Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 9:09 pm Temat postu: |
|
|
A_kind_of_magic napisał: | Fenderek napisał: | A_kind_of_magic napisał: | Czemu w tym kraju mówiąc o języku obcym, każdy ma na myśli angielski ? |
Bo jakby na to nie patrzec- jest to najpopularniejszy i najbardziej uniwersalny jezyk na swiecie... |
Co nie znaczy, że jedyny, a czasami można odnieść wrażenie, ze niektórzy są tak ograniczeni, że nic tylko ten angielski i angielski. Kurcze, jest tyle pięknych języków... |
Fuck, muszę to napisać - zgadzam się, w pełni. A już moja klasa w podstawówce ucząca się angielskiego i czytająca z uporem maniaka 'r' "po angielsku", czy, żeby sięgnąć do ludzi pozornie lepiej wykształconych, Janowski, odczytujący w "Jaka to melodia" nazwisko Vanessy Paradis jako "Wanessa Paradajs"... Noż qrwa, nóż się w kieszeni otwiera... Jakby nikt nie był świadomy, że istnieją inne obce języki poza tym jednym... Ale, z drugiej strony innej tezie Medżika się przeciwstawię - angielski jest najłatwiejszym z języków szkolnych. Ortografia trudna, ale tę łapię dość intuicyjnie, za to gramatyki niemal zero. _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
A_kind_of_magic
Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 369 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 9:30 pm Temat postu: |
|
|
Ziutek98 napisał: | angielski jest najłatwiejszym z języków szkolnych. Ortografia trudna, ale tę łapię dość intuicyjnie, za to gramatyki niemal zero. |
Ja się jakoś nie mogę przekonać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 9:44 pm Temat postu: |
|
|
Ziutek98 napisał: | Angielski jest najłatwiejszym z języków szkolnych. Ortografia trudna, ale tę łapię dość intuicyjnie, za to gramatyki niemal zero. |
A tu ja się nie zgodzę.
Zero gramatyki? Dwanaście czasów (plus konstrukcje FUTURE IN THE PAST, ale ich się chyba nie liczy do czasów, nie?) . Chcąc mówić naprawdę płynnie i być elokwentnym, jest tego trochę. Że sami Anglicy (o Amerykanach nie wspominając) używają tylko kilku to nic nie znaczy. Angielski to piękny język a że go wielkie tłumy kaleczą to inna sprawa.
A nauczyć się naprawdę ładnie po angielsku MÓWIĆ uważam jest wielką sztuką. Większość polaków z maturą z angielskiego mówi z tak niesamowicie twardym polskim akcentem, że ja się czuję, jakby ktoś gwoździami po szkle rysował... A i samej gramatyki trochę jest- choć to nie to samo co w np. niemieckim.
Aha- piękno angielskiego tkwi w słownictwie IMO. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
A_kind_of_magic
Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 369 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 9:48 pm Temat postu: |
|
|
Ja słyszałem, ze angielski ma 13 czasów. No, nie wiem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 10:02 pm Temat postu: |
|
|
12 lub 16, zależnie od uznawania wspomnianych przez Fenderka konstrukcji future in the past. No a co do prostoty, używa się z tych 12 czasów około 5, 6 to raz. A dwa, że porównawszy tabele francuskiego, gdzie mmy bardzo podobną ilość czasów, jeśli nie większą, gdy doliczy się odmiany w trybie sunjonctif, a do tego doda się odmiany przez osoby, to ngielskie czasy wydają się banalne, bo oni mają tylko to swoje s w 3. os. cz. teraźniejszego l.poj. A tak spomplikowaną gramatykę, pełną chorych wyjatków ma każdy język romański. Nie wiem, jak to jest z niemieckim, bo nigdy się go nie uczyłem, ale przy francuskim, włoskim czy hiszpańskim angielski to banał jakich mało
I oczywiście zgadzam się z tym, że jest kaleczony, niemiłosiernie, ale z wymową każdego języka tak jest, zaś, pomijając ludzi dorosłych, których już ciężej czegokolwiek nauczyć, to, ze ludzie w moim wieku, z jeszcze młodymi, chłonnymi umysłami nie potrafią ogarnąć angielskiego - to jest dla mnie prawdziwa porażka... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 10:15 pm Temat postu: |
|
|
Mandey napisał: | Maleństwo pocieszny z Ciebie koleś.
Tutaj piszesz że kończysz z gościem gadać, tu mu odpowiadasz.
