Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Chodziłaś/eś na zajęcia dodatkowe, których nie lubiłaś/eś? |
Tak, nawet na kilka... |
|
16% |
[ 4 ] |
Zdarzyło mi się |
|
24% |
[ 6 ] |
Nie |
|
60% |
[ 15 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:06 pm Temat postu: Zmuszeni i zniewoleni... |
|
|
...czyli znienawidzone zajęcia dodatkowe. Pytam się nie o ogół zajęć pozaszkolnych jako takich, tylko o konkretne rodzaje: chodziliście kiedyś na takie, których nienawidziliście z całego serca? Musieliście uczęszczać na dodatkowe kółka ze względu na cudzy przymus? Jak to się stało, że doszliście do tego, iż te zajęcia to pomyłka?
Mam za sobą pewien epizod z tańcem towarzyskim. Osoby, które mnie znają niedługo, a widziały, jak tańczę, zapewne w tym momencie wybuchłyby śmiechem . Z początku nie miałam nic przeciwko takim zajęciom (jako że byłam jeszcze dziewięciolatką, chciałam próbować wielu rzeczy - poza tym nie miałam w tamtym czasie innych zajęć dodatkowych), a z czasem zaczęła chodzić na nie cała rodzina (rzecz jasna, do różnych grup wiekowych). Jednak w miarę zmiany instruktora, rozrastania się grupy i nowych konkursów zaczęłam czuć się tam coraz gorzej. Przede wszystkim dlatego, że taniec to wybitnie nie moja dziedzina, poza tym z 'nową falą' przybyły do grupy straszne snoby (głównie przedstawicielki płci pięknej) o przerośniętych ambicjach, które często dowartościowywały się cudzym kosztem. Po kilku latach uczęszczania na zajęcia, z marnymi efektami - co widać dzisiaj - opuściłam ten dom kultury i zaczęłam robić to, co lubię . _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:09 pm Temat postu: |
|
|
Ja bym sie tak nie dal - jesli robie cos, czego nie lubie, to tylko dlatego, ze sam tego chce _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:11 pm Temat postu: |
|
|
tez mialem epizod z tancem towarzyskim. mama mnie wyslala (mama jest milosniczka tanca ) i powiedziala ,ze jak mi sie nie spodoba to nie bede musial chodzic . jednak wyslylala mnie dalej choc nie chcialem ,ale mam mile wspomnienia z tego okresu .
Ostatnio zmieniony przez Rafal dnia Nie Cze 04, 2006 12:15 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:12 pm Temat postu: |
|
|
Ale zaznaczam, że nie byłam zmuszana (tylko zachęcana) i z początku perspektywa tych zajęć była nawet przyjazna. Nie miałam się czemu 'poddawać' - moja mama nigdy mnie nie zmuszała do zajęć, sama je sobie wybieram (oczywiście w granicach rozsądku). _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:13 pm Temat postu: |
|
|
To skad nazwa topicu? _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:15 pm Temat postu: |
|
|
Bo potem, gdy przestało mi się podobać, kilka osób nalegało, bym została. To samo miała moja siostra, z tym że ona nienawidziła tańca towarzyskiego właściwie od początku
A poza tym temat trzeba było nieco uprościć _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:18 pm Temat postu: |
|
|
Wiesz, mozesz to nazwac hedonizmem, ale ja bym sie nie zgodzil zeby jacys ludzie probowali wplynac w ten sposob na moje zycie _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 12:21 pm Temat postu: |
|
|
wiesz to "zmuszanie" to nie bylo do konca zmuszanie. bo na poczatku mama mnie zachecala ,a ja na zlosc nie chcialem isc. no ale tak dlugo nalegala ,ze wybralem sie na ten jeden trening i mi sie nawet spodobalo.
po pierwszym treningu jak wrocilem to mowilem na zlosc ,ze mi sie niepodobalo ,ale mama wyczula ,ze bylo inaczej . sam zaczelem chodzic z przyjemnoscia. dopiero po pol roku znudzilo mi sie i chodzilem juz pod lekkim przymusem ,ale to glownie pod przymusem mojej nauczycieli j. polskiego ,ktora byla zona instruktora . |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 1:14 pm Temat postu: |
|
|
nigdy... chodzilem z zajec dodatkowych tylko na 2 rodzaje..
