FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Grunge
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

czy grunge nawiązuje do hard rocka z lat 60 i 70 ?
tak
72%
 72%  [ 21 ]
nie
27%
 27%  [ 8 ]
Wszystkich Głosów : 29

Autor Wiadomość
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Wto Maj 15, 2007 12:11 am    Temat postu: Grunge Odpowiedz z cytatem

Chciałbym zwrócić uwagę na zjawisko muzyczne określane mianem grunge . Fani glam metalu z lat 80 darzą olbrzymią nienawiścią ten podgatunek rocka , spotkałem się osobiście z opiniami typu , że grunge to nie jest rock , grunge to tylko trzeszczenie przesterowanej gitary , wokalista grungeowy nie śpiewa tylko wrzeszczy ... Absolutnie się z tym nie zgadzam . Chciałbym w tym temacie pewne rzeczy sprostować . Po pierwsze grunge to najprawdziwszy czysty rock bez żadnego łączenia z innymi gatunkami muzycznymi (jak np: faith no more czy extreme) , grunge w prostej linii wywodzi się bezpośrednio z hard rocka gdyż czerpie inspiracje z muzyki takich zespołów jak np : black sabbath , led zeppelin , the doors , velvet underground , the beatles , AC/DC , aerosmith ... Surowość i psychodeliczny nastrój grunge zawdzięcza zespołom rockowym z lat 60 i 70 . Wiadomo dlaczego muzycy z lat 80 nienawidzą grunge'u , dlatego , że stał się on popularny , że wyparł ich ze sceny rockowej , że ich płyty sprzedawały sie w milionowych nakładach , że mieli bardziej ambitne teksty , że nie śpiewali ciągle o zaliczaniu panienek tylko poruszali jakieś ambitniejsze tematy . Teksty grunge'owe są często poetyckie , zawierają mnóstwo metafor oprócz tego poruszają problemy społeczne , trudy życia codziennego , problemy okresu dojrzewania . Moim zdaniem pod względem muzycznym grunge ma wiele do zaprezentowania , genialne riffy , częste solówki oraz mocne bębny to powrót do najlepszych hard rockowych standardów .
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Wto Maj 15, 2007 12:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pozwole sobie wrzucic tutaj swojego posta z the garden z kwietnia 2004... nalezy do wziac pod uwage czytajac to (jesli w ogole ktokolwiek przebrnie), po czesc informacji jest nieaktualna, czesc odnosci sie do forum TG, czesc wiedzy ulegla znacznemu ulepszeniu Wink




