Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
LIVE KILLERS |
1 |
|
0% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
1% |
[ 2 ] |
4 |
|
10% |
[ 12 ] |
5 |
|
30% |
[ 34 ] |
6 |
|
55% |
[ 61 ] |
|
Wszystkich Głosów : 110 |
|
Autor |
Wiadomość |
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 11:48 am Temat postu: |
|
|
Pierwsze skojarzenie przychodzi mi takie: żeby było szybciej, dynamiczniej. Oryginalne KYA było nagrywane zdaje się metodą wielościeżkową (kilka ścieżek gitary) i przez to wydawał się szybszy. Na koncercie było to niemożliwe, więc żeby zbliżyć to do ideału przyspieszyli taśmę. _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Living_colour
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 324 Skąd: Szwecja
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 11:53 am Temat postu: |
|
|
No niezupelnie.
Wersja studyjna jest WYRAZNIE wolniejsza. Tempo nie zalezy od liczby sciezek gitary tylko od perkusisty. Jak poda szybciej to reszta musi grac szybciej.
Mnie tylko ciekawi, skad wiadomo, ze oni te koncertowa wersje przyspieszyli??????????? _________________ And if I show you my dark side
Will you still hold me tonight?
And if I open my heart on you
And show you my weak side
What would you do?..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 12:03 pm Temat postu: |
|
|
Może Fenderek ma bootleg`a z koncertu, z którego pochodzi KYA i po prsotu bootleg wydał mu się wolniejszy? _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Hoder
Dołączył: 20 Lis 2003 Posty: 657 Skąd: Marklowice/Poznań
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 12:18 pm Temat postu: |
|
|
no nie wiem - myśle że mogli nieco przyspieszyć, ale... no cóż - muszę przyznać że naprawdę brzmi to lepiej niż choćby na 'Queen' więc obawiam się że przyspieszenie taśmy to prawda... lekki szok _________________ czemu bracie robisz ku*wę z muzyki |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 3:30 pm Temat postu: |
|
|
Living_colour napisał: | No niezupelnie.
Wersja studyjna jest WYRAZNIE wolniejsza. Tempo nie zalezy od liczby sciezek gitary tylko od perkusisty. Jak poda szybciej to reszta musi grac szybciej.
Mnie tylko ciekawi, skad wiadomo, ze oni te koncertowa wersje przyspieszyli??????????? |
To chyba bylo niezamierzone- poznac mozna po tym iz glos Freda brzmi po prostu inaczej (wyzej), gitara jest jakby nastrojona wyzej (co wlasnei staloby sie po przyspieszeniu tasmy), to samo bas. Bootlega z tego koncertu nie mam, bo... nie wiadomo ktory to koncert! Z tego samego koncertu pochodzi DREAMER'S BALL- przynajmniej wlasnie po przyspieszonej tasmie ("nagle" gitara zmienia "stroj") mozna sie tego domyslac. Generalnie mysle iz byla to "zasluga" sprzetu nagrywajacego, a te wersje wydaly im sie najlepsze z nagranych... Albo zrobiono to celowo aby brzmialo szybciej, dokladniej, dynamiczniej... Moim jednak zdaniem- sprzet. czy wiecie ze Budapeszt (VHS) ma rowniez odrobinke przyspieszona tasme...? Tu odegrala role roznica w sprzecie nagraniowym uzywanym na Zachodzie i na Wegrzech (za Zelazna Kurtyna)- po nagraniu odtworzona na Zachodnim sprzecie grala zdziebko szybciej. Kto wie- moze wlasnie to stalo sie i przy okazji LIVE KILLERS? Moze nagrania pochodza np z Jugoslawii? Niestety- nawet Brian przyznal iz nikt nie pamieta co i gdzie zostalo zarejestrowane...
PS
Tak w ogole- witam na FORUM. Bardzo fajnie czyta mi sie Twoje recenzje! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Living_colour
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 324 Skąd: Szwecja
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 6:33 pm Temat postu: |
|
|
Dziekuje Fenderek! Pozdrawiam tez wszystkich jeszcze raz!
Kurcze, najlepsza stronka internetowa i nafajniejsze forum na jakim dotychczas bylem!!!!
No tak, z tym przyspieszaniem to pewnie bylo tak jak piszesz.....
Poza tym- gratuluje sluchu, ja tego Live Killers sluchalem seteki razy (kiedys) i nie wpadlem na to!