Za to lubię to forum. |
Heh, popatrz uważniej na czas wysłania wiadomości - tutaj odpisałem o godzinie 20 a pożegnałem się z Panem Trollem o 20.04
A co do języka angielskiego to wszystko zależy jak owe czasy policzymy i jaki system zastosujemy - jak się uprzeć to można powiedzieć, że w angielskim są tylko dwa czasy i to też będzie prawda _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
A_kind_of_magic
Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 369 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 10:42 pm Temat postu: |
|
|
Ziutek98 napisał: | przy francuskim, włoskim czy hiszpańskim angielski to banał jakich mało
|
Jeśli chodzi o francuski, to jest po prostu ładny, ale ma wręcz chorą pisownię. Brrr. Natomiast włoski i hiszpański są piękne, melodyjne i proste gramatycznie jak budowa cepa. Składnia taka jak w polskim. Co tam jakieś rodzajniki. Niemiecki jest wardy. Gramatyka prosta nie jest, ale to piękny język i można się go nauczyć. To nie boli. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 10:51 pm Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: | jak się uprzeć to można powiedzieć, że w angielskim są tylko dwa czasy i to też będzie prawda |
ulubione pytanie kwiatkowskiej (tfu) na egzaminie z opisowki na 2. roku. ile jest czasow w jezyku angielskim... i nikomu nie przyszlo do glowy napisac, ze dwa... _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 11:03 pm Temat postu: |
|
|
Oj, uwierz mi, że z grmatyką włoskiego można dostać cholery, zwłaszcza, gdy dochodzi do trybów łączących i warunkowych, że już nie wspomnę o momentami naprawdę dzikich wyjątkach... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
A_kind_of_magic
Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 369 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 11:11 pm Temat postu: |
|
|
Każdy język ma wyjątki (polski też ). Od tego są te jęzki, żeby w nich wyjątki były . |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 11:23 pm Temat postu: |
|
|
Kwestia trudności czy też łatwości danego języka to rzecz moim zdaniem mocno względna Często jest tak, że decyduję osobnicze preferencje i uzdolnienia - mnie np. angielski wchodził niezwykle łatwo ale jak przyszło do francuskiego to momentami wbijałem zęby w stół Inna sprawa to przynależność języków do określonych rodzin - kiedy nauczymy się np. jednego języka romańskiego (np. włoskiego) to z kolejnym pójdzie nam już łatwiej dzięki licznym analogiom i podobieństwom. Przekonałem się o tym ucząc się języka flamandzkiego podczas pobytu w Belgii - ci, którzy znali niemiecki mieli z górki, bo te języki są do siebie niemal bliźniaczo podobne, tak pod względem gramatyki jak i nawet słownictwa. Dla mnie, człeka który nie zalicza się do wielkich zwolenników języka naszych zachodnich sąsiadów, flamandzki okazał się więc dość dużym wyzwaniem.
Inna sprawa, że istnieją na świecie języki obiektywnie bardzo trudne - zaliczają się do nich z oczywistych względów chiński i japoński, ale na naszym, europejskim podwórku też znajdą się języki przy których angielska gramatyka to pikuś - mianowicie węgierski i fiński (oba z rodziny języków ugrofińskich). Jeśli już przy tym jesteśmy to nasz ojczysty język też do - obiektywnie - najprostszych nie należy... _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 12:20 am Temat postu: |
|
|
jesli chodzi o 2 najpopularniejsze chyba u nas jezyki obce, to angielski jednak jest prostszy niz niemiecki, wedlug mnie. po prostu chocby z tego powodu, ze w niemieckim są te cholerne odmiany przez przypadki i miliard koncowek do rzeczownikow w roznych przypadkach. osobach, liczbach itd. w angielskim nie ma wlasciwie rozbudowanej struktury deklinacji, wiec ten problem nie istnieje. jedyną namiastką tego są zaimki osobowe w roznych sytuacjach.
