Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 2:26 am Temat postu: Gary Moore |
|
|
Ostatnio myślałem o tym by założyć tu temat o nim, ale chciałem napisać coś więcej, polecić ulubione piosenki, opisać płyty itd.. ale nie miałem na to czasu, by się rozpisywać.. i nie przeszło mi przez myśl, że nie zdążę tego zrobić za jego życia. Cóż, niech ten temat więc posłuży nie tylko do dyskusji na temat dokonań muzycznych ale także do refleksji z okazji dzisiejszej śmierci wspaniałego gitarzysty, wokalisty i kompozytora, jakim był (tak, aż mi się łza w oku kręci i trudno mi się z tym pogodzić, że muszę napisać "był"):
Gary Moore
Robert William Gary Moore urodził się 4 kwietnia 1952 roku, zmarł 6 lutego 2011 w wieku 58 lat
Karierę rozpoczął grając w zespole Skid Row. Następnie grał w Thin Lizzy oraz współpracował z wieloma innymi artystami, takimi jak m. in. Phil Lynott, Ozzy Osbourne, Ginger Baker, Greg Lake, George Harrison, Cozy Powell i wieloma innymi. Przede wszystkim jednak zasłynął z owocnej i świetnej kariery solowej. Był inspiracją i wzorem dla wielu innych znanych gitarzystów...
Dla tych, którzy nie znają jego twórczości, polecam na początek utwory:
Gary Moore - Still Got the Blues Live
Gary Moore - Parisienne Walkaways
Gary Moore - Empty Rooms - mój ulubiony utwór Gary'ego
Gary Moore - Empty Rooms Live 1987 ta solówka pod koniec niszczy na całego, ileż feelingu, ileż pasji..
Gary Moore - Crying in the Shadows
Gary Moore - Over the Hills and Far Away
Gary Moore - The Loner
Można by wymieniać i wymieniać, Gary ma na koncie mnóstwo pięknych utworów... _________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu
Ostatnio zmieniony przez Fairy King dnia Wto Lut 08, 2011 2:26 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anunaki
Dołączył: 06 Mar 2009 Posty: 1794 Skąd: Wrocław/Warszawa
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 2:48 pm Temat postu: |
|
|
Szkoda faceta,bo był świetnym gitarzystą i mógł jeszcze śmiało z 10 lat pograć.Jak zwykle taka informacja wywołuje szok,szczególnie,że wydawało się,że nic mu nie dolega.Poza może 15 utworami nie znam jakoś wybitnie jego twórczości,ale mam zamiar się z nią dziś zapoznać . _________________ The World Is Full Of Kings And Queens.Who Blind Your Eyes,Then Steal Your Dreams |
|
Powrót do góry |
|
|
Karol
Dołączył: 08 Sty 2005 Posty: 520
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 3:40 pm Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=VHNqn-d2vc8&feature=fvst - Może znacie, może nie. Przebojem jakimś wielkim nigdy to nie było, ale dla mnie to bardzo ważny kawałek, ponieważ to od niego rozpocząłem swoją przygodę z Garym i przy okazji z Thin Lizzy, ponieważ Lynotta też wtedy poznałem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 3:53 pm Temat postu: |
|
|
Wieść o jego śmierci dosięgnęła mnie wczoraj tuż przed Minimaxem na Trójce (a sama audycja została mu w dużej mierze poświęcona). Od razu zrobiło się smutno, głównie z tego powodu, że Gary Moore to muzyk mi w jakiś tam sposób bliski (przynajmniej przez jakiś czas). Still Got The Blues to utwór, który znało się "od zawsze", powstał jeszcze przed moimi narodzinami, ale dopiero kiedy pewnego dnia usłyszałam go w radiu internetowym, zaczęłam uwielbiać. Pamiętam, że wtedy zapisałam sobie tytuł i wykonawce oraz to jakim "odkryciem" było zapoznanie się z dłuższą wersją od tej powszechnie znanej singlowej.
Styl gry Gary'ego mnie wtedy totalnie oczarował, po Brianie był to pierwszy gitarzysta, który naprawdę mocno do mnie przemówił. Po dziś dzień uwielbiam ten utwór i Stil Got The Blues jest jednym z ważniejszych utworów mojej muzycznej edukacji, która wciąż trwa. Później sięgnęłam po całą płytę, na której szczególnie przykuło moją uwagę energiczne Oh Pretty Woman, moim zdaniem świetny cover z urokliwymi dęciakami, porywający, dodający energii.
