Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
NAJLEPSZA PŁYTA FREDDIEGO TO: |
MR. BAD GUY |
|
36% |
[ 7 ] |
BARCELONA |
|
36% |
[ 7 ] |
THE FREDDIE MERCURY ALBUM |
|
26% |
[ 5 ] |
REMIXES |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 19 |
|
Autor |
Wiadomość |
snopek
Dołączył: 07 Sie 2006 Posty: 637 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 9:04 pm Temat postu: |
|
|
CORAX napisał: | Ludzie, opamietajcie się!
[/offtop] |
okok, głupie to było. koniec tematu |
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina_Mercury
Dołączył: 17 Cze 2006 Posty: 308
|
Wysłany: Sro Sie 09, 2006 2:35 pm Temat postu: |
|
|
Właśnie: koniec offtopa!
Żeby przerwać to offtopowanie, powiem, że mój ulubiony solo album Freddiego to The Freddie Mercury Album. Bo znajduje się na nim prawie wszystko, co można nazwać twórczością solową Freddiego. No, może nie wszystko w ogóle, ale wszystko, co najważniejsze. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stone Cold
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 886 Skąd: Gdańsk / Bristol
|
Wysłany: Sro Sie 09, 2006 3:45 pm Temat postu: |
|
|
Barcelona of korc choć chciałbym mieć ten album w wykonaniu wyłącznie Freddiego _________________ And that's the bottom line because Stone Cold Said So!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vedono
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 143 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 2:06 pm Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie Mr. Bad Guy! Może dlatego, że ta właśnie kaseta (obok NOTW) było moim pierwszym zetknięciem z Mercurym...więc pewnie przez sentyment. Ale mimo to, uważam że jak na album POP jest na prawdę na wysokim poziomie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 12:07 am Temat postu: |
|
|
Coż, co tu dużo mówić, płyta "Mr Bad Guy" jest... hmmm... dość żenująca Jaaasne, darzę ją sporym sentymentem - pierwszy raz przesłuchałem ją gdy miałem jakieś 11 lat, ale teraz, z perspektywy czasu uważam, że to naprawdę mało udana płyta z okropnymi aranżacjami, które już w momencie nagrania, czyli w połowie lat 80, były przestarzałe i śmierdziały naftaliną Of course, wokal Freddiego rządzi - każdy kto słyszał "Let's turn it on" a capella to potwierdzi Tylko co z tego skoro cala para poszła w gwizdek - słusznie pisał Freestone w swojej książce, że o fenomenie Queen w dużej mierze decydowało to, że każdy z członków zespołu miał swoje zdanie i swój udział w tworzeniu piosenek... Pierwsza solowa płyta Freddiego pokazała, że zbyt dużo swobody może się obrócić przeciwko twórcy - bez "cenzorów" w postaci pozostałej trójki Queen, Freddie zatracił się i stworzył... potworka, którego trudno dziś słuchać bez zażenowania Co innego "Barcelona" - o ile "Bad Guy" był średnio udaną próbą, swoistym buntem twórcy odkrywającego artystyczną wolność, o tyle "Barcelona" okazała się dziełem twórcy świadomego - owocem dojrzałym i ponadczasowym... Podsumowując, dobrze się stało, że powstał "Mr Bad Guy", ale tylko jeśli traktować go jako nawóz i pole doświadczalne pod "Barcelonę" _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 11:33 am Temat postu: |
|
|
a skąd Ty wiesz co było przestarzałe w połowie lat 80-tych? mało muzyki słuchałeś mój drogi - proponuję posłuchać wydanego w podobnym czasie albumu eltona johna- porównaj jak podobne są aranże. pomyśl także, że produkcja płyty winna odzwierciedlać zamierzenia twórcy, a nie istniejącą modę. w połowie lat 80-tych na rynku pojawiło się tyleż wspaniałego grania, co produkcyjnego śmiecia. album freddiego brzmi dziś lepiej niźli the works - pomyśl o tym. co do kompozycji, uważam je za świetne. sam album jest spójny, produkcja jest selektywna i przestrzenna. muszę też dodać, że nienawidzę wszelkich remiksów z tej płyty, które pojawiły się m.in. na freddie mercury album, które psują te kawałki pozbawiając je wszystkiego tego, czym żyją na mr. bad guy. słucham tej płyty częściej niż the works i a kind of magic.
