Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniacie? |
1 |
|
1% |
[ 1 ] |
2 |
|
1% |
[ 1 ] |
3 |
|
10% |
[ 8 ] |
4 |
|
19% |
[ 15 ] |
5 |
|
30% |
[ 23 ] |
6 |
|
25% |
[ 19 ] |
niestety nie mam :( |
|
11% |
[ 9 ] |
|
Wszystkich Głosów : 76 |
|
Autor |
Wiadomość |
cinas91
Dołączył: 15 Paź 2008 Posty: 329 Skąd: Leszno
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:00 pm Temat postu: |
|
|
Jest to kolejny koncert który obejrzałem dzięki mojemu Ojcu.Ojciec często wspominał o tym koncercie,jednak nigdy nie miałem czasu,żeby go obejrzeć.W końcu pewnego dnia wieczorem poprosiłem Ojca o kasetę z koncertem.Gdy oglądałem ten koncert byłem już fanem Queen i inaczej podchodziłem do niego niż do koncertu na Wembley.
Na początek te gorsze momenty:
-Under Pressure,jak dla mnie żenada,zero mocy,zero tej magii którą dawał Freddie temu utworowi na żywo,wolałbym,aby Bowie zaśpiewał ten utwór sam
-Show Must Go On-zero magii,fatalne chórki,jedyne co mi się podobało to bębny Rogera na początku
-These Are The Days Of Our Lives-nie jest to kompletna żenada,ale nie podobało mi się po pierwsze to,że śpiewały to dwie osoby,po drugie te pieprzone jęki na końcu,jakby nie mogli zakończyć tego jednym "I still love you",to oni powtarzali to ciągle i jęczeli niemiłosiernie
-I Want To Break Free-kto wymyślił,żeby śpiewała to ta pani?-mogli zaprosić Paula wyszłoby 10 razy lepiej
Z tych świetnych momentów chcę wyróżnić:
-występ Extreme,naprawdę dali czadu,dla mnie jeden z najlepszych zespołów tego dnia
-Gunsi to samo,poza tym,Axl świetnie zaśpiewał WWRY,w BR też się popisał
-Somebody To Love oraz 39,bardzo dobre wykonanie
-Innuendo-dla mnie fantastyczne wykonanie,pomysł z wpleceniem Kashmiru świetny.Plant nie był w najlepszej formie,męczył się niesamowicie,ale tak naprawdę mało mnie to obchodzi,bo dzięki temu wykonaniu mogłem usłyszeć ten genialny wstęp oraz solówkę i poczuć klimat tego utworu na żywo.Jest to jedyne wykonanie tego utworu na żywo tym bardziej ma dla mnie dużą wartość.
-Tie Your Mother Down-za duet Briana i Slasha
-pojawienie się na koniec Freddiego w koronie na telebimie,w tym momencie prawie miałem łzy w oczach
Reasumując,ten koncert ma świetny klimat,wszyscy obecni na stadionie Wembley byli tam dla Freddiego,dało się to odczuć.Nie wszystkie wykonania mnie zachwyciły,ale było kilka fantastycznych momentów.
Moja ocena 5 z minusem. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:28 pm Temat postu: |
|
|
ja ten koncert oglądałem jak leciał na żywo:) pamiętam, jak o 19 wyszła na scenę metallica, po jej występie były niestety wiadomości, a reszta koncertu była już z małym poślizgiem (takim, że na żywo rzeczywiście był już george michael). nie było jednak problemu, bo bodajże na rtl leciało bez żadnych przerw. wspaniałe przeżycie... pamiętam, że koncert ten nagrywałem sobie na vhs i taśmy brakło przy innuendo, przez co biegałem jak szalony w poszukiwaniu czystej kasety tracąc bezpowrotnie nagranie reszty występu planta. denerwował mnie tylko metz, który komentował na żywo koncert - też był w niezłym szoku, bo walnął kilka konkretnych błędów, ale nic to... poza tym niezapomniany i wspaniały wieczór, niesamowita noc kwietniowa 1992 roku...
ps. drogi mój cinas91 - akurat plant zmasakrował innuendo - to wykonanie wycięto nawet z dvd, bo było tak fatalne. plant nie dawał rady z żadnym rejestrem, pieprzył tonację, na dodatek zapomniał tekstu. za to under pressure wyszło nieziemsko... i ta modlitwa "ojcze nasz" na koniec występu bowiego (który moim zdaniem był najlepszym setem koncertu) zrobiła na mnie, szczególnie za pierwszym razem ogromne wrażenie... god bless queen - krzyknął david schodząc ze sceny, ja dziękowałem w duchu jemu samemu...
