Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
THE COSMOS ROCKS na cenzurowanym |
1 |
|
6% |
[ 7 ] |
2 |
|
12% |
[ 14 ] |
3 |
|
19% |
[ 22 ] |
4 |
|
31% |
[ 35 ] |
5 |
|
23% |
[ 26 ] |
6 |
|
7% |
[ 8 ] |
|
Wszystkich Głosów : 112 |
|
Autor |
Wiadomość |
anulka_rafaleq
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1078 Skąd: Puławy <-> Kraków
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:58 pm Temat postu: |
|
|
szymek_dymek napisał: | Tu przyznaję rację Krs - Queen szybko ewoluowało muzycznie. Gdyby Freddie żył i została zachowana rzeczywista ciągłość tworzenia, prawdopodobnie dzisiejsze albumy byłyby jeszcze mniej "queenowate", jak to dziś mówimy, niż TCR. |
Tak! Zgadzam się! _________________ All the desirable things in life are either illegal, expensive, fattening or married to someone else … |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:03 pm Temat postu: |
|
|
szymek_dymek napisał: | Tu przyznaję rację Krs - Queen szybko ewoluowało muzycznie. Gdyby Freddie żył i została zachowana rzeczywista ciągłość tworzenia, prawdopodobnie dzisiejsze albumy byłyby jeszcze mniej "queenowate", jak to dziś mówimy, niż TCR.
A moja opinia o albumie prawdopodobnie jutro |
dokładnie tak! myślę, że gdyby queen nagrywał do dziś z freddiem nie raz zaskoczyliby nas tzw. brakiem queen w queen tak cholernie, że nawet trudno sobie wyobrazić - tak jak zaskoczyli wszystkich brakiem queen w queen wydając kiedyś hot space:)
ps. cieszę się, że kapele wciąż stać na rozwój, a nie tylko powtarzanie patentów. chwała! |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:18 pm Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem rozgraniczenia dobra płyta ogólnie ale słaba płyta Queen. Bez sensu, albo coś jest dobre albo nie. to, żę nie brzmi jak inne płyty Queen nie ma z tym związku.
Co do wyczynów wokalnych Maya i Taylora to jeśli ktoś uznaje któregokolwiek za znakomitego wokalistę to powinien się przebadać u laryngologa.
May jest naprawdę mizerny, cieniutko popiskuje.
Taylor ma ciekawą barwę głosu, ale bardzo małą skalę. Miło tych panów posłuchać ze względu na sentyment, ale oni jedynie potrafią śpiewać, tylko i aż tyle. _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:19 pm Temat postu: |
|
|
pełna zgoda:)
ps. tak sobie myślę, że gdyby kiedykolwiek queen przestał zaskakiwać brakiem queen w queen byłby to już koniec queen, które brzmiało jak queen właśnie dlatego, że zwykle nie brzmiało jak queen:) |
|
Powrót do góry |
|
|
michal
Dołączył: 03 Kwi 2005 Posty: 12
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 11:03 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiedziałem o problemach z dostarczeniem Special Edition. Jak zobaczyłem w sklepie, kupiłem
Moja opinia.
1. Cosmos Rockin'
Rock'n'Roll i juz. 4/6
2. Time to shine
Refren wszedl mi w glowe zanim kupilem album. Piosenka fajna, zbyt liniowa, ale fajna. Przestrzen, bebny, zaskakujacy wokal Paula. 5/6
3. Still Burnin'
Musze dorosnac do tego kawalka. Fajny dystans pokazany w nawiazniu do WWRY. 3/6
4. Small
Genialny kawalek. Lekki minus za takie nutki country - ale to caly Paul. 6/6
5. Warboys
Jak dla mnie podobny problem do Still Burnin'. Musze posluchac wiecej. 3/6.
6. We believe.
Troche SINT. Ladny, acz naiwny - Queen'owaty. 4/6. (ale generalnie fajny!
7. Call me
Fajny - nie bede sie powtarzal - opinie mam podobne do poprzednikow. 5/6.
8. Voodoo
Ok. Tak, ok. 4/6 (chociaz to 4 INNE niz w We Believe Eric Clapton.
9. Some Things That Glitter
No BO-RAP to nie jest, troche taki Joe Cocker. Fajny - brakuje tego czegos do 6. 5/6
Chwilami jak z Jazz... chwilami jak z Another World.
10. C-lebrity
W kontekscie albumu. Hmm - hmmm... od albumu odstaje troche... hmm... no na zachete. 4/6.
