Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
WEMBLEY 86' |
1 |
|
4% |
[ 1 ] |
2 |
|
4% |
[ 1 ] |
3 |
|
24% |
[ 6 ] |
4 |
|
8% |
[ 2 ] |
5 |
|
40% |
[ 10 ] |
6 |
|
20% |
[ 5 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Jaszek
Dołączył: 08 Lis 2010 Posty: 701 Skąd: Zawoja/Kraina Rhye
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 4:27 pm Temat postu: |
|
|
Szału na pewno nie było tragedii też nie, mnie się wydaje że nie był najlepiej zgrany ale to moja subiektywna opinia, jedyne co mi tam się bardzo podobał to Bohemian Rhapsody a reszta tak średnio na jeża _________________ I'm slightly mad
Oh dear |
|
Powrót do góry |
|
|
krs
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 1677
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 7:15 pm Temat postu: |
|
|
innuendo91 napisał: | Koncert, który ogląda się lepiej niż wszystkie inne z lat 80-tych i 70-tych.
O wokalu wiadomo, powstawiany z innych koncertów w różnych miejscach, ale nie przesadzajmy, że był aż tak tragiczny 12.07.1986.
Ogólnie koncert nie najlepiej zaśpiewany, lecz najlepiej zagrany. |
Jeszcze dużo słuchania muzyki przed Tobą, skoro mówisz że to dobrze zagrany koncert. Zespół był zdecydowanie pod formą, Roger gra jak na niego bardzo siłowo, John bez wyczucia młóci cały koncert kostką, tracąc przy tym całą genialną swoją technikę. Gitara Maya brzmi cokolwiek nieciekawie, zupełnie nie wiem jaki efekt brzmieniowy chciał osiągnąć.
To jest dobrze zagrany i świetnie brzmiący koncert:
http://www.youtube.com/watch?v=KdXD76Muk8o&feature=related
A to jest wybitnie, genialnie, odjazdowo i świetnie zagrany koncert:
http://www.youtube.com/watch?v=oNzvsc31XBk
Tego nawet nie sposób opisać słowami:
http://www.youtube.com/watch?v=FVO6BXzYmnY&feature=related
To tak dla porównania:) Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 7:38 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | Gitara Maya brzmi cokolwiek nieciekawie, zupełnie nie wiem jaki efekt brzmieniowy chciał osiągnąć. |
Ja mam w ogóle ostre zastrzeżenia co do większości trasy MAGIC pod tym względem, choć zdarzały się wyjątki... ale faktycznie gitara brzmi jakoś tak mało mięsiście, bez przestrzeni, jakoś... wręcz zgrzyta... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo91
Dołączył: 30 Gru 2008 Posty: 228 Skąd: Gdańsk/Sopot/Gdynia
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 11:18 pm Temat postu: |
|
|
krs napisał: | innuendo91 napisał: | Koncert, który ogląda się lepiej niż wszystkie inne z lat 80-tych i 70-tych.
O wokalu wiadomo, powstawiany z innych koncertów w różnych miejscach, ale nie przesadzajmy, że był aż tak tragiczny 12.07.1986.
Ogólnie koncert nie najlepiej zaśpiewany, lecz najlepiej zagrany. |
Jeszcze dużo słuchania muzyki przed Tobą, skoro mówisz że to dobrze zagrany koncert. Zespół był zdecydowanie pod formą, Roger gra jak na niego bardzo siłowo, John bez wyczucia młóci cały koncert kostką, tracąc przy tym całą genialną swoją technikę. Gitara Maya brzmi cokolwiek nieciekawie, zupełnie nie wiem jaki efekt brzmieniowy chciał osiągnąć.