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Wto Gru 23, 2008 6:47 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:38 pm Temat postu: |
|
|
Mnie sie tasma skonczyla na TOO MUCH LOVE i malo mnie szlag nie trafil, bo tej rzeczy, wtedy nieosiagalnej w zaden inny sposob- nie mialem calej!!!
A co do UNDER PRESSURE- tu zgoda, mnie sie podobalo. Ale juz modlitwa... Biorac pod uwage jak pobozni byli Mercury i Bowie- wydalo mi sie najbardziej pretensjonalnym chwytem tego koncertu... Sorry, ale nie lubie wielkich gestow i symboli- wiec przy tym mnie tylko skrecilo. A bylem wtedy jeszcze religijny... Zeby nie bylo- to bylo tylko i wylacznie moje odczucie! Nic wiecej
Generalnie jednak nie wracam do tego koncertu. Bylo kilka niezlych momentow, wiele wzruszen (zwlaszcza za pierwszym razem), ale... nie wiem, czasem tylko mam ochote na MEDLEY Extreme- do tego wracam. Reszte slyszalem, mam na VHS, na DVD i... lezy... i nie ogladam... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:42 pm Temat postu: |
|
|
tak fenderek, to było do bólu pretensjonalne... ale, czyż wymowa koncertu taka nie była? mnie ta modlitwa ujęła, david pokazał bowiem, że ten koncert ma wymiar szczególny... to były słowa dla tych wszystkich, którzy odeszli przez tę chorobę. tu nie chodzi o religię, a o uniwersalność słów, które symbolizują miłość i wiarę nie tylko w Boga, ale i lepszy świat. |
|
Powrót do góry |
|
|
cinas91
Dołączył: 15 Paź 2008 Posty: 329 Skąd: Leszno
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:48 pm Temat postu: |
|
|
krs przecież,napisałem,że Plant męczył się śpiewając Innuendo,ale za to cła reszta była wspaniała.Wiem,że wokal jest bardzo ważnym elementem Innuendo,ale to jedyne wykonanie na żywo tego utworu i jak już wspomniałem jedyna okazja,aby usłyszeć ten magiczny wstęp oraz solówkę May'a na żywo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:51 pm Temat postu: |
|
|
mnie sie tasma skonczyla najdalej z wszystkich, bo dopiero przed somebody to love XD na szczescie pare lat pozniej na mtv lecial skrot i wtedy dogralem reszte, no a niedlugo pozniej kupilem vhs. teraz przy zgrywaniu vhs na dvd planuje zrobic sobie mix wersji tv z oryginalną, zeby miec calosc na plycie.
mnie tam sie wersja planta innuendo bardzo podoba. oczywiscie, textu nie pamietal, oczywiscie poczatek przez to spartolil, oczywiscie, nie wyciagal jak freddie, ale byl w tym zajebisty klimat, zrobili to inaczej niz na plycie i mnie ciary przechodzą jak slysze ten kawalek w tej wersji. szczerze mowiac, to jedno z czesciej puszczanych przeze mnie nagran z tego koncertu obok now i'm here, heroes, all the young dudes, hammer to fall czy extreme medley. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:53 pm Temat postu: |
|
|
cinas91 napisał: | krs przecież,napisałem,że Plant męczył się śpiewając Innuendo,ale za to cła reszta była wspaniała.Wiem,że wokal jest bardzo ważnym elementem Innuendo,ale to jedyne wykonanie na żywo tego utworu i jak już wspomniałem jedyna okazja,aby usłyszeć ten magiczny wstęp oraz solówkę May'a na żywo. |
wiesz, męczyć to się męczyło wielu wykonawców na tym koncercie, ale żaden z nich tak nie spieprzył sprawy jak plant. zresztą widać, że sam zespół jest nieco skonfundowany podczas grania tegoż utworu - po prostu ciężko się słucha, jak ktoś demoluje jeden z moich ukochanych utworów. fakt zagrania go na żywo to inna rzecz, dlatego zupełnie nie rozumiem faktu, że ten kawałek nie jest grany teraz przez queen - myślę, że rodgers świetnie dałby sobie z nim radę. gdy oglądam planta w innuendo wraca duch fatalnego live aid, na którym led zeppelin dokumentnie się skompromitował (przy wielkim wkładzie collinsa). |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:56 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | nie rozumiem faktu, że ten kawałek nie jest grany teraz przez queen - myślę, że rodgers świetnie dałby sobie z nim radę. |
Dokładnie. Barwa głosu Paul'a pasowała by tutaj DOSKONALE. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 6:59 pm Temat postu: |
|
|
tak w ogóle to zespół był w niesamowitej formie na trbucie - grali po prostu wspaniale! i to brzmienie bębnów, znakomity płynący bas i brian, który grał niesamowicie tego wieczoru. wyobraźcie sobie jak brzmiałaby trasa innuendo, jeżeli zespół był w takiej właśnie dyspozycji - kto wie czy nie najlepszej od czasu news of the world tour. |
