Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:06 pm Temat postu: Forumowy Klub Dyskusyjny- Under Pressure |
|
|
Zasady proste. Dyskusja.
W tytule tematu pojawia się utwór. O nim przez najbliższe dni bedziemy rozmawiać. Utwór wybierany losowo. Na razie tylko QUEEN- żadnych solowych. I tak jest ich od groma
Na początek przygotujemy garść informacji, które potem w trakcie dyskjusji możemy prostować, uzupełniać itd. I które mogą stać się wypadkową do omówienia różnych aspektów danego utworu.
Tak jak w TOP10 zrobimy na razie w sobotę (jeden dzień więcej na dyskusję) single, w środę albumowe, potem się jakoś wymiesza. Zobaczymy, czy ten temat będzie żył i wtedy zastanowimy się, czy nie otworzyć rónolegle następnego, z inną dekadą... Tak czy siak- zobaczymy w praniu.
Możecie analizować te utwory i poszczególne wersje / wykonania; może znacie na jego temat jakąś ciekawostkę? A może jest jakieś pytanie odnośnie tego utworu, które Was nurtuje? Na to wszystko jest/bedzie tutaj miejsce.
Chyba dość proste. Lecimy. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Ostatnio zmieniony przez Fenderek dnia Nie Lut 20, 2011 12:37 am, w całości zmieniany 54 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:42 pm Temat postu: |
|
|
CRAZY LITTLE THING CALLED LOVE
Autor- Fred. Rzekomo napisany w Monchium... w wannie Fred miał szkic utworu, poleciał rano do studia i z Mackiem nagrał dość sporo materiału. Fred zagrał w utworze na gitarze akustycznej i bardzo chciał nagrać utworu jak najwiecej zanim Brian przyjdzie i dogra swoje Mack podobno miał coś poprzestawiać z akordami- tak przynajmniej twierdzi... Ciekawe ile w tym prawdy. Jak ktoś ma cytaty z wywiadami to potwierdzającymi (bądź zaprzeczającymi )- bardzo mile widziane.
Brian bardzo pokłócił się z Mackiem bo swoim zwyczajem chciał zagrać solo na swoim Red Special, odpowiednio ustawionym żeby brzmiał jak Telecaster (to było pomysłem od początku)- Mack argumentował że jeśli Brian chce brzmieć jak Telecaster- to niech gra na... Telecasterze. No i mamy solo na czymś innym niż Red Special! Przez długie lata nie był Brian z tego powodu szczęśliwy
Utwór w stylu rockabilly. Podobno usłyszany przez Lennona zainspirował go by po kilku latach bezczynności nagrać nowy materiał- i według Rogera na nagranej przez ex-Beatlesa płycie (Double Fantasy) tą isnpirację podobno słychać.
Wydany na singlu grubo przed ukazaniem się albumu THE GAME okazał się wielkim sukcesem. W wielu krajach dotarł do pierwszego miejsca (Australia, Kanada, Holandia i- co najważniejsze- Stany, to był ich pierwszy numer 1 na tamtym rynku), w Anglii "tylko" do drugiej pozycji.
Teledysko pokazywał nowy "image" zespołu, zwłaszcza Freddiego... Na swój sposób w tamtym czasie- chyba nawet trochę szokował...!
Utwór bardzo dobrze prezentował się na żywo- nie tylko publiczność go bardzo dobrze zawsze odbierała- także zespół wydawał się uwielbiać go wykonywać. Zresztą, od momentu kiedy wszedł do repertuaru- 1979 i CRAZY TOUR- nigdy właściwie z niego nie wypadł i nawet na dwóch trasach Q+PR był prezentowany. Tak jak w studio- na żywo Freddie również sięgał po gitarę akustyczną, niemal za każdymn razem jednak podkreślając i żartując, że nie umie na niej grać. Niektóre z tych tekstów były naprawdę zabawne. Na żywo utwór rozrastał się poza studyjne ramy i nabierał życia- po obowiązkowym solo na Telecasterze (do tego momentu dość pobne brzmienie do płytowego całości), zespół przenosił piosenkę w inne rejony, typowego, koncertowego Queen. Brian z Red Special, żywioł, energia, itd. Osobiście- dla mnie zawsze mocny punkt ich koncertów. Jedną z najlepszych wersji tego utworu jaką słyszałem było wykonanie z 1982 roku w Osace. I niech nie będą zawiedzeni ci, którzy cieszą się, ze zespół wydał ten utwór na RARE LIVE. Mimo iż na okładce pisze OSAKA82- tak naprawdę jest to miks dwóch nagrań z Tokyo- 3.11.1982 i 11.5.1985... DoRo, jak zwykle...