To jest dobrze zagrany i świetnie brzmiący koncert:
http://www.youtube.com/watch?v=KdXD76Muk8o&feature=related
A to jest wybitnie, genialnie, odjazdowo i świetnie zagrany koncert:
http://www.youtube.com/watch?v=oNzvsc31XBk
Tego nawet nie sposób opisać słowami:
http://www.youtube.com/watch?v=FVO6BXzYmnY&feature=related
To tak dla porównania:) Pozdrawiam. |
Krs, obejrzałem te 3 koncerty, a także wiele innych jak np. Budapeszt, Knebworth (bootlegi), Milton Keynes czy koncerty z lat 70-tych i dalej twierdzę, że Wembley jest zagrane lepiej. _________________ "My soul is painted like the wings of butterflies
Fairytales of yesterday will grow but never die
I can fly - my friends" |
|
Powrót do góry |
|
|
Mattey
Dołączył: 08 Lip 2006 Posty: 1417 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 11:24 pm Temat postu: |
|
|
Wembley jest najlepsze wizualnie. Kiedyś też się upierałem, że Wembley jest jednym z najlepszych koncertów Queen, ale zaraz potem zostałem zasypany linkami do innych koncertów, a Fenderek mi wybił szyby w oknie i szantażował, że zrobi krzywdę mojej rodzinie, więc zmieniłem zdanie _________________ Pierwszy Mattey Forum
Pierwszy vice Pisarz Forum 2007!
wg Fenderka: Pierwszy Humorysta Forum 2009!
wg NARa: Drugi Fenderek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Nie Sie 07, 2011 12:36 pm Temat postu: |
|
|
innuendo91 napisał: |
Krs, obejrzałem te 3 koncerty, a także wiele innych jak np. Budapeszt, Knebworth (bootlegi), Milton Keynes czy koncerty z lat 70-tych i dalej twierdzę, że Wembley jest zagrane lepiej. |
O guście się nie dyskutuje, ale tutaj jednak mówimy o technice grania, o wykonaniu itd. Więc stwierdzam z całą swoją odpowiedzialnością, na własny użytek- na muzyce się nie znasz, na scenie nigdy nie stałeś, o rzemiosle muzyka niewiele wiesz. Tylko dzień wcześniej zagrali lepszy koncert. Budapeszt jest lata świetlne lepszy od Wembley. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to co słyszysz na płycie CD i DVD to NIE JEST dokładnie to co było na Wembley, bo największe wpadki Freda połatali. To warto wziąć pod uwagę- polecam poszukanie bootlega tego wieczoru z Wembley, który masz na DVD. Zdziwisz się, słysząc pewne różnice...
Posłuchaj sobie Under Pressure z Budapesztu, gdzie głos Freda jest jak dzwon i bez wielkiego wysiłku ciągnie niesamowite rzeczy- na Wembley je odpuszcza i wykonuje na pół gwizdka. Na Wembley (sobota) cały zespół jest spięty. Nie ma tej lekkości jaką charakteryzuje choćby Budapeszt. Tam zespół nie boi się wpadać w lekkie improwizacje, wpadać w "groove" i pociągnąć ze 2-3-4 dodatkowe takty ściany dźwięku podczas której jeszcze coś się dzieje, jak nie pianino w Crazy Little Thing to gitara w Tutti Frutti. Na Wembley odgrywają swoje, w dodatku dość topornie. Od tak nieprawdopodobnych muzyków wstyd nie wymagać więcej.
Wizulanie? Czy ja wiem? Mnie koncerty grane w dzień wizualnie nie kręcą... Przynajmniej na Milton robiło sie wcześniej ciemno- prawie połowa Wembley jest przy świetle dziwnnym, co strasznie ujmuje IMO widowisku. No w końcu ktoś siedział tygodniami i projektował cały świetlny show- a ja mam na ludzi patrzeć i podniecać się tym że klaskają i skaczą? Druga część koncertu już może tak, ale... ja chyba jednak wolę Budapeszt, jeśli ma to być coś z tej trasy pod tym zględem. Zresztą, ciekawe jak by to wyglądało, gdyby rzeczywiście podrasowali maksymalnie nagrany przecież na fantastycznej taśmie węgierski koncert... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 11:39 am Temat postu: |
|
|
Wembley Stadium lubię i często słucham. Jednak brakuje mi w tych nagraniach tej energii i mocy, której zespół w tym czasie miał i to wiele!