11. Trough the Night
Fajne. Klimat. 5/6 Pink Floyd
12. SINT
Queen'uje album - za to plus. 3/6
13. Surf's Up... School's Out!
No. Zaskakujace. 5/6
14. small reprise
Jeszcze lepsze niz small.... za krotkie, a moze dzieki temu takie piekne, niedopowiedziane? 6/6
Ogolnie 4,43. Inaczej 74%.
Wrazenie artystyczne 5. Wiec ocena ostateczna 5.
Fajny album. Podobny do Jazz. Bez hitow, ale fajny.
Podobny tez chwilami w klimacie do Division Bell Pink Floyd.
Powinien byc kolejny. Popieram. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 1:11 am Temat postu: |
|
|
LepP napisał: | Nie rozumiem rozgraniczenia dobra płyta ogólnie ale słaba płyta Queen. Bez sensu, albo coś jest dobre albo nie. to, żę nie brzmi jak inne płyty Queen nie ma z tym związku.
|
No i super - Ty nie widzisz związku a ja widzę. Nie umiem i nie zamierzam patrzeć na tę płytę inaczej jak przez pryzmat poprzednich dokonań Queen. Po drugie nie krytykuję Twojego sposobu patrzenia na ten album więc z łaski swojej wyświadcz mi podobną przysługę.
LepP napisał: |
Co do wyczynów wokalnych Maya i Taylora to jeśli ktoś uznaje któregokolwiek za znakomitego wokalistę to powinien się przebadać u laryngologa.
|
Wiesz, nie zgadzam się z Tobą w paru kwestiach ale to jeszcze nie powód żeby wysyłać Cię do lekarza - psychiatry, proktologa czy jakiegokolwiek innego. Liczę na wzajemność. Tak więc zatrzymaj podobne komentarze dla siebie. A osobiste wycieczki zarezerwuj sobie na priva ewentualnie - na forum ogólnym są nie na miejscu. Oddychaj i pozwól oddychać innym[off] _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata.
Ostatnio zmieniony przez Maleństwo dnia Nie Wrz 14, 2008 1:24 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 1:23 am Temat postu: |
|
|
Większość osób patrzy na ta płytę przez pryzmat wcześniejszych dokonań Queen. Ja również. Jednak w tak skonstruowanym zdaniu jest oczywista sprzeczność. _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 2:36 am Temat postu: |
|
|
Widzę, że niektórym na tym forum wydaje się ze mają monopol na rację. _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
CORAX
Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 3277 Skąd: Coraxstadt
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 10:21 am Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: | Widzę, że niektórym na tym forum wydaje się ze mają monopol na rację. |
Pal diabli ludzi z kompleksami Bardziej zaskakują mnie hurraoptymiści z ocenami celującymi, moim zdaniem kompletnie nieobiektywni. A tak poza tym, po kilku przesłuchach SMALL zajęło wg mnie pierwsze miejsce na nowym albumie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 10:25 am Temat postu: |
|
|
LepP napisał: | Nie rozumiem rozgraniczenia dobra płyta ogólnie ale słaba płyta Queen. Bez sensu, albo coś jest dobre albo nie. to, żę nie brzmi jak inne płyty Queen nie ma z tym związku. |
Ale popatrz na Wembley z '86 ... Koncert dobry ... Ale Queen potrafił dawać DUŻO lepsze koncerty, niż ten na Wembley ... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kensington
Dołączył: 27 Sie 2004 Posty: 4263 Skąd: Modar
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 10:49 am Temat postu: |
|
|
Boo napisał: | A tak poza tym, po kilku przesłuchach SMALL zajęło wg mnie pierwsze miejsce na nowym albumie. |
Jak wyżej. A zaraz potem, na drugim miejscu, stawiam "Some Things That Glitter".
Jestem naprawdę usatysfakcjonowany nowym albumem. Satysfakcja byłaby jeszcze większa, gdyby na płycie znalazło się "Runaway" oraz "Invincible Hope" (brakuje mi choćby jednego kawałka, w którym głównym wokalistą byłby Roger). _________________
Z kobietami się nie dyskutuje. Kobiet się słucha.
Moje aukcje |
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:01 am Temat postu: |
|
|
Small jest dobrym kawałkem, ale po jaką cholerę dodawali ten pieprzony flanger w koncówce ? |
|
Powrót do góry |
|
|
CORAX
Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 3277 Skąd: Coraxstadt
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:02 am Temat postu: |
|
|
Kensington napisał: | (brakuje mi choćby jednego kawałka, w którym głównym wokalistą byłby Roger). |
A już w ogóle nie mogę przeboleć, że Surf's up... school's jest tak cholernie taylorowski, jego taylorność emanuje od niego na milę, electricofajerność doskonała, rogerskość rozpoznawalna w każdej milisekundzie tego utworu. I przyszedł Połl i wszystko spieprzył!
