Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
LIVE KILLERS |
1 |
|
0% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
1% |
[ 2 ] |
4 |
|
10% |
[ 12 ] |
5 |
|
30% |
[ 34 ] |
6 |
|
55% |
[ 61 ] |
|
Wszystkich Głosów : 110 |
|
Autor |
Wiadomość |
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 28, 2006 6:51 pm Temat postu: |
|
|
a dla mnie 'medleye' byly absolutnie najlepszymy momentami koncertow od polowy do konca lat 70tych... uwielbiam to... a juz sklad medleyow z houston 77 albo kopenhagi 78 jest ge-nial-ny! chociaz te wczesniejsze z bo rhap, killer queen i marszem tez nie gorsze _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz
Dołączył: 19 Lis 2003 Posty: 343 Skąd: Reda
|
Wysłany: Sob Kwi 29, 2006 11:32 am Temat postu: |
|
|
Jaime napisał: |
Zgadzam się w 100%. Pod tym względem, z oficjalnych wydawnictw (jakby ich była całą masa... ), to Queen On Fire - Live At The Bowl wydaje się być jak dotychczas najlepszą pozycją. I jeśli już tak porównujemy, to forma Queen zarówno w '79 (czyt. na Live Killers) jak i w '82 (czyt. na On Fire) była (jest) na tym samym poziomie - wysoka.
|
Oj jest wysoka Nie chce odbiegać od tematu ale tylko dzieki koncertom w 1982 uwielbiam utwory z Hot Space. A co do Live Killers - nie kumam nada czemu nie wydal jednego pełnego koncertu. Np z Paryża bo bardzo dobry koncert. Nie, nie rozumiem tej polityki ... _________________ "Fat bottomed girls
You make the rockin' world go round!!!" |
|
Powrót do góry |
|
|
mucha
Dołączył: 29 Kwi 2006 Posty: 393 Skąd: Gruda Kcyńska
|
Wysłany: Czw Maj 11, 2006 1:28 pm Temat postu: |
|
|
No niestety nie posiadam LIVE KILLERS (żałuje ale wkrótce się do zmieni). Dałem zatem na ślepo tej płycie 6 no i proszę jaki celny traf taki jak prawie wszyscy _________________ DBK. Corporation |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Czw Maj 11, 2006 9:12 pm Temat postu: |
|
|
live killers jest jedna z moich ulubionych plyt szkoda ,ze nie wydali cale koncertu , bylo by jeszcze ciekawiej |
|
Powrót do góry |
|
|
Sebastian pce Gość
|
Wysłany: Nie Cze 04, 2006 4:29 pm Temat postu: |
|
|
Mi sie live killers bardzo podoba . Fajna koncertowka , lubie jej sluchac daje mocna 6 |
|
Powrót do góry |
|
|
Fredziontko
Dołączył: 14 Maj 2006 Posty: 40 Skąd: świętrzyska dziura czasem zwana złośliwie Klerykowem
|
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 11:23 pm Temat postu: |
|
|
Live Killers to fajna koncertówka. Daje jej 5. |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz
Dołączył: 19 Lis 2003 Posty: 343 Skąd: Reda
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 7:09 am Temat postu: |
|
|
Niektórych wpisów też nie rozumiem - jak może to byc dobra "koncertówka" jeśli nie ma na niej podstawowych utworów granych w tym czasie ! To był istny grzech nie zamieszczać ich. _________________ "Fat bottomed girls
You make the rockin' world go round!!!" |
|
Powrót do góry |
|
|
Spike Edney jr
Dołączył: 08 Kwi 2004 Posty: 852
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 10:46 am Temat postu: |
|
|
Zgadza się .Ja najbardziej odczuwam brak "Somebody to love".Jednak nie każdy ma bootlegi(Paryż 28.02 czy Cologne) i dla części ludzi Live Killers = Queen na żywo A.D.1979 lub w ekstremalnych przypadkach w ogóle Queen live. |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz
Dołączył: 19 Lis 2003 Posty: 343 Skąd: Reda
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 11:02 am Temat postu: |
|
|
