Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
THE COSMOS ROCKS na cenzurowanym |
1 |
|
6% |
[ 7 ] |
2 |
|
12% |
[ 14 ] |
3 |
|
19% |
[ 22 ] |
4 |
|
31% |
[ 35 ] |
5 |
|
23% |
[ 26 ] |
6 |
|
7% |
[ 8 ] |
|
Wszystkich Głosów : 112 |
|
Autor |
Wiadomość |
CORAX
Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 3277 Skąd: Coraxstadt
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 2:51 pm Temat postu: |
|
|
Teraz ja.
KC Przemuś po przesłuchaniu nowego albumu jednogłośnie ocenia THE COSMOS ROCKS na ocenę 4. Wystawiłbym i naciągane 4.5 ale 5 to zdecydowanie za dużo, więc prewencyjnie zaokrąglam w dół. A teraz dlaczego tak, a nie inaczej?
Cosmos rockin' - rozpoczęcie kojarzy mi się z One vision / Now I'm here, potem już świetny rock n' roll i jest to moim zdaniem jeden z najlepszych kawałków na albumie
Time to shine - Rzeczywiście fenderkowe porównanie do U2 to strzał w dziesiątkę, ale poza tym kompozycja bardzo mi wpadła w ucho
Still burnin' - również chwytliwe, refren wciąż łazi mi po głowie
Small - może przesadzam, ale to kolejny zalatujący mi U2 utwór, spokojny i mimo wszystko pełen optymizmu i pozytywnej energii
Warboys (A prayer for peace) - brzmienie całkiem dobre, ale tekst mnie zaskoczył, bo odniosłem wrażenie, jakby Paul żołnierzy winił za to że są na wojnie, i to oni ponosili odpowiedzialność za najechanie Iraku
We believe - drugi po pierwszym kawałku, który najlepiej zapadł mi w pamięć, rewelacyjna ballada
Call me - easy listenin' dziwadełko #1, nie pasuje mi do końca na tym albumie; dobrze, że krótkie
Voodoo - easy listenin' dziwadełko #2, blues w stylu Claptona, niestety chciałem aby skończyło się szybko, bo następny utwór...
Some things that glitter - ...ktoś opisał jako "ANATO ma Bo-Rhap, COSMOS ma Some things" i zawiodłem się trochę, ballada śliczna, ale daleko jej do We believe
C-lebrity - i to jest trzeci najlepszy kawałek na albumie... osobiście uwielbiam od czasów Murray'a
Through the night - wprost cudowny refren, reszta jakoś odstaje
Say it's not true - znamy już od miliona lat, to samo co wyszło oficjalnie w internecie 1 grudnia 2k7, tę wersję już wtedy zaakceptowałem... tylko czemu to jedyny utwór gdzie Bri i Rog mają główne partie wokalne?
Surf's up... school's out! - również rozczarowanie, sama piosenka przeklawa (wstęp uwielbiam), ale nastawiłem się tylko na Rogera, tymczasem Paul jak zwykle wiedzie prym (nie pasuje tu kolo), a nieliczne partie perkusisty to cóż, za mało Rogera w Rogerze
Small (reprise) - krótkie, nieskomplikowane... i po prostu piękne
Na poważny minus zasługuje brak szanondelowego Runaway! Paul dominuje i to naprawdę big time. Za mało wokalu Bri i Roga, jednak sama estetyka całości i wykonanie nie wzbudzają u mnie większych zastrzeżeń. Owszem, tu już nie ma wiele Queen, ale zdecydowanie jest czego słuchać i się przy tym dobrze bawić. Więc polecam, nie tylko jako uzupełnienie kolekcji. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 3:12 pm Temat postu: |
|
|
No i leci mi to w słuchawkach...piszę symultanicznie ze słuchaniem
Cosmos Rockin' - tandeta na początku (ten przetworzony głos), potem całkiem niezły rocker z rubikowym klaskaniem, fajnie się słucha. Przydałby się fortepian czy wręcz sekcja dęta - ależ by to było soczyste. 4/6
Time To Shine - całkiem niezły utwór z genialnym wokalizo-refrenem (aaa-aaa---aaa). Jak pisałem już wcześniej - ma przestrzeń. Podoba się, miejscami nawet bardzo. Przyjemne zaskoczenie - obecnośc fortepianu. 4,5/6
Still Burnin' - zapychacz, który miał dostarczać energii a jest nijaki. Za bardzo bluesowy jak dla mnie, a to WWRY to takie "patrzcie ludzie, tu naprawdę jest nie tylko Paul ale i ludzie z Queen". Plus za chórki, miło posłuchać Rogera. 3/6
Small - ładne, przyjemna melodia, przydałoby się więcej subtelności jednak (taka gitarka jak we "Flickering Flame" Watersa byłaby tu idealna). Ładne queenowe solo. Fragment na syntezatorze pojawia się nagle z dupy, szkoda. Końcówka naprawdę piękna!!! 5/6
Warboys - chaotyczne, bez ciekawej melodii, tandetny "klimat" w refrenie robiony przez przetworzony wokal. Nic specjalnego, toporne nieco. W końcówce lepiej za sprawą gitary! 2/6
