Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 1:06 am Temat postu: Małe Ojczyzny |
|
|
Większość z nas gdzieś mieszka Na wsi, w mniejszych lub większych miasteczkach, wreszcie - w aglomeracjach. Prócz tego: każdy ma swoje osiedle, dzielnicę, część miasta. Chciałbym się Was zapytać, czy czujecie się jakoś poważnie związani z tymi Małymi Ojczyznami? Interesujecie się nimi, ich historią, teraźniejszością i przyszłością? Wyobrażacie sobie życie gdzie indziej, czy może chcielibyście zostać tu, gdzie zapuściliście już korzenie?
Ja od dłuższego czasu odkrywam w sobie tożsamość praską. Czuję się coraz bardziej związany z prawym, azjatyckim brzegiem Wisły, z całym terytorium od Białołęki po Wawer, a może nawet po najdalsze miejsca gdzie jeszcze w latach 50 dochodziła kolejka wąskotorowa.
Staram się czytać jak najwięcej o tych terenach, śledzić co było w znanych mi miejscach przed stu czy pięćdziesięciu laty. Uwielbiam stare zdjęcia, odkrywać różne strzępki informacji, legendy, historyjki, opowieści. Ciekawią mnie one znacznie bardziej niż ich odpowiedniki z europejskiej części miasta.
Wiąże się to z tym, że do wszystkich tych rzeczy mam stosunek uczuciowy. Nie potrafię myśleć o budynkach, miejscach, o całym klimacie mego rejonu bez naprawdę silnej ekscytacji. Gdy zobaczyłem zdjęcie ronda, przy którym leży moje osiedle, sprzed 40 lat poczułem prawdziwy dreszcz. Fascynują mnie praskie kamienice, zachowane gdzieniegdzie drewniane domostwa, tutejsze tramwaje i koleje...wszystko.
Myślę, że więcej napiszę - razem z zamieszczeniem zdjęć - jeśli wywiąże się tu jakaś ciekawa dyskusja. Czekam na Wasze głosy _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 1:11 am Temat postu: |
|
|
temat ciekawy. ja jestem napływowym poznaniakiem, ale czuję się nim w 100%. pokochałem to miasto - jestem nim zauroczony do dziś. odkrywam je, grzebię się w jego historii. to miasto, gdzie rodziła się nasza państwowość. to miejsce, gdzie rodziły się nasze narodowe legendy. to miejsce pochówku naszych piastów - niesamowite wrażenie robi widok podziemi katedry i czucie zapachu murów, które mają 1000 lat. no i jest to miasto Lecha Poznań pozdro tey. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dominik89
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 2187 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 1:17 am Temat postu: |
|
|
Ja nie posiadam takowej małej ojczyzny. Dobrze że są tacy ludzie którzy interesują się miejscem zamieszkania.
Mieszkałem już w 3 miejscach, i z żadnym z nich nie czuję się związanym, jak dla mnie miejsce pobytu jest tymczasowe. Czasami zastanawiam czy mam coś takiego jak dom Czemu ?
Kiedyś mieszkałem w domu, szczerze przyznaję. Później po pierwszej przeprowadzce dom nabrał innego znaczenia i byłem tam wieczorem. Teraz już w ogóle chyba nie mam domu tylko miejsce pobytu, bo jak można nazwać domem 3 pokojowe mieszkanie w którym do 16-17 i później przebywają obcy ludzie, dzwonią telefony i w ogóle cały coś się dzieje. I mam tylko 1 mały pokój dzielony z mamą.
Tylko w weekend jeżdżę na działkę (2 miejsce pobytu) i tam jest spokój.
Jednak jak dla mnie to jest delikatnie mówiąc do dupy
Chciałbym kiedyś wrócić do miejsca które będę mógł nazwać domem. _________________ Łosiu
Tom po lewej to arcymistrz chytrości i łasości xP |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 1:57 am Temat postu: |
|
|
ja mam stosunek do mojego miejsca zamieszkania raczej niejednoznaczny... z jednej strony zdaje sobie sprawe, ze to jest straszny shithole i generalnie nie dzieje sie tu niemal NIC... brud, syf, rozrywka na poziomie minimum, kino takie, ze szkoda gadac, o koncertach to lepiej nie mowic, oczywiscie o czyms takim jak teatr to nawet nie ma co marzyc... tu nawet sklepu z plytami juz nie ma zadnego
ale z drugiej strony - nigdy w zyciu nie powiem, ze jestem lodzianinem... chocbym nawet sie tam przeniosl na stale (mam tam swoje mieszkanie) i mieszkal tam przez te resztke zycia, to jak sie mnie ktos spyta skad jestem, to zawsze powiem , ze z radomska... dzieki temu, ze to miasto nie jest zbyt duze, to jest tu taka namiastka jakiejs przytulnosci... do centrum ide na nogach 15-20 minut, mimo, ze mieszkam niemal na obrzezach miasta (no w sumie ono ciagnie sie jeszcze troche dalej, ale to juz podolaczane wsie sa), 10-15 minut w druga strone mam las (jest jaki jest, ale jest.. i to duzy), a przede wszystkim niektore czesci tego miasta potrafia naprawde byc piekne... wazne jest tez to, ze miasto ma prawa miejscie od prawie 800 lat wiec jest w sumie jednym ze starszych miast w polsce... ma przez to swoj charakter podkreslany paroma naprawde starymi budynkami.. oprocz tego jest miastem dosyc zielonym... mamy w sumie kilka parkow, z czego czesc jest dosyc spora jak na takie male miasteczko... no i sa tez specjalne okazje jak chocby gra rks radomsko w pierwszej lidze pilkarskiej kilka lat temu... teraz druzyny wlasciwie nie ma, ale te kilka lat temu, kiedy przychodzilo sie na stadion i ogladalo walke o extraklase, a pozniej mecze w niej razem z 6-7 tysiacami kibicow, to az sie bylo dumnym, ze sie jest z tego miasta, ktore potrafi tak wspolnie cos przezywac...
aha i cos jeszcze - za kazdym razem jak pijecie piwo z puszki albo chocby coca cole, to trzymacie w reku produkt radomszczanski, bo jedyna w polsce i jedna z kilku w europie fabryk produkujacych puszki znajduje sie wlasnie u nas a jej dyrektorem jest moj chrzestny, ale to tak btw heh
jutro postaram sie znalezc kilka zdjec, ktore kiedys wrzucalem w podobnym temacie na garden... nawet ostatnio myslalem, zeby zalozyc taki temat i zachecic ludzi do pokazania swojego miasta i jego interesujacych miejsc na zdjeciach i fajnie by bylo jakbyscie ich troche wrzucili (w thumbnailsach, zeby strony nie rozwalalo ) _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 1:28 pm Temat postu: |
|
|
Lublin... Niby nic wielkiego, ale coś w sobie ma. Może ten klimat studencki, może to, ze tak zielono i miasto wojewódzkie, a w sumie do centrum blisko.
