Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Co sądzisz o The Who |
Kocham |
|
29% |
[ 14 ] |
Lubie |
|
36% |
[ 17 ] |
Obojętne/Nie znam |
|
29% |
[ 14 ] |
Nie lubie/ Bardzo nie lubie |
|
4% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 47 |
|
Autor |
Wiadomość |
Lukas
Dołączył: 19 Paź 2004 Posty: 1356
|
Wysłany: Pią Mar 09, 2007 12:13 am Temat postu: |
|
|
Zdecydowałem się skompletować dyskografie "The Who" od samego początku , od pierwszej płyty do tych najnowszych .
Z lat 60 są następujące albumy :
The Who Sings My Generation 1965
A Quick One 1966
The Who Sell Out 1967
Tommy 1969
I mam w związku z tym pytanie czy można normalnie dostać na CD. wydania tych albumów z lat 90 - bez bonusów ? O ile o "Tommym" wiem , że można łatwo dostać to tych pozostałych płytek nie widziałem . |
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Pią Mar 09, 2007 12:22 am Temat postu: |
|
|
Proponuje szukać na Allegro... W sklepach jak juz coś maja Who to udziwnione wydania, chciałem raz kupic Who's Next to bylo tylko w postaci DVD _________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukas
Dołączył: 19 Paź 2004 Posty: 1356
|
Wysłany: Pią Mar 09, 2007 12:28 am Temat postu: |
|
|
Tak też myślałem , będę musiał sobie zorganizować kolejne polowanie na allegro Tak jak kupowałem "In Rock" i "Machine Head" DP , w sklepach oczywiście bez bonusów wydan nie mają |
|
Powrót do góry |
|
|
Crystal
Dołączył: 31 Paź 2003 Posty: 742 Skąd: z innego swiata
|
Wysłany: Pią Mar 09, 2007 9:03 pm Temat postu: |
|
|
Chociaz co do tych wydań z bonusami, to polecam płyte "Who's next" właśnie w tym wydaniu ,bo na drugiej płytce jest zajebisty koncert. No i oczywiscie sławne "live at leeds" tez polecam w wersji dwupłytowej, zawierającej cały zapis koncertu. _________________ hayzee rider |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
|
Powrót do góry |
|
|
Qnrad
Dołączył: 17 Sty 2007 Posty: 1092 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Cze 18, 2007 7:22 pm Temat postu: |
|
|
Szczególnie te "I hope I 'll die before I'll get old" _________________ bardzo mało czasu na forum, niestety... |
|
Powrót do góry |
|
|
Crystal
Dołączył: 31 Paź 2003 Posty: 742 Skąd: z innego swiata
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crystal
Dołączył: 31 Paź 2003 Posty: 742 Skąd: z innego swiata
|
Wysłany: Wto Kwi 22, 2008 2:57 am Temat postu: |
|
|
Tak odswieżam chwilowo temat
Na discovery chanell w ten czwartek o 22 bedzie program "Ostatnie 24 godziny: Keith Moon", mysle że warto obejżeć _________________ hayzee rider |
|
Powrót do góry |
|
|
black_queen
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 354 Skąd: Nowy Sącz, prawie;)
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 2:09 pm Temat postu: |
|
|
Po poście crystala widzę, żę zaglądnęłam tu 4 miesiące za późno. Od kiedy oglądnęłam "Tommy'ego" nie mogę się uwolnić od słuchania The Who. Jakkolwiek na początku byłam dość sceptycznie nastawiona do filmu, który cały składał się z piosenek, tak po oglądnięciu całości stwierdzam, że to jeden z najbardziej odjechanych jaki kiedykolwiek oglądnęłam, wspaniale surrealistyczny, no i te loki Daltreya (oczywiście ja się nim zachwycam jako że moim zboczeniem jest podkochiwanie się w facetach, którzy teraz mają po 60lat, a kiedyś byli piękni i wspaniali, w przypadku Rogera oparcie mam jedynie w omim tacie, bo mama i przyjaciółkja zgodnie twierdzą, że był i jest paskudny ;d ) Wracając do głównego wątku, dopiero zaczynam poznawać
