Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 20, 2011 5:43 pm Temat postu: |
|
|
mhm i pewnie dlatego dogadal sie z zespolem poza salą sądową nie czekając na wyrok sądu i pewnie tez dlatego czlonkowie queen i bowie są wymienieni jako wspoltworcy utworu, a sam VI otwarcie przyznaje po latach, ze po prostu uzył sampla utworu queen lekko go modyfikując... _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie Lut 20, 2011 6:05 pm Temat postu: |
|
|
Mój błąd, w serialu o historii muzyki popularnej skupili się na tym jak próbował naginać przepisy. _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 20, 2011 6:20 pm Temat postu: |
|
|
ano probowal probowal hehe chociaz pozniej tlumaczyl, ze to o tej jednej dodanej nucie to zart byl. z tymże chyba nikt za bardzo nie wie, kiedy ten czlowiek mowi cos serio, a kiedy zartuje... zupelnie jak kater _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Lut 20, 2011 11:13 pm Temat postu: |
|
|
Choć dodania tej nuty, czy raczej podwojenia pierwszej nie da się ukryć, zresztą całkiem fajna owa wariacja
No i z tego co pamiętam, roboczo utwór się miał nazywać po prostu "People on Streets"... Dobrze, że wyszło, jak wyszło _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 1:04 pm Temat postu: |
|
|
Oj, coś mało osób się wypowiada na temat utworu Ale za to ja dodam coś od siebie.
Kiedyś w zamierzchłych czasach bardzo lubiłam ten utwór i słuchałam dość często, ale z biegiem czasu zdążył się znudzić, pewnie za często go słuchałam. Choć i tak to wciąż obok Back Chat to mój ulubiony hotspejsowy kawałek, co tylko świadczy o tym jak ten album "lubię". I chyba wolę linię basu w tym utworze niż Another One The Bites, jeśli chodzi o te najsłynniejsze riffy basowe Queen. Aha i utwór ma u mnie jeszcze jednego plusa. Jest to jeden z bardzo niewielu utworów Queen, w którym pojawiają się ograny Hammonda, co prawda nie jest to hammondowe szaleństwo pokroju Jona Lorda, ale zawsze coś, a brzmienie tego instrumentu po prostu uwielbiam.
Wokalnie zdecydowanie wolę tutaj Freddiego niż Bowiego, nie mam nic przeciwko niemu, ale Freddie zdecydowanie lepiej pokazuje na co go stać.
Czy Under Pressure to jeden z lepszych utworów Queen z lat 80.? Być może, ale moim zdaniem świadczy to nie tyle o zajebistości utworu (jest dobry, ale rewelacją bym tego nie nazwała), co o słabości Queen w tej dekadzie. Smutne, ale prawdziwe
Aia napisał: |
Teledysk jest średni, jak na Queen. Popełnione zostały przy okazji Hot Space duuuuużo lepsze rzeczy Cool. |
Co do pierwszego zdania to się nawet zgodzę. Ale niektóre sceny są fajnie dopasowane do utworu, już nie pamiętam jakie, bo teledysku już dawno nie wiedziałam.
Natomiast co do drugiego nie zgadzam się kompletnie. Dla mnie Hot Space ma właśnie najgorsze teledyski w historii zespołu. Tak, wolę takie nudne (dla kogo nudne dla tego nudne )klipy typu zespół grający na scenie, jak Fat Bottomed Girls albo Tie Your Mother Down. Tam przynajmniej widać, że Queen to zespół rockowy a nie jakieś new romantic, jak w teledyskach z hotspejsa
No jak widziałam pierwszy raz teledyski do Back Chat i Calling All Girls to mi się śmiać chciało. Są tak nasiąknięte kiczem lat 80., że normalnie nie wyrabiam. Ale powiedziałabym, że teledyski są tak złe, że aż dobre, cały kicz w nich zawarty powoduje, że są zabawne i chociaż pośmiać się przy nich można. Co nie zmienia faktu, że w żaden sposób nie mogę tych dwóch klipów zaliczyć w poczet dobrych, szczególnie że ten zespół ma na swoim koncie teledyski wręcz artystyczne (czy jak je tam określić) pokroju I'm Going Slighty Mad albo Innuendo.