We Believe - ładny początek, ale gdyby to Freddie śpiewał, ech...Ten akustyk później taki sobie. Melodia zwrotek całkiem fajna, ale refren już banalny. Ale ogólnie spoko utwór, choć balladą bym go nie nazwał. 3/6
Call Me - łoboże, co za chórek na wejście. Ej, fajne, lekkie, zaskakujące, bardziej oryginalne i świeże niż poprzednie. Tylko kurde...znów STRASZNIE brakuje Freddiego w takim utworze. Gitara - robi się queenowsko! 5/6
Voodoo - gitara bardzo fajna, sama piosenka, trzeba przyznać ma klimat a Paul w kilku miejscach śpiewa ciekawe frazy. Ale to raczej nie moja bajka, poza tym jakaś taka niekonekwencja, zwrotki i refren nie za bardzo do siebie pasują. Ale jest OK, Brian się może wykazać. 4/6
Some Thing That Glitter - śliczna melodia, znów jest fortepian, naprawdę świetne fragmenty wokalu i chórków. Gitara też dokładnie taka jaka powinna być w takim utworze. 5,5/6
C-lebrity - o tym, że refren jest okropny wiemy wszyscy. Poza tym fajny riff i nawet trochę energii. Ale w całości utwór raczej mnie nudzi i to już po pierwszym refrenie-zwrotce. Banał, de facto. 2/6
Through The Night - fajnie użyty fortepian, nastrojowy wokal, właściwie kompozycyjnie bez zarzutu. Ale za gardło nie łapie, dreszczy nie budzi. Solówki Briana bardzo ładne. 4/6
Say It's Not True - mam jakąś słabość do tego utworu. Dobrze, że wreszcie słychać Briana i Rogera. Syntezator mi się podoba. Końcówka ma moc i przestrzeń. I kurwa, jak to się zaczęło to się wzruszyłem. Bo tak się składa, że Roger i Brian mnie wzruszają, są dla mnie ważnie, a Paul nie. I tyle. 5/6
Surf's Up...School's Out! - o kurde, dlaczego tego nie śpiewa Roger, te dośpiewki to za mało!!!!!! Kawałek z nerwem, werwą, napięciem, fajnymi elementami elektroniki, jak to tam nazwiemy. Dobrze zaaranżowany. Ale w tym przypadku głos Paula WSZYSTKO PSUJE. On tu zupełnie nie pasuje. Śliczne zakończenie. 4,5/6
Small Reprise - bardzo ładne zwieńczenie płyty, ocierające się o piękno. Są tu emocje, po prostu. Mogłoby się nawet i dłużej ciągnąć, przeradzając się w nowy utwór instrumentalny. 6/6
Pozytywy
- Small i Small Reprise, Call Me, Some Things That Glitter
- obecność fortepianu w sporej ilości utworów
- parę fajnych partii gitarowych
- to że przy początku SINT miałem łzy w oczach
Dark Side
- Still Burnin', Warboys, C-lebrity
- głos Paula. No nie lubię tej barwy i już
- za mało Briana i Rogera
- mało odkrywczych, oryginalnych, zapadających w pamięć, wywołujących ciarki momentów
Więc co tu jeszcze powiedzieć?
Jest lepiej niż się spodziewałem, ale to nie znaczy, że jest bardzo dobrze. Niestety, z pewnymi wyjątkami brzmi to dla mnie jak płyta Paula z towarzyszeniem trzymających się z tyłu muzyków.
Kompozycje nie są, znów z wyjątkami, złe ale nie budzą też wielkich emocji, ot są, taki porządny gitarowy rock z elementami bluesa. Za mało eksperymentów, za mało świeżości.
Teksty są w większości okropne.
W sumie, wystawiam 4/6
I wiecie co?
Queen to John Deacon, Brian May, Freddie Mercury, Roger Taylor.
Nikt mniej i nikt więcej. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 3:35 pm Temat postu: |
|
|
zaraz tam płyta rodgersa... przecież may od zawsze zdradzał swoje ciągoty w stronę bluesa, teraz przy braku kompozytora freddiego jego działka stanowczo się powiększyła. posłuchajcie news of the world czy jazz - naprawdę klimat bardzo podobny, jeżeli spojrzymy na utwory maya. więc teksty, że to płyta rodgersa z towarzyszeniem may&taylora są dla mnie zupełnym nieporozumieniem. jak dla mnie w ogóle teksty o zawartości queen w queen są absurdalne - gdyby na cosmos rocks znalazły się takie utwory jak: it's late, sleeping on the sidewalk, all dead..., fat bottomed girls czy dreamers ball byłyby w idealnym kontekście - słowem nic się nie zmieniło. swoją drogą solo z call me przypomina mi dreamers ball:) padają zarzuty, że śpiewa rodgers kosztem rogera i briana - i bardzo dobrze! mając takiego wokalistę po ki diabeł mają pojawiać się oni? jakoś nie pamiętam by ktoś tu narzekał, że na np. na innuendo nie pojawiają się magiczne głosy tej dwójki.