The Who, narazie jestem po przesłuchaniu "Who's next?", "Who are you?" i "Tommy'ego" - mjut orzechy. Urzekł mnie ten zespół całkowicie, poczynając od wokalu i imidżu Rogera, Johna, który ochrania swój bas podczas totalnej rozwałki, poprzez Pete'a z tym swoim wiosłowym uderzeniem i Keitha, który jest poprostu Keithem Moonem i to wystarczy, żeby się zauroczyć ;p
http://www.youtube.com/watch?v=7xZOrWK6d4g
http://www.youtube.com/watch?v=PkEAS_eySw4
- mogę oglądać w nieskończoność _________________ mam plan tak szczwany, że można mu doczepić ogon i powiedzieć, że to lis |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 3:49 pm Temat postu: |
|
|
hmm BYŁ keithem moonem
a co do taty, to ja bym sie jednak zaczal martwic na twoim miejscu jesli tylko jemu sie roger podobal
co do the who - na dime jest jeszcze gdzies dvd z tegorocznego vh1 rock honors, gdzie uhonorowano wlasnie the kto i oprocz nich ich kawalki zagrali tez foo fighters, pearl jam, tenacious d, flaming lips i jeszcze jacys, ktorych nie znam i nie pamietam _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 4:00 pm Temat postu: |
|
|
Rozwalają mnie dialogi zespołu z prowadzącym z powyższego linku z My Generation
Prowadzący: Pete, where you from
Pete:London
Prowadzacy:London, where?
Pete:London, England
Prowadzący:You're Roger, yes? And where you from?
Roger: Oz
_________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
black_queen
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 354 Skąd: Nowy Sącz, prawie;)
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 6:28 pm Temat postu: |
|
|
bizon napisał: | hmm BYŁ keithem moonem |
no racja
bizon napisał: | a co do taty, to ja bym sie jednak zaczal martwic na twoim miejscu jesli tylko jemu sie roger podobal |
"Keith, my friends call me Keith, you can call me John"
Czy ktoś z bardziej zapoznanych z twórczością mógłby mi polecić jakieś DVD, które warto oglądnąć? _________________ mam plan tak szczwany, że można mu doczepić ogon i powiedzieć, że to lis |
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 10:59 pm Temat postu: |
|
|
Ja mam jedno dvd Who z '75 roku, ale czy jest to godne polecenia? Zwykły bootleg, takie Hammersmith '75 albo '79 czy Sao Paulo '81 Queen są niebo lepszej jakości i nagrane z większą ilością kamer. Póki co moge Ci polecić Live at Leeds w jak najmożliwiej szerokiej wersji [2 CD w tym drugi krążek jest zapełniony wykonaniem Tommy] _________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 11:33 pm Temat postu: |
|
|
Mam ich jedną płytę, Who Are You, kupioną w ciemno, bo tanio było. Poza jednym kawałkiem - nie podoba mi się prawie zupełnie ;d _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie Sie 31, 2008 12:17 am Temat postu: |
|
|
Na The Who jest tylko jeden sposób: Włączyć, moim zdaniem ich najwybitniejszy album: Who's Next i jeżeli nie podejdzie raczej nie wracać do ich muzyki _________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Pon Maj 18, 2009 1:21 am Temat postu: |
|
|
Kuba napisał: | Na The Who jest tylko jeden sposób: Włączyć, moim zdaniem ich najwybitniejszy album: Who's Next i jeżeli nie podejdzie raczej nie wracać do ich muzyki |
Nie mogę przestać słuchać tego albumu. Jest przekozacki. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Maj 18, 2009 1:56 am Temat postu: |
|
|
To czemuś nie głosował w TOP10? 15 osób na tak genialny, klasyczny zespół to wstyd...
