Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 12:48 am Temat postu: |
|
|
6 Degrees nie jest chyba konceptem.
Znaczy jasne druga płyta to jedno dzieło, ale to utwór na jednej płycie, a pierwsza chyba nie jest żadną opowieścią czy coś. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 1:16 am Temat postu: |
|
|
Nie, nie jest. To w sumie tak samo (ale trochę inaczej ) jak z Rush i 2112, też częśc uważa za concept, mimo iż nim całość na pewno nie jest... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 10:09 am Temat postu: |
|
|
Na wikipedii coś tam smęcili, że w zasadzie między wszystkimi kawałkami jest jakiś wspólny mianownik, tj. różne ludzkie problemy z głową , nawet coś tam bąkali, że tytułowy to takie rozwinięcie pięciu poprzednich numerów, ale jakoś tego nie czuję _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 11:05 am Temat postu: |
|
|
No to trochę takich co jeszcze nie było
David Bowie - 1.Outside
David Bowie - Rise and fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars
Lao Che - Gospel
Pink Floyd - Dark Side of the moon
KURY - P.O.L.O.V.I.R.U.S.
Kult - 45/89
Afghan Wings - 1965
Lenny Valentino - Uwaga jedzie tramwaj _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 11:15 am Temat postu: |
|
|
Mastodon - "Leviathan"
Teksty zainspirowane powieścią "Moby Dick" Hermana Melville'a. Opowieść o pogoni za białą bestią, muzycznie rzecz nie do zagięcia. Pokochałem ten zespół po tej płycie.
Lao Che - "Powstanie Warszawskie"
Nie ma co, jedna z najoryginalniejszych polskich produkcji w ostatnich latach - płyta "misyjna", jeśli mogę tak to określić. Idealne zgranie tekstu z muzyką. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 11:32 am Temat postu: |
|
|
Ziutek98 napisał: | Na wikipedii coś tam smęcili, że w zasadzie między wszystkimi kawałkami jest jakiś wspólny mianownik, tj. różne ludzkie problemy z głową , nawet coś tam bąkali, że tytułowy to takie rozwinięcie pięciu poprzednich numerów, ale jakoś tego nie czuję |
Dupa- gdzie tam jest o mentalnych problemach w The great Debate?
Druga plyta to jest jeden utwor- ale pierwszy krazek to jest zwykly album. Taki wspolny mianownik to ja w THE WORKS znajde... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Grandville
Dołączył: 12 Lut 2006 Posty: 374
|
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 12:07 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | pierwszy krazek to jest zwykly album. |
Pierwszy krążek to "połowa" dwupłytowego albumu. _________________ Pisanie może być dla kogoś formą, w której najlepiej się czuje, ale to jeszcze nie powód, żeby pisać.
Sławomir Mrożek
idzie
James Cogito
przez świat
zataczając się lekko |
|
Powrót do góry |
|
|
Shoryuken
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 358 Skąd: ja mam to k***a wiedzieć?
|
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 9:19 pm Temat postu: |
|
|
Ale mi tylko o drugą płytę tego albumu chodziło Ostatnio poznałem Metropolis pt.2 i myślę, że może wskoczyć na mojej liście przed PF _________________ http://www.lastfm.pl/user/Shoryuken10 |
|
Powrót do góry |
|
|
Dundersztyc19
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 1356 Skąd: Kuala Lumpur
|
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 4:13 pm Temat postu: |
|
|
W pewnym sensie "Spokojnie" Kultu, a przynajmniej jego druga strona jest czymś w rodzaju conceptu (tak gdzieś czytałem).
Ulubiony to "The Wall".