Z biegiem czasu może i twórczość Moore'a się trochę znudziła, bo jednak jest dość schematyczna, spowszedniała i przestał być jednym z ulubionych gitarzystów, ale sentyment pozostanie na zawsze. Szczególnie teraz, gdy już go z nami nie ma.
Śmierć Gary'ego ma też dla mnie pewien wyraz symboliczny, bo to pierwszy ważny dla mnie muzyk, który umarł tak nagle. Kiedy umierał Dio widziałam mniej więcej kim jest, o samej śmierci dowiedziałam się tego samego dnia czy dzień po, ale wtedy nie znałam jeszcze nic z jego twórczości, nawet albumu Heaven And Hell Black Sabbath, więc nie było to dla mnie takie smutne jak śmierć Gary'ego Moore'a. Dio już pośmiertnie stał się jednym z moich ulubionych wokalistów, kiedy poznałam dwie pierwsze płyty Sabbathów z nim na wokalu oraz Rainbow, w maju 2010 roku nawet nie podejrzewałam, że kiedyś jego wokal będzie dla mnie wiele znaczył.
Skoro rzucamy linkami to ja dam jeszcze dwa utwory, których jak widzę tu nie ma, a poznałam je właśnie na tym forum. Oba piękne.
Story Of The Blues
The Prophet
Bardzo bym chciała poznać coś nowego z waszych linków, ale korzystam z kompa gdzie nie ma dźwięku, a na swoim nie mam internetu (jeszcze, mam nadzieję, że już niedługo to się zmieni, ale nie zależy to ode mnie to muszę cierpliwie czekać). No nic, pozostało mi słuchanie tego co posiadam. |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
|
Powrót do góry |
|
|
siwy111
Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 36
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 8:56 pm Temat postu: |
|
|
Jeden z najlepszych w "branży". Jak wczoraj widziałem na stronach nagłówki również łza się kręciła. Szkoda... Świat pożegnał kolejnego Mistrza muzyki... |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:16 am Temat postu: |
|
|
w ktorychkolwiek "wiadomosciach" podawali o jego smierci ? Bo ja nie zauwazylem ( podobnie jak z DIO )
jakby zeszla jakas lampucera pokroju Dody czy Gagi to kazdy serwis by o tym napierd...al...
Tak już bedzie. Najlepsi bedą odchodzic. JEdno jest dobregow tym - że zylismy w czasach tych najwiekszych , pozniej, po nas bedą juz tylko same produkty... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:20 am Temat postu: |
|
|
Teleexpres. Puścili kawałek Still Got The Blues. No i na Onecie do teraz chyba jeszcze jest w sekcji 'Rozrywka'. |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:26 am Temat postu: |
|
|
Interneta nie licze bo w internecie to praktycznie kazda polska strona to podaje.
A TV tylko Telekspress... no niech bedzie. Telekspress nawet chyba o Dio nie wspominal za to napier...a o "mlodych polskich artystach" _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:38 am Temat postu: |
|
|
w tvn 24 też było. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:42 am Temat postu: |
|
|
shamar napisał: |
jakby zeszla jakas lampucera pokroju Dody czy Gagi to kazdy serwis by o tym napierd...al...
|
Tyle, że dla współczesnej popkultury śmierć fenomenu, jakim jest Lady GaGa byłaby czymś o wiele bardziej znaczącym, niż śmierć jednego z wielu bardzo dobrych gitarzystów, który lata największej popularności miał za sobą.
Co do niego samego - na "Still Got The Blues" mam uczulenie, a nic innego, co słyszałem, mi się nie podobało. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:01 am Temat postu: |
|
|
lemur napisał: |
Co do niego samego - na "Still Got The Blues" mam uczulenie, a nic innego, co słyszałem, mi się nie podobało. |
Ale pzresluchales te wszystkie powyzsze linki ? I może jeszcze stwierdzisz zaraz , że Paryzanka jest utworem gorszym od rozwalanego w kazdej stacji Still got the blues ?
Mam deja vu...
lemur napisał: |
Tyle, że dla współczesnej popkultury śmierć fenomenu, jakim jest Lady GaGa byłaby czymś o wiele bardziej znaczącym, niż śmierć jednego z wielu bardzo dobrych gitarzystów, który lata największej popularności miał za sobą. |
Momentami zastanawiam sie czy jestem na wlasciwym forum ( moze czy ty jestes) . Osmielasz sie nazywać jakas Gage fenomenem ? a masz jakies pojecie o muzyce rockowej ? Wiesz no... takie Thin Lizzy ?
