Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
HOT SPACE |
1 |
|
8% |
[ 3 ] |
2 |
|
11% |
[ 4 ] |
3 |
|
25% |
[ 9 ] |
4 |
|
22% |
[ 8 ] |
5 |
|
16% |
[ 6 ] |
6 |
|
16% |
[ 6 ] |
|
Wszystkich Głosów : 36 |
|
Autor |
Wiadomość |
StrikesLikeColdSteel
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 2:59 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | NAR napisał: |
No ale co jak co należy nadmienić, że nawet jeżeli Hot Space było porażką to było też ostatnią (no do czasu Innuendo) odważną decyzją. W sensie byli kojarzeni jako zespół rockowy, art rockowy.. wszystko jedno.. i pójście całkowicie w stronę syntezatorów i tego typu grania wymagało jaj. nawet jeżeli próba okazała się wielkim failem to była próbą zrobienia czegoś nowego. Bo takie rzeczy jak Works czy AKOM to najbardziej zachowawcze i najsłabsze rzeczy jakie mogli nagrać.
|
Prawda to. Pisałem też o tym w Przewodniku- i mam wrażenie że oni tym jak ten ich ostatni taki odważny krok został przyjęty się przestraszyli i dlatego potem przez lata było aż tak bardzo zachowawczo...
Że zacytuję sam siebie (w ogóle recka HS to chyba moja ulubiona ze wszystkich popełnionych...)
Cytat: |
Trzeba jednak przyznać, iż był to ruch odważny. Poszczególni muzycy musieli zdawać sobie sprawę, iż może on wyalienować część starej publiczności (już zaniepokojonej zmianami na THE GAME), jednak Mercury i Deacon, główni architekci tego przedsięwzięcia, zdawali się tym w ogóle nie przejmować. Deacon od dawna zainteresowany był czarnymi rytmami i popem, Freddie po dłuższym okresie pobytu w Monachium i licznych wizytach w barach dla gejów nasiąknął tą (typową wtedy dla tamtych miejsc) dyskotekową estetyką. Taylor z Mayem nie kryli niezadowolenia kierunkiem obranym na krążku, Mercury jednak najwyraźniej się nową stylistyką zafascynował. Wystarczy porównać HOT SPACE z wydanym trzy lata później jego solowym albumem MR. BAD GUY by zauważyć wiele analogii, zwłaszcza w produkcji, ale też aranżacjach... Te w niczym nie przypominały tego, co zespół wypracował na takich płytach jak A NIGHT AT THE OPERA tudzież A DAY AT THE RACES.
|
|
No według mnie to wręcz szkoda, że nie poeksperymentowali sobie znów, kiedy już byli w zgodzie. Ale trudno, i tak mamy dużo piosenek Queen do słuchania :3
Mr Bad Guy według mnie faktycznie pod pewnymi względami pokazuje jak wtedy gust Mercurego mógł wpłynąć na Queen, ale też ten styl jest nieco bardziej złożony, tam są właśnie jakieś teatralno-operowe inspiracje i to potem się rozwija w Barcelonie, ale niestety według mnie ciekawiej jednak brzmiały aranżacje mieszane, popowo-symfoniczno-rockowe niż sama orkiestra symfoniczna.
Fenderek napisał: |
I później
(...) |
No, z tym się nie zgodze. Pamietam że jak już sobie kupiłąm ten album to na początku z niecierpliwości przewinęłam trzy pierwsze piosenki żeby dojść do bardziej rozpoznawalnego stylu Queen, ale potem słuchając ich po kolei stwierdziłam że są całkiem fajne, a w końcu że są wręcz rewelacyjne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 3:17 pm Temat postu: |
|
|
Już wiem jak to wszystko skleić!
