Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
The Doors |
Lubię |
|
53% |
[ 61 ] |
Nie lubię |
|
5% |
[ 6 ] |
Nie znam |
|
5% |
[ 6 ] |
Nie znam ale zamierzam poznać :) |
|
8% |
[ 10 ] |
Uwielbiam! |
|
27% |
[ 31 ] |
|
Wszystkich Głosów : 114 |
|
Autor |
Wiadomość |
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 1:55 pm Temat postu: |
|
|
Mefju napisał: | pocelebrować jaszczura |
Te wymyślne określenia masturbacji są coraz dziwniejsze xD
A ja jestem zboczony, bo moją zdecydowanie ulubioną płytą The Doors jest... Waiting for the Sun. Chyba taki klasyczny fan The Doors najbardziej przepada za debiutem. Ja również uwielbiam album The Doors, jak i jego następnik, Strange Days, ale jednak ta różnorodność piosenek i klimat, który udało się osiągnąć na Waiting for the Sun, są dla mnie niepowtarzalne.
Po takim magicznie kojącym "Love street" następuje nagle pełne napięcia i dramaturgii, chwilami galopujące "Not to touch the earth" (oba utwory uwielbiam). I za chwilę następny mocny punkt płyty - "Summer's almoust gone". Piosenka tajemnicza, lekko niepokojąca, świetnie oddająca ten sztandarowy styl Doorsów, z jakim ten zespół ogólnie się kojarzy.
Po dobrym, choć krótkim, "Wintertime love" słyszymy dzieło wybitnie oddziałujące na wyobraźnię i emocje - "Unknown soldier". Zobaczcie, jak wiele może się zdarzyć w ciągu zaledwie trzech minut muzyki - to niewiarygodne, bo niejeden zespół ma wielki problem, by w pięciu minutach zawrzeć połowę tej ilości treści. A tu mamy zmiany napięcia, zwroty akcji, całą paletę emocji. Zaczyna się od słów "wait until the war is over", z tym demonicznym motywem w tle. Trochę później muzyka gaśnie. I zaraz słyszymy równo stąpających żołnierzy. Ich kroki słychać coraz wyraźniej, zbliżają się. Stop! Zatrzymali się. Dowódca surowym, gniewnym tonem wykrzykuje jakieś komendy. Strzał! I zapada cisza... Po dłuższej chwili wynurza się z niej upiorny motyw z początku utworu i powraca głos Morrisona - "and it's all over... for unknown soldier". Te momenty są niezwykłe. Delikatny śpiew Jima w tym utworze napawa lękiem, buduje nastrój grozy. Chyba najlepszy utwór na płycie.
Ale emocje nie opadają, bo gdy kończy się "Unknown soldier", zaczyna się "Spanish caravan" - latynoskie brzmienie o ponurym zabarwieniu. Niewiele odstaje od swojego poprzednika.
Nie chce mi się dalej tego opisywać, zresztą większość ludzi tutaj pewnie ten album zna, więc nie wiadomo po co się w ogóle tak wysilam Bo oczywiście, gdybym miał dalej pisać, to wypadałoby wspomnieć jeszcze o "Five to one", ale wybaczcie
A jeśli miałbym wskazać najgorszy album, to... większość zapewne powiedziałaby "A Soft Parade". Ja się jednak nie zgodzę. Owszem, A Soft Parade jest chyba drugi od końca, bo jakoś za mało, jak na nich, tu klimatu, ale muszę przyznać, że ciekawie jest posłuchać The Doors z orkiestrą symfoniczną - gratuluję pomysłu, fajny eksperyment. Za to najsłabiej do mnie przemawia niestety L.A. Woman, gdzie zespół pogrąża się w bluesie (czy może jak niektórzy wolą - "zastyga" w bluesie), czego przedsmak mieliśmy już na Morrison Hotel, ale tam jest to znacznie bardziej umiarkowana dawka. Za to styl, który The Doors prezentują na L.A. Woman, to niestety nie ten, za który tak ów zespół uwielbiam. "Riders on the storm" zdecydowanie poprawia ogólne wrażenie, choć dla mnie może bardziej kiedyś poprawiało, niż teraz, bo to jeden z najbardziej przetrawionych już przeze mnie kawałków wszech czasów _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 2:22 pm Temat postu: |
|
|
Co prawda mój ulubiony jest jednak LA Woman, ale Waiting for the Sun jest zdecydowanie na drugim miejscu.
