FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Komercyjny sukces- ważny dla fanów? A może przekleństwo...?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Wto Gru 25, 2007 8:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem- mam tylko trochę wrażenie, że sam sobie zaprzeczasz. Generalnie dlatego, że ZGADZAM się z Twoją argumentacją- ale jest ona nieźle wybiórcza Smile Tzn. jedne reguły dla jednych utworów ()tych, które lubisz?) a inne dal innych (te, które mniej lubisz). Ale to tylko moje wrażenie Smile

Kiedy mówię o skali chodzi mi o to, z jakich nut zbudowana jest melodia, na jakich akordach jest ona oparta. Skala UŻYTA w WATC JEST prosta- to nie kwestia gustu... Nie wiem, mnie osobiście nic nie poruszało w warstwie konstrukcyjnej WATC- ani aranżacja ani wykonanie... To, co poraża- i poraziło cały świat- to prostota tej melodii, potrafiąca po JEDNYM przesłuchaniu porwać tłumy... świetny jest bootleg z kręcenia teledysku- zespół zaprosił fanów żeby nagrać teledysk a potem w nagrodę zagrał krótki (świetny!) koncert. Ktoś z publiczności to nagrał- w tym też to, kiedy z taśmy grano WATC (po raz pierwszy! fani tego NIE ZNALI!) a kamery nagrywały publikę. Po trzecim powtórzeniu cała sala śpiewała ten refren, wcześniej go nie znając. Utwór stał się klasykiem w ciągu 10 minut...! To jest geniusz! Ale w życiu nie zgodzę się, że ten utwór jest skomplikowany bądź ambitny... Jak sam mówiłeś o muzyce rockowej generalnie- jest skierowana dla mas, więc uproszczona. Myślę, że z katalogu Queen NIE MA bardziej dla mas przeznaczonego utworu, ten utwór był PISANY SPECJALNIE dla mas!!! Więc, idąc Twoim wcześniejszym argumentowaniem- jest SPECJALNIE uproszczony... Z czym się absolutnie zgadzam i... nie widzę w tym nic złego Smile
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
hamburger



Dołączył: 22 Maj 2007
Posty: 215
Skąd: z fabryki wafelków

PostWysłany: Wto Gru 25, 2007 9:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
Nie wiem- mam tylko trochę wrażenie, że sam sobie zaprzeczasz. Generalnie dlatego, że ZGADZAM się z Twoją argumentacją- ale jest ona nieźle wybiórcza Smile Tzn. jedne reguły dla jednych utworów ()tych, które lubisz?) a inne dal innych (te, które mniej lubisz). Ale to tylko moje wrażenie Smile

Co do lubienia bądź nielubienia, to akurat nieprawda, bo pisałem o tym, że bardzo lubię 'flick of the wrist', dodam jeszcze, że zdecydowanie wolę 'flick...' od WATC, które przejadło mi się parę lat temu Smile

Fenderek napisał:
Kiedy mówię o skali chodzi mi o to, z jakich nut zbudowana jest melodia, na jakich akordach jest ona oparta. Skala UŻYTA w WATC JEST prosta- to nie kwestia gustu... Nie wiem, mnie osobiście nic nie poruszało w warstwie konstrukcyjnej WATC- ani aranżacja ani wykonanie...

No dobra, z ambitnością kompozycji, aranżacji i czegokolwiek innego trochę mnie poniosło Razz Ale co do wykonania, zwłaszcza wokalnego, nie mogę się z Tobą zgodzić. Wokalnie jest to jeden z najtrudniejszych utworów Queen, w refrenie trzeba umieć świetnie trzymać głos w wysokich nutach, a to nieproste. Tej piosenki nie da się gardłowo wywrzeszczeć, bo wyjdzie coś obrzydliwego Wink Tutaj potrzebne są poważniejsze umiejętności.
Fenderek napisał:
To, co poraża- i poraziło cały świat- to prostota tej melodii, potrafiąca po JEDNYM przesłuchaniu porwać tłumy... świetny jest bootleg z kręcenia teledysku- zespół zaprosił fanów żeby nagrać teledysk a potem w nagrodę zagrał krótki (świetny!) koncert. Ktoś z publiczności to nagrał- w tym też to, kiedy z taśmy grano WATC (po raz pierwszy! fani tego NIE ZNALI!) a kamery nagrywały publikę. Po trzecim powtórzeniu cała sala śpiewała ten refren, wcześniej go nie znając. Utwór stał się klasykiem w ciągu 10 minut...! To jest geniusz! Ale w życiu nie zgodzę się, że ten utwór jest skomplikowany bądź ambitny... Jak sam mówiłeś o muzyce rockowej generalnie- jest skierowana dla mas, więc uproszczona. Myślę, że z katalogu Queen NIE MA bardziej dla mas przeznaczonego utworu, ten utwór był PISANY SPECJALNIE dla mas!!! Więc, idąc Twoim wcześniejszym argumentowaniem- jest SPECJALNIE uproszczony... Z czym się absolutnie zgadzam i... nie widzę w tym nic złego Smile

Dobra, ok Wink Gdy się wspomni te czasy, kiedy i mnie tak porywało takie 'we are the champions', to aż chce się zrobić z tego coś wielce ambitnego Very Happy
_________________
The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Wto Gru 25, 2007 10:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