Hot Space to album, który nie przedstawia charakterystycznego stylu Queen. Wielu fanów nie lubi tej płyty, ponieważ utwory na niej zawarte są poprostu słabe, są przeciętniakami. Nie dlatego, że nie ogarniają wszechwielkiego i monstrualnie olbrzymiego stylu Queen. Nawet jak słucham Hot Space po całości bo mam ochotę na disco, pop to ja słyszę że niektóre kawałki są naprawdę słabe patrząc przez pryzmat gatunków muzycznych jakie przedstawiają sobą. To tyle z mojej strony. Wy kłóćcie się dalej . _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
StrikesLikeColdSteel
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 3:21 pm Temat postu: |
|
|
Taa, tylko pewnie każdy co innego by z niej wywalił... ja za najsłabsze uważam utwory Action This Day, Calling All Girls i Life Is Real. Trzy nudne utwory na jednej płycie to jak na Queen spora wtopa. Dlatego proponuję, że jeśli ktoś nie może znieść jakichś konkretnych kawałków, to niech słucha tylko wybranych, a nie całej płyty, jak leci. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 3:43 pm Temat postu: |
|
|
StrikesLikeColdSteel napisał: |
Ha! Ale zastanów się dlaczego... więszość zespołów, które w młodości wyznaczają kierunki potem albo szybko się rozpada, bo każdy ma inny pomysł co dalej, albo zostają własnymi epigonami i też już więcej nic nie wyznaczają, albo musza mienić styl. |
owszem, zgadzam sie jak najbardziej. dlatego twierdze od jakiegos czasu z pelnym przekonaniem, że ten zespół powinien był zawiesić działalność po 1980 roku ze wszystkich plyt, ktore nastąpily po the game wykroił bym jeden naprawde swietny krążek cd (lub dwa winyle, jesli brac pod uwage, ze cd pojawily sie jednak masowo dopiero kolo 1986/7 roku. i chyba moja milosc do muzyki tego zespolu bylaby wtedy wieksza i lepiej przetrwalaby probe czasu, bo nie nie kladloby sie cieniem na ich dokonaniach.
a tak to, hmm no cóż, im wiecej rzeczy poznaje (a mimo, ze znam ich calkiem sporo, to duzo wiecej jeszcze do poznania zostalo, o czym przekonuje sie niemal codziennie), tym te lata 80te w wykonaniu queen bardziej mnie załamują to był moj ulubiony zespol odkad zaczalem sluchac muzyki, czyli od mniej wiecej konca 1991 roku i, że sparafrazuje klasyka, jeszcze kilka lat temu rękę bym sobie dal uciąć, że do konca zycia nim będzie. i wiesz co? teraz bym ręki nie miał _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 3:49 pm Temat postu: |
|
|
A propos "Chłopaki nie płaczą"- jakoś ostatnio leciał na C+ a ja się uchowałem gdzieś na Księżycu i widziałem ten film właśnie przedwczoraj czy jakoś tak... PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU...! Normalnie jakbym się choinki urwał...
A tekst boski _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
StrikesLikeColdSteel
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 6:36 pm Temat postu: |
|
|
Bizon napisał: | StrikesLikeColdSteel napisał: |
Ha! Ale zastanów się dlaczego... więszość zespołów, które w młodości wyznaczają kierunki potem albo szybko się rozpada, bo każdy ma inny pomysł co dalej, albo zostają własnymi epigonami i też już więcej nic nie wyznaczają, albo musza mienić styl. |
owszem, zgadzam sie jak najbardziej. dlatego twierdze od jakiegos czasu z pelnym przekonaniem, że ten zespół powinien był zawiesić działalność po 1980 roku ze wszystkich plyt, ktore nastąpily po the game wykroił bym jeden naprawde swietny krążek cd (lub dwa winyle, jesli brac pod uwage, ze cd pojawily sie jednak masowo dopiero kolo 1986/7 roku. i chyba moja milosc do muzyki tego zespolu bylaby wtedy wieksza i lepiej przetrwalaby probe czasu, bo nie nie kladloby sie cieniem na ich dokonaniach.
a tak to, hmm no cóż, im wiecej rzeczy poznaje (a mimo, ze znam ich calkiem sporo, to duzo wiecej jeszcze do poznania zostalo, o czym przekonuje sie niemal codziennie), tym te lata 80te w wykonaniu queen bardziej mnie załamują to był moj ulubiony zespol odkad zaczalem sluchac muzyki, czyli od mniej wiecej konca 1991 roku i, że sparafrazuje klasyka, jeszcze kilka lat temu rękę bym sobie dal uciąć, że do konca zycia nim będzie. i wiesz co? teraz bym ręki nie miał |
Oj, ale np. ja to sięciesze że nie stało się tak, jak chcesz Ja swoją przygodę z Queen zaczęłam od ostatnich płyt, szybko odkryłam ze ich pierwsze podobają mi się nawet bardziej, potem jakoś doceniłam wszystkie. Dla mnie osobiście też ten styl z pocżatku i środka jest fajniejszy, ale te późniejsze też maja swoje plusy i w sumie każda płyta Queen mi się podoba
Myślę, że nic się nie kładzie cieniem, nie można być epigonem lat 70-tych w latach 90-tych, w sumie można, tylko kiepsko to wypada. Gdyby 20 lat robili na jedno kopyto, to późniejsze byłyby raczej fatalne. A tak masz insze dobra. Szczególnie że w dzisiejszych czasach raczej nie słucha sięcałych albumów od A d Z, chyba że ktoś lubi, można sobie wszystko ustawiać i przestawiać jak sięchce. Jak jeszcze słuchałam kaset to fajną składanką było Queen Rocks, bo zgromadzili razem cięższe kawałki i to była fajna kasetka do walkmana.