Moglo byc tez tak- choc to raczej malo prawdopodobne, ze przyspieszyli zeby sie wszystko zmiescilo na plycie analogowej (nie wiem, czy akurat az tyle trwala ta "trzecia strona" , poza tym mogli w tym celu wyciac troche dialogow albo skrocic Now I'm Here).
A przy okazji- pewnie to jeszcze powtorze- dlaczego do ciezkiej cholery CD/ DVD Wembley 86 jest tak zrealizowane, ze basu prawie nie slychac?!!!!! Jakby ktos nie lubil Johna albo co? No po prostu wyciagniete wysokie tony a zduszone niskie.Perkusja tez taka "leciutka".
I przez to Another One Bites The Dust (gdzie bas i bebny to podstawa!!!!!) brzmi , jakby to powiedziec, jakos kijowo! _________________ And if I show you my dark side
Will you still hold me tonight?
And if I open my heart on you
And show you my weak side
What would you do?..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 7:19 pm Temat postu: |
|
|
Living_colour napisał: | A przy okazji- pewnie to jeszcze powtorze- dlaczego do ciezkiej cholery CD/ DVD Wembley 86 jest tak zrealizowane, ze basu prawie nie slychac?!!!!! Jakby ktos nie lubil Johna albo co? No po prostu wyciagniete wysokie tony a zduszone niskie.Perkusja tez taka "leciutka". |
Absolutnie sie zgadzam! Przez to podrasowanie ja na przyklad nie moge zniesc dzwieku gitary Briana- brakuje "dolu" i przez to jest jakas taka malo ostra, zbyt "skrzypiaca", "piszczaca" wrecz... I fakt- perkusja gorsza byla tylko podczas trasyw 1985... Ciekawe ze takiego problemu nie ma z Budapesztem- tam balans dzwieku jest jak nalezy... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Lut 25, 2005 10:29 am Temat postu: |
|
|
Living_colour napisał: | Poza tym- gratuluje sluchu, ja tego Live Killers sluchalem seteki razy (kiedys) i nie wpadlem na to!
|
Taaa- to nie ja tylko Bob Wegner, kolekcjoner z Kanady, jeden z tych co maja PELNE Houston'77 i facet ktoremu ciagle winn yjestem piwo (przynajmniej!) bo gdyby nie jego mail to na podpisywanie ksiazki przez Briana bym nie zdarzyl i autografu nie mial. Polecam jego strone:
http://www.geocities.com/qzboots/pages/lkanalysis.htm
albo ta na ktorej jego analize wykorzystalem, czyli
www.queen.one.pl _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Living_colour
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 324 Skąd: Szwecja
|
Wysłany: Pią Lut 25, 2005 10:56 am Temat postu: |
|
|
Fenderek-
O kuzwa! Super ta analiza Mr. Boba, mnie juz zatkalo przy WWRY- on wpadl nawet na to, ze ten utwor...niestety takze posklejano i w dodatku slyszal gdzie dokladnie pocieto nagranie!
BTW- ja nie sadze, zeby w tym sklejaniu chodzilo o cos innego niz o uzyskanie maksymalnie dobrej jakosci dzwieku. Tylko troche to jednak dziwne- czy trzeba bylo w tym celu az tyle ciac i sklejac? _________________ And if I show you my dark side
Will you still hold me tonight?
And if I open my heart on you
And show you my weak side
What would you do?..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Pią Lut 25, 2005 1:00 pm Temat postu: |
|
|
W książeczce do płytowego wydania "Live Killers" jest napisane, że część utworów została pocięta właśnie po to, żeby zmieściło się wszystko bez straty jakości. Od razu naszło mię pytanie: dlaczego w wersji CD nie dodano innch utworów, przecież tam jest uciąg do godziny i 20 minut nagrania (na standardowej 700 - tce)!
Druga rzecz, która mnie starsznie w tym wydaniu denerwuje to połączenie intra do "Mustaphy" z "Bohemian Rhapsody". To już nie lepiej było wywalić np część "Brighton Rock", "Now I`m Here", czy usunąć "Love Of My Life", którego ja osobiście na koncertach nie znoszę i dać większy fragment "Mustaphy"? Słyszałem wersję Londyn`80 i brzmi zajefajnie, milion razy lepiej, niż wersja studyjna, dynamicznie, ze świetną gitarą, sam miód! _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Lut 25, 2005 1:06 pm Temat postu: |
|
|
Wembley Arena'80 wersja MUSTAPHy to chyba najlepsza jaka kiedykolwiek slyszalem. Tylko nie ta trasa
A gdzie STL albo It's Late? Grane podczas JAZZ TOUR... Zgadzam sie, ze mozna bylo wrzucic na CD kilka kolejnych utworow... _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Living_colour
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 324 Skąd: Szwecja
|
Wysłany: Sob Lut 26, 2005 11:13 am Temat postu: |
|
|
No nie! Ja chyba przestane te plyte lubic jak tak dalej pojdzie i dowiem sie od Was kolejnych "rewelacji"!!!!!