"grunge... pierwsze co mi przychodzi do glowy jak slysze to slowo to jeansy badz tez spodnie za kolana, adidasy, t-shirt i najczesciej kraciasta koszula z dlugim rekawem + dlugie, rozpieprzone na wszystkie strony wlosy na ktorych moznaby schabowe smazyc... hmm to oczywiscie tylko stereotyp ktory nie zawsze odpowiada prawdzie... jak juz napisalem w innym temacie grunge dla mnie to jeden gatunek do ktorego wrzucono zespoly ktore niekoniecznie graly podobna muze... no bo jak tu porownywac nirvane do pearl jamu?? bron boze (lub inna silo wyzsza jesli takowe istnieja) nie mam zamiaru twierdzic ze ktorys z tych zespolow jest lepszy od drugiego (chociaz jest Twisted Evil ) ale po prostu graja zupelnie inaczej i to moze uslyszec bez problemu kazda osoba posiadajaca jakikolwiek sluch muzyczny...nirvana to przede wszystkim pojscie na zywiol, totalna demolka dzwiekowa i nie tylko, silne wedlug mnie wplyty muzy punkowej spod znaku chocby ramones czy moze nawet bardziej sex pistols i nastawienie na szybkie ostre niezbyt skomplikowane w warstwie muzycznej utwory (chociaz tu zdarzaja sie jak wszedzie wyjatki) ... mieszanka wybuchowa ktora po prostu musiala odniesc sukces podobnie jak odniosla w przypadku pistolsow i ramones'ow (chociaz ci drudzy najpopularniejsi stali sie chyba dopiero w ostatnich latach pod koniec i juz po zakonczeniu dzialalnosci)... pearl jam to natomiast muza zgola inna... teksty bardziej ambitne, liryczne wrecz czasem niosace ze soba ducha jima morrisona.. nie bez powodu w jednej z biografii PJ znalazl sie rozdzial o tytule "czy eddie vedder jest nieslubnym dzieckiem jima morrisona?" (lub jakos tak)... muzyka jest rowniez bardziej urozmaicona nie tylko z oczywistych wzgledow takich jak 5 (a ostatnio nawet 6) muzykow zamiast 3 ale tez poprzez samo instrumentarium... harmonijka, ukulele ostatnio rowniez klawisze i inne bajery jakich nigdy nie bylo w muzie nirvany zdecydowanie urozmaicaja te muzyke i czynia ja inna niz muza nirvany.. inne sa tez chyba korzenie.. o ile mozna sie doszukac wplywow ramones (z ktorymi zreszta eddie wystapil kiedys a muzycy ramones pojawiali sie na koncertach PJ) to juz z sex pistols wspolnego wedlug mnie "marmolady" maja niewiele.. raczej wiecej z zespolami takimi jak the doors czy z innej polki nawet led zeppelin, a takze the who (kolejni idole - przyjaciele PJ) czy wreszcie w pewnych aspeltach takze ze stonesami... to urozmaicenie dalo sie zauwazyc juz na pierwszej plycie (najlepszej zreszta wedlug wiekszosci fanow a dla mnie osobiscie najlepszej plycie wszechczasow) "ten" na ktorej obok takich rockowych kawalkow w srednim tempie jak "alive" czy "jeremy" i szybkich mocnych rockowych numerow przepelnionych gitarami jak "porch" czy "why go" znajduja sie tez piekne ballady z cudownymi zupelnie tekstami jak "black", "garden" czy "oceans" lub "release me"... to wieksze urozmaicenie niz nirvana osiagnela przez cala swoja kariere... oczywiscie nie twierdze ze muza nirvany i to ze grali tak jak grali to bylo cos zlego.. wrecz przeciwnie ja nirvane lubie ale po prostu chcialem pokazac oczywiscte roznice stylow... na ponzijeszych plytach PJ te roznice widac jeszcze bardziej poprzez dodawanie coraz to nowych instrumentow i eksperymentowanie muzyczne w takich kawalkach jak chocby "stupid mop"...wlasciwie trudno je nazwac poukladanymi utworami a raczej zbiorem roznych dzwiekow podpisanych jako jeden utwor... inna sprawa to gitary... nie trzeba byc znawca gitary zeby uslyszec ze muzyka nirvany opierala sie glownie na ciezkich zazwyczaj riffach natomiast solowek bylo tam jak nalekarstwo a jesli byly to byly krotkie i malo skomplikowane natomiast 2 gitary w PJ daja oczywiscie wieksze pole manewru i chociaz stone gossard raczej solowkami sie nie popisuje to juz mike mccready jak najbardziej... mozliwoscie wokalne panow cobaina i veddera jakkolwiek bym nie lubil kurta wypadaja zdecydowanie na korzysc eddiego ktory potrafi nie tylko wrzessczec ale przede wszystkim zaspiewac z wyczuciem, uczuciem, tak ze az zatyka...a do tego czysto... i jeszcze jedna rzecz ktora nasunela mi sie odnosnie PJ i tego co Rusty napisala w definicji chyba jakiejs (nie chce mi sie teraz cofac i sprawdzac skad to bylo).. pearl jam jest zdecydowanym zaprzeczeniam tego ze zespoly grunge'owe a szczegolnie te z sub popu nie angazowaly sie w polityke... pearl jam jest jednym z najbardziej zaangazowanych politycznie zespolow jakie znam... i to od samego poczatku o czym swiadczyc moga liczne wypowiedzi przede wszystkim eddiego veddera w ktorych popiera on organizacje pro-aborcyjne oraz sprzeciwiajace sie wojnie... wystarczy obejzec wystep na mtv unplugged kiedy to eddie podczas programu telewizyjnego namalowal sobie na dlugosci calej reki nazwe organizacji "pro-choice" a potem jeszcze kilkukrotnie wystepowal w jej koszulkach... vedder jest tez zdecydowanym przeciwnikiem pana "dżordża dablju" ktorego wysmial wprost w utworze "bu$hleager" z ostatniej plyty oraz na koncertach kiedy podczas wykonywania ww utworu zaklada na twarz jego maske i wyczynia z nia rozne cuda... ze juz nie wspomne o piosence "na czesc" bushowego zastepcy dicka chaney'a "old dick chaney had a plan" zaspiewane pod muzyke znanej wszystkim pisenki "old macdonald had a farm"