Ale niech będzie, to wykonanie z Tokyo z 1982 też było GENIALNE
Podczas TRIBUTE koncertu zespół wykonał ten utwór z Robertem Plantem- wg mnie jest to reweacyjna wersja, ale zdaję sobie sprawę, ze wzbudza to wykonanie dość skrajne oceny.
No i podczas tras Q+PR Paul rodgers chwytał za gitarę akustyczną i zespół bardzo chętnie rzecz wykonywał. Choć osobiście muszę przyznać, ze nigdy na tych trasach ten utwór nie był dla mnie jednym z głównych punktów programu.
Demo jako takie nie istnieje- ALE- utwór był prawie skończony zanim Brian przyszedł do studia i jak Brian powiedział w magazynie GUITAR & BASS-
Magazyn Guitar&Bass po rozmowie z Brianem napisał: | Fredie played original solo on Crazy Little Thing Called Love" |
Niestety, o istnieniu tej wersji nic nie wiadomo.
Otwieram więc dyskusję na temat CRAZY LITTLE THING CALLED LOVE! Pytania? Sprostowania? Sugestie? Analizy? WSZYSTKO MILE WIDZIANE! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:45 pm Temat postu: |
|
|
Ewidentnie i zawsze Crazy Little Thing Called Love będzie przypominał mi dokonania Elvisa Presleya. Typowy rock 'n rollowy rytm oraz akordy, a także nisko, basowo zaśpiewana piosenka wręcz imituje styl króla, ale czuć w tym też nutkę Queen.
Zadziwił mnie wyjątkowo fakt o tym z Lennonem. Gdzie Roger na Double Fantasy słyszy CLTCL to ja za cholerę nie wiem, chociaż przyznać muszę, że Beautiful Boy może faktycznie trochę tam zahacza o CLTCL.
Już bardziej z CLTCL kojarzyć mi się może cover Stand By Me, ale Lennon nagrał go blisko 4 lata przed wydaniem Crazy Little Thing.
Ja tylko dorzucę od siebie, bo chyba Fenderek nie pisał, że ludźmi klaskającymi w teledysku są techniczni, którzy musieli leżeć pod sceną _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:45 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Freddie Mercury - May 1981, Melody Maker
'Crazy Little Thing Called Love' took me five or ten minutes. I did that on the guitar, which I can't play for nuts, and in one way it was quite a good thing because I was restricted, knowing only a few chords. It's a good discipline because I simply had to write within a small framework. I couldn't work through too many chords and because of that restriction I wrote a good song, I think. |
Cytat: | Brian May, 1982 On The Record
Did you use a Fender on "Crazy Little Thing Called Love"?
Yes. I used on of Roger's really old, beat up, natural wood Telecaster. I got bludgeoned into playing it. That was Mack's idea. I said "I don't want to play a Telecaster. It basically doesn't suit my style". But "Crazy Little Thing Called Love" was such a period piece, it seemed to need that period sound. So I said, "Okay, Mack, if you want to set it up, I'll play it". He put it through a Mesa/Boggie, which is an amplifier I don't get on well with at all; it just doesn't suit me. I tried it, and it sounded okay. |
EDiT: Utwór został wykorzystany w soundtrackach do filmów: 'Breaking the Rules' i 'Son In Law'.
Pierwszy raz został wykonany w listopadzie 1979 roku w Dublinie, ostatni raz - na koncercie w Knebworth.
Cytat: | Roger: "Crazy Little Thing Called love" - to nie jest dokładnie rockowe, ale ma w sobie to coś charakterystycznego dla wczesnych utworów Elvisa. Przeczytałem gdzieś - chyba w magazynie Rolling Stone - że kiedy John Lennon wysłuchał tego utworu, postanowił znów zacząć nagrywać. Jeśli to prawda - a słuchając jego albumu Double Fantasy, można dojść do wniosku, że badał podobny teren - to jest cudowne". |
Ostatnio zmieniony przez Arquest dnia Sob Sty 24, 2009 6:53 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:50 pm Temat postu: |
|
|
BeBe napisał: | Ewidentnie i zawsze Crazy Little Thing Called Love będzie przypominał mi dokonania Elvisa Presleya. |
No tak- i chyba zespół (a zwłaszcza Fred) w to w sumie celowali.
