Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
A DAY AT THE RACES |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
9% |
[ 3 ] |
5 |
|
39% |
[ 13 ] |
6 |
|
51% |
[ 17 ] |
|
Wszystkich Głosów : 33 |
|
Autor |
Wiadomość |
szymek_dymek
Dołączył: 24 Lis 2004 Posty: 2079 Skąd: Racibórz
|
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 10:13 am Temat postu: |
|
|
Dam pięć z dużym minusem. Dla mnie zdecydowanie słabsze od ANATO, posiada kilka bardzo mocnych punktów, ale także sporo zapchajdziur. Płyta nie jest tak logicznie i konsekwentnie uporządkowana jak poprzedniczka, nie rozumiem, czemu często się je stawia obok siebie. Irytujące You Take My Breath Away (wiem, wielu uwielbia, ale ja nie), nudnawe Drowse, rozwlekłe Teo Torriate. Do boskich kawałków zaliczyłbym The Milionaire Waltz, White Man, Somebody To Love, od biedy Tie Your Mother Down. Bardzo sympatyczny Lover Boy. Bardzo lubię ten album, zwłaszcza za obfite wykorzystanie fortepianu i rockowy pazur w paru miejscach, ale dostrzegam wielką nierówność krążka. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mandey
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 1579 Skąd: Rawicz
|
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 7:11 pm Temat postu: |
|
|
5
Odrobinkę słabsza niż starsza siostra. Słabsza bo ma ciągnące się jak flaki z olejem Drowse.
Pozostałe utwory uwielbiam od początku do końca. Ulubiony utwór: Somebody To Love, jednak. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michalzbiku95
Dołączył: 26 Lut 2010 Posty: 995 Skąd: Warszawa - Bielany
|
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 7:17 pm Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie 6, mój ulubiony album, no ale nie mam czasu się rozpisywać zrobię to później _________________ Nagroda "Tomisiępodobatomniejoznowucośfajnego 2010" |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 8:13 pm Temat postu: |
|
|
7 lat temu dałem 5, tyle dam tez teraz, choc z plusem. to chyba czwarta plyta w mojej hierarchii, wtedy była poza piątką, jak pisałem. troche sie ulubione momenty tez czasami pozmienialy. rzeczy wybitne i wybitnie zaaranzowane tu są, chocby waltz, loverboy, white man (jednak, siedem lat temu nie szalałem za tym kawalkiem z tego, co widze), ytmba. swietny wrecz wzór hard rockowego luzackiego kawalka w postaci tymd (nie przypadkowo foo fighters uwielbiają to grać - to jest numer, ktory nawet po prawie 40 latach brzmi wrecz wzorcowo jesli chodzi o taki gatunek). long away jednak nie przekonuje, choc slucha sie bez jakichs wielkich skrętów narządów. teo przeslodzone, choc miłe. drowse bardzo lubie za ten senny nastrój, ale nie jest to dzielo wybitne. gdybysmy sie bawili w plusy, byloby 5+. a tak jest po prostu 5. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 8:55 pm Temat postu: |
|
|
5, bo to dobra, hard rockowa płyta jest, dodatkowo okraszona o elementy znane Queen. Więc mamy tu: walczyk, hard rockową ucztę (czy wręcz metalową w White Man), uroczy kawałek w postaci Loverboya, czy też poruszającą balladę You Take My Breath Away. Każdy kawałek jest na swoim miejscu, lubię tę płytę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Michalzbiku95
Dołączył: 26 Lut 2010 Posty: 995 Skąd: Warszawa - Bielany
|
Wysłany: Pon Gru 26, 2011 5:51 pm Temat postu: |
|
|
6 - bez zastanowienia
a po zastanowieniu...też 6 - moja ulubiona płyta to jest , a dlaczego?
