FAQFAQ
SzukajSzukaj
UżytkownicyUżytkownicy
GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja

ProfilProfil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ZalogujZaloguj

Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna
Użytkownikami tego forum nie są wyłącznie (i w większości) członkowie Polskiego Fanklubu Queen, dlatego ogółu opinii prezentowanych na forum nie można traktować jako opinii Fanklubu, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru.
Polski Fanklub Queen

Czat.Queen.PL!
Jak oni to wytrzymali...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agoolka



Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 64
Skąd: z Wrocławia

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 7:20 pm    Temat postu: Jak oni to wytrzymali... Odpowiedz z cytatem

Zawsze się zastanawiałam nad tym jak Brian, Roger i John (a w szczególności Brian i Roger), przeżyli śmierć Freddie'ego...zawsze mnie to zastanawiało...ja osobiście nie wyobrażam sobie tego... Sad Mam przyjaciela, z którym przeżyłam całe życie...mieliśmy różne przygody, graliśmy razem, występowaliśmy na scenie, kręciliśmy teledyski, wygłupialiśmy się, mieliśmy trudne i lepsze dni w swojej karierze....a tu nagle los chciał i sruuuu..... Crying or Very sad Wszytko się zawala...dowiadujesz się że twój przyjaciel jest śmiertlenie chory i nie ma dla niego żadnego ratunku, zostało mu kilka dni życia, a ty próbujesz go jakoś pocieszyć, że wszystko będzie dobrze, ale tak naprawdę sam w to nie wierzysz Crying or Very sad Sad Ciekawa jestem co oni czuli przez te dni, o czym mysleli i jak się zachowywali, (ja sama jak o tym myśłe to nie czuje wnętrzności w brzuchu) ale tak głebiej bo to że było im smutno i czuli pustke to wiem...ciekawe jakie słowa mówili ostanie Freddie'emu...jakie słowa wypowiedział Freddie...chyba się tego nigdy nie dowiemy.... Crying or Very sad Sad Szkoda że taki człowiek musiał odejść w tak okrutny sposób... Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Kuba



Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 2024
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 8:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tego co pamietam Brian był w stanie popełnic samobójstwo złozyło sie do tego kilka smutnch faktów Rozstanie z Żoną Śmierc Fredka i bodajże smierc ojca (nie dziwie sie) tego jak zareagowali to nawet sobie nie próbuje wyobraźic : szok płacz strach Crying or Very sad czlowiek jak brat wszelkie smutki radosci, mimo ze bywały złe chwile my sie tu rozżalamy nad sobą ze płaczemy ze to ze tamto a zobaczmy co MOGLI czuc Bri Rog i Deaky Rolling Eyes
_________________
Well, it's all right then, and it's all right now
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Dominik89



Dołączył: 23 Lut 2005
Posty: 2187
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 8:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Słyszałem taką wypowiedź Briana że czuł się jak by stracił brata Crying or Very sad w pełni go rozumiem 20 z kimś pracować to szmat czasu.
_________________
Łosiu
Tom po lewej to arcymistrz chytrości i łasości xP
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
TomciO



Dołączył: 26 Gru 2004
Posty: 59
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 9:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"a w szczególności Brian i Roger"

Co to ma niby znaczyc?
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
PiotreQ



Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 4957

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 9:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TomciO napisał:
"a w szczególności Brian i Roger"

Co to ma niby znaczyc?

No właśnie! przecież za życia Freddiego Brian, Roger i John pracowali razem Rolling Eyes
_________________


Vice Maskotka Forum 2007
Vice Człowiek Roku Forum 2008


PiotreQrmx.com - Remixy Queen
QueenBootlegs.com - Bootlegi Queen
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Marcin S.



Dołączył: 15 Lut 2005
Posty: 1865

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 9:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a w latach 80 współpraca Johna i Freda bardzo się rozwinęła... więc prosiłbym o małe wyjaśnienie... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Kuba



Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 2024
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 9:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Yeah88 napisał:
a w latach 80 współpraca Johna i Freda bardzo się rozwinęła... więc prosiłbym o małe wyjaśnienie... Rolling Eyes

Własnie przecież Deaky bardzo pomagał przy Barcelonie Confused oboje napisali FWBF i dali początek Miracle Nie kumam Mad
_________________
Well, it's all right then, and it's all right now
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
mike



