Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
jazz |
kreeeeeeeeeeeeeeeci mnie |
|
24% |
[ 9 ] |
lubię to! |
|
40% |
[ 15 ] |
ujdzie |
|
16% |
[ 6 ] |
phi... |
|
5% |
[ 2 ] |
dziwne to to @_o |
|
8% |
[ 3 ] |
jestem głupi i nie mam zdania... |
|
5% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 37 |
|
Autor |
Wiadomość |
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 2:34 pm Temat postu: |
|
|
Colosseum - to nie jest na pewno 100% jazz, właściwie ciężko to sklasyfikować, ale nadawali kształt jazz-rockowi na pewno. To taki jazz-rockowy Camel, muzyka przystępna jak na swój gatunek, ale dalej na poziomie. Zappa też próbował różnych stylów, ale miał epizod z jazz rockiem (Hot Hats, Grand Wazoo, Waka/Jawaka). Co do Jaco - szkoda, że tak skończył. Znasz jego solowe nagrania? |
|
Powrót do góry |
|
|
Vimes
Dołączył: 13 Lip 2009 Posty: 136 Skąd: królewskie krakowy
|
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 2:34 pm Temat postu: |
|
|
Kubolski napisał: | Zappy (...) raczej bym do jazzu nie zaliczał |
do stricte jazzowych artystów to nie, ale kilka wybitnych płyt jazz-rockowych to on wydał... _________________ "Cokolwiek, kiedykolwiek, gdziekolwiek, bez żadnego uzasadnienia" - Zappa |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 2:42 pm Temat postu: |
|
|
KrzysiekP napisał: | Co do Jaco - szkoda, że tak skończył. Znasz jego solowe nagrania? |
Te płytki mam To bodajże wszystkie jego oficjalne albumy wydane przed jego śmiercią. Potem była już tylko masa bootlegów i garstka oryginalnych kompilacji. Bootlegów nie zbieram ze względu na horrendalne ceny (a nie chcę kupować kota w worku). Do składaków na razie też się nie przymierzam, bo w sumie jego płyty studyjne mam
Mam też biografię Jaco autorstwa Billa Milkowskiego "Jaco: The Extraordinary and Tragic Life of Jaco Pastorius". Dobra rzecz, aczkolwiek zbyt mocno kładąca nacisk na prywatne problemy muzyka aniżeli na jego dokonania (zwłaszcza w rozdziałach opisujących jego działalność po odejściu z Weather Report). Kocham gościa. Jego muzyka i styl poniekąd wpłynęły też na mnie jako gitarzystę. Jaco był niesamowitym muzykiem. Ogromna szkoda, że kompletnie się w życiu pogubił. |
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 9:39 pm Temat postu: |
|
|
O, zapytam tutaj. Zna ktoś jakichś fajnych wykonawców jazzowych, zajmujących się interpretowaniem rockowych klasyków? Na pewno są, ale nie wiem gdzie ich szukać. Poza absolutnie rewelacyjnym Crimson Jazz Trio, znam tylko Elizę Lumley, która nagrała mocno nudną płytę z coverami Radiohead, a ostatnio poznałem to:
http://www.youtube.com/watch?v=ijLBYIKUR7I
i wróciło mi zainteresowanie tą bajką. Najbardziej by mnie uradowały covery Led Zeppelin, Pink Floyd i Radiohead.
PS. Ostatnio słyszałem Time w wersji reggae. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 9:50 pm Temat postu: |
|
|
łooooo. świetne to to. _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
sllv
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 205 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 11:05 pm Temat postu: |
|
|
Ja uwielbiam granie big bandowe, mega sekcje dęte i energię w muzyce. Energia, o tak - bez niej ani rusz, nie lubię słuchać smętnych utworów, które wiją się i wiją i nijak w tym radości nie ma. Jazz uwielbiam w swojej nieregularności i w tym, że to wymagający gatunek.
I skrycie marzę o wylądowaniu na jazzie za kilka lat. |
|
Powrót do góry |
|
|
hirszu
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 484 Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAR
Dołączył: 06 Lut 2008 Posty: 5778 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 2:52 am Temat postu: |
|
|
facet z Creep ftw! _________________ oł je oł je oł je.