Tie Your Mother Down - świetny rocker, gitara jak marzenie, poza tym super jak na otwarcie płyty z tym klimatycznym wstępem. Do tego w bardzo fajny sposób zaśpiewana przez Freda 5+/6
You Take My Breath Away - o tym utworze na forum powiedziano już chyba wszystko. Subtelna , przepiękna piosenka o miłości, fenomenalnie zaśpiewana i skomponowana przez FM. Moja ulubiona ballada ever. kropka. 6/6
Long Away - tu mamy niby słabszy moment, ale jak na 'zaśpiewane przez Briana' i tak jest nieźle. Taki lajcik, który jest całkiem przyjemny 4+/6
The Millionaire Waltz - czyli najlepszy moment na płycie IMO, do tego moja ulubiona piosenka zespołu zwanego Queen. Jest tu połączenie wszystkiego co najlepsze w tym zespole w latach 70, ale dlaczego tak pokochałem? sam nie wiem, wiem tylko że to coś niesamowitego 6/6
You and I - fajna piosenka Johna , chyba tylko gorsza od jego YMBF ze wszystkich jego kompozycji w latach 70, super się tego słucha pomiędzy dwoma tak zajebistymi dziełami 5-/6
Somebody to Love - kolejny geniusz Merkjurjego ( ), mamy tu super chórki, i wokal główny nic dodać nic ująć - piosenka kompletna, a do tego odniosła spory sukces komercyjny. 5+/6
White Man - dobre surowe walnięcie spod palców May'a, prawdziwy, ostry hard rock i to na jakiej płycie , gdzie przewijają się chórki i inne pedalskie kontemplacje. Tu też mamy zanany skądinąd motyw. 5/6
Good Old-Fashioned Lover Boy - nooo, jak ja uwielbiam to. Mniejszy walc milionera jak nic , tylko że z jeszcze większym odlotem. Fortepianino rozwala , basik też ^ ^ 6-/6
Drowse - jednym słowem o tym utworze to : dziwny. Tu jest zdecydowanie słabszy moment niestety tej płytki, dla niektórych dlatego tylko nie zasługuje ona na 6. ALE to bardzo ciekawa jednocześnie piosenka, z klimatem , czyli z tym czym wszyscy lubią mieć do czynienia. 4+/6
Teo Torriatte - tośmy dobrnęli do końca , czyli fapowanie Kudłacza-Borsuka do Japończyków, fajna ballada , ale nic poza tym tak naprawdę , gdyby nie końcówka , która wieńczy dzieło to już w ogóle by była lipa 4/6 _________________ Nagroda "Tomisiępodobatomniejoznowucośfajnego 2010" |
|
Powrót do góry |
|
|
Dundersztyc19
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 1356 Skąd: Kuala Lumpur
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 3:35 pm Temat postu: |
|
|
Słuchając dziś tego albumu utwierdziłem się w przekonaniu, że pierwsza strona to kicha, a druga jest bardzo fajna.
Ten album jest strasznie przesłodzony, zniewieściały i ciężko mi to jakoś znieść. A najwięcej takich utworów jest na pierwszej stronie. A drugiej też są, ale jakoś bardziej do mnie trafiają. Krytykowane "Drowse" czy "Teo Torriatte" to akurat dla mnie świetne momenty. "Good Fashioned Lover Boy" i "Somebody to Love" też świetne.
Jest tu utwór, którego fenomenu już nigdy nie uda mi się pojąć - The Millionaire Waltz.
Dla mnie to straszny niewypał, chaos. Było parę momentów, ale to dosłownie momentów na całe sześć minut. Nawet nie miałem na czym ucha zawiesić. Żeby to chociaż rzeczywiście to było coś ala "Bohemian Rhapsody", a gdzie tam. "Bohemian Rhapsody", a zwłaszcza "Liar" zjadają to na jeden kęs. Takie tam pitu, pitu, parę momentów i koniec utworu. Przynajmniej nie udaję, że mi się podoba.
"You Take My Breath Away" przesłodzone. A rockerów tutaj też dobrych nie ma.
