Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
futureal
Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 554 Skąd: Edge of Darkness
|
Wysłany: Sob Lis 08, 2008 3:45 pm Temat postu: |
|
|
tak mi się napisało, to czysto subiektywne zdanie ,poprostu jak słucham ich nagrań z lat 80 to słyszę bardzo dobry rock, natomiast ich muzyka z lat 70, przynajmiej część utworów to absolutne dzieła sztuki np.Death on Two Legs,Bohemian Rhapsody, Flick of the Wrist czy ten dla wielu śmieszny i traktowany jako żart muzyczny Bicycle Race, już od The Game muzyka się zmieniła, jej klimat
ale tak -Queen od początku do końca to była wielka klasa muzyczna |
|
Powrót do góry |
|
|
irminella
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1074 Skąd: Szklary/ Rzeszów
|
Wysłany: Sob Lis 08, 2008 4:14 pm Temat postu: |
|
|
Ja też sądzę, że w latach 70. lepiej brzmieli i to też jest obiektywne zdanie. Ale nie sądzę, żeby to miało związek z ich prawdziwością _________________ "uwielbienie dla Rogerrrka ^^ :* :love: $vvEEt"
(by Mike) |
|
Powrót do góry |
|
|
futureal
Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 554 Skąd: Edge of Darkness
|
Wysłany: Sob Lis 08, 2008 4:22 pm Temat postu: |
|
|
Ja napisałem tylko jak ja to odczuwam, poza tym może troszkę źle dobrałem słowa, poprostu klimat wokół tej muzyki był inny, w latach 80 coraz bardziej kojarzyło się z zespołem masowym, hiciorami na listy przebojów, ja oczywiście nie uważam to za coś złego, ale w latach 70 nawet jak patrzę na image zespołu ,na stare zdjęcia i przede wszystkim muzykę, to czuć taki specyficzny klimat, nie wiem może to lekko dziecinne co napiszę ale taki troszkę bajkowy ,nawet barwa Freddiego była inna ,to oczywiście nie jego wina, tak poprostu wyszło, ale też może Freddie nieco przesadzał z byciem ekscentrykiem,ja nie wiem czy to kwestia kasy .Wydaję mi się że na początku 70 najważniejszą osobą był Brian a z czasem rola Freddiego była coraz większa który jak wiadomo raczej nie był tym który ciągnął w rockowe rejony.
Zresztą to trochę wszyskto na siłę piszę, bo nie potrafię zmieszać z błotem niczego Queen nawet z lat 80 (nie słyszałem jeszcze Hot Space) np.
I Want to Break Free mnie lekko irytuje ,ale bym tego chałą nie nazwał . Też trzeba powiedzieć że nawet w latach 80 potrafili rozpieprzyć wszystko jak na Hammer to Fall , One Vision albo I Want it All . |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 8:47 pm Temat postu: |
|
|
Odkopuję _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 1:08 am Temat postu: |
|
|
Póki co czekam na to, co przyniesie kolaboracja z Lambartem. Jeżeli okaże się komercyjnym sukcesem oraz zostanie zwieńczona wydawnictwem, to wtedy możemy mówić o przekleństwie. To tylko utwierdzi Briana i Rogera w tym, że ich polityka jest słuszna i właściwa, że fani łykną jak młode pelikany wszystko to, co oni wydadzą. Smutna prawda o nas (fanach globalnie).
Napisał bym więcej, ale czekam na konferencję ze źródełkiem po sześciu dniach...a nie, idę się masturbować. Buziaki :*. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 11:37 am Temat postu: |
|
|
Tak sobie myślę, że w dobie panowania jaśnie miłosiwego nam Adama ten temat nabiera nowego wydźwięku, c'nie?
mike napisał: | To tylko utwierdzi Briana i Rogera w tym, że ich polityka jest słuszna i właściwa, że fani łykną jak młode pelikany wszystko to, co oni wydadzą. |
Hie, hie _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Żbik88
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 573 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 2:41 pm Temat postu: |
|
|
Konercyjny sukces jest wazny dla zespolu bo na ustach wiekszej czesci spoleczenstwa sluchajacego muzyke rozrywkowa bedzie przewjala sie nazwa Queen, wiec wierni fani interesujacy sie tworczoscia Queen sie juz nie licza. Prosty przyklad: zaspol The Cross byl komercyjnym sukcesem? Heh raczej klapa. Ale projekt Rogera zyskal w wiekszosci aprobate fanow Queen w tamttm czasie, byly wydawnictwa byly koncerty bardziej kaneralne, nie bylo poslugiwania sie nazwa Q wiec tym bardziej szacun dla goscia ktory robi to dla przyjemnosci |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 2:53 pm Temat postu: |
|
|
Trudno odnieść komercyjny sukces nagrywając szlagiery pokroju Shove It .