A album jest przekozacki, jest- nie jedyny... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Pon Maj 18, 2009 2:05 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | To czemuś nie głosował w TOP10? 15 osób na tak genialny, klasyczny zespół to wstyd...
A album jest przekozacki, jest- nie jedyny... |
Bo dwa dni temu kupiłem. A wcześniej znałem (i miałem) tylko Who Are You, które mnie odrzuciło solennie od the Who. Dobrze, że Empik czasem rzuca genialne płyty za dwie dyszki. Bo nie szkoda takiej kasy na takiego giganta jak The Who. I nie pożałowałem, oj nie.
Teraz Quadrophenia pójdzie na ruszto _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasiu
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 200 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro Maj 27, 2009 12:26 pm Temat postu: |
|
|
Dziwne, ze temat o The Who ma dwie strony, a o Feelu - 7
Dziwne, ze w Polsce the Who to taki underground, a przeciez np taki Queen przewyzsza klasa i talentem i to znacznie...
Mieli duuuuzo plyt, o ktorych mozna by powiedziec "ich najlepsza" - chociazby "The Who Sell Out", "Tommy", "Who's Next", "Quadrophenia", czy tez "Who Are You". Ten zespol to ARTYSCI, same talenty! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Maj 27, 2009 1:36 pm Temat postu: |
|
|
Jasiu napisał: | Dziwne, ze temat o The Who ma dwie strony, a o Feelu - 7 |
Tell me about it... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Vimes
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 136 Skąd: królewskie krakowy
|
Wysłany: Czw Lip 16, 2009 1:06 pm Temat postu: |
|
|
Chyba mój ulubiony zespół. Taki Queen daleko z tyłu macha rękami
Najlepszy wokalista wszechczasów(IMO), doskonała rytmiczna (Entwistle w "My Generation" to jest Bóg), a Townshenda to ja za największego geniusza kompozytorskiego w historii rocka uważam (zresztą gitarzysta też z niego dobry).
Ulubiony album?? "Who's next", zaraz za nim "Tommy". |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Sob Kwi 10, 2010 12:53 am Temat postu: |
|
|
Zespół, który próbował sił w kilku różnych stylach i w każdym z nich poczuł się jak ryba w wodzie. Pierwsze dwa albumy (The Who Sings My Generation, A Quick One) to dla The Who okres pogodnego, wczesno-bitelsowego grania - rock'n'rolla przeplatanego z big-beatem i małą domieszką psychodeli. Jeżeli ktoś chciałby poznać ich muzykę w tej odsłonie, to najbardziej reprezentatywnymi dla owego czasu kawałkami będą "So Sad About Us", "Run Run Run", "Don't Look Away", "La La La Lies", "Much Too Much", "The Kids Are All Right", "It's Not True" oraz oczywiście pierwszy wielki hit The Who - "My Generation". Na razie niewiele wskazywało na to, by w przyszłości muzycy mieli się skierować ku bardziej zaawansowanej formie, aczkolwiek na drugim albumie - A Quick One - były już pewne dyskretne zwiastuny takiego obrotu spraw. Zawarta tu została jedna z najdłuższych w twórczości The Who piosenek - "A Quick One (While He's Away)". Jest to utwór dość wielowątkowy, z całkiem zaskakującym, efektownym finiszem. Krótki kawałek "Cobwebs And Strange" to humorystyczny popis bębnienia na perkusji - gra legendarny Keith Moon Zupełnie oryginalny był też największy przebój z tej płyty - "Boris The Spider".