Powyższy post NIE jest oficjalną opinią Polskiego Fanklubu Queen, w tym jego Zarządu i innych organów nadzoru. Za obrazę uczuć religijnych i wszelkich innych proszę karać banem (na fejsie i innych portalach) jedynie owego użytkownika.
LOST: THE END - smutno mi
<smutno mu> |
|
Powrót do góry |
|
|
Atrus
Dołączył: 17 Gru 2008 Posty: 1752
|
|
Powrót do góry |
|
|
kater
Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 6820 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 5:27 pm Temat postu: |
|
|
O, Możdżera to w ogóle miałem ogarnąć. A jak niedawno byliśmy na koncercie na starówce, to też jazzowe trio grało Nirvanę. Ale już nie pamiętam co to było, w dodatku nie rozpoznałem, musiała mnie dziewczyna katera uświadomić.
Sera znałem z Chops Suey, teraz mnie rozwaliło Peaople=Shit całkiem. Muszę pokazać ytronowi, bo jest fanem Slipknota. _________________
PORTFOLIO / 1 DZIEŃ 1 PŁYTA / QW OKŁADKI / KOPS / ZUPA |
|
Powrót do góry |
|
|
AveQueen
Dołączył: 06 Lis 2008 Posty: 523 Skąd: xtr
|
Wysłany: Pon Sty 03, 2011 8:21 pm Temat postu: |
|
|
Niby trochę odkopuje ale dla wyższych celów.
Jazzu zacząłem słuchać na poważnie kilka miesięcy temu. Nie ukrywam że trochę zaciekawiony byłem tym co pisali beatnicy.
Teraz słucham praktycznie tylko jazzu. Najbardziej trafia do mnie bebop. Parker, Gillespie - mniaam.
dla przykładu: http://www.youtube.com/watch?v=ukL3TDV6XRg
Bardzo lubię yass - tu na polskiej ( i nie tylko ) scenie gigantem jest Pink Frued. Dawałem w przyklejonym niedawno ale dam jeszcze raz:
http://www.youtube.com/watch?v=5NPiOjFVQRc
pozdrawiam noworocznie _________________ WWW.MEALKISDIANA.BLOOG.PL |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Wto Sty 04, 2011 6:51 pm Temat postu: |
|
|
Podobno bebop wymyślili czarni, żeby grać muzykę, której biali nie byliby w stanie ogarnąć Tak przynajmniej twierdzi Miles Davis w swojej autobiografii. Swoją drogą, mam tę książkę w przezajebistym polskim przekładzie Filipa Łobodzińskiego. Polecam!
Natomiast w temacie okołojazzowych rzeczy polskich - polecam formację Jazzpospolita: http://www.youtube.com/watch?v=5HJo0Ns7bLE |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 1:35 pm Temat postu: |
|
|
Uwielbiam fusion, obok moich dwóch najulubieńszych zespołów, czyli Queen i Pink Floyd, fusion to moja ulubiona muzyka.
Przede wszystkim ubóstwiam genialnego Guthriego Govana i jego rewelacyjną płytę Erotic Cakes, którą można do tego nurtu zaliczyć.
Poza tym, świetny jest Dave Weckl,szczególnie mocna jest jego płyta Rythm of Soul, Mike Stern - Between the Lines...
No i wielce zacny album Johna Petrucciego, mianowicie Suspended Animation też podchodzi pod fusion.
