Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bartholomew
Dołączył: 29 Wrz 2012 Posty: 15
|
Wysłany: Sro Mar 13, 2013 11:46 pm Temat postu: |
|
|
Tubular Bells II - kurna no nie wiem, niby spoko wariacja na temat oryginału, masa fajnych pomysłów, ale niestety w pełni niewykorzystanych... do Tubular Bells to się zdecydowanie nie umywa. to nawet obok Tubular Bells nie stało już na wstępie się potyka, kiedy dostajemy nową wersje haunted song z Egzorcysty, ani przez chwile nie brzmi tak tajemniczo, jak ta pierwotna, jeżąca włosy na karku. a całość jest nudnaaaaaaaaaaa. ale ma swoje momenty - po kiepskim Sentinelu wchodzi klimatyczne Dark Star, potem gdzies tam natrafiamy na przyjemne choć w całości opierające się na jakiejś jęczącej babce i fajnej gitarce Red Dawn . The Bell daje rade. no i Weightless, imo najlepsze na płycie. ssie po całości piosenka jaskiniowca, tutaj nazwana Altered States i końcówka, Moonshine, brzmiąca jak jakieś standardowe country-brzdękolenie (zważywszy, że takie folkowe brzdękolenie to coś co wychodzi Majkowi chyba najlepiej - wystarczy wspomnieć końcowke Ommadawn II, fleciki w Ommadawn I, końcowke Tubular Bellsów itd.) . dam z 6/10, niech będzie, ale na playliste wchodzi tylko Weightless
aaaaaaaaaaa! no i warto wspomnieć, że na płycie można usłyszec głos samego Alan Rickmana (np. w The Bell)!!
tak swoją drogą nie wiem po co powstała ta płyta
P.S. początek PUNKADIDDLE, ten zaczerpnięty z oryginalnej Sally, to szczytowe osiągniecię muzyki
Ostatnio zmieniony przez bartholomew dnia Sro Mar 20, 2013 3:01 am, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bartholomew
Dołączył: 29 Wrz 2012 Posty: 15
|
Wysłany: Nie Mar 17, 2013 8:13 pm Temat postu: |
|
|
Voyager - boooooooooooooooooooooring. przewijałem piosenki z nudów. maksymalnie bezpłciowe. nawet tytułowy Voyager nie daje rady, a jego motyw przewodni jest dla mnie irytujący. jedyną piosenką, która zdołała przykuła moją uwagę, która przerwałą na chwile tą muzyczną biegunkę, jest Dark Island, utwór ludowy w aranżacji Majka, z prześwietnym motywem gitarowym występującym jakoś w połowie. generalnie, jak na celtycką muzyczną wyprawe, za mało jest w tym EPY, więc całość znowu jest tylko brzdękoleniem bez wiekszego pomysłu. |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Sro Lip 17, 2013 3:50 pm Temat postu: |
|
|
Szykuje się rozmach przy tegorocznej dawce remasterów. (szkoda, że Five Miles Out nie dostanie aż takiego bogatego boxsetu) _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
manwerty
Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 975 Skąd: kuj-pom
|
Wysłany: Sro Lip 17, 2013 4:02 pm Temat postu: |
|
|
Znam więcej płyt Mike'a więc pokuszę się o jakiś ranking. Wyjaśnienia króciutkie bo nie chce mnie się.
1.Tubular Bells
Jako płyta naj, chociaż części 1 Ommadawn nic nie przebije.
2.Ommadawn
Bo po geniuszu part 1 part 2 zawodzi.
3.Hergest Ridge
Dalej kocham tą powolną monotonność
4.Five Miles Out
Wczoraj ogarnąłem i z ejtisów najlepsze.
5.Amarok
No genialny numer - ale już przy około 48 minucie zaczęło mi się dłużyć.
6.Platinum
Dobre, dobre szczególnie pt 4.
7.QE2
A tu też dobre ejtisiki atakują.
8.Incantations
Może trochę pzydługa, bo to w końcu dwa razy Bellsy czy Ommadawn.
9.Crises
Dobra płyta, ale od kiedy znudziła mi się suita tytułowa to spadła w rankingu.
10.Tubular Beats
Kilka remiksów wartych uwagi, reszta z pupy.
11.Guitars
Nie tego się spodziewałem. _________________ "Do you really want to live forever?