Mój tat jest lokalnym patriotą (nawet aż do przesady) i chyba trochę mnie zaraził. Mieszkam niedaleko centrum w domku jednorodzinnym i swoje osiedle bardzo lubię, bo spokojne i swojskie. Nie ma problemu wracania po nocy, bo nic złego się raczej stać nie może.
A 40 lat temu to tam gdzie mieszkam to może jakieś ogródki działkowe były albo łąki A dzisiaj to już wielkie osiedle.
Boli mnie trochę, że Lublin jakoś słabo się promuje i za bardzo o to nie dba, a wizerunek miasta jest wazny. Kolosalny postęp w tym względzie zrobił Wrocław (brawa dla tamtejszego prezydenta), a mojemu Lublinowi to tego daleko. Pozostaje mi wątpliwa satysfakcja, że jest taka piosenka "W kinie w Lublinie"
Jeśli miałbym w przyszłości mieszkać gdzie indziej, to tylko w Krakowie. Ale w zyciu nigdy nic nie wiadomo... Jeśli by się dało, to chciałbym zostać. _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Iza
Dołączył: 17 Lut 2007 Posty: 27 Skąd: Podkowa Leśna
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 4:37 pm Temat postu: |
|
|
Dobry temat dla mnie, choć mój stosunek do owej małej ojczyzny jest dość bilateralny. Podkowa Leśna- podwarszawska miejscowość, mała, jednak ma status miasta, a w zasadzie miasta-ogrodu. Mieszkam w niej od urodzenia i naprawdę można się tu poczuć po prostu jak w domu, gdziekolwiek by się nie było. I- co może dziwić- ma ona niebagatelne znaczenie dla stolicy, ba! dla Polski. I, jak się okazuje, jest dosyć znana. Świetne miejsce żeby uspokoić myśli i wypocząć. Minusy? Ludzie mało kreatywni mogę mieć tu niewiele rozrywek |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 5:04 pm Temat postu: |
|
|
Warszawa- miasto moje, ale i jednocześnie bardzo mi obce, raczej bardziej żyję tym, co w niej było przed wojną, niż tym, co jest teraz. Pałac Kultury osobiście puściłbym z dymem. Mimo wszystko ulegam urokowi Starego Miasta, podobają mi się wille na Ochocie, nieliczne zachowane bądź odbudowane kamienice, moim wielkim marzeniem jest odbudowa Warszawy. Na razie czekam na odbudowę pałacu Bruhla (co ciekawe, w Warszawie były/są dwa pałace Bruhla--> ten bardziej znany zburzyli Niemcy w 1944, jeden jest na warszawskich Bielanach przy ulicy Muzealnej , o których też zaraz napiszę) i oczywiście pałacu Saskiego (do niego też się odniosę w dalszej części posta). Jestem w jakimś stopniu przywiązany do Żoliborza, w parku na placu Wilsona (kiedyś Komuny Paryskiej) piło się niejedno piwo Ulica Mickiewicza, Słowackiego... ta pierwsza jest szczególna, bo mieszkało bądź mieszka przy niej sporo znanych osobistości, m.in. Jacek Kuroń, któremu poświęcono nawet pamiątkową tablicę. Żoliborz ma inteligencki klimat, aleja Wojska Polskiego, ulica Kozietulskiego z kościołem, w którym służył ks. Popiełuszko i ze starymi willami tworzą specyficzną atmosferę. Wrażenie robi też na mnie ulica Targowa, choć zaniedbana, to jednak ładna. No i ta cerkiew... Praskie klimaty też lubię, choć znam pobieżnie, nie lubię jeździć do Azji Ale taki grajek w starym tramwaju na Pradze... ah, miód Tylko że dziś już tego nie uświadczymy.
W Warszawie jest całkiem niemało pałaców, część z nich już nie istnieje, ale mam nadzieję, że zostaną odbudowane. Z obecnie istniejących, to duże wrażenie robi pałac Jabłonowskich przy placu Teatralnym, pałac Kazimierzowski na Krakowskim Przedmieściu i cały Kampus Główny UW i ogólnie Krakowskie Przedmieście. Nowy Świat ma fatalnie odbudowane kamienice, nie podoba mi się tam. Wrażenie robi też pałac Staszica, gdy jest podświetlony wieczorem.
Nie lubię w Warszawie ścisłego Centrum, pałacu Kultury, placu Defilad, ściany wschodniej, ronda Dmowskiego i jego otoczenia itd.
Lubię za to socrealistyczną zabudowę placu Konstytucji, chociaż wiedząc, co tam stało przed wojną, to scyzoryk się w kieszeni otwiera. Przez całą Marszałkowską ciągnął się pas przepięknych XIX-wiecznych kamienic. A teraz stoją tam socjalistyczne molochy, chociaż wcale nie takie brzydkie same w sobie.
Nie lubię blokowisk, szczególnie wiele miejsca zmarnowano na Bródnie, które wypełniono blokami-mrówkowcami. Przykład typowego dla komuny bezmyślnego zagospodarowania przestrzeni. Na szczęście sporo bloków odnowiono i ocieplono, najlepiej tutaj wygląda pod tym względem Białołęka.