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Sob Wrz 13, 2008 4:43 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 3:58 pm Temat postu: |
|
|
Mam, mam, mam Wersja CD+DVD z Media Markt za 79,99. W Empiku najnowszą płytą Queen jaką widziałem było ROTC, a ze studyjnych GH III xD. Anyway...
...Po studyjnym albumie Queen + Paul Rodgers nie spodziewałem się dzieła pokroju A Night At The Opera, czy Innuendo. Dlatego też prawdopodobnie nie zawiodłem się na tym albumie. Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Może trochę za dużo ballad, ale...ja tam lubię ballady, nawet te naiwne .
Cosmos Rockin' - Wstęp w stylu One Vision + Now I'm Here + może trochę Space? A dalej mamy coś w stylu Status Quo - przyjemnego, żywiołowego rock'n'rolla, sporo pozytywnej energii.
Time To Shine - za U2 nie przepadam, ale Time To Shine słucha się naprawdę przyjemnie, wstęp natomiast mnie oczarował, chociaż to "tylko" zawodzenie Paula
Still Burning - niby ciężki i przyjemny dla ucha, ale jakoś tak mi się ciągnął, a jak utwór mi się ciągnie, to znak, ze albo jeszcze się do niego nie przekonałem, albo już się nigdy nie przekonam, czas pokaże.
Small - refleksyjne, kojące, optymistyczne, jeden z faworytów
Warboys - Podoba mi się "wojskowy" werbel Rogera i przygrywki Briana w zwrotkach.
We Believe - może trochę zbyt ckliwa i patetyczna.
Call Me - gdyby tego utworu w ogóle nie było, to album nic by nie stracił. Może to taki protest song Paula, że za mało "love" w pozostałych utworach? Tego się nie dowiemy, nie mniej Call Me ani ziębi, ani parzy, ale za często słuchać nie będę.
VoodooNie znam za dobrze twórczości Paula, ale chyba utwór w jego stylu. Nieco leniwy, ponadto tajemniczy.
Some Things That Glitter - jednak lepsza od We Believe, ale sporo jej brakuje do Through The Night.
C-lebrity - zgnoicie mnie za to, ale wydaje mi się lepszym utworem od Still Burnin' xD. Albo po prostu już się osłuchał. Jedyne co mi nie pasuje to chór tetryków i zwolnienie tempa przy refrenie.
Through The Night - przygnębiająca i chyba za to ma u mnie sporego plusa. Przejmujący wokal, bardzo dobra aranżacja. (Dołowanie się to moja specjalność )
Say It's Not True - czy mi się wydaje, czy Brian i Roger brzmią jakby mniej syntetycznie? Tak czy inaczej z dwóch znanych nam wersji wolę tę akustyczną.
Surf's Up...School's Out Wielki plus za chaos we wstępie, który nic nie zdradza...a potem zaczyna się porządne granie. Paul trochę beznamiętnie śpiewa, Rogerowe "yeah" lekko przegięte, za to "o-oh" ma już swój urok
small reprise - kojące i piękne zakończenie.
Bardzo podoba mi się rozłożenie dźwięku i wokali, iście przestrzenne, bas rzeczywiście mało wyrazisty, ale poprawny.
Osobiście chciałby, żeby Brian zaśpiewał w całości którąś z ballad, Roger mógłby na przykład pociągnąć całe Surf's Up...
Oceny póki co nie wystawiam, bo waham się między 4 a 5, decyzja zapadnie po zgłębieniu całości parę razy. Według mnie panowie ani nie poszli na komercję, ani też nie stworzyli płyty stricte rockowej z pazurem. Ale czy to źle? Uważam, że nie. Album na pewno lepszy niż The Works, Hot Space, czy A Kind Of Magic...A może zwyczajnie inny niż wyżej wymienione tytuły? Bo to już nie jest Queen, tylko Queen + Paul Rodgers. Ja się na tej płycie nie zawiodłem, wybitna nie jest na pewno, jednak panowie stworzyli kawał dobrej muzyki.
PS: Po nocy spędzonej w Kosmosie wyszło mi 4+, ale w przeciwieństwie do Coraxa zaokrąglam w górę, dlatego też The Cosmos Rocks ma u mnie 5
EDIT: Mała weryfikacja co do We Believe i Some Things That Glitter. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT!
Ostatnio zmieniony przez mike dnia Pon Wrz 15, 2008 10:18 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Onik
Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 187 Skąd: TejCity
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 4:40 pm Temat postu: |
|
|
Through The Night i We Believe zdobywają u Was zaskakująco niskie noty. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Dołączył: 16 Sty 2004 Posty: 1655 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 5:55 pm Temat postu: |
|
|
Juz slucham trzeci raz plytki.
Niestety pozar w EuroTunelu zrobil swoje wiec musielismy sie z Tynka zaopatrzyc w "kopie robocze" - tzn tak to mialo wygladac, ale skonczylo sie na wersjach CD i CD+DVD.
Co do tej drugiej to tylko jedno zazalenie ... beznadziejnie umieszczone plyty. Beda sie rysowac. Szkoda rowniez, ze fotki w ksiazeczce sa te same.
A teraz recenzja tego to jest na plytce.