Zdaje mi się że na Wembley m. in Freddie nie szalał tak jak w Budapeszcie, czy Knebworth. Po prostu brakuje mi na tej płycie tej rockowej mocy jaką mamy na przykład na Live Killers, czy Live At The Bowl.
To jest właśnie chyba to o czym napisał Fenderek. Zespół po raz pierwszy zagrał sam na Wembley, chociaż dzień wcześniej dali tam koncert to nadal byli tak nieco spięci.
Po za tymi problemami lubię Wembley bo to wszystkie przeboje Queen do '86 na live w pigułce. _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 6:45 pm Temat postu: |
|
|
Oskar napisał: |
bo to wszystkie przeboje Queen do '86 na live w pigułce. |
Somebody to Love
Killer Queen
Keep Yourself Alive
Fat Bottomed Girls
Don't Stop Me Now
Save Me
I'm In Love With My Car
I kilka innych. Więcna pewno nie wszystkie. Decyzja Freda żeby wstać od pianina na pewno ożywiła show, ale ja osobiście do setlisty zastrzeżenia mam ogromne. Takie Tutti Frutti (czy w ogóle akustyczny set) czy nowa wersje Lap of the Gods to przemiłe niespodzianki, ale zwłaszcza brak STL to wielki minus IMO... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Sro Sie 10, 2011 12:11 am Temat postu: |
|
|
One Viion
A Kind Of Magic
I Want To Break Free
Tie Your Mother Down
Radio Ga Ga
Another One Bites The Dust
Under Pressure
Who Wants To Live Forever
Friend will Be Friends
We Are The Champions
We Will Rock You
Bohemian Rhapody
Love Of My Live
Seven Seas Of Rhye
Ano tu maz rację, że zapomnieli o dobrych starych kawałkach i tutaj na przykład minus za brak "Somebody To Love", czy "Save Me". Te oto kawałki można by było dać na miejsce całego rock and rollowego meddley'a typu Tutti Frutti itp. . .
I teraz też by było lepiej gdyby Queen+Paul zagrało coś więcej po za przebojami znanymi każdemu. Na przykład Ogre Battle, czy coś w ogóle z lat '70 więcej niż I'm In love... i Tie Your... _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
Freddie z Łodzi
Dołączył: 14 Lip 2010 Posty: 41
|
Wysłany: Sro Sie 10, 2011 2:29 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: |
Posłuchaj sobie Under Pressure z Budapesztu, gdzie głos Freda jest jak dzwon i bez wielkiego wysiłku ciągnie niesamowite rzeczy- na Wembley je odpuszcza i wykonuje na pół gwizdka. Na Wembley (sobota) cały zespół jest spięty. Nie ma tej lekkości jaką charakteryzuje choćby Budapeszt. Tam zespół nie boi się wpadać w lekkie improwizacje, wpadać w "groove" i pociągnąć ze 2-3-4 dodatkowe takty ściany dźwięku podczas której jeszcze coś się dzieje, jak nie pianino w Crazy Little Thing to gitara w Tutti Frutti. Na Wembley odgrywają swoje, w dodatku dość topornie. Od tak nieprawdopodobnych muzyków wstyd nie wymagać więcej. |
Nie chciał bym Was zmartwić ale Budapeszt też jest połatany np. we wspomnianym Under Pressure w oryginale nie zaśpiewał tego A4 czyli tej górki przy 4:20 http://www.youtube.com/watch?v=WP2y1-vNVpA |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Sro Sie 10, 2011 10:17 am Temat postu: |
|
|
Nie jest połatany, tylko taśmę przyspieszyli...
PS
No dobra, podobno ze 2-3 drobne łatwki są, z czego jedna rzeczywiscie w trakcie UP, ale... tam wystarczy posłuchać któregokolwiek kawałka, żeby zaquważyć że Fred był w dużo lepszej formie.
