Muse

[DDelilah]

No cóż, koncert się odbył, było rozrywkowo, tylko, że nie wniósł muzycznie niczego do "sensu życia".

Głównie dlatego, że Muse studyjnie brzmią lepiej, no ...- może z wyjatkiem "Animals", który na koncercie po raz pierwszy zwrócił pozytywnie moją uwagę. Uważam, że dźwięk w Arenie nie był najlepszy. Instrumentalnie tez nie było pozytywnego efektu, gdyż Muse uzywa gitar nie tyle elektrycznych, co "elektronicznych". To nie to, co Red Special na żywo vs nagranie ! No, a czare goryczy przelał fakt, że moim zdaniem, Matt śpiewał przynajmniej z PÓŁplayback. Nie wiem, czy ci, którzy stali bliżej to potwierdzą moje wrażenie? Nie dziwie sie tak bardzo, bo zatanawiało mnie, jak on głosowo wytrzyma taka trasę.
Od razu usprawiedliwię się, że moje spostrzeżenie o fatalnym dźwięku w hali Arena nie wzięło ze żle dobranego miejsca odbioru. Strategicznie umiejscowilismy się obok dźwiekowców. Natepnie odbyliśmy migracje po płycie w poszukiwaniu optimum, ale okazało się, że pierwotne miejsce było dobrze obmyślone, więc od Resistance już się nie przemieszczaliśmy. Supermassive BH, Undisclosed D., Uprising, Knights o S. i Madness to moje ulubione utwory, ale muszę przyznać, że Madness słabo brzmi w hali- za dużo niuansów, które przepadają w tłumie.
W przeciwieństwie do tego, co przeżył W7, towarzystwo mi nie przeszkadzało, ani w odbiorze, ani w ekspresji taneczno/headbang'owej, przy- jak by nie patrzeć- porywajacych solówkach gitarowych. Jedynie, może, w klasycznym Starlight ogolne darcie się przybralo na sile. Ja i tak skupilam się, na tym, aby nie pomylić się w rytmie klaskania- a i tak mi się rozjechalo


Pozytywy: Matt starał się nawiązać kontakt z publicznością lepszy, niż jakaś tam sucha rutyna. Wiedział, że jest w Polsce, było nie tylko "dzień dobry", ale też "jak sie bawicie" i kilka innych ... To drugie było trudno rozumialne, ale po chwili skojarzyłam Dubstep na koncercie nie razil tak bardzo.
Jako ciekawostka- angielski Bellamy'ego, to nie King's English
Kompozycje Muse są świetne, ale nie ma dla mnie żadnej wartości słuchanie ich na żywo. 1.bo nie brzmią lepiej, niż na nagraniu, 2. bo gdy grali całkowicie na żywo, bez playback w BBC, to wypadli słabiutko.

Moje ogólne wrażenie: lubię kompozycje Muse i zawsze wyobrażam sobie, jak zaśpiewa by je Freddie; szczególnie odpowiada mi zróżnicowana dynamika i obrazowość muzyki. Muse uzyskało charakterystyczne brzmienie, ale nie zachwyca koncertowo- można z czystym sumieniem delektować się nagraniami studyjnymi.

Towarzysko-żałuję, że nie udało nam się jednak spotkać z Forumowiczami, ale tak już jest, jak się jedzie z facetami na koncert, jako na etap przedimprezowy. Nie dość, że byliśmy grubo po 20-tej, to na wstępie najbardziej interesowało ich jedzenie Na dodatek moje zadowolenie, że na pewno spotkamy się po koncercie zostało zniweczone złośliwością przedmiotów martwych oraz "gorliwością" moich towarzyszy w kwestii świetnych pomysłów, co do miejsca spotkania i nieśpiesznego sms-owania do Dagi. No, ale w końcu udało się dodzwonić- musztarda po obiedzie, ale jednak
_________________
“Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego”

[daga]

[Arquest]

Proszę:

Part 1: http://www.mediafire.com/?ifh11ffdhs7dy33
Part 2: http://www.mediafire.com/?hzw62vbansuqdaf
Part 3: http://www.mediafire.com/?ydb5705ddv7og2q

[Arquest]

Jak macie konto na Twitterze, to możecie sobie posłuchać 'Follow Me' na żywo:

http://www.twitmusic.com/muse/songs/follow-me-live