Ostatnio zmieniony przez krs dnia Pią Kwi 04, 2008 1:52 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stone Cold
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 886 Skąd: Gdańsk / Bristol
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 12:22 pm Temat postu: |
|
|
Freddiemu nie zależało za bardzo na promocji Bad Guy'a stąd i żadnej trasy nie było. Myśle, ze był to kaprys. Ot zrobić coś innego niż z Queen. _________________ And that's the bottom line because Stone Cold Said So!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 3:03 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | a skąd Ty wiesz co było przestarzałe w połowie lat 80-tych? mało muzyki słuchałeś mój drogi |
Wprost to uwielbiam - osobiste wycieczki w odpowiedzi na opinię z którą się nie zgadzamy . Prosiłbym jednak na przyszłość oceniać moje wypowiedzi a nie mnie samego lub stopień mojego doświadczenia muzycznego Tak się składa, że trochę wiosen już przeżyłem i orientuję się jak brzmiała muzyka z połowy lat 80 i wiem co już wówczas było przestarzałe, a co pachniało nowością.
krs napisał: | - proponuję posłuchać wydanego w podobnym czasie albumu eltona johna- porównaj jak podobne są aranże. |
Móglbyś być bardziej konkretny - o który album Ci chodzi? "Too Low for Zero"? "Ice on Fire"? I co właściwie chciałeś w ten sposób udowodnić, bo już nie wiem - to, że Freddie nie podążał za modą, czy że jednak podążał bo nagrywał w podobnym stylu jak na wskroś modny przecież Elton John??
krs napisał: | pomyśl także, że produkcja płyty winna odzwierciedlać zamierzenia twórcy, a nie istniejącą modę. |
Zgadzam się z Tobą - twórca ma decydujący głos przy nagrywaniu płyty, to on decyduje o doborze utworów, aranżacjach, produkcji dźwięku, etc. Płyta "Mr Bad Guy" była od początku do końca dzieckiem Freddiego, swoistym kaprysem, i w tej sytuacji miał prawo zrobić z nią co mu się żywnie podobało. I ja mu tego prawa nie odbieram. Natomiast, drogi krs, jako fan i "słuchacz" muzyki, mam prawo jego wysiłki oceniać - i jeśli w moich uszach te aranżacje brzmią przestarzale, plastikowo i głucho, to jest to moja sprawa:)
krs napisał: | album freddiego brzmi dziś lepiej niźli the works - pomyśl o tym. |
Poszedłem za Twoją radą i pomyślałem. I wiesz co? Nie zgadzam się z Twoją opinią. Nie mam zamiaru bronić "The Works", bo to płyta również ciężko skażona tym co najgorsze z połowy lat 80, ale uważam, że słucha się jej lepiej od solowego albumu Freddiego. "The Works" w '84 brzmiała dość nowocześnie - wszak new romantic było wtedy jeszcze na topie. "Mr Bad Guy" wypada w tym porównaniu dość blado - ani to pop (jak sam zauważyłeś, Freddie nie chciał podążać za modą, a pop w swoim założeniu ma być popularny, czyli modny), ani disco (poza "Living on my own" ciężko zatańczyć do któregokolwiek kawałka i chyba nic z tamtej płyty Freddiego nie podbiło dyskotek), chyba najlepiej bronią się fortepianowe ballady z minimalnym udziałem aparatów perkusyjnych/syntezatorów...
Oki, starczy tych smętków - w podsumowaniu chciałem napisać, że "Bad Guy" to dzieło Freddiego od pierwszego do ostatniego taktu i brzmi dokładnie tak jak sobie wymarzył. Efekt końcowy, liczony chociażby ilością sprzedanych płyt, był, oględnie mówiąc, dyskusyjny - mam wrażenie (i zgadzam się tu ze Stone Cold), że sam Freddie wiedział, że nie nagrywa płyty pełnej hitów, które zawojują cały świat ale cóż, miał taki kaprys, miał środki, pieniądze, wolny czas, ochotę - więc mógł to zrobić (przywilej bogatych
) Mnie się ta płytka akurat nie podoba, krs ma inne zdanie - i bardzo dobrze Rzesze fanów Queen i Frediego są tak szerokie że znajdzie się miejsce dla wszystkich!