OK- zawsze twierdziłem że WATC to wokalnie jedna z najtrudniejszych rzeczy- nie tylko Queen, w ogóle.
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 3:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pytanie:
w innym temacie (o poważaniu Queen) dośc częste widzę odniesienia do różnych ankiet, niezbyt często specjalistycznych, zazwyczaj jakieś głosowanie gdzieś, jakiejś przypadkowej gawiedzi... Cieszymy się z wysokich lokat Briana, Freda... Single naszego utworu pojawiają się w zestawieniach na najlepsze roku / dziesięciolecia / wieku / kosmosu... Dlaczego jest to dla fanów takie ważne...? Tak jestem ciekaw... Wspominam w tym temacie, bo to ma związek z komercyjnym sukcesem- zespół znany ma dużo większe szanse wejść na jakiekolwiek z takich zestawień... Czemu ma dla nas znaczenie to, że tak wiele ludzi ich słucha- czy gdybyśmy byli jedyni i Queen NIGDY miałoby się nie pojawić w takim zestawieniu- czy byłoby nam z tym gorzej...?
Pytanie drugie, niejako wiążące się z poprzednim akapitem:
wiele osób wspomniało, że gdyby nie muzyka lat 80-tych- nie poznaliby ich muzyki tych kilka/kilkadziesiąt lat temu... To oczywiście nie znaczy, że nie poznalibyście jej w ogóle... Czy gdybyście ponzali ich (zakładając, że nie było superkomercyjnego okresu) dopiero rok-dwa temu- czy byłoby w tym coś złego...?

Jeszcze jedno- ładnie ktoś zauważył że Fred i spółka mieli już kasy jak lodu w czasie nagrywania JAZZ- czemu więc aż tak bardzo w latach 80-tych nastawili się na sukces...? A może to inaczej- może po nieudanym jednak (przynajmniej komercyjnie, choć muzycznie również) eksperymencie jakim było HOT SPACE zespół przestraszył się i zaczął nagrywać to, czego ludzie mogli od nich oczekiwać, zaczęli schlebiać gustom...? Obie WORKS i AKOM wydają się cholernie bezpiecznymi, cholernie wypośrodkowanymi... kompromisowymi...
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 4:58 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ach, więc muszę zacząć od nowa... Smile

Dla mnie Queen jest na pierwszym miejscu i to się już chyba nie zmieni. Tym bardziej nie zmienią tego rankingi. Bo jakie znaczenie może dla fana, który przykładowo uważa Freddie'go za najlepszego wokalistę, mieć jego pozycja w notowaniach jakiejś gazety? OK - przyznam, osobiście sukces zespołu w jakimś tam rankingu traktuję jedynie jako - że tak to nazwę - drobiazg, który cieszy, bo czemu miałoby mnie to nie satysfakcjonować w jakimś stopniu? Ale nie ubolewałbym, gdyby nie plasowali się w czołówce - w ŻADEN sposób nie zmieniłoby to mojego nastawienia do zespołu. Zresztą na dłuższą metę mam to w czterech literach i szybko zapominam o tych rankingach...
Tak naprawdę to nie notowania jakiejś tam gazety są prawdziwym wyznacznikiem umiejętności/genialności danego zespołu. To trzeba odkryć samemu, wyrobić swoją opinię i tego się trzymać.
Suma sumarum: nie obchodzi mnie zbytnio to, co uwielbiają miliony. Obchodzi mnie to, co DLA MNIE jest najlepsze, z drugiej jednak strony przecież życzymy 'swojemu' zespołowi jak najlepiej, nie? A ogólnoświatowa sława, popularność, a i nawet czasem uwielbienie jest bez wątpienia dla nich ważne.

Fenderek napisał:
Czy gdybyście ponzali ich (zakładając, że nie było superkomercyjnego okresu) dopiero rok-dwa temu- czy byłoby w tym coś złego...?

Może moja odpowiedź nieco minie się z pytaniem, ale ja swoją przygodę z zespołem NA DOBRE zacząłem od poznania 'Nocy w Operze', 'Jazzu' i 'Innuendo'. Nieźle jak na start, nie? Takie 'The Prophet's Song' oczarowało mnie OD RAZU i swego czasu wałkowałem ten utwór sto razy dziennie. Myślę, że trafiłem IDEALNIE poznając dyskografię Królowej, bo nie wiem jakby się potoczyło dalej, gdybym zamiast tych trzech płyt dostał Works, czy Hot Space... Wtedy też w ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tego, czemu Queen tak spieprzyło swoje brzmienie w latach '80, mimo to słuchałem, bo 'w końcu to jest Queen!'... Teraz myślę inaczej, ofkz.

Fenderek napisał:
A może to inaczej- może po nieudanym jednak (przynajmniej komercyjnie, choć muzycznie również) eksperymencie jakim było HOT SPACE zespół przestraszył się i zaczął nagrywać to, czego ludzie mogli od nich oczekiwać, zaczęli schlebiać gustom...?