Milton Keynes też jest połatane (słynne złamanie głosu podczas FBG nagle magicznie zniknęło), ale to wcale nie zmienia faktu, że Fred tego dnia był w FENOMENALNEJ formie a to co zrobił przy Staying Power to wokalny majstersztyk. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Freddie z Łodzi
Dołączył: 14 Lip 2010 Posty: 41
|
Wysłany: Sro Sie 10, 2011 2:01 pm Temat postu: |
|
|
W Budapeszcie był w znakomitej formie ale najlepiej jakby profesjonalnie sfilmowali i wydali na DVD Leiden- chyba najlepsze na Magic Tour |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 3:48 pm Temat postu: |
|
|
restart licznika: 15.11.2011
1 - 2% - [ 3 ]
2 - 0% - [ 1 ]
3 - 3% - [ 4 ]
4 - 16% - [ 22 ]
5 - 32% - [ 42 ]
6 - 45% - [ 59 ] _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 4:00 pm Temat postu: |
|
|
2- słaby koncert jak na tych panów; słaba zresztą trasa. Gitara Maya brzmi okropnie. Połatany wokal Freda i tak brzmi momentami fatalnie (choć sa lepsze momenty).
Uważam że byli jednym z najlepszych zespołów koncertowych w historii. Nie na podstawie tego jednak koncertu. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 4:09 pm Temat postu: |
|
|
4
Za całkiem niezłe wrażenia wizualne, kilka smaczków (w tym za mój ulubiony; wstęp do Tear It Up) czy za set akustyczny. Niestety, czasem idą takie fałsze, że aż uszy więdną.
Dla mnie wzorem koncertu nadal pozostaje Milton. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 11:10 pm Temat postu: |
|
|
dam 3. fred jest tu w formie bardzo takiej sobie, set jak na calej trasie mocno kiepski, ale tez są fajne momenty, chocby secik coverowy no i niezla wersja CLTCL na tej trasie byla grana. ale to najslabsza z oficjalnych koncertowek, poza live magic oczywizda. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Lesheq
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 785 Skąd: Przemyśl/Kraków
|
Wysłany: Pią Gru 16, 2011 11:49 am Temat postu: |
|
|
Obejrzałem dokładnie cały piątkowy występ z Wembley. Doprawdy, ten koncert jest nieporównywalnie lepszy od sobotniego (zarówno tego niepołatanego jak i połatanego na potrzeby w oficjalnego wydania).
Jak się słucha WWTLF to aż ciary przechodzą, do tego cudowna zabawa wokalna z publicznością (bardziej finezyjna niż w sobotę). Cudowny występ - szkoda, że nie został wydany także na CD. Poza tym publiczność jest dużo lepiej słyszalna niż na oficjalnym sobotnim wydaniu. Oczywiście całość jest bardziej statyczna wizualnie (dłuższe ujęcia) ale przez to można dłużej obserwować poszczególnych muzyków, jak odstawiają swoje partie. Wspaniałe jest to, że tu nie ma ani grama fałszu, wyraźnie słychać, że te wykonania różnią się od sobotnich oraz oczywiście od studyjnych.
To właśnie piątkowy wembley powinien być tym oficjalnym i najważniejszym. Po prostu muzyczna uczta, nawet jeśli tę trasę uznajemy za bardzo przewidywalną. Tym bardziej żal ściska człowieka, jak się pomyśli, że to jedne z ostatnich występów Queen. Zespół ma tu tyle mocy, Freddie wydaje się być nadczłowiekiem, którego nic nie zatrzyma.
Tak więc od wczoraj piątkowy koncert staje się dla mnie oficjalnym "łemblejem". No i Fred robiący pompki po wykonaniu utworu, jakby chciał pokazać, że nie czuje zmęczenia i jest nie do zdarcia. Doprawdy przeżyłem wczoraj muzyczną ucztę, której się nie spodziewałem.