Pierwszą poważną zmianę w brzmieniu zespołu przyniósł rok 1967, gdy światło dzienne ujrzał trzeci album - The Who Sell Out. Muzycy wyraźnie zwrócili się ku rockowi psychodelicznemu, widać również pierwsze nieśmiałe kroki w kierunku progresji. Wskazują na to podjęte na krążku oryginalne rozwiązania, jak choćby poupychane między utworami groteskowe wstawki muzyczne przywodzące na myśl jakieś radiowe reklamy. Także same utwory zawarte na płycie często odbiegały od tego standardowego rock'n'rollowego schematu, jakiego The Who przedtem się zwykle trzymali. Piosenki zbaczały ku mniej przewidywalnym formom. Przykładem świeci tu m.in. kapitalne "Silas Stingy", czy też "Rael". Z tych mniej zaskakujących kawałków szczególnie polecam "Tatoo", "I Can't Reach You" i "Our Love Was".
O ile rok 1967 przyniósł pierwszą wyraźną zmianę, o tyle 1969 był rokiem rewolucji w muzyce The Who. Oto wyszedł pierwszy w twórczości tego bandu krążek, który z czystym sumieniem można przypisać do nurtu progresywnego - Tommy. Przemawia za tym choćby nietypowa, jak na tamte czasy, formuła albumu - zamieszczone tu utwory wspólnie stanowią zgraną, spójną całość, zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej, prezentując konkretną skleconą przez muzyków opowieść. Krótko mówiąc, był to jeden z pierwszych concept albumów, pierwszy oficjalnie określony mianem rock opery. Zbudowana przez grupę fabuła jest co najmniej szalona. Główny bohater, chłopiec o imieniu Tommy, w wyniku szoku spowodowanego śmiercią ojca, zabitego przez kochanka żony, traci wzrok i słuch. Jego życie bynajmniej nie staje się jednak mniej ciekawe. Wręcz przeciwnie, od tej pory dzieją się najrozmaitsze rzeczy, od tych bardzo pozytywnych, po bolesne i nieprzyjemne. Mówiąc o tych dobrych, należy wspomnieć, że głuchoniewidomy Tommy dzięki znakomitemu zmysłowi dotyku został mistrzem flippera. Jeśli mówimy o złych, z pewnością należy do nich molestowanie seksualne przez wuja, czy też dokuczania i złośliwości ze strony kuzyna Kevina. Jak widać, cała ta opowieść to pomieszanie z poplątaniem, ale w połączeniu z równie przewrotną muzyką - naprawdę wciąga.
I właśnie na muzyce powinniśmy się tu przede wszystkim skupić. Nowatorskim wówczas zabiegiem było zastosowanie przeplatających się przez album stałych motywów muzycznych, które były spoiwem ogólnej jego treści muzycznej i znakomicie ją "wiązały". Dzięki nim muzyka z Tommy'ego bardzo ładnie kleiła się jako całość. Do tych motywów należało choćby przepełnione dramaturgią "see me, feel me, touch me, heal me", po raz pierwszy pojawiające się w bajecznym utworze "Christmas". Innym, nie mniej istotnym motywem był przewijający się przez różne utwory tekst "Tommy, can you hear me?", wyśpiewywany na kilka sposobów - w "Christmas" w formie tragicznego wykrzyknienia, natomiast dla przykładu w piosence "Tommy, can you hear me?" - bardzo wesoło, wręcz euforycznie. Są też na krążku motywy czysto instrumentalne, jeden z ważniejszych pojawia się m.in. w "Overture", "Sparks" i "Underture". Swoją drogą, ostatni z tych utworów jest najdłuższym w twórczości The Who, do tego całkowicie instrumentalnym. Skłamałbym jednak, mówiąc że pełni na tym albumie szczególną rolę. Nawet sami muzycy pominęli ten kawałek, obok zaledwie trzech innych z Tommy'ego, na koncercie w 1969 r., zarejestrowanym później na rozszerzonej wersji kultowego koncertowego albumu Live At Leeds. Ten fakt mówi sam za siebie.