A może po prostu tutaj chodziło o zatrzymanie przy sobie tej cholernie wielkiej rzeszy fanów? I nagrali coś na zasadzie 'damy im, to czego chcą'. Niestety w niektórych przypadkach skutek był odwrotny.

No, mam nadzieję, że napisałem to, co chciałem i nie pomieszałem za bardzo... Musicie wybaczyć, jest 4 nad ranem, a lenie też potrzebują snu Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Fenderek



Dołączył: 14 Lis 2003
Posty: 13423

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 5:43 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leniu napisał:
I nagrali coś na zasadzie 'damy im, to czego chcą'.

Mam gdzieś wywiady z Freddiem (z Rogerem chyba też) z tamtego okresu na video- i mówią dokładnie TO...
_________________


Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.

A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
wasdfg7



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 4279
Skąd: Dębica/Wrocław

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 11:12 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
Dlaczego jest to dla fanów takie ważne...?

Czemu ma dla nas znaczenie to, że tak wiele ludzi ich słucha- czy gdybyśmy byli jedyni i Queen NIGDY miałoby się nie pojawić w takim zestawieniu- czy byłoby nam z tym gorzej...?


Może w pewnym sensie Ci fani są w jakiś sposób ucieszeni itp itd. Czują się wyróznieni, że to właśnie ich wokalista, gitarzysta itp. wygrali w jakimkolwiek konkursie lub ankiecie. Ile razy czytam jakąś gazetę, oglądam film, przeglądam gazetę i jest tam wypowiedź nt. Queen lub chociażby nt. któregokolwiek z członków zespiołu w pozytywnym świetle, tyle razy cieszy mnie to, bo mogę rozgłosić wszerz i wzdłuż, że to mój wokalista itd. wygrał. Myślę, że dlatego takie rzeczy czyt. ankiety są dla nas, a przynajmniej dla mnie ważne....


Fenderek napisał:
Czy gdybyście ponzali ich (zakładając, że nie było superkomercyjnego okresu) dopiero rok-dwa temu- czy byłoby w tym coś złego...?



I tu mogłoby się trochę skomplikować. Ponieważ ja swoją przygodę zacząłem od komercyjnej części zespołu ( a także od Innuendo ale troszkę później ) i to się mi podobało. Słuchałem tego, cieszyłem się bawiłem itp.
Z muzyką lat 70 było w ten sposób, że nie rozumiałem jej w pewnym sensie. Cholernie nie podobały mi się te ryki w pieśni proroka, te wrzaski w innych piosenkach. Odkryć lata 70 przyszło mi w kilka lat po samym początku (świadomym) z Queen. Wtedy dopiero zrozumiałem jak piękne są pierwsze płyty, jaką one mają fascynujące brzmienia itp. itd.

Więc jeśli chodzi o moją osobę, to myślę, że do głębszego poznania Queen, te pierwsze płyty by mi nie wystarczyły a wręcz by mnie odstraszyły....

Dziękuję......tyle ode mnie....
_________________

MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Mariusz



Dołączył: 17 Maj 2005
Posty: 2411
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 11:30 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
Pytanie:
w innym temacie (o poważaniu Queen) dośc częste widzę odniesienia do różnych ankiet, niezbyt często specjalistycznych, zazwyczaj jakieś głosowanie gdzieś, jakiejś przypadkowej gawiedzi... Cieszymy się z wysokich lokat Briana, Freda... Single naszego utworu pojawiają się w zestawieniach na najlepsze roku / dziesięciolecia / wieku / kosmosu... Dlaczego jest to dla fanów takie ważne...? Tak jestem ciekaw... Wspominam w tym temacie, bo to ma związek z komercyjnym sukcesem- zespół znany ma dużo większe szanse wejść na jakiekolwiek z takich zestawień... Czemu ma dla nas znaczenie to, że tak wiele ludzi ich słucha- czy gdybyśmy byli jedyni i Queen NIGDY miałoby się nie pojawić w takim zestawieniu- czy byłoby nam z tym gorzej...?


A więc...Dla mnie to nie jest AŻ tak ważne...Słucham Queen niezależnie
od jakichś tam rankingów i mają one dla mnie drugorzędne znaczenie. Choć zawsze miło jest zobaczyć czy przeczytać o czymś takim...Ale podkreślam- to NIE JEST najważniejsze!!!

Fenderek napisał:
Pytanie drugie, niejako wiążące się z poprzednim akapitem:
wiele osób wspomniało, że gdyby nie muzyka lat 80-tych- nie poznaliby ich muzyki tych kilka/kilkadziesiąt lat temu... To oczywiście nie znaczy, że nie poznalibyście jej w ogóle... Czy gdybyście ponzali ich (zakładając, że nie było superkomercyjnego okresu) dopiero rok-dwa temu- czy byłoby w tym coś złego...?


Hm, chyba nic złego by w tym nie było....Ja sam swą przygodę zacząłem od albumów z lat 70-tych(nie licząc Innuendo i MIH) i niejednokrotnie sie zastanawiałem 'Co to kurna jest?' Tak jak w przypadku Sheer Heart Attack(piosenki...). Bardzo mi jednak po pewnym czasie ona przypadła do gustu i to był jeden z takich momentów, gdy zupełnie się przełamałem na Ich muzykę i słuchałem już bez żadnych oporów.


