Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Lubisz jeść ? |
Tak (Ślinka mi cieknie kiedy widze schabowgo :) ) |
|
61% |
[ 38 ] |
Jak muszę (jestem normalny człowiekiem) |
|
29% |
[ 18 ] |
Nienawidzę !!! (Jeszcze trochę i wpdadne w anoreksję :( ) |
|
9% |
[ 6 ] |
|
Wszystkich Głosów : 62 |
|
Autor |
Wiadomość |
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 3:57 pm Temat postu: |
|
|
Nie no, że mrożonki to namiastka, to ja mogę zrozumieć, nawet jeśli sam je bardzo lubię. Ale nie wiem, co Wy macie do najpopularniejszych w Polsce pizzerii! One nie mają mrożonek (okay, w niektórych ciasto), ładują normalne składniki, które można sobie przecież wybrać, i wsadzają do pieca. Wiadomo, że nie będzie oferty, która idealnie odpowiada naszym oczekiwaniom, ale czemu nazywać to namiastką pizzy... Ja też wolałbym chleb z jakimiś przyprawami w środku, może do tego pomidorek jeszcze i mogę sobie taki w domu zrobić, ale czy w sklepach mamy namiastkę chleba? No rany. Pizza w domu jest najlepsza w tym sensie, że zrobisz ją sobie jak chcesz, ale to nie znaczy, że w pizzeriach mamy źle smakujący ser, że mamy jakieś namiastki, bo to przecież normalne składniki, tylko niekoniecznie w naszych ulubionych proporcjach. Koktajl z truskawek u Babci też będzie lepszy niż truskawkowy jogurt z półki, własnoręcznie zrobiony makaron lepszy od Lubelli, tylko... ja w tym widzę odrobinę paranoi właśnie, wszyscy musielibyśmy zajmować się rolnictwem. O, właśnie - taki snobizm żywieniowy. Wybredni jesteście jak pieron. Najlepsze będzie najlepszym, ale reszta może być bardzo dobra przecież. Złoty kibel byłby najfaniejszy, ale czy to znaczy, że w moim domowym wysram się źle? _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 4:04 pm Temat postu: |
|
|
zatem napiszę jeszcze raz.
JA (MY?) BARDZO LUBIĘ PIZZĘ Z PIZZERII CZY RESTAURACJI. ONE SĄ BARDZO SMACZNE I MI SMAKUJĄ. LUBIĘ PIZZĘ Z PIZZERII. PIZZA Z PIZZERII JEST BARDZO SMACZNA. ALE UWAŻAM, ŻE ŻADNA Z ŻADNEJ RESTAURACJI NIE MOŻE SIĘ RÓWNAĆ Z DOMOWĄ ROBIONĄ PRZEZ MOJEGO BRATA GDZIE CIASTO MA GRUBOŚĆ PRAWIE 10 CM JEST W CZŁONEK WSZELKICH KIEŁBAS, WARZYW I MIĘS I MAM ZAJEBISTY SOS.
POWTARZAM. LUBIĘ PIZZĘ Z RESTAURACJI. PIZZA Z RESTAURACJI JEST BARDZO SMACZNA.