Dołączył: 26 Sie 2004
Posty: 4802
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 9:52 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może agoolka myśli, że Deaky umarł skoro nie udziela się publicznie Wink
Ja po prostu też nie umiem wyjaśnić o co chodzi z tym szczególnie Bri i Rog Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Andrew



Dołączył: 27 Lut 2005
Posty: 159
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 10:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jestem równie zbulwersowany. Jesteś fanką i nie doceniasz Johna. Nie kumam. Deaky to tak samo Queen jak Bri, Rog i Fre ( Question Arrow Smile )
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Crowly



Dołączył: 17 Kwi 2004
Posty: 1570
Skąd: z Trzebnicy

PostWysłany: Czw Kwi 28, 2005 10:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agoolce zapewne chodziło o fakt, że John trzymał się cały czas na uboczu, jako jedyny członek zespołu. Sam też nie popieram takiego rozumowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Marcin S.



Dołączył: 15 Lut 2005
Posty: 1865

PostWysłany: Pią Kwi 29, 2005 5:01 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra zejdźmy już i przejdźmy do sedna sprawy. Póki co, ja się narazie nie wypowiadam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
agoolka



Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 64
Skąd: z Wrocławia

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 4:27 pm    Temat postu: :( Odpowiedz z cytatem

Sorki, ze nie pisalam, ale nie mialam czasu...Juz wyjasniam: Mysle, ze John jak najbardziej przejal sie tym, bylo mu smutno, czul pustke, wcale nie mysle, ze tak nie bylo...ale mysle ze...hmmm...jak to powiedziec...po prostu mysle, ze nie spedzal AZ tak duzo czasu z Freddiem jak Bri albo Rog...co nie zanczy ze uwazam ze John sie wogole tym nie przejal...BO WCALE TAK NIE UWAZAM!!! Evil or Very Mad John chyba nie trzymal sie AZ tak bardzo Freddie'go jak np Brian (wystarczy spojrzec na koncerty), mowie "chyba" bo nie wiem co bylo poza ich praca, ale takie jest moje zdanie...jesli komus to nie pasuje to BARDZO PRZEPRASZAM...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
mike



Dołączył: 26 Sie 2004
Posty: 4802
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 4:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A mnie się jakoś wydaję, że w latach '80 Fred najwięcej współpracował z John'em. A koncerty to akurat nic do rzeczy nie mają - John po prostu lubił sobie stanąć na uboczu, (może wstydził się publiki Wink )

A wracając do rzeczy: nie wiem jak to jest, jeszcze nie straciłem bliskiej mi osoby, ale musiało być ciężko; niewyobrażam sobie tego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
agoolka



Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 64
Skąd: z Wrocławia

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 4:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz...kazdy moze miec wlasne zdanie...dla jeednych wiecej wspolpracowal z Johnem dla innych z Brianem...bardzo mozliwe i prawdopodobne ze najwiecej wspolpracowal z Johnem (nie mowie ze nie), ale mi chodzi o wszystko, o wszystko to co bylo od poczatku do konca...jeszcze raz PRZEPRASZAM, jesli komus to przeskadza.... Ja tez nie stracilam bliskiej osoby...i ciesze sie z tego....jednak nadal nie mam pojecia jak oni to wytrzymali... Crying or Very sad Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Marcin S.



Dołączył: 15 Lut 2005
Posty: 1865

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 6:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agoolko ! Własne zdanie to jedno, a ogólne fakty to drugie. Faktem jest, ze Freddie współpracował najściślej z Johnem przez całe lata 80 (efekty: Cool Cat, Pain Is So Close To Pleasure, Friends Will Be Friends, My Baby Does Me). Jeśli chodzi o koncerty, to John taki był-wolał stanąć z boku i skupić się na graniu dobrej muzyki. Od robienia show był Freddie-i to mu najlepiej wychodziło, więc po co John miał na siłę udawać, ze on tez jest showmenem? To by było conajmniej śmieszne, gdyby John zaczął np. baiwć się w powtarzankę z publiką... Jednak Brian też był w centrum uwagi-zgoda, ale zauważ, że giatara była tzw. "drugim głosem" w muzyce Królowej, więc trudno żeby gitarzysta stał sobie np. za podium perkusyjnym i odwalał jakieś niesamowite solo ! A John miał "jedynie" stanowić tło, chociaż prawda jest taka, ze wiele improwizowanych zagrywek Deacona to naprawde zagrania mistrzowskiej próby.
PS. W zasadzie co my możemy wiedzieć, jakie były tak naprawdę relacje między poszczególnymi członkami zespołu? Praktyccznie nie wiemy na ten temat nic Exclamation Jednak wszyscy chyba sobie zdajemy sprawę, że każdy żyjących członków bardzo przeżył śmierć Freda. Jednak myślę, ze szybko doszli do siebie, a smutki utopili tworząc MIH, oddając jednocześnie w ten sposób hołd Freddie'emu. Mimo iż pewnie już ten największy żal przeszedł, to z pewnością Freddie pozostanie w ich pamięci do końca życia. Był on w końcu bardzo dużą częścią ich życia. Sam Brian mówił, że nie ma dnia, w którym by nie myślał o Freddie'em i że Fred pozostanie w jego sercu na zawsze (o Johni mówił to samo i mnie osobiście to bardzo wzruszyło).
To tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Lipa



