Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 10:47 pm Temat postu: |
|
|
Cholernie rozpoznawalne brzmienie. Poza tym Bri pewnie nie osiagnąłby takiego poziomu jak osiagnął - jak wiemy, gitara miała dośc niestandardowe wymiary, m.in. szerzej rozstawione struny, co ułatwiało młodemu gitarzyscie granie. W zasadzie tylko tracimy jak na razie
Brian byłby jednym z wielu gitarzystów. Nie wpłynęłoby to pewnie na orkiestracje jakich dokonywał, sposób komponowania - to można było zrobic na każdej gitarze, kwestia efektów odpowiednio modulujących brzmienie - ale też nie wiemy, czy nie straciłby, nie wiem, poczucia... inności? Czy chciałoby mu się tak bawic, jak się bawił? Czy nie szedłby od początku na łatwiznę, tak jak w CLTCL 15 lat później, gdy zamiast osiągnąc z Red Special brzmienie Telecastera - po prostu użył Telecastera. Nie nawiązałoby się byc może takie przywiązanie do gitary. Choc też nie wiemy, czy nie zdążyło się nawiązac już wcześniej - może Bri przetrząsałby London i dawał ogłoszenie celem odnalezienia zguby, w sumie dla przeciętnego gitarzysty taka nietypowa gitara mogłaby się okazac niepraktyczna...
Cholernie dużo gdybania _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 11:56 pm Temat postu: |
|
|
Tracimy wszystko, nie zyskujemy nic...
Byliby kolejnym, zwykłym zespołem z zajebistym wokalistą, ale nigdy nie byliby tak genialni jak są. Ta gitara i to co Brian z nią robił (bo zdarzało mu się traktować ten instrument w bardzo mało tradycyjny sposób) to jedna z ważniejszych części geniuszu tego zespołu...
Nie widzę absolutnie żadnych plusów... a nie czekaj! Cholera, może na żywo nie musielibyśmy słuchać za każdym jednym razem Brighton Rock?! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bizon
Dołączył: 24 Sty 2004 Posty: 13394 Skąd: Radomsko/Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 26, 2010 12:03 am Temat postu: |
|
|
oczywiscie, ze nie jest niczym bez RS, ale to RS w duzej mierze sprawia, ze jest gitarzystą unikalnym. nie tylko brzmienie instrumentu i jego polączenie z deacy amp, ale tez technika gry. to nie jest typowa gitara. nie jestem gitarzysta, ale z tego co czytalem w roznych miejscach, nie kazdy jest sobie w stanie poradzic z grą na czyms takim. wymagała ona na pewno przystosowania sposobu gry do instrumentu, a to z kolei mialo na pewno wplyw olbrzymi na brzmienie i styl gry. _________________
if you don't like oral sex, keep your mouth shut...
http://issuu.com/rockaxxess/docs/rock_axxess_15-16 - nowy numer ROCK AXXESS
you never had it so good, the yoghurt pushers are here |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Lis 26, 2010 12:23 am Temat postu: |
|
|
daga napisał: | Aż tak oceniasz Bri, że bez RS jest niczym?! |
Nie- ale z nim jest geniuszem, bez niego byłby "tylko" świetnym gitarzystą.
Słyszałem go grającego na innych gitarach- Telecaster, Stratocaster, coś chyba na Gibsonie mu się grywało, Nothin'But Blue to zdaje się gitara od Satrianiego... i to wszystko OK- ale gdzie temu do RS...?
Brian NIE JEST wybitnym technikiem. Na żywo zdarzało mu się nieprawdopodobnie skopać trudniejsze solo, wiele utworów nie było granych na żywo także z tego względu. Pod względem czystej techniki Briana zjada na śniadanie całą rzesza gitarzystów. ALE- mało kto w graniu ma tyle wyczucia ile ma Brian May. Tak, to brzmienie jest w palcach- ale nie tylko w palcach. W jego przypadku dwa idealne składniki się spotkały (jego palce i ta gitara) i powstałą rzecz jeszcze genialniejsza. Bez jednego z tych składników tego po prostu by nie było.
Zresztą, kto tylko przez chwilę grał choćby i na najpodlejszej kopii RS ten wie ze ta gitara jest bardzo specyficzna. Możemy tylko domyślać się jak specyficzne jest Red Special... To miało wpływ na to jak Brian May grał, jakim gitarzystą się stał. Specyfika Red Special sprawiła, że Brian May stał się unikalnym muzykiem. Poniekąd- bo musiał, grając na takim a nie innym instrumencie.