_________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 4:54 pm Temat postu: |
|
|
Moża się z NARem zgodzić. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 4:56 pm Temat postu: |
|
|
Chociaż ja bym się aż tak nie darł. |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 5:03 pm Temat postu: |
|
|
KrzysiekP napisał: | Chociaż ja bym się aż tak nie darł. |
No to juz akurat zależy od kultury. My mamy jej w bród, NAR jak widać troszkę mniej. Ale zgodzić i tak się z nim można. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 5:06 pm Temat postu: |
|
|
mumin_king napisał: | KrzysiekP napisał: | Chociaż ja bym się aż tak nie darł. |
No to juz akurat zależy od kultury. My mamy jej w bród, NAR jak widać troszkę mniej. Ale zgodzić i tak się z nim można. |
Dobra, to brat NARa robi pizzę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 5:49 pm Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: | Nie no, że mrożonki to namiastka, to ja mogę zrozumieć, nawet jeśli sam je bardzo lubię. Ale nie wiem, co Wy macie do najpopularniejszych w Polsce pizzerii! One nie mają mrożonek (okay, w niektórych ciasto), ładują normalne składniki, które można sobie przecież wybrać, i wsadzają do pieca. Wiadomo, że nie będzie oferty, która idealnie odpowiada naszym oczekiwaniom, ale czemu nazywać to namiastką pizzy... Ja też wolałbym chleb z jakimiś przyprawami w środku, może do tego pomidorek jeszcze i mogę sobie taki w domu zrobić, ale czy w sklepach mamy namiastkę chleba? No rany. Pizza w domu jest najlepsza w tym sensie, że zrobisz ją sobie jak chcesz, ale to nie znaczy, że w pizzeriach mamy źle smakujący ser, że mamy jakieś namiastki, bo to przecież normalne składniki, tylko niekoniecznie w naszych ulubionych proporcjach. Koktajl z truskawek u Babci też będzie lepszy niż truskawkowy jogurt z półki, własnoręcznie zrobiony makaron lepszy od Lubelli, tylko... ja w tym widzę odrobinę paranoi właśnie, wszyscy musielibyśmy zajmować się rolnictwem. O, właśnie - taki snobizm żywieniowy. Wybredni jesteście jak pieron. Najlepsze będzie najlepszym, ale reszta może być bardzo dobra przecież. Złoty kibel byłby najfaniejszy, ale czy to znaczy, że w moim domowym wysram się źle? |
Ale czy ktoś twierdzi inaczej?
Jestem studentem, poza tym mam jakieś zainteresowania i życie prywatne. Na codzienne gotowanie nie mam czasu. Chodzę do pizzerii... i do barów mlecznych też, i do innych podobnych instytucji też. I nie narzekam, że mi nie smakuje, chyba, że pulpet jest w środku surowy albo zamiast naleśnika z twarogiem dostanę nadziewanego szpinakiem. Kiedy brakuje mi pieniędzy, to kupuję rzeczy gorszej jakości. Ja nawet wyroby czekoladopodobne od czasu do czasu lubię...
ALE
Jeśli mam czas, to sam sobie (zresztą nie tylko sobie) robię jedzenie. Czasem mi nie wychodzi. Kiedyś zrobiłem sos pomidorowy, zmieszałem go z różnymi przyprawami, wrzuciłem do tego posiekane filety śledziowe... i okazało się, że danie, które miało mi służyć na 3-4 obiady jest w całości do wyrzucenia, bo nie przyszło mi do głowy, że te filety trzeba wcześniej wymoczyć kilka godzin (są ekstremalnie mocno posolone, żeby się nie zepsuły). Mimo to, częściej mi wychodzi, okazuje się, że jedzenie takie jest tańsze i (zazwyczaj) smaczniejsze. Może nawet często tylko wydaje mi się, że jest smaczniejsze, bo trochę się nad nim napracowałem i trochę musiałem poczekać, żeby było gotowe - a jednak mam radochę.
Aha, i jeszcze wrócę do jednego:
Cytat: | czy w sklepach mamy namiastkę chleba? |
Odkąd po raz pierwszy upiekłem bochenek chleba z mąki pszenno-gryczanej z dodatkiem siemienia i lubczyka, mam wrażenie, że tak. Ale ze względu na to, że chleb jest tani, a jego przygotowanie wymaga sporo czasu, zdarza mi się powtarzać ten eksperyment raz na pół roku.
Aha, mój ojciec, który zaraz po skończeniu szkoły pracował w piekarni właśnie tak twierdzi, że chleb, który OBECNIE jest w sklepach to namiastka chleba. Ale pewnie tak samo wolałby kwasek cytrynowy w proszku, który znał w młodości, niż sok z cytryny. Jeszcze ciekawe jest to, że jedyne bułki, które uważa za "w miarę dobre" i "takie, jakie były kiedyś" to ciabatty z supermarketu.
Proponuję zorganizować spotkanie w Warszawie i zaprosić na nie brata NARa, żeby zrobił pizzę. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 6:52 pm Temat postu: |
|
|
A ja teraz będę miał jajecznicę z kurkami. Możecie mi naskoczyć. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 7:05 pm Temat postu: |
|
|
Z keczupem? _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 7:50 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Z keczupem? |
Z twoim sosem.