- na koszykowke - jeszcze w podstawowce chodzilem do najlepszej pod wzgledem koszykowki szkoly sredniej w moim miescie na treningi... prowadzil je moj ojciec heh... ale tu nieskromnie powiem, ze nawet jako gowniarz z 5 klasy nie bylem gorszy od tych z technikum hehe... no i pozniej bedac juz w liceum tez tam chodzilem "do konkurencji" bo u mnie niesttey pograc sobie nie moglem, bo facet od reprezentacji szkoly mial swoich podopiecznych z klubu w ktorym ich trenowal, wiec sznas przebicia nie mialem zadnych na treningi chodzilem tylko i wylacznie z wlasnej woli i kochalem to.. niestety teraz cierpia moje kolana, a pilke do kosza mialem w reku raz przez ostatnie 3 lata... :/
- na angielski - od 2 klasy podstawowki do nowopowstalem wtedy prywatnej szkoly.. namowil mnie kumpel... szkola stala sie jedna z lepszych w wojewodztwie, a ja chodzilem do niej przez 11 lat, az do skonczenia liceum, no i dzieki niej dostalem sie na filologie angielska, bo angielskiego w publicznej szkole nigdy nie mialem... od samego poczatku chodzilem w wlasnej woli.. sam poszedlem do starszych zeby mnie zapisali, a oni co rok pytali sie mnie czy chce chodzic nastepny rok, czy juz nie... ja co rok mowilem, ze chce to chyba jedyny przejaw moejej checi do nauki w calym zyciu hehhee _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 1:29 pm Temat postu: |
|
|
Ja byłem trochę przymuszony, gadki typu:
- I co zrobisz jak nie będziesz umiał tańczyć? Jak się pokażesz z dziewczyną w dyskotece? (widać, że mama dawno temu była tam)
A ja chodziłem.. I tylko kasa niepotrzebnie wydana, nawet miłych wspomnien nie mam, bo to wyglądało tak:
- Ok, chlopcy moga sobie iść do tyłu, bo wy tego nie musicie umiec - jakby ta instruktorka zapomniała, że nasi rodzice zaplacili za to kase i mamy sie tego nauczyć...
przypadek 2:
kilkanaście lat temu (już nie pamiętam) jak byłem w I klasie podstawówki, chodziłem na kurs angielskiego. I tak było napisane na ulotce: "Dla początkujących". Kurde, ja byłem początkujący, a jak przyszedłem na pierwsze zajęcia, nic nie skumałem! Pani mówiła do każdego po angielsku, a większość stać było na odzywkę: "hę?".. A rodzice mówili:
- Jak sobie poradzisz w świecie bez języków?? - i dlatego jakoś męczyłem się przez rok..