Fenderek napisał:
Jeszcze jedno- ładnie ktoś zauważył że Fred i spółka mieli już kasy jak lodu w czasie nagrywania JAZZ- czemu więc aż tak bardzo w latach 80-tych nastawili się na sukces...? A może to inaczej- może po nieudanym jednak (przynajmniej komercyjnie, choć muzycznie również) eksperymencie jakim było HOT SPACE zespół przestraszył się i zaczął nagrywać to, czego ludzie mogli od nich oczekiwać, zaczęli schlebiać gustom...? Obie WORKS i AKOM wydają się cholernie bezpiecznymi, cholernie wypośrodkowanymi...kompromisowymi...


Dokładnie! Tak mi sie zdaje, że po niezbyt dobrym przyjęciu Hot Space przez publikę, zespół poszedł w takim kierunku, by nie 'drażnić' swej publiczności, a przy okazji zdobyć nową. I dlatego wyszło im, jak wyszło....Tak jak mówiłem wcześniej w tym temacie, nie stronię od słuchania albumów i utworów z tego okresu, ale mimo wszystko jest niesmak, iż po tak fantastycznej poprzedniej dekadzie, chłopaki nie zostali sobą i zaczęli ganiać za tym, co wtedy było popularne...
_________________
There Must Be More To Life Than This
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ziutek98



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 3947
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 11:55 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wasdfg7 napisał:
I tu mogłoby się trochę skomplikować. Ponieważ ja swoją przygodę zacząłem od komercyjnej części zespołu ( a także od Innuendo ale troszkę później ) i to się mi podobało. Słuchałem tego, cieszyłem się bawiłem itp.
Z muzyką lat 70 było w ten sposób, że nie rozumiałem jej w pewnym sensie. Cholernie nie podobały mi się te ryki w pieśni proroka, te wrzaski w innych piosenkach. Odkryć lata 70 przyszło mi w kilka lat po samym początku (świadomym) z Queen. Wtedy dopiero zrozumiałem jak piękne są pierwsze płyty, jaką one mają fascynujące brzmienia itp. itd.

No właśnie, tu muszę przyznać rację... jak zacząłem poznawać Queen poza playlistą jakichś wyjętych z kontekstu mptrójek, I Was Born To Love You, Radio Ga Ga itede to mialem do dyspozycji następujący zestaw płyt: Queen II, ANATO, Jazz, The Game, Hot Space, Works, Innuendo, Made In Heaven. I co? Queen II mnie wręcz odrzuciło, szczególniej Ogre Battle i Fairy-Feller's Master Stroke, ANATO ograniczylem do BohRhap, Love Of My Life i I'm In Love With My Car (którego nie polubiłem z płyty, choć trochę też, ale dopiero z koncertu w Montrealu). Z The Game w ogóle nie załapałem początku, Play the Game prawie że nie zauważyłem, Dragon Attack wydało mi się nudne, dopiero reszta płyty jakoś do mnie przemówiła. A na Works od razu się przyjemniej poczułem z Keep Passing The Open Windows, Hammer to Fall itd, Hot Space choć ostro mnie zdziwiło stylem i z początku wydało się strasznie jednolite też miało swoje dobre punkty. O Innuendo i MiH nie ma co mówić, te dwie płyty wałkowałem ciągle, ale co jest tu wg mnie najważniejszym wnioskiem - jedyną płytą z lat '70 która jakoś do mnie trafiła na początku przygody z Queen był Jazz, z tamtego okresu najlżejsza płyta.
Oczywiście dzisiaj częściej sięgam po starsze utwory, '39, Prophet's Song, White i Black Queen, Good Old-fashioned Lover Boy itd., ale na początku o wiele łatwiej przyjąć to lżejsze granie.
_________________
PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Stone Cold



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 886
Skąd: Gdańsk / Bristol

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 12:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaczynałem słuchać Queen od albumów The Works, A Kind Of Magic oraz leżacej w kurzu Greatest Hits I, natomiast zainteresowałem się tą grupą po albumie The Miracle. Pamiętam jak w telexpresie Sierocki puścił Invisible Man oraz I Want It All i zdecydowanie tą drugą zaciekawił mnie ten zespół co zostało do dziś. Później już było Innuendo a następnie śmierć Freddiego i mania zdobycia wszystkiego co tylko można było. Pamietam też zdobycie kasety Mr.Bad Guy gdzie najbardziej przypadł mi do gustu My Love Is Dangerous. Mówiąc o latach 80-tych należy też pamiętać właśnie o The Miracle gdzie znalzły się świetne numery takie jak Scandal, I Want It All oraz Inisible Man. Nie uważam w/w utworów za "twórczość" dla szarej masy. Należy również przypomnieć sobie co działo sie w ogóle z muzyką w latach 80-tych, gdzie był Ozzy grając ten sam styl albo gdzie podział sie wspomniany już Led Zeppelin? Aerosmith również troche zmiękło w postaci albumów Pump i Pernament Vacation, gdzie można znaleźć wiele "przyjemnych" utworów i jakoś grupie nikt nie ma za złe. Jesli mam porównać Queen do innych zespołów to szczerze mowiąc nawet Radio Ga Ga brzmi jak arcydzieło przy Wild Boys Duran Duran'a tudzież kompozycji Depeche Mode z połowy lat osiemdziesiątych.