Zdecydowanie większą popularność zdobyły krótsze, acz może bardziej porywające kompozycje, jak "Acid Queen", "Pinball Wizard", "Overture", czy "Go To the Mirror". Od siebie w szczególności polecam "Christmas" - kawałek, choć nieszczególnie długi, to o wielkim stężeniu treści, pełen zmian tempa i dynamiki, oraz diametralnych wahań klimatu - od otwierającej utwór euforii po nostalgię i dramatyzm. Osobiście odpływam, wsłuchując się w genialnie zmontowane chórki na początku i na końcu piosenki. Być może jeszcze bardziej entuzjastyczne odczucia mam podczas kontemplacji chóralnego brzmienia The Who w "Cousin Kevin" - kawałku trochę niedocenionym, wszak to jeden z tych czterech pominiętych we wspomnianym przeze mnie występie. Jeśli w czymś Tommy przypomina swego poprzednika, The Who Sell Out, to będą to liczne i krótkie, często groteskowe, wstawki muzyczne oddzielające te ważniejsze utwory. Również bardzo umilające słuchanie.
Bardzo wiele miejsca poświęciłem na opisanie tego albumu, ale nie bez powodów. Tommy figuruje w pierwszej setce na liście pięciuset albumów wszech czasów utworzonej przez wiodący magazyn muzyczny Rolling Stone. Nie była to ostatnia rock opera w dyskografii The Who, choć ich drugie dzieło, które można tak określić (Quadrophenia), wydane cztery lata później, znacznie się od Tommy'ego różniło i było zarazem mniej cenione - acz również umieszczone na przytoczonej liście (266. miejsce). Królową tego albumu była patetyczna pieśń, a właściwie hymn "Love Reign O'er Me", który Roger Daltrey odśpiewał w 1985 r. podczas wielkiego charytatywnego koncertu Live Aid. Ale to zdecydowanie nie jedyny utwór, na który warto zwrócić uwagę na Quadrophenii. Jest jeszcze dynamiczne, szybkie, porywające "The Real Me", melancholizujące "Sea And Sand", hardrockowe "Doctor Jimmy" oraz piosenka o niespotykanej energii i klimacie - "5 15". Polecam całą płytę.
Dwa lata po Tommy'm i dwa lata przed Quadrophenią wydany został chyba najbardziej do dziś ceniony krążek w dorobku zespołu. To oczywiście Who's Next. Znalazło się aż na 28. miejscu listy sporządzonej przez Rolling Stone. Lista listą, ale niemal wszyscy fani stawiają Who's Next ponad wszystkimi pozostałymi płytami The Who. Przyznam, że to chyba szczyt ich studyjnej formy. Wtedy też członkowie bandu wprowadzili do swojej muzyki klawisze (co kontynuowali na Quadrophenii) - zarówno pianino, jak i syntezatory, osiągając w znacznym stopniu elektroniczne brzmienie. Sztandarowe utwory to emanujące właśnie tą elektroniką "Baba O'Riley", pokaźne hardrockowe "We Won't Get Fooled Again" i chyba najbardziej klimatyczna piosenka, jaką kiedykolwiek udało się stworzyć The Who - "Behind Blue Eyes". Niepowtarzalny, tajemniczy nastrój, w połowie utworu nagle przechodzący w hardrockowy pazur gitary Townshenda i przede wszystkim głosu Daltreya. Od siebie polecam jednak w szczególności dwa nieskazitelne, czyste, balsamiczne dla ucha, a jednocześnie niepozbawione energii "The Song Is Over" i "Getting in Tune".
W ten sposób omówiłem wszystkie naprawdę udane albumy studyjne The Who - wszystkie sześć znajduje się na liście pięciuset albumów wszech czasów. Potem były dwa przeciętne krążki - The Who by Numbers i Who Are You - a potem umarł Keith Moon, co dla wielu fanów, w tym dla mnie, oznacza niepisany koniec zespołu. Keith Moon był bowiem jednym z najwybitniejszych perkusistów rockowych, może nawet najwybitniejszym. Albumem najlepiej unaoczniającym jego wirtuozerię był chyba rozlegle przeze mnie opisany Tommy.