Trudno nie wspomnieć znakomitego zespołu Niacin
Z polskich wykonawców najbliższy jest mi Marek Raduli, fantastyczny gitarzysta, gra wspaniałą muzykę z zespołem The Colors, w którym na basie gra Krzysztof Ścierański! http://www.raduli.info/marek_raduli_aktualnosci.htm
W ogóle to jestem w trakcie poszukiwań w tymże gatunku muzyki. Wybitnie trafia do mnie gitarowy jazz-rock, jazz-blues, funk-rock, być może dlatego, że jestem zapalonym miłośnikiem porządnego gitarowego grania i sam jestem gitarzystą amatorem, chociaż kulawym
Mało co w muzyce kręci mnie tak, jak wirtuozerskie, pełne feelingu i pasji rzeźbienie na gitarze. _________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziutek98
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 3947 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 5:44 pm Temat postu: |
|
|
Heh, byłem o włos od grania z synem Ścierańskiego w zespole - młody jest bębniarzem To i z miejsca zapraszam autoreklamatycznie do Progresji, gdzie 21 stycznia gra m.in. mój macierzysty Prowler, jak i Overload, kapela, której basistą przez moment miałem byc, a gdzie aktualnie młody Ściera na bębnach pogrywa _________________ PRÖWLER - kapela rockowa, ja na basie. Info o koncertach na kanale pod linkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 6:40 pm Temat postu: |
|
|
Fairy King napisał: | Uwielbiam fusion, obok moich dwóch najulubieńszych zespołów, czyli Queen i Pink Floyd, fusion to moja ulubiona muzyka. |
No proszę
Fusion to termin dość szeroko pojęty i dzisiaj znaczy już chyba coś innego niż na samym początku, czyli w pierwszej połowie lat 70. No bo do nurtu "fusion" zaliczano przecież tak różne rzeczy, jak płytę "Bitches Brew" Milesa Davisa, albumy Weather Report i Mahavishnu Orchestra, dokonania Jeffa Becka z połowy lat 70. - czyli rzeczy zupełnie różne! - a z czasem zaczęto tego terminu używać na określenie wirtuozerskiego rocka, który z jazzem ma raczej niewiele wspólnego (ciężko mi znaleźć stricte jazzowe wpływy w muzyce gitarowych wymiataczy). Jest to po prostu wygodna szufladka dla nieco mniej oczywistego gitarowo-rockowego grania.
Z tego, co napisałeś, to ja na pierwszy ogień poleciłbym Ci klasyków gatunku, a więc - w mojej ocenie - pierwszego gitarowego "wymiatacza", Johna McLaughlina. Już pod koniec lat 60. John czarował razem z zespołem Tony Williams Lifetime:
Ta płyta z 1969 roku to początki początków jazz-rockowego grania. McLaughlinowi nie odpowiadało jednak jedynie asystowanie genialnemu perkusiście i postanowił założyć własny zespół. Sam, zainspirowany filozofią Wschodu, przybrał przydomek Mahavishnu i założył swój epicki skład, Mahavishnu Orchestra. W oryginalnym składzie znalazł się m.in. klawiszowiec Jan Hammer (który asystował później Jeffowi Beckowi) i perkusista Billy Cobham, który miał jeszcze pokazać światu swój kompozytorski kunszt na swoich autorskich płytach.
W tym pierwszym (najlepszym) składzie Orkiestra McLaughlina wydała zaledwie 2 płyty studyjne - ale za to jakie!
Pierwsza (1971) bardzo głośna, spontaniczna, pełna ognia. Wystarczy posłuchać otwierającego płytę nagrania "Meeting of the Spirits" - jakież to musiało robić wtedy wrażenie! Ani to jazz, ani rock - czyli fusion właśnie Druga płyta (1973) jest już bardziej "ujarzmiona", więcej w nich zróżnicowanych kompozycji - w przeciwieństwie do debiutu, na którym dominowały utwory w szybkich tempach.
Gdzieś w 1973 roku MO weszła do studia po raz trzeci, by zarejestrować nowy materiał. Prace nad nim jednak porzucono, bo w międzyczasie panowie Hammer i Cobham poróżnili się z liderem i odeszli z zespołu, w ślad za nimi zespół opuścili również basista Rick Laird i skrzypek Jerry Goodman (który nawiązał współpracę z zespołem fusion Dixie Dregs prowadzonym przez Steve'a Morse'a - polecam się zapoznać). Materiał z sesji zaległ więc w studyjnym magazynie. Odkopano go dopiero w latach 90. i w 1999 roku wydano jako "Lost Trident Sessions" - jest to więc oficjalnie trzeci studyjny album oryginalnego składu Mahavishnu Orchestra:
Billy Cobham po odejściu z MO długo nie próżnował. Polecam pierwsze dwie jego solowe płyty, "Spectrum" (1973) i "Crosswinds" (1974) - tutaj króluje rasowy jazz-rock z mocnym zabarwieniem funkowym:
Jan Hammer, jak już wspomniałem, wspomógł Jeffa Becka na jego solowych płytach "Blow By Blow" (1975) i "Wired" (1976):
Beck to klasa sama w sobie. W niepodrabialny sposób ożenił swój charakterystyczny, śpiewny styl gry z dynamiczną mieszanką rocka, jazzu, funku i bluesa.