Co to za fenomen ? przesluchalem jej kazdy kawalek i jest to zwykle kopiarstwo, nic oryginalnego, kolejny produkt, ciut lepszy od tysiaca produktow - badziewi.
Lata najwiekszej popularnosci ma za sobą ale za 30, 40 lat nikt nie bedzie pamietal o jakiejs Gadze...
dobra, koncze ten wywod bo nie pojmuje twojej logiki. _________________
Ostatnio zmieniony przez shamar dnia Wto Lut 08, 2011 1:07 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:05 am Temat postu: |
|
|
Znam "Parisiene...". Nie lubię. Ziewam.
Cytat: | Momentami zastanawiam sie czy jestem na wlasciwym forum ( moze czy ty jestes. Osmielasz sie nazywać jakas Gage fenomenem ? a masz jakies pojecie o muzyce rockowej ? |
Tak, ośmielam się. Lady GaGa jest kulturowo-medialnym fenomenem naszych czasów i współczesną Madonną do kwadratu.
A o muzyce rockowej nie mam pojęcia, dzisiaj w internecie przeczytałem, że coś takiego istnieje. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:09 am Temat postu: |
|
|
lemur napisał: | Znam "Parisiene...". Nie lubię. Ziewam.
|
To se idz sluchaj Poker Face i Alejandro. od dawno podejrzewalem czemu amsz Deacona w awatarze _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiu
Dołączył: 21 Sty 2005 Posty: 3580 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:11 am Temat postu: |
|
|
lemur napisał: | Co do niego samego - na "Still Got The Blues" mam uczulenie, a nic innego, co słyszałem, mi się nie podobało. |
A gdybym Ci powiedział, że zagrał gościnnie dwa dźwięki w utworze Pet Shop Boys? _________________ Whatever happened to playing a hunch? The element of surprise, random acts of unpredictability? If we fail to anticipate the unforseen or expect the unexpected in a universe of infinite possibilities, we may find ourselves at the mercy of anyone or anything that cannot be programmed, categorized or easily referenced.
Moje zdjęcie |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:13 am Temat postu: |
|
|
shamar napisał: |
To se idz sluchaj Poker Face i Alejandro. od dawno podejrzewalem czemu amsz Deacona w awatarze |
Wolę Speechless, które jest po prostu zajebistą piosenką. Te, które wymieniłeś rzucają na kolana produkcją i obiektywną przebojwością, ale żebym jakoś lubił specjalnie - to nie. Ale nie wkurzają tak jak achtaprzeciągniętastrunawstilgotdeblus.
Misiu napisał: | A gdybym Ci powiedział, że zagrał gościnnie dwa dźwięki w utworze Pet Shop Boys? |
Pewnie bym wzruszył ramionami. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:24 am Temat postu: |
|
|
lemur napisał: | dla współczesnej popkultury śmierć fenomenu, jakim jest Lady GaGa byłaby czymś o wiele bardziej znaczącym, niż śmierć jednego z wielu bardzo dobrych gitarzystów, który lata największej popularności miał za sobą |
Cóż, z prawdą nie zagadasz, szamarku
Ja z Lady Gagi wolę "Disco Heaven", ten numer totalnie rozp***dala wszystko dookoła
Przeciągnięta nuta w "Still Got The Blues" rządzi, podobnie jak jeszcze-dłużej-przeciągnięta nuta w "Paryżance" Cóż, odszedł jeden z gigantów elektrycznego blues rocka i co do tego raczej nie ma wątpliwości |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:52 am Temat postu: |
|
|
lemur napisał: | dla współczesnej popkultury śmierć fenomenu, jakim jest Lady GaGa byłaby czymś o wiele bardziej znaczącym, niż śmierć jednego z wielu bardzo dobrych gitarzystów, który lata największej popularności miał za sobą |
Tak samo śmierć Robbiego Williamsa byłaby głośniejsza od śmierci... nie wiem, Johna Deacona? Co to udowadnia? Ano nic. Ale faktycznie, śmierć Dio też nie była jakimś wielkim wydarzeniem... tylko z drugiej strony- co z tego?
Lady Gaga, boże... Bad Romance jest w moim TOP5 najbardziej wkurwiających mnie rzeczy pod słońcem. Zwłaszcza wstęp.
Wróćmy do tematu jednak, co?