Pozdrawiam,
Maleństwo _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
airad
Dołączył: 16 Lut 2008 Posty: 25 Skąd: wawa
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 7:07 pm Temat postu: |
|
|
Oczywiście Barcelona - genialna
The Album w sumie też lubie - chociaż pewnie więcej w tym sentymentu niż samego "lubienia"
Mr.BG - lubie 2-3 kawałki
Remixes - no comment |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 10:17 am Temat postu: |
|
|
i was born to love you jest czystko dyskotekowe i całkiem całkiem radziło sobie na parkietach w połowie lat 80. nawiązanie do eltona miało charakter typowo przykładowy, mógłbym tu wymienić wham! (1984). brzmienie to także kwestia gustu, ale nie sądzę by mr. bad guy był płytą brzmiącą archaicznie w tamtym czasie - co więcej, myślę że brzmiała (i brzmi) lepiej od wielu płyt tamtego okresu, także dzięki temu, że nie kopiowano plastyku tamtego czasu. co do porównania do the works to mam tu na myśli zdecydowanie bardziej równą produkcję - wszak bębnów w większości utworów na works nie da się dziś słuchać, a na solowym projekcie nie tylko sekcja brzmi lepiej, a i w przeciwieństwie do hot space i the works mamy wreszcie trochę 'żywych' bębnów. linia basu i gitar w man made paradise (wielka szkoda, że utwór ten wyleciał z the works) jest cudna, zaś brzmienie bębnów w my love is dangerous i utworze tytułowym jest o niebo lepsze od tego, które serwował nam wówczas queen. rzekną ludzie, że momentami album brzmi dość płasko - nie zgadzam się. płasko to brzmi np. kawałek a kind of magic - porównaj to sobie z brzmieniem utworu mr. bad guy - różnica w przestrzeni dźwięku na korzyść tego drugiego jest ogromna. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 11:02 am Temat postu: |
|
|
krs napisał: | . płasko to brzmi np. kawałek a kind of magic - porównaj to sobie z brzmieniem utworu mr. bad guy - różnica w przestrzeni dźwięku na korzyść tego drugiego jest ogromna. |
Wszystko jest kwestią gustu, ale przy "Kind of magic" na moim kinie domowym nie ma żadnych problemów z przestrzennością _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 12:04 pm Temat postu: |
|
|
freddie z mackiem zmienili a kind of magic, celowo 'spłaszczając' brzmienie - kino kinem, ale uszy winny słyszeć produkcję |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 1:04 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | freddie z mackiem zmienili a kind of magic, celowo 'spłaszczając' brzmienie - kino kinem, ale uszy winny słyszeć produkcję |
Oki, to najpierw posłuchaj, a potem pogadamy
Aaaa...i jeszcze jedno - trzymajmy się faktów, www.queenpedia.com twierdzi, że za albumową wersję "A kind of magic" odpowiadał Freddie oraz David Richards, a nie Rheinhold Mack Co więcej, na wikipedii wyczytałem, że Freddie skomponował nową linię basu, dołożył trochę instrumentów i zmienił kolejność niektórych elementów... Ani słowa o jakimkolwiek "spłaszczaniu" dźwięku. Skąd wziąłeś tę informację? Możesz podać źródło? _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata.