A Not to Touch the Earth i Five to One należą do moich absolutnie ulubionych kawałków Doorsów. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Ostatnio zmieniony przez Fenderek dnia Wto Lip 05, 2011 2:36 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mandey
Dołączył: 24 Sie 2007 Posty: 1579 Skąd: Rawicz
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 2:46 pm Temat postu: |
|
|
Ja ostatnio dość dużo Doorsów maglowałem. Był to tak zwany drugi oddech u mnie po zobaczeniu When You're Strange (swoją drogą, dokument ogień!). Wcześniej jakoś pół roku temu wpadłem po raz pierwszy w wir dyskografii, bo oczywiście znałem poszczególne rzeczy doorsów ale nie zagłębiałem się dalej. Gdybym miał dziś ustawić swoje ulubione albumy...
No to tak:
1 Strange Days
2 L.A. Woman
3 Morrison Hotel
4 The Doors
5 Waiting For The Sun
6 The Soft Parade
Ostatnia pozycja chyba nie dziwi
W sumie nic do zarzucenia nie mam. Doorsi fajnie współgrają z orkiestrą ale te "normalne" płyty mają po prostu więcej ognia. A lider? Lider zawiera najbardziej zjebany utwór o ile można to tak nazwać (Horse Latitudes) ale za to reszta, palce lizać! _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 2:57 pm Temat postu: |
|
|
When You're Strange mam na DVD, ale jakoś się nie mogę zabrać.
1. The Doors
2. Strange Days / Waiting for the Sun
4. L.A.Woman
5. Morrison Hotel
6. The Soft Parade
post-morrisonowych nie znam, a o An American Prayer nie mam wyrobionej opinii. Chyba najbardziej nierówny album.
Jakoś tak. W sumie poza pierwszym i ostatnim miejscem reszta jest dość umowna. Może gdyby The Celebration of Lizard trafiło ostatecznie na Waiting, byłoby na pierwszym. Na debiucie jest najwięcej świetnych kawałków + genialne The End, więc nie ma dyskusji nad jego miejscem. Soft Parade nie jest jakąś zupełnie tragiczną płytą, ale zdecydowanie odstaje od reszty jimowych. _________________
With my last breath I curse Zoidberg.
Ostatnio zmieniony przez Atrus dnia Wto Lip 05, 2011 3:01 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 2:59 pm Temat postu: |
|
|
u mnie w sumie poza debiutem, ktory jest niezmiennie liderem, to reszta w zasadzie ciagle zmienia swoje pozycje w 'rankingu'. co do soft parade, to moze cala plyta nie jest jednak az tak udana, pare kawalkow to wypelniacze, ale utwor tytulowy, to dla mnie absolutna czolowka w dyskografii doorsów _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 3:06 pm Temat postu: |
|
|
Widzę, że L.A. Woman jakoś bardzo lubiane tutaj Za to z Waiting for the Sun gorzej.. Zupełnie odwrotnie jak u mnie L.A. Woman to blues. I owszem, brzmi przyjemnie, ale to nie ta estetyka, którą The Doors zawojowali świat. Bluesa zmieszanego z rockiem dostarczało ludziom wtedy mnóstwo innych zespołów, dlatego raczej wolałbym usłyszeć po raz kolejny ten ich unikalny, psychodeliczny styl, który mimo wszystko z płyty na płytę za każdym razem był wyraźnie modyfikowany
A na Soft Parade jest na pewno parę kawałków trochę bez wyrazu, co się Doorsom zdarzało rzadko, ale bardzo wiele rekompensuje dla mnie "Wishful sinful" (bajka!) i "Touch me" - dla mnie to chyba najlepsza akcja orkiestry na całym albumie.