|
Powrót do góry |
|
|
cinas91
Dołączył: 15 Paź 2008 Posty: 329 Skąd: Leszno
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 7:10 pm Temat postu: |
|
|
krs,również uwielbiam Innuendo i dla mnie wykonanie Planta nie jest demolką,ja po prostu bardzo lubię to wykonanie,a w dużej mierze przyczyniło się do tego to o czym wspomniałeś czyli forma zespołu.Poza tym jeśli mówimy o demolce to dla mnie uczyniono to z The Show Must Go On. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 7:22 pm Temat postu: |
|
|
z eltonem sprawa jest prosta - po prostu to nie był utwór dla niego, nie ta tonacja, nie ta linia wokalna. dziwię się, że nie pomyślano o don't stop me now dla eltona - byłby w tym znakomity! a innuendo wprost idealnie nadawało się dla planta - myślisz innuendo, masz queenowy led zeppelin - dlatego tak smutne jest to, że ten utwór plant spartolił. |
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 7:59 pm Temat postu: |
|
|
Mam takie małe pytanko-Plant podczas śpiewania Innuendo na samym początku kiedy jest wers "While the sun hungs in the sky and the desert has sand"-po prostu tego nie zaśpiewał.Mikrofon mu sie wyłączył czy co?Mam nadzieje że wiecie o co mi chodzi |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:02 pm Temat postu: |
|
|
No to nieźle Jego Crazy Little Thing Called Love też nie było najlepszego wydania. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:08 pm Temat postu: |
|
|
A tu 100% zgoda- widać było, ze prób było MNÓSTWO bo muzycy Queen grali razem na nieprawdopodobnym poziomie...! Wszustko dopięte na ostatni guzik. Były pomyłki (w INNUENDO nie tylko Plant się myslił; STL solo Brian... lekko spiperzył, co ciekawe nie słychać tego na FIVE LIVE ) ale... to norma... Generalnie muzycy grali na poziomie niesamowitym. Wziąć choćby SCC... Bas, perkusja, gitara, ta dynamika, to tempo... perfekcyjnie... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:08 pm Temat postu: |
|
|
Mnie się podobało i Innuendo i Crazy Little Thing Called Love. Innuendo może i troszkę spieprzone, ale klimat niesamowity! A Crazy - takie nieplantowe, a wyszło "z przytupem", naprawdę fajnie. _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:10 pm Temat postu: |
|
|
CRAZY jest jednym z moich ulubionych fragmentów koncertu. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:17 pm Temat postu: |
|
|
Ja jakoś do tych dwóch kawałków w wykonaniu Planta się nie mogę przekonać.Dla mnie bardzo fajnym punktem było wykonanie przez Seala WWTLF. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:21 pm Temat postu: |
|
|
I to jest właśnie to słynne "de gustibus..."
Dla mnie osobiście Seal położył WWTLF dokumentnie i obok RADIO GA-GA Younga to była najgorsza rzecz tego wieczoru... IMO, oczywiście... Ciekawe jak ta sama rzecz może wywołać skrajnie różne odczucia _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:25 pm Temat postu: |
|
|
Co do Radio Ga Ga to się z Tobą zgadzam Czy Seal położył WWTLF?-raczej nie-już nie przesadzaj iż było to jedna ze słabszych rzeczy na tym koncercie.Ale wiadomo-każdy ma swoje upodobania |
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:27 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Wziąć choćby SCC... Bas, perkusja, gitara, ta dynamika, to tempo... perfekcyjnie... |
Czytałem kiedys taka relecją o koncercie, w której było napisane, ze w SCC się totalnie rozjechali, "stracili kontrolę na tempem utworu"... |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:29 pm Temat postu: |
|
|
Nagrywałem na żywo i chyba mi kasety starczyło, ale teraz pewności nie mam. Chyba dawno już ją wywaliłem, a jeśli nie to i tak nie mam vhsu. Pora chyba poszukać gdzieś pełnej wersji. Szkoda, że DVD jest takie kulawe.
Na żywo najbardziej podobało mi się Extreme i Michael. Reszta zupełnie mi wtedy nie pasowała, a już szczególnie Axl. Kiedy oglądam po latach wrażenia diametralnie inne. Fantastyczny miks na scenie. _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 8:52 pm Temat postu: |
|
|
Moje ulubione momenty z koncertu to:
STL - no poprostu najlepsze wykonanie tego wieczoru.
Tie Your Mother Down - a bo miło wyszło.
Crazy Little Thing - Plant się nadawał do tego IDEALNIE
Stone Cold - ahh to było niesamowite.
I... The Show Must Go On! A co! Mnie się podobało.