Te teksty na żywo, w których Fred mówił że nie potrafi grać na gitarze- kiedyś takie same wypowiadał sam Presley na żywo. Przypadek czy celowe nawiązanie?
Na żywo Fred często słowa "Then she leaves me in a cool cool sweat" śpiewał "udając" styl śpierwania Presleya, jakby jeszzce podkreślając podobieństwa stylów.
BeBe napisał: | Ja tylko dorzucę od siebie, bo chyba Fenderek nie pisał, że ludźmi klaskającymi w teledysku są techniczni, którzy musieli leżeć pod sceną |
Dokładnie. To właśnie mam na myśli mówiąc o uzuepłnieniach, dodawaniu ciekawostek i generalnie WSZYSTKIEGO co o tym utworze wiadomo. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:54 pm Temat postu: |
|
|
Mało zostało do omówienia, ale.......
Freddie na koncertach grał ale najpierw na akustyku (1979-82), a potem przeniósł się na elektryka telecastera co widać choćby na Live Aid.
Tak samo Paula w 2005/06 grał z Brianem na tych śmiesznych gitarach Yamaha Silent, by teraz Jamie grał na gitarze.
Wokal w piosence jest bardzo pod Elvisa robiony (maniera).
Roger znalazł wypowiedź Lennona w ulubionym jego magazynie czyli Rolling Stone.
W USA zespół nie planował wydawać singla, ale stacje radiowe były szybsze i nagle było zapotrzebowanie na ten kawałek i tak wyszedł numer jeden.
Piosenka miała debiut na słynnym baletowym występie Freddiego 7.10.1979 gdzie biedak chciał aby publika śpiewała z nim piosenkę jeszcze nie wydaną. Na widowni wspierał go Roger.
Piosenka chyba jedna z ulubionych przez widownie na koncertach, a obecnie zaśpiewka "Ready Freddie" miała jakąś magię.
Jeszcze coś wymyśle _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
Ostatnio zmieniony przez daga dnia Sob Sty 24, 2009 6:57 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:55 pm Temat postu: |
|
|
Sprzęt:
Fender P-Bass
Fender Telecaster Electric Guitar
Ludwig Drums
Martin Acoustic Guitar
Akordy: D Mixolydian, D Minor, A Minor
Metrum: 4/4
Forma: Two-Bridge
Utwór podobno nagrany w pół godziny. I ja nie wiem co w nim takiego było, ze zespół specjalnie wybrał się w Crazy Tour (może chodzi po prostu o wydanie singla na długo przed The Game).
Ponadto klip do Crazy Little Thing jest pierwszym klipem zespołu, w którym wystąpili profesjonalni tancerze.
Osobiście bardzo lubię wersje live, jakiegoś szczególnego faworyta co prawda nie mam, ale dodanie fortepianu, jeszcze więcej gitary, to było coś! O wiele więcej energii. I takie spostrzeżenie - za każdym razem jak Freddie pogrywał na tej swojej "shitty guitar", to trochę w głębi brian również dzierżył gitarę akustyczną. Więc, czy to nie było tak, ze Freddie zaplumkał intro, po czym zostawał wyciszany i resztę ciągnął Brian? _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 6:57 pm Temat postu: |
|
|
nie raz spotykalem sie z opiniami roznych ludzi (w tym czlonkow mojej rodziny), ktorzy byli absolutnie przekonani, ze to cover elvisa. kawalek tak bardzo w stylu krola, ze az przekrolowiony zwlaszcza w niektorych wykonaniach (jak na live aid) kiedy freddie sposobem spiewania nawet stara sie nasladowac presleya. wiadomo, ze kawalek napisany w sumie niezbyt dlugo po smierci presleya jako tribute dla niego.
zgodze sie, ze wersje koncertowe byly znakomite i pokazywaly caly geniusz koncertowego oblicza tego zespolu. o wiele bardziej rozbudowane solowki, czego efektem są wersje dwukrotnie dluzsze, niz studyjna. bardzo dobrym pomyslem bylo wedlug mnie wprowadzenie wyrazniejszego fortepianu w rozbudowanej czesci na koncertach, swietny pomysl z solowką fortepianową i pozniej graną w tym samym momencie kolejną solowka na gitarze. jak dla mnie takie wlasnie wykonania byly jednym z najjasniejszych momentow podczas magic tour.