EDIT: A swoją drogą, to sporo pozapominałem z Doorsów. Z debiutu, Strange Days i Soft Parade... Ze dwa lata chyba nic z tego nie słuchałem. Będzie trzeba sobie poprzypominać. Bo ze wstydem stwierdzam, że praktycznie totalnie nie pamiętałem przebiegu utworu "The soft parade", przytoczonego tu przez Bizona... _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
gosiakn
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 421 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 4:11 pm Temat postu: |
|
|
U mnie jakoś zawsze na pierwszym miejscu był album: L.A. Woman, najchętniej do niego wracam, najczęściej słucham. Dalej na równi w zasadzie dwie pierwsze płyty. Choć z tych dwóch, jakby się zastanowić, to wolę The Doors. Najmniej lubianej płyty nie umiem wskazać, ale za to najmniej lubianą piosenkę bez problemu, nie znoszę Hello, I Love You... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 7:55 pm Temat postu: |
|
|
Skoro wszyscy bawią się w rankingi to i ja spróbuję takowy ułożyć.
1. The Doors - niezmiennie od zawsze.
2. Strange Days - taka kalka debiutu jak dla mnie. Kiedyś nie odróżniałem tych płyt od siebie i ciągle mi się mylił materiał jednej z drugą.
3. L.A. Woman - najmhroczniejsza ze wszystkich, ale ten ochrypnięty głos Jima miejscami mi nie podchodzi. Płyta idealna jako tło do czytania horrorów! xD
4. Morrison Hotel - fajne bluesowe klimaciki, ale jest też kilka zapychaczy które do mnie nie przemawiają lub pasują bardziej do innych albumów. A jako bonusy 15 różnych wersji "Roadhouse Blues"... spoko! xD
5. The Soft Parade - tytułowy to nie tylko u Bizona ale i u mnie bardzo ścisła czołówka, a niegdyś nawet i TOP1! Płyta różni się zdecydowanie od innych, głównie ze względu na sekcje dęte, ale mnie się takie smaczki naprawdę podobają. Ale jest też trochę zapychaczy. Np. "Shaman's blues", "Do It" oraz "Wishful Sinful". Pierwszy i ostatni z wymienionych znałem już wcześniej ze składanek, ale jakoś nigdy za nimi nie przepadałem.
6. Waiting For The Sun - nie wiem czy to rzeczywiście ich najsłabsza dla mnie płyta, ale z jakiegoś powodu najrzadziej po nią sięgam. Połowa utworów niestety w ogóle do mnie nie przemawia, a niektóre wręcz mnie irytują. Te kawałki to m.in. "Hello I Love You", "Love Street", "Wintertime Love", "My Wild Love" no i "We Could Be So Good Together"(tutaj czegoś mi ewidentnie brakuje). Za to takie "Spanish Caravan" to IMO na "Strange Days" bardziej pasuje.
Ale za to mamy tu w bonusach Celebrację Jaszczura! xD Ale jest też gniot w postaci coveru jakiegoś kawałka z muzyki klasycznej(nie mogę sobie teraz przypomnieć tytułu a i sprawdzać mi się za bardzo nie chce. ).
Postmorrisonowych płyt nie oceniam bo i jeszcze nie mam o nich wyrobionej za bardzo opinii a i nie próbowałbym ich nawet porównywać do tych z Morrisonem bo to trochę inna bajka. Aczkolwiek złe nie są. Takie "In The Eye Of The Sun" czy "Hang On To Your Life" z 'Other Voices' to ja po prostu wielbię! Jeden z tych kawałków nawet w QW raz dzięki mnie zagościł. 'Full Circle' też ma dobre momenty choć to już takie typowo biesiadne granie, ale podobie mi się. 'American Prayer' ma fajny klimat, aczkolwiek trochę mało jest tam jak dla mnie nowości. Za dużo znanych tekstów z wcześniejszych piosenek no i za dużo podkładów z nich. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 8:09 pm Temat postu: |
|
|
Mefju napisał: |
Ale za to mamy tu w bonusach Celebrację Jaszczura! xD Ale jest też gniot w postaci coveru jakiegoś kawałka z muzyki klasycznej(nie mogę sobie teraz przypomnieć tytułu a i sprawdzać mi się za bardzo nie chce. ). |
Adagio g-moll Albinoniego - moim zdaniem świetna wersja _________________
With my last breath I curse Zoidberg. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 8:14 pm Temat postu: |
|
|
Ja po tym wykonaniu mam zawsze jakieś nieuzasadnione spadki nastroju, zawsze jakiś dołek mnie złapie. Co prawda tylko na chwilę, ale dla mnie to i tak za dużo i unikam tego wykonania jak ognia. Już mniejsza o to, że to wynitnie nie-Doorsowe jak dla mnie. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
zinger menu
Dołączył: 28 Mar 2008 Posty: 396 Skąd: dzikie kraje
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 8:22 pm Temat postu: |
|
|
Widzę, że zróżnicowane tu gusta, jeśli chodzi o The Doors.