W 1976 roku objawił się światu jeszcze jeden gitarowy talent, wirtuoz Al Di Meola. Jego twórczość to również muzyka bardzo dynamiczna, łącząca w sobie energię rocka, elementy flamenco oraz niespotykaną jeszcze w zasadzie wówczas szybkość i precyzję grania. Polecam pierwsze dwie płyty: "Land of the Midnight Sun" (1976) oraz "Elegant Gypsy" (1977):
To by było tyle ode mnie tytułem wstępu do fusion Mógłbym jeszcze wspomnieć o znakomitych funk-jazzowych płytach Herbie'ego Hancocka z tamtego okresu czy o dokonaniach Weather Report i solowych płytach Jaco Pastoriusa, ale ograniczyłem się do tych najbardziej gitarowych albumów. W sumie już może nie słucham fusion aż tyle, ale z przyjemnością zawsze do tematu wracam
Oczywiście rzeczy typu Niacin czy twórczość pana Radulego również oględnie znam, ale to już zdecydowanie bardziej współczesne granie. Płyty wspomniane przeze mnie powyżej stworzyły podwaliny pod ten nowy gatunek muzyczny. Pozdro
P.S.: Zapomniałem wspomnieć o zespole Brand X z perkusistą Philem Collinsem, który naprawdę wówczas wymiatał! Tutaj utwór otwierający płytę "Unorthodox Behaviour" (1976): http://www.youtube.com/watch?v=jYARTUTCmqo
Ostatnio zmieniony przez Kubolski dnia Sro Sty 05, 2011 6:53 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 6:48 pm Temat postu: |
|
|
Dla mnie debiut Mahavishnu jest cięższy od niektórych dokonań Deep Purple czy nawet Black Sabbath. Genialny zespół, genialne albumy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kubolski
Dołączył: 05 Mar 2010 Posty: 1270 Skąd: Stare Polesie
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 6:52 pm Temat postu: |
|
|
Czy cięższy, to nie wiem, natomiast rzeczywiście wtedy jeszcze tak się nie grało i McLaughlin z tą agresywną, szybką muzyką naprawdę przetarł ogromny, nieznany wówczas szlak innym poszukującym muzykom. Takie "Meeting of the Spirits" to faktycznie ciężar i moc. |
|
Powrót do góry |
|
|
LepP
Dołączył: 08 Sie 2008 Posty: 699 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Sro Sty 05, 2011 8:00 pm Temat postu: |
|
|
Trochę z opóźnieniem ale potwierdzam, autobiografia Milesa jest fantastyczna. Koniecznie w nowym tłumaczeniu. Kolega zna oba i poprzednie jest podobno słabiutkie. _________________ LepP |
|
Powrót do góry |
|
|
Fairy King
Dołączył: 21 Maj 2005 Posty: 359 Skąd: Lublin/Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 06, 2011 5:36 pm Temat postu: |
|
|
Dzięki Kubolski za polecone pozycje, w miarę możliwości (przede wszystkim czasowych) zapoznam się z tym co poleciłeś
A płytę Blow by Blow Jeffa Becka znam i bardzo sobie cenię
Ziutek98 napisał: | Heh, byłem o włos od grania z synem Ścierańskiego w zespole - młody jest bębniarzem To i z miejsca zapraszam autoreklamatycznie do Progresji, gdzie 21 stycznia gra m.in. mój macierzysty Prowler, jak i Overload, kapela, której basistą przez moment miałem byc, a gdzie aktualnie młody Ściera na bębnach pogrywa |
To zazdroszczę Chętnie się kiedyś wybiorę na koncert Twojej grupy jak również tej młodego Ścierańskiego Ale nie wiem jeszcze czy 21 stycznia będę mieć czas, sesja się zbliża
Sam bym chętnie pograł w jakimś zespole w końcu... _________________
I'm in love with my cars:
- BMW E60 530d 218 KM, rocznik 2003 - stan idealny - do dbania i podróżowania w trasach
- BMW E36 328i 193 KM, rocznik 1995 - do katowania, kjsów, driftu |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|