W sumie to nie mam nic do dodania do powyższej mojej wypowiedzi - wydawnictwo najpewniej będzie, bankowo sprzeda się dobrze, bo nawet jeśli fani Queen się zbuntują (taaa) i go nie kupią, to dziadki mogą liczyć na Glamberciątka. I tu nie ma się co dziwić - dla Adama płyta z Queen będzie swego rodzaju podwyższeniem jego statusu jako artysty. Dla Queen...cóż, jak zawsze - "Cyrk Mamona". _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Żbik88
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 573 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 3:45 pm Temat postu: |
|
|
Tak wiem pierwsza plyta to lekka porazka napomiast Mad Bad i Blue Rock byly juz wartymi uwagi pozycjami dla słuchacza Queen. Chodzilo mi raczej o porownanie co mozna zrobic z klasa i smakiem a co robi sie teraz konertujac z czlowiekiem ktory do Queen pasuje jak pięść do nosa. I to absolutnie nie jest wina Lamberta jest soba a powiedzialbym nawet nie afiszuje sie soba jak na konertach solowych a moglby. Ze smakiem i klasa jak juz bylo pisane to bylby hakus kameralny akustyk wlasnie albo po prostu ktos z odpowiednim wokalem ale nie nasladownictwo tylko interpretacja i cos od siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 4:03 pm Temat postu: |
|
|
Komercyjny sukces ogólnie jednak był ważny, bo bez niego pewnie nigdy bym nie usłyszała o Queen, a jeśli już, to dużo później, przez co mogłabym już mieć inny najważniejszy zespół. Jak im się udało odnieść taki sukces przy pomocy BoRap to nawet nie można mówić o złych skutkach, bo poziom utworu jest wysoki. To, co się stało później - nagrywanie płyt pokroju AKOM czy The Works to wg mnie wybór zespołu, ot, rozleniwili się, w końcu już sporo byli na rynku, więc ja tego jako komercji nie traktuję, bardziej jako lenistwo. Z drugiej strony stali się już wtedy marką. Obecnie Brian i Roger na tej marce bazują, trudno ich za to winić, mają prawo. Jednak dla zespołu-legendy jedynie bazowanie na nazwie to trochę mało. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Dołączył: 15 Lip 2012 Posty: 71 Skąd: Wrocław.
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 5:36 pm Temat postu: |
|
|
Ważny, gdyby nie odnieśli takiego komercyjnego sukcesu ciężko by było się dowiedzieć młodszym pokoleniom o ich twórczości.
Poza tym byłoby mniej filmików, występów, zdjęć i takich tam. Co ja bym oglądała? |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 6:03 pm Temat postu: |
|
|
Dreamer napisał: | Ważny, gdyby nie odnieśli takiego komercyjnego sukcesu ciężko by było się dowiedzieć młodszym pokoleniom o ich twórczości.
Poza tym byłoby mniej filmików, występów, zdjęć i takich tam. Co ja bym oglądała? |
Po pierwsze- o Sabbathach, Zeppelinach czy innych Marillionach (których na próżno szukać na listach przebojów- a o tego typu sukces komercyjny chodziło) nie ma problemu się dowiedzieć. Zresztą- wystarczy chcieć słuchać muzyki i w dzisiejszych czasach nie można wręcz na cokolwiek nietrafić, czy się słucha jazzu, metalu czy disco... wszystko jest dostępne w dobie internetu. Pomijam już to, że... wisi mi to, jesli mam być szczery? Bo wychodzi na to, ze to jest cel sam w sobie. Ja nie dostanę tego co mógłbym dostać, bo sukces komercyjny wczoraj wymusza sukces komercyjny dziś, musimy znowu dotrzeć. I znowu. I znowu. I prędzej wyjdzie Greatest Hits IV (czy tam Deeper Cuts czy cokolwiek) niż Box Set...
