Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:32 pm Temat postu: Queen we Wrocławiu - spotkanie z Brianem i Rogerem - relacja |
|
|
Zakładam nowy temat, bo wyszedł mi z tego niezły esej...
Myślę, że zacznę od początku, żebyście w miarę mogli sobie wyobrazić jak czułyśmy się z Anecią, jak przyżywałyśmy wszystko i denerwowałyśmy się przed spotkaniem. Nadmienię też, że nabawiłam się jakiegoś okropnego zapalenia gardła i miałam taką chrypę, że brzmiałam jak stara szafa, byłam tym strasznie zdenerwowana, bo jak tu mówić coś do chłopaków z takim głosem?
Około 16 odebrałam swoje bilety do wymarzonej złotej strefy i ruszyłyśmy na stadion. Zadzwoniłam do pana Maćka, który zajmował się koordynacją spotkania z Queen, dowiedziałam
się, że ok. godziny 19 mamy być tam w strefie przy wejściu do Golden Prestige od strefy A, że o 19:30 ruszymy razem na meeting:D Kręciłyśmy się trochę po stadionie, zapytałam dagę o sprawę listu, jednak w końcu listu do przekazania nie dostałam. No ale trudno. Większy problem polegał na tym, że nie wiedziałyśmy dokladnie o które wejście chodziło, czy już to zaraz przy strefie, czy schody prowadzące... Okropnie się denerwując wypatrywałyśmy jakiegoś znaku z nieba chyba. W końcu minęła 19:30 i nic, my już mając ciężko w portkach, że się tak wyrażę, bałyśmy się, że pójdą bez nas. Zadzwonił pan Maciek, powiedział o wejściu A21. Nikogo tam nie było. Wróciłyśmy spowrotem i tym razem my telefon w dłoń - insktrukcje i znów poszłyśmy w to samo miejsce, ale w wyjściu nas pan Maciek złapał. Na szczęście:) Przyznaję, że była to strasznie nerwowa sytuacja i naprawdę bałam się, że nie dogadamy się w końcu i szansa przepadnie. Dostałyśmy VIP PASSY, a raczej przepustki dyndające na szyi (byłaby super pamiątka, niestety nam je po spotkaniu zabrali:P).
Wszystkich osób było 6, pan Marek już wspominany na tym forum z dziewczyną, który wygrał konkurs Eski Rock, druga para, niestety nie wiem jak mieli na imię - konkurs z RMF, no i ja z Anecią - Interia.pl
Byłam zdziwiona, że jest nas tylko 6 - byłam pewna, że będzie to jakieś 10 osób co najmniej. No ale nic, w drogę! Pan Maciek prowadzi nas opłotkami, nie mogąc znaleźć dogodnej drogi, w końcu ochroniarze przepuszczają nas bokami na parking dla VIP-ów, a stamtąd do pomieszczenia prasowego, gdzie czekało grono dziennikarzy, fotografów i filmowców. Mieliśmy tam czekać, aż ktoś nas na spotkanie zawoła. Miało to być około godziny 20:15. Dosiadł się pan fotograf, który miał robić nam zdjęcia, opowiedział, jak dwa dni temu, kiedy chłopaki pływali po Odrze zrobił zdjęcie Brianowi, a ten zapytał go czy sam mu może zrobić zdjęcie, po czym pobiegł do limuzyny i wrócił z apartem - i strzelił fotkę naszemu fotografowi:)
Czekanie przedłużało się, informacja: będzie o 20:30, o 20:30 dalej nic. W między czasie pogadaliśmy sobie trochę, okazało się, że każdy, mimo wiadomości o tym, żeby nie brać żadnych rzeczy do podpisania ze sobą, coś miał. Ja wzięłam vinyla ANATO, reszta miała zdjęcia i grafiki. Tylko moja Anecia nic, zastosowała się do wiadomości organizatora (i był z tym problem, ale o tym zaraz).
W końcu około 20:50 przybiegł pan Maciek. ,,Idziemy, za mną!". Z zawałem serca na ostrzu noża truchtamy dwójkami, prowadzą nas korytarzem w głąb zabudowań pod stadionem.
Przy jednych drzwiach czeka na nas podobna grupka pań i jednego chłopaka, okazuje się, że na spotkanie idą z nami. Wyglądało na to, że są to jacyś znajomi/rodzina/przyjaciele organizatorów, w każdym razie, że nie wygrali konkursu, tylko jakoś po prostu ktoś im spotkanie załatwił. No ale w końcu, jakbym ja miała takie możliwości to też bym skorzystała, więc absolutnie ich nie winię. Problem pojawia się wtedy, kiedy jeden z panów przynosi plakaty, które chłopaki mieli podpisywać. 6 plakatów przeznaczonych dla nas trafia właśnie do grupki przed nami. Okej, problemu nie ma - mam płytę, reszta ma zdjęcia. Ale moja kumpela zostaje o niczym. I znowu nerwówka - gdzie się jej podpiszą? Nie miałyśmy kompletnie nic, na czym możnaby przyjąć autograf. Prowadzą nas jednak dalej więc idziemy. Pytamy pana Maćka o plakat dla Anety - mówi, że się zobaczy. Potem na chwilkę zbierają nas z korytarza do małego pomieszczenia, w którym stał tylko fotel i kanapa i wyglądało jak miejsce do przeprowadzania wywiadów. Tam stoimy krótką chwilkę, decydujemy, że Aneta w ostateczności poda chłopakom do podpisu nasze bilety. Nic lepszego nie miałyśmy w zanadrzu. W końcu pojawia się pani, która oznajmia, że pora iść. Jeden korytarz i docieramy już na miejsce przeznaczenia. Serce pod gardłem, plecy mokre od potu. Ustawiają nas w linii. Za nami były schody i drzwi, ktoś na chwilkę je otworzył - a tam płyta pełna ludzi i koncert. Było to chyba to pomieszczenie, z którego piłkarze wychodzą na murawę. Dosyć duże, kilka stołów po bokach zastawionych jakimiś przystawkami. Na przeciwko nas szeroka zasłona zawieszona na całej rozciągłości pomieszczenia. Z jedną luką na kilkadziesiąt centymetrów w środku, gdzie czasami widać było kogoś przechodzącego, wnioskuję, że była tam zorganizowana garderoba. Staję pierwsza z prawej, zaraz na przeciwko luki w zasłonie i kogo widzę? Rufus Taylor! Szarpię Anetę za ramię, ona ślepa oczywiście nic nie widzi:P Pierwsze ukłucie pod serduchem i napięcie rośnie. Rufus znika, zaraz pojawia się pan basista w czarnym kapelusiku. Dowiadujemy się, że chłopaki przyjdą i tym razem to my będziemy gośćmi honorowymi, a to oni będą po kolei podchodzić do każdego, rozmawiać, dawać autograf itd. Palpitacja serca wzrasta. W końcu pan Maciek mówi - jeden autograf na jedną osobę - panie z 2 grupki musiały więc zrezygnować z plakatów i jeden z nich dostał się Aneci. Całe szczęście!
