Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 2:26 pm Temat postu: |
|
|
na jazz prudukcja sekcji postawiona na rytmikę, perkusja jest sucha, płytka, wysoko strojona i praktycznie bez pogłosu. to w przypadku materiału jazz to się sprawdza, ale ja wolę głębokie bębny, głęboką i bardzo basową stopę i naprawdę nisko nastrojone gary. sam roger stwierdził po latach, że najlepiej słucha mu się bębnów z a day... używa również niższych, pełniejszych i długo wybrzmiewających talerzy. brzmienie bębnów na a day at the races jest bardzo zbliżone do słynnego, jedynego w swoim rodzaju brzmienia bębnów bonza. i ten miękki, cudownie czysto brzmiący bas do tego... za to zupełną porażką dla mnie jest brzmienie bębnów na news of the world - jest bardzo niski i basowy werbel, czego nie trwawię, ale to już na inny temat rozprawa. |
|
Powrót do góry |
|
|
KonradWallenrod
Dołączył: 09 Lis 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa/Radom
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 4:50 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | .... ale ja wolę głębokie bębny, głęboką i bardzo basową stopę i naprawdę nisko nastrojone gary. sam roger stwierdził po latach, że najlepiej słucha mu się bębnów z a day... używa również niższych, pełniejszych i długo wybrzmiewających talerzy. brzmienie bębnów na a day at the races jest bardzo zbliżone do słynnego, jedynego w swoim rodzaju brzmienia bębnów bonza. i ten miękki, cudownie czysto brzmiący bas do tego.... |
W 100% się zgadzam. Takze harmonie wokalne zostaly idealnie dopieszczone... Powtarzam, ze to chyba najlepiej wyprodukowany ich album. Szkoda tylko, ze kopmozycje sa sumarycznie slabsze niz na czterech poprzednich albumach.
Co do NOTW - to specyficzna jak na Queen plyta, surowa ... Mnie ta produkcja jednak odpowiada.
fenderek napisał: | Glosy sa wyprodukowane cudownie, ale... poza nimi niewiele się dzieje... |
Zgoda, ale... Mi to nie przeszkadza . To utwór typowo pod wokale napisany. Te chórki są takie lekkie, zwiewne; takze igrający z nimi Freddie dokonuje niesamowitych rzeczy. W dodatku wszystko jest niesione świetnie skonstruowaną melodią.
Pozytywne jest to, ze wersje albumowa i koncertowa są dość rózne, ale obie brzmią doskonale. _________________ carpe diem |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 5:03 pm Temat postu: |
|
|
Najlepsze bębny są albo z Innuendo albo z MiH.. ale wiadomo - inna zupełnie epoka |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 5:10 pm Temat postu: |
|
|
wedlug mnie bebny na MiH brzmia okropnie...
I do INNUENDO bym sie przyczepil, choc mniej... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 5:46 pm Temat postu: |
|
|
Co do MiH - dawno nie słuchałem ale Innuendo - jeśli akurat Roger nie używał automatu to brzmiały całkiem nieźle np. sam utwór tytułowy.. BTW jego perkusja brzmiała najlepiej na trasie w 2005 r. - lata doświadczenia z tym instrumentem pozwalają na wyciąganie z niego maksimum. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 7:53 pm Temat postu: |
|
|
na MIH bębny są słodkie i bez wyrazu... na Innuendo większość utworów to automat - jednak ta elektronika świetnie brzmi - przykład i'm going slightly mad. ale gdzie to porównywać do naprawdę przestrzennych bębnów z a day at the races:) |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 9:55 pm Temat postu: |
|
|
NA ADATR jest jedna pięta achillesowa - White Man (jeśli chodzi o perkusję). Ja mimo to uważam, że najlepsza perkusja była na Nocy W Operze (prócz Lazing....) A jak werbelek chodził - cudo! |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 10:41 pm Temat postu: |
|
|
w white man bębny brzmią moim zdaniem wspaniale. raz twierdzisz, że najlepsze brzmienia gary mają na innuendo i MIH, raz że na a night... więcej zdecydowania:) |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 11:26 pm Temat postu: |
|
|
No fakt, chodziło mi raczej, że moja ulubiona jest z Nocy W Operze, ale za najlepszą uważam tą z Innuendo. Sorry, faktycznie namieszałem |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 3:38 am Temat postu: |
|
|
krs napisał: | w white man bębny brzmią moim zdaniem wspaniale. |
Pełna zgoda. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 11:23 am Temat postu: |
|
|
Wracając do tematu (właśnie, właśnie...). Trudno mi powiedzieć, która wersja STL była lepsza. Czy Hammersmith 1979 czy Milton Keynes. Z jednej strony wokal Fredka był lepszy w Milton (chociaż to miłe i ciepłe wibrowanie głosu z zarazem dużą mocą w 1979 też miało swój urok).