Ok, część dalsza nastąpi, a jeszcze chciałbym poruszyć dwa wątki, tylko nie mam już siły. |
|
Powrót do góry |
|
|
mazowszanka
Dołączył: 21 Gru 2007 Posty: 109 Skąd: z największego miasta na Mazowszu
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 5:09 pm Temat postu: |
|
|
Oh tak! Białołęka jest przepiękna! Cicha i spokojna okolica, zero menelstwa i spożywczaki co 100 i 50 metrów. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 5:12 pm Temat postu: |
|
|
mazowszanka napisał: | Oh tak! Białołęka jest przepiękna! Cicha i spokojna okolica, zero menelstwa i spożywczaki co 100 i 50 metrów. |
Już nie przesadzajmy z tą przepięknością Tam jest przyjemnie, ale tak naprawdę to tylko wielka sypialnia |
|
Powrót do góry |
|
|
Monior vel. MoniQue(en)
Dołączył: 20 Lut 2006 Posty: 1683
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 5:14 pm Temat postu: |
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sherry
Dołączył: 23 Gru 2007 Posty: 64 Skąd: Pińczów/Kielce
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 6:22 pm Temat postu: |
|
|
Dobra, mogę o Pińczowie powiedzieć bo w Kielcach nie mieszkam, tylko się tam uczę, ale to i tak połowa dnia
W Pińczowie mieszkam od zawsze (16 lat ), ale mam zamiar stąd uciec. Jak najszybciej. Miasto jest małe, bezrobocie duże, perspektywy żadne... negatywnych stron jest dużo. Właściwie, w chwili obecnej większość.
Ale w historii, Pińczów i jego okolice były bardzo ciekawym miejscem. Arianie, Paulini... masa zabytków, w pewnym okresie ponad 50% żydów, nieźle zachowana synagoga, dwie Republiki Pińczowskie, w pobliżu rozegrała się jedna z pierwzych bitew powstani styczniowego... i była tu najlepsza łaźnia w kraju to wszystko przychodzi mi na myśl, gdy tylko pomyślę o Pińczowie, bo w podstawówce miałam wychowawcę-historyka, który raz tylko wziął nas na wycieczkę do Krakowa (łał ) a potem oprowadzał nas "po wsiach" opowiadał o Pińczowie... genialny człowiek... i to dzięki niemu nie mam wstrętu do tego miasta...
Jeszcze trochę o teraźniejszosci... 1 sala kinowa, zamknięta (filmy szybciej wychodziły na DVD i były w wypożyczalni niż w kinie ) zakład przetwórstwa warzyw i owoców, basen, szkoły, kościoły no, chociaż ostatnio zaczyna kultura rozkwitać, najpierw Farben Lehre, potem Zabili mi żółwia... i jeszcze sylwestra zorganizowali
PS. Gimnazjum z Pińczowa (to do którego ja chodziłam) od chwili powstania, czyli jakieś 8 czy 9 lat wygrywa w konkursie SKO... najwięcej kasy szkoła gromadzi... i to jest jed |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 6:50 pm Temat postu: |
|
|
Iza napisał: | Podkowa Leśna- podwarszawska miejscowość, mała, jednak ma status miasta, a w zasadzie miasta-ogrodu. |
Hm, teraz to chyba nie ma takiego statusu Miała go mieć przed wojną, gdy zaczęto budowę, ale chyba nie zrealizowano nic więcej niż siatka ulic w okolicach dworca, ale może się mylę?
Warto nadmienić, że w przedwojennych projektach, miastami-ogrodami miały być również Młociny i Ząbki. Ogromna szkoda, że do tego nie doszło...
Marcin S napisał: | Pałac Kultury osobiście puściłbym z dymem. |
I gdzie byś, Neronie, znalazł miejsce dla wszystkich instytucji, muzeów, kin, teatrów i uczelni, które się w nim mieszczą? Pomyślałeś o tym? Druga sprawa - Pałac jest atrakcją dla turystów zagranicznych i naprawdę ciekawym przykładem połączenia stylu nowojorskiego, moskiewskiego i zamojskiego Trzecia rzecz - problem nie w pałacu, ale jego okolicy, która jest hańbą dla naszego miasta. Zabiedzony park i dwie szpetne blaszane budy. Szczęściem, za rok nie będzie śladu po jednej z nich czyli po Marc Polu. Gorzej z KDT - ogromna hala przypominająca pancernika bądź żółwia-mutanta, rozwalona w środku miasta sprawia wrażenie paskudnej prowizorki i bałaganu.
Marcin S napisał: | Praskie klimaty też lubię, choć znam pobieżnie, nie lubię jeździć do Azji |
Phi, typowa europejska buta. Ach, przejdź się kiedyś po Grochowie...
Marcin S napisał: | Lubię za to socrealistyczną zabudowę placu Konstytucji, chociaż wiedząc, co tam stało przed wojną, to scyzoryk się w kieszeni otwiera. Przez całą Marszałkowską ciągnął się pas przepięknych XIX-wiecznych kamienic. A teraz stoją tam socjalistyczne molochy, chociaż wcale nie takie brzydkie same w sobie |
Zgadza się. Stalinizm to ostatni okres, kiedy w Polsce budowano naprawdę ciekawie. MDM jest monumentalny, przytłaczający, totalitarny - ale na swój sposób piękny i przede wszystkim jest to jakaś konsekwentna wizja a nie stawianie budynków gdzie popadło i jak popadło.
Trzeba jednak przyznać, że celowe zasłonięcie MDM-em kościoła na Placu Zbawiciela to zbrodnia.
Niestety - dla architektury - potem przyszedł ascetyczny Gomułka i jego mrówkowce. A potem wujek Gierek z wielką płytą, bynajmniej nie długogrającą.
A co sądzisz o odcinku Marszałkowskiej od Placu Zbawiciela po Plac Unii Lubelskiej? Dla mnie to jeden z najpiękniejszych fragmentów miasta, te tory tramwajowe tuż przy chodniku...
Ogólnie muszę dodać, że czuję się nie tylko prażaninem, ale może przede wszystkim - grochowianinem.
Grochów nie jest miejscem, które ma tak bogatą historię jak "historyczna" Praga. W granicach Warszawy znajduje się dopiero od 1916 roku. Nie znaczy to jednak, że jest nudny. Mimo sporej liczby blokowisk zachowało się również kilka naprawdę ciekawych przykładów dawnej architektury. Nieopodal mojego osiedla jest np.: piękny kwartał typowo grochowskich, dwu - i trzy piętrowych kamienic, skromnych i niezdobionych ale niezwykle klimatycznych. Widać tam jakiś plan i uporządkowanie...muszę tam porobić więcej zdjęć, byście mogli sprawdzić, o co konkretnie mi chodzi. Poza tym, niedaleko jest np.: piękne osiedle przedwojennych willi budowanych przez polityków PPS...