Znowu zerkam w lukę w zasłonie - ZAWAŁ nr 1! BRIAN BRIAN drę się w duchu, ale szarpię znowu Anetę za rękaw. Serce wyskakiwało mi przez gardło, jakie to jest okropnie przedziwne uczucie, kiedy w końcu widzi się kogoś na żywo, kogo przez ostatni czas oglądało się dzień w dzień, miliony filmików, wywiadów, koncertów. NIESAMOWITE!!! Trzeba się uszczypnąć, żeby przyjąć, że to prawda. Stoimy walcząc z tym zawałem, Bri coś tam z kimś kowersuje, my podglądamy. Przez moment widać też córkę Briana. W końcu JEST, RUSZA, wychodzi zza zasłony i wszyscy wstrzymują oddech. Brian May stoi 4m przede mną. Muszę się uszczypnąć drugi raz. Jeszcze ktoś tam zaczepia Briana, chwilkę z nim rozmawia. I wtedy to do mnie dociera! Stoję zaraz na przeciwko niego, więc prawdopodobnie to do mnie podejdzie pierwszej! Nóg już nie czuję, właściwie, to nie wiem czy już nie odpłynęłam z ciała. W końcu Bri kończy rozmawiać z tym kimś tam i odwraca się, patrzy na mnie! ZAWAŁ nr 2. I to takie piękne, patrzy na mnie, usmiecha się i te 4m pokonuje patrząc na mnie z tym swoim cudownym uśmiechem - nie rozgląda się na boki, nie idzie sobie mając wszystko gdzieś - czuję, że teraz jest mój czas, teraz widzi mnie i cieszy się na mój widok, to tak cudowne uczucie, że nie można nawet tego opisać! I tak patrzymy na siebie, ja z głupim uśmiechem szaleńczego szczęścia, on tak dobrotliwie i wesoło jak tylko Brian potrafi. Przez te kilka chwil tak się patrzymy i w końcu jest przy mnie, tak fajnie się troche nachyla (nadmienię, że kurdupel 160cm ze mnie:P), to również niezmiernie miłe, że chce mieć ze mną takie lepsze porozumienie, na podobnej wysokościowo płaszczyźnie, żebym nie czuła się tak onieśmielona:) Podaje mi dłoń, nie wierzę, ściskam dłoń BRIANA MAYA! Pyta mnie jak się mam, odpowiadam chrypiąc lekko (chrypka cudem lekko ustąpiła podczas spotkania z chłopakami, za karę muszę to odpracować, bo teraz, kiedy to opisuję, nie jestem w stanie nawet wydobyć z siebie artykulowanego dźwięku) że I'm fine, thanks. Mówi, że bardzo miłu mu mnie poznać. Jemu jest miło? Wiem, że to tylko takie powiedzenie i forma poznania się, przecież wiem, że ja w porównaniu z nim jestem nikt. Ale on mówi, że miło mu mnie poznać i naprawdę wierzę w to, że on tak uważa. Wciąż patrzy w oczy i uśmiecha się, nie ważni inni ludzie, teraz rozmawia ze mną. Cały wspaniały Bri. W końcu podaję mu płytę, podpisuje zamaszyście śmiesznie przytrzymując flamaster tworząc grubą smugę przy jednej z liter. Obserwuje to jak zaczarowana. Pyta mnie o imię? Mówię, że jestem Kasia. Śmieje się! ,,Oh I'm not sure how to write it". Przygotowałam się, dyktuję Brianowi po kolei literki imienia. Mówię jedną - Bri pisze i czeka na następną. Nawet po mnie sobie powtarza. I tak 5 literek. Surrealistyczne uczucie. W końcu jest, pięknie wyszło Kasia :,,Oh yes, so it's Kasija? Very nice!" Doktor May w tak cudny sposób wymawia moje imię? Teraz już mogę umrzeć, co miałam w życiu przeżyć, przeżyłam:). Jeszcze raz mówi mi jak miło było się spotkać, jestem wniebowzięta. W końcu Bri zagaduję Anetę po mojej lewej. ,,Wszystko okej?" po polsku:D Pyta nas czy dobrze wymawia. Skwapliwie kiwamy głową powtarzając polskie ,,tak, tak" nie bardzo zdając sobie sprawy, czy nas zrozumie. Ale w końcu rozmawiamy po polsku, to czemu miałby nas nie zrozumieć? Bierze do podpisu plakat Anetki, tak samo przytrzymuje flamaster w tym samym miejscu. Żegna się i odchodzi do kolejnej osoby. Chwilkę z nią rozmawia po czym podpisuje jej płytę pytając o imię - zauważa, że nie napisał imienia Anety. Kończy autograf dla następnej dziewczyny, wraca do nas. ,,What's your name?" Aneta. Kumpela zaczyna literować. Jednak nie przygotowała sobie tego tak jak ja. Trochę pomagam pod koniec, ale ona już wcześniej pomyliła kolejność. Wychodzi: Antea. Bri tak śmiesznie to czyta, mamy ubaw z tego imienia, ale przecież nie powiemy, że jest źle napisane. Wina Aneci i jej angielskiego;p, a przecież Bri nie ma tyle czasu i wstyd nam o to prosić. Kiedy idzie dalej patrzę za nim i przypadkiem, jak piorun z nieba, ZAUWAŻAM GO. CAŁY W BIELI. JAK ANIOŁ. ROGER. ZAWAŁ nr 3 czy 4, już nie wiem. I tutaj właśnie musze wam przyznać, że byłam ZDUMIONA jak cudownie Roger wyglądał! Zobaczyłam go z profilu, uśmiechał się rozmawiając z kimś. Roger zaczął rozdawanie autografów od przeciwlekłej strony i Brian tak mnie zaabsorbował, że go nie zauważyłam! Wstyd powiedzieć, że nawet wyleciał mi z głowy! A nagle stoi tutaj. 