Z założenia muzycy wchodzą do studia by osiągnąć sukces komercyjny dlatego też nie widze w tym przekleństwa. Odnośnie Queen to podziwiam ich odwage bo potrafili przez cały czas szukać nowego brzmienia, byli otwarci na wszelkie nowinki techniczne i nie bali się stworzyć czegoś nowego, innego. Nie dali się zaszufladkować. Ktoś już tutaj wspominał, że zaczynał słuchać Queen od AKOM i TW a pozniej zagłębiał sie w ich twórczość z lat 70-tych. Takich doznań "wstrząsowych" nie zaserwowała żadna inna grupa tak więc chwała Queen za to Razz
_________________
And that's the bottom line because Stone Cold Said So!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Mattey



Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 1417
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 12:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wow, jacy wy wszyscy offowi Rolling Eyes
_________________
Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!

wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!

wg NARa: Drugi Fenderek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
mumin_king



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 6343
Skąd: Rzekuń

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 1:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mattey obrońca lat 80! Na ratunek uciśnionym! Na pohybel łajdakom!

A ja się po raz kolejny pytam. Czy w latach 70 Queen był na tyle anonimową grupą, żeby potrzebny był jej sukces komercyjny w latach 80? Nie! Oni przecież już wtedy byli rozpoznawalni, już wtedy grali na każdą nutę, ale robili to o niebo lepiej, bo wykorzystywali maksimum swoich umiejętności, nie umiejętności syntezatorów. Będę ganił ich za to, bo lata 80 wcale nie są przynajmniej w 1/5 dobre jak lata 70.
Bym was rozumiał gdyby po takim Sheer Heart Attack (albumie) zespół przeszedł w taki okres jaki w latach 80, bo rzeczywiście trzeba dłuższego czasu, żeby uwielbiać Great King Rat czy March Of The Black Queen, ale oni przecież przez całe lata 70 nagrali tyle wpadających w ucho utworów, że głowa mała. Dwa sztandary (We Will Rock You, We Are The Champions) niezły pop (You're My Best Friend czy Don't Stop Me Now) czy choćby te wszystkie pedalstwa Johna... No nie powiecie mi, że te utwory nie wpadają w ucho? No to teraz zastanówmy się czy ten wizerunek w latach 82-89 był potrzebny (no The Game to jeszcze płyta znośna), dla mnie nie...
Aha, być może i pierwszą piosenką Queen jaką usłyszałem było Radio Ga Ga, być może i A Kind Of Magic, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia, bo zainteresowałem się tym zespołem bo dowiedziałem się, że to oni nagrali We Will Rock You i We Are The Champions, a to chyba są utwory lat 70 Razz
_________________


GGP - na spotkanie ze świeżoscią

Bój się bloga NOWOŚĆ Exclamation BLOG MUMINA Exclamation

wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG Tlen WP Kontakt
Bizon



Dołączył: 24 Sty 2004
Posty: 13394
Skąd: Radomsko/Łódź

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 1:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gdyby mialo dla mnie znaczenie to ktore miejsca zespol zajmuje w roznego rodzaju rankingach, to w zyciu bym pewnie mother love bone nie sluchal ani paru innych zespolow... mowiac szczerze nawet nie wiem czy mi to czasem nie przeszkadza, ze sa tak znani, bo prawie kazdy znajomy wiedzac , ze slucham tego zespolu probuje ze mna podejmowac dyskusje na jego temat, ktora najczesciej sprowadza sie do wymieniania tych "zajebistych kawalkow typu friends will be friends, a kind of magic czt i want to break free", a mnie od razu przechodzi do dyskusji ochota, bo wiekszosc z nich nie ma pojecia o niczym z lat 70tych z wyjatkiem bo rhap... w zwiazku z czym, na dobra sprawe przestalem rozmawiac z kimkolwiek o tym zespole (poza tym forum), bo juz sie zmeczyem przekonywaniem ludzi, ze ten zespol nagral cos przed the works...
_________________

if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS

you never had it so good, the yoghurt pushers are here
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Mariusz



Dołączył: 17 Maj 2005
Posty: 2411
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 1:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mumin_king napisał:
czy ten wizerunek w latach 82-89 był potrzebny


Mumin, od Miracla wara... Twisted Evil Arrow Wink Poza tym, to była już inna historia...Wiadomo, dlaczego...choć muzycznie nie różnił się aż tak bardzo od poprzedników, to wydżwięk jest inny...
_________________
There Must Be More To Life Than This
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 2:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fenderek napisał:
Mam gdzieś wywiady z Freddiem (z Rogerem chyba też) z tamtego okresu na video- i mówią dokładnie TO...