Album zrobil na mnie duze wrazenie. Od poczatku nastawialem sie na cos w stylu Jazz i mysle, ze wlasnie to otrzymalem. Podoba mi sie produkcja.
Cosmos Rockin'
Swietny, prosty rock'n'rollowy utwor. W szczegolnosci milo mi kiedy slysze naszych w chorkach, albo jak krzycza 'Stop This Noise' czy 'Cosmos Rocks'.
Z calej kompozycji nie podoba mi sie intro, a dokladnie zwolniony wokal.
Time To Shine
Taki U2 w wykonaniu QPR. Paul ma tu mase przestrzeni by wyszalec sie wokalnie ze swoim mruczeniem, ale wychodzi mu to bardzo dobrze.
Kawaleczek lekki i przyjemny dla ucha.
Still Burnin'
Nie zdziwilbym sie gdyby to byla kompozycja wspolki May/Taylor. Fajny rock z bluesem. Wspaniale przejscia z refrenow do zwrotek. Solowka nietypowa dla Queen, ale za ciekawa. Wstawka WWRY fajnie tu pasuje, no i zakonczenie utworu jest na piatke. Milo tu slyszec Rogera.
Small
Przyjemny kawaleczek z prostymi akordami. Troche mi przypomina kawalki Beatlesow. Szkoda, ze nasi nie udzielili sie tu wokalnie, bo i Brian jak i Roger dobrze by tu brzmieli. No i nasza solowka Bylby to swietny typ na kolejny singiel.
Warboys
Chyba najciezszy utwor Paula z zyciu. Swietne wokale, w szczegolnosci te niskie partie.
We Belive
Gdyby nie solowka to raczej kawalek by mi nie podszedlby. Mysle, ze w przyszlosci jak "plyta ostygnie" to bede omijac ten kawalek.
Poczatek przypomina jakis taki "charity song" i do tego przeksztalcony glos Paula brzmi jak wokal Cher. Sam refren brzmi fajnie a gitara to czysty Queen, ale zwrotki sa dla mnie slabe, takie Friends Will Be Friendowskie.
Call Me
Kawalek chyba powstal podczas typowego jam session. Tekst jest prosty, a muzyka lekka. Fajnie bedzie sie do tego tanczyc 5 wrzesnia'09.
Piosenka natomiast przypomina mi klimatem '39 czy Sleeping On The Sidewalk.
Voodoo
Czysty blues. Niektorzy na necie pisali, ze najgorszy kawalek na plycie, ale czy ja wiem. Z pewnoscia najmniej w nim Queen, ale za to jest firmowe granie Rogera i Red Special tez brzmi w porzadku.
Some Things That Glitter
Kawalek w ktorym swietnie slychac polaczenie dwoch swiatow muzycznych Queen i Paula. Ladna ballada, liryczna, pelna majestatu.
Jezeli Kirmuc pisze, ze plycie brakuje nieprzewidywalnosci to chyba nie sluchal m.in tej kompozycji.
C-lebrity
Rzeczywiscie swietnie pasuje pod singiel. Nie bede opisywac tego kawalka bo juz to robilem w innym miejscu.
Jestem tylko ciekaw jak sobie poradzi na listach przebojow w UK. Jest juz w Top30. W poniedzialek powinny byc efekty.
Through The Night
Kolejny kawalek z dusza bluesa. Piekne pianino na pierwszym planie, jak i charakterystyczne dla Queen dzwieki gitary i perki.
Say It's Not True
Napisze tu tylko tyle, ze dobrze sie stalo, ze jednak ten kawalek pojawil sie na albumie pomimo,ze wczesniej nie bylem przekonany co do jego obecnosci na Cosmos Rocks. Taki Queen inhalator.
Wydaje mi sie, ze szperali jeszcze przy wokalach Rogera i Briana. Nie slysze az tak bardzo "przetwarzacza wokali". Byc moze, ze juz gluchy jestem
Surf's Up ... School Out
Swietny przyklad, ze nie mozna oceniac kawalka tylko po tytule.
Bardzo mocny punkt plyty. Swietny refren, zwrotki. Niczego mu nie brakuje. Fajnie przejscie, no i koncowka piosenki jest boska. Czy nie slyszycie w niej klimatu z Made In Heaven ? I nastepnie szumem fal moskich przenosimy sie do
Small reprise
i bedac na falach mozna odplynac. Piekne zakonczenie albumu. Miejmy nadzieje, ze nie ostatniego w przygodzie Queen z Paulem.
Na pewno nie wszystkim album przypadnie do gustu, ale nawet i zatwardziali fani, ktorzy wierzyli do konca, ze to bedzie album Queen znajda cos dla siebie.