Jak można wrzucać linki i dopiero Lecri wrzuciła Proroka?! Toć to samo piękno jest... albo Story of the Blues... matko, ten jego metalowy okreś w środku kariery taki trochę obciachowy był, jak dla mnie... To grając bluesa potrafił złoić tyłek jak mało kto a w balladach jego gitara potrafiła śpiewać. I nie, żadne tam "Still Got the Blues". Boże, to jak ocenianie Queen tylko po Radio Ga-Ga, no proszę was...
Mieliśmy kiedyś TOP10... takie coś mi wtedy wyszło...
Fenderek napisał: |
Płyt Gary moore'a, zwłaszcza tych mniej przebojowych i komercyjnych słucham z wielką przyjemnością. Tych komercyjnych już... hmmm... powiedzmy tak- gary Moore nagrał trochę pięknych rzeczy, ale i masę badziewia. A już okresu niby metalowego nie trawię, bo w wykonaniu tego pana DLA MNIE brzmi nieco karykaturalnie. Gary moore potrafi gitarą wzruszyć- a jak przywali bluesa to mało kto ma w tym takiego "pałera" jak on...
1. The Prophet
Gdyby uciąć dwie dwie ostatnie minuty byłby ideał. Cudowne, wspaniałe, podniosłe i smutne jak diabli...
2. Story of the Blues
Typowy bluesior z dęciakami, ale druga połowa kawałka to w całości gitarowe solo. Takie solo, że szczęka ląduje na podłodze a po plecach idzie całe stado mrówek... Still Got the Blues się komuś podoba? To jest 10 razy lepsze... ileż ten pan ma feelingu w palcach!!!
3. Parisienne Walkways
Wybrałem wersję studyjną, bo nie ma tego wkurzającego trzymania nuty... piękne, piękne, piękne!!! Cudowna gitara, fajny duet Lynotta z Moorem wokalnie...
4. Walking by Myself
Klasyk. Absolutny klasyk. Energiczny, przebojowy, kołysze jak cholera, uroczo tradycyjny... nic tylko znaleźć się na jakimś motocyklu w Stanach i zatrzymać się w jakimś zapyziałym barze na pustyni i pograć w bilarda z Harleyowcami Klasyk, mówię przecież... Znowu- solo takie, że szczęka potrzebuje zostać na nowo do twarzy przytwierdzona...
5. Empty Rooms
Byle nie ta przeładowana syntezatorami wersja z 1984! Jezu, co jest- jak nie Whitesnake to Gary Moore niszczą swój kapitalny kawałek? Oryginał- i do tego długa, nie singlowa wersja... tylko ta. Wspaniałe melodia, sporo smutku, klimatu... i budowania napięcia do kolejnego wspaniałego gitarowego popisu...
6. Cold Day in Hell
Dęciaki rządzą- w zderzeniu z TĄ gitarą. Równie dobrze mogłoby być w Blues Brothers... i poziomem ani trochę by nie odstawało... I kolejne genialne solo, pełne werwy, dynamiki i wyczucia...
7. Enough of the Blues
Ależ przewrotny tytuł...
I had enough of the blues- but the blues ain't have enough of me...
Genialne do samochodu... dynamika, dynamika, dynamika...
8. Need Your Love So Bad
Po prostu... cudne... piękne, blues tak wspaniale zagrany, tak pełny smutku, tak przejmujący...
Kolejne dwa to znowu smęty... piękne, cudowne smęty, przy których serce się kraja a tylko daga czy jaki inny lemur ziewają...
9. Picture of the Moon
10. I Had a Dream
|
Naprawdę polecam Walking By Myself, Cold Day in Hell i Enough of the Blues...
Tak się gra bluesa. Hmmm... tak się GRAŁO bluesa... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/
Ostatnio zmieniony przez Fenderek dnia Wto Lut 08, 2011 1:55 am, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lemur Moderator
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 5251 Skąd: z Komitetu Centralnego
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 1:54 am Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | lemur napisał: | dla współczesnej popkultury śmierć fenomenu, jakim jest Lady GaGa byłaby czymś o wiele bardziej znaczącym, niż śmierć jednego z wielu bardzo dobrych gitarzystów, który lata największej popularności miał za sobą |
Tak samo śmierć Robbiego Williamsa byłaby głośniejsza od śmierci... nie wiem, Johna Deacona? Co to udowadnia? Ano nic. Ale faktycznie, śmierć Dio też nie była jakimś wielkim wydarzeniem... tylko z drugiej strony- co z tego?