Meh!
Arquest napisał: | Small jest dobrym kawałkem, ale po jaką cholerę dodawali ten pieprzony flanger w koncówce ? |
Żeby było zajebiściejsiowsiej. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:07 am Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: | Widzę, że niektórym na tym forum wydaje się ze mają monopol na rację. |
No widzisz, pozostaje ci się cieszyć, żę możesz obcować z absolutem _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:15 am Temat postu: |
|
|
Dzięki, poczekam aż Cię ukrzyżują [off]
Pozdrawiam wszystkich którym też brakuje Taylora na płycie _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:17 am Temat postu: |
|
|
Świnia, mnie to nie pozdrowi
Mnie oczywiście brakuje Briana - cały czas chodzi mi po głowie zmyślone "Call Me" w jego wykonaniu <marzyciel> _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:29 am Temat postu: |
|
|
taylora na tej płycie jest więcej, niż na wielu poprzednich płytach queen razem wziętych. nagrał tak rewelacyjne bębny, że czapki z głów. jak pisałem wyżej, tak dobrych bębnów nie nagrał od news of the world, a może i wcześniej. mnie brakowało taylora na hot space, the works, a kind of magic czy the miracle, gdzie za niego grał automat. a jeżeli chcę sobie posłuchać jego głosu, zawsze mogę sobie odpalić solowy album. cosmos rocks to solowy album na szczęście nie jest, co słychać. w ogóle cieszę się, że paul jest wykorzystywany w pełni, także w charkowie, gdzie na dobre przejął pałeczkę wokalisty. |
|
Powrót do góry |
|
|
anulka_rafaleq
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1078 Skąd: Puławy <-> Kraków
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:29 am Temat postu: |
|
|
Boo napisał: | Bardziej zaskakują mnie hurraoptymiści z ocenami celującymi, moim zdaniem kompletnie nieobiektywni. |
Oooooo Wielki Panie Obiektywny! Przemów do nas raz jeszcze! _________________ All the desirable things in life are either illegal, expensive, fattening or married to someone else … |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:32 am Temat postu: |
|
|
Po kolejnych przesłuchaniach jeszcze bardziej boli mnie to, że "Surf's up..." śpiewa Paul. Tak jak napisał Corax - to jest utwór Taylorowy, że bardziej nie można. On by dodał tu charakteru, klimatu. Ale nie, Paul przyłazi ze swoim beznamiętnym, pozbawionym emocji głosem i kładzie ten utwór tak jak połowę innych na tej płycie.
Chyba z każdą minutą słuchania TCR moja niechęć do Paula jako wokalisty jeszcze bardziej rośnie. On doskonale pasuje do np.: "Voodoo" ale takim utworom jak "Through The Night", "Call Me" czy "Some Thing That Glitter" odbiera połowę duszy. Nie czuję u niego żadnego zaangażowania w to co robi. Dobrze, że przynajmniej w cudnym "Small" nie gubi "tego czegoś"
Swoją drogą, jest w "Surf's up..." taki jeden moment, z syntezatorami, przy którym zarówno ja jak i mój ojciec pomyśleliśmy to samo. "Gdzie jest Freddie?"
"Cosmos Rockin'" coraz bardziej mi się podoba, ale powtarzam - jak tam by się przydał plumkający w tle, rock and rollowy fortepian!!!
I nie zmieniam zdania - "small reprise" to najpiękniejszy moment płyty. Emocje, wreszcie emocje. I ten wyłaniających się z tła chórek. Miód. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:32 am Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: |
No i super - Ty nie widzisz związku a ja widzę. Nie umiem i nie zamierzam patrzeć na tę płytę inaczej jak przez pryzmat poprzednich dokonań Queen. Po drugie nie krytykuję Twojego sposobu patrzenia na ten album więc z łaski swojej wyświadcz mi podobną przysługę.
|
widzisz, myślę że większość z dotychczasowych fanów queen patrzy na tę płytę przez pryzmat przeszłości. pozwól jednak na takę refleksję - gdy w 1982 roku queen wydał hot space wielu także twierdziło "co to jest? to nie jest queen!". jak dla mnie zmiany w stylistyce i podejściu do grania są immanentną cechą tego zespołu. tak było, tak jest i będzie.