Szczerze powiem, ze nastawialem sie na gorsze efekty wspolpracy, ale jestem mile zaskoczony i juz nie moge sie doczekac koncertu w Berlinie w przyszla niedziele. _________________ Crazy Little Thing Called Love - 05/09/09 |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 6:57 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | więc teksty, że to płyta rodgersa z towarzyszeniem may&taylora są dla mnie zupełnym nieporozumieniem. jak dla mnie w ogóle teksty o zawartości queen w queen są absurdalne - gdyby na cosmos rocks znalazły się takie utwory jak: it's late, sleeping on the sidewalk, all dead..., fat bottomed girls czy dreamers ball byłyby w idealnym kontekście - słowem nic się nie zmieniło. |
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Uważam, że mam pełne prawo pisać o zawartości kłina w kłinie - w końcu "Cosmos Rocks" ukazało sie pod szyldem Queen a nie żadnym innym, więc... chyba mogę, choćby dla własnej satysfakcji, przeanalizować na ile obecnie brzmienie przypomina stare, prawda...?
A co do wymienionych przez Ciebie kawałków - zgodzę się, że jak najbardziej pasują do kontekstu Queen, tylko zauważ jedną rzecz... One nie znalazły się obok siebie na jednej płycie Queen pozwalali sobie w przeszłości na wycieczki w stronę bluesa, ale nigdy nie nagrali płyty tak od bluesa gęstej - a to duża różnica. Dawne Queen stać było na większą różnorodność gatunkową - obecne wydaje się pod tym względem nieco ograniczone.
krs napisał: |
swoją drogą solo z call me przypomina mi dreamers ball:) |
No popatrz, mnie też
krs napisał: |
padają zarzuty, że śpiewa rodgers kosztem rogera i briana - i bardzo dobrze! mając takiego wokalistę po ki diabeł mają pojawiać się oni? jakoś nie pamiętam by ktoś tu narzekał, że na np. na innuendo nie pojawiają się magiczne głosy tej dwójki. |
A ja pamiętam Sam strasznie narzekałem, że w latach 80 tak mało było Taylora i Maya... Szczególnie Taylora, bo wokal Maya jednak cenię niżej nieco i tak za nim nie tęsknię. Ok, Rodgers jest świetnym wokalistą, ale - podobnie jak niektórym na tym forum - barwa jego głosu jak i maniera śpiewania niekoniecznie powodują ciarki na moich plecach. Po prostu jego głos nie działa na mnie tak jak wokal ś.p. Freddiego czy Taylora. I uważam Twój argument, że skoro jest Paul to po kiego diabła głosy Taylor i Maya, za dość łatwy do obalenia. Pozwól, że go odwrócę i zapytam tak - skoro oprócz Rodgersa w zespole jest jeszcze dwóch znakomitych wokalistów, to dlaczego z tego nie skorzystać Moim zdaniem to grzech zaniechania _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 7:04 pm Temat postu: |
|
|
Nie szarżuj z tymi znakomitymi wokalistami. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 7:12 pm Temat postu: |
|
|
Możesz rozwinąć swoją wypowiedź? _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:04 pm Temat postu: |
|
|
dwóch znakomitych wokalistów? jejku, may jest wokalistą słabym, taylor średnim, a w zestawieniu z rodgersem są po prostu... lepiej nie zestawiać. płyta wcale nie jest jednoznacznie bluesowa, ma wspaniałe bluesowe zacięcie, ale jest mocno eklektyczna i różnorodna. chcę także powiedzieć, że mówienie o zawartości queen w queen jest nieporozumieniem ze względu na bardzo eklektyczną naturę zespołu.
ps. through the night jest cudowny - absolutnie mój faworyt z tej płyty. brzmi tak wspaniale, że brak odpowiednich słów. trochę przypomina mi dream theater w klimacie.
ps2. roger pokazał, że jest po prostu genialnym bębniarzem rockowym - tak dobrych bębnów na płycie nie nagrał od czasu news of the world. |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:17 pm Temat postu: |
|
|
No to co wyżej. Brian jęczy, piszczy (choć lubię go słuchać) i jest wokalistą bardzo przeciętnym. Roger już umie o wiele więcej, ale znowuż jego barwa głosu cytując ASAQ to "Rod Stewart z obcęgami na jajach" i generalnie rzadko kiedy mam ochotę posłuchać Taylora. Choć nie przeczę, piosenki z ich udziałem dodawały smaczku płytom Queen. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
ralf
Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 234
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:46 pm Temat postu: |
|
|
Po przesłuchaniu stwierdzam że ten album powinien być wydany pod szyldem:
Paul Rogers feat.Queen "Cosmos Rocks" |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:50 pm Temat postu: |
|
|
znakomity album queen. |
|
Powrót do góry |
|
|
ralf
Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 234
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:53 pm Temat postu: |
|
|
Słabiutki album Queen. Dobry album Paula Rogersa z udziałem Queen. Ducha prawdziwego Queen usłyszą tylko najbardziej hardcorowi fani, czyli dużo osób tutaj. To nie jest album Queen. To album tego co pozostało z wielkiej grupy+naprawdę dobry wokalista w osobie Paula Rogersa.