|
Helloł, to nie ja zacząłem temat Gagi, shamara pytaj po co mu ona w tym wątku. _________________ Pierwszy Pisarz Forum 2006, 2007, 2009; Podpis Roku 2010
Mój blogasek: http://obserwujacylemur.wordpress.com/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 2:07 am Temat postu: |
|
|
Tak w ogóle, to przekrzykiwanie się, czyja śmierć byłaby czy powinnaby być bardziej nagłośniona w mediach, jest tutaj ździebko nie na miejscu. |
|
Powrót do góry |
|
|
kwak Gość
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 10:57 am Temat postu: |
|
|
O jego śmierci dowiedziałem się wczoraj w nocy z trójki. Puszczali akurat jego kawałki, a że znam ich niewiele pomyślałem, że to Moore, bo tylko on grał tak sentymentalnie, no i za chwilę Wojciech Mann powiedział, że Moore nie żyje. W Parissiene Walkways gitara po prostu płacze. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 11:37 am Temat postu: |
|
|
Nie, fenomenu Lady Gadze nie można odmówić, sukces komercyjny niesamowity. A przy tym, przyznać muszę, że na tle tego, co aktuanie leci w stacjach radiowych - Lady Gaga wybija się całkiem na plus Ale to tak tylko ja.
Raczej chciałem się Ciebie zapytać, Shamar, w jaki sposób chcesz łączyć fenomen Gary'ego z fenomenem Thin Lizzy. To dwie zupełnie inne rzeczy, Gary grał w Thin Lizzy dosłownie momentami, ze studyjnych albumów naprawdę w całości nagrał z nimi tylko Black Rose - płytę świetną, ale jednak nie przełomową dla zespołu. Fenomen Thin Lizzy, genialne duety dwóch gitar już się dokonał, prawdziwym klasykiem, jeśli o to chodzi, jest Jailbreak. I tam tego fenomenu autorami byli Gorkham i Robertson. Gary wkłąd w legendę Thin Lizzy ma dosyć mały, o wiele bardziej cenię go za to, co robił solo, bo bez wątpienia, miał niesamowity feeling i klasyków kilka, z Parisienne Walkways na czele, napłodził
Dobrze, że Fenderek przypomina Walking By Myself. Genialny numer, niby prosty, blues-rockowy - ale niesamowicie chwyta i jest po prostu wzorcowy, jeśli o takie granie idzie _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Dołączył: 27 Gru 2006 Posty: 4252 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:00 pm Temat postu: |
|
|
W00t. Właśnie się dowiedziałem, że nie żyje.
Szkoda w sumie. Któż nie zna Still Got The Blues? _________________ Sometimes the only sane answer to an insane world is insanity.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasiu
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 200 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:11 pm Temat postu: |
|
|
Zawsze kiedy umiera taka wielka postać ze świata rocka myślę sobie: nie mógł zejść Marilyn Manson? Albo Chris Martin? Albo Bono? Wiem, to głupie. Nie życzę im śmierci, ale po tamtych nikt by nie płakał. |
|
Powrót do góry |
|
|
shamar
Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 1942 Skąd: K-ce / Czewa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 2:13 pm Temat postu: |
|
|
lemur napisał: |
Tak, ośmielam się. Lady GaGa jest kulturowo-medialnym fenomenem naszych czasów i współczesną Madonną do kwadratu.
. |
Do kwadratu to ona bedzie Madonna za jakies 15 - 20 lat. Na razie jest zwyklym produktem z 2 ma plytami na kocie.
Podpiszesz się zapewne też pod tym, że fenomenem naszych czasów jest disco z pola.
Fenderek napisał: |
Jak można wrzucać linki i dopiero Lecri wrzuciła Proroka?! Toć to samo piękno jest... albo Story of the Blues... |
shamar napisał: |
Moge wymieniac tak jeszcze długo ... ale inni tez pewnie maja swoje perełki |
Fenderek napisał: | 3. Parisienne Walkways[/url]
Wybrałem wersję studyjną, bo nie ma tego wkurzającego trzymania nuty...
|
I to jest dobre w wersji live extended. Studyjna ledwo sie zacznie a juz sie konczy.
Ziutek98 napisał: |
Raczej chciałem się Ciebie zapytać, Shamar, w jaki sposób chcesz łączyć fenomen Gary'ego z fenomenem Thin Lizzy. |
A gdzie ja łacze fenomen Garego z fenomenem TL ?
Jasiu napisał: | Nie życzę im śmierci, ale po tamtych nikt by nie płakał. |
Ktoś zawsze by płakał. A chyba nie zauwazasz uwielbienia dla U2.