osobiscie uwielbiam wersje z FM tribute. moze zaspiewana nieco inaczej, ale za to wejscie briana do tej solowki jest chyba najlepsze, jakie popelnil
wersja studyjna duzo oszczedniejsza, wedlug mnie brakuje jej nieco polotu, chociaz ma jeden niezaprzeczalny atut - znakomicie wrecz zrobione chorki. mialem okazje posluchac wersji bez glownego wokalu wiele razy, kiedy nagrywalem swoje wokale do niej i chorki w CLTCL to prawdziwe mistrzostwo. dodatkowo, naprawde swietna linia basu w wersji studyjnej. moze nie trudna, ale niesamowicie bujająca i taka tradycyjna bym powiedzial. warto tu dodac, ze wlasciwie wszystkie partie instrumentow skomponowal podobno freddie, cala reszta jedynie zagrala to, co on wymyslil. a brian o malo nie przegapil calej sesji, bo jak dotarl do studia, to wlasciwie bylo juz pozamiatane i w ostatniej chwili dorzucil swoją gitarę i chorki.
z ciekawostek - to jeden z trzech utworow queen, gdzie pojawia się imie przynajmniej jednego z muzykow (ready freddie)
warto zwrocic uwagę na koncertach na briana, ktory czasem zmienial gitarę az dwa razy w trakcie tego utworu. niczym axl rose zmieniajacy ciuchy 3 razy w trakcie civil war hehehe
i co prawda wersji studyjnej brakuje nieco dynamiki w porownaniu z koncertową, to trzeba przyznac, ze mack wykonal dobrą robotę tu - znaczy nic nie udalo mu sie spieprzyc wszystko brzmi jak powinno, czego nie moge powiedziec o wiekszosci pozostalych kawalkow z tej i kilku kolejnych plyt. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Ostatnio zmieniony przez Bizon dnia Sob Sty 24, 2009 7:05 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:00 pm Temat postu: |
|
|
Gdy po raz pierwszy usłyszałem ten utwór byłem nieco zszokowany- Queen cofające się do lat 50 i celujące w klimaty Elvisa? ( chociaż w niektórych utworach Królowej można doszukać się nawiązań do jeszcze wcześniekszych dekad ). Użycie przez Briana Telecastera było jak najbardziej trafionym pomysłem. No i to"Ready Freddie" znane chyba każdemu fanowi Queen. Głos Freda też jak najbardziej dopasowany. Majstersztyk
EDIT: Bizon pierwszy z tym Ready Freddie
Ostatnio zmieniony przez RockFan90 dnia Sob Sty 24, 2009 7:02 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:00 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Więc, czy to nie było tak, ze Freddie zaplumkał intro, po czym zostawał wyciszany i resztę ciągnął Brian? |
Na live aid słychać faktycznie, jak Freddie gra [łatwo to zauważyć, kiedy grę przerywa]. Fakt faktem, jego gitara jest dużo ciszej niż Maya, ale jak włączysz sobie Live Aid, a jeszcze jak masz na dvd to zobaczysz i usłyszysz, że Freda słychać _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:14 pm Temat postu: |
|
|
Dalej
Piosenka chyba jedna z częściej coverowana przez innych obok WWRY i WATC. No i sporo było jej w filmach.
Na szybko znalezione w portalu coverów
* Crazy Little Thing Called Love by Orion (1980)
* Crazy Little Thing Called Love by Mud (1996)
* Casi loco por tu amor by Pablo Dagnino (1996)
* Crazy Little Thing Called Love by Dwight Yoakam (1999)
* Crazy Little Thing Called Love by The King (2000)
* Crazy Little Thing Called Love by Fast Forward (2002)
* Crazy Little Thing Called Love by Michael Bublé (2003)
* Crazy Little Thing Called Love by Josh Kelley (August 9, 2005)
* Crazy Little Thing Called Love by Diana Ross with Brian May (2006)
* Crazy Little Thing Called Love by Dean (July 18, 2007)
Jak widać Brian też coś w tym maczał. Ale tej wersji lepiej nie słuchać z Dianą :]
Na ostatniej trasie 2008 Roger wprowadza w intrze ludzi w błąd swoja zagrywką na perkusji. Jakaś odmiana po latach. _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:17 pm Temat postu: |
|
|
Utwór został wykonany przez zespół, razem z Under Pressure podczas ich występu w programie telewizyjnym Saturday Night Live 25 IX 1982 roku.
