Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
SHEER HEART ATTACK |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
8% |
[ 2 ] |
5 |
|
44% |
[ 11 ] |
6 |
|
48% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Czw Lip 21, 2005 10:28 pm Temat postu: |
|
|
varg napisał: | Fairy King: dlaczego uważasz że SCC kuleje pod względem tekstu? Możesz podać jakiś przykład co jest nie tak? |
Moim zdaniem, tekst SCC jest tak jakby trochę o niczym, pisany po prostu po to żeby był, dla zabawy, nie mówi o niczym konkretnym i nie niesie za sobą przesłania, przynajmniej tak mi się wydaje. Ale i tak baardzo lubię ten utwór.
varg napisał: | Co do reszty w większości się zgadzam, nie przepadam tylko za She Makes Me i za wokalem w ITLOTG (instrumentalnie utwór świetny) |
Jeśli chodzi o In The Lap OF The Gods, to także ten zniekształcony wokal trochę mnie drażni (a przynajmniej z początku się nie mogłem do tego przekonać), ale za to wspaniały klimat i jak już wspomniałeś, pod względem instrumentalnym wspaniały utwór. Szczególnie porywa mnie końcówka! Jako całość - uwielabiam, ale najbardziej podobała mi się wersja live, z normalnym wokalem, to było coś! |
|
Powrót do góry |
|
|
varg
Dołączył: 30 Maj 2005 Posty: 85 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 8:32 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: |
Moim zdaniem, tekst SCC jest tak jakby trochę o niczym, pisany po prostu po to żeby był, dla zabawy, nie mówi o niczym konkretnym i nie niesie za sobą przesłania, przynajmniej tak mi się wydaje. Ale i tak baardzo lubię ten utwór. |
Masz rację, tylko że to samo można powiedzieć wielu innych utworach Q z lat 70-tych, także tych najgenialniejszych, np. March Of The Black Queen, Great King Rat, Flick Of The Wrist czy BoRhap
Fairy King napisał: |
Jeśli chodzi o In The Lap OF The Gods, to także ten zniekształcony wokal trochę mnie drażni (a przynajmniej z początku się nie mogłem do tego przekonać), ale za to wspaniały klimat i jak już wspomniałeś, pod względem instrumentalnym wspaniały utwór. Szczególnie porywa mnie końcówka! Jako całość - uwielabiam, ale najbardziej podobała mi się wersja live, z normalnym wokalem, to było coś! |
Zgadzam się w pełni _________________ Fuck the Duck |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 9:13 pm Temat postu: |
|
|
varg napisał: | Masz rację, tylko że to samo można powiedzieć wielu innych utworach Q z lat 70-tych, także tych najgenialniejszych, np. March Of The Black Queen, Great King Rat, Flick Of The Wrist czy BoRhap |
Tutaj się zgodzić nie mogę, tekst BoRhap uważam za przepiękny i poetycki, trudno znaleźć bardziej wyszukane słowa, zaliczam go do jednego z najlepszych tekstów Queen. Tekst Flick Of The Wrist też uważam za wiele lepszy od SCC. |
|
Powrót do góry |
|
|
varg
Dołączył: 30 Maj 2005 Posty: 85 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 9:42 pm Temat postu: |
|
|
Lepszy czy gorszy - kwestia gustu, choć ja też wolę FOTW (zarówno tekst, jak całość) od SCC. BoRhap - owszem, poetycki, ale równie, a nawet bardziej, niejasny od SCC. _________________ Fuck the Duck |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2005 2:34 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Sheer Heart Attack to moim zdaniem najlepszy album obok A Day At The Races (i Made In Heaven - ale to poza klasyfikacją) |
MIH poza klasyfikacją Śmiem wątpić- jak dla mnie ADATR lub ANATO są wcale nie gorsze...
PS. Moim zdaniem dobry tekst wcale nie musi być poetycki lub poruszać jakieś ważne tematy. Czy DOTLegs (z dobrym przecież tekstem) to poezja? |
|
Powrót do góry |
|
|
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2005 3:26 pm Temat postu: |
|
|
Dka mnie wystarczające jest, żeby tekst nie był sztampowy, żeby np nie był to kolejny muzyczny Harlequinn, czy Danielle Steel rozpisana na nuty. _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2005 3:37 pm Temat postu: |
|
|
crowley napisał: | Dka mnie wystarczające jest, żeby tekst nie był sztampowy, żeby np nie był to kolejny muzyczny Harlequinn, czy Danielle Steel rozpisana na nuty.