Helloł , zyjesz w alternatywnym swiecie czy jak ? _________________
Ostatnio zmieniony przez shamar dnia Wto Lut 08, 2011 2:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Xavi
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 2519
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 2:17 pm Temat postu: |
|
|
no niestety, ale Lady Gaga jest obecnie najpopularniejszą 'artystką' świata, może oprócz Biebera. Takie czasy, że Gary Moore się nie sprzedaje, ale nie ma nawet co porównywać samych umiejętności artystycznych. To jest dla mnie jedna z bardziej wkurwiających rzeczy na tej planecie, ale trzeba się z tym godzić. W ogóle chciałbym się urodzić tak z 20-30 lat temu i żyć pełnią życia
Też obiecuję ponadrabiać Moore'a bo świetnie się słucha. _________________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 2:43 pm Temat postu: |
|
|
Wspomniane przez Lecri i Fenderka utwory Story of the Blues i The Prophet są przecudne, też jedne z moim ulubionych kawałków Gary'ego, sam się sobie dziwię, że na początku do nich linków nie dałem, ale jak pisałem, mógłbym wymieniać i wymieniać, mnóstwo jego utworów uwielbiam bardzo.
I Had a Dream i Picture of the Moon też są przepiękne. No i wiele jeszcze..
ehh.. odszedł jeden z niewątpliwie najgenialniejszych artystów... a jeszcze niedawno planowałem, że jak tylko będzie grał gdzieś w zasięgu to muszę się wybrać na jego koncert...
Wczoraj natknąłem się w Trójce na sporo utworów Moore'a ku mojej uciesze, a słuchałem radia bardzo niewiele, więc pewnie musieli ich trochę puszczać, miło z ich strony.
Fenderek napisał: | matko, ten jego metalowy okreś w środku kariery taki trochę obciachowy był, jak dla mnie... |
Jakie konkretnie albumy i utwory masz na myśli? Bo np. takie Wild Frontier to moim zdaniem dobra płyta, lubię szczególnie już wspomniany przeze mnie utwór Over the Hills and Far Away, zresztą pozostałe płyty z tego okresu też moim zdaniem nie są złe. Ale oczywiście zgadzam się, że Gary najbardziej miażdżył w bluesowym wydaniu i chyba trudno byłoby to podważyć.
Brian w swoim soapboxie wypowiedział się na temat śmierci Gary'ego:
Brian May napisał: | Surely not ...
This seems completely unreal. I'm shocked to hear tonight that Gary Moore has died.
What a wonderful player he was. It does not seem possible this is in the past. Well, his recordings will testify forever. But ... live ... he was a demon.
I know, because we toured with Thin Lizzy all around the States, many years ago. Gary was awesome every night ... and the nicest guy you could imagine.
I have many memories - of visiting him in the studio, meeting him backstage, being staggered by his virtuosity in his solo gigs.
Well, lost for words. Bless ya Gary, wherever you're bound. To Rock Heaven, I hope. 58? You were just a boy. Unbelievable. This is too sad.
RIP Gary Moore.
Brian
|
_________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu |
|
Powrót do góry |
|
|
Lecri
Dołączył: 16 Sty 2010 Posty: 159 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 4:08 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Wczoraj natknąłem się w Trójce na sporo utworów Moore'a ku mojej uciesze, a słuchałem radia bardzo niewiele, więc pewnie musieli ich trochę puszczać, miło z ich strony. |
Tak jak wspominałam, ostatni Minimax był w dużej mierze poświęcony właśnie Moore'owi. Było sporo jego solowych utworów oraz bodajże dwa Thin Lizzy z płyty Black Rose: A Rock Legend. Został też puszczony fragment wywiadu z nim.
Było też troszkę Boba Marleya z okazji rocznicy jego urodzin, ale i tak był jakby w tle twórczości Gary'ego.
I całkowicie zgadzam się z opiniami, że Gary'emu nic tak nie wychodziło jak granie bluesa. I tego pięknego, balladowego i tego pełnego energii.
Wczoraj przesłuchałam sobie to co mam z jego twórczości. I słuchało się bardzo dziwnie, nawet te energiczne kawałki brzmiały dla mnie jak ballady.
A Prorok zdecydowanie jest czystym pięknem. Cudo. |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 5:20 pm Temat postu: |
|
|
achtapodciągniętastruna to się nazywa feeling. Jak kogoś taki feeling irytuje, no to cóż. Ja go właśnie z tego względu uwielbiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|