Jest też jednym z tych, podczas wykonywania którego Spike Edney wychodził z cienia i ukazywał się oczom publiczności grając na fortepianie Freddiego. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:23 pm Temat postu: |
|
|
daga napisał: |
Na ostatniej trasie 2008 Roger wprowadza w intrze ludzi w błąd swoja zagrywką na perkusji. Jakaś odmiana po latach. |
Ale to chyba też nie jest taki bardzo nowy patent. Chociażby w Sao Paulo 20.03.1981 Roger przed tym utworem przygrywał coś podobnego do wersji 2008. Fakt, nie było to może aż tak zintegrowane z utworem, po prostu czas dla Freddiego by ogarnął gitarę. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:23 pm Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | Utwór został wykonany przez zespół, razem z Under Pressure podczas ich występu w programie telewizyjnym Saturday Night Live 25 IX 1982 roku. |
Faktycznie- i słychac bardzo zdarty głos Freddiego. Jak podaje Freestone- efekt wielkiej awantury Freda z jednym ze swoich ówczesnych kochanków. darli się podobno na siebie przez całą noc a rano- w dniu występu- Fred nie mógł... mówić. W ogóle. kilka godzin później, wszelkie herbatki z miodem i inhalacje- i coś mógł z siebie wydobyć. Ale na tym wykonaniu (bardzo dobrym, tak w ogóle!) ten zdarty głos trochę słychać
le_mmor napisał: |
Jest też jednym z tych, podczas wykonywania którego Spike Edney wychodził z cienia i ukazywał się oczom publiczności grając na fortepianie Freddiego. |
Nie tylko Spike- na wcześniejszych trasach byli tez Morgan Fisher (Hot Space Tour- Europa) i Fred Mandel (reszta trasy Hot Space). Tego pierwszego zresztą Fred zapoiwada na Milton Keynes _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Majkel
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 390 Skąd: Oświęcim
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:28 pm Temat postu: |
|
|
Cała siła tego utworu tkwi chyba w jego bezpretensjonalności. Zespół oskarżany niegdyś zewsząd o barokowy przepych i zbytnią dbałość o najmniejsze nawet detale, kilka lat później decyduje się na wydanie czegoś TAKIEGO (absolutnie nie w pejoratywnym kontekście ). Utwór, rzecz jasna, nawiązujący do rocakbilly i Elvisa Presleya (nic zatem dziwnego, że podbił większość zachodniego rynku, w tym przede wszystkim USA), ale dla mnie NIE jest w żadnym razie jego wierną, odtwórczą kopią! To ważne, ze zespół oddał tam coś od siebie (patrz, np.: bardzo ciekawa linia basu Johna ).
Poza tym jest on dobrze wyprodukowany (jeszcze w latach '70 przecież ), bez żadnych uszojebnych syntezatorów a'la początek Play The Game, porywający do tańca, Freddie wyglądał wówczas bosko (jak rasowy rock n' rollowiec!)... Mogę się o nim wypowiadać tylko w samych superlatywach
Ahhh, no i bardzo ciekawe wersje koncertowe, zapomniałbym. Zawsze mocny punkt programu, klimatyczne pianinko tylko dodawało mu uroku. No i jego powstanie było pretekstem do wyruszenia w krótką, acz świetną CRAZY TOUR (z moim ulubionym Hammy '79 włącznie ). |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:29 pm Temat postu: |
|
|
Arquest napisał: |
Pierwszy raz został wykonany w listopadzie 1979 roku w Dublinie, ostatni raz - na koncercie w Knebworth. |
Ja bym powiedział raczej, że 29.11.2008 w Rio de Jeneiro
Ale tak- z Fredem ostatni raz było to Knebworth. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 7:47 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | (patrz, np.: bardzo ciekawa linia basu Johna Razz ). |
Bez szaleństw, to typowa linia basu dla muzyki rock 'n roll Znajdziesz bardzo podobne chociażby w twórczości Johnny'ego Casha.