Ostatnio zmieniony przez StrikesLikeColdSteel dnia Sro Paź 05, 2011 6:55 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 6:38 pm Temat postu: |
|
|
Queen w glebie. Choć bardziej chyba jest w glebie z Flashem.
1. Staying power- Męczy, męczy. Nie da się tego całego wysłuchać. Do tego te trąbko-syntezatorowe fragmenty. Chyba demo brzmi ciekawiej 2+/6
2. Dancer - Interesujący podkład, zwrotki nawet przejdą. Ale refren? Odnoszę wrazenie, że jest wymęczony. 2+/6
3. Back Chat- Fajny początek, pod spodem miły klimacik, gitarka fajnie momentami chodzi. Tylko dalej znów się coś psuje. Znów wydaje się ten kawałek, taki "na siłe" ciągnięty. 4-/6
4. Body Language- To jest nawet niezłe. Ma swój urok i co dziwne nie nuży. Jest w tym jakiś mroczny pedalski klimat. 4-/6
5. Action This Day- Nie wiem co o tym napisać. Może to, że ma fajne solo na saxie? 2+/6
6. Put Out The Fire- To wpada w ucho. Nic odkrywczego ale wobec męczącego szlamu jaki zalał ten album tego naprawdę słucha się bez bólu. 3+/6
7. Life Is Real- To chyba celowo miało brzmieć lennonowsko. Wszyło bez bólu. 4+/6
8. Calling All Girls - This message is.... this message is... i ta tarka... ciągle mam to w głowie od zobaczenia klipu ala Seksmisja. 3/6
9. Las Palabras De Amor-Ależ to jest przesłodzone. Za dużo, za dużo lukru. 4/6
10. Cool Cat- Tego nie znoszę. Spokojnie trawię i przełykam takie Dilalah, My Baby Does Me ale tego nie potrafię. 2/6
11. Under Pressure- Co tu pisać, jaki osioł jest każdy widzi. 5/6
Soul Brother - Irytuje mnie, że jest tak gejowsko zaspiewany ale zdecydowanie podniosł by wartosc tego albumu. 3/6
3-/6 _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jaszek
Dołączył: 08 Lis 2010 Posty: 701 Skąd: Zawoja/Kraina Rhye
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 6:56 pm Temat postu: |
|
|
Oj To nieszczęsne Hot Space.. Wg mnie Fred z Johnem przekonali jakoś pozostałą dwójkę do wydania tegoż o to albumu choć pewno nie było pewnie łatwo, płyta nie osiągnęła wielkiego sukcesu i panowie potem zaczeli grać pod gagi czy brejkfile pod listy przebojów
Zapewne słyszałaś droga koleżanko koncertowe wersje piosenek z HS, i nie uważasz że lepiej by było gdyby takie żywiołowe wersje były na płycie?