To intro do Mustaphy nie bylo podpucha?!!!! Mam na mysli- to TEZ wkleili z innego koncertu?!!!!!
Sorki, nie chcialo mi sie czytac calej analizy Mr Boba, pewnie o tym tez tam pisal......
Wiecie, wkurza mnie to- bo ja rozumiem, ze mozna fanow "robic w konia" klecac plyte live za pomoca nagran CALYCH UTWOROW z roznych koncertow . Ale zeby TAK kleic? Czyli, jakby, zmieniac cala dramaturgie koncertu?!!!! No bo kurka, to Now I'm Here brzmi wiarygodnie, ale jak sie czlowiek dowiaduje , ze to chyba z trzech roznych koncertow to sluchajac tego czuje sie jakos tak dziwnie..... i to kto tak robi- Queen!!!!!!
Ja nie wiem, moze to cholerna wytwornia sie wpieprzyla i tak porzadzila?
To moze by tak w zwiazku z tym zmienic tytul na np. "Super Glue"?
Crowley, masz absolutna racje- skoro juz tyle pokleili, to przeciez do jasnej cholery mozna bylo wydluzyc (czyt. uzupelnic) wersje CD!!!!
Zarobiliby pieniadze! No, i tak caly czas zarabiaja...... _________________ And if I show you my dark side
Will you still hold me tonight?
And if I open my heart on you
And show you my weak side
What would you do?..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Pikers
Dołączył: 12 Lip 2004 Posty: 1076 Skąd: Dębica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Living_colour
Dołączył: 23 Lut 2005 Posty: 324 Skąd: Szwecja
|
Wysłany: Sob Lut 26, 2005 8:30 pm Temat postu: |
|
|
Pikers napisał: | Mogli kleic ja oto niemam do nich pretensji ,zresztą płyta jest podpisana Live Killers. |
Hehe, no to Ci się naprawdę udało.....super.....
A na bardziej poważnie: faktem jest, ze nawet jeśli sklejali każdy utwór z dziesięciu różnych fragmentów to i tak przecież Queeni naprawdę to na tych koncertach zagrali, nie było studyjnych poprawek, co dzisiaj robi chyba każdy tłumacząc,że inaczej się nie da...... _________________ And if I show you my dark side
Will you still hold me tonight?
And if I open my heart on you
And show you my weak side
What would you do?..... |
|
Powrót do góry |
|
|
Pikers
Dołączył: 12 Lip 2004 Posty: 1076 Skąd: Dębica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamil 1
Dołączył: 24 Kwi 2005 Posty: 35 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Maj 05, 2005 5:40 pm Temat postu: |
|
|
Dalem 6 uwazam ze to dobra plyta ( przepraszam za moje pismo ale co[ mi sie z klawiatura stalo ) _________________ _____________ |
|
Powrót do góry |
|
|
Pikers
Dołączył: 12 Lip 2004 Posty: 1076 Skąd: Dębica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 2411 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon Maj 30, 2005 9:08 am Temat postu: |
|
|
Oceniam ten album na 5. Jakoś nie mogę się w calości do niego przekonać, choć to oczywiście świetny album. A co do tego intra przed Bo Rhap, to zawsze myślałem, że publiczność ubłagała Freda, żeby zaśpiewał Mustaphę, no a potem zagrali to co mieli zagrać. _________________ There Must Be More To Life Than This |
|
Powrót do góry |
|
|
Blackie_Sexx
Dołączył: 12 Cze 2005 Posty: 402 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Nie Cze 12, 2005 4:13 pm Temat postu: |
|
|
EKSCYTUJĄCE. Prawdziwie hard rockowy koncert Queen, o niebo lepsze od wysterylizowanego Wembley... |
|
Powrót do góry |
|
|
Lily of the valley
Dołączył: 16 Gru 2005 Posty: 820
|
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 6:42 pm Temat postu: |
|
|
Mocne 5
Wspaniała koncertówka! (Zgadzam się z większością z Was - o niebo lepsza od Wembley!!!) Początkowe "We Will Rock You" w szybszym tempie - cudo! W ogóle mocny początek - "Let Me Entertain You" + "Death on Two Legs". Bardzo też lubię duet Roger + Freddie (Oooo Yeah! w refrenie) w "I'm in Love with my Car". Świetne "Don't Stop Me Now". I wreszcie tłum śpiewający "Love of my Life"... Dużo bardziej lubię tę piosenkę w różnych "livach", niż w wersji studyjnej. _________________ - Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia - powiedział nagle Włóczykij. - To wiem.