Żeby nie było - pisząc posta nie miałem pojęcia o istnieniu takiego wywiadu Razz

Stone Cold napisał:
Odnośnie Queen to podziwiam ich odwage bo potrafili przez cały czas szukać nowego brzmienia

Tja... Rezygnując z tego co dostarczało mi w ich muzyce największej radości... Jak można było pominąć praktycznie gitarę Briana w latach '80 (i nie mówię o 'Miracle') i zastąpić ją jakimś plastikowym brzmieniem nieudolnie użytych klawiszy? Że już o automatycznej perkusji Rogera i braku pięknego fortepianu nie wspomnę... IMHO jeżeli już coś zostało spieprzone (HS), to trzeba to naprawić, a nie brnąć w to dalej (Works, AKOM) - chociaż najwidoczniej oni myśleli inaczej, chcąc - jak wyżej napisałem - dać fanom to, czego chcą.

Szkoda tylko, że w gruncie rzeczy ten materiał mógłby być niezły - dowodem na to niech będą koncerty... Cholernie nierówne niekiedy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
krs



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 1677

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 2:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mack w wywiadzie dla 'teraz rocka' stwierdził po prostu, że w połowie lat 80-tych zespół się zwyczajnie rozleniwił. faktem jest także, że nie czuli się dobrze ze sobą, roger i freddie bardziej niż do works przyłożyli się do solowych albumów. myślę, że nawet idąc za modą byli w stanie nagrać dużo lepsze albumy - więc moim zdaniem nie w tym rzecz. the works to wynik kłótni o pieniądze - dzielenie utworów ze względu na autorstwo i ogólny brak podejścia do całości w zgodzie z jakimś sensem - ot, mam utwory na bad guy, te dwa wrzucę do queen... gdy nagrywali innuendo nie było to już istotne i zrobili po prostu znakomity album, pracując jak wcześniej. mack podkreślał, że jedyną płytą, którą robili razem kiedy z nimi współpracował było the game...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Ziutek98



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 3947
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 2:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przyłączam się do obrońców Cudu, to jest kilka klas wyżej niż reszta lat '80 (nie licząc The Game) Razz
I jeszcze jedno - co chwila obok The Works widzę tu AKOM, myślę o nim, myślę i za cholerę nie mogę wymyślić - CO do ciężkiej cholery poza Don't Lose Your Head jest słabego na tej płycie? One Vision - zarąbiste. A Kind Of Magic - wcale przyjemne. One Year Of Love - naprawdę fajne, myślę, że gdyby nagrał to ktoś bardziej się w takich romantykach specjalizujący, Stewart czy Shakin' Stevens, to dziś byłby to hit. Pain Is So Close To Pleasure? Cóż, do tego trzeba chyba podejść spokojniej, jako takiej wyciszającej, spokojnej pioseneczki... mi się z tej strony spodobała od pierwszego usłyszenia. Friends Will Be Friends - tekst naiwny, ale melodia chwytliwa, piosenkę uwielbiam neiprzerwanie od całej dekady niemal. Who Wants To Live Forever - obrony nie potrzebuje. Gimme The Prize osobiście nie lubię, ale złe nie jest Wink A Princes of the Universe to już tu było chwalono niejednokrotnie.
_________________
PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Stone Cold



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 886
Skąd: Gdańsk / Bristol

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 4:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

krs napisał:
mack w wywiadzie dla 'teraz rocka' stwierdził po prostu, że w połowie lat 80-tych zespół się zwyczajnie rozleniwił. faktem jest także, że nie czuli się dobrze ze sobą, roger i freddie bardziej niż do works przyłożyli się do solowych albumów. myślę, że nawet idąc za modą byli w stanie nagrać dużo lepsze albumy - więc moim zdaniem nie w tym rzecz. the works to wynik kłótni o pieniądze - dzielenie utworów ze względu na autorstwo i ogólny brak podejścia do całości w zgodzie z jakimś sensem - ot, mam utwory na bad guy, te dwa wrzucę do queen... gdy nagrywali innuendo nie było to już istotne i zrobili po prostu znakomity album, pracując jak wcześniej. mack podkreślał, że jedyną płytą, którą robili razem kiedy z nimi współpracował było the game...
Też nie do końca bo Freddiemu nie zależało szczególnie na promocji Mr. Bad Guy czego dowodem jest brak trasy koncertowej.
Leniu napisał:
Tja... Rezygnując z tego co dostarczało mi w ich muzyce największej radości... Jak można było pominąć praktycznie gitarę Briana w latach '80 (i nie mówię o 'Miracle') i zastąpić ją jakimś plastikowym brzmieniem nieudolnie użytych klawiszy? Że już o automatycznej perkusji Rogera i braku pięknego fortepianu nie wspomnę... IMHO jeżeli już coś zostało spieprzone (HS), to trzeba to naprawić, a nie brnąć w to dalej (Works, AKOM) - chociaż najwidoczniej oni myśleli inaczej, chcąc - jak wyżej napisałem - dać fanom to, czego chcą.
Czegoś nie rozumiem bo niby co? Mieli grać dalej jak w latach 70-tych? Zamknąć sie w dekadzie? Na Rare Live jest ciekawie zmiksowany Keep Yourself Alive gdzie połączony jest występ Rainbow i zdaje sie że Rio (albo Osaka Razz) w każdym razie słychać różnice i którą wersje wolisz? Lata 80-te wiążą sie również z postępem. To coś jakbyś dalej chciał siedzieć przy świecach w domu i narzekać na tych którzy używają żarówek...