Ale co wam powiem to wam powiem - zajebiście się to gra a i nie takie trudne do zaśpiewania, jak większość piosenek Q. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lentoo
Dołączył: 21 Gru 2008 Posty: 114 Skąd: Bristol.. Brytania..
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 8:01 pm Temat postu: |
|
|
Crazy Little Thing Called Love była pierwszą piosenką usłyszana na żywo przez Petera Freestone'a- wieloletniego przyjaciela Freddiego. A było to dokładnie 7 pazdziernika 1977 roku w 'London Coliseum in St. Martin's lane' Zorganizowane przez Royal Ballet. Wg ksiązki Freestone'a właśnie wtedy miało miejse pierwsze wykonanie tej piosenki, a nie w 1979 jak ktoś wspominał |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 8:04 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | As reported by Mercury in Melody Maker, May 2, 1981, he composed "Crazy Little Thing Called Love" on the guitar in just five to ten minutes. Other accounts say that he wrote it while lounging in a bubble bath in the Bayerischer Hof Hotel in Munich during one of Queen's extensive Munich recording sessions. He took it to the studio shortly after writing it and presented it to bandmates Roger Taylor and John Deacon. The three of them, with their new producer Mack, recorded it at Musicland Studios in Munich. The entire song was reportedly recorded in less than half an hour, which may have helped create its fresh and catchy sound. The speed it took to record was due to the fact that Mercury had composed the arrangements for the other bandmates before presenting the song to the band, so all the other bandmates had to do was play. The instruments used were a Ludwig drum kit (Taylor), Fender Precision Bass (Deacon) and Martin D-18 Acoustic Guitar (Mercury). |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 8:46 pm Temat postu: |
|
|
Ciężko cokolwiek dopisać, ale parę ciekawostek jeszcze znalazłem
* Dennis De Vallance, oprócz CLTCL wyreżyserował jeszcze dwa klipy Queen - "Love of my life" (wersja na żywo) i "Fat bottomed girls". Poza tym zapisał się w historii kinematografii jako producent totalnej klapy finansowej pt. "Mighty Kong", będącej próbą stworzenia musicalowej animowanej wersji sławnego "King Konga". Film byłby niewart wzmianki gdyby nie fakt, że pod Konga głos podkładał Dudley Moore i że była to jego ostatnia 'rola' przed śmiercią.
* Co do Telecastera to faktycznie w studio May zagrał na starej gitarze Taylora, ale na teledysku Brian rzępoli już na nowym wiośle, które później wiernie mu służyło podczas koncertów.
* Klaszczące dłonie faktycznie należały do członków ekipy - wedle autorów Queenpedii ludzie ci zabrali ze sobą pod scenę butelkę whisky aby mieć sie czym zająć czekając na kolejne ujęcia. Podobno fakt, że klaszczą tak równo, należy uznać za swojego rodzaju cud
* Podobo CLTCL należał do ulubionych klipów Freddiego i że podczas pracy nad nim naprawdę dobrze się bawił. Coś może w tym być skoro niektóre ujęcia (jak chociażby słynne rozdarcie podkoszulka) zostają później odegrane na nowo w solowym klipie Freddiego "The Great Pretender". _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 8:52 pm Temat postu: |
|
|
*DELETED*
Ostatnio zmieniony przez KrzysiekP dnia Sob Sty 24, 2009 9:51 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 8:54 pm Temat postu: |
|
|
Lentoo napisał: | Crazy Little Thing Called Love była pierwszą piosenką usłyszana na żywo przez Petera Freestone'a- wieloletniego przyjaciela Freddiego. A było to dokładnie 7 pazdziernika 1977 roku |
Zanim piosenka powstała Ale to 1979 jak byk :] A wtedy w teatrze na gitarze przygrywał.......... Jamie Moses. Świat jest mały
Co do klipu i Whisky info jest z wydania GVFlix I & II książeczki do VHS. _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 9:12 pm Temat postu: |
|
|
Lentoo napisał: | Crazy Little Thing Called Love była pierwszą piosenką usłyszana na żywo przez Petera Freestone'a- wieloletniego przyjaciela Freddiego. A było to dokładnie 7 pazdziernika 1977 roku w 'London Coliseum in St. Martin's lane' Zorganizowane przez Royal Ballet. Wg ksiązki Freestone'a właśnie wtedy miało miejse pierwsze wykonanie tej piosenki, a nie w 1979 jak ktoś wspominał |
Absolutnie nie możliwe, coś źle przeczytałeś. W 1977 Crazy jeszcze nie istniało.