Równie dobrze możemy gdybać co by było gdyby Tim Staffel nigdy nie odszedł _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
mike
Dołączył: 26 Sie 2004 Posty: 4802 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 26, 2010 9:05 pm Temat postu: |
|
|
May bez Red Special jest niczym Satriani bez włosów...yyy... .
Prawda jest taka, że bez Red Special, nie tylko Brian nie byłby unikalny, ale i Queen by taki nie był. Nie byłoby tego charakterystycznego brzmienia, grupa stałaby się jednym z wielu bardzo dobrych zespołów, a May jednym z wielu bardzo dobrych gitarzystów. To oczywiście nadal nie lada prestiż, ale jednak znika ta oryginalność, wyjątkowość.
Czy Bri zbudowałby nowy "złom"? Myślę, że wątpię, prędzej byłby załamany przez lata i tworzył zgorzkniałem kompozycje na Gibsonie pożyczonym od Kupichy . _________________ QPoland - skoro jestem już oficjalnym współpracownikiem, to warto zachwalać
http://podniosle.blogspot.com/ - mój superowy bloga$$ek! (aktualizacje w każdy cojakiśczas)
Still Burnin' (i wiele innych: http://www.youtube.com/user/MikeBoatCityPl/videos)
C-lebrity - kontrowersyjny klip zbanowany na YT!
Ostatnio zmieniony przez mike dnia Pią Lis 26, 2010 9:40 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiakn
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 421 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią Lis 26, 2010 9:23 pm Temat postu: |
|
|
ej no, co go macie za leniucha takiego ja naiwnie wierzę w ludzkie dążenie do celu i pracowitość, zatem w to, że by się wkurzył i ślęczał nad nową do skutku...
a co by się stało, gdyby ktoś inny znalazł RS...myślę, że nie wykorzystałby jej tak jak to robił Brian _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
kociarz
Dołączył: 01 Wrz 2008 Posty: 177
|
Wysłany: Sro Gru 08, 2010 10:10 pm Temat postu: |
|
|
Freddie zrobił wiele dobrych rzeczy, ale wszyscy cenimy go za to,że w sprawie nazwy postawił na swoim i poprawił "A kind of magic" robiąc z niej fajny kawałek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 1:24 pm Temat postu: |
|
|
Radio Ga Ga też
Daga, myślałem, że będzie o tym, jak Roger mógł zginąć na długo przed Queen(ale pewnie jeszcze o tym napiszesz). _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 3:00 pm Temat postu: |
|
|
o, a co sie stałosię? _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej
Dołączył: 22 Lip 2005 Posty: 1329 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 5:19 pm Temat postu: |
|
|
Deliberować nad nazwą można po latach ale jakby Queen nazywał się inaczej to dzisiaj po prostu siedzielibyśmy na forum powiedzmy Grand Dance a nie Queen ale złotych zgłosek zapisanych w historii muzyki w niczym by to nie zmieniło, bo li retorycznie zapytam czy dramaty Szekspira byłyby mniej cenione gdyby słynny anglik nazywał się dajmy na to nie Szekspir a Mocksmith.To dziś byśmy mówili o genialnych dramatach Mocksmitha i tyle...
Jedyna różnica że nazwa Queen brzmi bardziej dumnie,arystokratycznie, szlachecko, dostojnie i z pompą z drugiej strony jest w tym nutka prowokacji nazywać tak zespół w Wielkiej Brytanii.Całość dobrze koresponduje z charakterem zespołu.
I oczywiście dobrze się stało że Queen jest Queenem bo wzbudza to pewne konotacje i dobrze też współgra z credo Freddiego
"the bigger the better" .Koncert na Live Aid czy w Rio dla setek tysięcy zawsze lepiej jak zagra" Królowa" niż jakiś mezaliansowy paź _________________ Light the fire, feast
Chase the ghost, give in
Take the road less traveled by
Leave the city of fools
Turn every poet loose
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pokacoolka
Dołączył: 22 Lis 2010 Posty: 77 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 9:22 pm Temat postu: |
|
|
Czymże jest nazwa? To, co zwiemy różą,
Pod inną nazwą równie słodko by pachniało. Jak pisał wspomniany wyżej Szekspir.
Zgadzam się jednak, z tym co napisał Maciej, że nazwa Queen brzmi niezwykle majestatycznie i dumnie, idealnie wpisując się w działania zespołu.
Co do pozostałych nazw, to Grand Dance właściwie brzmi nieźle i w pewien sposób również odzwierciedla charakter zespołu, chociaż nie ma tej dostojności, którą ma Queen. Pasuje jednak do mi bardziej do zespołu grającego coś w rodzaju alternatywy lub folku.