Ostatnio zmieniony przez ralf dnia Sob Wrz 13, 2008 9:00 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 8:58 pm Temat postu: |
|
|
ja czuję tu bardzo dużo ducha Queen. cieszę się, że album tak wspaniale brzmi. kawał bardzo dobrej organicznej muzyki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:06 pm Temat postu: |
|
|
ralf napisał: | Słabiutki album Queen. Dobry album Paula Rogersa z udziałem Queen. Ducha prawdziwego Queen usłyszą tylko najbardziej hardcorowi fani, czyli dużo osób tutaj. To nie jest album Queen. To album tego co pozostało z wielkiej grupy+naprawdę dobry wokalista w osobie Paula Rogersa. |
Mam nadzieję, że w życiu nie jesteś taki nudny. Chyba że opanowałeś do perfekcji sztukę prowokacji. _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
ralf
Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 234
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:14 pm Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję że nikt nie napisze że album jest lepszy niż Innuendo.
PS. Small powinno być pierwszym singlem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:15 pm Temat postu: |
|
|
mumin_king napisał: | No to co wyżej. Brian jęczy, piszczy (choć lubię go słuchać) i jest wokalistą bardzo przeciętnym. Roger już umie o wiele więcej, ale znowuż jego barwa głosu cytując ASAQ to "Rod Stewart z obcęgami na jajach" i generalnie rzadko kiedy mam ochotę posłuchać Taylora. Choć nie przeczę, piosenki z ich udziałem dodawały smaczku płytom Queen. |
Wiesz, nie traktowałbym ASAQ za wyznacznik czegokolwiek (może poza talentem i wysokim poczuciem humoru piszących ) - może akurat Ty nie lubisz słuchać Taylora, ale zrozum, że istnieje cała masa ludzi którzy mają na ten temat inne zdanie. Maya rzeczywiście trudniej obronić, szczególnie na żywo, ale Taylor to IMO świetny wokalista i nie wiem gdzie tam słyszysz jakiekolwiek obcęgi To ze akurat Ty nie możesz go słuchać nie czyni z niego złego wokalisty.
krs - pokaż mi gdzie napisałem, że "Cosmos Rocks" jest 'jednoznacznie bluesowy'? Tak bardzo lubisz wytykać innym problemy z interpretacją tekstu, może dla odmiany zastosuj się do jednej ze swoich cennych rad i wczytaj sie głębiej? Napisałem, że płyta jest bluesowo gęsta - dużo bardziej od jakiejkolwiek poprzedniej płyty sygnowanej przez Queen. A co do różnorodności, to nie byłbym wcale taki pewien... Może jest bluesowo różnorodna, ale to inna sprawa. Wiesz, istniał kiedyś taki zespół, nazywał się Queen - posłuchaj sobie paru ich albumów, to były dopiero różnorodne i eklektyczne kawałki.
krs napisał: | znakomity album queen. |
I tu znów mam inne zdanie - owszem, płytka sama w sobie niezła, choć do znakomitej w moim odczucie sporo jej brakuje. Ale to kwestia gustu a o tym jak wiadomo się nie dyskutuje. Co innego nazwa zespołu - "Cosmos Rocks' nie zostało nagrane przez Queen, kropka.
EDIT:
ralf napisał: | Słabiutki album Queen. Dobry album Paula Rogersa z udziałem Queen |
Mam podobne odczucia...
misiu napisał: | [do ralfa]Mam nadzieję, że w życiu nie jesteś taki nudny |
Mam wrażenie, że przekraczasz delikatnie granicę - to nie jest miejsce na osobiste wycieczki _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:26 pm Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: | ralf napisał: | Słabiutki album Queen. Dobry album Paula Rogersa z udziałem Queen. Ducha prawdziwego Queen usłyszą tylko najbardziej hardcorowi fani, czyli dużo osób tutaj. To nie jest album Queen. To album tego co pozostało z wielkiej grupy+naprawdę dobry wokalista w osobie Paula Rogersa. |
Mam nadzieję, że w życiu nie jesteś taki nudny. Chyba że opanowałeś do perfekcji sztukę prowokacji. |
Ale akurat w tym przypadku ralf ma, moim zdaniem, rację. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:28 pm Temat postu: |
|
|
masz "jednoznacznie" ochotę się pokłócić stając się deczko prowokacyjnym, ale poszukaj sobie kogoś innego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:30 pm Temat postu: |
|
|
Uderz w stół a nożyce się odezwą... Nie mam ochoty się z nikim kłócić, po prostu prezentuję swoje zdanie. [off] _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
ralf
Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 234
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:37 pm Temat postu: |
|
|
Jeśli w jakimś utworze z Cosmos Rocks jest więcej ducha Queen niż w "No one but you" nagranego bez Mercurego, to ja się poddaję. |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:42 pm Temat postu: |
|
|
ralf napisał: | Jeśli w jakimś utworze z Cosmos Rocks jest więcej ducha Queen niż w "No one but you" nagranego bez Mercurego, to ja się poddaję. |
Może w solówkach i innych zagrywkach, ale to kwestia Red Special. No i w "Call Me", które przypomina ich dawne wygłupy
Poza tym - mało. I z jednej strony dobrze, gdyż to jest nowy zespół i nie ma co na siłę wskrzeszać przeszłości. Z drugiej jednak - wiadomo, że ta grupa jest, choćby sama tego nie chciała, kontynacją poprzedniej. I chciałoby się te dawne echa usłyszeć, poczuć jakiś dreszcz. A jego nie ma. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:42 pm Temat postu: |
|
|
To przecież jasne Maleństwo, że pisałem za siebie? Asaq nie traktuje jako wyznacznik rzeczywistości, bo sam do niego pisze, no ale zdanie te pochodzi jeszcze z czasów gdy powieść miała być historią queen w krzywym zwierciadle (swoją drogą teraz sobie uświadomiłem, co się z tego zrobiło na przestrzeni wieków xD) i całkowicie oddaje mój stosunek do wokalu Taylora.