Opisane sytuacje to moje dwie największe porażki jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 1:40 pm Temat postu: |
|
|
Queen Fan napisał: | kilkanaście lat temu (już nie pamiętam) jak byłem w I klasie podstawówki, chodziłem na kurs angielskiego. I tak było napisane na ulotce: "Dla początkujących". Kurde, ja byłem początkujący, a jak przyszedłem na pierwsze zajęcia, nic nie skumałem! Pani mówiła do każdego po angielsku, a większość stać było na odzywkę: "hę?".. |
moj nauzyciel angielskiego na pierwszych lekcjach (wlacznie z absolutnie pierwszymi zajeciami) nie powiedzial do nas (a mielismy wtedy po 8-9 lat) ani slowa po polsku tala metoda... i bardzo dobry nauczyciel _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 2:20 pm Temat postu: |
|
|
McBurak napisał: | Wiesz, mozesz to nazwac hedonizmem, ale ja bym sie nie zgodzil zeby jacys ludzie probowali wplynac w ten sposob na moje zycie |
Wiele zależy od wieku i przyzwyczajeń... Gdybym teraz decydowała, z pewnością namowom bym nie uległa. Ale jako dziewięciolatka... _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 6:59 pm Temat postu: |
|
|
jak mialem moze 4-5 lat to pamietam jak u mojej babci , u ktorej przebywalem na wakacjach zostalem zmuszony zjesc gotowana marchewke. jak ja niecierpialem wtedy gotowanej marchewki i jak ja wtedy plakalem hehe |
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 8:20 pm Temat postu: |
|
|
Qnegunda napisał: | McBurak napisał: | Wiesz, mozesz to nazwac hedonizmem, ale ja bym sie nie zgodzil zeby jacys ludzie probowali wplynac w ten sposob na moje zycie |
Wiele zależy od wieku i przyzwyczajeń... Gdybym teraz decydowała, z pewnością namowom bym nie uległa. Ale jako dziewięciolatka... |
Mozesz mi wierzyc lub nie, ale w ciagu ostatnich 7 lat (tyle uplynelo od mojego bycia dziewieciolatkiem ) moj sposob odbierania swiata niewiele sie zmienil. Co najwyzej ewoluowaly poglady. _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Katja
Dołączył: 31 Maj 2006 Posty: 50
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:09 pm Temat postu: |
|
|
A ja byłam bardzo uparta i nikt mnie do niczego nie zmuszał Teraz nawet trochę żałuje, bo jak każdemu dziecku, szybko nudziły mi się te rzeczy, w których byłam na prawdę dobra. Np. kiedyś chodziłąm na zajęcia z jazdy konnej, ale jakoś tak się skończyło. Teraz odkryłam, że na prawde kocham to robić, jednak ponad 10-cio letnia przerwa to za dużo i teraz już nie mam szans osiągnąć jakichś sukcesów w tej dziedzinie. Szczerze mówiąc nawet się za to nie biorę. Jeżdżę tylko dla przyjemności:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia
Dołączył: 29 Gru 2005 Posty: 815 Skąd: Krakoff
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:17 pm Temat postu: |
|
|
Co do tego tanca, to ja mam taka ciekawostke:
mnie przez jakis rok uczyl tanczyc... Robert Kochanek Mielismy z nim zajecia w ramach WF-u. Smiesznie bylo _________________ My mind is going.... i can feel it.
|
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:23 pm Temat postu: |
|
|
W sumie jak tak sie zastanawiam, to ja ogolnie mam takie podejscie do zycia, ze te zajecia dodatkowe to bylaby u mnie klapa... W szkole cala energie intelektualna (ktorej, pochlebiam sobie, posiadam niemalo) poswiecam na przeslizgiwanie sie na przyzwoitych ocenach z klasy do klasy, zadko kiedy zdobywajac jakas wiedze - zwykle po prostu uwazam ja za niepotrzebna. Z dodatkowymi zajeciami byloby podobnie.