Może tak jeszcze gdzieś w archiwach tkwią pełne oba koncerty z Montrealu, choć i to co wydano w zupełności wystarcza, bo muzycznie jest to arcydzieło koncertowe _________________ Lesheq |
|
Powrót do góry |
|
|
aber
Dołączył: 09 Sty 2010 Posty: 1325 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Wrz 11, 2012 5:46 pm Temat postu: |
|
|
Po wysłuchaniu piątku już chyba nigdy nie wrócę do soboty. To byłaby katorga.
Np. Freddie - zapominając o wokalu - wizualnie prezentuje się 100 razy lepiej na piątku. Szkoda, że i tak większość ludzi nie obejrzy w całości tego koncertu ze względu nudne ujęcia _________________ QPoland - Największa polska strona o zespole Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 10:25 am Temat postu: |
|
|
Co tam ujęcia. Liczy się muzyka! A ta jest wyraźnie lepsza niż dzień później. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 10:19 pm Temat postu: |
|
|
mieli lepsze na pewno koncerty ,zwłaszcza Freddie pod względem wokalu , zresztą cała trasa obfitowała pod względem problemów z głosem wokalisty , sam koncert fajnie nagrany , z tylu kamer , ciekawie to wygląda. Magia Wembley. _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Erazm
Dołączył: 12 Sie 2012 Posty: 277 Skąd: z Polski
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 10:41 pm Temat postu: |
|
|
Jak celnie wskazuje tytuł promowanej płyty, koncert zawiera w sobie tę "szczyptę magii", która pozwoliła mu stać się legendarnym. Organizacja sceny - gra świateł, stroje (żółta kurtka...), umyślny przepych i podniosły nastrój, tysiące ludzi pod sceną i całe Wyspy Brytyjskie porwane rockiem w całości...
To trzeba docenić. Jednak pod względem muzycznym ciężko porównywać go do innych występów QUEEN. Najlepszymi momentami koncertu (w mojej opinii) są następujące utwory:
- Tie Your Mother Down,
- In The Laps Of The Gods... Revisited,
- A Kind of Magic,
- Another One Bites The Dust,
- Tutti Frutti,
- We Are The Champions,
- Improwizacja Freddiego i zabawa z publicznością
Reszta utworów wypada średnio bądź słabo (Radio Ga Ga), co nie zmienia faktu, że oceniając całość performance'u na Wembley, należy dać notę bardzo dobrą. _________________ Bądź miły dla ludzi,
nie obżeraj się,
czytaj książki,
chadzaj na spacery
i próbuj żyć w zgodzie
z ludźmi innych wyznań i narodowości. |
|
Powrót do góry |
|
|
stanli
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 378 Skąd: LUBLIN
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 11:24 pm Temat postu: |
|
|
Erazm napisał: | Jak celnie wskazuje tytuł promowanej płyty, koncert zawiera w sobie tę "szczyptę magii", która pozwoliła mu stać się legendarnym. Organizacja sceny - gra świateł, stroje (żółta kurtka...), umyślny przepych i podniosły nastrój, tysiące ludzi pod sceną i całe Wyspy Brytyjskie porwane . |
Nie tylko ten koncert ma w sobie szczyptę magii , lecz cała trasa z 86' . Wszystkie koncerty z tej trasy miały w sobie dużo przepychu i wyjątkowego nastroju , nie tylko ten koncert , całe"Magic Tour" było wyjątkowe i największe , niestety ostatnie _________________ stanli |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 11:45 pm Temat postu: |
|
|
Co do tej magii... niestety angielskość jest jedną z rzeczy która IMO trochę zepsuła wystepy w UK właśnie. Takie a nie inne prawo co do czasu zakończenia imprezy masowej sprawiało, ze koncert musiał się zacząć dużo wcześniej niż gdziekolwiek indziej- i trasa Magic nie była jedyną, Milton keynes przecież jest takie samo pod tym względem- choć tam zdaje się było te pół godziny później... Przez to światła nie robią takiego show jakie powinny, nie przez cały koncert... między innymi dlatego właśnie taki Budapeszt wygląda wizualnie kosmicznie pod tym względem... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