Co ty masz do tego ketchupu to ja nie wiem. _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 9:11 pm Temat postu: |
|
|
KrzysiekP napisał: | Chociaż ja bym się aż tak nie darł. |
musiałem. Gdy pisałem normalnie to do Misia najwyraźniej nie docierało. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 11:09 pm Temat postu: |
|
|
niecierpię grzybów. gumiaste to to i bez żadnego ee charakteru _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Aaricia
Dołączył: 02 Paź 2008 Posty: 457 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 11:12 pm Temat postu: |
|
|
Jam nie pan, ale zbierac grzyby bardzo lubię (grzybobranie dostarcza tak wiele emocji). Borowiki, koźlarki, kurki i inne mutanty. Kań nie zbieram sama bo słabo je rozpoznaję.
Z potraw grzybowych bardzo lubię pierogi i zupę wigilijna. Do tego dochodza sosy na bazie leśnych grzybów. I, oczywiscie, kurki z patelni.
Pyszna jest także zupa gotowana latem ze świeżych grzybków - tutaj mix jest dowolny, zdarzają sie nawet igły z lasu.
Gnietek, a podałbys może jakiś dobry przepis na chleb bo od jakiegos czasu korci mnie, żeby sobie upiec. _________________
Pleased to meet you
Hope you guess my name
But what's puzzling you
Is the nature of my game. |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 11:16 pm Temat postu: |
|
|
moja babcia na wsi ma piec wielkości mojego mieszkania i piecze w nim chleb czasem. W ŻYCIU nie jadłem lepszego pieczywa niż to robione u niej. Sorry Misiu, ale mówię całkowicie serio Chleb Domowej Roboty > Wszystko Inne
A na grzybobranie to musieliby mnie chyba na łańcuchach zaciągać _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 11:39 pm Temat postu: |
|
|
gupek... nie chodzi na spotkania fanów i jeszcze grzybów nie lubi.... sam jesteś gumiasty...
jajecznica z rana na kurkach... lub same kureczki... najlepiej z bułeczką do przygryzki...
marynowane :] najgorsze to maślaki w obierce.... co roku dostaje czegoś przy nich... ale barszczyk z maślaczkami mniam... a potem w zimę z mrożonych przypomnienie jesienni :] eh....
dziękuje bogom za termoobieg i teraz mogę wąchać suszone grzyby :] a nie tylko u babci.... _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaricia
Dołączył: 02 Paź 2008 Posty: 457 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 11:45 pm Temat postu: |
|
|
Głodna się zrobiłam a do rana tyyyyle godzin. _________________
Pleased to meet you
Hope you guess my name
But what's puzzling you
Is the nature of my game. |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 12:00 am Temat postu: |
|
|
Odrobina ketchupu do jajecznicy jest niezła. Buziaki. :* _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 5:58 pm Temat postu: |
|
|
Aaricia napisał: |
Gnietek, a podałbys może jakiś dobry przepis na chleb bo od jakiegos czasu korci mnie, żeby sobie upiec. |
Jeśli chodzi o pieczenie chleba, to zbyt wiele ciekawych rzeczy nie da się powiedzieć.
Na jeden bochenek potrzeba będzie:
- jakaś szklanka wody (ciepłej, ale nie wrzącej, żeby nie pozabijać małych stworków fermentujących zwanych drożdżami) - wodę można częściowo zastąpić mlekiem, a jeszcze lepiej serwatką (ale kto ma dostęp do takich cudów?)... a gdyby było pod ręką zsiadłe mleko, to nawet podobno można by darować sobie drożdże, ale osobiście nie próbowałem
- 20-25 g drożdży
- 400-500 g mąki*
- soli do smaku, ale nie radzę więcej niż łyżkę stołową
opcjonalnie:
- słonecznik, siemię, sezam, soję, po prostu co się lubi - co najmniej 1 łyżkę, jeśli się da 2, też nie będzie za dużo
- jeśli chce się, żeby pieczywo było ciężkie i wilgotne (dzięki temu nie starzeje się... za to szybciej pleśnieje), można też użyć oliwy - ze 2 łyżki
A robi się tak:
Drożdże zalewa się niewielką częścią przygotowanej wody (właśnie tę część można zastąpić mlekiem), dosypuje się niewielką część przygotowanej mąki i rozciera wszystko łyżką. Zostawia się to w ciepłym miejscu, a w tym czasie można przygotować blaszkę (taką zwykłą, podłużną). Trzeba ją wysmarować tłuszczem (nie polecam zwierzęcego, bo podobno w wysokiej temperaturze wytwarzają się wolne rodniki, ale jeśli komuś to nie przeszkadza... ), potem na ten tłuszcz sypie bułkę tartą. Do drożdży, które już powinny urosnąć, daje się mąkę i resztę wody, sól i wszelkie dodatki 9jeśli chce się dodać oliwę, to też trzeba teraz). Potem trzeba to wygnieść rękami. Ma być lepkie, ale jeżeli za Chiny nie chce odejść od rąk, trzeba jeszcze dodać mąki . Potem przykryć ścierą i ma rosnąć pół godziny w ciepłym miejscu. Piekarnik trzeba nagrzać do 200 stopni. Ciasto przerzuca się na foremkę i smaruje z wierzchu wodą, żeby była chrupiąca skorupka (wiem, że większość ludzi smaruje białkiem, ale efekt jest gorszy). Piecze się trochę krócej niż godzinę.
Jeśli nie ma blaszki chlebowej, z tego samego ciasta można zrobić bułki na takiej płaskiej blaszce. Nawet bardziej je polecam, bo jak się spaprze cały bochenek, to cała robota jest na marne, a jeśli jedna z bułek (na przykład największa lub leżąca na skraju blachy) się nie upiecze, to jest jeszcze nadzieja, że inne będą dobre.
*standardowo używa się mąki pszennej, ale można też razowej; a ja polecam mąkę gryczaną, bo ma fajny aromat - można ją kupić w supermarketach na półkach z żywnością ekologiczną, ale taniej wyjdzie... zmielić kaszę gryczaną w młynku do kawy; ale uwaga - to jest tak zwana mąka niechlebowa - z niej samej nie wyrośnie ciasto; trzeba ją zmieszać w proporcji 1:1 z mąką chlebową, np. pszenną
A gdyby ktoś chciał poczytać o moich eksperymenatach kulinarnych (i pooglądać zdjęcia rzeczy, które mi wyszły lub nie), to tu jest moja miniksiążka kucharska:
http://www.sendspace.com/file/ye7boq _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 8:42 pm Temat postu: |
|
|
Znalazłem zajebisty przepis (bo to taka potrawa, którą można zrobić na milion sposobów) na Chili Con Carne i go dziś wypróbowałem. Z czerwonym winem, kminkiem, kolendrą i cynamonem. Normalnie... niech żyje kuchnia meksykańska...!!! Alem się objadł. Najlepsze jest to, ze zostało na jutro a po jednym dniu smakuje jeszcze lepiej! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 9:16 pm Temat postu: |
|
|
Składniki:
Oliwka (2 łyżki stołowe)
2 x cebula, w kostkę
2 ząbki czosnku
Kilogram zmielonej wołowiny
250ml czerwonego wina
400g pomidory w puszce
3 łyżki stołowe koncentratu pomidorowego
2 czerwone papryczki chili, bardzo dokładnie pocięte
1 łyżeczka zmielonego kminku
1 łyżeczka zmielonej kolendry
1 laseczka cynamonu
[tu może być problem, ale też rzecz jest najmniej ważna ze wszystkiego]- Worcestershire Sauce, coś co dodaje się do Krwawej Mary
Kostka rosołowa, dziś użyłem z kurczaka i była OK, ale wołowa byłaby lepsza
sól i pieprz
2 puszki (400g) czerwonej fasoli, odcedzonej
Garść liści kolendry, pocietej przed samym wrzuceniem
Rozgrzać oliwę z oliwek w garnku z przykrywką. Cebula i czosnek, aż wszystko będzie fajnie miękkie na w miarę małym ogniu. Zwiększyć ogień i wrzucić wołowinę, póki wszystko ładnie zbrązowieje. Wlać wino i na dużym ogniu ostro gotować przez 3 minuty. Wrzucić pomidory z puszki, koncentrat, chili, kminek, kolendrę (tą zmieloną!), cynamon, Worcestershire Sauce (dosłownie kilka kropli, z 5-6, nie więcej) i kostkę rosołową, rozgniecioną na małe kawałeczki. Posolić i popieprzyć. Przykryć i ma się robić 50 minut, może godzina. Jeśli wszystko jest zbyt gęste (koncentratu odrobina za dużo) dolać pół szklanki wody. Po godzinie dodać czerwoną fasolę i pociete liście kolendry. Gotować bez przykrywki przez jakieś 10 minut. Jeśli trzeba- dodać soli i pieprzu. Podać z ryżem, można z boku trochę guacamole (najprostsze, do zrobienia samemu- awokado, limonka i czosnek) albo jakąś zieloną sałatkę. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 9:34 pm Temat postu: |
|
|
daga napisał: | Jak wychrzanię z tego cebule i czosnek to da się zjeść
|
Ke?
Toć to kompletnie smak zmieni i okastruje potrawę!
Worcestershire Sauce to nie jest ostry sos. Do krwawej Mary dodaje się (tutaj) tabasco i tego. Ten sos jest bardziej... hm... strasznie mocny w smaku, brązowy, słony, coś w tym z magi jest... w sumie można spróbować magi, ale WS ma większą taką... gorycz. Ale w sumie maga chyba by wypaliła. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 11:10 pm Temat postu: |
|
|
Też blisko ale nie to. Ale chyba ujdzie. Może nawet bardziej jak maga...
To jest taka dość specyficzna rzecz.
http://en.wikipedia.org/wiki/Worcestershire_sauce
Czyli składnikami byłby słodowy sos vinagrette (czy jakkolwiek po polsku nazywa się malt viegar), melasa, anchois, wyciąg z tamaryndowca (!) i kilka innych rzeczy... no specyficzny jest jak cholera, ale zapewniam- z pomidorami (i tabasco) to jest cudo. Tylko trzeba uważać, bo jak się przesadzi rzecz jest nie do zjedzenia.
Ten sos generalnie dodaje głębi, fajnie się łączy z winem i pomidorami, ale nie wydaje mi się absolutnie niezbędny. Kolendra i kminek robią w tym wszystkim kapitalną robotę. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 10:10 pm Temat postu: |
|
|
Lekcja numer 3
Mycie bakalie kupowane w sklepie. Nawet orzechy laskowe konserwują.
Lekcja numer 4
Nie tylko tzw. jabole zawierają siarkę za 200zł wina też tylko jest to napisane o wiele mniejszymi literkami na etykiecie.
Lekcja numer 5
Wódka za 20zł i za 100zł ma taki sam skład czyli 99,9% etanolu... różnią się aromatem ze zboża, owoca itd. jaki przetrwał destylację. Procenty wódki na etykiecie w rzeczywistości mogą odbiegać jedynie o 0,3% i faktycznie tak jest. [właśnie w pracy siedzi i bada 100 wódek i łyskaczy ]
C.D.N. _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 10:13 pm Temat postu: |
|
|
Pytanie.
Jabłka w sklepie. Albo generalnie owoce. Są dobre, zdrowe i w ogóle do jedzenia czy są nafaszerowane chemikaliami? I jak tak to gdzie kupować najlepiej? Duże sieci czy też jakieś małe sklepiki?
I co masz do powiedzenia o wodzie Polaris z biedronki? Zdatna do spożycia czy raczej nie rózni się od kranówy? _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 10:44 pm Temat postu: |
|
|
daga napisał: |
Lekcja numer 4
Nie tylko tzw. jabole zawierają siarkę za 200zł wina też tylko jest to napisane o wiele mniejszymi literkami na etykiecie.
|
Ale chyba w mniejszej ilości? Oczywiście, mogę się mylić, ale słyszałem, że w przypadku tych droższych win siarczany (czy to może są siarczyny? ) są po prostu pozostałością po dezynfekcji butelki, zaś w przypadku tańszych to jest konserwant użyty w dużej ilości. Generalnie to chyba alkohol powinien w miarę dobrze konserwować wino?
A z konserwowaniem orzechów laskowych to mnie zaskoczyłaś. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|