Forever and ever"
http://www.lastfm.pl/user/manwerty |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Sro Lip 17, 2013 7:49 pm Temat postu: |
|
|
Crises to akurat chyba zawsze było Moonlight Shadow, In High Places plus kilka miłych dla ucha rzeczy, bo suita akurat nijak nie stanowiła IMO aż takiego wielkiego monumentu w dyskografii Oldfielda (taki tytuł jak już w tym okresie należy się Taurus II). Utwór tytułowy ma momenty, czasem nawet niezły klimat, ale dłuży się niemiłosiernie, szczególnie końcowa faza, kiedy to perkusja przejmuje de facto dominującą rolę. Więc w ogóle się nie dziwię temu, że spada w Twoim rankingu ten utwór.
Five Miles Out jest oczywiście mą wieczną miłością obdarzone, więc miło mi zobaczyć tę płytę wysoko również u Ciebie. Co prawda fakt, że jest pod Hergest Ridge jest dla mnie niezrozumiały, ale w/e. Bardziej mnie dziwi, że Incantations stawiasz tak nisko. Pomimo bycia przydługim wydawnictwem ma takie coś, czego na taką skalę na żadnej innej Mike'owej płycie nie ma, a mianowicie bazuje na tak naprawdę dwóch pomysłach (wspinający się motyw, jak np. syntezatory w cz. 3; przechodzenie przez poszczególne tonacje w kole kwintowym) i dzięki temu ograniczeniu wychodzi naprawdę spójny, ciekawy album. Najbardziej minimalistyczny pod względem kompozycyjnym chyba, ale ten minimalizm całkiem nieźle w wykonaniu Mike'a brzmi. Totalne przeciwieństwo Amaroka, na którym jest wszystko i który powoli jednak traci swój przepiękny blask w moich oczach. Nie, że nie jest rewelacyjny, ale chyba jednak żem go przehajpował i teraz Incantations zdecydowanie lepiej mi się słucha z tych ogromnie długich płyt Mike'a. :< _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
bartholomew
Dołączył: 29 Wrz 2012 Posty: 15
|
Wysłany: Sro Lip 17, 2013 10:14 pm Temat postu: |
|
|
generalnie dziwi mnie tak rozległe reissue Crisesów. na dobra sprawe robiony jest chyba tylko dlatego, ze znajdujace sie tam Moonlight Shadow wywindowało Majka na szczyty list przebojów. mimo, że dalej minimalnie bardziej wole Crises niz np. Five Miles Out (z drugiej strony na FMO jest Taurus II, do cholery!) to wolałbym zobaczyc taki masywny reissue Amaroka albo oczywiscie Ommadawn. kupilbym takie turbo wydawnictwo Crises, ale po pierwsze mam ta plyte w normalnej wersji, a po drugie - kojarzy mi sie to troche z ogladaniem dodatków do filmu na dvd, niby fajnie zobaczyc geneze powstania filmu i prace na planie, ale na dluzsze mete gdzies ulatuje ta magia, kiedy juz dowiesz sie jak magik dokonał swej sztuczki.
przypomina mi sie jakis wywiad z Majkiem, w ktorym powiedział, że Incantations bazuje tak naprawde na...jednym akordzie! wyobrazcie sobie co trzeba miec w bani, zeby z jednego akordu stworzyc jednogodzinna, spójną czteroczesciowa suite. tez stawiam Inkantacje wyżej niż Amarok (choc wg truhardkor fanów na Tubular.net Amarok to top1. plyt i w ogóle nietykalny obiekt kultu) głownie dzięki częsci 3 i 4, i ciekawie zaaranżowanej wersji w Exposed ( Exposed to moje prywatne top 2. ). Amarok jest ciekawy, ale w 40minucie sie dłuzy i mam lekkie problemy z urywaną formą całości, jest często zbyt dziwny i lekko odpychający, choć oczywiscie ma mase ciekawych momentów/przygrywek gitarowych. czuje jednak, ze moze trzeba do tej płyty dojrzec?
garsc niespodziewajek od bartha:
1. prywatna i oficjalna strona fejsbukowa Mike'a - ktorą prowadzi jego przyjaciolka. samemu Mike'owi zdarza sie tam cos naskrobac i niejednokrotnie wstawial jakies prywatne filmiki. fajna rzecz i duzo sie tam dzieje. dla fanów
2. koncert w Knebworth .jeden z lepszych koncertów Mike'a gdzie Ommadawn zagrany jest po prostu...koncertowo między piosenkami wstawione są króciutkie wypowiedzi Mike'a odnośnie poszczególnych utworów. fajne
3. czemu Inkantacje rządzą, czyli The Space Movie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|