Fajnie, że ktoś wymienił "45-89", też Kultu i "P.O.L.O.V.I.R.U.S." zespołu Kury. _________________ - Odnoszę wrażenie, że niektórzy powinni dostać dożywotni zakaz słuchania Kazika Staszewskiego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shoryuken
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 358 Skąd: ja mam to k***a wiedzieć?
|
Wysłany: Pią Kwi 08, 2011 10:41 pm Temat postu: |
|
|
Poznawany właśnie Posthumous Silence Sylvana wybił mi chwilowo z głowy wszelkie inne koncepty wymienione wcześniej. Muzycznie już prawie na pamięć znam. Tekstowo w połowie ale już ma wielką szansę zmieść nawet Brejva z pierwszego miejsca. Historia jest wspaniała. Przymykając oko, że jest pochodną Brejva. Nie uwierzę, że panowie wymyślili ją bez inspiracji owym albumem. Muzyka niesamowicie ujmująca. Nawet metalowe wstawki mi się bardzo podobają zwłaszcza po zapoznaniu się z tekstem. No i dawno (a może nigdy) nie czytałem tak pięknych słów opisujących smutek, tęsknotę i żal jakimi zobrazowane są te uczucia w Pane of truth... _________________ http://www.lastfm.pl/user/Shoryuken10 |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Kwi 08, 2011 10:59 pm Temat postu: |
|
|
Shoryuken napisał: | No i dawno (a może nigdy) nie czytałem tak pięknych słów opisujących smutek, tęsknotę i żal jakimi zobrazowane są te uczucia w Pane of truth... |
super
bardzo się cieszę, że aż tak podszedł i utwór i album (szkoda że w wynikach qw tak sobie nie poradził ).
Moment z tych sampli, gdy ta dziewczyna wrzeszczy... cudo.
z tym brejwem to ciekawa sprawa. Z tego co czytałem to zdaje się perkusista i klawiszowiec (czy gitarzysta) otwarcie mówią o ogromnej inspiracji Mari. Natomiast zdaje się wokalista twierdzi, że nie miało to na niego większego wpływu co wydaje mi się mało prawdopodobne biorąc pod uwagę koncept _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Shoryuken
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 358 Skąd: ja mam to k***a wiedzieć?
|
Wysłany: Pią Kwi 08, 2011 11:13 pm Temat postu: |
|
|
NAR napisał: | Natomiast zdaje się wokalista twierdzi, że nie miało to na niego większego wpływu co wydaje mi się mało prawdopodobne biorąc pod uwagę koncept |
No ja tam nie czytałem nic jeszcze o ich inspiracjach ale w przypadki nie wierzę. Tym bardziej w TAKIE przypadki. Ta historia wieje plagiatem na kilometr Co do tych sampli to pojawiają się też bodajże w Questions i tam też robią niesamowite wrażenie. Pięknie to jest wkomponowane. Słyszałem, żeś dał ten kawałek do QW. Gdybym w niej uczestniczył to by była 12 bo to jeden z najpiękniejszych kawałków jakie słyszałem w życiu. A, że go ludzie nie zrozumieli w QW to tylko potwierdza tezę, że nikt tu się nie zna na muzyce Żałuję bardzo, że nie usłyszałem tego zespołu wcześniej bo w grudniu 2k10 byli w Polsce i do tego grali mi pod ryjem _________________ http://www.lastfm.pl/user/Shoryuken10 |
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Sob Kwi 09, 2011 10:37 am Temat postu: |
|
|
Oj tak. Nie pisałem tu na forum, ale NAR może potwierdzić. Sylvan mnie zniszczył i tylko odkąd poznałem, że istnieje takiego czegoś jak ten ichni concept - album. Umarłem na jakiś czas dla świata Marillion i dla świata rzeczywistego. Coś niesamowitego. Mnie osobiście niszczy CAŁKOWICIE wstawka w Questions gdy powtarza się krzyk "Ihate you, i hate you, i hate you" - inny wymiar bolesnej rzeczywistości. Nie znam tekstów na pamięć, ale muzycznie mnie ta płyta po prostu zniewoliła. _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Sob Paź 27, 2012 12:51 pm Temat postu: |
|
|
Ok, przenoszę post z innego wątku