Najmocniejszą stroną Queen były koncerty i na nich grali o wiele mocniej i gitarę Brian'a raczej tam można było usłyszeć
_________________
And that's the bottom line because Stone Cold Said So!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Mariusz



Dołączył: 17 Maj 2005
Posty: 2411
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 4:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stone Cold, nie chodzi o to, że mieli się zamykać! Tylko po cholerę zrezygnowali z tego, co tak świetnie się sprawdzało w latach 70-tych? To, o czym pisze Leniu- mniej gitary Briana, fortepianu Freda...za to więcej sztucznego i plastikowego brzmienia syntezatorów...A jak już była gitara, to produkcja Macka sprawiała, że brzmi to tak, a nie inaczej(patrz Hammer To Fall, Tear It Up czy Put Out The Fire...). Aha, byłbym zapomniał o brzmieniu perkusji...KOSZMAR... Confused
_________________
There Must Be More To Life Than This
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Mattey



Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 1417
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 4:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W latach 80-tych mieli całkiem dużo perełek, które już były wyżej wspomniane więc się nie będę powtarzał. Owszem, w latach 80-tych głównie zwalona była produkcja, ale na koncertach te utwory się bronią. Nawet te z Hot Space Smile
_________________
Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!

wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!

wg NARa: Drugi Fenderek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Leniu



Dołączył: 06 Kwi 2004
Posty: 2432
Skąd: Przemyśl / Kraków

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 5:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stone Cold napisał:
gdzie połączony jest występ Rainbow i zdaje sie że Rio(albo Osaka Razz) w każdym razie słychać różnice i którą wersje wolisz?

Rainbow i Tokyo '85 Razz
Którą wolę? Oczywiście tę z Rainbow. W latach '84-'85 wystarczała im ta cholerna perkusja Rogera do spieprzenia brzmienia...

Stone Cold napisał:
Lata 80-te wiążą sie również z postępem.

Jakim postępem? Chyba mówisz o wizualnym przygotowaniu stadionów/sceny do koncertu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Stone Cold



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 886
Skąd: Gdańsk / Bristol

PostWysłany: Sro Sty 02, 2008 12:42 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leniu napisał:

Rainbow i Tokyo '85 Razz
Którą wolę? Oczywiście tę z Rainbow. W latach '84-'85 wystarczała im ta cholerna perkusja Rogera do spieprzenia brzmienia...
akurat na KYA nie ma tej spieprzonej perkusji Wink
Leniu napisał:

Jakim postępem? Chyba mówisz o wizualnym przygotowaniu stadionów/sceny do koncertu...


pozwole sobie zamieścić cytat odnosnie postępu w latach 80-tych
Cytat:
Pierwotnie (i przez dość długi czas) w instrumentach elektrycznych stosowano jedynie przetworniki elektromagnetyczne. Ograniczało to poważnie elektryfikację wielu rodzajów instrumentów, gdyż wibrator musiał mieć właściwości ferromagnetyczne, co w praktyce oznaczało, że instrumentami takimi mogły być jedynie te zaopatrzone w metalowe struny. Dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku technika piezoelektryków została udoskonalona na tyle, że przetworniki oparte na tym zjawisku mogły zostać praktycznie zastosowane w technologii akustycznej. Od tego momentu stało się możliwe stworzenie instrumentów elektrycznych dla większości instrumentów akustycznych włączając w to instrumenty perkusyjne oraz instrumenty dęte, choć efekty tego w wielu wypadkach były zniechęcające i tylko niewiele rodzajów takich instrumentów weszło do powszechnego użytku.

widać jakiś postęp był... również w informatyce chociażby niezniszczalny C64 którego katowałem Razz a tak poważnie to zdaje sie, że jeszcze The Miracle wspomagał Atari Razz
_________________
And that's the bottom line because Stone Cold Said So!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
krs



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 1677

PostWysłany: Sro Sty 02, 2008 3:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wspomagał, a jakże - w końcu lat 80-tych był to najlepszy sprzęt do produkcji muzyki. zaś c-64 jako sekwencera wykorzystywało kombi:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
smile



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 14

PostWysłany: Czw Lip 03, 2008 1:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie uważam, że komercyjny sukces w wykonaniu Queen jest „przekleństwem fana”. To co chłopaki robili w latach 80 stoi na wysokim poziomie, a jeżeli ktoś uważa inaczej, to już na pewno jest to poziom, za który nawet zaciekły fan „starego” Queen nie musi się wstydzić. Dzięki pochyleniu się nad komercją poszerzyła i urozmaiciła się znacznie struktura fanów tego zespołu. Popatrzcie na zloty – tam jest wszystko! Komercyjna twarz Queen do dziś przyciąga nowe pokolenia fanów. Myślę, że jedną z zasług przejścia na komercyjną stronę jest to, że wczesną twórczość Queen wielu ludzi poznało idąc właśnie po komercyjnych albumach, jak po nitce. Można nawet postawić tezę, co prawda dość karkołomną, że bez tej „nitki” Queen kojarzyła by dziś tylko garść koneserów. Reasumując – wg mnie, jak patrzę na karierę Queen to wszystko było OK, i myślę, że nawet gdyby Fred nie zachorował, to i tak wrócili by jeszcze na „łono matki”, tzn. powstało by coś na miarę Innuendo. I wtedy okres komercji byłby tylko okresem przejściowym, takie dłuższe wakacje, na które w latach 80 chłopcy sobie w pełni zasłużyli. No i czy bez tego okresu osobowość Freddiego pokazała by się światu w tylu wspaniałych odcieniach? Jak patrzy się na Freda z tych lat, to widać, że bawił się przednio. A mnie osobiście sprawia dużą przyjemność tego posłuchać, lub na to popatrzeć.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw Lip 03, 2008 2:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie będę czytać tpoprzedniej strony, bo nie umiem czytać