Ostatnio zmieniony przez Maleństwo dnia Pon Kwi 07, 2008 1:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 1:05 pm Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: |
Wszystko jest kwestią gustu, ale przy "Kind of magic" na moim kinie domowym nie ma żadnych problemów z przestrzennością |
Nie mieszaj syntezatorowego tła (imitującego przestrzeń, albo ją zapełniającego) z przestrzenią, z bogactwem dźwięku dobrej produkcji. To kwestia nie wiem... soczystości... możesz wyprodukować perusję tak, że będzie brzmiała jak jakieś klapenięcie a możesz to sasmo uderzenie w beben nagrać zupełnie inaczej- dźwięk będzie nagle pełny, soczysty... jakby wielobarwny... pełny... to nie jest kwestia dodania echa... (a o tym chyba mówisz kiedy wspominasz przestrzeń w AKOM)
Niedawno mieliśmy szansę odsłuchać 24 ścieżek czterech utworów Queen- Get Down Make Love, Killer Queen, BoRhap i Brighton Rock. N akażdej perkusja to nie była jedna- dwie ścieżki... perkusja zajmowała POŁOWĘ! Nagranie bezpośrednio z mikrofonów na centralkę, na werble, na tralerze, dźwięk z pokoju i tak dalej i tak dalej... i połączone razem brzmiały... no brzmiały- na pewno nie jak durne klepnięcie... Posłuchaj A DAY AT THE RACES- tam każde uderzenie w bęben, każda nuta basu, każdy dźwięk gitary jest wielowartwowy, pełny... kolorowy... jakby ktoś dodał dodatkowy wymiar
Tej wielowarstwowości, tej pełni dźwięku na AKOM nie słyszę. A głośniki są dobre _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 1:27 pm Temat postu: |
|
|
Hmmm, tak się składa, że wiem co piszę i umiem odróżnić wirtualnie wypełnioną przestrzeń od dobrze wyprodukowanego, soczystego dźwięku
Nie wiem, Fenderku, dlaczego zacząłeś porównywać AKOM z BoRhap i Brighton Rock... Chyba nie było to do końca uczciwe. Z tego co pamiętam, roztrząsaliśmy z krs'em różnicę miezy AKOM i "Mr Bad Guy", to jednak trochę inna liga, nieprawdaż _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 2:36 pm Temat postu: |
|
|
ale jakie ma znaczenie do czego porownasz produkcje AKOM? porownanie jej do produkcji MrBG nie uczyni jej lepsza, tak samo jak porownanie jej do BR czy ... BR nie uczyni jej gorsza niz jest... wiec w tym momencie, do czego bysmy jej nie porownali, to swoich wlasciwosci (dobrych czy zlych to juz kwestia gustu dobrego lub zlego hehe ) ona nie zmieni _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 4:18 pm Temat postu: |
|
|
Bizzy napisał: | ale jakie ma znaczenie do czego porownasz produkcje AKOM? porownanie jej do produkcji MrBG nie uczyni jej lepsza, tak samo jak porownanie jej do BR czy ... BR nie uczyni jej gorsza niz jest... wiec w tym momencie, do czego bysmy jej nie porownali, to swoich wlasciwosci (dobrych czy zlych to juz kwestia gustu dobrego lub zlego hehe ) ona nie zmieni |
Zauważ, że to nie ja zacząłem tę całą kampanię porównywań Jak słusznie zauważyłeś, to czy dany kawałek jest dobry czy nie to kwestia gustu - mnie większość kawałków z Bad Guya do gustu nie przypadła, koniec kropa
Ale wracając do samych porównań to jednak trochę się z Tobą nie zgodzę - moim zdaniem ma znaczenie w jakim kontekście omawiamy daną piosenkę/płytę. Owszem, jej właściwości są niezmienne (choć też zależą od słuchacza - jego chociażby nastroju i sprzętu na jakim odtwarza daną rzecz), ale ocena jakości danego utworu zależy moim zdaniem od innych, zewnętrznych czynników. Wspomniany wcześniej AKOM sam w sobie jest bardzo sympatyczną balladą ze świetnym basem i piękną gitarą Briana. Jednak dla kogoś, kto woli wcześniejszy, klasyczny Queen, powyższe cechy nie będą warte funta kłaków, szczególnie jeśli porówna AKOM do, nie wiem, "March of the Black Queen" . Nie jest więc tak, ze piosenka istnieje zawieszona w jakieś próżni. Zawsze słuchamy i odbieramy muzykę porównując ją z innymi - wcześniejszymi lub późniejszymi dokonaniami, często też patrzymy przez pryzmat innych twórców. A więc jeszcze raz - być może każda piosenka ma swoją obiektywną, stałą wartość, jednakże nasz odbiór tejże już obiektywny nie jest i być nie może.
Pozdrawiam
Maleństwo _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 5:45 pm Temat postu: |
|
|
Maleństwo napisał: | AKOM sam w sobie jest bardzo sympatyczną balladą ze świetnym basem i piękną gitarą Briana. |
Nie zgadzam się ... Większośc zna moje zdanie na temat ... eee ... tego czegoś ... (czyli AKOM) |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 8:23 pm Temat postu: |
|
|
Arquest napisał: | Maleństwo napisał: | AKOM sam w sobie jest bardzo sympatyczną balladą ze świetnym basem i piękną gitarą Briana. |
Nie zgadzam się ... Większośc zna moje zdanie na temat ... eee ... tego czegoś ... (czyli AKOM) |
No i bardzo dobrze że Ci się nie podoba A teraz większość poznała moje zdanie Pasi?? _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
JądRo?!