Często można przeczytać, że jakaś płyta jest "concept albumem". O co chodzi w tym pojęciu? Bo mam wrażenie, że utworzyło się co najmniej kilka "frakcji", z których każda trochę inaczej definiuje ten termin. Omówię tu kilka możliwych definicji. Według jednej z teorii concept album to każdy album, w którym dominuje jedna, określona tematyka. Przewija się ona przez większość lub nawet wszystkie utwory. Według tej teorii concept albumem będą np. Somewhere In Time czy Fear Of The Dark Iron Maiden (w pierwszym są kawałki na temat czasu, w drugim na temat strachu), czy Mettaliki Ride The Lighting (głównym wątkiem jest niemożność ucieczki przed jakąś tragedią) czy Master Of Puppets (manipulacja), z polskich rzeczy Spokojnie Kultu (album o ludzkim konformizmie). Według innej koncepcji, do uznania albumu za concept wystarczy, żeby był jednorodny muzycznie, a niekoniecznie tekstowo, w związku z tym za concept można uznać Innuendo czy choćby Siódmego Syna IM (tam są de facto tylko trzy kawałki o tytułowym, cudownym dziecku). Za concept może być też uważany album, który jest spójny i tematycznie, i muzycznie, a utwory często łączą się ze sobą. Taka koncepcja ogranicza pojęcie concept-albumu do dzieł z kręgu rocka progresywnego, tudzież art-rocka. Przykładem chociażby Wish You Were Here Pink Floyd, czy Misplaced Childhood Marillion. W pewnym sensie też Ciemna strona Floydów, ale tam ta jednorodność tematyczna wydaje się lekko naciągana, ale powiedzmy, że to concept na temat nacisków jakie wywiera na człowieka codzienność. Kolejna koncepcja z kolei wymaga, aby album nie tylko był tematycznie spójny, ale także posiadał jakąś linię fabularną, opowiadał jakąś historię, tu przykładem będzie z kolei The Lamb Lies Down On Broadway Genesis, The Wall Floydów, czy Brave Marillion. Założyłem ten temat dlatego, że dziennikarze muzyczni lubią dość dowolnie szafować pojęciem concept-albumu, jakby to pojęcie jak za dotknięciem przysłowiowej różdżki miało przydać albumowi jakiegoś nimbu. Nie wymagam od definicji stosowanychy w muzyce, żeby spełniały logiczne wymogi, w końcu sztuka rządzi się innymi prawami, ale jakaś względna jasność terminologiczna wg mnie powinna istnieć. _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Pon Paź 29, 2012 2:37 pm Temat postu: |
|
|
A moim zdaniem właśnie jasności nie potrzeba. Nie zgodzę się, że sztuka rządzi się innymi prawami. W teorii muzyki pojęcia (choćby oktawa, interwał, metrum itd.) są równie precyzyjne jak w matematyce. Natomiast jeśli chodzi o to, co nazywamy concept albumem - to jest to kwestia, która nie musi i chyba nie może być precyzyjna z zasady. To pojęcia oznacza po prostu, że twórca miał spójną wizję albumu. Nie sposób realizacji jest ważny, ale sama idea. W zasadzie w przypadku każdego albumu autor jakiś zamysł ma. Jest to więc tylko kwestia spójności, która jest cechą jakościową, nie ilościową. Nie można podać jakiejś liczbowej wartości spójności, od której coś już jest konceptem. Łatwiej patrzeć na przypadki skrajne. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że "The Lamb Lies Down on Brodway" jest konceptem - ma od początku do końca podobne brzmienie, są powtarzające się motywy muzyczne, ma też fabułę kontynuowaną od pierwszej do ostatniej piosenki. Nawet na scenie grano ją w całości. Z drugiej strony mamy choćby pierwsze płyty Beatlesów - kompletny misz masz, brak żadnego związku między piosenkami, tyle że słychać, że gra jeden i ten sam zespół i że styl i produkcja pozwala widzieć w tym albumie całość. Te albumy, o których piszesz - mające tylko spójną muzykę albo tylko łączące się tematyką tekstów - też obrazują realizację jakiegoś konkretnego konceptu twórcy, aczkolwiek nie tak kompleksowego, jak w przypadku Baranka kładącego się na Broadwayu. Kto chce, ten ostatni przypadek może nazywać sobie operą rockową, a inne tylko concept albumami.