Natomiast za torami kolejowymi jest już Kawęczyn, kraina dziwna i straszna. Są tam ulice pokryte kocimi łbami, praktycznie wiejskie chałupki, ogródki działkowe zagubione między bocznicami kolejowymi, zarośnięte sady, leśne ścieżki...doprawdy, jest to trochę koniec świata, pełen poskręcanego żelaza i innego złomu oraz podejrzanych miejsc. A jednocześnie, w jednym miejscu stoi jedna z najpiękniejszych willi warszawskich - tzw. grancówka, pozostałość po przedwojennym właścicielu tutejszej cegielni. Przepiękny, pokazowy budynek - chodziło o to, by przy jego budowie miejscowi robotnicy mogli wykazać się kunsztem i stworzyć dzieło sztuki skrzące się różnymi kolorami i wzorami na murach. Niestety, obecnie willa jest już praktycznie ruiną, na wpół zawaloną i zarośniętą...smutne to. A takich przypadków, gdy niezwykłe perły architektury giną bezpowrotnie jest na Pradze więcej.... _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
tyna
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 833 Skąd: krk
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 6:53 pm Temat postu: |
|
|
mala ojczyzna - pojecie dobrze mi znane. i odczuwane dwojako.
za dom zawsze uwazalam i bede uwazac moje rodzinne miasto - bydgoszcz. i to nawet nie ze wzgledu na fakt, ze tu urodzilam sie i " tak wypada " - czuje silna wiez z miastem. przez 19 lat poznalam je dosc dobrze, uwielbiam magiczne miejsca, ktore na dodatek teraz odzyskuja swoja dawna swietnosc. kocham to miasto tym bardziej teraz - gdy na co dzien jestem w krakowie. w bydgoszczy nie stoje w korkach dwie godziny, ceny nie siegaja nieba, nie potykam sie o turystow, nie gubie sie wsrod tysiaca blokowisk, nie musze na drugi koniec miasta jechac dwoma autobusami i trzema tramwajami. w domu wszystko jest proste, znajome, bliskie... rozumiem to miasto, ich mieszkancow, w koncu mieszkamy w tym samym miejscu. znam jego historie, moze nie tak dokladnie, aby mierzyc sie ze specami w tej dziedzinie, ale mysle, ze w st. wystarczajacym. wiem, ze miasto jest o wiele piekniejsze, niz sadziliby niektorzy, jest stosunkowo stare, jest takze waznym szlakiem handlowym, miejscem kilku wydarzen hisotrycznych, swiadkiem imprez muzycznych i sportowych. dobra, koniec reklamy :P
jest tez druga kwestia - mianowicie przynaleznosci regionalnej. tu bowiem blizej mi do kaszubow. dlaczego ? moi rodzice stanowia w bydgoszczy element naplywowy - pochdza z pogranicza kaszub i borow tucholskich. tam tez nadal zamieszkuje, z paroma wyjatkami, cala moja rodzina. w dziecinstwie spedzalam na pomorzu wiekszosc czasu, nie tylko wakacje, niekiedy takze okres roku szkolnego. kultura kaszubska to bardzo silne wiezi rodzinne, wiele regionalizmow w mowie, odrebna tradycja. moze dlatego do dzis wspomnienia z dziecinstwa oddzialywuja tak mocno. bydgoszcz geograficznie nie nalezy do pomorza, nie odznacza sie takze jakas regionalna specyfika, tym bardziej wiec latwiej bylo pozostac pod wplywem pomorskich nalecialosci.
nie zmienia to faktu, ze zawsze, niezaleznie od tego, gdzie przyjdzie nam mieszkac, bede czuc sie bydgoszczanka. tyle, ze z kaszubskim akcentem :P _________________ , 2006
' ... zapamtite : sloboda je pravo na IZBOR - jebati ili biti jeben ' |
|
Powrót do góry |
|
|
Iza
Dołączył: 17 Lut 2007 Posty: 27 Skąd: Podkowa Leśna
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 7:04 pm Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | Iza napisał: | Podkowa Leśna- podwarszawska miejscowość, mała, jednak ma status miasta, a w zasadzie miasta-ogrodu. |
Hm, teraz to chyba nie ma takiego statusu Miała go mieć przed wojną, gdy zaczęto budowę, ale chyba nie zrealizowano nic więcej niż siatka ulic w okolicach dworca, ale może się mylę? |
Obawiam się, że możesz być w błędzie, drogi le_mmorze. Nie dlatego, żebym absolutnie znała historię miasta, ale choćby dlatego, że przed wjazdem doń widnieje tablica z napisem Podkowa Leśna- miasto-ogród I z tego co wiem w różnych źródłach i dokumentach przed nazwą miasta widnieją właśnie owe słowa. Ale pewności nie mam.
PS. Z ciekawości- byłeś kiedyś w Podkowie? |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 7:12 pm Temat postu: |
|
|
Otóż właśnie nie byłem, jedyne co wiem, to wyczytałem u Kasprzyckiego, czyli biblii varsavianistów-amatorów. Dlatego też zastanawiałem się jak to jest obecnie. Może chodzi o to, że np.: ta tablica i umieszczone na niej hasło to po prostu reklamowe nawiązanie do przeszłości miasta... _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 8:10 pm Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 9:17 pm Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | I gdzie byś, Neronie, znalazł miejsce dla wszystkich instytucji, muzeów, kin, teatrów i uczelni, które się w nim mieszczą? Pomyślałeś o tym? Druga sprawa - Pałac jest atrakcją dla turystów zagranicznych i naprawdę ciekawym przykładem połączenia stylu nowojorskiego, moskiewskiego i zamojskiego Wink |
A co ja bym się jakimiś głupimi teatrami, muzeami, kinami i uczelniami martwił... phi! A tak poważnie, to od strony logistycznej i finansowej odbudowa starej Warszawy jest niemożliwa. Ale nowe siedziby widziałbym w odbudowanych budynkach na odcinku Złotej, który teraz jest na placu Defilad i w tej siatce ulic. Nie pomylę się chyba, jeśli powiem, że w tym miejscu stały budynki typu pałacowego?
Atrakcja dla turystów? Chyba większą byłyby pałacowe kamienice, ale kwestia gustu.