Od niemal dwoch lat chodze na treningi tenisa i mimo, ze naprawde to lubie i idzie mi wcale niezle, to czesto zdarza mi sie po prostu olac trening i isc na piwo - bo tak, ot, nagle odczulem taka potrzebe. Po prostu jestem hippisem i tyle _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:23 pm Temat postu: |
|
|
oo widze ,ze oprocz mnie jest tu sporo osob , ktore maja za soba przygode z tancem |
|
Powrót do góry |
|
|
McBurak
Dołączył: 30 Gru 2004 Posty: 944 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:26 pm Temat postu: |
|
|
Co do tanca, to przez rok mialem zajecia taneczne na zajeciach wf i nawet mi to odpowiadalo - spoczywanie w objeciach w objeciach uroczych kolezanek lub nie mniej uroczej instruktorki zdecydowanie mi odpowiadalo Wyniki jednak osiagalem raczej mierne, mam tak tragiczne poczucie rytmu, ze nawet jak mi sie trafiala jakas niezbyt odwracajaca wzrok partnerka, to nie szlo mi zbyt dobrze. Rok minal, a ja juz nic nie pamietam. _________________ i can lead the nation with a microphone |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 9:54 pm Temat postu: |
|
|
-- USUNIETO -- |
|
Powrót do góry |
|
|
Katja
Dołączył: 31 Maj 2006 Posty: 50
|
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 12:27 pm Temat postu: |
|
|
Ja jak będę miała swoje dzieci, o ile się takowych doczekam, to troche je sobie pozmuszam... Ale nie za bardzo, bo znałam jeden przypadek kolesia, który nie miał ani chwili dla siebie, bo ciagle chodził na dodatkowe zajęcia. Moja mama uczyła go gry na pianinie, mimo że gość kompletnie "nie czuł bluesa". Cóż... koleś zawsze korzystał z naszej łażinkie, w którj stał grzejnik i za każdym razem bez konkretnej przyczyny włączał go na full... To jest chyba najlepszy dowód na to, jak łatwo zrobic z dziecka wariata:P |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 12:44 pm Temat postu: |
|
|
Nie- chodzilem tylko tam gdzie chcialem... Kolko chemiczne, geograficzne, pislaem gazetki szkolne, wszelkie treningi sportowe... Nic, czego nie nawidze (np. taniec...) _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 12:58 pm Temat postu: |
|
|
Zdarzalo się chodzić na zajęcia z pilki nożnej, koszykówki itp. Na żadne inne na szczęście nie chodzilem... _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
Gohan
Dołączył: 19 Cze 2006 Posty: 1151 Skąd: Gogolin
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 2:21 pm Temat postu: |
|
|
Pamiętam, że nie za bardzo chciałem iść do Szkoły Muzycznej. Ale miałem 7 lat, więc nikt mnie o zdanie specjalnie nie pytał. Jak patrzę na to z perspektywy czasu, to nie było wcale tak źle. Najgorsze były zajęcia z teorii, czyli kształcenie słuchu i zasady muzyki. To był istny koszmar, a szczególnie tzw. dyktanda ze słuchu. Chodziło o to, że klientka grała jakąś melodię na pianinie, a myśmy musieli to zapisać w postaci nut. Na domiar złęgo siedziałem w ławce sam. Poza mną do klasy chodziło jeszcze 10 dziewczyn. A więc postanowiłem się jakoś odegrać, ponieważ one nieuczciwie zdobywały dobre oceny, a ja zawsze (no, prawie zawsze miałęm pały). Po prostu po napisaniu dyktanda, szedłem do pani, któa akurat bardzo mnie lubiała, mówiłem kto zwalał i ona oczywiście obniżała im oceny Ale już zajęcia praktyczne bardzo lubiałem, szczególnie fortepian (jako instrument główny), ale też flet poprzeczny (który był moim instrumentem dodatkowym). Trochę czasu i trochę nerwów (co semestr egzamin) mi ta szkoła zabrała. Ale dziś widzę wiele pozytywów. To naprawdę cenna umiejętnośc, jak potrafi się grać na jakimś instrumencie. Ale wówczas nie byłem tak pozytywnie nastawiony... _________________ "Bobry wesoło gryzą drewno, szczury biegają za myszami, lśnią im oczki, bo żadnej choroby już w nich nie ma. Nawet jeleń zwykle tak podatny na bakterie nie może zachorować i pełną gębą je siano, Ludzie będą rodzili zdrowych ludzi, jesteśmy już nie tylko w Europie, ale chyba nawet w kosmosie".
Wojciech Mann |
|
Powrót do góry |
|
|
Ika
Dołączył: 13 Gru 2003 Posty: 481 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 3:29 pm Temat postu: |
|
|
A czy liczą się konsultacje na studiach? Bo ja musze chodzić na konsultacje z rachunkowości, której nienawidzę, nie rozumiem, nie trawie i do niczego nigdy mi się nie przyda, przynajmniej to, czego mnie uczą, przez te zajęcia nie ogladałam wczoraj Małysza _________________ Ika |
|
Powrót do góry |
|
|
Lukas
Dołączył: 19 Paź 2004 Posty: 1356
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 5:13 pm Temat postu: |
|
|
ja bym dał wiele , żeby Rodzice posyłali mnie na jakieś zajęcia w dzieciństwie , niestety posyłali mnie tylko na język angielski (juz w przedszkolu) .