sanchezz
Dołączył: 27 Wrz 2012 Posty: 26 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 10:21 pm Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich forumowiczów . Jestem fanem zespołu Queen od w zasadzie połowy lat 80`tych....A to tylko i wyłącznie dzięki moim rodzicom, którzy bardzo często słuchali Queen . To tyle w ramach przywitania się z Wami. A wracając do Wembley`a to mi podoba się koncert zarówno z piątku jak i z soboty......Obydwa koncerty z Wembley które zostały sfilmowane wywołują we mnie dreszczyk emocji jak je oglądam....Ja dałem 6. I mi np. podoba się to, że większość koncertu została zagrana za dnia bo widać te tłumy na stadionie, jak publika żywiołowo reaguje na Freddiego...Oglądając koncert w nocy to już nie ma takiego wrażenia.....Przynajmniej dla mnie:). |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 10:38 pm Temat postu: |
|
|
Aż podejmę ten temat- bo słyszałem ten argument... no już kilka razy.
Czy to naprawdę robi różnicę? Nie wiem, w Rio rózne zespoły widziało po 150-200 tysięcy ludzi, widać z tego tylko część i... czegoś brakuje? Budapeszt- pełny stadion, też słychac i widać tę publiczność... zresztą wcale na Wembley najlepsza nie była, osobiście uważam ze w Knebworth (spora część Magic Live) było dużo lepiej...
Nie wiem, czy to ja jestem taki dziwny, ze oglądając taki koncert oglądam zespół i no grę świateł, również zaprojektowaną przez zespół? Nie wiem... panowie siedzieli nad ułożeniem setlisty, zrobieniem show, jako całości- a ja potem mam oglądac publiczność? Gdybym był wśród niej- gdzie bym się patrzył? No ja ewidennie na scenę- a skoro mnie tam nie było, to chciałbym ją zobaczeć najlepiej jak to tylko możliwe...
W ogóle zauważyłem w Polsce jakieś chore moim zdaniem uwielbienie reżyserów i producentów wszelkich Sopotów czy kabaretonów do pokazywania publiczności, bóg raczy wiedzieć po co- ZWŁASZCZA gdy np skecz kabaretu oparty jest na mimice- my wtedy oglądamy panią Grażynkę jak macha rączkami... nie wiem... dla mnie osobiście tłumy i publiczność nigdy nie odgrywały... żadnego znaczenia? BA- momentami wręcz drażni mnie ich pokazywanie? Ja słyszę że jest dobrze, nie musi mi nikt pokazywać trochę bardziej subtelnej kartki z napisem "aplauz", "śmiech", "łzy" itd.
Jak to jest? To w sumie ciekawy aspekt, chyba. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
OberstPrymas
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 2830 Skąd: Świebodzice
|
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 11:11 pm Temat postu: |
|
|
Co do publiczności. Osobiście uwielbiam tę wrzawę, która się podnosi po pierwszych dźwiękach jakiegoś super hiciora. I to jest jedyny moment, kiedy zwracam uwagę na widownię.
Cytat: | W ogóle zauważyłem w Polsce jakieś chore moim zdaniem uwielbienie reżyserów i producentów wszelkich Sopotów czy kabaretonów do pokazywania publiczności, |
No nie? Kiedyś nawet się z nas śmiali z tego powodu. Pamiętam jak były u nas jakieś biegi narciarskie. Realizatorzy pokazywali na zmianę Justynę Kowalczyk i naszą "najlepszą na świecie" publiczność. _________________ FAN KOBIAŁEK
GOŁA KASIA |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią Wrz 28, 2012 10:37 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Aż podejmę ten temat- bo słyszałem ten argument... no już kilka razy.