Ale z kolei gitara Briana jest zdecydowanie potężniejsza właśnie w Hammersmith. I dla mnie najbardziej optymalnie by było, gdyby dało to się połączyć _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 12:02 pm Temat postu: |
|
|
Mattey napisał: |
Ale z kolei gitara Briana jest zdecydowanie potężniejsza właśnie w Hammersmith. |
Chyba włąśnie dlatego wybrałem tamtą wersję. Na całej trasie najpier LIVE KILLERS a potem CRAZY TOUR gitara Briana brzmiała potężnie, koncerty były drapieżne, z pazurem... Pocieszające jest to, że Greg wszem i wobec ogłasza, że rok 79 to jego ulubiony okres koncertowy zespołu i że on bardzo ciśnie na wydawnictwo DVD tenże dokumentujące...! Co prawda do gadania nie ma on nic- może jednak Brianowi dziurę w brzuchu w końcu wywierci? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 6:00 pm Temat postu: |
|
|
Z urywków Hammersmith które widziałem, muszę stwierdzić, że jeśli wydaliby ten koncert na DVD to byłoby do tej pory najlepsze wydawnictwo koncertowe, bo i Freddie w świetnej formie i ta gitara taka potężna, że aż człowiekowi się chce gdzieś iść i jakis bunt wzniecić _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2008 4:07 pm Temat postu: |
|
|
wspaniały koncert... |
|
Powrót do góry |
|
|
gosiek171
Dołączył: 02 Maj 2008 Posty: 27 Skąd: HollyŁódź
|
Wysłany: Wto Maj 13, 2008 11:48 am Temat postu: |
|
|
Hammersmith, Houston '77 i Milton oczywiście- 'Are you ready brothers and sisters?' no i oczywiście Roger jak zwykle wymiata _________________ "I'm just a musical prostitute, my dear''- Freddie Mercury |
|
Powrót do góry |
|
|
hamburger
Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 215 Skąd: z fabryki wafelków
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 11:29 pm Temat postu: |
|
|
A mnie się teraz najbardziej podoba wersja z Montrealu - po zapoznaniu się z Rock Montreal
I nie zgodzę się, że Somebody To Love jest najgorszym kawałkiem na A Day At The Races. Dla mnie, mimo wszystko, najgorsze jest Good Old-Fashioned Lover Boy. Żart muzyczny... _________________ The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 11:44 pm Temat postu: |
|
|
w jaki sposob GOFLB jest zartem muzycznym? jest po prostu utrzymany w innej stylistyce niz typowy hard rock, ale nie nazwalbym tego zartem. queen byl zespolem na tyle wszechstronnym muzycznie, ze tego typu utwory raczej ciezko uznac za zart. moze gdyby pojawilo sie to raz czy dwa, ale takie odejscia w strone innych klimatow pojawialy sie wlasciwie na wiekszosci plyt z lat 70tych wiec to raczej staly element tworczosci zespolu, niz zart _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
hamburger
Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 215 Skąd: z fabryki wafelków
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 11:53 pm Temat postu: |
|
|
To, że GOFLB dobrze wpasowywało się w ich stylistykę, nie znaczy, że nie było żartem. Po prostu, Queen nie stronił od żartów muzycznych. Można znaleźć wiele ich kawałków przesiąkniętych humorem muzycznym. Czasami ta dawka jest mniejsza, a czasami towarzyszy słuchaczowi podczas całego utworu. Ten drugi typ niespecjalnie mi podchodzi, przyznam szczerze. _________________ The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle... |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 31, 2008 12:41 am Temat postu: |
|
|
no tak, tylko zartem moze byc pojedynczy wybryk. jesli cos sie powtarza, to raczej mozna to uznac za element stylu zespolu. oczywiscie jest to niejako puszczanie oka do sluchacza, ale humoru dopatrywalbym sie raczej w seaside randezvous czy lazing, a GOFLB to raczej po prostu nieco ambitniejszy kawalek pop-rocka _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob Maj 31, 2008 12:57 am Temat postu: |
|
|
Good Old-Fashioned Lover Boy jest genialny. Freddie odwalił kawał świetnej roboty na fortepianie, ten utwór nie straciłby niczego w swoim klimacie i melodii, gdyby zostawiono tylko fortepian. Jednakże Brian po raz kolejny świetnie zaaranżował swoją partię, zespół wykonał doskonałą robotę przy chórkach. Jeden z typowych utworów Queen w latach 70., potwierdzający wysoki poziom tego zespołu w owym okresie, gdyż mamy w nim wszystko to, co go wówczas charakteryzowało. _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
hamburger
Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 215 Skąd: z fabryki wafelków
|
Wysłany: Sob Maj 31, 2008 10:18 am Temat postu: |
|
|
Bizzy napisał: | no tak, tylko zartem moze byc pojedynczy wybryk. jesli cos sie powtarza, to raczej mozna to uznac za element stylu zespolu. oczywiscie jest to niejako puszczanie oka do sluchacza, ale humoru dopatrywalbym sie raczej w seaside randezvous czy lazing, a GOFLB to raczej po prostu nieco ambitniejszy kawalek pop-rocka |
Niech ci będzie, mniejsza z tym, czy nazwiemy to tak, czy inaczej. Jest to kawałek przesiąknięty humorem muzycznym, dla mnie trochę za bardzo. Nic nie jest w tej piosence "na serio", że się tak wyrażę. Z tego typu kawałków podoba mi się właściwie tylko Mustapha, Bring Back That Leroy Brown, no i jeszcze jako tako Lazing On A Sunday Afternoon oraz Good Company, choć uważam, że bez tych piosenek na A Night At The Opera by się obeszło - przynajmniej w moim przypadku. _________________ The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle... |
|
Powrót do góry |
|
|
|