Natomiast The Rich Kids brzmi po prostu infantylne, tak to się mogą nazywać co najwyżej pryszczaci kolesie brzdąkający sobie w garażu. Sami powiedzcie, czy przystoi to pierwszemu w historii zespołowi "faszystowskiemu"? (z drugiej strony, może wtedy RS tak by o Queen nie pisał, hmm?) |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 9:59 pm Temat postu: |
|
|
Pokacoolka napisał: | Zgadzam się jednak, z tym co napisał Maciej, że nazwa Queen brzmi niezwykle majestatycznie i dumnie, idealnie wpisując się w działania zespołu.
Co do pozostałych nazw, to Grand Dance właściwie brzmi nieźle i w pewien sposób również odzwierciedla charakter zespołu, chociaż nie ma tej dostojności, którą ma Queen. Pasuje jednak do mi bardziej do zespołu grającego coś w rodzaju alternatywy lub folku.
Natomiast The Rich Kids brzmi po prostu infantylne, tak to się mogą nazywać co najwyżej pryszczaci kolesie brzdąkający sobie w garażu. |
W 100% się z tym zgadzam i miałem zamiar dokładnie coś w tym stylu napisać.
Natomiast chciałbym jeszcze wrócić do wcześniejszych wątków.
Otóż uważam, że brak Red Special zapewne w dużym stopniu zmieniłby styl gry Briana, a tym bardziej i muzykę Queen. Ale nie sądzę, aby Brian bez Red Special nie był świetnym gitarzystą. To co stworzył i to jak gra zawdzięcza przede wszystkim swojemu feelingowi i swoim dłoniom. Brzmiałby na pewno inaczej, ale zapewne charakter grania byłby w podobnym guście, no i myślę, że nie spowodowałoby to, że zrezygnowałby z tak efektownych orkiestracji i dopracowanych solówek. I myślę, że mógłby bez problemu działać w Queen grając na Stratocasterze czy Les Paulu, nie spowodowałoby to jego niesprawdzenia się. Tak samo, nie sądzę, aby wpłynęło to na decyzję zespołu o powołanie kolejnego gitarzysty.
A co do samego drugiego gitarzysty, to myślę, że czasem przydałby się na koncertach i.. tylko na koncertach. W studiu Brian działa cuda i tworzy genialne partie gitarowe samemu. Więc po co ktoś inny na wiośle? Gdyby takowy się pojawił zmieniłby się zdecydowanie zapewne styl zespołu w wielu wypadkach, ale nie uważam, by to było jakkolwiek potrzebne. Natomiast, jak wspomniałem, może i przydałby się czasem ktoś, kto by gdzieniegdzie dodał gitarę rytmiczną na koncertach, chociaż i tak uważam, że w czwórkę radzili sobie świetnie, a drugą gitarę doskonale zastępował fortepian i w sumie dobrze, że grali w takim składzie jak grali. |
|
Powrót do góry |
|
|
PiotreQ
Dołączył: 03 Kwi 2005 Posty: 4957
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 10:46 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | [...]może i przydałby się czasem ktoś, kto by gdzieniegdzie dodał gitarę rytmiczną na koncertach, chociaż i tak uważam, że w czwórkę radzili sobie świetnie, a drugą gitarę doskonale zastępował fortepian i w sumie dobrze, że grali w takim składzie jak grali. |
Spike Edney właśnie się obraził _________________
Vice Maskotka Forum 2007
Vice Człowiek Roku Forum 2008
PiotreQrmx.com - Remixy Queen
QueenBootlegs.com - Bootlegi Queen |
|
Powrót do góry |
|
|
Arquest
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 1942 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 10:50 pm Temat postu: |
|
|
Spike Edney odrzucił Twoje zaproszenie na Facebooku. |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 11:12 pm Temat postu: |
|
|
Jak to mógł zginąć RT i nawet byśmy nie pomyśleli o Smile:
Cytat: | Jest luty 1967 Bri działa z Timem w "1984" , Janek gra w kolejnej odsłonie The Opposition, Fredek to nic nie robi tylko szpieguje "1984", a Roger gra w The Reaction. Jest luty, angielska mglista zima świeżo upieczony kierowca Roger siada za kierownice vana Thames Tradera
Za nim siedzą Rick Penrose, Mike Dudley oraz przyjaciele ze szkoły w liczbie 4 osób w tym Neil Battersby i Peter Gill-Carey.
Roger wziął kluczyki od zwyczajowego kierowcy Neila. Roger ma dopiero 17 lat.