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 615 Skąd: tarnów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grzesiek
Dołączył: 29 Kwi 2008 Posty: 147 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pią Cze 27, 2008 11:40 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak zagłosować. Ale zagłosuję na Mr. Bad Guy.
Właśnie 2 lata temu ukazała się nowa składanka Freddiego "The best of very Freddie Mercury". Na nią bym chętnie zagłosował. |
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo91
Dołączył: 30 Gru 2008 Posty: 228 Skąd: Gdańsk/Sopot/Gdynia
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 4:08 pm Temat postu: |
|
|
oczywiscie ze Barcelona
Tylko dlaczego nikt nie docenia piosenki Guide Me Home - IMO najlepszej z calego albumu:) _________________ "My soul is painted like the wings of butterflies
Fairytales of yesterday will grow but never die
I can fly - my friends" |
|
Powrót do góry |
|
|
DrivenByYou
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 22
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 9:43 pm Temat postu: |
|
|
Mr Bad Guy, oczywiście. Barcelona jest zbyt cukierkowata. Mimo wszystko Freddie lepiej śpiewa opera rock niż samo opera. Wyczuwa się tam śpiew rockmana w repertuarze operowym. Barcelona - Ok.
Mr Bad Guy - Super:
Takie utwory jak Man made paradise i Mr Bad Guy są naprawdę wyjątkowe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 9:57 pm Temat postu: |
|
|
Jakby Mr. Bad Guy nie był cukierkowy... _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
DrivenByYou
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 22
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 10:21 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jakby Mr. Bad Guy nie był cukierkowy... Wink |
Wszystko co Freddie śpiewa jest trochę cukierkowe.
A tak w ogóle urzekła mnie muzyczna prostota. Bo kiedyś lubiłem Barcelonę i FMA, ale ogólnie... Mr Bad Guy sprowadza wszystko do konkretów. I dlatego stał się dla mnie nr 1. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maleństwo
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 1664 Skąd: Miasto Łódź
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 10:38 pm Temat postu: |
|
|
DrivenByYou napisał: |
Wszystko co Freddie śpiewa jest trochę cukierkowe.
|
Cytat stulecia _________________
www.kot-malenstwo.blogspot.com
Są dwie kategorie przebojów - na lato i na lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 11:35 pm Temat postu: |
|
|
no tak Innuendo czy Death on two legs to doskonałe przykłady...
Oo chyba sie jeszcze nie wypowiadałem - bez dwóch zdań Barcelona, mój ulubiony album solowy członków Queen. Na Bad Guy można psioczyć, że tjo, że tamto, ale czasem lubie posłuchać - Mr. Bad Guy, My Love Is Dangerous, Love Me Like... - taa to dobre jest |
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo91
Dołączył: 30 Gru 2008 Posty: 228 Skąd: Gdańsk/Sopot/Gdynia
|
Wysłany: Nie Kwi 26, 2009 11:20 pm Temat postu: |
|
|
Wg. mnie najlepsze nagrania Bulsary pochodzą z okresu choroby. Barcelona, Innuendo. - to najlepsze co stworzyl. _________________ "My soul is painted like the wings of butterflies
Fairytales of yesterday will grow but never die
I can fly - my friends" |
|
Powrót do góry |
|
|
ASD
Dołączył: 02 Wrz 2008 Posty: 34
|
Wysłany: Sro Maj 13, 2009 5:44 pm Temat postu: |
|
|
Ja najbardziej lubię jednak The Freddie Mercury Album, najważniejsze piosenki w jednej kupie. Z Mr. Bad Guy i Barcelony lubię niektóre tylko. |
|
Powrót do góry |
|
|
ASD
Dołączył: 02 Wrz 2008 Posty: 34
|
Wysłany: Sro Maj 13, 2009 5:46 pm Temat postu: |
|
|
Ja najbardziej lubię jednak The Freddie Mercury Album, najważniejsze piosenki w jednej kupie. Z Mr. Bad Guy i Barcelony lubię niektóre tylko. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|