A zagospodarowanie to osobna kwestia, tu też Warszawa daje ciała.
Cytat: | Phi, typowa europejska buta. Ach, przejdź się kiedyś po Grochowie... |
My, Europejczycy, boimy się zorganizowanych szajek przestępczych Azjatów, stąd tak rzadko się tam pojawiamy
Cytat: | Stalinizm to ostatni okres, kiedy w Polsce budowano naprawdę ciekawie. MDM jest monumentalny, przytłaczający, totalitarny - ale na swój sposób piękny i przede wszystkim jest to jakaś konsekwentna wizja a nie stawianie budynków gdzie popadło i jak popadło. |
Ah, to były piękne czasy... Zideologizowanie wszystkiego, w tym budownictwa, miało swoje zalety. Bo faktycznie socrealizm to jest jakaś spójna wizja i dziś miło się to ogląda.
Cytat: | Trzeba jednak przyznać, że celowe zasłonięcie MDM-em kościoła na Placu Zbawiciela to zbrodnia. |
Sprytny manewr, dziwacznie zresztą wygląda tak zawijająca Marszałkowska. A jak się jedzie tramwajem, to nagle z wąskiej uliczki wjeżdża się na szeroki plac. Dla mnie ciekawe doświadczenie, może dlatego, że lubię jeździć tramwajami.
Cytat: | A co sądzisz o odcinku Marszałkowskiej od Placu Zbawiciela po Plac Unii Lubelskiej? Dla mnie to jeden z najpiękniejszych fragmentów miasta, te tory tramwajowe tuż przy chodniku... |
Ah, musiałbym się tamtędy przejść, bo nie było mnie tam kopę lat. Zauważ, że jechanie tuż przy chodniku zaczyna się od odcinka pl. Konstytucji-pl. Zbawiciela. Jak się wyjrzy przez okno, jadąc tramwajem,to widać socrealistyczne płaskorzeźby, jedyny element w tych budynkach, który jest koszmarny Moją uwagę zwróciła kamienica przy rogu na pl. Zbawiciela- myślałem, że się ostała podczas wojny, a tu odbudowany jest front, oszklony dach (co wygląda nawet ładnie), a tył to wielka płyta... Błe...
Lasha napisał: | Uwielbiam stare zdjęcia Warszawy. Szczególnie te przedwojenne. I dostaję białej gorączki kiedy porównuję dawne skrzyżowanie Marszałkowskiej z Alejami z dzisiejszym. |
To miejsce jest rzeczywiście znamiennym przykładem na utratę przez Warszawę swego przedwojennego uroku. I tez uwielbiam stare zdjęcia , i też dostaję białej gorączki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 9:43 pm Temat postu: |
|
|
Dobrze, poczułem wenę. Marcin pisze ciąg dalszy.
Kolejnym miastem, z którym przyszło mi się mocno związać, jest Lwów. Byłem tam już dwa razy, choć pierwszy raz bardzo krótko. Drugi raz już tydzień, było fantastycznie. Zwiedzałem sobie miasto, chodząc w samotności po różnych zakamarkach, wchodząc tam, gdzie nie wolno, ale gdzie było wystarczająco ciekawie, bym się skusił. Jeden z dni był wyjątkowy, poszedłem na Łyczaków, niestety było dość późno, gdy wychodziłem (nie pytajcie, dlaczego:P), więc na samym cmentarzu byłem krótko, na dłużej zatrzymałem się na specjalnie wydzielonej części cmentarza, czyli na Orlętach Lwowskich. Historia tych ludzi jest chyba wszystkim dobrze znana, ale magia tego miejsca jest odczuwalna natychmiast po wejściu tam, a wzmożona była jeszcze przez pogodę- zaczynało się ściemniać, padał deszcz. Słynny, choć nie zrekonstruowany, Łuk Chwały, na którym są ślady po "wizycie" na cmentarzu czołgów sowieckich w latach '70 robi wrażenie, bo jest monumentalny. Ukraińcy wprawdzie postawili obok cmentarza pomnik swoich "obrońców" Lwowa, więc człowiek się trochę denerwuje, tak jak i denerwuje się, gdy zacierane są ślady polskości tego miasta. Ja akurat na każdym kroku znajdowałem polskie studzienki kanalizacyjne, hydranty. Oczywiście ich los jest policzony.
Po Lwowie można chodzić godzinami, nie natrafiając na żaden powojenny budynek. Z budynków tych sączy się dawna atmosfera tego miasta, będącego kiedyś gwarnym ośrodkiem miejskim. Ciekawe doświadczenia to także spotykanie Polaków, szczególnie sporo ich kręci się wokół pomnika Mickiewicza. Spotkaliśmy tam z kolegą dwie grupki, zawsze kończyło się na "pijemy coś?" i w ogóle wtedy wytwarzała się atmosfera, jak byśmy się znali mnóstwo lat, rozmawialiśmy o tym mieście, o tym, czy do nas wróci i ogólnie o wszystkim.
Przygnębiająca jest degradacja tego miasta, czasami bezmyślna, np. wstawianie nowych okien w kamienicy kończy się zniszczeniem zwieńczeń.
Co mnie jeszcze przygnębiło? Na pewno spotkanie żołnierza-Polaka spod Monte Cassino, był to stary i brudny pan, żyjący w nędzy.
Dodać do tego wszystkiego (czyli architektury i klimatu) tani alkohol i piękne kobiety, to człowiek (przynajmniej płci męskiej) czuje się jak w siódmym niebie. Tylko teraz jeździmy do Lviva, a nie Lwowa, Stalin wziął się za ustalanie powojennych granic i ukradł nam Lwów. Cóż, może kiedyś wróci, może nie wróci, raczej nie doczekam tego, ale na pewno będę tam jeździł, w wakacje zapewne się wybiorę. |
|
Powrót do góry |
|
|
black_queen
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 354 Skąd: Nowy Sącz, prawie;)
|
Wysłany: Wto Sty 15, 2008 1:06 am Temat postu: |
|
|
15 lat mieszkałam w mieście, konkretnie w Nowym Sączu. W wakacje ubiegłego roku przeprowadziłam sie na wieś (co prawda oddaloną od miasta o jakieś 2 km ), która do tego czasu bardziej mnie wqrwia niż cieszy. Cieszę się z domu, własnego pokoju, ale okolica nie leży mi zupełnie, mam nadzieję, że to się zmieni, bo muszę tu wytrzymać jeszcze przynajmniej trzy lata.