To po to istnieje to forum i np QueenZone żeby ludziska se ściagneli coś z tego np okresu a jak nie to poprosili znajomka który by to zrobił _________________ "Fat bottomed girls
You make the rockin' world go round!!!" |
|
Powrót do góry |
|
|
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 11:40 am Temat postu: |
|
|
Albo po prostu odpalili Queen On Fire, na którym 'Somebody To Love' jest wręcz zajebiste! _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
CORAX
Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 3277 Skąd: Coraxstadt
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 11:44 am Temat postu: |
|
|
Spike Edney jr napisał: | Zgadza się .Ja najbardziej odczuwam brak "Somebody to love".Jednak nie każdy ma bootlegi(Paryż 28.02 czy Cologne) i dla części ludzi Live Killers = Queen na żywo A.D.1979 lub w ekstremalnych przypadkach w ogóle Queen live. |
szymek_dymek napisał: | Albo po prostu odpalili Queen On Fire, na którym 'Somebody To Love' jest wręcz zajebiste! |
No właśnie Spike (btw, long time no see), z tego co pamiętam to teletubisie najbardziej uwielbiają właśnie STL z Milton Keyens. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafal
Dołączył: 30 Gru 2005 Posty: 556
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 11:51 am Temat postu: |
|
|
szymek_dymek napisał: | Albo po prostu odpalili Queen On Fire, na którym 'Somebody To Love' jest wręcz zajebiste! |
somebody to love na queen on fire wymiata. znakomite wykonanie . |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz
Dołączył: 19 Lis 2003 Posty: 343 Skąd: Reda
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 12:13 pm Temat postu: |
|
|
Ale Pany mowa o Live Killers a nie Hot Space i mu tu oczu Prosze nie zamydlać oficjanlnym On Fire bo STL jest równie dobre (a może i lepsze) na paru innych nagraniach _________________ "Fat bottomed girls
You make the rockin' world go round!!!" |
|
Powrót do góry |
|
|
Spike Edney jr
Dołączył: 08 Kwi 2004 Posty: 852
|
Wysłany: Sro Cze 07, 2006 12:39 pm Temat postu: |
|
|
Łukasz napisał: | To po to istnieje to forum i np QueenZone żeby ludziska se ściagneli coś z tego np okresu a jak nie to poprosili znajomka który by to zrobił |
Jakaś propozycja??
Odnośnie głównego tematu:Drażnie mnie jakość Live killers,a poza tym brak STL jak już wspomniałem ,no i ta sieczka,to okaleczenie wszystkich piosenek.Wolę bootlegi.Jestem za wydawaniem całych koncertów ,a nie dziwnych kompilacji w stylu Live Magic czy Live Killers.Szkoda ,że Queen nie wzięło przykładu(choć malutkiego) z Pearl Jam. |
|
Powrót do góry |
|
|
john14
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 73 Skąd: z planety HOT SPACE
|
Wysłany: Nie Cze 11, 2006 5:30 pm Temat postu: |
|
|
Większość kawałków lepiej brzmi na live killers niż na albumach macierzystych np. sheer heart attack lepiej brzmi niż na albumie
news of the world _________________ The concept of Queen is to be regal and majestic. Glamour is part of us, and we want to be dandy."
~ Freddie Mercury ~ |
|
Powrót do góry |
|
|
Manek
Dołączył: 19 Sie 2006 Posty: 14 Skąd: Zduńska Wola
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 2:53 pm Temat postu: |
|
|
Chciałem dac temu albumowi szóstke, ale po przeczytaniu wypowiedzi dotyczących zastosowanych w nim cięc, obniżam ocenę. Wielka szkoda ze to nie jest CALY KONCERT i tak perfekcyjnie zagrany- powód wystawienia najwyzszej oceny byłby w pełni uzasadniony.Daje 6 z minusem za genialne wykonanie utwórów i za surowośc nagranego materiału, który jakby nie partrzec oddaje klimat calego koncertu.