Mefju napisał: | 3. L.A. Woman - najmhroczniejsza ze wszystkich (...) Płyta idealna jako tło do czytania horrorów! xD |
To mnie zdziwiło. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że L.A. Woman jest mroczne Są momenty, ale dla mnie bardziej mroczne obrazy kreują utwory ze Strange Days - tytułowy, "People are strange", "You're lost, little girl"... Może "mrok" to nie jest dobre słowo, ale na pewno tajemniczość i niepokój. Tego na Strange Days jest sporo.
Mefju napisał: | 4. Morrison Hotel - fajne bluesowe klimaciki, |
Są bluesowe klimaciki, ale najwięcej tego mamy chyba na L.A. Woman jednak.
Mefju napisał: | "Shaman's blues", "Do It" oraz "Wishful Sinful". Pierwszy i ostatni z wymienionych znałem już wcześniej ze składanek, ale jakoś nigdy za nimi nie przepadałem. |
Przy "Wishful sinful", to ja odpływałem! Ten fragment, w którym znika głos Morrisona i słychać, jak rozwija się gra orkiestry, słychać smyczki, i to wszystko gra jakoś tak porannie, słonecznie, wiosennie - to wszystko jest jak sen! _________________ 2009 edo bentley continental gt speed 2006 edo volkswagen touareg red black |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto Lip 05, 2011 10:02 pm Temat postu: |
|
|
Atrus napisał: | Mefju napisał: |
Ale za to mamy tu w bonusach Celebrację Jaszczura! xD Ale jest też gniot w postaci coveru jakiegoś kawałka z muzyki klasycznej(nie mogę sobie teraz przypomnieć tytułu a i sprawdzać mi się za bardzo nie chce. ). |
Adagio g-moll Albinoniego - moim zdaniem świetna wersja |
Z recytowanym Feast of Friend przez Morrisona - rycze jak baba. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2011 8:50 pm Temat postu: |
|
|
brak bonusow, ktore sa na wydaniach z okazji 40lecia, wiec to moze byc cos jeszcze innego. znajac pociag manzarka do kasy, nie zdziwiloby mnie to, ze w boxie znowu jakies inne mixy ale niestety nie mam, nie wiem. wiem tyle, ze nie ma tu bonusow rzeczonych _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2011 10:21 pm Temat postu: |
|
|
Eeee. Czemu po wielu latach nagrali klip do Ghost Song ? (bo nie pamietam, pamietam tylko, że w czasach Vivy i MTV czyli pewnie poczatek lat 90 ten kawałek często leciał )
http://www.youtube.com/watch?v=azCon4I7fWA _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Pon Lip 25, 2011 11:45 pm Temat postu: |
|
|
Kompletnie nowe, wydanie niby jak Vinyle, a prawda taka, że płyta wygląda jak dodatek do gazety. Nie opłaca się.
shamar napisał: | Eeee. Czemu po wielu latach nagrali klip do Ghost Song ? (bo nie pamietam, pamietam tylko, że w czasach Vivy i MTV czyli pewnie poczatek lat 90 ten kawałek często leciał )
http://www.youtube.com/watch?v=azCon4I7fWA |
Powstał jako promocja filmu The Doors. _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Wto Sie 02, 2011 10:58 pm Temat postu: |
|
|
Kłaniam się szeryfostwu.