Po drugie- byłoby ich... więcej? Queen trzyma rękę na wszystkim i wydaje drobną część- gdyby nie ten sukces i odwoływanie się tylko do szerokiej publiczności, gdyby nie przekonanie ze każdy jeden produkt musi być marketingowo atrakcyjny- całkiem możliwe, ze mielibyśmy całą furę oficjalnych rarytasów dostępnych, czy to studyjnych czy to koncertowych... Wystarczy popatrzeć na artystów niszowych, którzy fanów w porównaniu do Queen autentycznie ROZPIESZCZAJĄ. Bo muszą, bo to jest to co mają- tych najbardziej oddanych fanów. Queen, dzięki wielkiemu komercyjnemu sukcesowi może pozwolić sobie na to, zeby najbardziej oddanych fanów i ich zdanie mieć w dupie- bo cokolwiek wydadzą będzie skierowane do szerokiej publiczności i swoje zarobią... po prostu.
Poza tym tu nie chodziło o to czy był ważny sam w sobie tylko czy przypadkiem nie jest głównym powodem tego, ze zamiast Huston dostajemy Lamberta, że zamaist Hammersmith dostajemy przepakowane Wembley, itd...
O Golders Green to w ogóle mozemy tylko pomarzyć- tam przecież nie ma ani WATC ani BoRhap ani radio Ga-Ga- to po co wydawać, no nie? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 6:58 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy Black Sabbath i reszta byli na listach przebojów, ale każdy z tych zespołów ma co najmniej jeden taki ogólnie znany utwór (BS akurat w ogóle nie znam, więc się nie wypowiem): Stairway to Heaven i Kayleigh. Oba można usłyszeć w radiu. A że obecnie jest doba internetu - te zespoły zaczynały wcześniej. Ja np. nie miałam szansy się dowiedzieć o nich z internetu, sam Queen poznałam jeszcze zanim w domu pojawił się pierwszy komputer. Teraz to rzeczywiście wszystko jedno, kto się interesuje może wejść na jakąś stronę, poszperać podobnych wykonawców do ulubionych, posłuchać albumów i wszystko w cenie internetu, nawet nie trzeba wydawać pieniędzy na płytę, która może się nie spodobać. Mimo wszystko dalej są jeszcze ludzie, którzy żyją bez internetu! |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:18 pm Temat postu: |
|
|
futureal napisał: | tak mi się napisało, to czysto subiektywne zdanie ,poprostu jak słucham ich nagrań z lat 80 to słyszę bardzo dobry rock, natomiast ich muzyka z lat 70, przynajmiej część utworów to absolutne dzieła sztuki np.Death on Two Legs,Bohemian Rhapsody, Flick of the Wrist czy ten dla wielu śmieszny i traktowany jako żart muzyczny Bicycle Race, już od The Game muzyka się zmieniła, jej klimat
ale tak -Queen od początku do końca to była wielka klasa muzyczna |
komercja ,trochę kiczowatości w pozytywnym tego słowa rozumieniu , przekształcali się przez lata 70-te ,80-te, zmieniając barwy jak kameleon i dostosowywali się do nowych nurtów muzycznych jak nikt inny w tamtych czasach , potrafili to zrobić i nie trzymać się wyznaczonych konwenansów , za to chyba ich uwielbiamy _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:24 pm Temat postu: |
|
|
jezu, wy chyba autentycznie nie łapiecie o co chodzi w tym temacie...
Nie o sam sukces chodzi ale o to co on przyniósł NAM. Nie im- NAM. Dlatego jeszcze rozumiem argument "dlatego ich poznałem/am" (choć uwazam że człowiek by ich poznał tak czy siak...), ale... to my w tych dywagacjach jesteśmy punktem odniesienia. Nie oni. My. Dziś. Tu i teraz. Co ten sukces nam dał i daje a co zabiera.