(tak na marginesie) MADE IN JAPAN Purpli też nie był zapisem jednego całego koncertu, więc dużych pretensji dotyczących cięc nie mam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 4:13 pm Temat postu: |
|
|
no masz racje, tylko ze w made in japan przynajmniej nie bylo sytuacji, ze jeden kawalek pochodzil z 3 roznych koncertow _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Manek
Dołączył: 19 Sie 2006 Posty: 14 Skąd: Zduńska Wola
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 4:29 pm Temat postu: |
|
|
czy wszystkie są w ten sposób posklejane? , coraz mniej zaczyna mi się to podobac |
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 4:45 pm Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie zacytować Fenderka( http://www.queen.one.pl/killers/ ), który wykorzystał analizy Boba Wegnera ( http://www.geocities.com/qzboots/pages/lkanalysis.htm ). Wrzucam tylko miksy i przyspieszenia taśmy
* DEATH ON TWO LEGS - Barcelona 20.02.1979 i (od 3:25) Frankfurt 2.02.1979
* DREAMER'S BALL - taśma jest lekko przyspieszona - prawdopodobnie nagranie pochodzi z Lyonu 17.02.1979
* LOVE OF MY LIFE - Frankfurt 2.02.1979 i zmiksowane coś jeszcze (nie wiadomo co...)
* KEEP YOURSELF ALIVE - taśma jest lekko przyspieszona - prawdopodobnie nagranie pochodzi z Lyonu 17.02.1979
Co do reszty - w 10 przypadkach nie wiadomo, natomiast pozostałe rzeczy pochodzą po prostu z różnych koncertów, ale sklejane nie są _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT! |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek15
Dołączył: 15 Cze 2005 Posty: 55
|
Wysłany: Sro Cze 27, 2007 12:45 pm Temat postu: |
|
|
Dałem 3 za to, że już szli w dobrym kierunku. Ale szczyt wokalny był w 1986. roku. _________________ >>> AIN'T NOTHING BUT A GANGSTER PARTY <<< |
|
Powrót do góry |
|
|
Het
Dołączył: 26 Lis 2006 Posty: 742 Skąd: Krapkowice-Otmęt
|
Wysłany: Sro Cze 27, 2007 4:20 pm Temat postu: |
|
|
ta płyta ma swój czar ze względu na to że wiele kawałków tu wyszło lepiej niż na płycie np. Death On Two Legs, You're my Best Friend albo niezwykle porywające We Will Rock You (fast).
Do dziś nie zapomne jak w dzieciństwie zobaczyłem klip do szybkiej wersji WWRY i po prostu mnie wgniatało, ten niezwykły zywioł, ta magia lat 70tych. No coś pięknego, emocje jakie mi towarzyszyły w trakcie oglądania tego lata temu są bezcenne |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Nie Lip 01, 2007 1:46 pm Temat postu: |
|
|
Ja tam w ogóle wolę nagrania studyjne Queen niż live, bol lubię w tym zespole przede wszystkim dopracowane, skomplikowane kompozycje i perfekcjonizm. Na koncertach mamy zaś przede wszystkim improwizację i wesołe wariacje na temat własnej studyjnej twórczości. Ale skoro już mówimy o tym drugim obliczu grupy, to wydaje mi się, że Live Killers dobrze oddaje klimat koncertów Queen z końca lat 70. i jest o wiele lepszą produkcją niż np. jej odpowiednik z następnej dekady - Live Magic. Nie spodziewałbym się po tym albumie niczego więcej niż antologii fragmentów różnych koncertów, które akurat chłopaki z Queen uznali za najlepsze (a ich zdanie wcale nie musi być takie jak zdanie fanów). Czemu? Bo Live Killers z założenia miało być dla koncertów tym samym, czym Greatest Hits miało być dla płyt studyjnych. Miało wprowadzać słuchacza nie znającego koncertów formacji w ich klimat i pokazywać jak najszersze ich spektrum. Nie można było liczyć na co innego. Przecież przez kilka pierwszych lat Queen odbyło kilka wielkich tras koncertowych, pełnych świetnych momentów, i nie wydawało żadnego koncertu. No i teraz mamy wydać w całości jeden koncert, który siłą rzeczy zawiera lepsze i gorsze części? Z komercyjnego punktu widzenia zupełna porażka. To byłoby dobre dla garstki fanów, ale nie zainteresowałoby raczej przeciętnego klienta EMI, które przecież było głównym decydentem... Myślę, że stąd też wynika nie najszczęśliwszy wybór piosenek. Chociaż trudno sobie wyobrazić np. taką antologię bez "Love Of My Life", które było żelaznym punktem każdego koncertu Queen.