Ogólnie sukces komercyjny nie jest niczym złym. Z tym że musi być spełniony jeden warunek;
trzeba to zrobić z klasą bez zaniżania poziomu i pokazywania swoich słabszych stron
Zespołowi Queen nie do końca się to udało. Cały świat zobaczył jak nieumiejętnie posługują się syntezatorami.
I miazga, dla osób zaznajomionych w tych sprawach przesłuchanie The Works może skończyć się ostrą nerwicą czy innym Shah Shah Go Go Laughing

Choć drugiej strony.... to dobrze, przynajmniej jest na czym psy wieszać
Powrót do góry
smile



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 14

PostWysłany: Czw Lip 03, 2008 2:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak kocie, to o czym piszesz to sama prawda. Tylko zauważ, że na TW muzyka Queen stała się po prostu „dalekim tłem” dla wokalu i osobowości Freda. I wg mnie, patrząc na to przez ten pryzmat – to, to się broni. Wokal i osobowość Freda wystarcza, a już na pewno sprawia, że muzyka nie przeszkadza. Inaczej ma się pewnie sprawa, gdy ktoś nie jest porażony osobowością i głosem Freda w takim stopniu jak ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ziutek98



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 3947
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Lip 03, 2008 3:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No może masz pewną rację, jednak nie można nie zauważyć takich potknięć jak Man on the Prowl, Don't Lose Your Head czy spsucie dobrych rockowych numerów takich jak One Vision czy Hammer to Fall. Komerycjny sukces nie musi równać się spsuciu, posłuchaj sobie, jakie w tamtych czasach rzeczy z pogranicza rocka i popu podbijały rynki muzyczne - Bon Jovi, Europe, Def Leppard, Phil Collins. Syntezatorów użyte w większości tych przypadków sporo, brzmienie, że tak się wyrażę radio-friendly, a ile lepsza jakość. No i tam, gdzie przejawiać się ma ten rockowy pazur, to on się przejawia i jest. Nie ma porównania, nie sądzisz? Wink
_________________
PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
smile



Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 14

PostWysłany: Pią Lip 04, 2008 1:26 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może mam zły gust, ale dla mnie utwory Queen, nawet te słabsze mają to „coś”. „Coś” co powoduje, że nabierają pewnej atrakcyjności. Jedyne czego osobiście nie trawię to naiwność – w stylu FWBF. A słuchając ich płyt nie zastanawiam się czy można było zrobić coś lepiej. Po prostu zakładam, że to co słyszę było zamierzeniem zespołu i to kupuję. Queen - kochaj albo rzuć. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
futureal



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 554
Skąd: Edge of Darkness

PostWysłany: Sob Lis 08, 2008 11:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mi się wydaję, że muzycy Queen byli już bogatymi ludźmi wraz z wydaniem News at the World, podczas wydawania Jazz musieli już być gwiazdą...jeśli się mylę, niech ktoś mnie poprawi.
Co do lat 80, to fakt ,że wielu kojarzy zespół z muzyką z tych lat, ale co by nie powiedzieć Bohemian Rhapsody czy We Are the Champions to chyba dwa najbardziej znane utwory zespołu. Myślę ,że po pierwsze jeśli ktoś odbiera Queen wielkość i twierdzi ,że nie mogą być w tej samej lidzie co Purple, Zeppelini czy Floydzi jest cholernym ignorantem, a dwa ,że muzyka Queen z lat 80 i tak jest ciągle na wysokim poziomie muzycznym, aranżacyjnym i technicznym.
Wg.mnie jednak te najprawdziwsze Queen to jest to z lat 70 kiedy jeszcze w tej muzyce była taka niesamowita magia, nie byli jeszcze gwiazdami, Freddie nie był aż takim ekscentrykiem, muzycy mieli najlepsze pomysły. Zresztą większość kapel najwspanialsze rzeczy wydaję wtedy gdy jeszcze nie jest gwiazdą i motywacja podczas sesji nagraniowej jest większa, to normalne.
Poza tym to raczej Queen dla wielu to Freddie, kojarzą Queen tylko z nim, wielu "fanów" pewnie nie zna nikogo innego z zespołu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
irminella



Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 1074
Skąd: Szklary/ Rzeszów

PostWysłany: Sob Lis 08, 2008 3:29 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem, co to znaczy że Queen było bardziej lub mniej prawdziwe. Dla mnie zawsze byli prawdziwi. Po prostu tworzyli w nieco innym gatunku
_________________
"uwielbienie dla Rogerrrka ^^ :* :love: $vvEEt"
(by Mike)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek