FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Time waits for nobody... TCR widziane z perspektywy!!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Recenzje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

The Cosmos Rocks dziś...
oceniam tak samo jak w dniu wydania
42%
 42%  [ 19 ]
widzę w zupełnie innym świetle niż w dniu wydania
11%
 11%  [ 5 ]
no patrzę trochę inaczej niż pół roku temu, na pewno...
31%
 31%  [ 14 ]
- stop! nie kupiłem, nie mam zdania...!
15%
 15%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
innuendo0



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1519
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob Maj 08, 2010 1:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja odkryłam, że kawałki z "The Cosmos Rocks" idealnie nadają sie jako dzwonki na komórke Laughing Najlepiej brzmi "Still Burnin" Laughing
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Sob Maj 08, 2010 1:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

slusznie. jakby tak ustawic we believe albo SINT na dzwonek, to nawet siedząc na kiblu wyskoczyłbym, zeby odebrac, byle przestało to grać Twisted Evil Laughing
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Majkel



Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 390
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob Maj 08, 2010 1:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie tam Through The Night nadal wzrusza. C-lebrity już nie bardzo (wydaje się zbyt banalne, szczególnie tekstowo), ale mimo wszystko ma jakiegoś powera (chociaż zbytnio IMO przykrytego przez sterylną produkcję płyty). Tak właściwie to w trakcie pisania tej opinii uzmysłowiłem sobie, że nigdy się tutaj na jej temat nie wypowiadałem Wink W takim razie krótko (jeżeli to jeszcze w ogóle kogoś interesuje Twisted Evil ) ode mnie nt. highlightów i gniotów Cosmos Rocks'a:
1. Zacznijmy od początku, czyli od żenującej okładki (aaa, nie, nie, to jednak może poprzestańmy tylko na piosenkach Laughing ). Zatem otwarcie płyty - Cosmos Rockin'... No cóż, gdyby taką klasę trzymała cała płyta, nie powiedziałbym na jej temat ani jednego złego słowa Wink Ok, trąci (tekstowo) banałem do kwadratu, widać w niej nawiązania do miliona innych podobnych kompozycji, no ale przecież: "It's only rock n' roll, but I like it Wink ". Mimo wszystko zatem - IMO wielki highlight.
2. Time to shine - mam do niej mieszane uczucia. U2 słychać na kilometr (nie jest to żadne odkrycie z mojej strony, chyba każda osoba choć przeciętnie znająca się na muzyce wyczuwa tutaj podobne konotacje) - szczególnie zaś w refrenie, gdzie Rodgers faktycznie wczuwa się w ten wielce mnie irytujący "kaznodziejski" styl śpiewania Bono Wink Nie denerwuje, ale nie jest też niczym odkrywczyk - ten utworek zaliczyłbym raczej do 'neutrali'.
3. Still Burnin' - nuuuuda do kwadratu, widać że Brian nie miał zupełnie natchnienia (albo mu się po prostu nie chciało Rolling Eyes ) w trakcie tworzenia materiału na płytę. Bardziej energiczne i żywiołowe chórki to mają chyba goście z The Zimmers Laughing Wszystko to (łącznie z fatalnym refrenem) dałoby się jeszcze jakoś znieść, ale pojawiający się znienacka sample w WWRY przelewa czarę goryczy. Jest on po najzwyczajnie w świecie: a) kompletnie niepotrzebny i irytujący, b) zaburza jedynie całą konstrukcję utworu no i wreszcie c) jest też cholernie pretensjonalny - sformułowanie o "oddcinaniu kuponów" pasuje tutaj jak ulał Wink