Mimo zmiany miejsca zamieszkania dalej czuję się obywatelką miasta Nowy Sącz Tam chodzę do szkoły, spędzam większośc wolnego czasu. Generalnie, jak każde chyba miejsce, i to ma swoje uroki i wady. Wady chyba podobne do tych, w większości polskich miast (jedna z ostatnich WAD to Kombi na finale WOŚP ), skupmy się na zaletach: ma naprawde piękny rynek i przylegającą do niego ul. Jagiellońską, z cudnymi kamieniczkami, za których remont nareszcie ktoś się zabrał. Park, czyli moje ukochane planty, z którymi wiąże się wiele wspomnień. Kasztan, czyli zwyczajowe miejsce spotkań (mówisz "pod kasztanem", i odrazu każdy wie o co chodzi, to jest piękne;p). Nie można zapomnieć, o ruinach zamku, które także są miejscem kultowym.
Muszę przyznać, żę jakoś specjalnie nie interesowałam się jego historią, ale przy okazji robienia chociażby kalendarium, z przyjemnością poczytałam sobie jak to kiedyś było. Wiadomo, że podstawową wiedzę o legendach i ważnych wydarzeniach posiadam w stopniu wystarczającym mam nadzieję;p Ostatnio przeglądałam stare zdjęcia, jak miałam może 2 latka i ,cholera, pozmieniało sie niesamowicie od tego czasu, nawet sobie nie zdawałam z tego sprawy _________________ mam plan tak szczwany, że można mu doczepić ogon i powiedzieć, że to lis |
|
Powrót do góry |
|
|
Leniu
Dołączył: 06 Kwi 2004 Posty: 2432 Skąd: Przemyśl / Kraków
|
Wysłany: Wto Sty 15, 2008 2:09 pm Temat postu: |
|
|
Ja w Przemyślu mieszkam od urodzenia, dwa razy jednak zmieniając adres. Wcześniej mieszkałem na obrzeżach, gdzie było mi naprawdę bardzo dobrze. Jedynym minusem było to, że do centrum miałem cholernie długą drogę, a autobus kursował raz na 3 godziny. Teraz praktycznie mieszkam w centrum w bloku mieszkaniowym i bardzo tego żałuję... Klimat nie ten
Tak w ogóle Przemyśl jest miastem głupio podzielonym dokładnie na dwie części, które różnią się od siebie chyba wszystkim. Tutaj to bardzo dobrze widać (btw. to coś zielono-brązowe to san ). Część zwana Zasaniem to 90% bloków (w tym dużo wieżowców - szczegółowy widok), gdzie praktycznie nie ma nic ciekawego... No dobra, mają piękny Plac Orląt Przemyskich (widok) Druga część, zwana 'Starym Miastem' to w 50% ruina (przykład), w 50% piękne, stare budowle i dużo kościołów
-Kościół na przemyskich błoniach
-Salezjanie (to zdjęcie akurat kiepsko oddaje prawdziwe piękno tego kościoła... Ale innego nie znalazłem)
-Kościół reformatów
-Franciszkanów
-Przemyska Katedra - chyba najpiękniejsze dzieło, jakie tu jest... I od razu widok na wieżę katedralną z oddali.
- Karmelitów - przy czym należy jeszcze dodać zdjęcie klasztoru sióstr Karmelitanek, który żywcem przypomina mi odgrodzoną od świata sektę...
W zasadzie naliczyłbym jeszcze spokojnie 5 kościołów, których tutaj nie wymieniłem, ale po prostu nie mam fotki i nie chce mi się już szukać...
Prawda jest taka, że jeszcze parę lat temu Przemyśl był ruiną w 100%. Wszystko idzie do przodu, od kiedy mamy nowego prezydenta, który faktycznie dba o miasto i podczas jego 'rządów' wiele się zmieniło. Bardzo dobrym przykładem na potwierdzenie moich słów może być Pałac Lubomirskich kiedyś i Pałac Lubomirskich dziś. W dodatku jako jedyne miasto na podkarpaciu mamy swój stok narciarski z wyciągiem i torem saneczkowym, które są czynne przez cały rok ('przejażdżka' wyciągiem, który zapewnia widok na całe miasto jest wspaniałym sposobem na randkę ). Kiedyś jedyną atrakcją w Przemyślu był Miś, czyli Przemyski niedźwiadek, jak to powiedziała Lasha, szczający cały czas. Heh, dziś najpiękniejszą częścią miasta jest tak zwany plac 'Karolek', który CHYBA przed wojną tak wyglądał: http://www.przemysl.friko.pl/stare/k_sw1.html a teraz stoi w centrum ładny Pomnik Jana Pawła II, a niedaleko tego przepiękna Fontanna (ah, widok z góry i inne ujęcie)... A żeby tego wszystkiego było mało... Już od około roku powstaje wspaniałe muzeum (shit! czemu, qrwa, muzeum?!). A będzie to wyglądało mniej więcej tak: Ujęcie 1; ujęcie 2 - czyż to już teraz nie wygląda pięknie? Nie byłbym patriotą, gdybym nie wspomniał jeszcze o Zamku Kazimierzowskim (dodatkowo: widok nocą).
Ale nie wszystko jest takie kolorowe... Ostatnio zlikwidowano jedyny sklep muzyczny w Przemyślu (teraz jest szmateks), gdzie, można by tak powiedzieć, byłem zakumplowany ze sprzedawcą... Nawet na sprzęcie można było kiedyś pograć... Poza tym jedna część miasta często jest nękana przez drugą, jakbyśmy co najmniej wrogami byli... I to mi się bardzo nie podoba. Powodem są kluby piłkarskie... I choć osobiście wiele bym pozmieniał i poustawiał według swojego przekonania ('by żyło się lepiej'), to jednak kocham swoje miasto, jego uroki i występujący w niektórych miejscach klimat... Kiedyś próbowałem się dogłębniej zainteresować Przemyślem i czytałem różne artykuły/gazety/nawet książkę jedną... To niewiarygodne dowiedzieć się, że hurtownia, w której robię zakupy była magazynem żywnościowym podczas I wojny, a budynek oddalony ode mnie o parę metrów za czasów II wojny był posterunkiem Gestapo... Od razu zaczynam inaczej patrzeć na ten taki gmach... Takich przykładów mógłbym spokojnie przytoczyć 50...