A z pierwszej części najbardziej podobali mi się Gunsi.
Ps. I Want It All wyszło w sumie fajnie. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 9:20 pm Temat postu: |
|
|
Ech, mogliby kiedyś wydać pełniejszą wersję tego koncertu... Może za parę lat na BD _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 9:24 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | I to jest właśnie to słynne "de gustibus..."
Dla mnie osobiście Seal położył WWTLF dokumentnie i obok RADIO GA-GA Younga to była najgorsza rzecz tego wieczoru... IMO, oczywiście... Ciekawe jak ta sama rzecz może wywołać skrajnie różne odczucia |
haha dokladnie! radio gaga jakies takie bez wyrazu. taki kawalek, zeby brzmial dobrze, to musi byc zaspiewany z jajem (albo najlepiej z oboma), no bo jesli robi sie z niego cos co jest zbyt powazne, to brzmi po prostu karykaturalnie a young po prostu zaspiewal...
wwtlf tez wedlug mnie takie mdle jakies. jest pare kawalkow seal'a , ktore lubie, ale tu po prostu jakos mnie nie porwalo. zbyt matowy glos, zbyt malo emocji w jego glosie. mam wrazenie, ze wiecej emocji bylo po nim widac, niz slychac.
co do scc - wedlug mnie , troche sie jebneli w srodku, bo cos mi tam zawsze w jednym momencie zgrzytalo, ale nie zmienia to tego, ze dla mnie wykonanie wprost rewelacyjne. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
RockFan90
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 1319 Skąd: Łobez/Gdynia
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 9:29 pm Temat postu: |
|
|
Muszę jeszcze dodać że bardzo mi się podobało Queenowskie Medley w wykonaniu Extreme |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 9:30 pm Temat postu: |
|
|
Najgorsze było Una Paloma Blanca z Zucherro. Seal też nie lepszy. Mi się najbardziej podobało Hammer To Fall, nieźle Cherone wywijał tyłkiem. No i I want it all z Daltreyem. Czyli w sumie początek koncertu. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Gru 23, 2008 10:05 pm Temat postu: |
|
|
Bizon napisał: | co do scc - wedlug mnie , troche sie jebneli w srodku, bo cos mi tam zawsze w jednym momencie zgrzytalo, ale nie zmienia to tego, ze dla mnie wykonanie wprost rewelacyjne. |
w stone cold walnął się iommi, i to całkiem konkretnie:) w wersji dvd już tej 'zjebki' nie słychać. |
|
Powrót do góry |
|
|
pablov1982
Dołączył: 19 Gru 2008 Posty: 132 Skąd: wawa
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 9:20 am Temat postu: |
|
|
Z pierwszej części koncertu o to oczywiście najlepiej wypadli Extreme i ich brawurowe wykonanie wiązanki utworów "królowej", nieźle zagrali Def Leppard, G'N'R jak na zespół z czołówki list przebojów tamtego czasu (ech jak to brzmi) także pokazali się jako profesjonaliści przez Duże "P". Metallica hmmm oczywiście w doskonałej formie ale czy rzeczywiście potrzebny był ich występ (?). Spinal Tap - osobiście niezbyt podobało mi się ich pojawienie, zbyt dużo cyrku.
Z drugiej części najbardziej zapadło mi w pamięć wyjście Tony Iommi i riff z "Heaven and Hell" kurde chyba tak mocnego "Heaven ..." nigdy nie słyszałem, naprawdę brzmienie wbiło w ziemię.
Fajne "A want it all" ale wstęp jakiś taki wymęczony (te wokale na wstępie).
Szkoda "Innuendo", barwa głosu Planta to był świetny pomysł ale już samo wykonanie słabizna ech wogóle tego dnia p.R.P. marnie wypadł.
Hetfield w "Stone Cold" niezły pomysł, George Michael jak dla mnie wypadł znakomicie tego dnia.
Paul Young ?? A kto to jest Paul Young ?? Hehehehe, żartuję oczywiście, nie no jakoś średnio pasował jak dla mnie w tym "R G G".
Bowie, nigdy go nie lubiłem ale porządnie "Under" wykonał, za to Lenox średnio pasowała.
Elton dobrze przpasowany do "SMGO" choć mógł dać nieco więcej z siebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej
Dołączył: 22 Lip 2005 Posty: 1329 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 9:12 pm Temat postu: |
|
|
Ciekawi mnie czemu Scorpionsi nie wystąpili na tym koncercie skoro cały czas tam byli?, nawet się wypowiadali w reportażu z Tributu
http://www.youtube.com/watch?v=rpPcC0vbkfU&feature=related
a Duff chyba nie w formie _________________ Light the fire, feast
Chase the ghost, give in
Take the road less traveled by
Leave the city of fools
Turn every poet loose
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|