4. Oooo, wreszcie coś naprawdę nastrojowego i miłego dla ucha - aż trudno uwierzyć, że coś tak subtelnego mógł napisać sam Taylor Wink Szczególnie zwrotki, refren trochę jednak zaburza mi całościowy - tak dobry - odbiór tegoż utworu. Po prostu zbytnio zalatuje IMO piosenkami Kelly Family albo innymi z cyklu "podajmy sobie wszyscy ręce" Razz Z czystym sumieniem mogę jednak tę piosenkę zaliczyć do szlachetnego grona 'highlightów'.
5. Warboys - no i wreszcie nieco mocniejsze uderzenie Wink Utwór z przytupem, fajnie utrzymane tempo (głównie dzięki "marszowej perkusji"), co wszystko razem wzięte składa się na dobrze utrzymana dynamikę Wink Tekst to żaden wybitny protest-song na miarę Dylana, ale z braku szczególnie lepszych na tej płycie można go uznać za udany. Zresztą nigdy nie uważałem kryterium tekstu za najważniejsze, jeżeli chodzi o ocenianie twórczości grupy stricte rockowej Wink
6. We Believe - skoro już o tekstach mowa... tu mogli go sobie spokojnie darować Laughing Sam instrumental wcale by mnie bynajmniej nie powalil, no ale na Boga... o ile kryterium tekstu nie jest dla mnie wcale najważniejsze, to jednak akurat TUTAJ zaburza on odbiór
całego utworu w sposób absolutnie bezsprzeczny! I pomyślec, że jest to utwór autorstwa niejakiego Briana Maya, autora choćby "White Mana" czy
"White Queen"... Tego samego Briana Maya, który nie mając lat 30 potrafił pisać teksty absolutnie genialne, a przekraczając 60-tkę
nagle przedwcześnie zdziadział Rolling Eyes (na co dowodem jest choćby tak infantylna i beznadziejna fraza, jak: "some of us believe that we are chosen and if God is on our side - we'll win the game" - moja 'ulubiona' zresztą z całego utworu). Jeden wielki minus - wstyd, panie May, wstyd Wink
P.S. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ta wiekopomna pieśń płynie IMO z jak najszczerszego przekazu serca...
7. Call Me - piosenka absolutnie powalająca... swoją bezpretensjonalnością, of course Laughing Jest to jednak wbrew pozorom rzecz trudna, aby w XXI wieku móc napisać tego typu utwór w ten sposób, by nie raził on mocą swojego banału Razz Bardzo pozytwna i optymistycznie nastrajająca, a przy tym czuć w niej IMO ducha starego Queen. Jak dla mnie highlight Wink
8. Voodo - niby nie lubię tradycyjnego bluesa i niby powinna mnie ona po prostu nudzić... a jednak tak się wcale nie dzieje Wink Powiem więcej - stosunkowo często zdarza mi się do niej wracać, czy to myślami, czy to kliknięciem w okienko na youtubie Twisted Evil Voodo ma przede wszystkim niepowtarzalny klimat i tym góruje nad wieloma piosenkami z tej płyty i to mimo, że jest z nich wszystkich najbardziej oszczędna w środkach czy wręcz ascetyczna. Drugi 'highlight' z rzędu należy się tutaj jak najbardziej Wink
9. C-lebrity - ma powera, którego jednak w dużym stopniu zabiła IMO sterylna produkcja tej płyty. Zdecydowanie lepsza była jak dla mnie wersja u Murray'a. Tekst to żadna wybitna obserwacja socjologiczna, choć trochę się na nią jakby sili (swoje zdanie o rockowych tekstach już jednak wyżej wypowiedziałem Wink ). No i ten nieszczęsny refren - coś tutaj bez wątpienia zgrzyta, zaś co do mocy chórków znowu mógłbym użyć porównania do Zimmersów Laughing Ogólnie nie jest jednak źle, choć końcową ocenę jest mi tutaj wystawić bardzo trudno. Niech stracę - ma tego highlighta, choć między Bugiem a prawdą bardziej należał mu się neutral Razz
(W trakcie pisania przypomniało mi się, że zapomniałem o Some Things That Glitter. Już sam ten fakt jest siłą rzeczy bardzo symptomatyczny Laughing Utwór nie jest zły, ale równocześnie daleko mu w budowaniu odpowiedniego nastroju choćby do wspomnianego powyżej 'Small'. IMO jest po prostu przeciętny - co prawda łatwo wpada w ucho i ma przyjemny wokal i melodię, ale równie łatwo przemyka gdzieś obok i żadnej głębszej refleksji swym przesłaniem nie wywołuje Wink Dla mnie jest to klasyczny 'neutral', choć równie dobrze rozumiem, że komuś mógłby się on jak najbardziej podobać. Kwestia gustu po prostu Wink ).