Dołączył: 11 Sty 2005
Posty: 337
Skąd: Dębica

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 8:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja rozumie Agoolke, faktem jest, że współpraca Freddiego i Johna w tych latach bardzo się rozwinęła, ale sądze, że angoolka kierowała się tym co było widoczne na koncertach i w wywiadach. Można tam było zauważyć, że John trzma się troszke na dystans od reszty zespołu.
Ps: Zgadzam się z Yeah88, ale to "odosobnienie" poczęści mogło być wywołane nieśmiałością. Ale to tylko moje domysły. Wink
_________________
Hasta La Victoria Siempre ! Patria o muerte ! Venceremos !
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
agoolka



Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 64
Skąd: z Wrocławia

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 8:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzieki...przynajmniej jedna osoba w miare wie o co mi chodzi...ale kazdy ma na ten temat inne "zdanie"...ja mam takie odczucia i nic na to nie poradze...
POZDRAWIAM
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Karolina



Dołączył: 16 Sty 2004
Posty: 1655
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 8:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wracajac do tematu, w Definitywnej Biografii (dziekuje Mel !) czytalem, ze na stypie Bri, Rog i Deaky byli okropnie zdolowani, podpierali sciany i patrzyli w sufit.
Nie dziwie sie, czlowiek przyzwyczaja sie do drugiego (w szczegolnosci Bri i Rog, ktorzy mieli kontakt z Freddiem juz od 1969 roku, no a pozniej od 1970 juz na stale kontakt dzieki graniu w Queen).
Wiem, jak sie czuli i nie dziwie im sie teraz, ze graja dalej jako Queen.
Dla mnie zawsze jest to pewnien hold ku Freddiemu, przypomnienie legendy zespolu, legendy Freddiego Wink
_________________
Crazy Little Thing Called Love - 05/09/09
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Pikers



Dołączył: 12 Lip 2004
Posty: 1076
Skąd: Dębica

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 9:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stracic takiego człowieka to musi być straszne...
Atrysta skandalista Motor zespołu Queen tyle miał wartości ,tyle ludzi go kochało.
To On dał pozostałem trójce sens grania.On wiedział co zmienic a co dodac napewno byli załamani i tak ,że sie podniesli Sad
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=GK0OnsayIQk
Guma Chet Diablo Pikers
http://www.youtube.com/watch?v=S7_5Aoi4kHc&feature=channel_video_title

www.syndikad.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
tyna



Dołączył: 30 Gru 2004
Posty: 833
Skąd: krk

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 9:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pikers napisał:
... i tak ,że sie podniesli Sad


tego, czy sie podniesli, w sumie nie wie nikt... po tak bolesnej stracie pewnie dlugo odczuwa sie pustke. niby panowie may i taylor ruszyli teraz w trase, przy okazji czczac i wspominajac fredka, ale nie wiadomo w jakim stopniu i czy w ogole sie z faktem jego niebytu pogodzili. i mysle ze wlasnie dlatego tez nalezy im sie wyrozumialosc, jesli kiedkolwiek po jego smierci w sprawie queen postapili wg kogos nieslusznie - w koncu zabraklo tej sily przewodniej...
_________________
, 2006

' ... zapamtite : sloboda je pravo na IZBOR - jebati ili biti jeben '
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG Tlen
usmc



Dołączył: 16 Lis 2003
Posty: 1272
Skąd: Galway / Kraków

PostWysłany: Sob Kwi 30, 2005 10:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem co przezywali czlonkowie Queen gdyz nigdy jeszcze nie stracilem kogos z kim przez 20 lat pracowalem, bawilem sie, przyjaznilem. I mam nadzieje ze nie predko bedzie mi dane tego doswiadczyc. A najlepiej nigdy.
_________________
"Are you ready? Are you ready brothers and sisters?"