No a pierwsza moja wypowiedź na temat ich umiejętności to zwykły i czysty sarkazm. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
ralf
Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 234
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:45 pm Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | ralf napisał: | Jeśli w jakimś utworze z Cosmos Rocks jest więcej ducha Queen niż w "No one but you" nagranego bez Mercurego, to ja się poddaję. |
Z drugiej jednak - wiadomo, że ta grupa jest, choćby sama tego nie chciała, kontynacją poprzedniej. I chciałoby się te dawne echa usłyszeć, poczuć jakiś dreszcz. A jego nie ma. |
O tym właśnie piszę. Nie ma tego niesamowitego i jedynego w swoim rodzaju dreszczu. Dreszczu by Queen.
Pozatym album jest dedykowany Freddiemu, więc powinny na nim znaleźć się utwory, które by potwierdzały że słowa dedykacji nie mają jedynie wymiaru marketingowego. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:52 pm Temat postu: |
|
|
cóż, Wy dreszczu nie czujecie, inni czują jak najbardziej, m.in. ja. płytę uważam za bardzo dobrą, a utwór through the night za wprost rewelacyjny. duch queen - queen nie nagrał albumu od kilkunastu lat, chłopcy przez ten czas zapewne niejednokrotnie przedefiniowali swoje muzyczne zapędy. mnie w queen zawsze podobało się właśnie to, że każdy ich album był już inny. bo co to zanczy queen - wszak jest queen w wydaniu queen II, news of the world, hot space, czy innuendo. każdy inny, każdy ciekawy. i tak za ciekawy uważam album cosmos rocks. may powiedział: "chcemy pokazać jacy teraz jesteśmy". nie odgrzewali kotleta, jak zrobiła to metallica. zrobili album, który jest nową jakością queen - bardzo wysoką jakością. jestem pod dużym wrażeniem płyty. a jeżeli dodam formę jaką zaprezentował zespół w charkowie - jestem pełen nadziei na przyszłość formacji:) rock! |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:53 pm Temat postu: |
|
|
To że to nie jest Queen wszyscy raczej wiemy, co najwyżej nie wszyscy chcemy się z tym pogodzić . Dreszczy nie ma, ale spazmów tez nie, a nawet sporą częścią można się zachwycić. Album niewybitny, ale (bardzo) dobry. Po prostu inny.
A czy w dedykacji Freddiemu jest marketing? Nie wydaje mi się. Przed zakupem albumu raczej się o niej nie wiedziało, po zakupie, jeśli album się nie spodoba, to taki chwyt i tak nikogo nie przekona. Myślę, że to jednak było po prostu...szczere. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
anulka_rafaleq
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1078 Skąd: Puławy <-> Kraków
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:54 pm Temat postu: Moja recenzja |
|
|
Się wepcham teraz ja.
Cosmos rockin'
O wstępie już było powiedziane. One Vision meets Brighton Rock.
Następnie, rObi się bardzo fajny rock'n'rollowy kawałek. Klaskanie, świetny pomysł!
W chórkach słychać bardziej Briana. Z Rogem by tak nie pasowało.
To wykrzyknięcie "Cosmos Rocks!" świetne.
Przy solówce chce się szaleć po scenie ala Angus Young.
Świetne podpuszczenie, że to koniec piosenki.
6/6
Time to shine
Już na wstępie czuję się tą przestrzeń. Czuć wiatr we włoskach.
Pianino!
To powolne rozbudowywanie utworu, tworzące nastrój. Bębny przez refrenem, świetne!
Wokal Paula fantastyczne. Doceniłam faceta po tym utworze.
Zaraźliwe "aaaaaaaa - It's time to shine".
Fajne przejście do 3 zwrotki.
Aaach... Zakończenie fajne.
5/6
Still Burnin'
Początek bluesowy, zapowiada się świetnie!
Perkusja, ufff... Każdy bęben w odpowiednim czasie.
W chórkach lepiej słychać Rogera. Świetnie. Tym razem zdecydowanie Roger tutaj lepiej pasuje.
Ten feeling bluesowy przewijający się przez piosnkę, świetny!
Popisy Briana, fajne.
Wplecenie WWRY a później re-sync czy jak to tam Rogera. Fantastyczne!
Przede wszystkim "Rock'n'roll never die!"
Taki song, że Panowie jeszcze mogą.
6/6
Small
Balladka.
Nie podoba mi się przeciąganie Paula w trakcie:
"...are green sublime
...in time"
Dołączenie reszty zespołu później.
Refren za to bardzy fajna!
Akcenty Red Speciala. Jak na całej płycie - super.