11. Through The Night - klimat, KLIMAT, to jest chyba w wypadku tego utworu najodpowiedniejsze słowo. Wreszcie odwołuje się on jakoś do tych najgłębszych pokładów ludzkich emocji... Jest melancholijny i nostalgiczny, ale równocześnie nie popada w banał i nie sprawia wrażenia płaczliwego Wink Choć obiektywnie rzecz ujmując nie jest on niczym wybitnym, to jednak na tle wielu pozostałych utworów z tej płyty ociera się wręcz o geniusz. No i jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz - w przypadku "Time to shine" była mowa o wyraźnej inspiracji stylem gry U2 i nie miał to być - przynajmniej z mojej strony - bynajmniej żaden komplement. Tutaj natomiast wyraźnie wyczuwam ducha Dżemu i jest to tym bardziej cieszące, że w wypadku tego zespołu żadnej inspiracji ze strony Rodgersa doszukiwać się czy też nawet domniemywać jej przecież nie można Wink Absolutny higlight - bez dwóch zdań (jest to zresztą chyba najlepsza kompozycja na całym Cosmosie).
12. Say it's not true - to się nazywa umiejętne żonglowanie nastrojami Laughing Na sam początek powiem zresztą tak, może nieco przewrotnie - już sam fakt umieszczenia tej kompozycji (przygotowanej przecież z myślą o akcji 44666) jest dla mnie absolutnie niewytłumaczalny i niezrozumiały. Chyba, że chodziło o zwykłe zapełnienie miejsca, to jeszcze akurat w stanie przyjąć do wiadomości Rolling Eyes Nie raziło by to jednak aż w takim stopniu mojego gusstu i poczucia dobrego smaku, gdyby panowie po prostu pozostali przy pierwotnej, ascetycznej aranżacji, znanej nam dobrze choćby z trasy w 2005 roku. Zamiast tego otrzymaliśmy jednak rzecz absolutnie okropną, być może najgorszą w całej historii Queen w jakiejkolwiek odsłonie. Patetyczną i przesłodzoną równocześnie do granic możliwości. Syntetyczne, przetworzone komputerowo głosy naszej dwójki są rzecz jasna tragicznie, jednak równie okropny jest IMO wokal Rodgersa z samej końcówki utworu. Naturalny i poprawny technicznie, ale równocześnie (szczególnie w momencie, gdy nakłada się on na gitarowe solo, zerżnięte z Las Palabras...) tak nieznośnie patetyczny, że aż się chce człowiekowi puścić pawia na klawiaturę Twisted Evil Wszystko, wszystko co jest zawarte w tym utworze stanowi tak naprawdę przeciwieństwo dobrze napisanego protest-songa. Zamiast wruszenia i nostalgii mamy pusty patos (w tym samym momencie przyszła mi na myśl absolutnie okropna wersja Everybody Hurts, nagrana chyba dla Haiti), zaś tekst do grona jakoś szczególnie poruszających też bynajmniej nie należy. Chyba nie muszę dodawać, do jakiej kategorii zaliczyłbym tego potworka? Wink
13. Surf's Up School Out - jaka końcówka, taka cała reszta Wink ? Może coś w tym jest, bo w przypadku tego utworu również jest mi bardzo trudno wydać ostateczny werdykt. Oto mamy bowiem całe mnóstwo bardzo ciekawych pomysłów i aranżacyjnych smaczków (echa twórczości solowej Rogera słychać zresztą na kilometr), które jednak gdzieś w tym wszystkim giną, zupełnie nieposkładane. Przez to właścnie cała kompozycja może sprawiać wrażenie niezwykle chaotycznej. Chociaż być może, z drugiej strony, taki był właśnie zamysł samego autora Wink ? Poza tym wokal Paula w ogóle mi tutaj nie pasuje - ten utwór jest tak rogerowy do kwadratu, że powinien być śpiewany jedynie przez oryginalnego twórcę Razz Całość mogłaby być zatem nieco skrócona, zaś zawarte w niej pomysły odpowiednio skondensowane - choćby tak, jak uczyniono to na niektórych koncertach z trasy 2008. Szkoda, że tak nie zrobiono, bo w tym momencie z czystym sercem mogę wystawić jedynie ocenę neutralną Razz