natomiast, jak juz zresztą fenderek po czesci pisal, jest roznica miedzy mowieniem w jezyku angielskim, a mowieniem PO ANGIELSKU nauczyc sie mowienia po angielsku jest naprawde trudno. tu nauka w szkole nie pomoze. tylko studia jezykowe lub/i dlugi pobyt w kraju anglojezycznym (a i to nie wszystkim cokolwiek da na pewno wiec potrzeba tez troche talentu do jezykow i tzw. intuicji jezykowej). ja sie ucze angielskiego (bo dalej uwazam, ze sie go ciagle ucze mimo wlasciwie skonczonych studiow i tego, ze ucze innych) od jakichs 16-17 lat. w anglii bylem hmmm 7 razy, w sumie spedzilem tam z pol roku. i dalej uwazam, ze moj angielski ma cale mnostwo brakow i roznego rodzaju niedoskonalosci i z calą pewnoscią nie mowie jak anglik (chociaz jedna pani w charity shopie byla pewna, ze jestem miejscowy, ale ona starawa byla i przygluchawa pewniehehe). rok temu jak rozmawialem z grupką osob, z ktorymi spotykalem sie w parku, kiedy wyprowadzalismy psy, stwierdzili, ze w zyciu by nie powiedzieli po akcencie ,ze jestem z polski (co niewatpliwie bylo plusem), ale niestety w zadnym kraju anglojezycznym umiescic mnie tez nie chcieli, bo postawili na skandynawie (tylko kolor wlosow im sie wybitnie nie zgadzal heheh). wiec jest jeszcze duzo u mnie do poprawienia mimo wlasciwie skonczonej filologii angielskiej. skandynawia to jednak nie obszar anglojezyczny _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 1:09 am Temat postu: |
|
|
U mnie też dziwne padają non stop podejrzenia- żeby było ciekawie, z baaaaardzo różnych półek. Z niektórych się cieszę, z niektórych... mniej...
Kilka razy słyszałem Kanada i... nawet mi się to podobało... parę razy padły Stany- i z jednej strony duma bo niby anglojęzyczny kraj, z drugiej... aż tak kiepsko z moją gramatyką?
Z kolei kilka osób usłyszało akcent holenderski... a to juz przecież zupełnie inna bajka... i jaka przepaść między amerykańskim a holenderskim
A z żadnym z tych krajów nie mam nic wspólnego... w Holadnii byłem kilka razy przejazdem, o Kanadzie czytałem
Ale najważniejsze, ze nikt nie słyszy polskiego akcentu. Tego szczerze NIE ZNOSZĘ... Tzn jest OK, kiedy mówimy po polsku, ale angielski z polskim akcentem brzmi... jak Son Of the Blue Sky... brrr...
Zresztą akcenty mnie strasznie fascynują w tym języku. Nawet dwa miasta jak Nottingham i derby się różnią, każde większe miasto (manchester, Newcastle, Birmingham, Liverpool) ma diameteralnie inne... Ba- w samym Londynie jest kilka różnych akcentów miejscowych, nie mówiąc o wszelkich które przywędrowały... Nagle rozumienie angielskiego może stać się wyzwaniem... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 1:15 am Temat postu: |
|
|
no ja uwielbiam szkocki akcent, ale mowic w nim to bylaby rzeznia heheheh australijskiego kiedys nie lubilem, ale polubilem
a jak juz przy son of the blue sky jestesmy. wlasnie dlatego nie znosze wrecz polskich wokalistow spiewajacych po angielsku. po angielskiemu raczej. brzmi to zazwyczaj fatalnie. juz nawet nie mowie o beztalenciach typu margaryna (czy jakos tak), ale nawet titus, ktory po polsku mowi z amerykanskim akcentem (hehe) czesto spiewa takie durne rzeczy przez swoje bledy w wymowie (tough zamiast thought w coverze another brick...). dlatego wlasnie miedzy innymi oszalalem na punkcie riverside, bo mariusz nie kaleczy tego jezyka. moze nie spiewa perfekcyjnie jak angol, ale jest lata swietlne przed wiekszoscią polskich wokalistow probujących sie w tym jezyku. sam zresztą tez kalecze bardziej niz powinienem przy spiewaniu, ale nie znosze spiewac po polsku przez wade wymowy wiec wole kaleczyc obcy jezyk _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 10:30 am Temat postu: |
|
|
A tu pelna zgoda- kiedy uslyszalem Dude musialem sie BARDZO wsluchiwac zeby uslyszec jakies nalecialosci.
A przeciez spiewanie w angielskim jest tak proste- wystarczy wieksza uwage zwrocic na samogloski i dac sobie spokoj z polowa spolglosek (tak w uproszczeniu)... no i znac prawdziwa wymowe wyrazow... ale na pewno nie czytac wszystkich liter jak leci...