Jednakowoż nie planuję mieszkać tu na stałe... A już na pewno nie na tym osiedlu. Swoje powody mam, a zresztą gdzie bym nie był, to zawsze będę Przemyślaninem btw. specjalnie nie wymieniłem i nie pokazałem niektórych pięknych zakątków Przemyśla... Może ktoś się zainteresuje, przyjedzie i sam zobaczy. ;P
O okolicznych gminach/wsiach (np. Krasiczyn i zamek Czartoryskich, albo Kalwaria Pacławska) też nie będę pisał, bo są tak piękne, że brak mi słów, a zdjęć za dużo, bym miał je wklejać.
I tak na koniec: moje ulubione zdjęcie. |
|
Powrót do góry |
|
|
tyna
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 833 Skąd: krk
|
Wysłany: Wto Sty 15, 2008 5:17 pm Temat postu: |
|
|
po takiej wypowiedzi az chcialoby sie poznac to miasto blizej... czego nie robi dobra reklama ;) swietne sa zdjecia oddajace przemiany miejsc -choc czasem zastanawiam sie, czy lepiej bylo przed, czy po .
postaram sie rowniez blizej przedstawic bydgoszcz, a moze i chojnice. na to trzeba jednak czasu - na dobor zdjec itp. _________________ , 2006
' ... zapamtite : sloboda je pravo na IZBOR - jebati ili biti jeben ' |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 12:11 am Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 10:41 pm Temat postu: |
|
|
Był już taki temat, lub coś bardzo podobnego, ale szukałem i nie znalazłem.....
Czy mam dom.... szczerze mówią wcale do niego przywiązany nie jestem. W tym moim m tylko właściwie śpię....... czasami się uczę.... a co do okolic??
Dębicy samej w sobie dokładnie nie poznałem. Znam i tu chyba mogę się posunąć do stwierdzenia całkiem wiele z historii II WŚ. Zarówno Dębicy jak i okolic. Fascynuje mnie ten okres... swego czasu przeczytałem wiele i wiedziałem wiele..... Ale właściwie ta fascynajca, tudzież głębsza wiedza się kończy....
Ale Dębica ma się czym pochwalić:
Potoczna [/img]Bożnica
Teraz jest bezczeszczona przez handel jaki się w niej prowadzi
Budynek liceum który w tym roku obchodził 100 lecie....oto i on
Kościół św Jadwigi
tu o nim
Ehhh a reszty nie znalazłem..... Cóż ładna okolica ale dla mnie pozostaje i może tak już pozostanie w obojętności.... _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 11:13 pm Temat postu: |
|
|
Swoją okolicę znam i zajebiście ją uwielbiam. Zwłaszcza latem, gdy mam rower i ze znajomymi robimy sobie "browerki" czyli wycieczki przy piwie
Natomiast miasto w którym mieszkałem prawie całe swoje dotychczasowe życie, tj. Ostrołęka nie jest wartym polecenia miastem, ale i tak je uwielbiam. Uwielbiam, je za to że jest takie małe, że nie ma niepotrzebnego tłoku, że nie trudno spotkać swoich znajomych. W zasadzie wszędzie można dojść piechotą i nie jest to zbyt męczące. Fajnie się tu mieszka jednym słowem.
Okolica też jest fantastyczna, dużo wiosek wokół, można się wybrać trochę pobyć na świeżym powietrzu. Ogolnie ekstra _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 11:42 pm Temat postu: |
|
|
Opowieści o Pradze i innych częściach prawobrzeżnej Warszawy ciąg dalszy...
Niedaleko mojego domu toczyła się w 1831 bitwa o Olszynkę Grochowską...jedna z części Grochowa wciąż się tak nazywa. W ogóle Powstanie Listopadowe to najbardziej upamiętnione wydarzenie historyczne w mojej okolicy. Jest tu wiele ulic, których patronami są dowódcy (Chłopickiego, Dwernickiego) inne zaś nazwano od formacji militarnych - Grenadierów, Kirasjerów. Na pograniczu mrocznego Kawęczyna oraz Gocławka znajduje się również pomnik bohaterów Powstania - wzdłuż ulicy postawiono kilkadziesiąt głazów z tablicami upamiętniającymi zarówno wybitne indywidualności jak i "masy żołnierskie". Co ciekawe, tuż obok, nieco w lesie, znajduje sie jeszcze stary, obecnie zapuszczony monument postawiony w latach 30.
Niedaleko alei pomnikowej, na ulicy Chełmżyńskiej (Kawęczyn-Wygoda) znajduje się też jeden z nielicznych zachowanych w Warszawie domów drewnianych.
Ciekawe klimaty można też odnaleźć na pograniczu Grochowa i Kawęczyna. W dużej mierze są to nieużytki i chaszcze poprzedzielane torami i bocznicami kolejowymi.
Między dwoma pasmami torów znajdują się na przykład kolejarskie ogródki działkowe - taka oaza zieleni pośród industrialu. Natomiast dalej na zachód, w miejscu zwanym Kozią Górką mieści się chyba najbardziej przygnębiające praskie osiedle.
Wyobraźcie sobie trzy niewielkie pudełkowate bloki postawione pośród totalnej pustaci, w zupełnej dupie. Po jednej stronie - tory kolejowe, po drugiej - znów tory, poza tym - chaszcze, zarośla, błoto. Dochodzi tam jedna ulica, wszędzie jest niesłychanie daleko. Z tego co wiem, do tych bloków "zsyłano" różny margines społeczny itp. Wygląda to przeraźliwie, strasznie. Nie chodzi nawet o to, że te domy są jakoś zrujnowane. Są po prostu niesłychanie smutne pośród otaczającej je pustki, zepchnięte poza cywilizacje, poza miasto. Autentycznie bałbym się trafić tam w nocy. Przed paroma miesiącami doprowadzono tam trasę minibusu, ale nie wiem, czy wciąż działa.