Wiadomo , że dzieciakowi nigdy nic sie specjalnie nie podoba , ale o ile miałbym lepszy start np: w jakiejs dyscyplinie sportowej lub w grze na jakims instrumencie gdybym był posyłany na takowe zajęcia od dziecka
Podobnie z rysowaniem jako dzieciak według Pań nauczycielek podobno wykazywałem talent w tej dziedzinie sztuki . Wychowawczyni w przedszkolu radziła rodzicom , żeby coś z tym zrobili i wysłali mnie na jakies zajęcia , oczywiście Oni to zignorowali , zbagatelizowali itp. i wszystko poszło na marne Dlatego niech nikt mi tu nie pisze jak to mu źle na zajęciach dodatkowych bo to tylko może się w życiu przydać i wiele ułatwić . Gdyby Rodzice mnie za czasu dopilnowali to być może własnie bym studiował na ASP a tak to nic z tego nie mam |
|
Powrót do góry |
|
|
Monior vel. MoniQue(en)
Dołączył: 20 Lut 2006 Posty: 1683
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 5:27 pm Temat postu: |
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
snopek
Dołączył: 07 Sie 2006 Posty: 637 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 6:02 pm Temat postu: |
|
|
kólko chemiczne
SKS
to te z "przymusem"
bez przymusu:
• boks
• konie, konie i jeszcze raz konie!
• zapasy (z powodu mego kalectwa kolana zakończyłam karierę wicemistrzostwem naszego jakze pienego kraju w roku 2003r) |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 27, 2007 5:07 pm Temat postu: |
|
|
Lukas napisał: | ja bym dał wiele , żeby Rodzice posyłali mnie na jakieś zajęcia w dzieciństwie , niestety posyłali mnie tylko na język angielski
.
Wiadomo , że dzieciakowi nigdy nic sie specjalnie nie podoba , ale o ile miałbym lepszy start np: w jakiejs dyscyplinie sportowej lub w grze na jakims instrumencie gdybym był posyłany na takowe zajęcia od dziecka
|
Mam dokładnie tak samo , z tym że na język angielski chodziłam głównie z własnej winy (po cholerę było mi brać udział w tym konkursie:P ) , ale nie było aż tak źle ^_^
Lukas napisał: |
Podobnie z rysowaniem jako dzieciak według Pań nauczycielek podobno wykazywałem talent w tej dziedzinie sztuki . Wychowawczyni w przedszkolu radziła rodzicom , żeby coś z tym zrobili i wysłali mnie na jakies zajęcia , oczywiście Oni to zignorowali , zbagatelizowali itp. i wszystko poszło na marne Dlatego niech nikt mi tu nie pisze jak to mu źle na zajęciach dodatkowych bo to tylko może się w życiu przydać i wiele ułatwić . Gdyby Rodzice mnie za czasu dopilnowali to być może własnie bym studiował na ASP a tak to nic z tego nie mam |
phy
A samemu to nie można się edukować w tym kierunku?
ręki Tobie nikt nie zagipsował |
|
Powrót do góry |
|
|
Lukas
Dołączył: 19 Paź 2004 Posty: 1356
|
Wysłany: Wto Mar 27, 2007 5:14 pm Temat postu: |
|
|
kot napisał: | A samemu to nie można się edukować w tym kierunku?
ręki Tobie nikt nie zagipsował |
wiesz 4 letni dzieciak nie wie co dla niego dobre i wydaje mi się , że obowiązkiem rodziców jest wtedy dziecko pokierować . A jakbym już wtedy zaczął to na dzień dzisiejszy miałbym 16 letni staż nauki rysowania co mogłoby się przyczynić do tego , że byłbym dziś w tej dziedzinie profesjonalistą ... |
|
Powrót do góry |
|
|
|