inne bardziej znane zespoly wrzucone do worka z nazwa grunge takie jak alice in chains czy soundgarden klimatami zblizone sa zdecydowanie bardziej w strone PJ niz nirvany co zreszta szczegolnie w przypadku soundgarden dziwne nie jest bo muzycy obu zespolow zaczynali wspolnie w tych samych zespolach i tworzyli na poczatku dosyc scisle powiazana ze soba grupe muzykow ktorzy obracali sie w tych samych kregach... wlasciwie jedynym spoza tych kregow byl..eddie vedder ktory wychowal sie w chicago a nastepnie wyruszyl do san diego by w koncu trafic na poczatku lat 90-tych do seattle z gotowymi slowami i wokalami do podsunietej mu przez kumpla kasety z demowkami zespolu ktory przerodzl sie w PJ... notabene tym kumplem byl byly palker RHCP a pozniejszy (przez kilka lat) palker PJ... jak juz jestem przy RHCP w tym chaotycznym wywodzie to chyba mozna by ich tez wrzucic do tego samego worka i przykleic etykietke grunge gdyby nie to ze oni sa z tego co wiem z los angeles... a grungem zwyklo sie okreslac zespoly z seattle ktore z los angeles ma tyle wspolnego mniej wiecej co szczecin z gdynia... oba sa na tym samym wybrzezu (tylko odleglosc z deczka wieksza Very Happy ) no bo jak nie zauwazyc podobienstw w ubiorze (te luzackie ciuchy... przynajmniej kiedys) muzyce (zywiol zywiol i jeszcze raz zywiol ...a przynajmniej w czasach zanim polowa piosenek RHCP byla balladami) .. a zreszta wystarczy posluchac bonusa do pearljamowego "ten" - utworu "dirty frank" (mozna go tez znalezc na wydanej w zeszlym roku skladance z rarytasami "lost dogs") ... otoz brudny franek powstal podczas wspolnej trasy wlasnie z RHCP i gdyby nie wokal to bym w ciemno strzelal ze to papyczki nagraly... o MLB powiem tylko tyle ze to jeden z najbardziej zmarnowanych talentow muzycznych jakie znam ale dzieki temu ze nie przetrwalo MLB powstal Pearl Jam... a wiecej o MLB powiem za kilka dni jak przeslucham calego "stardog championa" ... wszystkie te zespoly wywodzily sie w wiekszym badz mniejszym stopniu z takich bandow jak malfunkshion (nigdy nie wiem jak to sie pisze wiec pewnie bull'a zrobilem), mudhoney, green river, screamin' trees... nie zapominajmy ze z seattle wywodzil sie jimi h. ktorego wplywy mozna bez problemu uslyszec w grze wiekszosci ww zespolow a takze nasz dobry znajomy duff ktory zapewne z czescia ekipy z ww zespolow nie raz grywal w wieku lat -nastu... jednak tym ktorzy chca poszukac zrodel grunge'u radzilbym zaznajomienie sie z tworczoscia neil'a young'a bo ja jak to on i kilku innych wykonawcow grali zblizona muze (moze nie az tak ciezka ale jednak) i on jest uznawany powszechnie za ojca grunge'u z czym nie wypada mi sie nie zgodzic... jak na ironie najmniej grunge'owym ze wszystkich tych zespolow jest dla mnie ten najbardziej znany i ceniony czyli PJ ale mozna teraz zapytac co to znaczy "zespol grunge'owy" i nikt do konca chyba na to pytanie nie odpowie...