W hierarchi moich ulubionych zespołów pozycja Queen od paru lat pozostawała niezagrożona na 1 miejscu, a teraz Doors dobiera im się mocno do tyłka. Poznałem już całą dyskografię, zarówno na trzeźwo jak i pod wpływem i musze powiedzieć, że pewnie gdyby nie Morrison to pewnie zespół nie byłby tak wielki, ale reszta go doskonale uzupełnia. Ta muzyka potrafi wprowadzić w niesamowity stan, to jest narkotyk, ekspresja Morrisona w Five To One śni mi się po nocach, za przeproszeniem jebie mi się w głowie, bo cały czas słysze Run run run lets run w głowie i próbuje przebić się na drugą stronę. Myśle, że powoli celem każdego kto uzależni się od tej dziwnej muzyki stanie się przebicie się na drugą stronę cokolwiek to znaczy. Break on through nie jest przypadkowo pierwszym kawałkiem na ich pierwszym albumie. Ten kawałek to wstęp do tego wszystkiego co się później działo zarówno na scenie jak i poza nią. Póki co nie znam jeszcze dobrze LA Woman i niektórych kawałków na Soft parade. Do LA jakoś nie moge siąść, bo z tego co na dzień dobry wychwyciłem mniej tam psychodelii, a więcej bluesa, ale zapewne pewnego dnia złapie i znowu wpadne w trans przy joinciku i napisze esej o statku głupców. Tak poza tym wyszedł teraz Teraz Rock Kolekcja o The Doors. Ulubionej nie wybiore. Na początku debiut - pare dni zajęło nim wbił mi się w głowę i zmiażdzył. W sumie na SD pare kawałków jeszcze nie kojarze, ale to co znam to miazga. Waiting jest cholernie różnorodne i ma najsłabszy kawałek Doorsów czyli Hello I Love You, ale też najlepszy czyli Five To One, ogólnie troszkę niżej. Soft parade - no cóż najsłabszy jednak mimo momentów, no i wielki powrót z Hotelem, który mam oryginalny. Jak obadam LA Woman to będe wiedział czy też mi tak sieknie beret. Później jeszcze coś tu napisze jakieś tam coś tam. |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sro Sie 03, 2011 9:34 pm Temat postu: |
|
|
W kolejnym numerze "Po całości" Teraz Rocka są Doorsi. Kupiłem, chociaż wątpię, abym się czegoś nowego dowiedział _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Pon Sie 08, 2011 1:14 am Temat postu: |
|
|
mi się zawsze fajnie czyta któryś raz to samo ;p przynajmniej jest też o innych członkach zespołu, a nie tylko o Jimie. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Wto Sie 09, 2011 3:36 pm Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to te kolekcje są troche liche, szczególnie recenzje. Zero konkretów, samo pieprzenie, że świetny rockowy utwór, albo wspaniała ballada. Tam się któryś powinien ućpać, puścić Five To One i opisać co czuje - wtedy byłoby to dobre do komentowania. Szkoda dychy na to, dlatego kupiłem tylko dwie jak narazie o Queen i Doors. |
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Sro Sie 10, 2011 12:03 pm Temat postu: |
|
|
Przez ostatni czas (1-2 lata) poznałem wiele klasycznych zespołów jak The Beatles, U2, ale po okresie fascynacji odkładałem je na bok wracając raz na jakiś czas do 1 czy 2 kawałków. A do tej muzyki czuje coś więcej. To jest czysty pociąg. Od paru miesięcy nie było dnia, żebym nie "ćpał" taj muzyki. Tak "ćpał"! To narkotyk od, którego ciężko się uwolnić. Pokazuje on swoją ukrytą siłę z jeszcze większą mocą gdy zmieszany go z "zielonym". Ostatnio nawet przeszła mi przez głowę myśl, żeby odrzucić tą muzykę i przestać jej słuchać, bo staje się po prostu uzależniony, pale dużo i zatracam się w tych dźwiękach czując jakby część innego świata. Morisson był szamanem, choć nie żyje to on tak naprawdę przeżył dzięki twórczości. Tak wiem można to powiedzieć o innych zespołach itp. Ale więź jaka wytwarza się między słuchaczem, a naładowanym niesamowitymi emocjami niekiedy jakby wyrwanym z innego świata śpiewem Morrisona