Kora, Gawlinski, nawet Nosowska- zalamali mnie kiedy spiewali "po angielskiemu"... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Antares
Dołączył: 17 Sie 2006 Posty: 537 Skąd: Sieradz/Lublin
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 12:46 pm Temat postu: |
|
|
Mimo wszystko lepiej wypadamy mówiąc po angielsku niż ktokolwiek z obcokrajowców mówiących po polsku. TO jest wypyrost żałosnę! No przecież to nie takie trudne powiedzieć "księżyc". A tu proszę... nawet moja Sycylijka ma kłopoty... nie mówiąc o Szwabenszpresiengegejgen i Proudoftheirbigcountry Amerykanach. Właściwie do końca życia... jeśli już ktoś taki zacznie uczyć się polskiego, słychać obcokrajowca. Z nielicznymi wyjątkami oczywiście.
Chcielibyście ich usłyszeć śpiewających po polsku? Ja osobiście nie. Sprawę potraktować trzeba też z drugiej strony. I muszę dodać, że jeszcze a propos śpiewania... mniej kaleczymy angielski niż Anglicy Francuski, Włoski, Łacinę, Hiszpański... i właściwie wszystkie języki. To samo jest z min Francuzami.
A jeśli chodzi o akcenty w angielskim, to tak... wspaniała sprawa. Wielka różnorodność itp. Fascynuje mnie to prawie tak jak ludzie z Białegostoku zaciągający pięknym, melodyjnym, kresowym akcentem i górole. |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 12:55 pm Temat postu: |
|
|
Ale wiesz, angielskie "th" (czyli tym samym - hiszpańskie "ci") też łatwo powiedzieć, a jednak na porządku dziennym są "sru d windo" czy - co mnie strasznie wkurza - "Smis". Polski jest trudnym językiem, unikalnym wręcz, stąd można wywnioskować, iż po prostu nie ma takiego, hmmm... międzynarodowego przyzwyczajenia, co i jak należy wymawiać. Moim zdaniem, dla obcokrajowca "księżyc" nie jest wcale łatwy w wymowie. Tak, jak dla nas niełatwa jest maniera francuska czy już nawet ta angielska (moim zdaniem łatwa, ale już słusznie ustaliliśmy, że kaleczona strasznie).
Jedną z najgorszych mieszanek językowych jest angielski z niemieckim akcentem. Fani Queen powinni o tym wiedzieć, słysząc wywiady z Freddiem z lat 80. Przeokropna okropność. _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Antares
Dołączył: 17 Sie 2006 Posty: 537 Skąd: Sieradz/Lublin
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 1:02 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jedną z najgorszych mieszanek językowych jest angielski z niemieckim akcentem. Fani Queen powinni o tym wiedzieć, słysząc wywiady z Freddiem z lat 80. Przeokropna okropność. |
Faktoza. Polecam także wywiady ze Scorpionsami, oczywiście na początku kariery.
Aha i nie usprawiedliwiajmy wszystkiego unikalnym charakterem polskiego języka. Chociaż jeśli sam Mistrz Tolkien zrezygnował z nauki polskiego, to coś w tym jest... |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 1:59 pm Temat postu: |
|
|
AKOM - wyjątki w polskim to straszna sprawa, ale mówimy o językach obcych A wierz mi, angielskie czasowniki nieregularne to jest przedszkole (zwłaszcza, że to tylko trzy formy, a nie cała tabela odmiany) przy wyjątkach romańskich
Angielski gościa z Riverside rzeczywiście jest lata świetlne przed naszymi rodzimymi gwiazdami, choć też mi trochę momentami u niego brakowało chyba tego th... Aczkolwiek na pewno chwała mu za to, że skupił się na wymowie a nie lansowaniu się hiciorami po angielsku _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 2:10 pm Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: |
Jedną z najgorszych mieszanek językowych jest angielski z niemieckim akcentem. Fani Queen powinni o tym wiedzieć, słysząc wywiady z Freddiem z lat 80. Przeokropna okropność. |
Albo oglądając większość filmów ze Schwarzeneggerem (pomijając tez z początku kariery które nierzadko dubbingowano ). _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
A_kind_of_magic
Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 369 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 9:20 pm Temat postu: |
|
|
[quote="Maleństwo"] Misiu napisał: |
Jedną z najgorszych mieszanek językowych jest angielski z niemieckim akcentem. |
Dla mnie jeszcze gorszą rzeczą jest niemiecki z angielskim akcentem (ja tam mówię..., dżizas )... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:41 am Temat postu: |
|
|
Ciekawi mnie kwestia zaniku akcentu w śpiewaniu piosenek po angielsku. Chodzi mi np. o to, że śpiewa się generalnie bez wyśpiewywania głoski [r] po samogłoskach (cecha charakterystyczna dla oficjalnego akcentu brytyjskiego, tzw. RP), czyli nawet jeśli piosenkę śpiewa Amerykanin, to w wyśpiewanych przez niego słowach, dajmy na to, "morning" lub "father" głoska [r] nie będzie słyszalna. Wyjątkiem będą tu wykonawcy country, którzy - jak wynika z moich obserwacji - zachowują głoski [r], żeby zachować swój południowoamerykański akcent.