|
Dlatego na przykład cenię teksty typu Bicycle Race, mimo iż nie są jakąś poezją, to jednak nie można im zarzucić braku oryginalności. Choć np. tekst do takiego Innuendo to już inna bajka. |
|
Powrót do góry |
|
|
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2005 4:13 pm Temat postu: |
|
|
To jest pewnego rodzaju komedia, jak "Lazing On a Sunday Afternoon" czy "Good Company", po prostu zabawa konwencją. _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2005 8:41 pm Temat postu: |
|
|
Yeah88 napisał: | Fairy King napisał: | Sheer Heart Attack to moim zdaniem najlepszy album obok A Day At The Races (i Made In Heaven - ale to poza klasyfikacją) |
MIH poza klasyfikacją Śmiem wątpić- jak dla mnie ADATR lub ANATO są wcale nie gorsze... |
Ale w co ty wątpisz? W to jakie albumy bardziej lubię? Heh...
Poza tym napisałem, że ADATR stawiam na równi ze SHA.
ANATO stawiam w moim prywatnym rankingu troszeczkę niżej.
Co do MIH to tak jak mówiłem już wielokrotnie, do tego albumu mam ogromny sentyment, uważam go za arcydzieło będące kwintesencją piękna i nie porównuję go bezpośrednio do żadnych innych płyt, ani Queen ani innych zespołów. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Wto Lip 26, 2005 11:32 am Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Ale w co ty wątpisz? W to jakie albumy bardziej lubię? Heh...
|
W to że lubisz MIH nie wątpię. Wątpię jedynie w to, czy MIH jest rzeczywiście najlepsze. Uważam że jest na równi z ANATO, SHA, ADATR i Innuendo. A tak w ogóle to wszystkim tym albumom wystawiłem 6 w "... na cenzurowanym". Jednak nie widzę powodu, dla którego MIH miałoby być wyżej.
Fairy King napisał: | Co do MIH to tak jak mówiłem już wielokrotnie, do tego albumu mam ogromny sentyment |
Ok, ale to nie jest argument, ja nie musze odczuwać tego samego, nie sądzisz?
Fairy King napisał: | uważam go za arcydzieło będące kwintesencją piękna i nie porównuję go bezpośrednio do żadnych innych płyt, ani Queen ani innych zespołów. |
To samo można powiedzieć o Innuendo... |
|
Powrót do góry |
|
|
Blackie_Sexx
Dołączył: 12 Cze 2005 Posty: 402 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Wto Lip 26, 2005 11:39 am Temat postu: |
|
|
MIH to bez wątpienia płyta piekna, ale nie rozpływałbym się nad jej walorami arcydzieła. To, ze powstała po smierci Freda i z jego pośmiertnym udziałem wcale nie ejst argumentem. Jesli taki ktokolwiek śmiał wysunąć, postąpił żałośnie. MIH, powtarzam, piękna płyta, jednak do tej eklektycznej rozwiązłej bezczelnej genialnej klasy SHA, ANATO, ADATR, II, czy nawet INNUENDO , jej bardzo daleko. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Lip 26, 2005 12:50 pm Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że w Made In Heaven nie do końca chodziło o genialną muzykę. Raczej o skomponowanie czegoś takiego, żeby wzruszało, próbowało pokazać ostatnie tchnienie Freddiego na tym świecie. I ten zamiar się udał, o to pewnie chodziło, o czym świadczy choćby ten ostatni kawałek. Innuendo jest pożegnaniem poprzez genialną muzykę, Made In Heaven jest już całkiem inne - bez ogromnych popisów muzycznych ma trafić do serca słuchacza. I to jest wielkość tej płyty, muzyka doskonale oddaje ten klimat, który miała oddać. Dlatego trudno też porównywać ten album z czymś innym, chodziło przede wszystkim o uczczecie życia wielkiego wokalisty, zarazem przyjaciela, a muzyka nam się tak podoba, bo właśnie osiągnięto to o czym wcześniej mówiłem. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, bo trochę niedokładnie to napisałem _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Wto Lip 26, 2005 9:50 pm Temat postu: |
|
|
Nigdy fakt nagrania MIH po śmierci Freddiego nie był dla mnie ani argumentem za ani przeciw MIH. Po prostu, uważam że MIH to kwintesencja piękna, piękno doskonałe, jakiego nie znalazłem nigdzie indziej. Takie utwory jak Mother Love czy A Winte's Tale wzruszają mnie do łez, uważam je za najpiękniejsze jakie stworzono. No i ten wspaniały, niepowtarzalny klimat - coś pięknego, brak słów by to opisać. Poza tym, mam sentyment do tego albumu, dzięki niemu zainteresowałem się Queen i w ogóle muzyką, kojarzę z nim stare, rodzinne czasy... I jak mówiłem, nie porównuję go z innymi albumami.
Moim zdaniem Innuendo się nie umywa pod żadnym względem do MIH, ale cóż, to tylko moje zdanie.
To chyba temat o innej płycie - SHA, więc może powróćmy do tego tematu? o MIH są 2 inne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Lip 26, 2005 11:48 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Moim zdaniem Innuendo się nie umywa pod żadnym względem do MIH, ale cóż, to tylko moje zdanie.
|
Też troszeczkę bardziej (naprawdę ciut) wolę Made In Heaven i szanuję Twoje zdanie, ale ja osobiście się nie zgadzam. Takie Bijou to chyba potrafi wycisnąć łzy tak samo jak Mother Love czy A Winter's Tale, ta gitara to dosłownie jak płacz....
Innuendo jest czymś zupełnie innym, jest to pożegnanie Freddiego przedstawione poprzez genialną muzykę, w Made In Heaven, wydaje mi się, że chodzi PRZEDE WSZYSTKIM o uczczenie pamięci Freddiego, w drugiej kolejności o geniusz muzyczny. I mimo że także Made In Heaven jest moim ulubionym albumem będę bronił Innuendo, bo to album przedoskonały.
PS. Wciąż nie wiem czy wiecie o co mi chodzi _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Czw Lip 28, 2005 12:48 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Takie utwory jak Mother Love czy A Winte's Tale wzruszają mnie do łez, uważam je za najpiękniejsze jakie stworzono. |
I gdzie tu jest obiektywizm Dla mnie takim utworem jest Innuendo, ale wcale nie uważam tego uworu za jakiś szczególnie lepszy (choć w survivorze wygrał ) np. od Who Wants To Live Forever czy też TSMGO (które uważam za równie genialne), po prostu ten mi się najbardziej podoba, a to że mnie najbardziej wzrusza itd, to już kwestia indywidualna i nie może służyć za argument za lub przeciw płycie.
Fairy King napisał: | Poza tym, mam sentyment do tego albumu, dzięki niemu zainteresowałem się Queen i w ogóle muzyką, kojarzę z nim stare, rodzinne czasy... |
Zero obiektywizmu...
Misiu napisał: | Ja myślę, że w Made In Heaven nie do końca chodziło o genialną muzykę. |
A ja myślę, że o to chodziło zawsze, przez 20 lat kariery. Natomiast w MIH chodziło też (oprócz genialnej muzyki) o:
Cytat: | skomponowanie czegoś takiego, żeby wzruszało, próbowało pokazać ostatnie tchnienie Freddiego na tym świecie. |
I tym się różni MIH od innych albumów. Natomiast moim zdaniem jest to płyta genialna, ale okoliczności powstawania i to, że wzrusza wcale nie musi oznaczać, że album jest genialny. Akurat MIH jest, ale jak już mówiłem- to nie jest argument, ale subiektywne odczucie. Czy ANATO jest słaba tylko dlatego, bo nie wzrusza? Trochę to głupie jak dla mnie... |
|
Powrót do góry |
|
|
Qnegunda
Dołączył: 20 Lip 2005 Posty: 2030 Skąd: Poznań/Warszawa
|
Wysłany: Czw Gru 15, 2005 9:44 pm Temat postu: |
|
|
Qnegunda napisał: | poprawka - wg mnie Innuendo jest najlepsza, bo najbardziej dopracowana. Plus powstała w specjalnych okolicznościach, które wszyscy znamy, więc każdy utwór nabiera nowego wymiaru. |
ŁoJezu, co ja tu ponawypisywałam...
Sheer Heart Attack... Mmmm, perełka nad perełki, jedna z płyt, którą ostatnio słucham najczęściej... Cudowna jako całość, konsekwentnie utrzymane w logicznym ciągu (słuchałam niedawno 'Tenement Funster' z sesji BBC [dzięki Dadze ] i kiedy się skończył, zdziwiłam się, że nie ma 'Flick Of The Wrist'... I po co mi funkcja losowego sortowania w magnetofonie? ). Ale zacznę od początku:
Brighton Rock - to właściwie jedyna pozycja na płycie, która mnie do końca nie przekonała. Co prawda solo na gitarze w środku utworu jest bardzo różnorodne i mało monotonne, ale IMHO trochę za długie. Ale falset Freddiego rules!
Killer Queen - świetna, melodyjna piosenka, typowa dla Królowej - bezczelny, ekstrawagancki przebój!
Tenement Funster - świetna gitara i cudowny wokal Rogera. Co prawda tekst może jest troszeczkę "płytki", ale mimo wszystko podoba mi się. No i właściwie tworzy jedną całość z następnymi trzema piosenkami..
Flick Of The Wrist - bardzo podoba mi się aranżacja. Oryginalne.
Lily Of The Valley - piękny tekst, Freddie i wybijające się pianino... Świetna ballada, właściwie mogłabym jej słuchać bez końca. Ogólnie bez zarzutów...
Now I'm Here - klasyk. Typowo rockowy, choć wolę wersję koncertową. Nabiera IMO trochę więcej życia na występach...
In The Lap Of Gods - długo trwało, bym się przekonała do tej piosenki, właściwie ciągle trudno mi jej słuchać... Wolałabym, gdyby Freddie śpiewał po prostu "normalniej", ale potem wszystko się rozkręca, nabiera trochę rozpędu, niesłychanie oryginalna.
Stone Cold Crazy - GENIALNE!! W odtwarzaczu zawsze na maximum głośności
Dear Friends - śliczna miniaturka, szkoda, że taka krótka.
Misfire - hmmm... Po prostu ładna i ożywcza piosenka, choć nie widzę w niej nic odkrywczego.
Bring Back That Leroy Brown - jedna z najlepszych IMHO pozycji na albumie. Przebojowy pastisz ze świetnym wokalem. Uwielbiam!
She Makes Me - trochę zbyt przeciąąąąągłe i monotonne, tekstowo też nie jest róznorodne... Mimo wszystko rozczarowuje; wokalnie zaś mi się podoba.
In The Lap Of Gods (Revisited) - ulubiona piosenka na albumie. Piękna, smutna ballada, trochę nawiązująca do pierwszej pozycji na następnej płycie Uwielbiam od poetycznej zwrotki ze zmianami tonacji głosu Freddiego, aż po gromko brzmiący refren. Świetne zakończenie.
Ogólnie wystawiłam 6, jeden z najrówniejszych albumów, poważniejszych zgrzytów właściwie nie ma... Cymesik! Perła w koronie Królowej! _________________ W avatarze jest lemur, gdyby kto nie wiedział. W domu wygląda tak samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily of the valley
Dołączył: 16 Gru 2005 Posty: 820
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 6:29 pm Temat postu: |
|
|
Bardzo dobra płyta - czyli 5.
Czołówka według mnie (tak, jak według wielu z Was, zresztą) to: chrypiący Roger w "Tenement Fuster" ("She Makes Me..." też ok.) , szaleństwo we "Flick of the Wrist" (Mesmerize you when he's tongue-tied - simply with those eyes) i cudowny nastrój w "Lily of the Valley" (jakże mogłabym pominąć tę ostatnią... ). "Killer Queen" pełną czaru też wciąż lubię ... i Wo wo la la la wo w "In the Lap of the Gods". Przyjemna, choć specyficzna płyta (bardzo ciekawe to porównanie z "Magical Mystery Tour"!) - kiedyś mnie nie przekonywała - teraz jak najbardziej. _________________ - Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem.
- Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolnym jak ty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 6:58 pm Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że nikogo ta płyta nie przekonała od razu. Trudna w odbiorze, wielkie zróżnicowanie. Trzeba się osłuchać....Ja się tu nawet psychodelii doszukałem, o której nie wiem czy warto mówić _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Tstankie
Dołączył: 07 Maj 2004 Posty: 709 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 10:16 pm Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: | Ja myślę, że nikogo ta płyta nie przekonała od razu |
Zgadza się, mam ją od pewnie roku, a dopiero niedawno zaczęła mi się podobać. _________________ Tomek
Brian May Moje aukcje Moje aukcje |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 11:34 pm Temat postu: |
|
|
Ba! Gdy ja ją nabyłem, to po pierwszym przesłuchaniu leżała na półce może z dwa tygodnie, zanim się znów za nią wziąłem (a mam niewiele płyt, więc to długo). I teraz podoba mi się jak jasna cholera Nawet She Makes Me uważane tu przez niektóre osoby za przeraźliwie nudne _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 11:53 pm Temat postu: |
|
|
Chyba mówisz o mnie- SMM uważam za najgorszy utwór Queen w latach '70
Ja muszę się przyznać, że obecnie jest to mój numer 1, ale dojrzewałem do niej baaaardzo długo- polubiłem ją całkowicie ze trzy tygodnie temu, a kupiłem ją wcześniej tylko dlatego, że to płyta Królowej.
Jest to niewątpliwie płyta genialna- jedna z najlepszych w rocku, "łączy niepołączalne", jak to ktoś mądrze kiedyś napisał. Piosenki tworzą kapitlaną całość, a wyjęte z kontekstu bronią się nadal. "W porównaniu do czegokolwiek nadal lśni pełnym blaskiem"- pewna osoba na forum napisała to zdanie i ja się z tym totalnie zgadzam. Kamień milowy w historii rocka. Brak słabych punktów, z wyjątkiem She Makes Me, któe jednak na albumie jest ważnym elementem całości.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy Queen to zespół ROCKOWY, to niech posłucha Sheer Heart Attack- płytę definiującą rock i pokazującą Królową w najwyższej formie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pikers
Dołączył: 12 Lip 2004 Posty: 1076 Skąd: Dębica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Wto Sty 10, 2006 6:39 pm Temat postu: |
|
|
Ok, oprócz Leroya i Misfire ten album jest stricte rockowy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pikers
Dołączył: 12 Lip 2004 Posty: 1076 Skąd: Dębica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcin S.
Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1865
|
Wysłany: Sro Sty 11, 2006 9:11 pm Temat postu: |
|
|
Zapomniałeś włączyć tryb czepiania się |
|
Powrót do góry |
|
|
Domina
Dołączył: 12 Sty 2006 Posty: 21 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Sty 17, 2006 8:44 pm Temat postu: |
|
|
Jak można nie cenić tej płyty mającej takie perełki jak: Killer Queen, Lily Of The Valley, Misfire, In The Lap Of The Gods...Revisited czy dający czadu Stone Cold Crazy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tstankie
Dołączył: 07 Maj 2004 Posty: 709 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Sty 17, 2006 11:10 pm Temat postu: |
|
|
Co do SMM - ja bardzo ten utwór lubię i lubiłem go od początku. Nie umiem tego wyjaśnić, ale na pewno mnie nie nudzi. _________________ Tomek
Brian May Moje aukcje Moje aukcje |
|
Powrót do góry |
|
|
jagaciarz
Dołączył: 16 Cze 2005 Posty: 670 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Pon Sty 30, 2006 11:22 pm Temat postu: |
|
|
Skończyłem słuchanie przed paroma minutami i nie dopiszę się do wysokich ocen.Moze faktycznie tj. piszecie trzeba go przesłuchać kilka razy.Jak na razie dla mnie słabszy od 2 poprzedzających,jak i zdecydowanie słabszy od 2 następujacych po nim.Lepszy jednak niż News of the world.
Oczywiście jest pare bardzo ciekawych i niezaprzeczalnie klasowych rzeczy:Killer queen,Brighton rock,Stone cold crazy(chociaż wolę Metalliki),Tenement funster,Flick of the wrist czy Now I'm here-tyle tylko ze poza Now I'm here jakoś niespecjalnie przepadam za tymi utworami.
Reszta,przynajmniej jak na razie,niespecjalnie mnie przekonuje(Dear friends,Misfire ,Lily itp.)
Na pewno też album bardzo,nawet jak na ten zespół,róznorodny-to zdecydowany plus.
Zupełnie inne wydawnictwo od "concept"Queenu2.
P.s.Grane na koncertach In the laps zawsze kojarzy mi się z jakąś menelską libacją-zwłaszcza to ło ło lalala:).Znam zresztą kilku fanów,którym po kielichu fajnie się to śpiewa.
P.s.2Bardzo mozliwe jest też,ze zmienię zdanie o tym albumie po którymś przesłuchaniu z kolei,czego już wielu z Was doświadczyło.Na razie daję jednak 3+. _________________ That time will come,one day you'll see when we can all be friends |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 30, 2006 11:41 pm Temat postu: |
|
|
blasphemy! _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Sty 31, 2006 1:50 am Temat postu: |
|
|
jagaciarz napisał: | Bardzo mozliwe jest też,ze zmienię zdanie o tym albumie po którymś przesłuchaniu z kolei,czego już wielu z Was doświadczyło.Na razie daję jednak 3+.
|
Broń Boże nie zaznaczaj tego w ankiecie, bo za jakiś czas będziesz żałował . Przekonasz się do tej płyty, jestem przekonany. Przesłuchaj kilka razy i zdaj sobie sprawę, jaki zespół gra jakie utwory i jak one brzmią .
jagaciarz napisał: | Zupełnie inne wydawnictwo od "concept"Queenu2.
|
Jeżeli masz tu na myśli concept, to jednak nie wydaje Ci się, że tutaj też on poniekąd występuje? Też są dobre przejścia (np. z In The Lap Of The Gods do Stone Cold Crazy), a nawet jeśli ich brak, to wszystko jest bardzo spójne.
I na koniec jeszcze raz proszę - nie zaznaczaj jeszcze oceny w ankiecie. _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|