jest niepowtarzalna. Ta muzyka to zaproszenie do odkrywania nieznanego, nieznanego, po które nie musimy jednak daleko sięgać, bo jest w naszej głowie. Ale czy to dobra droga? Ciężko mi powiedzieć. Być może jest to droga, która bardziej podoba się Szatanowi niż Bogu więc wydaje mi się, że trzeba się nad tym głebiej zastanowić. Co innego słuchanie sobie The Doors, a prawdziwe przeżywanie tej muzyki całym sobą co obecnie mnie dotyczy. Podczas jednego z tripów z moim kolegą, który ma podobne odczucia stwierdziliśmy, że Jim był fałszywym Mesjaszem, pociągnął za sobą tłumy, które tyle lat po jego śmierci wciąż dają się zabrać w ten jego tajemniczy świat, ale czy to dobra droga ciężko mi powiedzieć. Kilka takich moich odczuć, może ktoś to troche zrozumie i coś doda, później może coś jeszcze napisze. |
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Pią Wrz 02, 2011 2:07 pm Temat postu: |
|
|
Ostatnio uszy me doświadczyły niesłychanych przeżyć podczas słuchania płyty do której na początku ciężko było mi się zbliżyć, czyli LA Woman. Wogóle mam wrażenie jakby był to całkiem inny zespół niż na wcześniejszych płytach. Już nie ma tego pięknego Jima tylko jest zmęczony, życiem zarośnięty, brudny bluesman śpiewający bluesa za suchary i browa, doskonale obrazuje to Been Down So Long i Changeling, no i można też to powiedzieć o Love Her Madly. Dawne Doors ukazuje się dopiero na pożegnanie w postaci ostatniego kawałka. |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mefju
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2871 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Pon Paź 10, 2011 11:16 pm Temat postu: |
|
|
daga napisał: | Teraz się zastanawiam się czy kupować American Prayer oraz pewnie koncertówki jakieś zakupie. |
Warto chociażby dla samego Ghost Song i jego repryz(czy jakoś tak), a co do koncertówek no to obowiązkowo Live in Matrix. Grają tam całą masę kawałków nigdy nie wydanych na płytach studyjnych(część z nich to ich własne kompozycje, część z nich to covery). Jeszcze Live in Hollywood(nie mylić z Live in Hollywood Bowl!) mógłbym polecić. _________________
"Lepiej pić piwo niż nie" - Paulo Coelho |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 10, 2011 11:24 pm Temat postu: |
|
|
od razu cie uprzedzam daga, ze jakbys chciala sobie kupic to live in matrix, ktore mefju tak ciagle zachwala przy kazdej okazji, to wez pod uwage, ze to w zasadzie bootleg jest wiec jakosc tej koncertowki nie jest idealna. ja powiem szczerze, ze jakbym mial drugi raz sie decydowac, to bym jej nie kupil. nie przeszkadza mi jakosc bootlegowa nagrania, ale jesli jest to bootleg, ktory sobie sciagam z sieci. natomiast jesli wydaje spore pieniadze na plyte, to jednak fajnie by bylo cieszyc sie w pelni nagraniem, a w przypadku matrix tak nie jest. wydalem kase i dostalem w sumie z grubsza to, co juz mialem pozasysane wczesniej. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Paź 11, 2011 12:00 am Temat postu: |
|
|
kwak napisał: | Przez ostatni czas (1-2 lata) poznałem wiele klasycznych zespołów jak U2 |
YOU TOO to klasyczny zespól? Wg. jakiego zestawienia? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 11:06 pm Temat postu: |
|
|
shamar napisał: | kwak napisał: | Przez ostatni czas (1-2 lata) poznałem wiele klasycznych zespołów jak U2 |
YOU TOO to klasyczny zespól? Wg. jakiego zestawienia? |
Wg mego Waść i nie tylko - wszak wydać im było dane Achtung Baby
Waść - cóż to za twarzyczka w Waści avatarze ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 11:15 pm Temat postu: |
|
|
jakby ci to powiedziec, on juz nie odpisze, chyba ze na fb
a twarzyczka ta sama, co na moim... _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|