...i nie, nie lubię ich za to- cenię ich za ten okres w którym BEZKOMPROMISOWO brali kazdy jeden możliwy gatunek i grali go PO SWOJEMU. Nie trzymali się żadnych konwenansów tylko swojego brzmienia, któe sami wypracowali. W latach 80-tcy totalnie poddali się temu, jak działą rynek. Już nie było Cygańskich Rapsodii ani Marszów Czarnej Królowej- było czyste naśladownictwo brzmień, stylów, itd. Wtedy właśnie się poddali konwenansom, poddali sie totalnie temu, co działo się w muzyce w tamtym czasie.
I nie wiem czy "jak nikt inny"- a choćby Genesis, jak już mamy mówić o rockowych zespołach które w mniejszym bądź większym stopniu dały dupy? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:33 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | jezu, wy chyba autentycznie nie łapiecie o co chodzi w tym temacie...
Nie o sam sukces chodzi ale o to co on przyniósł NAM. Nie im- NAM. |
co ich sukces przyniósł nam ,ten sukces z lat 70-tych , a póżniej przekształcanie się umiejętne w inne nurty muzyczne nam słuchaczom przyniósł w latach 80-tych apogeum ich twórczości i wielkie hiciory , nie zapomniane kreacje twórcze w teledyskach , i mega koncerty , które dziś możemy odtwożyć _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:37 pm Temat postu: |
|
|
No ale przecież już w latach 70. odnieśli sukces, a jakoś dalej nagrywali po swojemu. Popowe Hot Space nie odniosło sukcesu, a mimo to poszli w tym kierunku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jaszek
Dołączył: 08 Lis 2010 Posty: 701 Skąd: Zawoja/Kraina Rhye
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:38 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | i mega koncerty , które dziś możemy odtwożyć |
Stanli akurat mega koncerty to były w latach 70... _________________ I'm slightly mad
Oh dear |
|
Powrót do góry |
|
|
punkadiddle
Dołączył: 26 Lis 2008 Posty: 1123
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:40 pm Temat postu: |
|
|
Ale tamte były z tych mega koncertów, które dziś da się odtworzyć tylko na DVD. xP A te z lat 80. oni dalej odtwarzają na scenie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jaszek
Dołączył: 08 Lis 2010 Posty: 701 Skąd: Zawoja/Kraina Rhye
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:44 pm Temat postu: |
|
|
stanli napisał: | nam słuchaczom przyniósł w latach 80-tych apogeum ich twórczości i wielkie hiciory |
Apogeum ale prędzej popularności... Bo twórczość jaka taka wróciła w 89 a z hiciorami to się zgodze _________________ I'm slightly mad
Oh dear |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 7:46 pm Temat postu: |
|
|
Jaszek napisał: | stanli napisał: | i mega koncerty , które dziś możemy odtwożyć |
Stanli akurat mega koncerty to były w latach 70... |
chodziło mi te najbardziej widowiskowe : live aid ,trasa magic 86 , rock in rio
i tkd, bo tak na przykład występ na live aid jak dla mnie przebija każde widowisko z lat 70 -tych , ale to kwestia gustu , jedni lubią ten stary rockowy queen lat 70-tych , a jedni bardziej komercyjny queen lat 80-tych i wyprzedane koncerty stadionowe _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
damiandaj
Dołączył: 26 Gru 2010 Posty: 68
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 11:40 pm Temat postu: |
|
|
Queen praktycznie od zawsze mieli w dupie starych fanów bo ich celem było przede wszystkim zdobywanie nowej publiczności a przez to większy sukces komercyjny.
Tak jest i dziś a Lambert wg nich ma pomóc w zdobyciu nowej publiczności która nie kupiła jeszcze kolejnych składanek hitów oraz reszty dyskografii. Starzy fani już to co mieli kupić kupili i niech spieprzają i tak nie przyniosą już takiego zysku jak nowy fan.
Zgadzam się, sukces komercyjny wielu osobom pomógł w poznaniu zespołu ale z drugiej strony wcale nie pomaga w zapoznaniu się z nim, gdyż blokuje chęć wydania naprawdę ciekawych rzeczy jakie ten zespół ma jeszcze w swoich archiwach. Nie muszą się starać o ciekawe wydawnictwa bo i tak znajdzie się ktoś kto kupi to co oni sprzedają (a w tym wypadku mają jeszcze zaciętych i niezwykle wiernych fanów Lamberta).