2m ode mnie. W tej bieli, taki wesoły i przystojny, boże! To mało powiedziane. Jako, że jestem fanką Rogera z najwcześniejszych lat królowej - uważałam, że Roger teraz co prawda jest przystojnym dziadkiem, ale jednak dziadkiem. Tutaj w HD w 3D wydal mi sie tak mlody jak kiedys! I taki szczuply! Duzo szczuplejszy i drobniejszy niz wyglada na scenie! A może to rozmowa z Brianem i jego wzrost spowodowaly u mnie takie dysproporcje. W kazdym razie, jest po prostu piekny! I taki energiczny i towarzyski! Brian wydal mi sie duzo spokojniejszy - otwarty, taki uprzejmy i bardzo miły, ktory staral sie zebysmy czuly sie jak najswobodniej w jego towarzystwie, docenione i niegorsze od niego. Roger zas oczywiscie rowniez bardzo przyjazny, ale w taki bardziej wylewny sposob, hmm nie wiem jak to okreslic, po prostu smial sie, zartowal, taki typ, co mozna by z nim po prostu pojsc na piwo. Stalam tam gapiac sie jak zaczarowana. I kiedy odejscie Briana spowodowalo, ze moj poziom emocji ciut opadl, bo bylo to juz za mna, to teraz wzrosl ponad granice, bo zaraz Roger podejdzie do mnie, na tym szarym koncu:P! I w koncu ziszcza sie moje marzenia choc raz spojrzenia w te jego przepiekne oczyska. I teraz taka niespodzianka dla was, otoz kiedy tak stalam i gapilam sie na Rogera sluchalam tez o czym rozmawia z kolejnymi fanami. Byl wtedy chyba przy chlopaku z tej drugiej grupki i uslyszalam: Congratulations - od Rogera. Nie wiem o co chodzilo. Potem zauwazylam, ze chlopak dal mu do podpisania plyte A Kind of Magic - wspomnial tez o jednej z piosenek. Po czym Roger odpowiedzial: Oh, yes! One night... Mhm it's a very romantic song. By the way it was written by JOHN DEACON! (w ogole uslyszec ten glos Rogera metr od siebie to po prostu bezcenne). Nie wiem czy Rogerowi sie slowa pomylily, jestem pewna ze chodzilo o ,,One Year of Love", ale jestem tez pewna, ze powiedzial ,,One night". Chyba ze bylo to w kontekscie, ktorego nie slyszalam na poczatku, kiedy jeszcze ich nie podsłuchiwałam. Potem mam taką lukę, nie pamietam Rogera o czym rozmawial z nastepna osoba, ani Briana, moze bylam zajeta gapieniem sie na Rufusa przy przekaskach:D W kazdym razie Roger byl juz zaraz przy Aneci. No i w koncu podchodzi, Heloł Heloł, podaje dłoń, Nice to meet you z tym swoim charakterystycznym usmiechem:D Bierze do reki jej plakat, zastanawia sie gdzie podpisac. W koncu stawia autograf i juz sie zegna po czym nagle ,,Maybe picture"? i ustawia sie obok Aneci, poniewaz tak sie stalo ze akurat pan fotograf pojawil sie obok nas. Przy mnie byl kiedy rozmawialam z Brianem i zdjecia pewnie beda, niestety wylecialo mi z glowy zapytac wtedy Briana o zdjecie zapozowane, a okazja byla dopoki fotograf nie polecial robic zdjec Rogerowi po drugiej stronie. Tak wiec teraz fotograf trzasnal Rogera i Anecię i jest! W koncu! Rog podchodzi do mnie. Wyzszy, biel mnie oślepia i ten glos. Przywitanie. Usmiech. Bierze plyte do reki: ,,Oh, the oldy one..." komentuje moja ANATO. Ja za to odpowiadam ,,but very good" Roger dziękuje z usmiechem. Podpisuje plyte, stawia calusy, a do daty maluje wykrzyknik. Oddaje mi plyte i tak na mnie patrzy. A ja na niego. A wszystkie madre rzeczy, o ktore mialam sie zapytac wylatuja mi z glowy (wlasciwie to i tak niewiele powiedzialabym tym chrypiącym glosem, no ale;p). Przez jakies 3 sekundy tak stoimy i patrzymy na siebie - ja pewnie z mina szalenczego szczescia (dobrze ze siebie wtedy nie widzialam), on z jakas taka dziwna zamyslona mina. Może sadzil, ze to ja cos zaczne? Zabawne! Ja angazujaca rozmowe w obecnosci Rogera! Po moim trupie:P Ja tylko stoję i sobie mysle, zeby uscisnął mi reke (nie zrobil tego przy przywitaniu) az w koncu ja podaje mu rękę pierwsza. Dalej taki zamyślony i zapatrzony wolno i delikatnie podaje dłoń. A potem cicho mówi, że bardzo miło bylo mu mnie poznać. I koniec. Nie pamietam wiecej. Nie pamietam jak odszedl ani kilku nastepnych chwil. Widze jak ludzie robia sobie zdjecia z Brianem, ale jego wysoki pan ochroniarz zaczyna sie denerwowac. Roger znika. A Bri laduje na srodku naszej grupki do wspolnego zdjecia. Kucam w nogach i jestem niezmiernie szczesliwa!!