Rozumiem twoje doskonale Twoje uwielbienie różnorodności stylów Queen bo tez to uwielbiam ale na HS im najzwyczajniej w świecie nie wyszło swoje trzy grosze pewnie i Mack dorzucił i wyszło co wyszło
Ciekawe co czuli z momentem wydania płyty zagorzali fani? Bo chopoki pojechali po bandzie to tak jakby nergal zaczął śpiewac piosenki Edyty Górniak ale nie jedną tylko pół płyty Wydaje mi się że pomysł sam w sobie może nie był zły ale realizacja do kitu i na koniec Under Pressure choć świetne ni jak mające się do tej płyty
Ciężko obronić tę płytę choć w dyskografii ponoć są gorsze ale to juz inna bajka _________________ I'm slightly mad
Oh dear |
|
Powrót do góry |
|
|
StrikesLikeColdSteel
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Paź 05, 2011 7:34 pm Temat postu: |
|
|
Fanów Queen w momencie wydania płyty jeszcze w mogę rozumieć, ale ja się urodziłam w 1983, więc całą płytotekę Queen zastałam jak jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Czw Paź 06, 2011 7:40 am Temat postu: |
|
|
Heh. Taka mnie ostatnio refleksja zaszła od tyłu (wczoraj) przy słuchaniu Staying Power w zwolnionym tempie:
Że to co jest zrobione na syntezatorze, (tu tu tu tu tu tu - tu! i dalej), to przecież jest genialny wręcz "riff"! Gdyby Brian zagrał to na red special, mielibyśmy do czynienia z czymś bardzo ciekawym i dobrym. Większość piosenek z HS ma tę właśnie wadę. Gdyby nagrali to w studiu tylko z użyciem podstawowych instrumentów, środków itp. to by było takie Live At The Bowl w studiu. _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 10:32 pm Temat postu: |
|
|
restart licznika: 13.11.2011
1 - 3% - [ 6 ]
2 - 10% - [ 21 ]
3 - 22% - [ 44 ]
4 - 27% - [ 52 ]
5 - 22% - [ 43 ]
6 - 13% - [ 26 ] _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
wasdfg7
Dołączył: 16 Paź 2005 Posty: 4279 Skąd: Dębica/Wrocław
|
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 10:51 pm Temat postu: |
|
|
2 bo tylko Under Pressure da się tu słuchać. Reszta jest w cukierkowo lukrowym ubraniu którego nie jestem w stanie słuchać. _________________
MARILLION - BRAVE
The true soul of Queen band is lost...
______________________________
I've Been Blessed By God
Yet I Feel Forsaken
All To Me Was Given
Now It's Finally Taken |
|
Powrót do góry |
|
|
Mandey
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 1579 Skąd: Rawicz
|
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 11:01 pm Temat postu: |
|
|
6
Jak było na początku, teraz i na wieki.
Jeden z najlepiej wyprodukowanych krążków tego zespołu, teraz po remasterze to już w ogóle orgazmy. Jak na każdej płycie tak i na tej znajdę słabe punkty. Tu na szczęście tylko jeden, Put Out The Fire. Denny tekst, melodyjnie też słabo. Reszta rewelacja. Cały czas powtarzam i zdania nie zmienię. Ten krążek pokazuje uniwersalność muzyczną tej czwórki. Nagrali album popowo-funkowy, który sprawdzał się na baletach w klubach a jak przyszło do zagrania go na żywo to brzmiało to równie zajebiście jak nie lepiej. Ulubiony utwór: Back Chat
Weryfikacja moich poglądów co do innych płyt w dniach następnych. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 11:27 pm Temat postu: |
|
|
Nie pamiętam już jak oceniłem ten album dwa lata temu po raz pierwszy, ale teraz daję mu... no wystawiłbym mu naciąganą tróję, ale wtedy znaczyłoby to, że stawiam go na równi z The Works, ale tamten krążek ze względu na hajlajty cenię sobie nieco wyżej(pomimo iż to najbardziej nierówna płyta w dyskografii Królowej o czym zapomniałem napisać w tamtejszej recenzji, ale to w sumie chyba oczywiste ), więc... no sam jeszcze nie wiem co wystawię. Ta płyta może i jest trochę równiejsza, no ale co to za argument?
To, że dobrze wyprodukowana to też do mnie nie przemawia, bo... aż mam ochotę zacytować tu słowa Fenderka odnośnie tej płyty sprzed kilku lat, że "jak gówno opakujemy w złoty papierek to się cukierkiem nie stanie". I tu mamy dokładnie tak samo. Co z tego, że to dobrze wyprodukowana płyta, skoro to nie moja stylistyka i nie moje klimaty? No ok, będą wyjątki w postaci hajlajtów(bo te na każdej płycie są), ale one wiosny nie uczynią.
Odnoszę dziwne wrażenie, że panuje na tym krążku jakiś bałagan kompozycyjny, bo poszczególne rzeczy jakoś kupy się tu nie trzymają.
Stała Pała - no ok, to mnie akurat rusza, ale w wersji koncertowej z Milton Keynes. Tamtej właśnie wersji potrafiłem słuchać na okrągło i przez długi czas miałem w swojej mp3-jce przy tej piosence włączoną opcję "repeat one".
Ogólnie większość materiału z tej płyty o wiele lepiej radziło sobie na koncertach.
BTW: Dobre do tańczenia po pijaku!
Dancer - Ratunku... -_- To chyba jeden z najbardziej bezpłciowych utworów Królowej.