Podobnie jest w drugą stronę - cechy charakterystyczne dla akcentów brytyjskich będą zastępowane przez amerykańskie. Przykład: piosenka "You Can't Always Get What You Want" Rolling Stonesów. Słowo "can't" wyśpiewywane jest przez Micka Jaggera z głoską [e], a nie [a:] (a więc w brzmieniu [kent] zamiast [ka:nt]). W którejś piosence Robbie'ego Williamsa występuje słowo "God", wyśpiewane jako [gad], a więc na wzór amerykański, zamiast bryryjskiego [god]. Podobnie słowo "laughed" wyśpiewane jest jako [left], a nie [la:ft], czyli znowu po amerykańsku.
Zastanawiam się, czy jest jakiś uniwersalny akcent "śpiewaczy", który ma zarówno cechy akcentów brytyjskich, jak i amerykańskich. Kwestia do dyskusji dla forumowych filologów, ale i nie tylko |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 11:41 am Temat postu: |
|
|
A może zwykle wynika to z tego, że wykonawcy nie są angielskimi Bralczykami? W każdym języku da się coś takiego zaobserwować. Czy trzeba daleko szukać? Taki Rysio Riedel (pomijam późniejsze braki w słownictwie ze względu na braku w uzębieniu) często pomijał część wyrazów, Edyta Górniak w tych swoich przedporodowych jękach też często nie dośpiewuje. A Marylka Rodowiczówna to już w ogóle mistrzyni świata. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 1:10 pm Temat postu: |
|
|
Ale mi nie chodzi o niedbałość, niedośpiewywanie końcówek itp., tylko o zanik akcentu w śpiewie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 2:56 pm Temat postu: |
|
|
Może łatwiej się śpiewa bez brytyjskiego akcentu? A moze chodzi o to, że większość muzyków nie pochodziła z wyższych sfer, u których wymówienie końcówki "ing" w takim stopniu, żeby zerwać sobie ściegna szyjne, uchodziło za punkt honoru. _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
irminella
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1074 Skąd: Szklary/ Rzeszów
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 3:20 pm Temat postu: |
|
|
Może to też kwestia zachowania rymu czy coś? Choć teorie wysunięte przez Mattey'a też w sumie by pasowały. Przychylałabym się do pierwszej bardziej. _________________ "uwielbienie dla Rogerrrka ^^ :* :love: $vvEEt"
(by Mike) |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:27 pm Temat postu: |
|
|
kliniczny niemal przyklad zmiany akcentu przy spiewaniu to wokalista nazareth dan spiewa normalnym angielskim, ale jak tylko zaczyna mówić, to od razu slychac, ze to szkot zresztą, zeby nie byc goloslownym... w srodku tego kawalka dan zaczyna mówić http://www.youtube.com/watch?v=rOFaVgln9S4 tak od 4:45 _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
irminella
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1074 Skąd: Szklary/ Rzeszów
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:34 pm Temat postu: |
|
|
fajnie to brzmi, tu angielski i nagle bum, szkocki _________________ "uwielbienie dla Rogerrrka ^^ :* :love: $vvEEt"
(by Mike) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 4:41 pm Temat postu: |
|
|
Coś jest na rzeczy, że pewnie lepiej śpiewa się bez akcentu brytyjskiego. Albo że pomija się to [r], nawet jeśli występuje ono w rodzimym akcencie, jak np. Jon Bon Jovi w pierwszej linijce tekstu "It's My Life": "This ain't a song for the broken-hearted", tam tego [r] nie ma |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 11:11 pm Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: | Ale mi nie chodzi o niedbałość, niedośpiewywanie końcówek itp., tylko o zanik akcentu w śpiewie. |
A weź Oasis i akcent jest jak byk...
Nie no, amsz rację, bo taki Fish jednak też inaczej mówi niż śpiewa, choć lekki akcent już jednak słychać...
Na pewno dużo łatwiej jest śpiewać w tym transatlantyckim akcencie... płynniej, swobodniej... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|