Brian zegna sie z nami i znika za zaslona, a my wracamy ta sama droga do pomieszczenia prasowego. Ściskam do piersi podpisana płyte z nieprzytomnym wyrazem twarzy. Odbieraja nam przepustki, jedna z fanek okazuje sie byc tez jedna z pań pracujacym przy stadionie (no wlasnie) i odprowadza nas do zlotej strefy. Schodzimy tam z gornych trubun, ochroniarz zerka mi do plecaka i slychac ,,FLASH"! Jak to, TO JUZ? PRZED sekunda z nami rozmawiali, a tu juz graja? NIESAMOWITE UCZUCIE, spotkanie z fanami i doslownie sekunde pozniej rozpoczecie koncertu. Serce pęka z dumy. A Bri jeszcze musial sie przebrac, bo na spotkaniu byl ubrany inaczej niz w 1 czesci koncertu. Tak mi się przynajmniej wydaje. Na spotkaniu mial na sobie jakies cos takie dlugie, co prawie sięgało mu z tyłu kolan. Ale może ja już sama nie pamiętam, wszystko wyjdzie na zdjęciach:) Lecimy szybko pod scene, zrywaja sie kurtyny i oto są chłopaki! Przed momentem ściskaliśmy te rece, reke Briana grajaca riffy i wszystkie te przecudne solówki, rekę Rogera nabijajaca ostro w barabany. Jeszcze raz niesamowite. A potem juz polecialo, koncert i moje odczucia co do niego opiszę potem w odpowiednim miejscu.
W kazdym razie podsumowujac powiem tylko, ze razem z Aneta bylysmy po prostu zmiażdżone przez chlopakow, w tym najcudowniejszym sensie, ich stosunkiem do nas, tego, ze traktowali nas jak równy z równym! Jak Bri pyta czy mam się dobrze a ja odpowiadam, ze tak jednoczesnie skrzypiac jak stary trabant, jak wymawia moje imię, jak czeka na kazda literke ktora mu podyktuje, jak Roger usmiecha sie i przez kilka sekund nieprzerwanie patrzy w oczy, jak lapie moja dlon i mowi jak milo bylo mnie poznac. Pewnie powiecie, ze to glupie ze tak reaguje - bo przeciez oni tak fanow widuja co drugi dzien, czy to na ulicach, koncertach itp. i ze nie jest to nic nadzwyczajnego, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Bo nie dali mi tego odczuc. Czulam sie tam, jakby naprawde, ale to naprawde byli szczesliwi, ze mnie poznali. Kiedy np. Brian na poczatku te kilka kroków zrobil z tym spojrzeniem i usmiechem wbitym we mnie - ktore odebralam jako taka radosc - ze to przecudowne, ze takie mlode pokolenie jak ja, czeka tutaj zeby sie z nami spotkac? Ze sluchaja ich nastolatkowie, nie tylko ludzie podobni ich czasom.
Jezeli ktos dotarl az tutaj, do konca tej mojej męczącej relacji, to podziwiam i gratuluje:) Jak widzicie nie mialam zbytnio szans (ani nawet mozliwosci z tym moim glosem:/) zadania chlopakom pytan o ktorych pisaliscie. Zrobię to na następnym spotkaniu:P
Chcę tylko potwierdzic tutaj jacy to są genialni, cudowni, otwarci ludzie i dla mnie teraz, nie wazne co zrobia, beda moja wielka muzyczna miloscia. No i ta uroda Rogera....
Przyznam tez, ze na spotkaniu trzymalam emocje na wodzy, ale w trakcie koncertu, spiewu Rogera i Briana, Love of my Live i kazdego pojawienia sie Freddiego na telebimie - płakałam jak bóbr, naładowana tymi wszystkimi emocjami. Tak naprawde przepłakałam pół koncertu. Po koncercie szłam i ryczałam, bo byłam tak szczesliwa z powodu poznania chlopakow, a jednoczesnie tak smutna ze sie skonczylo, ze nie wiem kiedy ich znowu zobacze, ze chce jeszcze! Teraz tez mam lzy w oczach kiedy o tym pomyslę w ten sposob. Ale taka juz moja natura, ze jestem strasznie sentymentalna.
PS> Nie wspomnialam o Lambercie? Nie bylo o czym. Pan Adaś na spotkaniu sie nie pojawil:) Zorientowalam sie dopiero, kiedy zobaczylam go na koncercie, wiec jak widac jego obecnosci mi tam nie brakowalo:P
Jezeli macie jakies pytania czy cos, to postaram sie odpowiedziec. Pare rzeczy moglam pomylic, nie pamiętam wszystkiego idealnie, z powodu emocji i stresu polowa rzeczy ulatuje i czasami kolejnosc mi sie myli, co kiedy Brian albo Roger powiedzial, ale ogolnie wygladalo to tak jak opisalam. A przynajmniej tak to zapamiętałam:) Wiadomo, ze z innymi chlopaki rozmawiali na pewno troche inaczej. Ale ja juz tego nie wiem:)
Staralam sie wam tylko przedstawic jak najdokladniej to, co pamietam i udowodnic, ze marzenia sie spelniaja, a wiara w spelnienie tego marzenia jest najwazniejsza! Wiec nastepnym razem brać się za pisanie i wygrywać meetingi z chłopakami:)!