Na pewno dla nas jest to bardziej na minus niż plus gdyż my już się z tą muzyką zapozaliśmy i chcemy więcej. Jeśli od czasu do czasu(np. raz na rok) wydaliby jakiś koncert czy płytę z demami na prawdę ciągle by się żyło tym zespołem a tak mam wrażenie że wiele osób jest już śniętych i zmęczonych ich beznadziejną polityką wyadawniczą.
Niech grają z Lambertem. Niech wydają z nim płytę. Niech zbierają nową publiczność. Niech zajmują się czymkolwiek chcą ale czy nie mogą przez chwilę pomyśleć o tych którzy już ich muzykę znają? Czy naprawdę wydanie kilku koncertów na DVD to tak wielki wysiłek który nie są w stanie spełnić? A może po prostu boją się że jeśli będą wydawać materiał z Fredem nikt nie zainteresuje się ich obecną twórczością? |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiki
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 735
|
Wysłany: Sro Lip 18, 2012 11:52 pm Temat postu: |
|
|
damiandaj napisał: | Czy naprawdę wydanie kilku koncertów na DVD to tak wielki wysiłek który nie są w stanie spełnić? A może po prostu boją się że jeśli będą wydawać materiał z Fredem nikt nie zainteresuje się ich obecną twórczością? |
A może myślą : "a kto kupi stary koncert sprzed lat 30-40 lat...?"
Heh...a kupiłoby sporo..
A ich aktualną twórczością i poczynaniami interesują się wszyscy.Zawsze znajdzie się gdzieś w tv czy radio info,więc na brak reklamy nie mogą narzekać.
Ale wątpię żeby wydali te dvd..
Swoją drogą, czy ktoś kiedyś widział wywiad, by odpowiadali na takie pytanie dotyczące wydania starych koncertów...? |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 12:05 am Temat postu: |
|
|
Tak: Is there any possibility to publish some unreleased early seventies live material from which there is no official documentation? (Bri) - I can definitely say that we will publish in its entirety the Rainbow Theater concert of the ’74 and I personally would like also to see the Budapest concert restored. For this particular concert we are also thinking of making a 3D version. Currently we are just doing some tests to see how it could be… intrigues me very much to publish something in this format.” czerwiec, 2011 _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiki
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 735
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 12:31 am Temat postu: |
|
|
abercjusz napisał: | Tak: Is there any possibility to publish some unreleased early seventies live material from which there is no official documentation? (Bri) - I can definitely say that we will publish in its entirety the Rainbow Theater concert of the ’74 and I personally would like also to see the Budapest concert restored. For this particular concert we are also thinking of making a 3D version. Currently we are just doing some tests to see how it could be… intrigues me very much to publish something in this format.” czerwiec, 2011 |
Dzięki.
Szaleństwo... .. |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 1:01 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: |
Co ten sukces nam dał i daje a co zabiera.
...i nie, nie lubię ich za to- cenię ich za ten okres w którym BEZKOMPROMISOWO brali kazdy jeden możliwy gatunek i grali go PO SWOJEMU. /.../ |
Wygląda na to, że po sukcesie komercyjnym, to własnie "fani" utrącili im skrzydła i wybuczeli, gdy chcieli grać po swojemu. Któryś z Queen powiedział, że po sukcesie komercyjnym na początku lat 80-tych świat stanął przed nimi otworem, zamykając ich jednocześnie w bardzo ograniczonej przestrzeni. O ile na poczatku kręciły ich koncerty i ładowali w ten sposób akumulatory, to dalsza wspólna praca wygląda na jakieś przypadkowe zrywy. Pierwszy wyrwał się z zaklętego kręgu Freddie, bo dla niego muzyka była najważniejsza. Oceniam ten moment jako koniec kwartetu Queen.