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Nie Wrz 14, 2008 11:36 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
CORAX
Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 3277 Skąd: Coraxstadt
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:32 am Temat postu: |
|
|
anulka_rafaleq napisał: | Oooooo Wielki Panie Obiektywny! Przemów do nas raz jeszcze! |
Behold, for it is I, Przemuś, I am powerful and stuff! I am here to use my frabjulitulity to mictifarcate your gilltooney! Lo! My junurtiquity is most biollorky! Bask in the power of my meckalecka-hi, meckahiney-ho! _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:34 am Temat postu: |
|
|
anulka_rafaleq napisał: | Boo napisał: | Bardziej zaskakują mnie hurraoptymiści z ocenami celującymi, moim zdaniem kompletnie nieobiektywni. |
Oooooo Wielki Panie Obiektywny! Przemów do nas raz jeszcze! |
Napisał, że jego zdaniem, nie? _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:42 am Temat postu: |
|
|
krs - mnie też sie podobają bębny na tej płycie, tu się zgadzamy Ale Taylor to nie tylko perkusja ale również głos i tego (podkreślam) moim zdaniem trochę (a nawet bardzo) brakuje.
krs napisał: | jak dla mnie zmiany w stylistyce i podejściu do grania są immanentną cechą tego zespołu. tak było, tak jest i będzie. |
Tak, dokładnie. Tylko zauważ jedną rzecz - nigdy wcześniej Queen nie porzuciło tak zdecydowanie swoich rockowo-popowych korzeni na rzecz innego (i jednego) gatunku muzycznego (no, może poza wspomnianym HS po którym spadły na zespół gromy, czy słusznie czy nie to inna sprawa). Zmiana w stylistyce to jedno, ale gdy zespół zaczyna grać tak, że ciężko ich poznać, jeżeli ginie gdzieś po drodze charakterystyczne brzmienie, to... nie musi mi się to podobać. Wcześniej, przed '91, nawet jeśli Queen eksperymentowali, to na ogół potrafili jednak pozostawić na tym nowym materiale swój... nazwijmy to znak wodny - więc nawet jeśli było to dziwne i zaskakujące, to nadal umiałem rozpoznać, że to oni a nie np. Aerosmith czy Gary Moore. Stąd moje rozmyślania o zawartości "kłinu w kłinie". _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata.
Ostatnio zmieniony przez Maleństwo dnia Nie Wrz 14, 2008 11:56 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
anulka_rafaleq
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1078 Skąd: Puławy <-> Kraków
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:43 am Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | anulka_rafaleq napisał: | Boo napisał: | Bardziej zaskakują mnie hurraoptymiści z ocenami celującymi, moim zdaniem kompletnie nieobiektywni. |
Oooooo Wielki Panie Obiektywny! Przemów do nas raz jeszcze! |
Napisał, że jego zdaniem, nie? |
A ja dopisałam swoje. Coś nie tak? _________________ All the desirable things in life are either illegal, expensive, fattening or married to someone else … |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:46 am Temat postu: |
|
|
jeżeli miałbym oceniać sztukę obiektywnie, prawdopodobnie miast krwi musiałbym mieć elektroniczne zwoje:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 11:58 am Temat postu: |
|
|
Kto Cię tam wie
Ale, ale - piszesz, że nie umiesz/nie chcesz oceniać sztuki obiektywnie... Ja też nie Stąd różnice _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
justysbk
Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 374 Skąd: Lubin/Wrocław
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 12:12 pm Temat postu: |
|
|
Słucham sobie tego albumiku i coraz bardziej mi się podoba. A Cosmos rockin' hehe jak kiedyś była relkama i leciał tylko trochę ten reflen to sobie pomyślałam że tylko nie to.... a piosenka się okazała spoko. Świetna gitarka no i super można się pobawić przy niej. Fajnie że ją grają na trasie. Moim zdaniem to ona mogłaby być singlem zamiast C-lebrity...
Co mnie zaskoczyła to duża ilość balladek na płytce. ALe pozytywnie bo są śliczne. We believe i Small dla mnie najlepsze.
A co do zakończenia albumu mi się właśnie podoba że dali Small reprise a nie zostawili Surf's up....