jeszcze jedna rzecz mi do glowy przyszla.. przeczytalem jakis czas temu ze polskim reprezentantem grunge'u jest Hey...no coz... moze i kilka punktow zbierznych szczegolnie z PJ bym tu widzial to jednak chyba nie posunalbym sie tak daleko zeby nazwac hey (ktory to zespol notabene jest jednym z dwoch polskich zespolow ktorych moge sluchac nalogowo) zespolem grunge'owym .. no coz.. ale szczecin to nie seattle chociaz tez na "s" i tez nad wielka woda Very Happy "
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Wto Maj 15, 2007 4:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się , że do "worka" z napisem grunge ludzie wrzucają niewłaściwe kapele , ale sam to zrobiłeś przytaczając Red Hot Chili Peppers , która to kapela powstała w 1983 roku więc w tym okresie kiedy o grunge'u nie było jeszcze mowy i ponad to kapela funk-rockowa , grunge'wego kawałka o ile mnie pamięć nie myli nie nagrali chyba żadnego . Tak samo błędem jest przylepiać etykietke grunge kapelon takim jak korn , rage against the machine czy faith no more to zupełnie inne grupy o innym brzmieniu , innych korzeniach , innych inspiracjach ... Owszem Pearl Jam nagrali 1 kawałek funkowy - wspomniany przez Ciebie "dirty frank" , ale to przysłowiowy "wyjątek potwierdzający regułe" bo ten gatunek akurat nie przepływał przez grunge'owe brzmienie . Wracając do pytania z ankiety , zadałem je poniewaz wielu przeciwników grunge'u deklaruje się , że słucha hard rocka z lat 60 , 70 i całkowicie zaprzecza , aby ten podgatunek rocka miał z nim cokolwiek wspólnego . Ja oczywiście całkowicie się z tym nie zgadzam gdyż nie sposób nie dostrzec wpływów the doors w muzyce pearl jam czy black sabbath w muzyce alice in chains .

Ostatnio zmieniony przez Lukas dnia Wto Maj 15, 2007 6:41 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Monior vel. MoniQue(en)



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1683

PostWysłany: Wto Maj 15, 2007 5:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 2:19 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale w przypadku rhcp nie do konca chodzilo mi o sama muzyke, wrecz przeciwnie... grunge jest dla mnie pojeciem tak szerokim i nie do konca opierajacym sie na samej muzyce, ze gdyby nie ich pochodzenie moznaby sie nad tym zastanawiac... oczywiscie , ze powstali przynajmniej 4-5 lat przed tym, jak zaczal rodzic sie ten caly nurt grungeowy; z drugiej strony ojcem chrzestnym grungeu zwyklo sie nazywac neila younga, ktory na scenie jest przeciec zdaje sie od lat 60tych albo poczatku 70tych... jak juz pisalem, ja pojecie grunge traktuje raczej umownie, bo tak naprawde taka nirvana jest dla mnie tak samo daleko od pearl jamu pod wzgledem muzycznym, jak rhcp
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 2:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bizzy napisał:
taka nirvana jest dla mnie tak samo daleko od pearl jamu pod wzgledem muzycznym, jak rhcp


nie zupełnie się z tym zgodze bo porównaj kawałki jak : Animal , Blood , Rats , Leash , Once , Grievance i skonfrontuj je z większością twórczości Nirvany a także śmiało można je porównać z kawałkami soundgarden , smashing pumkins czy alice in chains ...

Uważam również , że grunge to nie tylko określenie zespołów pochodzących z jednego miasta Seattle i grających w tym samym czasie , ale przede wszystkim określenie stylu grania : "brudne" brzmienie gitary , ostre zwrotki i melodyjne refreny lub na odwrót melodyjne refreny i ostre zwrotki (smells...), charakterystyczne brzmienie basu i perkusji .
Oczywiście zgadzam się z tym , że każdy z wymienionych przez nas grunge'owych zespołów ma swój niepowtarzalny styl i jest wielką indywidualnością muzyczną , ale nie można im odmówić wspólnego "punktu odniesienia" . Te charakterystyczne brzmienie "przesterowanych" gitar , wspólna ideologia i tym samym tematyka zawarta w tekstach przewijają się przez wszystkie wazniejsze kapele tego nurtu . Co do pearl jamu , oczywiście jest on o wiele bardziej otwarty na przepływ stylów , słychac szczególnie na "ten" i elementy rocka progresywnego i gdzieś jakieś śladowe elementy bluesa i trochę psychodelii , ale nie można zaprzeczyć , że jest to zespół grunge'owy . Soundgarden też eksperymentowali ze swoim brzmieniem - chociażby 3 kawałki w stylu muzyki indyjskiej na albumie "superunknown" , ale tak jak juz napisałem wszystkie kapele grunge'owe miały wspólne punkty odniesienia .
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Het



Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 742
Skąd: Krapkowice-Otmęt

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 10:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wstęp
przez niemal dwa lata życia strawiłem na czytaniu wszelakich artykułów o muzyce grunge, ubierałem sie jak grandż, słuchałem wszystkiego co nazywano grunge i na dzień dzisiejszy zostało we mnie tylko to co pozytywne i prawdziwe.

Rozdział I
Muzyki grunge nie da się zdefiniować. Alice In Chains to metalowe brzmienie, Pearl Jam to rock lat 70tych, Soundgarden to hard core w połączeniu z hard rockiem, Nirvana to konwencjonalny rock uderzający w punk ale coś mu nie wychodzi. I gdzie tu element łączący? teksty? ideologia?
Dlatego fachowo powiedziawszy hasłem grunge powinno się określać tylko zespoły z Seattle powstałe w drugiej połowie lat 80tych i NIC WIĘCEJ!

Rozdział II
Ojcem gatunku bez wątpienia mogą być tylko takie zespoły jak The Melvins, Sonic Youth tudzież The Pixies. Neil Young tylko inspirował Pearl Jam czyli najmniej grungeowy band Very Happy Ciekawe są gusta muzyków z Seattle... Chris Cornell bardzo lubił The Beatles, Jerry Cantrell lubił AC/DC, Kurt Cobain był wielkim fanem The Melvins którzy wpłynęli bardzo mocno na jego twórczość, Layne Staley lubiał Davida Bowiego a Eddie Vedder właśnie Neila Younga Very Happy

Podsumowanie
Grunge czy jest bytem rzeczywistym czy tylko teorią to i tak nadal pozostaje moją największą muzyczną miłością Very Happy Służę wiedzą w tej dziedzinie jakby ktoś czegoś nie zajarzył Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 10:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tego co wiem to Kurt Coabin był tez fanem : aerosmith , the beatles (uwielbiał biały album) , kiss i the who ... W dzieciństwie słuchał też nałogowo led zeppelin i queen ... Co do Layna czytałem gdzieś , że fascynował się postacią Axla z gunsów i chciał byc taki jak on . Chris Cornell podobno w dzieciństwie kradł aby mógł zakupić sobie winyle black sabbath . Takie małe uzupełnienie Very Happy Co do grunge'u nadal obstawiam za charakterystycznym "surowym" , "trzeszczącym" brzmieniem gitary jako czynnikiem spajającym te kapele . Silverchair nie jest ze Seattle i nie powstali w drugiej połowie lat 80 , ale wystarczy przesłuchać pierwsze 2 płyty , żeby wiedzieć , że jest to czysty grunge .
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Het



Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 742
Skąd: Krapkowice-Otmęt

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 10:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale Silverchair na kolejnych dwóch zmieniło barwy Razz
a wiesz w dzieciństwie różnych rzeczy się słuchało Laughing co nie zawsze się przelewa w inspiracje Very Happy Brudne gitary też są błędnym tropem ponieważ to samo się mówi o thrash metalu, hard rocku, heavy metalu i punk rocku (kwintesencja brudnych gitar).
Na temat egzystencji czegoś takiego jak Grunge była kiedys na forum AIC dyskusja trwająca w nieskończoność i doszło do tego że takiego czegoś nie ma po prostu Very Happy a żeby się userzy nie pozabijali to ustalono że jest takie coś jak Seattle Sound Very Happy
Myślę Lukas że powinieneś dać sobie spokój z definicją grunge bo każdy próbował i niczego to nie dało... chłyt mautentigowy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 11:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja wiem , że punk ma brudne gitary , ale grunge ma jeszcze inne ostre , surowe brzmienie , nie wiem może grają wyżej , może niżej , ale napewno grungeo'wy styl jest odrębny pod względem brzmienia . Ja to poprostu słysze na płytach . Co innego hard rock , co innego thrash , co innego punk i co innego grunge . Spokojnie WhiteMan nie zamierzam się kłócić , ja poprostu wiem , że jest taki podgatunek rocka jakim jest grunge i tak go właśnie traktuje Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Het



Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 742
Skąd: Krapkowice-Otmęt

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 11:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale tak na logike... czy Soundgarden i Pearl Jam to to samo? myślę że nie sądząc po analizie dyskografii obu zespołów Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Czw Maj 17, 2007 11:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WhiteMan napisał:
Ciekawe są gusta muzyków z Seattle... Chris Cornell bardzo lubił The Beatles, Jerry Cantrell lubił AC/DC, Kurt Cobain był wielkim fanem The Melvins którzy wpłynęli bardzo mocno na jego twórczość, Layne Staley lubiał Davida Bowiego a Eddie Vedder właśnie Neila Younga Very Happy


andy wood z MLB byl wielkim fanem queen... co zreszta owocowalo koncertowymi wykonaniami i'm in love with my car Very Happy
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 12:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WhiteMan napisał:
ale tak na logike... czy Soundgarden i Pearl Jam to to samo? myślę że nie sądząc po analizie dyskografii obu zespołów Very Happy


nie , bo jak juz napisałem każdy z grunge'owych zespołów miał swój niepowtarzalny styl ... ale jak zapewne wiesz muzycy soundgarden i przyszłego pearl jam nagrali razem płyte - temple of the dog , więc podobieństw stylistycznych nie można definitywnie zaprzeczyć Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lily of the valley



Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 820

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 1:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak, ciekawa sprawa z tą grandżową etykietką, faktycznie dość umowną i niejasną.
Zgadzam się, że Nirvanę i Pearl Jam sporo dzieli. Ale lubię jednych i drugich, z jednoznacznym jednak wskazaniem na Pearl Jam, których muzyka jest wyjątkowo bliska memu sercu (i coraz większy żal, że nie będę mogła być na koncercie czerwcowym... Crying or Very sad ).
Alice in Chains słabo znam, ale to, co znam - dobre!
Soundgarden bardziej cenię, niż lubię. Wokal świetny, ale coś mnie też w nim odstręcza... może pewien trudny do określenia... chłód?
(Choć, co ciekawe, w przypadku Audioslave tak tego nie odbierałam)
_________________
- Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem.
- Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolnym jak ty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Sebastian pce
Gość





PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 9:02 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie lubie grunge i to bardzo.

Ostatnio zmieniony przez Sebastian pce dnia Wto Lis 13, 2007 5:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Grandville



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 374

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 9:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Alice In Chains to dla mnie taki "art grunge", a inspiracje tego zespołu niewątpliwie wykraczają poza dokonania hardrockowych zespołów z przełomu lat 60. i 70.
Mój stosunek do zespołów z Seattle oddaje najlepiej ocena wokalistów: o ile wokalista Nirvany ledwie śpiewa, wokalista Pearl Jam śpiewa poprawnie, ale z denerwującą manierą, wokalista Soundgarden jest fantastyczny... Alice In Chains to wyszukana, wysmakowana harmonia wokalna. Wyjątkowy, wszechstronny zespół. I mogliby mieć teksty o czymkolwiek. Muzyka i tak sama się broni.
Mój ulubiony utwór: Rain When I Die - takie AIC w pigułce.

Ucieszyłem się, kiedy przeczytałem, że bardzo lubi tę grupę John Myung. Dream Theater grywał zresztą Would? na koncertach.
_________________
Pisanie może być dla kogoś formą, w której najlepiej się czuje, ale to jeszcze nie powód, żeby pisać.
Sławomir Mrożek

idzie
James Cogito
przez świat
zataczając się lekko
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Het



Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 742
Skąd: Krapkowice-Otmęt

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 10:00 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Widać każdy ma problem z definicją tej muzyki skoro każdy widzi ewidentne różnice pomiędzy zespołami z Seattle.
Po mimo tego że można je porównywać między sobą to można też je trafnie skonfrontować z innymi zespołami Very Happy
Takie współczesne zespoły grają czasami jak wypisz wymaluj zespoły Seattle np. Incubus, Godsmack, Puddle Of Mudd itd itp może nie dosłownie ale jednak Razz
Myślę że to co się składa na muzykę grunge to nie jest właśnie przester... to są przejmujące, ponure teksty - odpowiednie tworzenie klimatu po przez muzykę - specyficzny duch nastolatka bowiem każdy zespół z Seattle na starość już był daleki od tego co nazywano grunge - używki Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 1:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WhiteMan napisał:
Myślę że to co się składa na muzykę grunge to nie jest właśnie przester... to są przejmujące, ponure teksty - odpowiednie tworzenie klimatu po przez muzykę - specyficzny duch nastolatka bowiem każdy zespół z Seattle na starość już był daleki od tego co nazywano grunge - używki Laughing


zgodzę się WhiteMan i to są własnie te czynniki spajające nurt grunge , dodałbym jeszcze do tego brzmienie gitary i basu i zależności refrenów względem zwrotek i mamy konkretną definicje Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
BeBe