Back Chat - nie wiem czy nie najlepszy utwór na płycie. Zdaje się, że do końca go broniłem w survivorze tej płyty. Dobry zarówno w wersji studyjnej jak i koncertowych.
Body Language - a tam, każdy ma swoje zboczenia. Dobre do tańczenia po pijaku(choć ja i tak w przeciwieństwie do gosiaka czy dagi tańczę to po swojemu, he he ). I brak gitary mi tu nie przeszkadza, ba, pozwala mi to potraktować utwór w ramach kategorii ciekawostki muzycznej. A poza tym syntezatory robią tu naprawdę dobre wrażenie.
Action This Day - no buja i już jest bardziej rockowo. Najbardziej lubię tu tekst "OOOOOOŁ ju got a pała... ju got a pała! JU GOT A PAŁA TU LYW!!! LAW!!!" - Uwielbiam to sobie nucić pod prysznicem albo krzyczeć po pijaku gdzieś w powietrze.
Put Out The Fire - nigdy nie pamiętam jak leci -_-
Life Is Real - no niby czuć tu bitlesowskie klimaty, ale... no nie za dobre to jednak odwzorowanie tychże.
Calling All Girls - trochę tam buja, ale... no nie wiem czy mogę to zaliczyć do hajlajtów tej płyty.
La Pelea De Los Idiotas - WTF? O_o Miało być urocze, a jest irytujące! I chyba IMO bardziej na The Works by pasowało.
Cool Cat - takie tam... miejscami przyjemne i urocze, ale niespecjalnie bierze mnie na to faza kiedykolwiek
Under Pressure - no oczywisty gigant tej płyty.
Suma sumarum - płyta słuchalna albo w wersjach koncertowych jej materiału, albo po co najmniej 2-3 browcach. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Żbik88
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 573 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 12:15 am Temat postu: |
|
|
Mandey napisał: | 6
Jak było na początku, teraz i na wieki.
Jeden z najlepiej wyprodukowanych krążków tego zespołu, teraz po remasterze to już w ogóle orgazmy. Jak na każdej płycie tak i na tej znajdę słabe punkty. Tu na szczęście tylko jeden, Put Out The Fire. Denny tekst, melodyjnie też słabo. Reszta rewelacja. Cały czas powtarzam i zdania nie zmienię. Ten krążek pokazuje uniwersalność muzyczną tej czwórki. Nagrali album popowo-funkowy, który sprawdzał się na baletach w klubach a jak przyszło do zagrania go na żywo to brzmiało to równie zajebiście jak nie lepiej. Ulubiony utwór: Back Chat |
Amen i amen. Na wieki wieków amen.
Z tą różnicą że dla mnie słaby punkt to Action This Day, a POTF podoba mi się |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 2:10 am Temat postu: |
|
|
2
Nie jestak źle jak niektórzy mówią- ale dobrze też nie...
Część z tych utworów ma potencjał, co duowodniły koncerty. Ale... one na żywo brzmią milion razy lepiej. Mówi wszystko. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 10:41 pm Temat postu: |
|
|
za potencjal, slabe 4, za wykonanie 2. ogółem 3 z minusem. pare kawalkow slabiutkich (put out the fire, las palomas, mocno przecietne life is real), niezbyt udany eksperyment w postaci body language, bardzo takie sobie calling all girls, brak gitar i zywej perkusji, ktore ustąpiły syntezatorom i automatowi perkusyjnemu. plyte ratuje niezbyt tu pasujące under pressure, oraz fantastyczne, ale tylko na zywo back chat i staying power. + moja slabosc do jednak mocno sredniego cool cata. nieudany eksperyment, ktory mial jakis przyzwoity potencjal, ale kompletnie niewykorzystany. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 10:48 pm Temat postu: |
|
|
Bizon napisał: | + moja slabosc do jednak mocno sredniego cool cata. nieudany eksperyment, ktory mial jakis przyzwoity potencjal, ale kompletnie niewykorzystany. |
Chwila, bo trochę nie rozumiem. Jaki powinien być Cool Cat, żeby jego potencjał został wykorzystany? Dla mnie jest to lekka, dość miła piosenka bez większej głębi. Wprawdzie automat brzmi fatalnie, ale cała reszta IMO daje radę. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 10:48 pm Temat postu: |
|
|
ostatnie zdanie odnosi sie do calej plyty _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sro Lis 23, 2011 2:23 am Temat postu: |
|
|
Jedna z moich ulubionych płyt zespołu - tu się nic nie zmienia od lat. Jestem dozgonnym fanem brzmienia albumu i fantastycznie przestrzennej produkcji. Wybrzmiewanie werbla z efektem echa co drugi takt czy cudne funkowe podbicia basu - to wszystko sprawia, że ten album kocham miłością szczerą i pełną. Ocena: 6+ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sro Lis 23, 2011 4:07 pm Temat postu: |
|
|
daga napisał: | tylko przemilczeć jeden kawałek |
UP? |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Sro Gru 14, 2011 4:10 am Temat postu: |
|
|
Dałem 5
Chyba dlatego, że w pełni dojrzałem do brzmień typu Hot Space.