- Wiem, że ty wszystko wiesz - mówiło dalej stworzonko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Wiem, że wszystko widziałeś. Wszystko, co mówisz, jest słuszne, i zawsze będę się starał być równie wolnym jak ty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Crowly
Dołączył: 17 Kwi 2004 Posty: 1570 Skąd: z Trzebnicy
|
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 12:47 am Temat postu: |
|
|
Dla Pikersa i innych: moje luźne tłumaczenie tekstu z ksiazeczki do "Live Killers".
Przez otatnie pięc lat z górą Queen, jako jeden z nielicznych zespołów rockowych, skupiał większe ilości widowni w niemal każdym większym mieście zachodniego świata. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego, ten album moze udzielić wam odpowiedzi. Jeżeli tam byliście, żadne wyjaśnienia nie są konieczne, jako że byliście częscią koncertu i właśnie wam dedykowany jest ten album. Każdy występ Queen był przedstawieniem kompletnym i mnóstwo efektów świetlnych i dźwiękowych używanych przez grupę, wtedy uznawanych za "eskcesy" teraz jst standardowym składnikiem niemal każdego rockowego koncertu. Cały ekwipunek wieziony jest z miejsca na miejsce w kilku ciężarówkach, zaś przygotowanie sceny zajmuje osiem godzin i wymaga 20 "roadies", z których każdy jest ekspertem w swojej dziedzinie. Godzinna próba dźwięku wykonywana jest przez zespol i ekipę, zanim drzwi zostaną otworzone. W końcu przyciemnione światła rozbłyskują wraz z dymem, scena staje się świetlistym piekłem i dają się słyszeć pierwsze akordy. Przez najbliższe dwie godziny Queen są w bezpośrednim kontakcie ze swoją publicznością. Dzięki temu albumowi słuchacz bez wysiłku ejst przenoszony z miasta do miasta, gdzie każdy koncert był inny, ale miał wspólną atmosferę, tworzoną przez publiczność Queen. Niektóre z cieć zostały ykonane, by zmieścić materiał na dwóch CD bez utraty jakości (wiecie co na to mówią Amerykanie? BULLSHIT - przyp. Crowley)
To brzmienie Queen w roku 1979. ale piosenki pochodzą z całej ich twórczości, od roku 1973. "We Will Rock You" - ta ciezka wersja utworu daje mięsniom drgania i jst doskonałym ustawiaczem nastroju. "Let Me Entertain You" celowo ponad granicami zarówno na albumie, jak i na scenie, Freddie bez oporów oddaje ciało i głos publiczności. Medley (granie przebojów) zrodził się w roku 1975. jednak ewoluował od tamtego czasu i z jego oryginalknych składników pozostała jedynie "Killer Queen". "Death On Two Legs" pochodzi z albumu "Night At The Opera", jest to piosenka sławna i niesławna zarazem, była bowiem źródłem zaciekłych walk prawnych. Wykonana jest ze swoją oryginalną zaciekłością, ale także i z elemntami humoru przy pomocy publiczności; jest do zupełne przeciwieństwo "Killer Queen" utworu autorstwa Freddiego, z charakterystyczną dla niego melodyjnością i przemieszczaniem się między kluczami, pochodzi z roku 1974. i był pierwszym światowym przebojem zespołu. "Bicycle Race" to naturalny składnik medley, na płycie skomplikowana układanka, na scenie - czysta zabawa. "I`m In Love With My Car" to kompozycja Rogera i przez niego też zaśpiewana, faworyt z "Night At The Opera". Klimat "Get Down Make Love" zmienia się z nocy na noc, zależnie od publiczności. W końcu "You`re My Best Friend" śpiewny utwór, dazony przez fanów Queen ogromnym sentymentem (o kurwa facet chyba robił sobie dobrze jak to pisał - przyp. Crowley)
