troszkę w głowie i zaczęli stopniowo odchodzić od już wypracowanego, doskonałego stylu. Jego resztki widać było jeszcze na ADTR, ale dalej to już coraz częstsze były eksperymenty albo romanse z rock-popem.
b) Magic Tour - bardziej ze względu na swoją symbolikę (ostatnia trasa...) oraz legendę, jaką jest obtoczona. Sama w sobie może ważna/przełomowa nie była, ale musiałem wybrać coś piątego.
c) Moment, w którym Freddie powiedział chłopakom, że pewnie już długo nie pociągnie - dzięki temu odeszli od uprawianego uprzednio dziadostwa powstał Miracle, który był przedsmakiem do Innuendo. Bez choroby Fredka nigdy by te albumy nie powstały
d) Śmierć Freddiego - wiadomo czemu
e) Odejście Johna - i tym samym właściwie zaprzestanie "legalnej" działalności zespołu, od tego czasu zostało tylko szabrownictwo artystyczne, żerowanie na dawnej popularności, odcinanie kuponów, granie z coraz durniejszymi gwiazdkami i degrengolada _________________ Zdeklarowany brianofil, korwinista oraz wyznawca Latającego Potwora Spaghetti. |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 9:56 am Temat postu: |
|
|
Tak pokrótce:
1. Freddie dochodzi do Briana i Rogera i co się za tym wiąże powstanie zespołu (środkiem prawdy gdyby nie on to sprawy potoczyłyby się pewnie inaczej)
1. wydanie ANATO i początek wielkiej kariery
2. Live Aid, czyli odrodzenie zespołu i potem trasa Magic, czyli można powiedzieć zwieńczenie kariery i "pożegnanie" z publicznością
3. choroba Fredka i śmierć
4. decyzja Johna i absolutny koniec prawdziwego Queen. |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 5:06 pm Temat postu: |
|
|
dodał bym:
5. Reaktywacja Queen+...., no ale wielu nie uznaje tego _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 5:19 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | dodał bym:
5. Reaktywacja Queen+.... |
FAIL! _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 6:08 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | dodał bym:
5. Reaktywacja Queen+...., no ale wielu nie uznaje tego |
A ja bym mimo wszystko tego nie dodała. Dla mnie punkt 5 w moim zestawieniu (przez przypadek źle ponumerowałam) jest punktem ostatnim, bo mam na myśli Queen, a nie Queen coś tam. |
|
Powrót do góry |
|
|
david82
Dołączył: 09 Wrz 2012 Posty: 569
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 7:46 pm Temat postu: |
|
|
annie_m napisał: | Tak pokrótce:
1. Freddie dochodzi do Briana i Rogera i co się za tym wiąże powstanie zespołu (środkiem prawdy gdyby nie on to sprawy potoczyłyby się pewnie inaczej)
|
Nie do końca. Sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby z zespołu nie odszedł Tim. |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 9:40 pm Temat postu: |
|
|
david82 napisał: | annie_m napisał: | Tak pokrótce:
1. Freddie dochodzi do Briana i Rogera i co się za tym wiąże powstanie zespołu (środkiem prawdy gdyby nie on to sprawy potoczyłyby się pewnie inaczej)
|
Nie do końca. Sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby z zespołu nie odszedł Tim. |
No racja. Więc można to połączyć w jedno i wychodzi, podkreślam że moim zdaniem, pierwszy najważniejszy moment w życiu zespołu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kacio94
Dołączył: 09 Maj 2010 Posty: 1391 Skąd: Choszczno
|
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 10:18 pm Temat postu: |
|
|
Corey napisał: | stanli napisał: | dodał bym:
5. Reaktywacja Queen+.... |
FAIL! |
Chcąc nie chcąc nie zmienisz faktu, iż do takiego zdarzenia doszło , to jest część historii zespołu. Można tylko w tym temacie nie pisać o tym , iż nie musi być to najważniejszy moment w karierze. _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 10:25 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | Corey napisał: | stanli napisał: | dodał bym:
5. Reaktywacja Queen+.... |
FAIL! |
Chcąc nie chcąc nie zmienisz faktu, iż do takiego zdarzenia doszło , to jest część historii zespołu. Można tylko w tym temacie nie pisać o tym , iż nie musi być to najważniejszy moment w karierze. |
Zmienić nie zmienie, ale napewno mogę ci podpowiedzieć abyś przesunoł te wydarzenie z miejsca piątego na bardziej odległe, np. na 38.742 _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
wiurrr
Dołączył: 12 Paź 2012 Posty: 16 Skąd: Pomorskie
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 10:45 pm Temat postu: . |
|
|
1. Powstanie Killer Queen (1974)
2. Powstanie Bohemian Rhapsody (1975)
3. Live Aid (1985)
4. Wembley (1986)
5. i ostatnie płyty The Miracle, Innuendo, Made In Heaven _________________ "Jeśli odmawiasz sobie wszystkiego, to tak jakbyś umarł za życia"
-Freddie Mercury |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 10:49 pm Temat postu: |
|
|
Nie no tego Quen + coś tam to i ja bym na tą czołówkę nie dała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 10:56 pm Temat postu: |
|
|
annie_m napisał: | Nie no tego Quen + coś tam to i ja bym na tą czołówkę nie dała. |
Bo Queen + coś tam to jest jedno wielkie bluźnierstwo i nieodpowiedzialność _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
david82
Dołączył: 09 Wrz 2012 Posty: 569
|
Wysłany: Wto Gru 04, 2012 12:06 am Temat postu: |
|
|
Corey napisał: | annie_m napisał: | Nie no tego Quen + coś tam to i ja bym na tą czołówkę nie dała. |
Bo Queen + coś tam to jest jedno wielkie bluźnierstwo i nieodpowiedzialność |
Raczej szacunek wobec Fredka. W przeciwnym razie taki Rodgers (dla mnie porażka) albo Lambert (nie słuchałem) zostaliby po prostu oficjalnymi członkami Queen. A tak poprzez nazwę Queen + coś tam, podkreślają, że owe "coś tam" nie jest członkiem Queen, bo Queen to wyłacznie Brian, Roger, John i Fredek. |
|
Powrót do góry |
|
|
PiotreQ
Dołączył: 03 Kwi 2005 Posty: 4957
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacio94
Dołączył: 09 Maj 2010 Posty: 1391 Skąd: Choszczno
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|