BUZIAKI
zmeczona, zszargana nerwami, szczesliwa a jednoczesnie w glebokiej depresji i idzie sobie jeszcze popłakać,
Kasia vel kapelutek
PS. Zdjecie mojej bezcennej ANATO:
Uploaded with ImageShack.us
Troszkę ją podróż i koncert w plecaku wymęczyły, ale sobie odpocznie w antyramie:) _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
Ostatnio zmieniony przez kapelutek dnia Nie Lip 08, 2012 10:06 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Rogerina
Dołączył: 07 Lip 2012 Posty: 153 Skąd: Skrobów/okolice Lubartowa
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:39 pm Temat postu: |
|
|
Nawet nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę. Szczerze to nawet nie chciało mi sie do końca czytać, ale sama wizja spotkania z Bri i Rogem to po prostu coś nieopisanego.
Gratuluję
a do listy rzeczy które, muszę zrobić w życiu mam już następny punkt- spotkanie z Maylorem.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 135
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:50 pm Temat postu: |
|
|
Trzeba było się spytać chłopaków jak często zaglądają na nasze forum
A tak serio to wspaniała relacja, szczerze zazdroszczę takiego spotkania. Masz teraz niesamowite wspomnienie do końca życia. Oko w oko z Brianem i Rogerem - coś niesamowitego, naprawdę jak najbardziej szczerze gratuluję |
|
Powrót do góry |
|
|
haes82
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 757
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 7:59 pm Temat postu: |
|
|
A ja przeczytałem całe. Kasia bardzo ładnie, ciekawie i zajmująco pisze i nawet czytanie takich elaboratów przez nią wykonanych to sama przyjemność.
Co tu dużo rzec... zazdroszczę. Normalnie zazdroszczę. Ale to taka dobra zazdrość - może następnym razem mi się uda... |
|
Powrót do góry |
|
|
Adzio
Dołączył: 27 Lip 2011 Posty: 44 Skąd: Łomża
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:16 pm Temat postu: |
|
|
Wielkie gratulacje ! Chciałbym być na Twoim miejscu- zgarnąć osobiście podpis i zrobić zdjęcie z Brianem i Rogerem, pogadać. Wielka rzecz, pamiątka do końca życia.
Ja zbieram autografy piłkarzy, zdarzało mi się być nie raz ,,oko w oko'' z naprawdę wielkimi piłkarzami, legendami futbolu, ale tego nie da się porównać do spotkania z legendami rocka, członkami swojego ukochanego zespołu.
Wyobrażam sobie, co musiałaś przeżywać, gdy oczekiwałaś już tego spotkania jak i na samym spotkaniu, jakich nerwów a zarazem ekscytacji doznałaś. |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:20 pm Temat postu: |
|
|
Adzio napisał: |
Wyobrażam sobie, co musiałaś przeżywać, gdy oczekiwałaś już tego spotkania jak i na samym spotkaniu, jakich nerwów a zarazem ekscytacji doznałaś. |
Najgorsze jest w tym to, że z powodu takich ogromnych emocji mózg nie rejestruje dużo rzeczy, które dzieją się dookola, dlatego jest to niemal taki urwany film czasem, albo jakby wspominam to przez mgłę - mimo, że było to wczoraj! Niby pamiętam Briana jak przede mną stoi, ale to takie nierealistyczne się wydaje i zamglone, tak samo z Rogerem Pamiętam to spojrzenie, a z drugiej strony wydaje mi się, że to nie mogło mieć miejsca Może po prostu wciąż jeszcze nie mogę w to uwierzyć i sie z tym oswoić - dlatego tak wiele rzeczy umyka lub zachodzi mgłą spychane przez ograniczoną zdolność przyjmowania naszego mózgu _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaricia
Dołączył: 02 Paź 2008 Posty: 457 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:45 pm Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie napisane. Dokladnie tak sie czulam w 98, kiedy z kolezanka spotkalysmy Briana na lotnisku. Nie bylo czasu na autografy, ale wymiana uprzejmosci nastapila. Glupie 17letnie szczescie. poprosilysmy o autografy w liscie (napisalysmy ze my to sieroty z okecia) i skubaniec nam odeslal piekne zdjecia z dedykacjami (to Kate with love, BM). Gratuluje pieknej pamiatki.
A swoja droga wyobrazasz sobie podpis Lamberta na ANATO? _________________
Pleased to meet you
Hope you guess my name
But what's puzzling you
Is the nature of my game. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kalamburka
Dołączył: 05 Cze 2012 Posty: 288
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:50 pm Temat postu: |
|
|
Gratuluję Udało mi się przeczytać twoją relację do końca, pisałaś to tak, jakbym ja też tam była i oglądała twoją reakcję. Najbardziej zazdroszczę ci autografu na winylu i tego, że kiedy minie kilkadziesiąt lat, ty będziesz mogła powiedzieć wnukom "rozmawiałam z legendami rocka" |
|
Powrót do góry |
|
|
Cavok
Dołączył: 12 Kwi 2012 Posty: 36 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 8:56 pm Temat postu: |
|
|
Łaa! Ale Ci zazdroszczę! Dla mnie każdy, kto przebywał w jednym pokoju z Maylorem (a co dopiero wymieniał kurtuazje), sam jest wyjątkową personą. Wobec tego - mogę autograf? Wrzuć nam te zdjęcia, kiedy je otrzymasz. Koniecznie! _________________ If I could only reach you. If I could make you smile.