Staying Power to idealny opening takiej płyty. Kiedy słucha się jej na słuchawkach za kilka set złotych to odkrywa się tak wiele dźwięków, o których istnieniu pojęcia się nie ma!
Dancer po całości uwielbiam, ale nie przyznaję się do tego publicznie
Back Chat... Za ten utwór powinni Johna ozłocić! Nie slucham go tak maniakalnie jak np I Want It All, czy A Kind of Magic, ale ma coś w sobie. Coś takiego, że jak włączam ten utwór raz na miesiąc, to zgrywam go sobie na mp4 i słucham przez tydzień! Niby stare, ale ma jeszcze siły do walki z próbą czasu...
Body Language - fajny popowy kawałek, ale moim zdanie brakuje w tym polotu, acz to w nim jest tą cechą wrodzoną, bez której nie był by taki fajny, taka... delikatność, subtelność po głośnym Back Chat...
Action This Day... Fajne, fajne, ale takie jakieś nie przebijające się ponad to co umieli robić w tym czasie!
Put Out The Fire to jedyny utwór z płyty, który po prostu działa mi na nerwy (już)
Life Is Real - cudo!
Calling All Girls - Nie wiem co ich natchnęło do takiego teledysku, ale ta piosenka jest megaaaa! Zawsze mi się kojarzyła z tymi przebojami Abby co je puszczają sezonem nad morzem... Jest skoczna i o to chodzi!
The Words of Love-super pieśń. Szkoda że w takim języku... Szkoda, że nie grana podczas trasy w '82
Cool Cat jest moim idolem i to wystarczy...
Under Pressure - klasyka, wiadomo...
;-D
Teraz razem z AKOM i The Game to moja Queenowa trójka i już!
PS A tak na serio, to już mam dosyć rockowych kawałków - żygam nimi. A że bez Queen nie umiem żyć, to słucham tego co queenowe nie rockowe... Stąd ta zmiana o 180 stopni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Sro Gru 14, 2011 12:53 pm Temat postu: |
|
|
Oskar napisał: | Body Language - fajny popowy kawałek, ale moim zdanie brakuje w tym polotu, acz to w nim jest tą cechą wrodzoną, bez której nie był by taki fajny, taka... delikatność, subtelność po głośnym Back Chat... |
Wszystkie preferencje potrafię zrozumieć, bo gusty są najróżniejsze, ale tego opisu nie rozumiem w ogóle. Jeśli już na siłę miałbym doszukiwać się gdzieś subtelności, to znalazłbym ją w "Back Chat" - przecież to jest utwór oparty na cichych, delikatnych dźwiękach, ze względu na pogłos sprawiających wrażenie rozmywania się w tle, na słowach przeważnie cicho wymówionych. Z kolei "Body Language" zaczyna się cichą linią niby-basu, ale już w 0:55 mamy pierwszy głośny efekt, potem wręcz dominują wrzaski, wykrzyczany tekst i głośne elektroniczne efekty. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Gru 14, 2011 1:03 pm Temat postu: |
|
|
Wyuzdane- spoko. Ale subtelne? To jakby mówić, że Cicciolina była delikatnej i sdubtelnej urody... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 12:17 pm Temat postu: |
|
|
Chodzi mi właśnie o ten początek. Zawsze kiedy słuchałem płyty, to po back chat był taki... początek Body Language. Źle się wyraziłem, sorka |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 9:38 pm Temat postu: |
|
|
A, chyba że tak... ale to nie jest nic nadzwyczajnego, bo na "Hot Space" każda piosenka (może oprócz "Staying Power") zaczyna się spokojnie. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 1:37 am Temat postu: |
|
|
No może i każda, ale ten syntezator i "bas" na samym początku zawsze mi tak cicho brzmiały...
A Put Out he Fire też się spokojnie zaczyna?! Heh |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|