Dla mnie ten album jest bardzo kontrowersyjny, a przede wszystkim cholernie nierówny. _________________ - Odnoszę wrażenie, że niektórzy powinni dostać dożywotni zakaz słuchania Kazika Staszewskiego. |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 4:35 pm Temat postu: |
|
|
Dundersztyc19 napisał: | Jest tu utwór, którego fenomenu już nigdy nie uda mi się pojąć - The Millionaire Waltz. |
Cztery słowa - bas i orkiestracje gitarowe. Deacon gra przepięknie (solówka na początku utworu!!!), a gitary chwilami tworzą taki epizm, że ojajebię. Powrót do zwrotki pod koniec z tymi fanfarami zagranymi na Red Special - no kosmos. Choćby za ten moment uważam, że można porównywać z epickimi Marszami Czarnych Królowych czy innymi BohRhapami. Może i przegrywa w bezpośrednim starciu, ale na pewno nie jest aż zjadana na jeden kęs. Zwłaszcza przez Liar.
Cytat: | A rockerów tutaj też dobrych nie ma. |
Niedocenianie White Man mnie bardzo zasmuca. :<
No i album ma jeszcze jedną magiczną rzecz - jedno z najlepszych pedalstw Johna, czyt. You and I. Ale do tego utworu chyba trzeba DOJRZEĆ. Zgadzam się: album jest nierówny. Jednak z drugiej strony nawet utwory, za którymi nie przepadam mi się bardzo dobrze słucha i głównie dlatego u mnie ten album jest w TOP5 zespołu. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 4:57 pm Temat postu: |
|
|
Dundersztyc19 napisał: | Jest tu utwór, którego fenomenu już nigdy nie uda mi się pojąć - The Millionaire Waltz.
Dla mnie to straszny niewypał, chaos. Było parę momentów, ale to dosłownie momentów na całe sześć minut. Nawet nie miałem na czym ucha zawiesić. |
Chaos? W walcu?
Nie wiem, ja po latach dochodzę do wniosku, że wolę ADATR od ANATO. _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zimek
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 256 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 5:59 pm Temat postu: |
|
|
Jadę z odsłuchiwaniem Queenu po kolei i obecnie zatrzymałem się na tej płycie. Niestety, poprzednie płyty są o wiele lepsze. ADATR wydaje mi się dość nudna. Coraz bardziej doceniam końcówkę płyty, ale takie utwory jak Long Away czy You And I są odrobinę kiczowate. Nie rozumiem zachwytów nad You Take My Breath Away. Nie mam przy niej ciar, nie kręci mnie w ogóle ta rzewna melodia. Zaś Somebody To Love akceptuję jedynie w wersji koncertowej. Studyjna wersja wysiada.
I mało tu porządnego powera, jak to było na poprzednich płytach. Na szczęście pojawiły się takie utwory jak Tie Your Mother Down i White Man, w których Brian trochę mocniej szarpie struny.
The Millionaire Waltz to ciężki orzech do zgryzienia. Ma dobre momenty, ale ma też słabiutkie chwile. Mimo wszystko utwór jako całość podoba mi się na tyle, że czasami lubię go posłuchać parę razy pod rząd.
Ogólnie płycie daję 4+/5-. W każdym razie, najlepsza nie jest. Zobaczymy co będzie dalej |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 6:29 pm Temat postu: |
|
|
Zimek napisał: | Nie rozumiem zachwytów nad You Take My Breath Away. Nie mam przy niej ciar, nie kręci mnie w ogóle ta rzewna melodia. Zaś Somebody To Love akceptuję jedynie w wersji koncertowej. Studyjna wersja wysiada.I mało tu porządnego powera, jak to było na poprzednich płytach.The Millionaire Waltz to ciężki orzech do zgryzienia. Ma dobre momenty, ale ma też słabiutkie chwile. |
_________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 7:59 pm Temat postu: |
|
|
abercjusz napisał: | Zimek napisał: | Nie rozumiem zachwytów nad You Take My Breath Away. Nie mam przy niej ciar, nie kręci mnie w ogóle ta rzewna melodia. Zaś Somebody To Love akceptuję jedynie w wersji koncertowej. Studyjna wersja wysiada.I mało tu porządnego powera, jak to było na poprzednich płytach.The Millionaire Waltz to ciężki orzech do zgryzienia. Ma dobre momenty, ale ma też słabiutkie chwile. |
|
hahaha!