Clouds and visibility OK. |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 9:36 pm Temat postu: |
|
|
Aaricia napisał: |
A swoja droga wyobrazasz sobie podpis Lamberta na ANATO? |
Nie! Płytę wzięłam jako dodatkową szanse na autografy, byłam przekonana co do tych plakatów, bo tak pisali w liscie. Że jak Adam będzie to podpisze plakat, a panowie i plakat i płytę jako bonus:)
Jak widać, nie ma co się zbytnio przejmować takimi wskazówkami, bo jak coś nie jest zabronione, to jest dozwolone a nigdy nie wiadomo co się zdarzy;) Gdybym nie miala płyty pewnie ostał by mi się jeszcze jakiś plakat, ale nie ukrywam, że wolę podpisanego winyla;)
Cavok napisał: | Łaa! Ale Ci zazdroszczę! Dla mnie każdy, kto przebywał w jednym pokoju z Maylorem (a co dopiero wymieniał kurtuazje), sam jest wyjątkową personą. Wobec tego - mogę autograf? Wrzuć nam te zdjęcia, kiedy je otrzymasz. Koniecznie! |
Hehe, jak zasłużę sobie na to, by brać ode mnie autografy, to będziesz pierwszy w kolejce:)
Zdjęcia oczywiście powrzucam, kiedy dostanę Napiszę w tej sprawie do pana Maćka jakoś we wtorek, środę - żeby dać im do odetchnięcia po koncercie, a panu fotografowi czas na przygotowanie cudnych zdjęć Właściwie mam to gdzieś jak wyszłam, będę miała potwierdzenie na piśmie, że ich widziałam, bo do teraz momentami się zastanawiam czy wyobraźnia nie płata mi figli i to wszystko mi się zmyśliło _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 9:48 pm Temat postu: |
|
|
Naprawdę wspaniała relacja:D Czytałem ten tekst jakbym sam tam był razem z Tobą xd
Jeśli mogę natomiast ja trochę się podpiąć pod temat, bo i ja miałem "spotkanie" z Rogerem i Bri ( no i Rufusem). Otóż jak wielu innych fanów koczowałem przed hotelem. W dniu koncertu do godziny 16 (nie udało się ich złapać, nie wyszli do nas, poza Rufusem - naprawdę spoko gość z niego, przeszedł obok nas, wychodząc z hotelu, początkowo nikt go nie poznał. Potem ktoś mówi to był Rufus to ja biegiem z kolegą gość zatrzymał się zrobiliśmy sobie zdjęcia, grzeczności). A potem na drugi dzień po koncercie. Staliśmy z kolegą od 10 po pewnym czasie (nie pamiętam już o której z wrażenia nie patrzyłem na godziny) powiedzieli nam że zespół chce się z nami pożegnać, Rozstawili barierki, czekamy. Wychodzi Roger. Jak się pojawił to była w sumie lekka cisza (ja nie potrafiłem wydusić słowa z wrażenia). Zaczął podpisywać na moim vinylu MiH podpisał się nad swoją głową A potem Brian. Teraz już odważniej wszyscy i były okrzyki. A tu niespodzianka. Brian wyszedł, kiwał głową, uśmieszek, składa ręce jak do modlitwy i przechodzi dalej, podaje komuś rękę ale nie chciał podpisywać płyt ;<<<
Wielki zawód, być tak blisko ( ja stałem zaraz za barierką) i brak podpisu :< Roger jakoś miał czas, a on? Samolot im nie ucieknie, a gwiazd rocka nikt nie ma prawa opieprzyć za spóźnienie. Zawiódł mnie, i pewnie każdemu z nas było przykro. Ale radość z podpisu Rogera jest naprawdę wielka ale te dwa uczucia tak walczą we mnie.
I tak natchnęła mnie Twoja historia Aaricia żeby do niego wysłać list xd Podasz adres? xd
I przy okazji mrugam okiem do forumowicza Queen fan (nie wiem jak się piszę Twój nick, a nie mogłem znaleźć w wyszukiwarce), który mówił o zdjęciach z tego spotkania z nimi oraz video z koncertu Pozdrawiam.
PS
Fanki lamberta miały pecha. Nie wyszedł, i chyba poszedł drugim wyjściem ( no jest jeszcze opcja, że wyszedł jak ja już poszedłem po tym jak oni pojechali, ale tłum pod Monopolem wyraźnie zmalał )
Ostatnio zmieniony przez atryk12 dnia Nie Lip 08, 2012 10:04 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 9:57 pm Temat postu: |
|
|
No bo wiesz, Lambert to za wielka gwiazda żeby się tak z tłumem bratać... ^^
Kapelutku, strasznie ci zazdroszczę, to musiało być niesamowite... Chyba bym nie wytrzymała i uściskała Briana... o ile wcześniej bym nie zemdlała . Wielka klasa z jego strony - taki prosty chit-chat, ale mnie by to po tylu latach znudziło na jego miejscu, tym bardziej miło się słucha o tym, że Brian tak fajnie traktuje swoich fanów, bo mógłby w sumie zrobić to na odwal. |
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:04 pm Temat postu: |
|
|
No własnie June, ale nawet najlepszym zdarzają się wpadki, jednak mógł poświęcić Brian trochę czasu dla nas pod monopolem ( ile Roger podpisywał? 5 minut mu to zajęło i już był w samochodzie, Brianowi zajęło by to tyle samo to tylko kiwał głową i rękę podawał.
A nawet się tego po nim nie spodziewałem i byłem pewne, że co jak co ale on nam na pewno podpisze :< |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:07 pm Temat postu: |
|
|
Och, kurczę, zapomniałam co przed chwilą przeczytałam ...
Cóż, możemy zwalić to na zmęczenie po koncercie i upał... Nikt nie jest ideałem, ale wg mnie i tak klasa, że się tak zaangażował na tym spotkaniu. |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:12 pm Temat postu: |
|
|
atryk12 napisał: | No własnie June, ale nawet najlepszym zdarzają się wpadki, jednak mógł poświęcić Brian trochę czasu dla nas pod monopolem ( ile Roger podpisywał? 5 minut mu to zajęło i już był w samochodzie, Brianowi zajęło by to tyle samo to tylko kiwał głową i rękę podawał.