Queen zawsze musiało iść na tego typu kompromisy, czego przykładem są ich single zawierające zwykle chwytliwe kawałki i longplaye pełne głównie trudniejszych nagrań. No i moim zdaniem "Live Killers" wyszło całkiem nieźle, jak na warunki, w których powstało. Co do jakości - czegóż chcieć, jeśli sami członkowie Queen ogłosili, że nie biorą za nią odpowiedzialności.
Co do "Brighton Rock" - genialna solówka! Niech nikt nie narzeka na jej długość. Bo co w takim razie powiedzieć o wykonaniu "Echoes" przez Davida Gilmoura w Gdańsku rok temu? Mimo tego, że trwało jakieś pół godziny, był to przejaw geniuszu. _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 9:59 am Temat postu: |
|
|
arcydzieło... uwielbiam tę koncertówkę ze względu na mnóstwo brudu, zgrzytu i rock&rollowego zacieru, którym przepojony jest album. najlepsze, bezkompromisowe i tak po prawdzie jedyne w pełni udane koncertowe wydawnictwo queen (at the bowl jest aż do przesady 'wyczyszczone'). miłego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Spike Edney jr
Dołączył: 08 Kwi 2004 Posty: 852
|
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 6:11 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem o jaki brud Ci chodzi , ale momentami LK brzmi jak nagrywane kiepskiej jakośći dyktafonem. To już wolę wypieszczone MK Bowl, które swoją drogą też jest rock&rollowe i pełne zacieru (zacier kojarzy mi się głownie z bimbrem, ale co kto lubi . ) Niepowetowaną stratą jest też brak Somebody to Love ,który został fenomenalnie wykonany w koncertówce z 1982,a o łataniu kawałków tak ,że nikt nie wie co jest skąd ,nie wspomnę. [/url] |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 8:57 pm Temat postu: |
|
|
a taki mój drogi, że gdy słyszę live killers, to wiem, że słyszę koncert na żywo, a nie zmiksowane przez cyfrę taśmy, kamuflowane wpadki, powycinane fausze itd. chcę słuchać pisków i zgrzytów, bo to jest właśnie rock&rollowy koncert, który jest dla mnie szczery i przez to jako fana takich brzmień, prawdziwy:)
ps. swego czasu rolling stone zamieściło live killers w czołówce najlepszych albumów koncertowych w dziejach rocka, nie wspominając nawet o istnieniu tak wątpliwych 'pereł' jak live at wembley... zresztą, nie tylko to pismo, również zestawienie "classic rock" wymienia jedynie ten koncertowy album queen (poniżej link). chodzi mi tu o unaocznienie, że 'brudne' dźwięki są esencją rock&rolla nie tylko dla paru osób, i besztanie tego albumu za tzw. 'dyktafon' nie ma sensu, bo właśnie w tym tkwi jego urok...