7 PAŹDZIERNIKA 1979 odbyła się charytatywna gala (dzieci upoślerdzone umysłowo). Wayne Egling poprosił Freddiego by ten wystąpił pod koniec.
To jest błąd w druku, co łątwo można sprawdzić, kiedy Peter na następnej stronie pisze, że dwa tygodnie później był telefon od Paula Prentera (obu poznał na aftershow party) proponujący Peterowi pracę na trasie CRAZY TOUR. A ta była w roku 1979. W dwa tygodnie nie minęły dwa lata Niemożliwe.
Błąd w druku, po prostu.
Maleństwo napisał: |
* Dennis De Vallance, oprócz CLTCL wyreżyserował jeszcze dwa klipy Queen - "Love of my life" (wersja na żywo) i "Fat bottomed girls". |
Trzy. BICYCLE RACE to też on
KrzysiekP napisał: | Tak przy okazji rozrywania podkoszulka warto dodać, że ponoć pani, która mu rozrywała przez przypadek wyrwała Freddiemu kilka włosów i Fred zaczął się na nią wydzierać. |
Ekhm...
To było wymyślone przez fatty'ego jako żart na QZ zdaje się... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Lentoo
Dołączył: 21 Gru 2008 Posty: 114 Skąd: Bristol.. Brytania..
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 9:26 pm Temat postu: |
|
|
OK OK Pamięc nie sługa Nastepnym razem sprawdzę zanim napisze
Chociaż ciągle wydaje mi sie że Peter pisał o 1977 |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 9:32 pm Temat postu: |
|
|
Tak- napisane tam jest 1977. To fakt. Dlatego mówię, ze to błąd- albo Petera albo drukarza. Bo... dwa tygodnie po październiu 1977 nie wystartowałą Crazy Tour- a faktycznie była to pierwsza trasa na jakiej Freestone z zespołem współpracował. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiek M.
Dołączył: 02 Maj 2006 Posty: 170 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 9:42 pm Temat postu: |
|
|
Ja dodam też coś od siebie na temat głównie Briana...
Czuję, że był to jeden z tych momentów, kiedy bardzo się wkurzył- kiedy musiał dzierżyć Fendera Telecastera. Świadczy to naprawdę o szybkości realizacji tego utworu- Brian chyba nawet nie zdołał chwycić RS i przekonać chłopaków do tego, że to naprawdę uniwersalna gitara.
http://www.michmis.ovh.org/probki/CLTCL.mp3
To zostało nagrane na replice RS... możecie na tej podstawie stwierdzić, jak bardzo autentyczną i inną piosenkę chciał stworzyć Fred.
Druga sprawa- w utworze nie ma gitarowych harmonii, charakterystycznych dla Maya- choć nagrał je na tym Fenderze. Dowód można usłyszeć na ścieżce karaoke z "Greatest Karaoke Hits" w około 2:25 minucie (swoją drogą, jak na kilka nutek to naprawdę porywający fragment). Jak nietrudno się domyślić- Freddie znając Maya, oraz to, że gitarzysta wręcz musiał wpleść w piosenkę swoją wizytówkę wywalił to przy okazji z całości kompozycji, albo skrzętnie gdzieś ukrył... |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 9:50 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | KrzysiekP napisał: | Tak przy okazji rozrywania podkoszulka warto dodać, że ponoć pani, która mu rozrywała przez przypadek wyrwała Freddiemu kilka włosów i Fred zaczął się na nią wydzierać. |
Ekhm...
To było wymyślone przez fatty'ego jako żart na QZ zdaje się... |
Te pamiętniki? Teraz sobie przypomniałem, faktycznie! Sorry. |
|
Powrót do góry |
|
|
cinas91
Dołączył: 15 Paź 2008 Posty: 329 Skąd: Leszno
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 10:03 pm Temat postu: |
|
|
Lubię, ale bez rewelacji, utwór bardzo w stylu Elvisa, zrobiony z klasą, w przeciwieństwie do kmiota z The Works. Lekki, energiczny utwór, wykonanie z koncertów podoba mi się bardziej niż na płycie, jednak nie jestem w stanie powiedzieć która wersja koncertowa podoba mi się najbardziej, ponieważ nie jest to aż tak ważny dla mnie utwór, żeby analizować poszczególne wersje. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|