Czy to naprawdę robi różnicę? Nie wiem, w Rio rózne zespoły widziało po 150-200 tysięcy ludzi, widać z tego tylko część i... czegoś brakuje? Budapeszt- pełny stadion, też słychac i widać tę publiczność... zresztą wcale na Wembley najlepsza nie była, osobiście uważam ze w Knebworth (spora część Magic Live) było dużo lepiej...
Nie wiem, czy to ja jestem taki dziwny, ze oglądając taki koncert oglądam zespół i no grę świateł, również zaprojektowaną przez zespół? Nie wiem... panowie siedzieli nad ułożeniem setlisty, zrobieniem show, jako całości- a ja potem mam oglądac publiczność? Gdybym był wśród niej- gdzie bym się patrzył? No ja ewidennie na scenę- a skoro mnie tam nie było, to chciałbym ją zobaczeć najlepiej jak to tylko możliwe...
W ogóle zauważyłem w Polsce jakieś chore moim zdaniem uwielbienie reżyserów i producentów wszelkich Sopotów czy kabaretonów do pokazywania publiczności, bóg raczy wiedzieć po co- ZWŁASZCZA gdy np skecz kabaretu oparty jest na mimice- my wtedy oglądamy panią Grażynkę jak macha rączkami... nie wiem... dla mnie osobiście tłumy i publiczność nigdy nie odgrywały... żadnego znaczenia? BA- momentami wręcz drażni mnie ich pokazywanie? Ja słyszę że jest dobrze, nie musi mi nikt pokazywać trochę bardziej subtelnej kartki z napisem "aplauz", "śmiech", "łzy" itd.
Jak to jest? To w sumie ciekawy aspekt, chyba. |
Też osobiście mnie to bardzo drażni. Dlatego nie oglądam tych wszystkich kabaretów i tym podobnych. To znaczy może inaczej-oglądam, ale na sposób pokazywania staram sie nie zwracać uwagi. Na tyle, na ile to jest możliwe. Niemniej są takie momenty, gdy ma sie ochotę kogoś opieprzyć.
Co do publiki na Wembley-pełna racja. Była...taka se. Knebworth DUŻO lepsza!!! Mannheim, Budapeszt-to samo. Już nie mówiąc o kilku innych na tamtej trasie. I drogi Tomaszu-wcale nie jesteś dziwny. Ja mam dokładnie tak samo. Oczywiście, lubię i to bardzo jak publika współgra z wykonawcą, jak poddaje się mu...to jest fantastyczne!!! Zależy to też w dużym stopniu od tego, jak publika jest pokazana. Są koncerty, gdzie bardzo umiejętnie reżyser wplata ją i jej zachowania w odpowiednich momentach. I wtedy mam ochotę takiego ucałować. Ale jeśli jest to zbyt nachalne i za duży przesyt, to odrzuca mnie. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
sanchezz
Dołączył: 27 Wrz 2012 Posty: 26 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Paź 02, 2012 10:49 pm Temat postu: |
|
|
Narzekacie tutaj tak, że koncert na Wembley został nagrany w większości w ciągu dnia....A popatrzcie np. na Live Aid z 85 roku....Tam cały występ Queen został nagrany w ciągu dnia a jest to jedno z najcudowniejszych występów Queen na żywo.....Pięknie jest patrzeć jak kilkadziesiąt tysięcy osób robi dosłownie to co Freddie chce...... |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Paź 02, 2012 11:01 pm Temat postu: |
|
|
sanchezz napisał: | Pięknie jest patrzeć jak kilkadziesiąt tysięcy osób robi dosłownie to co Freddie chce...... |
Nie to sprawia, ze ten występ jest aż tak genialny- a sam występ.
No i tu dodtykamy tego, ze na Live Aid byli przez te 20 minut w nieprawdopodobnym gazie. Wembley 1986 z soboty jest... słabe. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Sro Paź 03, 2012 10:13 am Temat postu: |
|
|
Potwierdzam _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|