A nawet się tego po nim nie spodziewałem i byłem pewne, że co jak co ale on nam na pewno podpisze :< |
atryku12, to rzeczywiście dziwne, bo również nie spodziewałabym się tego po Brianie. Wczoraj na spotkaniu zachowywał się naprawdę przecudnie, zresztą fani, którzy spotykają go w różnych okolicznościach zawsze to potwierdziają.
Myślę, że może po prostu miał gorszy dzień, na pewno istniał jakiś powód, nie uwierzę w to, że Brian nie zlożyłby podpisów ,,z lenistwa" czy jakby to tam inaczej nazwać.
Śmiało napisz do Briana, przedstaw sytuację, że go spotkałeś i bardzo Ci przykro, że nie zdołałeś dostać autografu. Myślę, że odpowiedź będzie pozytywna:) _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:15 pm Temat postu: |
|
|
No to oczywiście, to że mi nie podpisał płytki, to nie znaczy że go nienawidzę daleko mi od tego. Po ludzku mi szkoda, być tak blisko i nie mieć tego autografu. Queen dalej będę kochał, a teraz jeszcze przed spanie moje MiH będę jeszcze całował xd
PS
z tym adresem to serio mówiłem, wie ktoś jaki jest? bo mam misterny plan... |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:16 pm Temat postu: |
|
|
A te listy piszecie na adres mailowy czy prawdziwy? I jak często Brian odpisuje? Gdzieś jeszcze na forum czytałam o tej korespondencji, wydaje mi się to bardzo miłe ^^. |
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 10:25 pm Temat postu: |
|
|
Sam nie wiem ;d ale największa szansa, że to w ogóle przeczyta, to na ten prawdziwy. Mam plan wysyłać mu co miesiąc ten sam list, w końcu będzie musiał go dostać xD |
|
Powrót do góry |
|
|
kama
Dołączył: 12 Gru 2011 Posty: 467
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:09 pm Temat postu: |
|
|
Primo- KAPELUTEK- ty wiesz, że ja wiem, że ty jesteś dziecko szczęścia! Bardzo, bardzo, bardzo Ci zazdroszczę. Ja wiem, że na twoim miejcu też bym nie mogła zadać żadnego konkretnego pytania.
Ale ja mam jedno do Ciebie: nie przemknął tam gdzieś Wielki Członek John?
Nawet nie mogę wyrazić tego jak zazdroszczę. Dziadki wydają się mega sympatyczni, a już samo zobaczenie ich z bliska musi być MEGA przeżyciem:D
PS. Dobrze zdobiłaś wybierając winyl:)
atryk12- jak chcesz prosić o autograf to radzę drog tradycyjną- będzie to i taktowniejsze i możliwość, że dostaniesz autentyczny autograf a nie jakiś nadrukowany masowo. Możesz wysłać jakieś własne zdjęcie, oryginalne, unikatowe- wtedy prędzej zwrócisz na sibie uwgę- powodzenia. Jak się tobie uda to może i ja spróbuję |
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:25 pm Temat postu: |
|
|
Wielki Członek John pojawił się tylko na telebimie i tego nigdy nie zapomnę... jak tylko go zobaczyłem, to odrazu krzyk JOHN! A zaraz potem Freddie... Genialny pomysł z tym filmem za ich plecami.
Kama, wszystko fajnie ale wiesz, ja dalej nie mam jego adresu Więc zwracam się z prośbą, jeśli go ktoś zna, pochwalcie się, tylko bez żartów xd |
|
Powrót do góry |
|
|
kama
Dołączył: 12 Gru 2011 Posty: 467
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:34 pm Temat postu: |
|
|
Fan Mail Address:
Brian May
Duck Productions Ltd.
PO. Box 141
Windlesham
Surrey GU20 6YW
UK
Address Information:
Duck Productions Ltd.
(Production Company)
PO. Box 141
Windlesham
Surrey GU20 6YW
UK
to adres ze strony z adresami gwiazd- chyba nic lepszego teraz nie znajdziesz. Na tej stronie znalazłam kiedyś inny adres który ktos potwierdził, więc moę jest pradziwy:) Powodzenia.
http://www.fanmail.biz/11131.html |
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Dołączył: 26 Sty 2012 Posty: 160
|
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 11:52 pm Temat postu: |
|
|
Ooo dzięki:DD Ale kurde offtopic w temacie się zrobił, zaraz nas ktoś zabije xd
Czy byłby ktoś z forum w stanie potwierdzić ten adres? Ale zresztą i tak lecę na pocztę i już do niego wyślę list Kiedyś w końcu mi odpisze D |
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo0
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1519 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 8:53 am Temat postu: |
|
|
O to teraz przynajmniej wiem dlaczego zaczeli grać 20 minut później
kapelutek po twoim opisie Rogera stwierdzam - jak potem mam lubić jego zonę Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę....
Ja mam vinyla Strange Frontier, dwa single z serii picture edition z płyty Happiness i najważniejszy w mojej kolekcji w idealnym stanie The Crossowy "Mad Bad..." i jakbym ja się znalazła na jego miejscu to podbiłabym jego wartość właśnie autografem Rogera a Brianowi dałabym singiel do CLTCL _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 8:57 am Temat postu: |
|
|
kama napisał: | Primo- KAPELUTEK- ty wiesz, że ja wiem, że ty jesteś dziecko szczęścia! Bardzo, bardzo, bardzo Ci zazdroszczę. Ja wiem, że na twoim miejcu też bym nie mogła zadać żadnego konkretnego pytania.