Unikając dyskusji na temat tego, co oznacza "fan" (choć dla mnie istnieją 3 główne gatunki- a nikogo nie chcę szufladkować), to:
sukces ( o którym marzyli i Roger, i Braian i pozostali pewnie też) zabrał NAM kreatywność Queen, jako zespołu. Dała NAM solowe albumy nagrane w przyzwoitych warunkach + szerzej zakrojone trasy koncertowe dające NAM szansę na zobaczenie ich na żywo+nieuzasadnioną nadzieję na więcej
Freddie mnie oszołomił i poprzez swój dorobek, charyzmę i ...a kind of magic... do tej pory stanowi dla mnie wielką inspirację...no, i zespól Queen też... |
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo0
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1519 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 7:27 am Temat postu: |
|
|
Żbik88 napisał: | Prosty przyklad: zaspol The Cross byl komercyjnym sukcesem? Heh raczej klapa. Ale projekt Rogera zyskal w wiekszosci aprobate fanow Queen w tamttm czasie, byly wydawnictwa byly koncerty bardziej kaneralne, nie bylo poslugiwania sie nazwa Q wiec tym bardziej szacun dla goscia ktory robi to dla przyjemnosci |
Jeden z powodów dla jakiego im się nie udało było właśnie że to nie jest Queen i ludzie w tamtych czasach znali raczej tylko Freddiego i mogli Rogera nie kojarzyć. Przez takich ludzi ciężko teraz dorwać oryginalne płyty The Cross Nawet Freddiemu nie udało się solo zdobyć wielkiej sławy skoro Mr Bad Guy sprzedał się w niewielkiej liczbie egzemplarzy jak na gwiazdę formatu Freddiego że musiano płytę wycofać ze sklepów...
DDelilah napisał: | sukces ( o którym marzyli i Roger, i Brian i pozostali pewnie też) zabrał NAM kreatywność Queen, jako zespołu. Dała NAM solowe albumy nagrane w przyzwoitych warunkach + szerzej zakrojone trasy koncertowe dające NAM szansę na zobaczenie ich na żywo+nieuzasadnioną nadzieję na więcej |
Błagammmm
Od trzech czy czterech lat fanki Taylora czekają na jego nową płytę SOLOWĄ bo ciągle mówi NEXT YEAR, NEXT YEAR Teraz zapowiedział listopad i znając jego zapędy znów będzie w listopadzie next year
Skoro nawet solo nie potrafią fanom "dogodzić" to co dopiero jako Q. Wolą współpracować z kimś kto im się podoba (typu AL, Five, Robbie Williams, Lady GaGa) pomijając opinię wszystkich fanów - zarówno tych co się za tró uważają jak i tych normalnych. Słuchają tylko tego co oni chcą nie pozwalając dojść do słowa tym drugim, a powinni ich wysłuchać bo często dają ważne wskazówki które mogą im pomóc
DDelilah napisał: | Freddie mnie oszołomił i poprzez swój dorobek, charyzmę i ...a kind of magic... do tej pory stanowi dla mnie wielką inspirację...no, i zespól Queen też... |
Powiem Ci, że z pewnością w tym ich ponoć istniejącym archiwum jest sporo rzeczy w wykonaniu Freddiego, które jeszcze bardziej oszołomią człowieka niż ten materiał, który oficjalnie ujrzał światło dzienne To z pewnością pozwoli im wrócić na wyżyny a nie powoli się z nich staczać
Fenderek napisał: | I nie wiem czy "jak nikt inny"- a choćby Genesis, jak już mamy mówić o rockowych zespołach które w mniejszym bądź większym stopniu dały dupy? |
Przy tym co Genesis daje swoim fanom można z bankrutować i to dosłownie Nawet pomijając solowe projekty członków zespołu. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 9:27 am Temat postu: |
|
|
DDelilah napisał: |
Wygląda na to, że po sukcesie komercyjnym, to własnie "fani" utrącili im skrzydła i wybuczeli, gdy chcieli grać po swojemu. Któryś z Queen powiedział, że po sukcesie komercyjnym na początku lat 80-tych świat stanął przed nimi otworem, zamykając ich jednocześnie w bardzo ograniczonej przestrzeni. O ile na poczatku kręciły ich koncerty i ładowali w ten sposób akumulatory, to dalsza wspólna praca wygląda na jakieś przypadkowe zrywy. |
To jest złożone. Po pierwsze- nie uważam że chcieli grać swoje. Fred i John być może- Brian i Roger już niekoniecznie. W samym zespole zaczęły się tarcia, że wspomnę tylko Monachium. Tu druga sprawa- tak, to wyglądało jak zrywy, bo... tak było. Jeśli muzycy poza sceną i studiem wręcz momentami ze sobą nie rozmawiali, to nie mogło być po prostu inaczej. Chemia? Jaka chemia? Tak, na scenie jako muzycy potrafili ciągle wytworzyć magię, ale już jako kompozytorzy czy aranżerzy się nie rozumieli, nie ciągnęli tego wózka w tą samą stronę. Niby zawsze tak było- a jednak nie. Przecież na ANATO też pisali wszyscy, też mieli swoje pomysły- a wyszła im spójna całość. Na Works zgodzili się żeby każdy przyniósł odpowiednią ilość kawałków- nagle decydowała nie jakość a wysokość przyszłych tantiemów...