PFQ - Fan nr. 10 Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
kaszmira



Dołączył: 14 Mar 2012
Posty: 112
Skąd: Świętochłowice

PostWysłany: Wto Paź 23, 2012 5:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Wiem, jak sie czuli i nie dziwie im sie teraz, ze graja dalej jako Queen.
Dla mnie zawsze jest to pewnien hold ku Freddiemu, przypomnienie legendy zespolu, legendy Freddiego : -dokładnie.

Do dzisiaj powtarzają ,że jest im z tym bardzo ciężko..myślą dziennie o FM itp.
Oczywiście ,że John przeżył to równie mocno..tutaj nawet nie ma o czym mówić.
_________________
'And whatever will be will be..'

------------------------
http://sklep.slaskiecentrumperkusyjne.pl/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Jacob



Dołączył: 05 Sie 2010
Posty: 135

PostWysłany: Wto Paź 23, 2012 9:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie też dotknęło trochę to lekkie zignorowanie Johna w poście początkowym, zwłaszcza, że szczerze mówiąc to szczegóły jego reakcji na ten straszny cios w listopadzie 1991 najbardziej mnie interesują. Chociażby dlatego, że reakcje Briana i Rogera na podstawie różnych dokumentów czy wywiadów możemy już sobie jakoś wyobrazić i ułożyć w głowie w logiczny obraz. Z kolei w przypadku Johna jest praktycznie całkowity brak szczegółów, poza ogólnikami w stylu ,,był bardzo zdołowany jak reszta".

Ech, w przypadku Johna to jedynie wierzchołek góry niewiedzy. I z roku na rok coraz bardziej obawiam się, że wiedza ów pozostanie z przedrostkiem "nie" już na zawsze...

Kurcze, strasznie wkurza mnie, że BBC czy inne porządne, brytyjskie media nie zainteresowały się nigdy na poważnie wywiadem z nim. Taka rozmowa po latach byłaby dla fanów 'Królowej" megaciekawa. W ubiegłym roku, podczas 40 urodzin zespołu była wprost idealna okazja ale oni(media) to oczywiście olali. Wiadomo, że kierowali się zapotrzebowaniem masowego odbiorcy, a nie ma co się oszukiwać, że takowego kompletnie niejaki John Deacon nie interesuje. Ale może raz spojrzeliby na swój zawód (dziennikarstwo) mniej pragmatycznie i na poważnie spróbowaliby uzyskać zgodę na taką rozmowę. Zwłaszcza, że podczas półwiecza Queen może być już za późno...

Sorry za duży offtop ale musiałem gdzieś wylać zbierającą się we mnie od dawna Deaconową frustrację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
mike



Dołączył: 26 Sie 2004
Posty: 4802
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto Paź 23, 2012 9:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tzn. myślę, że jakiś obraz można sobie wyrobić na podstawie takich oto faktów:

- W czasie sesji do Innuendo częściej go nie było, niż był (zwłaszcza na późniejszym etapie)
- Podobnież (nie pamiętam źródła i za cholerę go nie wykopię), w przeciwieństwie do Briana i Rogera, nie odwiedzał Freddiego u niego w domu w czasie tych ostatnich tygodni

Z tego można wyciągnąć wniosek, że w trakcie postępującej choroby nie bardzo radził sobie z tym faktem, nie dopuszczał takiej możliwości, a może właśnie zbyt intensywnie o tym myślał, stąd "ucieczki".

Z drugiej strony po śmierci Freddiego to głównie on i Roger zadbali o organizację Tribute, to on i Roger wystąpili jako Queen w '93 i to on i Roger zaczęli Made In Heaven. Tu z kolei doszło coś takiego jak "chęć i powinność" wykonania ostatniej woli Freddiego, chęć podtrzymania legendy, etc.