Okej, wiem, że offtop, ale ----> skąd pochodzi to przecudne foto Rogera ? Czy to jakiś wywiad/dokument, którego jeszcze nie zdążyłam obejrzeć ? |
|
Powrót do góry |
|
|
NatArt
Dołączył: 10 Wrz 2011 Posty: 198 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 8:07 pm Temat postu: |
|
|
"So please don’t go
Don’t leave me here all by myself
I get ever so lonely from time to time
I will find you
Anywhere you go I’ll be right behind you
Right until the ends of the earth
I’ll get no sleep till I find you to tell you
That you just take my breath away"
Mój ulubiony moment balladowy w karierze zespołu |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 8:09 pm Temat postu: |
|
|
Zimek napisał: | Jadę z odsłuchiwaniem Queenu po kolei i obecnie zatrzymałem się na tej płycie. Niestety, poprzednie płyty są o wiele lepsze. ADATR wydaje mi się dość nudna. Coraz bardziej doceniam końcówkę płyty, ale takie utwory jak Long Away czy You And I są odrobinę kiczowate. Nie rozumiem zachwytów nad You Take My Breath Away. Nie mam przy niej ciar, nie kręci mnie w ogóle ta rzewna melodia. Zaś Somebody To Love akceptuję jedynie w wersji koncertowej. Studyjna wersja wysiada.
I mało tu porządnego powera, jak to było na poprzednich płytach. Na szczęście pojawiły się takie utwory jak Tie Your Mother Down i White Man, w których Brian trochę mocniej szarpie struny.
The Millionaire Waltz to ciężki orzech do zgryzienia. Ma dobre momenty, ale ma też słabiutkie chwile. Mimo wszystko utwór jako całość podoba mi się na tyle, że czasami lubię go posłuchać parę razy pod rząd.
Ogólnie płycie daję 4+/5-. W każdym razie, najlepsza nie jest. Zobaczymy co będzie dalej |
Jezu, chyba pierwszy raz czytam tutaj czyjąś opinię, która jest w 100% inna niż moja.
A StL to najlepszy Queen EVER. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
NatArt
Dołączył: 10 Wrz 2011 Posty: 198 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 8:14 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jezu, chyba pierwszy raz czytam tutaj czyjąś opinię, która jest w 100% inna niż moja. |
Heh, to tak jak u mnie:D Te, których Zimek nie lubi są moimi ulubionymi z płyty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dundersztyc19
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 1356 Skąd: Kuala Lumpur
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 9:20 pm Temat postu: |
|
|
whoatemydinner napisał: |
No i album ma jeszcze jedną magiczną rzecz - jedno z najlepszych pedalstw Johna, czyt. You and I. Ale do tego utworu chyba trzeba DOJRZEĆ. |
Akurat "You and I" lubię. To całkiem porządny i optymistyczny utworek. Ale na nieszczęście wypada po "The Millionaire Waltz".
whoatemydinner napisał: | Dundersztyc19 napisał: | Jest tu utwór, którego fenomenu już nigdy nie uda mi się pojąć - The Millionaire Waltz. |
Cztery słowa - bas i orkiestracje gitarowe. Deacon gra przepięknie (solówka na początku utworu!!!), a gitary chwilami tworzą taki epizm, że ojajebię. Powrót do zwrotki pod koniec z tymi fanfarami zagranymi na Red Special - no kosmos. Choćby za ten moment uważam, że można porównywać z epickimi Marszami Czarnych Królowych czy innymi BohRhapami. Może i przegrywa w bezpośrednim starciu, ale na pewno nie jest aż zjadana na jeden kęs. Zwłaszcza przez Liar.
|
Oczywiście nie robię tu za żadną prawdę absolutną, ale ewidentnie uważam, że "Walc milionera" mnie nudzi. "Bohemian Rhapsody" może i się przejadło, ale dalej lubię go słuchać i pojmuję jego wielkość, a "Liar" to z kolei moje zboczenie, cholernie fajna "rapsodia", jeśli mogę to tak nazwać. Może przez to, że ma więcej pazura i nie jest osłuchana. Każda z części tego utworu tworzy dla mnie muzyczną świetną całość, mam dreszcze, cholernie mnie bierze. A "The Millionaire Waltz" nijak mnie nie bierze, choć słuchałem tego kilka razy, to nie mogę dostrzec w nim geniuszu, ani żadnego elementu, którym by mnie pociągał, taka smutna prawda o mnie.