Wreszcie, znowu wrócę do tego "grania po swojemu". Jak dla mnie sporą odpwoiedzialność ponosi Mack, który wymusił na Brianie, kiedy ten chciał grać na Red Special Telecastera, żeby po prostu wziął Telecastera. Chcesz brzmieć jak telecaster- czemu go nie weźmiesz? I Brian wziął. Tylko w tym momencie zniknął strasznie ważny element Queen- ta gitara która grała WSZYSTKO. Gdyby na ANATO czy QII zamiast gitarowych orkiestracji były klawisze- te płyty byłyby ze trzy razy gorsze... Potem już nikomu się tak nie chciało dłubać. Poeta nie był głodny. Tak sobie przypominam okoliczności powstania ANATO... okoliczności powstania QII czy SHA... okoliczności powstania Innuendo i... nie służył im jakoś wybitnie czas, kiedy było dobrze, niestety.
Czy fani ich wybuczeli kiedy ci chcieli grać po swojemu? Freda i Johna być moze tak. Briana i Rogera wybuczeli za to, że się ugięli. I o ile w latach 70-tych panowie łamali konwenase- tak w latach 80-tych nie grali już "jak nikt inny"- grali "tak jak inni". Pomijam tu oczywiście kretyństwa w stylu żyletek na scenie itd- to był po prostu debilizm ówczesnych fanów Queen i tyle. Ja np za taką wersję jaką znamy na żywo Staying Power dałbym się pokroić. O, właśnie, złapałem pewną rzecz. Weźmy taki 1982 rok i to jak Staying Power brzmi na płycie a jak brzmi na scenie. Dwa zupełnie różne zespoły. To na scenie masz SWOJE brzmienie. Tam choćby się muzyk skichał- będzie sobą, z wszystkimi wadami i zaletami. Problem polega na tym, że o ile w latach 70-tych to też były dwa różne światy (studio i koncert) o tyle był w tym ogromny wspólny mianownik. W kolejnej dekadzie go zabrakło... Im przyniosło to niebywały sukces (ale co ciekawe- poza Ameryką, czego chyba nigdy nie zrozumieli i dalej myślą że to przez teledysk do IWTBF co jest bzdurą, bo proces zaczął się już 2 lata wcześniej przecież...)- nam przyniosło... nam przyniosło to, że są kojarzeni tylko z jednym obrazem. Fred na Wembley. Teledysk do IWTBF. WATC. Radio Klap-Klap. Inne obrazy, inne twarze tego zespołu są mniej znane- a skoro są mniej znane to się nie sprzedadzą. A skoro się nie sprzedadzą- to po co sobie nimi zawracać głowę? Własciwie ostatnie "odważniejsze" wydawnictwo to było genialne Milton Keynes, bo zespół jednak zdecydował nam się pokazać siebie w naprawdę dość specyficznym dla nich momencie...
stanli napisał: | bo tak na przykład występ na live aid jak dla mnie przebija każde widowisko z lat 70 -tych |
Live Aid to przebija 99% jakichkolwiek występów, kogokolwiek, ale...
...to było całe 20 minut.
stanli napisał: | jedni lubią ten stary rockowy queen lat 70-tych , a jedni bardziej komercyjny queen lat 80-tych i wyprzedane koncerty stadionowe |
Tylko jedni mają się czym cieszyć, jeśli chodzi o wydawnictwa a drudzy nie. To raz. Dwa- poczekaj aż zobaczysz w pełni odrestaurowany, zremasterowany występ z lat 70-tych i dopiero wtedy oceń. Za te 20-30 lat, kto wie...