No ale to takie dość powierzchowne sprawy, a o aspektach psychologicznych raczej już się nie dowiemy.
_________________
QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać Wink

http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! Very Happy (aktualizacje w każdy cojakiśczas)

Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)

C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
wiurrr



Dołączył: 12 Paź 2012
Posty: 16
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Wto Paź 23, 2012 9:19 pm    Temat postu: . Odpowiedz z cytatem

Koncert "Freddie Mercury Tribute Concert" jak to powiedział Roger "był małą ulgą w żałobie"...
_________________
"Jeśli odmawiasz sobie wszystkiego, to tak jakbyś umarł za życia"

-Freddie Mercury
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
merkuria



Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 9
Skąd: centalna

PostWysłany: Sro Paź 24, 2012 12:14 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wracając do pytania z tytułu posta - cóż, pewnie tak jak większość ludzi przeżywa żałobę po kimś bardzo bliskim, po członku rodziny. W takich przypadkach czas zwykle leczy rany i zdjęcia czy inne pamiątki po latach wywołują raczej sentymentalny uśmiech na twarzy niż rozpacz Wink
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kaszmira



Dołączył: 14 Mar 2012
Posty: 112
Skąd: Świętochłowice

PostWysłany: Sro Paź 24, 2012 12:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak Bri kiedyś mówił ,że myśląc o nim częściej ma uśmiech niż łzy..
_________________
'And whatever will be will be..'

------------------------
http://sklep.slaskiecentrumperkusyjne.pl/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
kapelutek



Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 261
Skąd: Rzeszów/Szczecin

PostWysłany: Sro Paź 24, 2012 6:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mi się wydaje, że nie ma co tutaj się specjalnie zastanawiać nad tym jak sobie chłopaki poradzili. Na świecie w każdej sekundzie umiera miliony ludzi, którzy są dla kogoś mężami, przyjacielami, synami i każdy z ich bliskich na swój sposób radzi sobie z tą żałobą. Nie ma zbytniego znaczenia, czy razem z tym kimś jeździliśmy codziennie na ryby, czy graliśmy koncerty. Strata zawsze pozostaje ta sama.
Akurat wiem, co mówię, ponieważ idealnym przykładem jest mój tata. W wieku ok. 30 lat stracił swojego najbliższego przyjaciela, którego znał od dzieciństwa. Czy to mniejsza strata dla niego, jak utrata Freddiego dla Briana, Rogera czy Johna? Owszem, mój tata nie jest gwiazdą rocka, ale akurat w tym przypadku, moim zdaniem, nie ma to znaczenia. Tak czy siak, niemal każdą chwilę spędzali razem - czy to w pracy, czy w czasie wolnym. A mimo upływu ok. 12 lat widzę, jak głęboko mój tata dalej to przeżywa. Na wspomnienie o Darku zamyka się w sobie, najczęściej szybko zmieniając temat. Bo już taki jest - nie lubi i nie umie rozmawiać o uczuciach - częściej spycha je po prostu na bok. A boli na pewno niemal tak samo jak na poczatku. I z Brianem, Rogerem i Johnem jest pewnie podobnie. Tylko, że każdy ma inny sposób na radzenie sobie z takimi uczuciami.
Myślę, że nie da się powiedzieć który z nich bardziej to przeżył/przeżywa, albo który bardziej przyjaźnil sie z Freddiem. Wedle niektorych to Roger byl najbliższym kumplem Freddiego jeszcze przed Queen, a z Johnem zbiżył się w latach 80-tych. Ale jak było na pewno? Kto to wie. Jedną rzecz mogę tylko powiedzieć, że John na pewno nie odwiedzał Freddiego dlatego, że mniej to przeżywał albo miał to w d. Myslę, że wolał i sobie i Freddiemu oszczędzić wiele smutku. Ale zresztą, co ja tam wiem...
_________________
Rock'n'roll!!!

Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
yjje



Dołączył: 16 Paź 2012
Posty: 55
Skąd: Wilkowo

PostWysłany: Sro Paź 24, 2012 8:01 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem John bardzo mocno przeżył stratę Freddiego. Temu nie da się zaprzeczyć. Zresztą to, że wycofał się z życia zespołu po 'nagraniu' MIH (wracając jedynie jednorazowo w 1997 roku) mógł pokazywać jak cenił sobie Freddiego. Bez niego nie wyobrażał sobie zespołu, nie mógłby dalej występować. Wiele się mówi o tym że był cichy, wolał usuwać się w cień. Być może był taki sam w kwestii uczuć? Nie chciał ich ujawnić, pokazać jak mu zależało na Freddim.
_________________
,,I'm filling the cracks that ran through the door
And kept my mind from wandering.
Where will it go?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum.Queen.PL (tylko do odczytu) Strona Główna -> Queen - Ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group. Dopracował: Piotr^ Kaczmarek