Warto wspomnieć, że The Who stworzyło również cholernie ceniony album koncertowy Live at Leeds. Przez wielu krytyków i melomanów uważany jest za najlepszą koncertówkę w historii. Wtedy, kiedy Live at Leeds okrzyknięto najwybitniejszym nagraniem live, zarejestrowane były na nim jedynie cztery utwory, ale w tym ponad 15-minutowa, pełna wirtuozerii wariacja na temat "My Generation". Dopiero po latach dodano do tej płyty wykonania kilku innych piosenek - wykonania z tego samego roku - a jeszcze później dołączono zapis koncertu, na którym zagrany został niemal cały Tommy. Niestety, te dorzucone materiały nie prezentują się tak dobrze jak pierwotna część albumu. Mam tu na myśli przede wszystkim aspekt wokalny. Szczególnie w piosenkach z Tommy'ego Daltrey nie radził sobie z wieloma dźwiękami. Gdy próbował tak brawurowo jak w studiu wyciągać te agresywne wysokie nuty, nierzadko wychodziły z tego niekontrolowane piski lub pojękiwania. Inną sprawą jest, że koncert ten grano niemal bez żadnych przerw, co mogło solidnie obciążyć struny głosowe Rogera. Aha, i Live at Leeds też znajduje się na tej liście z Rolling Stone
Dobra, to teraz powiem w mega-skrócie: jeden z najlepszych zespołów wszech czasów
EDIT: Przesadziłem z tym postem trochę, nie? _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Nie Kwi 11, 2010 9:47 pm Temat postu: |
|
|
Zinger - jako znawca tematu, wyjaśnij mi jedną rzecz... W utworze "Baba O'Riley" bębny na początku grają nierówno - po wstępie wyraźnie zwalniają... Jakim cudem taki babol przeszedł etap nagrań? |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Kwi 16, 2010 11:23 pm Temat postu: |
|
|
Who's Next jest PRZEKOZACKIE!
Czemu dopiero teraz poznałem? Świente, świetne.
Oglądam też na YT co jest dostępnez ich gigsów i kuźwa... oni absolutnie rozwalali na żywo. Ten Townshend to absolutne zwierze, te jego bodskoki co onz tą gitarą wyprawia! Moon miejscami bębni tak, że dech zapiera, Entwistle zapierdzielał szybciej na tym basie niż Myung! Noi Daltrey są momenty w utworach ("LOOOOOOOOOOVE reign o'er me", wrzask w Won't get fooled"...) gdy wydaje się być jednym z 2, 3 najlepszych wokalistów w ogóle.
Musze poznać więcej.
Chyba Tommy teraz pójdzie.
Edit
słucham tego We Won't... i TO jest kuźw pieprzony rock and roll. Kopie tyłek jak nie wiem.
http://www.youtube.com/watch?v=oUbGLVvfB7Y&feature=related
nie da się lepiej _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 9:18 am Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: | Zinger - jako znawca tematu, wyjaśnij mi jedną rzecz... W utworze "Baba O'Riley" bębny na początku grają nierówno - po wstępie wyraźnie zwalniają... Jakim cudem taki babol przeszedł etap nagrań? |
Sorry, nie zauważyłem jakoś wcześniej Twojego postu. Ale co do odpowiedzi na Twoje pytanie, to i tak niestety nie mam zielonego pojęcia
NAR napisał: | Oglądam też na YT co jest dostępnez ich gigsów i kuźwa... oni absolutnie rozwalali na żywo. |
Skoro tak Ci się spodobało, to zarzucę Ci dwoma linkami z wykonaniami, które mnie kładą na łopatki.
http://www.youtube.com/watch?v=9Qv6QTrWXN4
http://www.youtube.com/watch?v=iYxFGFgwlZM - choć możliwe, że na to już trafiłeś
NAR napisał: | Moon miejscami bębni tak, że dech zapiera |
Jeśli chcesz usłyszeć Moona na pełnych obrotach, to Tommy będzie świetnym wyborem [/url] _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 1:06 pm Temat postu: |
|
|
NAR napisał: | Who's Next jest PRZEKOZACKIE!
Czemu dopiero teraz poznałem? Świente, świetne.
Oglądam też na YT co jest dostępnez ich gigsów i kuźwa... oni absolutnie rozwalali na żywo. Ten Townshend to absolutne zwierze, te jego bodskoki co onz tą gitarą wyprawia! Moon miejscami bębni tak, że dech zapiera, Entwistle zapierdzielał szybciej na tym basie niż Myung! Noi Daltrey są momenty w utworach ("LOOOOOOOOOOVE reign o'er me", wrzask w Won't get fooled"...) gdy wydaje się być jednym z 2, 3 najlepszych wokalistów w ogóle.
Musze poznać więcej.
Chyba Tommy teraz pójdzie.
Edit
słucham tego We Won't... i TO jest kuźw pieprzony rock and roll. Kopie tyłek jak nie wiem.
http://www.youtube.com/watch?v=oUbGLVvfB7Y&feature=related
nie da się lepiej |
Następny mówiący oczywiste rzeczy- ale jakże miło to czytać...! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 1:31 pm Temat postu: |
|
|
Ja przy Who's Next momentami zasypiałem. To nie jest materiał na 2 płytowy album. |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 2:41 pm Temat postu: |
|
|
Powiem więcej - to NIE jest dwupłytowy album
Pomijając już fakt, że nie wiem właściwie, przy którym dźwięku na Who's Next mógłbym zasnąć. Jak dla mnie, muzyczna zawartość tego albumu prezentuje pewnego rodzaju złoty środek - idealny balans między przystępnością a niekonwencjonalnością muzyki. Dodać należy do tego czystość brzmienia - gdy tego słucham, wokół mojego odtwarzacza roztacza się wręcz jakaś magiczna aura, ta muzyka po prostu z niego płynie. Gdy słucham wspomnianego już przeze mnie "The Song Is Over" (http://www.youtube.com/watch?v=NgYudFmmOl4"), czy "Getting in Tune" (http://www.youtube.com/watch?v=57SgsJt0Ivs), zdobionych marzycielskimi dźwiękami pianina, przed oczami mam jakby rajską krainę - obfitującą w soczystą zieleń, z wodospadami, żyjącym w harmonii ptactwem... Nuty są wprost czarodziejskie.
A jeśli chodzi o Tommy'ego, to na zachętę zamieszczę linki do kilku ciekawszych utworów
Christmas: http://www.youtube.com/watch?v=YPmijD6jqHs
Cousin Kevin: http://www.youtube.com/watch?v=4GJ52f2TiJA
Acid Queen: http://www.youtube.com/watch?v=LbZj7hyqo2c
Pinball Wizard: http://www.youtube.com/watch?v=guSmnupyXtI
Go to the Mirror: http://www.youtube.com/watch?v=wPzY30v9mtg
A na deser coś bardziej zaskakującego. Wersja "Pinball Wizard" z Eltonem Johnem, musical Tommy. Parę genialnych modyfikacji linii melodycznej dodaje tej piosence takiej właśnie miuzikalowości http://www.youtube.com/watch?v=-ZCwiNJ4wgo _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
Filip2412
Dołączył: 30 Gru 2010 Posty: 35 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 11:24 pm Temat postu: |
|
|
Naszłą mnie chęć aby coś napisać w tym wątku.Jak dla mnie The Who to jedna z najlepszych kapel w historii.Moim zdaniem są lepsi od Queen i większość z tego co nagrali lepsza jest od tego co nagrała królowa.Moje ulubione ich płyty to Who's Next,The Who Sell Out i A Quick One.A wracając do Who's Next to moim zdaniem jest on lepszy od większości płyt Queen,bez wątpienia bije The Game,The Miracle,Jazz,News of The World czy Hot Space.Reasumując uważam ich za najlepszy zespół po The Beatles i The Rolling Stones. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|