Runaway jest oczywiście świetnie, choć w dużym stopniu jest to pewnie zasługa samej oryginalnej kompozycji Wink Gwoli ścisłości należy jednak przyznać, że panowie potraktowali ten utwór bardziej na rockowo i to wyszło im akurat wyśmienicie (świetne solówki Briana chociażby - to chyba właśnie brzmienia Red Special brakowało mi najbardziej w całości Cosmosu...). Nie rozumiem natomiast utyskiwań niektórych na to, że postanowiono nie umieszczać Runaway na płycie i wrzucili ją jednynie na jakiegoś E-Baya. To akura IMO część pewnej tradycji, jeszcze z zamierzchłych czasów niejakiego Deacona i Mercurego. Queen parę coverów w swej karierze grywał, jednak żadnego z nich (wykazując się przy tym żelazną konsekwencją) nie umieścił na żadnym ze swych wydawnictw długogrających. No dobra, może God Save The Queen, no ale to akurat był wyjątek wymuszony szczególnymi okolicznościami Razz

No i przyszedł oczywiście czas na ogólną ocenę płyty... Cóż, uprawnionym jest chyba stwierdzenie, że nasi panowie mogliby sie jednak trochę bardziej postarać Razz Płyta co prawda nie tonie w morzu banału (nie chcę być aż tak niesprawiedliwy Wink ), jednakże nie da się ukryć, że na każdego highlighta (co zresztą wynika z powyższego zestawienia) przypada jakiś jeden, mniejszy lub większy potworek Razz Moim zdaniem porównania do innych płyt Queen (w oryginale) raczej nie ma, natomiast i tak Cosmos Rocks okazało się lepsze chociażby od The Works czy A Kind Of Magic Twisted Evil Ogólna ocena tej płyty musi być jednak jak najbardziej sprawiedliwa i wyważona, dlatego - na zachętę - wystawiam mocne "+3" Wink


Ostatnio zmieniony przez Majkel dnia Nie Maj 09, 2010 10:48 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
innuendo0



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1519
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob Maj 08, 2010 2:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bizon napisał:
slusznie. jakby tak ustawic we believe albo SINT na dzwonek, to nawet siedząc na kiblu wyskoczyłbym, zeby odebrac, byle przestało to grać Twisted Evil Laughing

troche trwa zanim się usłyszy, że coś dzwoni przy "We Believe", więc do refrenu trochę by pograło Wink a SINT to praktycznie cał eby przeleciało
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Kłin



Dołączył: 28 Lut 2004
Posty: 223
Skąd: Słupsk Rock City

PostWysłany: Sro Maj 26, 2010 2:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

DO MIKE`A
napisałeś, ( o ile dobrze zrozumiałem) iż Cosmos Rocks "miecie wczesnego Rogera i całe The Cross?".
Zdecydowanie nie zgodzę się. Cosmos ewentualnie jest troszkę lepsza od Shove It. Wczesnego Rogera pomijam bo to ni ta klasa, ale jeżeli chodzi o MAD BAD i BLUE ROCK to posłuchaj kolego tych albumów. Ugryź troche rocka i sam stwierdzisz że to ciekawsze "słuchowisko" niż niektóre projekty Queen.Smile

THE CROSS ROCKS!Smile

ps.
Dla mnie Some Things That Glitter wciąż nr. 1 z TCR(nie mam się do czego przyczepić, może dla tego, by the way- kojarzy mi się z No One But You)
Wielek zaś kawałków wlecze się, zanudza, zmusza do słuchania siebie.
Są jak wspomniał Fenderek momenty... To tylko echa brzmienia Queen. Produkcja tej płyty to kupa i nie oszukujmy się R.Thomas Baker powinien wziąć się za produkcję. Świetnie poszedł mu ost. album The Darkness-oni brzmią bardzej Queenowo niż Queen ze swoją produkcją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Recenzje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek