Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Piję wódkę... |
Jeszcze nie! |
|
14% |
[ 16 ] |
Już nie! |
|
3% |
[ 4 ] |
Symboliczny kielonek na przyjęciach |
|
8% |
[ 9 ] |
Z umiarem, od czasu do czasu, bez urwanego filmu etc. |
|
44% |
[ 48 ] |
Często - zwykle w samotności i do upadłego |
|
0% |
[ 1 ] |
Często - z kumplami i na maxa (survival) |
|
15% |
[ 17 ] |
Codziennie, od świtu do nocy i jeszcze więcej |
|
1% |
[ 2 ] |
Dla teologa: to forum to siedlisko zła i rozpusty! |
|
11% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 109 |
|
Autor |
Wiadomość |
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 5:00 pm Temat postu: |
|
|
Diodek napisał: | Może to zabrzmi śmiesznie, ale ja nie piję... Jestem abstynentem. |
Stary! Powiem Ci tak: nie wiesz, co tracisz _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
snopek
Dołączył: 07 Sie 2006 Posty: 637 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 5:09 pm Temat postu: |
|
|
Diodek napisał: | Może to zabrzmi śmiesznie, ale ja nie piję... Jestem abstynentem. |
Nie brzmi śmiesznie.
Wódki też nie piję |
|
Powrót do góry |
|
|
Monior vel. MoniQue(en)
Dołączył: 20 Lut 2006 Posty: 1683
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 5:10 pm Temat postu: |
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 5:40 pm Temat postu: |
|
|
Monior vel. MoniQue(en) napisał: | Wojej...ile teologów mamy na tym forum wg ankiety xD |
Po prostu ludzie zaczęli U2 słuchać _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 6:11 pm Temat postu: |
|
|
mumin_king napisał: |
Po prostu ludzie zaczęli U2 słuchać |
Mumin, a Ty jaką wódeczkę reflektujesz? _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
mumin_king
Dołączył: 14 Cze 2006 Posty: 6343 Skąd: Rzekuń
|
Wysłany: Wto Sie 22, 2006 6:18 pm Temat postu: |
|
|
Gohan napisał: | mumin_king napisał: |
Po prostu ludzie zaczęli U2 słuchać |
Mumin, a Ty jaką wódeczkę reflektujesz? |
Pisałem o tym całkiem nie dawno. Kupiliśmy Absolwenta z kolegami na ognisko. Ale nie za bardzo nam szedł tak, więc se drinki porobiliśmy i dopiliśmy . Co prawda potem koleżankom wypiliśmy całą "z czerwoną kartką", ale to już inna sprawa _________________
GGP - na spotkanie ze świeżoscią
Bój się bloga NOWOŚĆ BLOG MUMINA
wg Matteya - bardzo sprytne ALTER EGO.
Zwycięzca Queenwizji - grudzień 2012 |
|
Powrót do góry |
|
|
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Sro Sie 23, 2006 4:20 pm Temat postu: |
|
|
Nie przepadam za polskimi markami. W tym względzie nie jest raczej patriotą Może mam jakieś geny, które nietolerują polskiego spirytusu Zawsze mam ostrego kaca po naszych wódkach. A Absolwenta nie pijam, bo słyszałem, że dodają do niego metanol. Jeżeli już muszę wypić coś naszego, to jedynie "Pana Tadeusza" albo ewentualnie Sobieskiego. Nie lubię natomiast jakichkolwiek wódek smakowych (z wyjątkiem Absoluta o smaku papryki - jest boski). Natomiast stosuje się podczas picia do trzech zaleceń:
1. Parę godzin przed pierwszym "wlewem" zawsze jem, najlepiej jakąś tłustą potrawę
2. Nigdy nie mieszam wódki z innymi alkoholami, a zwłaszcza z piwem
3. Po libacji wypijam ok 1,5l wody niagazowanej
To zazwyczaj pomaga _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Pią Gru 22, 2006 10:59 pm Temat postu: |
|
|
Podciągam temat w związku z nadchodzącym Sylwkiem, ale też garścią uwag, które mi się nasunęły.
Przypomniało mi się, jak pod koniec wakacji po raz pierwszy w życiu... schlałem się z premedytacją
Sytuacja wyglądała w następujący sposób: pewnego dnia napisał do mnie SMS-a jeden z dawno nie widzianych kumpli, z zaproszeniem na domową bibkę.
- Kto będzie? - odpisałem pytaniem.
- Stała ekipa, wszyscy, których znasz - padła odpowiedź.
No więc, o umówionej godzinie w sobotni wieczór stawiłem się u niego w domu - sporych rozmiarów budynek wolnostojący, z ogródkiem w którym miał odbyć się grill. Jak się okazało ku mojemu niezadowoleniu, ta rzekomo "STAŁA EKIPA, KTÓRĄ ZNAM", okazała się być garstką znajomków z jego klasy. Połowy nie znałem, drugiej połowy szczerze nienawidziłem. Raptem dwie koleżanki okazały się być moimi dobrymi przyjaciółkami, z którymi zresztą zaraz usiadłem i zabraliśmy się do spożywania kiełbasek i trunków.
Wiedziałem już, że w tym towarzystwie nie będę dobrze się bawił, więc z góry oznajmiłem kumpeli:
- Coś czuję, że zdążę do domu na "Słowo na niedzielę".
I rzeczywiście - najpierw poszła flaszka czegoś, co mój kumpel nazywał "Porterem", a co było w rzeczywistości tzw. "Kukułką" (spirol, woda, cola i ciemne piwo). Po chwili wzięliśmy się za winko przyniesione przez koleżanki. Lampki wielkie jak żyrandol szybko osuszyły butelkę. A potem już czysta, czysta, czysta... Narzucałem tempo, pijąc z każdym po kolei - i nie uważam tego wcale za objaw nieodpowiedzialności. Po prostu wiedziałem, że im szybciej skończy się dla mnie ta impreza, tym lepiej. A nie wypadało przecież po prostu wyjść...
Rzeczywiście - po jakimś czasie zaległem na ławeczce pogrążony w stanie swoistej katalepsji i było mi... pięknie. Najlepsze w tym wszystkim jednak było to, że pomimo fizycznego zgonu, zachowałem pełnię świadomości i doskonale słyszałem, co działo się wokół. A było to bardzo ciekawe.
Towarzystwo okazało się być rzeczywiście tak bardzo skurwione, jak mi się wydawało. Szły złośliwe komentarze odnośnie mojego stanu, co zupełnie mnie nie ruszało - wręcz przeciwnie, śmiałem się w duchu z tych, którzy wynosili swoją "formę" pod niebiosa. Spokojnie wypiłem dwa razy więcej niż każdy z nich, więc miałem prawo marnie skończyć. Największą satysfakcję jednak sprawiło mi to, że zrobiłem to z całkowitą premedytacją. Może to głupie - w końcu temat schlania się do półprzytomności nie powinien napawać dumą - ale jednak uważałem się za kogoś lepszego od większości tej hołoty, która z rozkoszą strzępi jęzor, przechwalając się swoją mocną głową, a w rzeczywistości tylko stara się uniknąć wódki jak ognia, byle jak najdłużej zachować trzeźwość. Dla mnie to absurd - jeśli nie chcę pić, to nie idę na suto zakrapianą imprezę, a jak już się wybieram, to korzystam z gościnności i nie odmawiam wódeczki...
Kiedy padła idea pomalowania mi twarzy markerem, spokojnie wstałem z ławki i udałem się do domu (mieszkam ze 300 m dalej). W krzaczkach poszedł pawik, a do domu wrócłem niemal trzeźwy. Zdziwiona matka przywitała mnie w koszuli, a w telewizorni rzeczywiście dawali "Słowo na niedzielę"
Jako post scriptum dodam, że gospodarz imprezy właśnie jest na pierwszym roku seminarium Ale koleś akurat był naprawdę spoko, więc no problem.
Jakieś wnioski? Picie wódki nie powinno być "sztuką dla sztuki", ale raczej środkiem do celu, którym jest integracja z NAPRAWDĘ SPRAWDZONYM towarzystwem. Jeśli ekipa jest żałosna, pozostaje tylko wyjść, albo... najebać się do nieprzytomności.
Na szczęście już za parę dni Sylwester - spotykam się z prawdziwymi, sprawdzonymi przyjaciółmi, którzy wypiją dokłądnie tyle co ja, a w razie niepowodzeń możemy liczyć na siebie nawzajem. Wódka będzie tylko dodatkową atrakcją, a nie gwoździem programu. Myślę, że zbliżający się Sylwek będzie naprawdę kapitalny...
Czego Wam i sobie życzy - szymek_dymek.
[EDIT: Kurde, nie o tym właściwie miałem pisać, ale trudno. Może jutro coś skrobnę. Teraz wracam do 'Historii Lisey' ] _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monior vel. MoniQue(en)
Dołączył: 20 Lut 2006 Posty: 1683
|
Wysłany: Pią Gru 22, 2006 11:19 pm Temat postu: |
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
Daisy
Dołączył: 03 Gru 2006 Posty: 110 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 1:57 am Temat postu: |
|
|
Wódeczki raczej nie pijam, chyba,że przy jakiejś wyjątkowej okazji,jakiś symboliczny kieliszek.... jeśli już to wolę pić wino... _________________ "Drogę do szczęścia musimy odkryć sami w sobie, a muzyka może nam tylko w tym pomóc..." |
|
Powrót do góry |
|
|
Crystal
Dołączył: 31 Paź 2003 Posty: 742 Skąd: z innego swiata
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 5:47 am Temat postu: |
|
|
Wódki to juz od dawna nie piję...mam złe wspomnienia Ale jak sie nadazy jakaś okazja to sie napije, ale nie często mi sie to zdaża. _________________ hayzee rider |
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 1:58 pm Temat postu: |
|
|
Wstaje rano skacowany a tu Szymek taki temat musial wyciagnac na powierzchnie
A tak ogolnie to ostatnio raczej sie nie upijam, ale wczoraj kumpel wrocil z Krakowa i stawial, wiec nie wypadalo odmowic
Wracajac do tematu, to najciekawsze wspomnienia mam zwiazane z wodka Krakowska, ale o tym juz chyba gdzies w tym temacie pisalem _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 2:58 pm Temat postu: |
|
|
Historia Szymka pokazuje że alkohol kształci ludzi Zgadzam się, ja pije w towarzystwie któremu mozna zaufać, z nowopoznanymi osobami moge sie jedynie symbolicznie napić _________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 3:40 pm Temat postu: |
|
|
Właściwie nie miałem pisać o tej przygodzie powyżej (która zresztą okazała się być materiałem na krótkie opowiadanko ), tylko o paru sprawach, jakie nasunęły mi się w związku z wczorajszym wypadem do monopolowego w Czechach.
Można tam kupić różnorakie trunki po bardzo atrakcyjnych cenach. Mało tego - sympatyczny Wietnamczyk, będący właścicielem sklepu, sam zachęca do kupowania "spod lady" (czyli flaszek bez akcyzy i dużo tańszych od oryginału, tyle że niewiadomego pochodzenia). Właśnie wczoraj kupiliśmy dwie takie butelki - litr "Frederica" (swojska nazwa, heh - 13 zł) i pół litra "Silber Kreuz" (9 zł). Rzecz jest o tyle zabawna, że jeden z kumpli trochę się rozdygotał - sugeruje zresztą, że to jakiś wietnamski metanol Ja jednak jestem optymistycznie nastawiony - mój brat pije te napoje namiętnie (studiuje w Cieszynie, a zatem do czeskich sklepów ma dosłownie dwa kroki) i jeszcze nie oślepł No właśnie... Zdarzało Wam się pić coś podobego? Co myślicie o wódce z niepewnego źródła?
I drugi motyw. Na półce stał zachęcający, 70%-owy absynt za 219 koron (jakieś 25 zł) od pół literka. Zdaję sobie sprawę, że może to mieć niewiele wspólnego z prawdziwym absyntem - tzn. trunek był legalny i z akcyzą, ale za tą cenę to coś jak porównanie win musujących z francuskim szampanem... Ale korciło. Ostatecznie z braku funduszy nie zdecydowaliśmy się na tą zieloną ambrozję, ale może kiedyś? Piliście absynt? Jak wrażenia? A może nie piliście, ale mielibyście chętkę spróbować? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukas
Dołączył: 19 Paź 2004 Posty: 1356
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 3:45 pm Temat postu: |
|
|
Wolę wino i piwo , ale jeśli już miałaby być vódka to rozrobiona z jakimś sokiem - drink . |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 3:59 pm Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
XilE
Dołączył: 24 Wrz 2006 Posty: 33
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 6:25 pm Temat postu: |
|
|
Wódka gości w moim menu w ilościach, jak na przeciętnego polaka rozsądnych. Pijam w większości wódkę białą, zarówno samą jak i z dodatkami. Moim zdecydowanym faworytem jest Finlandia Plastic (nazwa własnego autorstwa aczkolwiek zaakceptowana) czyli popularna na łódzkich uczelniach wersja w półlitrowych butelkach plastikowych. Poza tym polecam Absolut'a, Luksusową, Sobieskiego...
Jestem za to zdecydowanym przeciwnikiem (nie tylko ja) w(ł)ódki Bols. Nafaszerowana chemią rozmija się z tradycją przez co nie jest przeze mnie akceptowana.
Co do rozsądnych ilości poprostu nie piję bez okazji i nie wynajduję sobie owych na siłę. Uważam, ażeby się napić trzeba sobie zasłużyć . |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 6:39 pm Temat postu: |
|
|
Lasha napisał: | szymek_dymek napisał: |
Zdarzało Wam się pić coś podobego? Co myślicie o wódce z niepewnego źródła?
|
Może nie tyle wódkę, ile bałkańską rakiję. Właściwie nigdy nie kupuję jej w sklepie. I nie jestem w tym sama. Na Bałkanach mówią, ze rakija ze sklepu to alkohol przemysłowy, idealny do mycia okien.
Najlepsze co się może trafić to wiejska, domowej roboty na śliwkach z własnego sadu. Chociaż robi się ją też z gruszek, piołunu (absynt domowej roboty, argh, mniam!) i wiśni.
Co do rakiji od chłopa, jestem zdecydowanie za. (... -etc.) |
Ha - no tak, tyle że to trochę inna kategoria rozważań. Rozumiem, że Ty masz na myśli alkohol robiony w domu czy gospodarstwie, przy zastosowaniu przez rolników tradycyjnych receptur i nierzadko własnych produktów.
Za to wódka bez akcyzy z Czech, ma na Śląsku tragiczną "renomę" - nazywa się toto "paliwem rakietowym" i istnieją ponoć przypadki utraty wzroku Stąd widać różnicę - Ty mówisz o wyrobach domowej produkcji na niewielką skalę, a te trunki to masówa powstająca w Bóg wie jakich warunkach sanitarnych i jak najmniejszym kosztem. Stąd obawy mojego kolegi, jak w dowcipie:
"Lej, bo się ściemnia..."
Ale ja będę twardy jak gówno na mrozie 1 stycznia dam Wam znać - byle nie alfabetem "brajla"...
Lasha napisał: | 25 PLN za pół litra absyntu to normalna cena. |
Wiem, wiem - chodziło mi właśnie o to, że ten wydał mi się nawet nieco zbyt tani. Myślę, że za absynt dobrej jakości trzeba się już trochę więcej wykosztować (tak jak napisałaś o tym za sześć dych od zero siódemki). A brak funduszy to inna bajka - mieliśmy ledwie dwie dychy z hakiem _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily of the valley
Dołączył: 16 Gru 2005 Posty: 820
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 7:00 pm Temat postu: |
|
|
Bułgarska rakija - taaak...
A poza tym - gin, becherowka oraz swojska żubróweczka. Innych wódek raczej nie lubię. _________________ - Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem.
- Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolnym jak ty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 7:15 pm Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
Lily of the valley
Dołączył: 16 Gru 2005 Posty: 820
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 7:24 pm Temat postu: |
|
|
Lasha napisał: |
Lily, czyżbyśmy obracały się w tym samym środowisku ? Zaraz się okaże, że albo się znamy, albo w najgorszym wypadku mamy wspólnych znajomych. |
Ha! Kto wie? W końcu w swiecie wirtualnym nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie.
Ale - niestety- moje związki z Bułgarią nie są zbyt silne. Ostatni raz spędziłam tam miesiąc wakacji ... jakieś 7 lat temu. I to był DOBRY miesiąc, także ze względu na rakiję, arbuzy i czerwone wino . _________________ - Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem.
- Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolnym jak ty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob Gru 23, 2006 8:13 pm Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Nie Gru 24, 2006 1:40 pm Temat postu: |
|
|
Fajne i ciekawe narzędzie:
Wirtualny Alkomat
Zgodnie z wynikami tego urządzenia, powinienem już kilka razy umrzeć z przepicia _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Gru 24, 2006 1:41 pm Temat postu: |
|
|
Znam ten wirtualny alkomat, pare razy mialem pod 4 wedlug tego _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
KonradWallenrod
Dołączył: 09 Lis 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa/Radom
|
Wysłany: Wto Gru 26, 2006 9:10 pm Temat postu: |
|
|
Piję w sumie wszystkie alkohole , choć te droższe bardzo rzadko Gdzieś pewnie z raz w miesiącu zdarzy mi się wypić sporą ilość wódki. Szczerze mówiąc raczej piję alkohol dla efektu i klimatu (może poza piwem). Smakoszem nie jestem. Jako biedny student raczej gustuję w najtańszych wódkach: czerwona kartka, starogardzka, prezydent choć czasem zdarzy się napic niagarę (nie wiem czy to poprawna nazwa) czy nawet finlandię. Kilka razy film mi się urwał i raczej nie wspominam tego dobrze.
Wydaje mi się że najciekawsze rozmowy w życiu odbyłem po pijaku (przynajmniej większość) z ludźmi także pijanymi. Podoba mi się to że wtedy często ludzie (wielu) się nie krępują i są zupełnie szczerzy.
Najbardziej pijacki okres w moim życiu to był co ciekawe obóz zerowy Uniwersytetu Warszawskiego. To było 8 dni, które mogły człowieka zniszczyć. Pamiętam fajną grę w barana: ludzie siadali w kółku i mówili po kolei kolejne liczby całkowite: kiedy się natrafiło na liczbę zawierającą 7 lub 5 lub dzielącą się przez którąś z tych liczb lub coś tam jeszcze trzeba było powiedzieć baran i można było zmienić kierunek. Kto się pomylił ten pił kieliszek pysznej miodówki. Oczywiście szczególonie na początku niektórzy mylili się specjalnie Pod koniec ciężko było wyjść poza 20 a wielu nie było już w stanie nic powiedzieć
Ciekawą przygodę z wódką miałem z qmichałem z tego forum. Jechaliśmy do Londynu na koncert w Hyde Parku (Q+PR) w tamtym roku i niestety ko0ncert został przeniesiony chyba tydzień później gdy my już byliśmy w trasie. Sfustrowani, po całym dniu jazdy zostaliśmy wysadzeni na granicy polsko-niemieckiej. Pozostało wypić wódkę ,którą wieźliśmy do Anglii. Z tego co pamiętam wypiliśmy w ok. godzinę 2 razy po 0,7 i na tym chyba opowieśc skończę... Dziwne rzeczy działy się zarówno tamtego wieczoru , jak i w drodze powrotnej następnego dnia ,choć były to raczej traumatyczne przeżycia _________________ carpe diem |
|
Powrót do góry |
|
|
hannibal
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 12:42 pm Temat postu: |
|
|
le_mmor napisał: | Nie pijam.
w ogóle jeśli chodzi o alkohol, to orgraniczam się wlaściwie tylko do wina, jakoś już tak mam. |
Większość dziewczyn ceni sobie właśnie takich chłopaków...
Ja chleję ile się da;P.Ale nie pijam jaboli itp...Pijam piwa a jeśli jest i wódka to czemu nie...ale nie piję tak by urwał mi się film.Chociaż w Sylwestra pierwszy raz tak się upiłem,że film mi się urwał.Hehe. _________________ <"Rule With Your Heart And Live With Your Conscience"> |
|
Powrót do góry |
|
|
hannibal
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 12:44 pm Temat postu: |
|
|
mucha napisał: | Ja szczeże to za wódką nieprzepadam wolę już browara lub wino |
Jeśli w Twoim mieście są takie piwa jak :Vam Pur <czy jakoś tak> i Mega Vat to nie kupuj tego!! Idzie zwymiotować;D _________________ <"Rule With Your Heart And Live With Your Conscience"> |
|
Powrót do góry |
|
|
hannibal
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 12:48 pm Temat postu: |
|
|
rodzynek2 napisał: | Czy poił ktoś z Was smakowe Finlandie? Cytrynowa i grejpfrutowa są super |
Finlandia??Mmmm...Niebo w gębie;D.Hehe. _________________ <"Rule With Your Heart And Live With Your Conscience"> |
|
Powrót do góry |
|
|
hannibal
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 78 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 12:53 pm Temat postu: |
|
|
CORAX napisał: |
Co do picia przed 18... wkurza mnie kiedy widzę dzieciarnię (bo inaczej tego nazwać nie potrafię) siedzącą na moim ślicznym skwerku, sączącą piwa, wódki czy też komandosy. Niemniej nie można uniknąć spożywania alkoholu przy 'rodzinnym stole' z jakiejś okazji, ale hej, we wszystkim trzeba znać umiar. To takie trochę 'normalne' że młodzież kosztuje tego i tamtego, ale wystarczy do wszystkiego podchodzić rozważnie. Bez sensu jest się 'najebać do nieprzytomności, ale zajebiście', to zachowanie jest idiotyczne! |
Przyznaję rację.Brawo!! _________________ <"Rule With Your Heart And Live With Your Conscience"> |
|
Powrót do góry |
|
|
art_mar
Dołączył: 28 Cze 2004 Posty: 1247 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 9:59 pm Temat postu: |
|
|
A ja również wypowiem się szczeRZe- nie piję jeszcze wiek nie pozwala to raz, a dwa, nie ciągnie mnie do picia alkoholu w ogóle. Na razie nie wiem, co tracę, zobaczy się za rok, jak stuknie 18. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|