Na trasie A30 koło kornwalijskiej wioski Indian Queens jadąc do Dobwalls Village Hall Roger najeżdża na nieoświetloną stojącą na poboczu ciężarówkę z rybami. Samochody się wywalają do rowu, Roger wylatuje przez przednią szybę. Rick jest pokaleczony od szkła, Mike ma złamany nos, Peter ma przebite płuco. Sprawa wypadku toczyła się przez 7 lat, bo kierowca ciężarówki nie przyznawał się do winy. |
tak to mógł zginąć RT... _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Gru 09, 2010 11:17 pm Temat postu: |
|
|
Jest jeszcze inny smaczek. Jedna z osób jadących w samochodzie ucierpiała dość mocno- straciła na zawsze część czucia w prawej ręce. Studiowała ta osoba medycynę, miała być... chirurgiem... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 11:35 am Temat postu: |
|
|
PiotreQ napisał: |
Spike Edney właśnie się obraził |
Spike Edney grał dopiero w latach 80 z nimi, w mojej wypowiedzi chodziło o całą działalność ale właśnie Spike Edney spełniał to, o czym mówiłem, tylko że dopiero nieco później. No i o ile dobrze pamiętam, to gitary rytmicznej udziela tylko w Hammer To Fall, chyba że o czymś zapomniałem a chodziło mi o to, że nieco częściej by się przydało to. |
|
Powrót do góry |
|
|
daga Site Admin
Dołączył: 29 Paź 2003 Posty: 11065 Skąd: Warszawa - Ursynów
|
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 11:46 pm Temat postu: |
|
|
po przerwie po wracam
Cytat: | Jest rok 1971 r. istnieje Queen. Chłopcy studiują, próbują grać koncerty. Nagrywają demo w De Lane Lea po tzw. znajomości. Mają co nosić po wytwórniach. Ken Testi nosi taśmę od biura do biura. Tu dygresja. Zespół miał taśmy, ale nie miał maszyny (odtwarzacza szpulowego) aby jej słuchać, a nie sporządzono kasety. Więc chodzili po znajomych aby jej posłuchać np. znajomi Mary mieli takowy sprzęt. Testi chodził do Polydor, Island (sic!), MCA, CBS, A&M, EMI, Decca. Jedyne zainteresowanie wykazało B&C odział Charisma Records posiadający u siebie Van Der Graaf Generator, The Nice i Genesis. Charisma złożyła ofertę Queen w wysokości 25 tys. funtów i ją odrzuciła. Zespół bał się pozostania w cieniu Genesis, bycia tym drugim. Za moment podpisali kontrakt z Trident. |
A co by było gdyby jednak złapali się na ofertę Charismy? Wszyscy znamy jak się toczyło życie Queen z Trident, a bez? _________________ http://www.wierszetakzwane.prv.pl/
http://www.deaky.prv.pl/
http://www.queen1991.blog.pl
http://www.queen.blox.pl
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oskar
Dołączył: 02 Lip 2011 Posty: 588 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie Lip 10, 2011 1:37 am Temat postu: |
|
|
Myślę że:
Kłopoty finansowe związane z Trident i... - No jak oni sie nazywali?
Wiecie, te pijawki wysysające krew z Freda - zobowiązały Queen do nagrania wspaniałej ANATO. Oni wtedy poprostu musieli nagrać coś tak pięknego i wspaniałego. Mieli tę świadomość. Wiele zależało od sesji w tym czasie. Gdyby album wypadł kiepsko, to dzisiaj niebyłoby tego forum... Wtedy Queen by nie przetrwało.
Więc na dobrą sprawę zawdzięczamy Trident ANATO i... spieprzoną produkcje w QUEEN (wygłuszona perkusji itp).
A czy Queen by przetrwało przy Genesis? Tego nie wiem i nigdy się nie dowiemy, ale jednak chyba dobrze chłopaki zrobili kierując się do Trident.
Chociaż zrąbali tę perkusję na QUEEN i Brian całkiem niedawno o tym nawet powiedział w wywiadzie dla polskiego radia. Nie pamiętam dobrze, ale:
"(...) W tamtym czasie Queen brzmiało całkiem inaczej. I tutaj składam podziękowania dla Roy'a Bakera i Davisa Hentschel'a za schrzanienie i wyciszenie perkusji Rogera.
Oczywiście żartuję (sztuczny, wymuszony śmiech).
Chciałem powiedzieć że wtedy ludzie z Trident wywierali na nas silną presję i wyciszono perkusję bez naszej wiedzy, na co oczywiście byśmy nigdy nie pozwolili".
Myślę też, że Queen gdyby poszli do Charismy to nie chcąc pozostać w cieniu Genesis, zmieniliby całkowicie sposób miksowania swoich nagrań zapatrując się na muzykę Genesis. Nie wiem co byśmy z tego mieli i czy grali by wtedy to co grali... _________________ O! To też jest Queen'ów? Fajny kawałek! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|