Ale ja mam jedno do Ciebie: nie przemknął tam gdzieś Wielki Członek John?
|
Wiesz to takie dziwne, marzyłam o tym spotkaniu i czułam, że jakimś sposobem się uda:P I SIĘ UDAŁO! A teraz czuję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z chłopakami:P Może wezmą mnie kiedys, jak już im się Lambert znudzi
Wielkiego Członka Johna niestety nie było, ale jak napisałam w relacji Roger o nim wspomniał To i tak dużo!! _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
foxy lady
Dołączył: 28 Kwi 2012 Posty: 162 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 10:43 am Temat postu: |
|
|
Kapelutek, serdeczne dzięki za pełną emocji relację, naprawdę wrażenie jakby było się tam z Tobą
Cieszę się Twoim szczęściem! |
|
Powrót do góry |
|
|
zgredzik
Dołączył: 20 Maj 2012 Posty: 1002
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 11:24 am Temat postu: |
|
|
kapelutek - zazdroszczę Ci najbardziej spotkania z Brianem |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniam
Dołączył: 11 Cze 2012 Posty: 6
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 12:00 pm Temat postu: |
|
|
Kapelutku -gratuluje
Mnie udalo sie uzyskac zgode Briana na osobisty wywiad i o 19.30 to wlasnie ja zostalam wprowadzona przez jego osobista asystentke Sare do jego garderoby. Jakie cudne miejsce - wylozone grubym dywanem, cichutkie, przytulne. Kwiaty, na stolikach lezaly rozne smakolyki , w wiekszosci chyba owoce, ale z wrazenia dokladnie nie pamietam. Brian siedzial na kanapie pod przeciwlegla sciana ze srebrnym laptopem na kolanach. Kiedy weszlam odlozyl laptopa, wstal i wyciagnal reke do powitania. Poprosil, zebym usiadla obok niego na kanapie i zaczal czestowac smakolykami. Sara i on upewniali sie czy nie mam ochoty na cos do picia. Wiedzialam,ze nie mam za duzo czasu i mocno mnie to stresowalo, ale najgorsze bylo cos, czego w ogole sie spodziewalam- otoz po staniu pod scena w tym strasznym halasie okazalo sie, ze bardzo zle slysze! Wyobrazcie sobie- mam przeprowadzic wywiad z Brianem Mayem, oczywiscie po angielsku i prawie nie slysze!!! No ale nie pozostalo mi nic innego jak wziac sie w garsc i rozpoczac rozmowe. Brian byl przemily, mowil cicho, kiedy jakies pytanie go specjalnie nie interesowalo odpowiadal bardzo lakonicznie, dlatego w trakcie wywiadu zaczelam troche zmieniac pytania i jesli jakies interesowalo go bardziej jego wypowiedzi stawaly sie obszerniejsze. W pewnym momencie Sara powiedziala, ze Brian musi juz wychodzic. Wtedy wylaczylam dyktafon, ale przypomnialam sobie o ksiazce, ktora kupilam 16 lat temu w Londynie -Queen As It Began - i poprosilam go o autograf. Podpisal sie bardzo chetnie, kiedy dowiedzial sie, ze zeby moc kupic wtedy te ksiazke przez 2 dni nie moglam kupic nic do jedzenia powiedzial (Sara rowniez) "Oh, it's so sweet". Jeszcze poprosilam go o pomoc dla Vivy w wykupie koni z transportow do rzezni - bardzo sie przejal, pytal ile kosztuje wykupienie jednego konia, przeliczal zlotowki na funty i obiecal, ze chetnie podaruje jakies przedmioty zwiazane z Queen na aukcje na ratowanie koni. W tym celu mam sie dalej kontaktowac z jego asystentka. I jak juz wychodzil przypomnialo mi sie, ze zapomnialam zrobic sobie zdjecie z Brianem!!!! Zaczelam szybko wyciagac aparat, ale Sara bardzo grzecznie powiedziala, ze niestety naprawde nie ma juz czasu, wiec bedzie tylko jego zdjecie z gazeta. Brian sie pozegnal i razem wyszlismy, tylko, ze on wszedl do nastepnego pomieszczenia mnie Sara doprowadzila do plyty. Wyszlam z jego garderoby o 19.55. Zdjecia nie mam, ale na pocieche oprocz wspomnien zostal wywiad (sprawdzilam, nagralo sie wszystko ) i autograf. Brian byl naprawde uroczy, mowil cicho i delikatnie, ale uscisk reki ma konkretny Pasowaly mu te siwe wlosy, zwlaszcza ze ubrany byl tak jakos szaro-siwo i to wszystko razem z jego delikatnym glosem dawalo bardzo mile wrazenie. I tez takie jakies dostojne. Wywiad opracuje i powiem wam jak sie ukaze, na pewno bedzie go tez mozna posluchac |
|
Powrót do góry |
|
|
June
Dołączył: 03 Maj 2012 Posty: 329
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 12:05 pm Temat postu: |
|
|
Jak ja wam wszystkim zazdroszczę... Cóż, może w przyszłym życiu... |
|
Powrót do góry |
|
|
kapelutek
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 261 Skąd: Rzeszów/Szczecin
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 12:22 pm Temat postu: |
|
|
Aniam, to super, również gratuluję
To dzięki komu miałaś tą okazję do wywiadu:)? _________________ Rock'n'roll!!!
Obsession of Roger - sory gajs:D
Dlaczego z powodu mojego nicku wszyscy myślą, że jestem mężczyzną O_O? Uroczyście oświadczam, że pełnokrwista ze mnie kobita:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aniam
Dołączył: 11 Cze 2012 Posty: 6
|
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 1:06 pm Temat postu: |
|
|
Sama zalatwilam ten wywiad Jakis czas to trwalo, wiele maili wyslanych, jeszcze wiecej czasu oczekiwania, ale sie udalo |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|