Natomiast na temat teledysków do Las Palabras... i Body Language już nie powiem nic dobrego, tyle, że tamte dwa mnie śmieszą, te niestety tylko zniesmaczają. Klip do brianowej balladki jest nudny jak flaki z olejem i jeszcze Brian grający na syntezatorku (od razu przypomina mi się kolejny kiepski klip - Flash, beznadzieja totalna). A teledysk do BL jest jak dla mnie równie obrzydliwy co sam utwór, czyli pasuje idealnie do klimatu piosenki, ale ja nie lubię tego ani słuchać ani oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 1:33 pm Temat postu: |
|
|
Lecri napisał: | Aia napisał: |
Teledysk jest średni, jak na Queen. Popełnione zostały przy okazji Hot Space duuuuużo lepsze rzeczy Cool. |
Co do pierwszego zdania to się nawet zgodzę. Ale niektóre sceny są fajnie dopasowane do utworu, już nie pamiętam jakie, bo teledysku już dawno nie wiedziałam.
Natomiast co do drugiego nie zgadzam się kompletnie. Dla mnie Hot Space ma właśnie najgorsze teledyski w historii zespołu. |
No nie mów . W zasadzie sama w dalszym toku swojej wypowiedzi odnotowałaś najistotniejszą rzecz, która wg mnie śwaidczy właśnie o rewelacyjności tychże. To ten fragment:
Lecri napisał: |
Są tak nasiąknięte kiczem lat 80., że normalnie nie wyrabiam. |
W tym cały ich blask, cały urok i polot. Kicz świadomie zastosowany jako środek artystyczny nie jest niczym złym. Jest konwencją, jak każda inna.
Lata '80 bawiły się nim z powodzeniem, stworzyły całkiem nową jakość. Cały ten plastik, błyskotki, tani blichtr, niczym nieskrępowane szaleństwo i rozrywka to kwintesencja tego czasu na zachodzie, styl, epoka, posiadająca niezaprzeczalną artystyczną wartość, nie tylko kicz, choć pozornie, z punktu widzenia człowieka ulepionego na przełomie wieków takim się może jawić. Ja tam zawsze z rozrzewnieniem wspominam i oglądam filmy i klipy z tamtych lat. Pewnie z racji wieku .
Calling All Girls jest świetny! Jeden z najlepszych teledysków początku lat '80! Bardzo dosłowny, jak sam utwór, doskonale do niego przystaje. Utrzymany w futurystycznej konwencji odjazdowych wizji przyszłości na miarę ówczesnych osiągnięć techniki. Miód malina. Wcale nie jest mniej "artystyczne" niż wspomniane przez Ciebie I'm Goin Slighty Mad. To zupełnie różne bajki - tam futuryzm i prostota przekazu, tu surrealizm i meandry podświadomości. Sztuką jest nie tylko to, co "poważne" i podniosłe.
BL jest też doskonały. To rzecz bez precedensu. Prosty, sensualny, przesycony erotyką, jak sam utwór. Świetnie ze sobą konweniują. Mi smakują .
W Las Palabras z kolei kicz został wykorzystany w pełni świadomie i jako taki stał się artystyczną konwencją. W zasadzie nie różniącą się niczym od czarnych pazurków, damskiego futerka i bazaltowego naszyjnika Freda z Liara z lat '70 - toż to kicz pierwszej wody, o czym zresztą sam Fred wspominał . Lubił to, bawił się kiczem, do końca. Potrafił jednak tworzyć z niego istne cuda wianki.
Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda z naszego punktu widzenia. To był zupełnie inny świat... _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 1:59 pm Temat postu: |
|
|
Ok, rozumiem. Widać tylko, że mamy inne spojrzenie na te sprawy.
Ja lubię ten kicz w wykonaniu Queen z lat 70., te wszystkie śmieszne stroje, błyskotki (ale nie mogę znieść widoku Freddiego w "cekinowych śpiochach" jak z Rock'N'Roll Medley z Earls Court , toć tam Freddie okropnie się świeci, brrrr ), malowane pazurki, ostry makijaż itd. Ot choćby bardzo podoba mi sie taki Freddie.
Natomiast teledyskowy kicz z lat 80. już mnie tak nie pociąga, wydaje mi się mniej wyszukany (?). Nawet teledysk do It's A Hard life (kiczowaty bardzo) jest już dla mnie przesadą, może i pomysłowy, ale te stroje są dla mnie straszne, szczególnie to co ma na sobie Freddie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aia
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 2:21 pm Temat postu: |
|
|
Lecri napisał: | Ok, rozumiem. Widać tylko, że mamy inne spojrzenie na te sprawy. |
Lecr napisał: |
Ja lubię ten kicz w wykonaniu Queen z lat 70., te wszystkie śmieszne stroje, błyskotki (ale nie mogę znieść widoku Freddiego w "cekinowych śpiochach" jak z Rock'N'Roll Medley z Earls Court , toć tam Freddie okropnie się świeci, brrrr |
Hahaha, śliczne! Ale TUTAJ już nie tylko pojechał po bandzie, ale się w nią z maestrią wbił. Uwielbiam go za ten sceniczny szyk! A tam, Kocham! _________________ Errare humanum est...
SERDUCHA SERDUCHOM |
|
Powrót do góry |
|
|
whoatemydinner
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 1771 Skąd: Z Mornington Crescent.
|
Wysłany: Nie Lip 10, 2011 6:17 pm Temat postu: |
|
|
No nie. Kto pozwala takim pięknym tematom umierać? A potem się dziwią, że nie ma na forum o czym gadać...
Under Pressure to 11 i zarazem ostatni utwór na Hot Space. Wydany jako główny singiel z płyty ponad pół roku przed wydaniem samego LP. Jeden z 3 Queenowych singli które dotarły na sam szczyt list przebojów w UK (nie licząc jednego ponowienia i jednej kolaboracji). Został wydany w charakterystycznej czarnej okładce, prawdopodobnie najprostszej w historii zespołu* (nie licząc singli bez okładek):
*Amerykańskie wydanie miało inną czcionkę i promowało składankę Greatest Hits.
Utwór jest jednym z najbardziej znanych przebojów grupy i został umieszczony w lekko zmodfikowanej wersji (ucięte zostało jedno powtórzenie 'this is our last dance' pod koniec) na Greatest Hits II oraz w ciut zremixowanej wersji na Classic Queen. Istnieje też instrumentalna wersja karaoke. Na potrzeby Greatest Hits III stworzono specjalny dłuższy mix utworu, tzw. "Rah Mix" z dodatkowymi partiami instrumentalnymi, oraz niepublikowanym wcześniej wokalem Bowiego i Mercury'ego.
Utwór ze względu na swój sukces był grany na każdej kolejnej trasie Queen, a także David Bowie umieszczał ją jako stałego bywalca na setlistach. Z Paulem Rodgersem utwór praktycznie nie był grany, no chyba że jako część solo na basie Rogera i Danny'ego Mirandy.
May mówił, że nie podobała mu się ostateczna aranżacja i obrażony zostawił decydowanie, co z nią zrobić Freddiemu, Davidowi oraz Mackowi. Podobno były duże spięcia pomiędzy zespołem i Bowiem, gdyż mieli zupełnie inne spojrzenie na ostateczny mix i wydanie utworu. Roger był łącznikiem pomiędzy dwoma stronami, ponieważ był kolegą Davida.
Forma jest prosta. Wygląda mniej więcej tak:
Kod: |
Wstep |Zwrotka |Refren |
Wstęp (powt.) |Zwrotka |Refren |
|Bridge |Zwrotka |Pełne zakończenie na bazie wstępu |
Utwór jest utrzymany w tonacji D-dur, z modulacją do G-dura, z powrotem zmierzającym do początkowej tonacji. Ciekawostka: progresja zwrotki to tradycyjne I -> V -> IV -> V, co w D-durze daje swojsko brzmiące D->A->G->A.
UDOKUMENTOWANE INSTRUMENTY:
Gitara basowa Fender Precision Special
Perkusja firmy Gretsch
Organy Hammonda, model C3
Red Special
Fortepian Steinway 1972 <- zagrał na nim wyjątkowo David Richards, nie Freddie albo David.
Syntezatory Oberheim OB-X i OB-Xa
* * *
Lubię tę piosenkę: jest highlightem Hot Space i zdecydowanie udanym singlem. Chyba najlepsza kiedykolwiek współpraca panów z Q z jakimkolwiek innym wykonawcą. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Corey
Dołączył: 15 Lis 2012 Posty: 1741 Skąd: Wembley Stadium
|
Wysłany: Pon Kwi 15, 2013 1:06 am Temat postu: |
|
|
david82 napisał: | Ponieważ wielu z Was narzeka, że forum zamiera, że kiedyś więcej się działo itp itd i że ogólnie ch**nia, to proponuję otworzyć cykl dyskusji nad każdym albumowym utworem naszego ulubionego zespołu. Jeśli pomysł się przyjmie - forum ma zapewnione życie na długo długo do przodu ;p Proponuję analizować utwory alfabetycznie - wg listy z Queenpedia.com: http://queenpedia.com/index.php?title=Song_List
Zacznijmy od `39 |
W takim razie po dwóch latach bezczynności tematu teraz ja zacznę z davida82 propozycją
'39 jest to jak każdy wie piosenka Briana o troszkę bujnym lecz wcale nie banalnym tekście. Brian pisaniem tekstu nie bez powodu inspirował się teorią względności Alberta Einsteina, ponieważ miał zamiłowanie do nauk ścisłych tj. fizyka i astronomia. W Wikipedi (wybaczcie mi za te niskie źródło wiedzy) troszkę poczytałem na temat tego tworku i dowiedziałem się, że tekst opowiada o grupce naukowców wyruszających statkiem kosmicznym w podróż z prędkością światła tak jak według teori pana Alberta. Chociaż podróż trwa tylko jeden rok, to na Ziemi upływa w tym czasie 100 lat. Ale dlaczego właśnie piosenka nosi tytuł '39??? Są dwa oficjalne wytłumaczenia, które jedno z nich ma odzwierciedlenie w tej fantastycznej powieści jako początek roku podróży i jego koniec następnego wieku. Drugie znaczenie to kolejność owej piosenki w porządku chronologicznym od Keep Yourself Alive oczywiście
Bardzo lekka i sympatyczna kompozycja z czwartego albumu pt. A Night At The Opera (1975) daje bardzo wiele do myślenia. Skutki i przyczyny zastosowań w praktyce teori Einsteina za pomocą nowoczesnej i bardziej zaawansowanej technologi (i nie chodzi mi tu wcale o GPS), której kiedyś być może będziemy świadkami stawia przed nami niewyobrażalne i nieskończone pytania dotyczące ostatecznej roli człowieka w szybko dojrzewającym świecie nauki.
Co mogę jeszcze dodać? Nie umiem grać na gitarze, więc nie jestem w stanie ocenic jego akustyki, ale bardzo mi się ona podoba. Moja ogólna ocena piosenki w skali od 1 do 10 to zdecydowanie 8
PS - kolega David ma rację, należy rozbujać troszkę tą jaskinie _________________ magic
Niesamowity Chuck Norris!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
david82
Dołączył: 09 Wrz 2012 Posty: 569
|
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 11:39 pm Temat postu: |
|
|
Jest to jeden z dwoch kawalków z ANATO, których nie nagrałem sobie na płytę do samochodu, drugi to Good Company. Obydwa oceniłem po kilku pierwszych wersach. Zupelnie nie jest to ten styl, który by mi najbardziej odpowiadał. Do wysłuchania `39 zostałem niejako zmuszony przy oglądaniu "Return Of the Champions" - okazało się że niewiele się pomyliłem. Kompletnie nie umiałem pojąć tego szału na widowni... |
|
Powrót do góry |
|
|
Soplica
Dołączył: 06 Lis 2012 Posty: 680 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Maj 03, 2013 9:40 am Temat postu: |
|
|
a ja bardzo lubię 39' choć mało queenowa jest. Przyjemna melodia, łatwo się śpiewa, dobre na ognisko Mi podpasowała od pierwszego przesłuchania _________________ There's no time for us, there's no place for us... |
|
Powrót do góry |
|
|
annie_m
Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 688 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią Maj 03, 2013 11:33 am Temat postu: |
|
|
Szał na widowni, bo to przyjemna, prosta, wpadająca w ucho piosenka. A to chyba lubią ludzie. Z resztą ja też bardzo lubię '39. |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pią Maj 17, 2013 9:32 pm Temat postu: |
|
|
'39 jest chyba najprostszą piosenką na gitarę made by Brian _________________ http://youtu.be/kaeFYigriek?t=4m14s
mercedes nówka od Ernesta, jo nie psujo ja ulepszom.
pyrsko, nie pyrsko!
~~Bercik
JAKI KRAJ TAKIE SERIALE |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|