Ciąg dalszy nastąpi. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
|
Powrót do góry |
|
|
PEJSY
Dołączył: 29 Wrz 2007 Posty: 72 Skąd: Przemyśl
|
Wysłany: Pon Lut 04, 2008 10:55 pm Temat postu: |
|
|
Leniu wszystko napisales genialnie ale nie wspomniales o jednej waznej sprawie
A mianowicie o nienawisci na linii Przemysl-Rzeszow (powinienem powiedziec Mojrzeszow ale nie chce robic cisniena na forum ). No wiec te dwa miasta zyja jak pies z kotem czy Warszawa z Krakowem. Zlosliwosci nie tycza sie tylko zwyklych mieszkancow a siegaja duzo dalej do urzednikow wlacznie (swojego czasu drogi i obwodnice byly budowane na niekorzysc P-sla tak ze teraz nie bardzo da sie to naprawic - nauczyciel mnie o tym uczyl
Tak wiec kazdy Przemyslanin nie cierpi Rzeszowa, a Rzeszowianin Przemysla (maja nas za Ukraincow ) _________________ Too much love will kill you
If you can't make up your mind
Torn between the lover
And the love you leave behind
You're headed for disaster
'cos you never read the signs
Too much love will kill you
Every time
Ostatnio zmieniony przez PEJSY dnia Pon Lut 04, 2008 10:57 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Leniu
Dołączył: 06 Kwi 2004 Posty: 2432 Skąd: Przemyśl / Kraków
|
Wysłany: Pon Lut 04, 2008 10:56 pm Temat postu: |
|
|
To fakt! Mi też o tym mówiono |
|
Powrót do góry |
|
|
Het
Dołączył: 26 Lis 2006 Posty: 742 Skąd: Krapkowice-Otmęt
|
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 4:16 pm Temat postu: |
|
|
Pochodzę z małego miasteczka ale moją małą ojczyzną jest dzielnica Otmęt w której czuje się bardzo swojsko... szczególnie blokowiska, które mnie wychowały... Mam tam kupę znajomych, których rodzice i dziadkowie pochodzą ze wschodniej i centralnej Polski. Ja sam mam korzenie sięgające Ukrainy więc w tej dzielnicy w której mieszają się Ślązacy, Niemcy i Polacy powstaje swoista kultura i atmosfera tolerancji, która została zauważona przez przejeżdżających czarnoskórych (jakiś czas nawet miałem sąsiada czarnego)... wszyscy tu słuchają Rapu i są gangsta... 15 lat temu wszyscy punku słuchali. Jeśli chodzi o zabytki to jest ruina zamku zbudowanego rzekomo przez templariuszy a nieopodal w Głogówku swego czasu balował Jan Kazimierz |
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 26, 2008 6:06 pm Temat postu: |
|
|
Posen Stadt. Miasto z dosyć długą tradycją, własną gwarą, dwoma ogrodami zoologicznymi, przygnębiającymi skupiskami baaaardzo zaniedbanych kamienic, rozbudowanym centrum, kupiecką mentalnością... No, po prostu Poznań.
Mieszkam w tym mieście od urodzenia, a od niemal 13 lat - na tym samym osiedlu. Ale nie czuję się związana z tą dzielnicą (chyba że ktoś lubi klimaty jagodowo-wymiocinowe - oto barwy odnowionych bloków i wieżowców), nie ma tutaj niczego szczególnego. Nieciekawe w zawartości trawniki zadeptywane są raczej przez stale te same, anonimowe osoby; nie czuć ani jakiejś szczególnej więzi, ani tradycji. Ot, osiedla i blokowiska, poprzetykane małymi sklepikami, kościołami i marketami. Takie miejsce mogłoby należeć do każdego innego miasta Polski; dopiero zmierzając ku starszym dzielnicom (w tym - komunikacyjnemu centrum i Starówce) zaczynam czuć coś szczególnego.
Po pierwsze - właśnie Starówka. Ratusz poznański najlepiej wygląda nocą, najlepiej ośnieżony. Wrażenie po prostu magiczne. W dodatku reprezentacyjne kamienice zostały odnowione w bardzo pomysłowy, przyciągający oko sposób (tutaj), a każdego lata Stary Rynek zapełnia się najróżniejszymi dziwakami, chcącymi tutaj koncertować i występować Poza tym bardzo oblegane miejsce; coraz częściej można tu usłyszeć leciwych Anglików, nadgorliwych Niemców czy wścibskich Japończyków. Poza tym - Stary Rynek z przyległościami (czyli "Bazarem", Placem Wolności i dalej - ul. św. Marcina) to miejsce historyczne. Tędy przejeżdzał Paderewski, tu odbywało się powstanie wielkopolskie, a przed pruską pozostałością (czyli Centrum Kultury Zamek mieszczącym się na wspomnianej ulicy św. Marcina) defilował Piłsudski. No i trudno nie wspomnieć o Poznańskim Czerwcu '56, silnie powiązanym z tymi miejscami.
Oczywiście Poznań nie składa się z samej Starówki, którą tak ochoczo pokazuje się w folderach. Całość Starego Miasta jest niezwykle urokliwa, choć - może to niefortunne wyrażenie - nie mieści się w zwyczajnych kanonach architektonicznego piękna. Ba, okolice Dworca Głównego momentami są strasznie zapuszczone, brudne, odrapane, zadymione... A mimo to, chce się tam wracać. Obok hałaśliwych ulic mieszczą się takie miejsca jak Park Wilsona (dla mnie ma duże znaczenie sentymentalne, bo spędziłam tam kawałek swojego dzieciństwa), Stare Zoo (taka ciekawostka, że kiedyś, kiedy Poznań był jeszcze maleństwem, wszyscy narzekali, że ogród zoologiczny wybudowano zbyt daleko od centrum... taaa... ) czy osławione Targi Poznańskie (czyżby z lekka podupadłe?...). Nie wspominając o bardzo ładnych architektonicznie wydziałach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Ale wśród tych bardziej ukrytych uliczek można poczuć się nieswojo... Tu się właśnie zaczyna ten brud i hałas, odrapane ceglane budynki i niezwykle barwne osobowości zaprzyjaźnione z napojami wyskokowymi. Jest równocześnie straszno i ciekawie, momentami nawet pięknie...
Teraz nie mam czasu (bwhahaha), więc będzie jeszcze ciąg dalszy; postaram się wrzucić więcej zdjęć.
Aha, i Stary Browar nie jest tak fajny, jak się wszystkim wmawia. _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|