Aha, lata 80-te to nie jest apogeum ich twórczości, jak rany. Ja rozumiem że można lubić pop, ale apogeum ich twórczości to było ANATO i kropka. Atrtystycznie panowie wznieśli się na wyżyny, potrafili przez 3 tygodnie siedzieć nad jednym kawałkiem (i wcale nie mówię o Bo Rhap)...
punkadiddle napisał: | Popowe Hot Space nie odniosło sukcesu, a mimo to poszli w tym kierunku. |
W sumie Hot Space było z jednej strony odważnym ruchem- z drugiej... zbyt dużym kompromisem. Bo ja mam wrażenie, ze im się tak strasznie spodobał sukces AOBTD, ze zapragnęli go powielić. A już na pewno suckes "Another One..." dał argumenty Johnowi i Fredowi, zeby to dalej ciągnąć w tym a nie innym kierunku. Wcześniej Maylory mogły storpedowac tego typu zapędy Johna- po suckesie AOBTD nie mieli nic do gadania. Zresztą, zastanawiam się własnie czy to podczas The Game zespół nie podzielił się na te dwie frakcje naprawdę ostatecznie...?
innuendo0 napisał: |
Przy tym co Genesis daje swoim fanom można z bankrutować i to dosłownie Nawet pomijając solowe projekty członków zespołu. |
Wiem, wiem. Bardziej mi chodziło o styl w latach 80-tych, że niby "nikt inny tak się nie odnalazł w nowych warunkach". Bzdura. Wystarczy spojrzeć na Genesis. Tylko...
...hmmm, widocznie tam komuś zależy... ktoś ma frajdę wydając przeróżne archiwa i tak dalej. Nasi nie muszą, a skoro nie muszą to... im się nie chce. Janse, mogliby to komuś zlecić, ale przecież perfekcjonista Brian nie pozwoli, sam musi zrobić wszystko i potem mamy się jarać 10 sekundami jego rąk grających na koto jako "wcześniej nie widziany footage"... Tymczasem box set Freda przy powstawaniu którego nie miał nic do gadania jest wzorem tego jak to powinno/mogłoby wyglądać... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 10:46 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | punkadiddle napisał: | Popowe Hot Space nie odniosło sukcesu, a mimo to poszli w tym kierunku. |
W sumie Hot Space było z jednej strony odważnym ruchem- z drugiej... zbyt dużym kompromisem. Bo ja mam wrażenie, ze im się tak strasznie spodobał sukces AOBTD, ze zapragnęli go powielić. A już na pewno suckes "Another One..." dał argumenty Johnowi i Fredowi, zeby to dalej ciągnąć w tym a nie innym kierunku. Wcześniej Maylory mogły storpedowac tego typu zapędy Johna- po suckesie AOBTD nie mieli nic do gadania. Zresztą, zastanawiam się własnie czy to podczas The Game zespół nie podzielił się na te dwie frakcje naprawdę ostatecznie...? |
IMO to nie podczas nagrywania The Game zespół się podzielił, a po tym, jak AOBTD stało się ogromnym hitem. Jak dobrze zauważyłeś, zapędy Johna mogły zostać przedtem przytłumione przez Rogera i Briana, ale potem - cholera, odnosimy tym sukces, nie mamy nic do gadania. Zawsze odczuwałem, że The Game było jakby pewnym przyzwoleniem ze strony Maylorów na trochę eksperymentów w stronę new wave czy funk rocka, coby właśnie John i (w mniejszym stopniu wtedy) Freddie nie narzekali. Jednak to chyba właśnie wydanie Another One na singlu, gdzie stało się ogromnym hitem sprowadziło Queen tak, że powstało Hot Space - a przecież to ta płyta była chyba największym apogeum kłótni i utarczek w zespole (o solówkę w Back Chat na przykład). Mi się wydaje, że pójście w tę stronę było w dużej mierze faktem tego, że Queen stało się ofiarą jednego ze swoich eksperymentów, tym razem z "czarną muzyką". _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 11:47 am Temat postu: |
|
|
Trzeba podziękować Majkelowi J. _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|