Swoją drogą, ja za Chiny nie widzę idei przewodniej w "Spokojnie" Kultu, choć teksty z tej płyty znam na pamięć. Gdzie w "Czterech jeźdźcach" chociażby jest o konformizmie? To piosenka o potędze miłości (i to nie w tym wyświechtanym znaczeniu tego słowa). O już "typowej" miłości i tęsknocie (ale niczym innym raczej) mówi odświeżona wersja "Do Ani". Antykomunistyczna "Arahja"? Wyrażające zachwyt naturą "Landy"? Żeby nie było - motyw konformizmu na tym albumie się pojawia, dostrzegam go, ale w życiu nie nazwałbym go motywem przewodnim. To jeden z bardzo wielu tematów, który ginie wśród innych.
Co do zdania
Cytat: | Za concept może być też uważany album, który jest spójny i tematycznie, i muzycznie, a utwory często łączą się ze sobą. Taka koncepcja ogranicza pojęcie concept-albumu do dzieł z kręgu rocka progresywnego, tudzież art-rocka. |
też się nie zgadzam. Przykład: "Nostradamus" Judas Priest. To jest album heavymetalowy, ale opowiada bardzo spójną historię Nostradamusa, piosenki łączą się ze sobą, a muzyka jest bardzo jednorodna stylistycznie. Znalazłoby się więcej przykładów.
Jednorodności tematycznej "Dark Side of the Moon" zdecydowanie bym bronił. To po prostu nie jest album opowiadający jakąś historię, fabułę, ale oddający wrażenia na różne aspekty życia. Są to jednak wrażenia jednego człowieka, tworzące jego spójną, pesymistyczną wizję i zawierające spinające wszystko w klamrę podsumowanie ("Eclipse"). Teksty na tym albumie po prostu zawierają więcej pierwiastków lirycznych niż epickich. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Paź 29, 2012 2:42 pm Temat postu: |
|
|
ja w sumie wolę concepty typu właśnie Dark Side niż Metropolis. Są bardziej ogólne ale też uniwersalne i każdy sam może je do siebie "dopasować". Co przy płytach opowiadających konkretną historię jest to dość utrudnione i ograniczone "fabułą". _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Sro Paź 31, 2012 9:05 pm Temat postu: |
|
|
W porządku, zagalopowałem się trochę z tym konfomizmem na "Spokojnie". Niemniej jednak chyba można go uzna za koncept, przynjamniej z kilku powodów: muzycznie płyta jest bardziej spójna niż jakiekolwiek inne wydawnictwo Kultu, między niektórymi numerami istnieją łączniki, a tematycznie to można się kłócić, ale ja widzę jakieś podobieństwa między utworami np. Patrz, Arahja, Niejeden, Tan czy Wstać. Motywem przewodnim może nie tyle jest konformizm, ale "zuniformizowane" życie, ślepe podporządkowanie się z góry narzuconym regułom, atmosfera marazmu. W Patrz mamy czołobitność wobec kleru, w Arahji i w Tanie wobec totalitaryzmu, Niejednym i Landach wobec konsumpcyjnego stylu życia. Nieprzypadkowo abum kończy ostry, punkowy Wstać, wezwanie do otrząśnięcia się z tej szarej "wegetacji" - "przebudźcie się, póki jest ku temu czas". Jeźdźcy i Do Ani wyłamują się z tego schematu (o Axe nie wspominam, bo to czysta awangarda), ale można je odczytać jako wołanie i tęsknotę za prawdziwą miłością, jakąś próbę oderwania się od szarzyzny życia codziennego. W każdym razi dla mnie Spokojnie to mój ulubiony concept-album w odniesieniu do krajowego rocka _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|