whoatemydinner napisał: |
Cytat: | A rockerów tutaj też dobrych nie ma. |
Niedocenianie White Man mnie bardzo zasmuca. :<
|
W zasadzie "White Man" jest spoko, ale zdecydowanie czegoś mi tu brakuje. _________________ - Odnoszę wrażenie, że niektórzy powinni dostać dożywotni zakaz słuchania Kazika Staszewskiego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zimek
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 256 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie Maj 20, 2012 10:52 pm Temat postu: |
|
|
Tylko żeby była jasność, ja nie powiedziałem, że nie lubię Somebody To Love. Ja po prostu wolę wersję koncertową, studyjna już mnie tak nie rusza. |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 1:26 pm Temat postu: |
|
|
Zimek napisał: | Tylko żeby była jasność, ja nie powiedziałem, że nie lubię Somebody To Love. Ja po prostu wolę wersję koncertową, studyjna już mnie tak nie rusza. |
Ja uwielbiam Somebody to love w każym wydaniu Królowej:) Nie dziwię się właściwie, że to ulubiona piosenka Fredka _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Sro Maj 23, 2012 10:00 pm Temat postu: |
|
|
Mój pierwszy post
ADATR nie jest moim ulubionym albumem. Okładka i tytuł sugerują, że będzie druga "Opera" - ale na sugestiach się kończy. Płyta ogólnie inna, troszkę wymuszona i wymęczona. Niby nieco prostszy w odbiorze aniżeli Opera, ale i tak sztucznie przekombinowany i na siłę uatrakcyjniany.
Tie Your Mother Down - jeden z lepszych utworów. Dynamiczne, rockowe kopnięcie. Niestety, brakuje mu czegoś nieuchwytnego i nie ma w sobie tej magii, pozwalającej słuchać, słuchać i słuchać bez końca. W końcu bowiem niestety się nudzi
You Take My Breath Away - Nie lubię i koniec. Smętny i nudny
Long Away – pomimo że śpiewany przez Briana, przywodzi troszkę na myśl Sweet Lady i Seaside randesvous z poprzedniej płyty. Fajny, ale nie do końca w moim stylu.
The Millionaire Waltz - Jak można nie lubić Walca Milionerów? Świetny, niesztampowy utwór, może nie na miarę Black Queen czy Innuendo, ale główna perełka płyty.
You and I - Typowo deaconowska sympatyczna melodyjna popierdółka. Nie razi, ale też i nie zachwyca
Somebody to Love - absolutny nr 1. Nie, nie w kategorii "Najlepszy utwór na płycie". Absolutny nr 1 w kategorii "najbardziej przereklamowana piosenka Queen". Sama kompozycja nieciekawa, do tego irytująca maniera wokalna i kompletnie skopane kastrackie chórki. Nie do usłuchania jak dla mnie.
White Man - Może to autosugestia, ale coś wspólnego ma to z późniejszym "Hitmanem". Przeciętny, absolutnie niewyróżniający się utwór.
Good Old-Fashioned Lover Boy - utwór, od którego zaczęła się moja fascynacja Queen i ogólnie świadomość, że oprócz Queena znanego z RMF-u i Greatest Hits II istnieje coś więcej. Wielki utwór, wielki sentyment, ale sorry - Walc Milionerów lepszy.
Drowse - nie wiem co wszyscy chcą od tej piosenki. Ja ją bardzo lubię - jedna z lepszych piosenek śpiewanych przez Rogera.
Teo Torriatte - wymaga wielokrotnego osłuchania, aby się w końcu spodobać. Dobra, chociaż mam wrażenie, że to utwór mający być w pierwotnym zamierzeniu wielki jak BoRap czy Black Queen. A tak dostaliśmy ładnie ubrany, przekoloryzowany banał, co nieco drażni. Ale i tak bardzo fajna piosenka.
Ogólnie płycie dałem 4. Troszkę naciągane, bo znienawidzone STL ciągnie płytę w dół, ale gdyby utwór ten wywalić - czwórka wydaje się sprawiedliwa. Płyta jednak strasznie nierówna. |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Sro Maj 23, 2012 10:52 pm Temat postu: |
|
|
haes82 napisał: |
Somebody to Love - absolutny nr 1. Nie, nie w kategorii "Najlepszy utwór na płycie". Absolutny nr 1 w kategorii "najbardziej przereklamowana piosenka Queen". Sama kompozycja nieciekawa, do tego irytująca maniera wokalna i kompletnie skopane kastrackie chórki. Nie do usłuchania jak dla mnie.
|
Bluźnisz chłopie, bluźnisz
A tak serio, no to wiadomo, każdy ma prawo do swojego zdania, ale że Somebody to love nie do słuchania Że maniera Freda? Dla mnie śpiew nie jest bardziej zmanierowany niż w innych utworach z tego albumu. Zresztą dla mnie śpiew Fredka w ogóle nie jest zmanierowany, chyba że na płycie AKOM w Roku miłości 10 lat pózniej Ale i tak mi się podoba Ale że Somebody to love to nieciekawa kompozycja? Dla mnie to jeden z najcudowniejszych utworów Fredka, zwłaszcza właśnie ma ciekawą kompozycję, nawet sam Freddie mówił, że Somebody to love to dla niego lepsza kompozycja niż BoRhap. Dla mnie nie wiem czy lepsza, ale na pewno tak samo cudowna. I'm shocked
Zresztą piszesz że Good old-fashioned lover boy jest super - a przecież chórki tam są bardzo podobne do tych podobno ,,kastracji" z Somebody to love i w ogóle stylizacja piosenki podobna- gdzie tutaj logika ?
Wybaczta, jeżeli się rzucam, ale to jedna z moich ukochanych piosenek Queen i nie lubię jak ktoś tak brzydko o niej mówi _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Maj 23, 2012 10:57 pm Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=LRt2jX1kaYo
jakie zmanierowanie, jakie co niby.
edit: nie no serio, sposób w jaki pod koniec to wszystko płynie i prześpiewywanie się nawzajem Freda i Rogera plus gitara Maya to miazga. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Sro Maj 23, 2012 11:14 pm Temat postu: |
|
|
haes82 napisał: | Somebody to Love - absolutny nr 1. Nie, nie w kategorii "Najlepszy utwór na płycie". Absolutny nr 1 w kategorii "najbardziej przereklamowana piosenka Queen". Sama kompozycja nieciekawa, do tego irytująca maniera wokalna i kompletnie skopane kastrackie chórki. Nie do usłuchania jak dla mnie.
|
Boże, dostałem migreny.
Że niby kastrackie chórki? A w Queen były inne?
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeśli komuś nie podobają się partie grupowe zespołu, to raczej powinien szukać sobie innych idoli. Serio, to tak jakby słuchać GnR i nie lubić gitary Slasha, albo słuchać Katie i mówić że jest brzydka.
Chórki Queen to absolutny TOP3 najlepszych ich rzeczy.
I jeszcze pozwolę sobie się zacytować, bo dobrze prawiłem.
Krynica Prawdy napisał: | A StL to najlepszy Queen EVER. |
_________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Maj 23, 2012 11:53 pm Temat postu: |
|
|
A ja Wam powiem, że wersja studyjna STL dla mnie osobiście ssie- zwłaszcza zestawiona z koncertową.
Dlatego strasznie ubolewam, ze nigdy nie powstała wersja BBC. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 5:20 pm Temat postu: |
|
|
OberstPrymas napisał: |
Że niby kastrackie chórki? A w Queen były inne?
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeśli komuś nie podobają się partie grupowe zespołu, to raczej powinien szukać sobie innych idoli. Serio, to tak jakby słuchać GnR i nie lubić gitary Slasha, albo słuchać Katie i mówić że jest brzydka.
Chórki Queen to absolutny TOP3 najlepszych ich rzeczy.
|
Widze, ze ostro mi się dostało. Ilu ludzi, tyle gustów. Dla mnie akurat chórki Queen to temat trudny i w moim wypadku obowiązuje zasada - im mniej, tym lepiej.
Wcale nie uważam, że Queen to chórki. Świetnych/wybitnych utworów bez tego "upiększenia" jest mnóstwo, w wielu też zespół zachował umiar. W zasadzie są tylko dwa utwory gdzie przegięli - wspomniane Somebody to Love, który w zasadzie oparty jest na chórkach oraz We Are The Champions, które IMO skopane przez nieznośne i zupełnie niepotrzebne "And we mean to go on and on and on and on" (czy co oni tam kwiczą) przed refrenem.
Całą resztę, włącznie z "Fairy Tellers Master Stroke" jakoś toleruję. STL jednak wybitnie mi nie leży. Chociaż próbowałem się do niego przekonać wielokrotnie, wymiękam.
Przyznaję, że wersje koncertowe dzięki ograniczeniu roli chórków są ciutkę lepsze - ale nawet bez znienawidzonego wycia jest w tej piosence coś, co mnie irytuje. I tyle. |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 6:48 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | Widze, ze ostro mi się dostało. |
Jeszcze nikt na tym forum nie oberwał ode mnie i Ty na pewno nie jesteś pierwszy. Żebyśmy się dobrze zrozumieli.
Dla mnie chórki to mega istotna rzecz. Nie raz i nie dwa ten element ratował słabe piosenki Królowej (All God's People na przykład). Ich brak w latach 80. jest istotnym powodem, dla którego nie przepadam za "środkowym" okresem działalności chłopaków. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 6:51 pm Temat postu: |
|
|
OberstPrymas napisał: | Nie raz i nie dwa ten element ratował słabe piosenki Królowej (All God's People na przykład). |
W ogóle mi tego nie uratował, wręcz przeciwnie, namolne są te zaśpiewy jak dla mnie...
OberstPrymas napisał: | Ich brak w latach 80. jest istotnym powodem, dla którego nie przepadam za "środkowym" okresem działalności chłopaków. |
A tu już pełna zgoda. Pianino, chórki i gitarowe orkiestracje- ich brak to jakby Black Sabbath na dobre wyłączyło przester z gitar... zastąpione banalnymi klawiszami... normalnie ambicja i kosmos... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Zimek
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 256 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 7:37 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | A ja Wam powiem, że wersja studyjna STL dla mnie osobiście ssie- zwłaszcza zestawiona z koncertową.
Dlatego strasznie ubolewam, ze nigdy nie powstała wersja BBC. |
+1 |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 10:14 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | A ja Wam powiem, że wersja studyjna STL dla mnie osobiście ssie- zwłaszcza zestawiona z koncertową.
Dlatego strasznie ubolewam, ze nigdy nie powstała wersja BBC. |
Tylko że jakby mieli "nagrać" taką jak przy 5 sesji, czyli tylko nowe wokale z tym samym podkładem, to ja dziękuję. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Pią Lip 06, 2012 9:26 pm Temat postu: |
|
|
Nadrabiania zaległości ciąg dalszy.
Podobnie, jak z A Night..., z tym albumem także musiałam się przeprosić i uznać jego wielkość. Słabszy moment to chyba tylko Long Away, gdyż nawet nie tak mocny jak reszta Drowse coś w sobie ma (wokalu Rogera nigdy za wiele). I zapomnijcie, co przedwczoraj pisałam o klimacie Lazing... na ANATO - Good Old-Fashioned Lover Boy jest po prostu przeuroczy i znakomicie przełamuje atmosferę po White Man. Na tej płycie jest jeszcze jeden bardzo doceniany przeze mnie utwór - You Take My Breath Away. Musiałam go na początku potraktować po macoszemu, by teraz się nim zachwycać. Jak jeszcze poszukam jakiejś wersji na żywo, to totalnie wsiąknę.
Ogólnie album na piątkę. Podeszłam do niego chyba na większym lajcie, niż do ANATO i łatwiej mi wszedł. |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|