Dołączenie reszty w 2 refrenie. Fajnie. Oczywiście Paul na przodzie. Bardzo dobrze
Solówka? Kojarzy mi się z Hapiness? Rogera.
To coś po solówce. Czemu nie? Wydaje mi się, że pasuje.
Akurat nie jestem w humorze, na wolne piosnki w ogole! Odbija się to na mojej ocenie.
4/6
Warboys
Ach ta perkusja! (ale jestem skrzywiona na tym punkcie... )
Taki feeel piosenki 'ciężkawy'.
Zagranie marsza na perkusji i w trakcie Red Special. Superowe! (a propo, przypomina mi się ONE Mety)
Zakończenie odpowiednie
5/6
We Believe
Balladka.
Kojarzy mi się z "We are the world" USA for Africa.
Początek sentyzator z Paulem, później dołączenie reszty.
Jest bas! Ale taki słaby...
To też taki "Miracle" tekstowy.
I piano jest też!
Rytmik gitarowy, bardzo fajny!
Chórki bardziej Brianowe. Idealnie.
Szepty "We Believe", jakby prosto z albumu "Made in Heaven".
Rzeczywiście, taki soupbox Brianowy.
5/6
Call Me
Taka piosenka dla zabawy!
Świetna! Można się nieźle powygłupiać.
Tekst banał, ale właśnie o to chodzi.
"Call me if you need my love!" zostaje w głowie.
Solówka z czymś z ANATO mi się kojarzy.
"Get myself a wife or two", hahaha... Taaa...
Po zakończeniu kiedy słychać śmiech Paula już wiadomo że nikt nie powinien tej piosenki brać na poważnie.
6/6
Vodoo
Bluesik. Aaaaach... Już za samo to, mogę postawić 10!
Brian i Roger sprawdzają się idealnie.
Ach to "...please" Paula wymiata!
To "You've got to keep it real" TEŻ!
Brian świetnie wpisał się z solówką!
I wreszcie "I don't believe in voodoo". Aaaaaach...
Roger i talerze. Aaaaach...! x2
6/6
Some Things That Glitter
Balladka.
O co w niej chodzi? Nie wiem!
Słychać nawet bas! Ale to dalej nie to...
Cóż, całość poprawna.
Piano tez jest!
Piosenka nie na mój teraźniejszy humor.
4/6
C-lebrity
Po usłyszeniu całego albumu, straciła w mych oczach.
Fajny riff, ale wydaje mi się, że całość zbyt poważnie potraktowana.
Nie ma takiego FUNa jak przy "call Me".
Gdzie jest ten TAYLOR HAWKINS w tych chórkach?! To na pewno w tych?!
4/6
Through The Night
Balladka!
Fajne piano!
Ale super taki odmienny refren od zwrotki.
Mogę sobie wyobrazić Paula przy pianinie, wieczorem, z lampką wina, grającego i śpiewającego tą balladkę.
Solóweczka. Oczywiście pierwsza klasa.
Końcówka mogłaby być ciut lepsza. Jakby brak pomysł na zakończenie.
5/6
Say It's Not True
Zyskał w moich oczach po przesłuchaniu całego albumu.
Rzeczywiście miło usłyszeć Taylora i Maya nie tylko w refrenie.
Płaczliwe!
Intrygujące to połączenie Taylora i Maya jednocześnie śpiewających.
Solówka jak z "Made in Heaven".
5/6
Surf's Up . . . School's Out !
Aaaach... SUPERB!
To pianino, jakby krople spadały. SUper!
Ten "Yeeeeeaaaaah" rozbrajający! (JUŻ BYM TUTAJ POWIEDZIAŁA ŻE JEST HAWKINS )
Ach! I jest harmonijka! SUPER!
To "juhu" Rogera, świetnie wkomponowane.
"Follow that dream" lepiej słychać Rogera a później
"Surf's up... School's out" lepiej Briana! ŚWIETNE!
I ta gitarka po "Find a perfect girl". Hehehehe...
Część "In the town and the country..." kojarzy mi się z One Vision.
Wspominałam już? Ten "Yeeeeeaaaaah" rozbrajający!
I to zakończenie... Znów! "Made in Heaven"!
6/6
small reprise
Po co to dodali, nie wiem...
Jako, że widać, że fanką "Smalla" poki co nie jestem.
4/6
Dobra podliczamy: 6+5+6+4+5+5+6+6+4+4+5+5+6+4= 71 / 14
= 5,07
(mam nadzieję, że się nigdzie nie walnęłam)
Cóż, ten co tutaj Queenu poszukuje go nie znajdzie.
Ale, szczerze powiedziawszy, mi to wcale nie przeszkadza!
Bardzo fajna płytka. _________________ All the desirable things in life are either illegal, expensive, fattening or married to someone else … |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:55 pm Temat postu: |
|
|
Tu przyznaję rację Krs - Queen szybko ewoluowało muzycznie. Gdyby Freddie żył i została zachowana rzeczywista ciągłość tworzenia, prawdopodobnie dzisiejsze albumy byłyby jeszcze mniej "queenowate", jak to dziś mówimy, niż TCR.
A moja opinia o albumie prawdopodobnie jutro _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|