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 4252
Skąd: FAC 51

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 4:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WhiteMan napisał:
Wstęp
przez niemal dwa lata życia strawiłem na czytaniu wszelakich artykułów o muzyce grunge, ubierałem sie jak grandż, słuchałem wszystkiego co nazywano grunge i na dzień dzisiejszy zostało we mnie tylko to co pozytywne i prawdziwe.

Rozdział I
Muzyki grunge nie da się zdefiniować. Alice In Chains to metalowe brzmienie, Pearl Jam to rock lat 70tych, Soundgarden to hard core w połączeniu z hard rockiem, Nirvana to konwencjonalny rock uderzający w punk ale coś mu nie wychodzi. I gdzie tu element łączący? teksty? ideologia?
Dlatego fachowo powiedziawszy hasłem grunge powinno się określać tylko zespoły z Seattle powstałe w drugiej połowie lat 80tych i NIC WIĘCEJ!

Rozdział II
Ojcem gatunku bez wątpienia mogą być tylko takie zespoły jak The Melvins, Sonic Youth tudzież The Pixies. Neil Young tylko inspirował Pearl Jam czyli najmniej grungeowy band Very Happy Ciekawe są gusta muzyków z Seattle... Chris Cornell bardzo lubił The Beatles, Jerry Cantrell lubił AC/DC, Kurt Cobain był wielkim fanem The Melvins którzy wpłynęli bardzo mocno na jego twórczość, Layne Staley lubiał Davida Bowiego a Eddie Vedder właśnie Neila Younga Very Happy

Podsumowanie
Grunge czy jest bytem rzeczywistym czy tylko teorią to i tak nadal pozostaje moją największą muzyczną miłością Very Happy Służę wiedzą w tej dziedzinie jakby ktoś czegoś nie zajarzył Very Happy


Popieram zdanie kolegi ;d
Jednakże mnie grzeje tylko AiC :B Ew. Nirvana w porywach.
_________________
Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Qnrad



Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1092
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 4:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hm... Grunge? Raczej nie. Nie. Tak: nie. No... Alice in Chains. To tak. Tak: tak. Nirvana sucks Razz
_________________
bardzo mało czasu na forum, niestety...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Grandville



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 374

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 5:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dopiero teraz zauważyłem stwierdzenie o metalowym brzmieniu Alice In Chains. Oczywiście było takie - czasami... Przecież praktycznie - jeśli brać pod uwagę również epki - co druga płyta tego zespołu była akustyczna lub wypełniona dużą ilością "grania niemetalowego".

Niesamowitą płytę (Above) wydał też zespół Mad Season. Śmierć Staleya spowodowała, że 2 świetne grupy właściwie przestały istnieć. Przykre.
_________________
Pisanie może być dla kogoś formą, w której najlepiej się czuje, ale to jeszcze nie powód, żeby pisać.
Sławomir Mrożek

idzie
James Cogito
przez świat
zataczając się lekko
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Pią Maj 18, 2007 5:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

najgorsze jest to , że Staley juz kilkakrotnie był bliski śmierci przez narkotyki i za każdym raz udawało mu się wyjść z tego obronną ręką ... W 2002 r. juz się nie udało .
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Qnegunda



Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 2030
Skąd: Poznań/Warszawa

PostWysłany: Sob Maj 19, 2007 12:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie lubię grunge'u w dużej mierze (a już zwłaszcza Nirvany). Z wyłączeniem Pearl Jam. A najgorsze jest to, że nie mogę słuchać Soundgarden, mimo tego, iż Chris Cornell śpiewa absolutnie fantastycznie! Ale ta monotonna muzyka mnie odrzuca Razz. Za to jego solowych dokonań mogę słuchać w kółko (nawet, jeśli jedno z nich ma tytuł 'Ave Maria' xD)
_________________
W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Sob Maj 19, 2007 12:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no soundgarden jest czasem ciezkie to wchloniecia, ale za to black hole sun to genialny kawalek wykrecajacy mozg, zwlaszcza w polaczeniu ze swietnym teledyskiem heh... natomiast jesli soundgarden jest czasem nie do strawienia dla zwyklego smiertelnika, to alice in chains jest dla niego totalnym kosmosem hehe... duecik wokalny staley/cantrell pasuje ze swoimi smetnymi glosami idealnie wrecz do tej depresyjnej muzyki... ale najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze jak zazwyczaj mnie taka muzyka meczy po jakims czasie, tak alice in chains moge sluchac bez konca (zwlaszcza calego 'dirt')
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Werty



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1310

PostWysłany: Sob Maj 19, 2007 1:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja kocham Soundgarden. Ostatnio pasjonuję się albumem Screaming Life-Foop. Zajebisty krążek. Entering tak wbija w ziemię że trudno złapać oddech.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Sob Maj 19, 2007 1:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Qnegunda napisał:
ta monotonna muzyka mnie odrzuca Razz


z tym , że muzyka soundgarden jest monotonna nie mogę się zgodzić , mam prawie wszystkie albumy i oni na serio bardzo często eksperymentowali : utwory w stylistyce muzyki indyjskiej , utwory z wykorzystaniem instrumentu "banjo" , bardzo duże zróżnicowanie kawałków pod względem tempa i ciężkości na jednej płycie : psychodeliczne ballady , hard rockowe killery , ultra szybkie kawałki z galopującą perkusją , ciekawe solówki gitarowe i eksperymenty dźwiękowe z gitarą elektryczną (chociażby w black hole sun)

wszystko można tej grupie zarzucić , ale moim zdaniem napewno nie to , że muzyka jest nudna , monotonna ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Het



Dołączył: 26 Lis 2006
Posty: 742
Skąd: Krapkowice-Otmęt

PostWysłany: Nie Maj 20, 2007 2:59 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja nawet posunę się do tego stwierdzenia że każda płyta Soundgarden podobnie jak Queen jest po prostu inna Very Happy
Jakaż jest przepaść po między Badmotorfinger a Superunknown albo Louder Than Love a Down On The Upside itd. bo każda ich płyta względem innej jest unikatowa Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Nie Maj 20, 2007 4:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WhiteMan napisał:
ja nawet posunę się do tego stwierdzenia że każda płyta Soundgarden podobnie jak Queen jest po prostu inna Very Happy
Jakaż jest przepaść po między Badmotorfinger a Superunknown albo Louder Than Love a Down On The Upside itd. bo każda ich płyta względem innej jest unikatowa Very Happy


kolejny raz się zgadzamy co do jednego słowa i bardzo dobrze Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Qnegunda



Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 2030
Skąd: Poznań/Warszawa

PostWysłany: Nie Maj 20, 2007 8:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lukas napisał:
wszystko można tej grupie zarzucić , ale moim zdaniem napewno nie to , że muzyka jest nudna , monotonna ...

Uwierz mi, nie mówiłabym tak, gdybym nie przesłuchała przynajmniej kilkunastu utworów, które nie są singlami Wink. Ze względu na Chrisa za każdym razem niwelowałam swoje negatywne podejście wywołane poprzednimi przesłuchaniami - i nic z tego nie wychodziło. Ja tam słyszę praktycznie to samo: ciągnące się, gęste, pomieszane i przede wszystkim przyciężkawe dźwięki (a od "ciężkej" muzyki nie stronię, więc nie tutaj leży problem). Może z czasem zmienię zdanie, kiedy się przyzwyczaję i przesłucham kilka płyt jeszcze uważniej. Na razie są dla mnie męczące.
_________________
W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Lukas



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 1356

PostWysłany: Nie Maj 20, 2007 8:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie no wiadomo co kto lubi , jak Ci nie leży to nie ma co się zmuszać Very Happy Ja tylko chciałem zauważyć , że biorąc tak przekrój każdego z albumów pod względem utworów to dostaniemy tam dosyć różnorodny materiał Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Another World Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek