Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
King Crimson |
Uwielbiam |
|
41% |
[ 23 ] |
Lubię |
|
44% |
[ 25 ] |
Nie lubię |
|
3% |
[ 2 ] |
Nie znam |
|
10% |
[ 6 ] |
|
Wszystkich Głosów : 56 |
|
Autor |
Wiadomość |
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 12:38 am Temat postu: |
|
|
KrzysiekP napisał: | kater napisał: | KrzysiekP napisał: | I’m a dinosaur, somebody is digging my bones!! |
To akurat zajebisty kawałek jest. I nawet Belew roxuje wokalnie, o ile wog'le w jego przypadku można mówić o wokalnym roxowaniu. |
Jasne, że zajebisty. A Belew roxuje też w Walking On Air. Mam do tego zboczenie. |
Popieram Was obu. Oba kawałki sa przegenialne. I roxuje, wokalnie zamiata w Dinosaur aż miło... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:00 am Temat postu: |
|
|
Adrian jest przede wszystkim gitarzystą, to jest chyba w miarę jasne.
Swoją drogą, to jak czytacie jego nazwisko? Ja mówię [bel'ju:] |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:06 am Temat postu: |
|
|
Ja czytam [belu:]
A tak w ogóle skoro o tym mowa - rozumiem, że nazwę zespołu wymawia się jako 'King Krimzon'? Bo mam kolegę co twierdzi, że wymawia się 'King Krajmzon' i ostro się ze mną o to ostatnio spierał. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:12 am Temat postu: |
|
|
proponuje przesluchac tytulowy utwor z debiutu i samemu sobie odpowiedziec na to pytanie _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:12 am Temat postu: |
|
|
Winno wymawiać się: [kıŋ 'krımzən] |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:23 am Temat postu: |
|
|
lol, zawsze myślałem o nim jako o "Belewie", nawet mi nie przyszło do głowy, że pewnie się go jakos głupio czyta. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:33 am Temat postu: |
|
|
Hyhy, "Belew" to tak z rosyjska troszku |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anunaki
Dołączył: 06 Mar 2009 Posty: 1794 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 2:39 pm Temat postu: |
|
|
Słuchał ktos A Scarity Of Miracles-A King Crimson ProjeKct?.Ja własnie skończyłem 1szy odsłuch tego albumu i jestem pod wielkim wrażeniem .Wspaniała płyta wyszła panom Jakszykowi ,Frippowi,Collinsowi,Levinowi i Harrsionowi.Oby wiecej tego rodzaju płyt sie ukazywało.Zdecydowanie polecam. _________________ The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 10:53 am Temat postu: |
|
|
ProjeKctu jeszcze nie słyszałem, ale muszę tę płytę zdobyć, bo to nie lada wydarzenie. W końcu King Crimson praktycznie nie istnieje, a Fripp od lat zajmuje się głównie smęceniem swoimi soundscape'ami. |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 5:15 pm Temat postu: |
|
|
Atrus napisał: | Jest za to tytułowy z Posejdona - i dalej czekam, aż ktoś mi udowodni, że Posejdon jest kalką debiutu, |
1 ilość utworów (pomijam te miniaturki)
2 rozmieszczenie ich, praktycznie identyczne.
3 Podniosło-magiczno-sraki klimat
4 Same utwory
21st - Pictures of a City
niemal kalka
Talk to the Wind - Cadence and Cascade
może przypomina nie samą strukturą, ale charakterem, który ma służyć wyciszeniu bo burzy jaką był Schizofrenik.
Epitaph - In the Wake of Poseidon
no to to już jest niemal autoplagiat.
In the court - Devil's Triangle
również podobne w podniosłym charakterze, choć tu już o wiele mniej. I w sumie jedynie właśnie ten patos (no i wtrącenie refrenu oczywiście) przywodzą mi na myśl finał debiutu.
Dla mnie jedynym prawdziwie oryginalnym od A do Z kawałkiem na Posejdonie jest Cat Food. Fenomenalne, brawurowe, bez trzymanki. Owszem Devil's Triangle też jest dość ciekawe i oryginalne, ale jednak cały czas przywodzi mi na myśl finał poprzedniej płyty. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 6:21 pm Temat postu: |
|
|
Punkty 1 i 2 są raczej bez sensu - niby dlaczego pomijać miniaturki? Gdyby Fripp miał zamiar zrobić kopię debiutu, pewnie by z nich zrezygnował. Liczba utworów to żaden argument, w takim razie Animals to kopia WYWH? Numer 3 też mnie nie przekonuje, na debiucie jest większe stężenie patosu. Posejdona odbieram bardziej jako zapowiedź nowego kierunku - takie Cat Food świetnie pasowałoby na Lizarda chociażby, a The Devil's Triangle mógłby nagrać skład z Crossem i Muirem. Patrz, Lizard też ma 5 utworów, a nikt nie traktuje go jako kopii Posejdona.
Z porównaniem Pictures do Schizofrenika się zgadzam (chociaż jeśli chodzi o część instrumentalną jest chyba bardziej free), Epitaph i tytułowy - OK. 2 utwory na 8 to już kalka? Cadence and Cascade - z tym klasycyzującym fortepianem bliżej mu do Wysp niż debiutu, może za wyjątkiem fletu. W finale The Devil's Triangle wprawdzie pojawia się temat z The Court of itd., ale prędzej porównałbym go do Moonchild ze względu na odniesienia do muzyki poważnej. Niemniej to nowa jakość w muzyce KC, przynajmniej ja tak to słyszę. Co do Cat Food i miniaturek chyba się zgadzamy.
Jasne, rozumiem, że ten album jest skazany na taką ocenę ze względu na to, że wyszedł później. Ja tam go będę bronił, bo naprawdę go lubię i traktowanie Posejdona z góry jako gorszą kopię debiutu to nieporozumienie - bo nie gorsza i nie kopia. _________________
With my last breath I curse Zoidberg. |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 11:03 pm Temat postu: |
|
|
Atrus napisał: | Liczba utworów to żaden argument, w takim razie Animals to kopia WYWH? |
sam w sobie żaden, ale gdy stanie przy pozostałych podobieństwach to od razu nabiera więcej sensu.
Atrus napisał: | Patrz, Lizard też ma 5 utworów, a nikt nie traktuje go jako kopii Posejdona. |
pewnie właśnie dlatego, że na tym wszelkie podobieństwa się kończą
Atrus napisał: | Cadence and Cascade - z tym klasycyzującym fortepianem bliżej mu do Wysp niż debiutu |
to ciekawe, bo zawsze uważałem że I talk to the wind idealnie by się wpasowało na Islands i jest wręcz zapowiedzią tamtego stylu.
Atrus napisał: | W finale The Devil's Triangle wprawdzie pojawia się temat z The Court of itd., ale prędzej porównałbym go do Moonchild |
w sumie mógłbym się nawet po części zgodzić, z zastrzeżeniem, że podniosłością przypomina mi właśnie zamknięcie debiutu.
Atrus napisał: |
Jasne, rozumiem, że ten album jest skazany na taką ocenę ze względu na to, że wyszedł później. Ja tam go będę bronił, bo naprawdę go lubię i traktowanie Posejdona z góry jako gorszą kopię debiutu to nieporozumienie - bo nie gorsza i nie kopia. |
ale ja go nie uważam za powtórkę z rozrywki jedynie dla tego, że wyszedł później tylko dlatego, że wyszedł po debiucie i faktycznie dla mnie jest do niego bardzo podobny. I nie mówię, że jest słabszy to już prędzej... debiut jest lepszy jeśli wiesz co mam na myśli. Lubię Posejdona, co nie przeszkadza mi uważać, że w większości jest jednak powieleniem pomysłów z debiutu. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 11:30 pm Temat postu: |
|
|
Powiem jeno, że poznawałem Krimzony chronologicznie (no plus minus). Przesłuchałem In the Court... i totalnie mnie zmiotło za pierwszym razem. Przesłuchałem Poseidona i... cały czas miałem wrażenie, że no podobne, ale tamto było lepsze. Mając nadzieję, że dalej będzie coś nowego sięgnąłem po Lizarda. I stwierdziłem, że jest zbyt popierdolony, lol. Ale to dygresja. W każdym razie też uważam, że Posejdon to takie popłuczyny po debiucie. No, może to nie jest najwłaściwsze słowo, ale jednak ustępuje mu we wszystkim. I jedna sprawa, ze wyszedł jako drugi, więc jest skazany na takie porównania. Ale druga, że z tego co wiem, na jego ostateczny kształt miała duży wpływ wytwórnia, która chciała, żeby King Crimson nagrało "coś takiego jak pierwsza płyta" bo pierwsza płyta spotkała się z dużym uznaniem. I wg mnie to słychać, że w wielu miejscach postarano się po prostu powtórzyć sprawdzone patenty. A trzecia sprawa, że utwory z Posejdona, JAK DLA MNIE, że tak zafenderkują, są wyraźnie słabsze od swoich odpowiedników z debiutu. Pictures chociaż lubię to jednak nie ten wykurw co Schizofrenik, Epitaph też ma dużo bardziej porywającą melodię niż Posejdon, tak samo Talk to the Wind i Cadance. Obecność miniaturek z kolei zawsze sprawiało na mnie wrażenie wtrącenia trochę na siłę, dla zachowania pozorów jakiejś oryginalności. Odpowiedników Moonchild i In the Court... bym się natomiast nie doszukiwał, ale ta trójka to już duża część płyty jest. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Cze 29, 2011 3:50 pm Temat postu: |
|
|
w ogóle lol, bo podobno na Posejdonie miał śpiewać Elton John tylko Fripp się nie zgodził ;d _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Sro Cze 29, 2011 4:04 pm Temat postu: |
|
|
Nie żeby mnie to dziwiło. I tak, że z łaski swojej wziął Andersona do Lizarda, bo z tego co wiem, Fripp miał też zostać pochłonięty przez Yes, ale ich wyśmiał gromkim śmiechem. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 12:00 pm Temat postu: |
|
|
Pod wpływem tej dyskusji przesłuchałem In the Wake of Poseidon po raz pierwszy od ponad roku. Właściwie niewiele z niego pamiętałem. Teraz przyjrzałem mu się pod kątem podobieństw do debiutu i stwierdzam, że absolutnie coś w tym jest. "Pictures of a city" faktycznie jest odpowiednikiem "21st century schizoid man", niemniej mnie to nie denerwuje, bo jednak ma tę sporą cząstkę własnego odrębnego charakteru i bardzo mnie on chwyta. "Cadance and cascade" nie broniłbym przed oskarżeniami o zbieżność z "I talk to the wind". Dla mnie analogia jest oczywista ze względu na ten znany z In the Court of the Crimson King motyw wyciszenia po pierwszym, burzliwym kawałku. Nad "In the wake of Poseidon" nie powinno być żadnej dyskusji. Drugie "Epitath". Dobre, ale drugie - wtórne. Ta sama syntezatorowa aranżacja i klimat. W tym momencie jednak podobieństwa między albumami się kończą. Kończą się, ale było ich sporo. "Cat food" niewątpliwie był czymś nowym (kiedyś bardzo to lubiłem, ale jednak mi się w końcu znudziło), podobnie jak "The Devil's Triangle", którego porównania z "In the court of the crimson king" zupełnie nie rozumiem. _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 1:30 pm Temat postu: |
|
|
zinger menu napisał: | "The Devil's Triangle", którego porównania z "In the court of the crimson king" zupełnie nie rozumiem. |
chodziło chyba tylko o przewijający się przez chwilę cytat z In the Court... _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 1:52 pm Temat postu: |
|
|
NAR napisał: | In the court - Devil's Triangle
również podobne w podniosłym charakterze, choć tu już o wiele mniej. I w sumie jedynie właśnie ten patos (no i wtrącenie refrenu oczywiście) przywodzą mi na myśl finał debiutu. |
Czyli nie o samą wstawkę z "In the court" chodziło Ale dla mnie taka cecha wspólna, jak patos w obu utworach, to stanowczo za mało, by te kawałki jakoś porównywać - w taki sposób można by kojarzyć ze sobą wzajemnie z 10% istniejących na świecie utworów rozmaitych zespołów, bo większość piosenek można przecież rozdzielić pomiędzy kilka szufladek - piosenka jest zazwyczaj albo smutna, albo wesoła, albo melancholijna, albo patetyczna itp. _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Sie 27, 2011 4:04 pm Temat postu: |
|
|
nieocenione źródło informacji w postaci wikipedii rzekło
Robert Fripp napisał: |
Gdy tylko czułem potrzebę, aby muzyka King Crimson ujrzała światło dzienne, byłem przygotowany aby znosić wszelakiego rodzaju nonsensy który temu zazwyczaj towarzyszyły. Dzisiaj, mam inne priorytety niż tworzenie nowej muzyki King Crimson, a potem wyruszenie w tournée aby próbować przedstawić ją ludziom, którzy chętniej by posłuchali starszego repertuaru (który oczywiście jest wspaniały - pozwolę sobie zauważyć). Muzyka na żywo z dowolnego okresu King Crimson byłaby czymś cennym, jednak wątpię aby była w stanie wpłynąć na kształt współczesnej sceny. Wygórowane oczekiwania, konwencja, konflikt interesów – młodszy wiekiem Fripp zniósłby to wszystko i cierpiał. Starszy Fripp ostrożnie wybiera źródła swojego cierpienia. King Crimson został wyłączony i tak już pozostanie. |
czyli co kurde, to już definitywny koniec?
Znaczy jak wyszedł ten nowy pojekct ostatnio to miałem nadzieję, że się to może ruszy coś. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
|
Powrót do góry |
|
|
mistermasyl_
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 114
|
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 1:27 am Temat postu: |
|
|
SPAM! SPAM! SPAM!
Serdecznie zapraszam na szczególną i jedyną w swoim rodzaju audycję za PROGiem w całości poświęconą najważniejszej progresywnej płycie wszech czasów czyli In the Court of the Crimson King od King Crimson.
Audycja odpowie na pytania dlaczego akurat ten album jest tak istotny w historii rocka progresywnego i jakie czynniki złożyły się na jej fundamentalne znaczenie dla rozwoju gatunku. Skrupulatnie zostanie przeanalizowana zawartość muzyczna krążka, a także pozamuzyczna otoczka dzieła, nie zabraknie również wielu szczegółów i ciekawostek dotyczących historii grupy, a także wiszącego na włosku istnieniu King Crimson po trasie koncertowej promującej In the Court of the Crimson King.
To wszystko już we wtorek 8 listopada o godzinie 23.00 na antenie Radia Aktywnego podczas audycji za PROGiem. _________________ http://za-progiem.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Sro Lis 09, 2011 1:28 pm Temat postu: |
|
|
Cholera, przegapiłem... :/ Nagrywał to ktoś może? _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
|
Powrót do góry |
|
|
mistermasyl_
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 114
|
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 2:30 pm Temat postu: |
|
|
Mefju napisał: | Cholera, przegapiłem... :/ Nagrywał to ktoś może? |
Ja posiadam nagranie, ale będzie dostępne za jakiś kawał czasu dopiero ;] _________________ http://za-progiem.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
DDelilah
Dołączył: 09 Lip 2012 Posty: 190 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Wto Paź 30, 2012 3:45 am Temat postu: |
|
|
Nieoczekiwaną radochę sprawił mi wydany właśnie 40th anniversary mix albumu Larks' Tongues in Aspic. Czy widział ktoś, aby album koncertowy ukazał się przed koncertem ??? Nie wiem, jakie były skutki udziału Stevena Wilsona (Porcupine Tree) w miksowaniu utworów innych formacji, ale w przypadku King Crimson- pozytywne zaskoczenie. Bardzo, bardzo pozytywne Najlepiej widać to w Easy Money (jako najbardziej rockowym kawałku). Nie zdradzam więcej- warto przesłuchać
Poprzedni 30th anniversary mix rozczarował mnie odgrzewaniem salcesonu ze skowronich ozorków, czyli chropawym brzmieniem w typowej stylistyce koncertowej lat 70-tych ze zbytnim, a nawet zbytecznym, wyeksponowaniem, takiego sobie przecież, wokalu (tam gdzie wokal wystepował ). O tyle bieżąca edycja jest utrzymana w stylistyce aktualnego brzmienia ex-Crimsonów w ProjeKCT z naciskiem na mocne strony-nowoczesny, koncertowy kunszt instrumentalny, ale z zachowaniem konceptualnego, obrazowego klimatu oryginalnej wersji 73. Co więcej-ta wersja jest otwartą propozycją dającą (a nawet narzucającą) możliwość improwizacji. Nic, tylko zobaczyć to na żywo- w wielu odsłonach
Oprócz uwielbianych staroci, z uwagą śledzę rozwój i działania Frippa w Projekct. Ogólnie jestem "za". pomimo ciężkich warunków polowych, w których przychodzi im występować. Na dodatek jest szansa na coś lepszego, niż "Red" na koncertach- wystarczy, że posłuchają nowego wydania własnej płyty
"Larks'..." 40* ma jeszcze jedną zaletę- jest spójnym materiałem w umiejętny sposób budującym napięcie.
Wadą w digipacku CD+DVD jest absolutny brak przyzwoitej grafiki- całość wygląda jak stworzona na ZXSpectrumPC - to szczególnie boli na DVD- odsłuchując, nie ma na co patrzeć... i lepiej nie patrzeć na plastikowo-różowe słoneczko z ramką
Już cały świat się ukołysał "wężowym gajem" z nowego LTiA I.
... i tylko Queenu mi żal, bo ostatnio niechcący dał mi po oczach Born Free z Bri... _________________ “Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego” |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|