Warboys, Time to shine, czy C-lebrity są fajne. A Call me super się słucha świetny refrenik. I gitarka _________________ Nothing is over until we say it is |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 12:31 pm Temat postu: |
|
|
mike napisał: |
Oceny póki co nie wystawiam, bo waham się między 4 a 5, decyzja zapadnie po zgłębieniu całości parę razy. |
Po nocy spędzonej w Kosmosie wyszło mi 4+, ale w przeciwieństwie do Coraxa zaokrąglam w górę, dlatego też The Cosmos Rocks ma u mnie 5 _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Onik
Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 187 Skąd: TejCity
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 12:36 pm Temat postu: |
|
|
Słuchajcie brothers and sisters, nie ma sensu na siłę przykładać TCR do nagrań Queen z lat '70 i szukać podobieństw, czy też różnic - to nie ma najmniejszego sensu, ponieważ minęły ponad 3 dekady i muzyka rozrywkowa mocno się zmieniła. W zasadzie wszystko, co najlepsze w rocku powstało w latach '70, właśnie za sprawą tak genialnych kapel, jak Queen, Led Zeppelin, Genesis czy Pink Floyd. Nie da się po 30 latach odkryć Ameryki. W podobnej sytuacji byli Floydzi w 1994 roku, gdy spadła na nich fala krytyki z ust fanatycznych wyznawców imć Watersa: "To już nie to samo, bluesowe flaki, słabe teksty, pomyje po Idei, to nie jest PF, dlaczego oni używają tej nazwy... itp". Wszyscy "ortodoksi" chodzili zapluci, a "zwyczajni" fani - dumni z nowego krążka, po prostu cieszyli się muzyką, rewelacyjną nota bene! Z perspektywy czasu Division Bell uchodzi za najbardziej dojrzały muzycznie album PF... i kto wygrał?
Wygramy i my, ciesząc się nowymi nagraniami! Przecież wiadomo, że Freddie nie wstanie i nie zaśpiewa, że nowe utwory trzeba było pisać pod styl i możliwości wokalne Paula, że nie dało się uzyskać dawnej atmosfery tworzenia bez Freddiego i Johna... to wszystko wiemy od paru lat, więc nie udawajmy teraz zaskoczonych. Jest naprawdę dobrze, chłopaki oddali nam naprawdę solidny kawałek rock and rolla, Paul dodał sporo bluesa, razem tworzą monolit i świetnie się rozumieją - to naprawdę słychać! Posłuchajcie na spokojnie takiego Through The Night - przecież bije od niego piękno na miarę wielkiego Mother Love. Zabijcie mnie, ale tak właśnie uważam!
EDIT: Oczywiście, nie wszystko na Cosmosie jest doskonałe, ale powiedzmy sobie szczerze: kto z nas na poprzednich albumach Queen nie przewijał getdałnów, terytapów czy innych bodylangłydżów _________________
Ostatnio zmieniony przez Onik dnia Nie Wrz 14, 2008 12:50 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Nie Wrz 14, 2008 12:39 pm Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: |
Tak, dokładnie. Tylko zauważ jedną rzecz - nigdy wcześniej Queen nie porzuciło tak zdecydowanie swoich rockowo-popowych korzeni na rzecz innego (i jednego) gatunku muzycznego (no, może poza wspomnianym HS po którym spadły na zespół gromy, czy słusznie czy nie to inna sprawa). Zmiana w stylistyce to jedno, ale gdy zespół zaczyna grać tak, że ciężko ich poznać, jeżeli ginie gdzieś po drodze charakterystyczne brzmienie, to... nie musi mi się to podobać. Wcześniej, przed '91, nawet jeśli Queen eksperymentowali, to na ogół potrafili jednak pozostawić na tym nowym materiale swój... nazwijmy to znak wodny - więc nawet jeśli było to dziwne i zaskakujące, to nadal umiałem rozpoznać, że to oni a nie np. Aerosmith czy Gary Moore. Stąd moje rozmyślania o zawartości "kłinu w kłinie". |
myślę, że queen zmieniał gruntownie stylistykę nie jeden raz. pierwszą totalną zmianę, zresztą zapowiedzianą przez freddiego w wywiadzie po a day at the races było wydanie news of the world. przecież ta płyta zmieniła oblicze zespołu diametralnie - miast sterylnego, wypacykowanego i pełnego przepychu barokowego grania grupa pokazuje muzykę szablonową, zakrapianą brudnymi dźwiękami, brzmiącą bardzo rockowo. i jakiż to plus! a kto słuchając właśnie news of the world mógł przypuszczać, że ta sama grupa za trzy lata będzie wydawać wręcz syntetyczny album, gdzie wiele utworów opiera się jedynie na prostych i liniach sekcji rytmicznej (mowa o the game)??? a czy ktoś nie dostał ataku zdziwienia, gdy zespół, który jeszcze pare lat temu był atakowany za pretensjonalność wydaje hot space??? a 1991 rok? ludzie z londyńskiego fan klubu queen mieli usta szeroko otwarte po wspólnym usłyszeniu innuendo - po the miracle zastanawiająca odmiana, prawda? mnie to w grupie urzeka, cieszę się że wciąż szukają innej drogi na wyrażenie swych twórczych zapędów.
onik, through the night pachnie mi wspaniale dream theater i pink floyd. cudowny utwór! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|