http://rateyourmusic.com/list/Nighthawk/classic_rock__magazines_the_50_greatest_live_albums_ever/ |
|
Powrót do góry |
|
|
hamburger
Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 215 Skąd: z fabryki wafelków
|
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 10:28 pm Temat postu: |
|
|
Świetna płyta, nic dodać nic ująć. Mercury w super formie. Death On Two Legs, We Will Rock You (w dwóch wersjach), Tie Your Mother Down, Love Of My Life, '39, Now I'm Here, Let Me Entertain You, Killer Queen, Bicycle Race, Get Down Make Love, Spread Your Wings, Don't Stop Me Now - wszystko wyszło świetnie. Dla mnie takie kawałki jak "Spread your wings" czy "Love of my life" lepiej wyszły na tej składance koncertowej niż w nagraniu studyjnym. To samo się tyczy "39" i "Keep yourself alive". "I'm in love with my car" - perfekcyjne wykonanie Rogera. Niestety, widać denerwujące potknięcie Mercury'ego w We Are The Champions Jest moment, w którym Freddie próbuje wyśpiewać słowo "fighting" tak samo jak jest w nagraniu studyjnym i tu się potyka Ale to tylko jedna taka większa wpadka w tej składance, szkoda tylko, że akurat w tej piosence Ogólnie płyta na 6 _________________ The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle... |
|
Powrót do góry |
|
|
Spike Edney jr
Dołączył: 08 Kwi 2004 Posty: 852
|
Wysłany: Sro Lip 11, 2007 1:18 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | a taki mój drogi, że gdy słyszę live killers, to wiem, że słyszę koncert na żywo, a nie zmiksowane przez cyfrę taśmy, kamuflowane wpadki, powycinane fausze itd. chcę słuchać pisków i zgrzytów, bo to jest właśnie rock&rollowy koncert, który jest dla mnie szczery i przez to jako fana takich brzmień, prawdziwy:)
ps. swego czasu rolling stone zamieściło live killers w czołówce najlepszych albumów koncertowych w dziejach rocka, nie wspominając nawet o istnieniu tak wątpliwych 'pereł' jak live at wembley... zresztą, nie tylko to pismo, również zestawienie "classic rock" wymienia jedynie ten koncertowy album queen (poniżej link). chodzi mi tu o unaocznienie, że 'brudne' dźwięki są esencją rock&rolla nie tylko dla paru osób, i besztanie tego albumu za tzw. 'dyktafon' nie ma sensu, bo właśnie w tym tkwi jego urok...
http://rateyourmusic.com/list/Nighthawk/classic_rock__magazines_the_50_greatest_live_albums_ever/ |
Nie odmawiam wielkości Live Killers.Szczególnie lubię ten zachrypnięty głos Fredka:wink: . Jest to świetna koncertówka i dobrze ,że została doceniona w rankingu, ale nie jest to szczyt marzeń. Słyszałeś pewnie Japonię Deep Purple, fenomanalny koncert. Dżwięk pieści ucho, a muzyka to już legenda. A "How the West Was Won" Led Zeppelin ?? Nie wydaje mi się ,żeby te płyty były łatane czy upiększane, a brzmią ślicznie i czysto. Zostały porządnie wydane i zremasterowane. Czepiam się LK tylko odnośnie jakości nagrań, a nie muzyki tam zawartej. Ile bootlegów nagrywanych z publiki brzmi lepiej niż LK?? A Houston z soundboardu?? Piękna muzyka , ostry rockowy pazur - zgadzam się, staranność wydanie i jakośc - nie. Usuwanie szumów to nie wklejanie głosu Fredka w " Fat bottomed girls". Piszę to ja, miłośnik bootlegów. Mogę slyszeć Japonki krzyczące " Rodzia, Rodzia" czy klaskanie podpitych Niemców - koncert ma swoje prawa, ale jeśli wydaje się oficjalną koncertówkę, to można się przyłożyć. |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sro Lip 11, 2007 10:46 pm Temat postu: |
|
|
wiesz, że bootlegów słuchają jeno ludzie, którzy w zespół wchodzą o wiele głębiej, niźli przeciętny śmiertelnik odwiedzający muzyczne regały. może dobrze, że płyta tego rodzaju ukazuje queen w innym świetle szerszej grupie słuchaczy. wiele grup robiło bardzo dużo, by wydać koncert w wersji po prawdzie 'dyktafonowej', dla atmosfery i nastroju koncertowych uniesień z naszego poletka przykładem może być "varran strikes back" acid drinkers - płytę zjechano na wszelkie sposoby za to, że produkcja jest poniżej wszelkiego poziomu. tytus, który miał rzetelny wkład w ową stwierdził z rozbrajającą szczerością, że o to właśnie chodziło, bo to jest koncert a nie składanka "the best of...". co do queen, znając strategię wydawniczą będziemy co jakiś czas 'zaskakiwani' kolejnym oficjalnym dvd z koncertem sprzed lat - wyczyszczonym, doskonale wyprodukowanym, cyfrowo upiększonym, z idealnie słyszalną i śpiewającą w tonacji publiką, dogrywkami itd. (o to już pan Brian 'clear sound' May zadba należycie). dla mnie jest rzeczą karygodną wycinanie wpadek zespołu (vide znikające fausze freddiego z at the bowl) - to jest masakrowanie koncertu. w tej sytuacji pozostaje się tylko cieszyć, że kiedyś dawno dawno temu, w Roku Pańskim 1979 wydano to, co cieszyć będzie ucho tych, którzy za lat kilka odkrywać będą, że drzewiej również tak grywano i wydawano koncerty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gnietek
Dołączył: 04 Sie 2006 Posty: 936 Skąd: z pięknej planety zwanej Ziemią :)
|
Wysłany: Czw Lip 12, 2007 10:55 am Temat postu: |
|
|
Cóż, poprawianie jakości dźwięku a wycinanie wpadek to jednak nie to samo.
Ja wiem, że "brud", jak to nazywasz, dodaje klimatu, ale... przede wszystkim pogarsza słyszalność. Nie jest do końca prawdą, że kiepskiej jakości nagranie dodaje autentyzmu, bo w sumie myślę, że jakbym był w Bremie w 1979, to bym lepiej słyszał np. "Don't Stop Me Now" niż na "Live Killers" (oczywiście jest kilka wyjątków - mógłbym np. stać pod głośnikiem i zupełnie ogłuchnąć albo być totalnie pijanym i ledwo się orientować, co się dzieje wokół , ale nie popadajmy w skrajności). Raczej jest tak, że fani rocka są po prostu przyzwyczajeni do tego, że bootlegi są kiepskiej jakości, bo słyszeli ich w życiu mnóstwo i z zasady takie właśnie były - więc uważają, że tak ma być. I kiedy dostają jakąś produkcję z czystym dźwiękiem (co niekoniecznie znaczy z wyciętymi "gorszymi" momentami) - to czegoś brakuje.
Jak dla mnie "Live Killers", mimo wszystkich niedoskonałości dźwięku, jest właśnie mało autentyczna ze względu na składanie jej z fragmentów co najmniej 4-5 koncertów (a na dobrą sprawę może nawet ponad 20, bo tyle ich zagrał Queen na początku 1979 roku). _________________ Wszyscy jesteśmy jak worki kartofli: czy chcemy, czy nie, i tak nas wrzucą do piwnicy. |
|
Powrót do góry |
|
|
hamburger
Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 215 Skąd: z fabryki wafelków
|
Wysłany: Czw Lip 12, 2007 2:11 pm Temat postu: |
|
|
Niestety muszę podzielać opinię krs Nie cierpię ulepszania dźwięku w płytach z koncertu, ale jeszcze zdecydowanie bardziej nienawidzę wycinania fałszów. Słuchając nagrania koncertowego, chcę znać prawdę, wiedzieć jak gra na żywo, wiedzieć co słyszeli ci, którzy na tym koncercie byli. Jeżeli chcę słuchać wspaniałej jakości nagrania, nieskazitelnego i pozbawionego wszelkich usterek, to mogę sięgnąć po album studyjny, bo on się do tego najlepiej nadaje.
Mam tylko pytanie. Skąd wiesz, że na Live at the Bowl są powycinane fałsze Mercury'ego? Ja miałem nadzieję, że tak nie jest, bo to moja ulubiona płyta koncertowa xD _________________ The one thing we're all waiting for
Is peace on Earth, an end to war
It's the miracle we need
The miracle... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|