"Now I`m Here" była pisoenką otwierającą brytyjskie, amerykańskie i japońskie odnogi trasy zespołu w 1974. roku.Potem używano to na bis, by w końcu ominąć. Niedawno ponownie wprowadzona stała się platformą umożliwiającą Freddiemu kontakt z publicznością i spowolniajacą koncert. Utwory akustyczne są zaś po to, by muzycy mogli się odprężyć we wgłębieniu scenicznym. "Dreamer`s Ball" z albumu "Jazz" i "Love Of My Life" z "Night At The Opera" wykonywane są bardzo nieformalnie i zupełnie inaczej od swoich studyjnych odpowiedników. Ponownie to publicznosc bierze na swoje barki większość akcji. "`39" to zakończenie tego radosnego, wspólnego śpiewania, wykonwyane w bardzo radosnym tonie, w przeciwieństwie do powaznej wersji studyjnej. Napisana przez Briana, zawiera także Johna grającego na Fretless Bass. "Keep Yourself Alive", peirwsze nagranie Queen, pochodzące z roku 1973. choć poza Japonia nigdy nie stało się przebojem, jest zawsze żądane przez fanów i rozpoznawane, jako pewnego rodzaju znak charakterystyczny nawet przez tych, którzy Queen zainteresowali się duzo później. Piosenka ejst dziwnie wizjonerska i mimo bycia wykonywaną przez te wszystkie lata brzmi tak, jak w 1973. roku. "Don`t Stop Me Now" to świeży przebój zespołu, torujący sobie drogę na listach przebojów, by w końcu w 1979. zjednać zespołowi nową widownię. Piosenka od niedawna zagościła na scenie i już rozwija w sobie pewne cechy szczególne. To dobry przykład tego, jak technika gry Freddiego na fortepianie rozwinęła koncert. "Spread Your Wings" to przebój, jeszcze przed wydaniem "News Of The World" wywierała ogromny wpływ, jest to relaksująca historia z narracją napisana przez Johna. "Brighton Rock" dało miejsce na długą solówkę na gitarze na płycie "Sheer Heart Attack". Ta solówka była przez Briana dopracowywana i stała się osobną częscią koncertu ukazująca jego unikatowe zdolności używania pojedynczego echa (w tym wyoadku dwu pojedynczych ech) by zbudować kontrapunkt i trzy sekcje gitary harmonijnej na scenie (efekt używany także w "Kep Yourself Alive" i "Now I`m Here"). W 2979. nastapiła ponowna integracja tego kawałka z perkusja i absem tworząc pole do improwizacji dla Johna i Rigera, a także na końcu dla Freddiego. Ta sekcja zawiera także Rogera na Timpani.
Jeden reflektor oświetla Freddiego grającego wstęp do "Bohemian Rhapsody", której nie tzreba zapowiadać, w końcu to największy przebój grupy w Brytanii i Europie. Nie mogło jej zabraknąc, choć klasyczny, "operowy" jej środek z wieloma ścieżkami chóru to typowa studyjna kreacja. Ostro sprzeciwiając się propozycji śpiewania z użyciem taśmy wspierającej Queen postapili w bezkompromisowy sposób - podczas częsci opoerowej opuszczają scenę i odtwarzają tę część z taśmy. Światła i publicznosc zajmuja się resztą. Zespół wkracza pod koniec, by wykonać ostatnią część utworu i otrzymać gwarantowaną, stojąca owację. "Tie Your Mother Down" z "Day At The Races" to pisoenka widentnie stworzona na scenę. Sygnalizuje ona koniec koncertu. "Sheer Heart Attack" nie z albumu o tej samej anzwie, lecz z "News Of The World" to popis Rogera uzywającego zapasy energii na ostatnie minuty przed końcem koncertu. W końcu zspól powraca, jeśli się tego doeń oczekuje (jakimś cudem zawsze wraca) by wykonać "We Will Rock You" i "We Are The Champions" czyniące koncert tak poruszającym, ten drugi to największy przebój Queen w Ameryce i w świecie. Queen opuszczają scenę odtwarzając "God Save The Quen" z "Night At The Opera" i kolejny ich koncert dobiega końca. Do anstepnej nocy.
(O kurwa? UlŻyło ci? - przyp. Crowley autorowi tekstu) _________________ Organizator VII Ogólnopolskiego Zlotu Wielbicieli Zespołu Queen;
Queenowy Człowiek Roku 2008
www.ppa.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 03 Gru 2004 Posty: 2024 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 1:43 am Temat postu: |
|
|
Cytat: | W końcu "You`re My Best Friend" śpiewny utwór, dazony przez fanów Queen ogromnym sentymentem (o kurwa facet chyba robił sobie dobrze jak to pisał - przyp. Crowley) |
Chyba kurwa [] jednak jakis sentyment jest skoro wykorzystali to 30 lat po wydaniu w filmie Wysyp Zywych Trupów, który przed chwilą skonczyłem ogladac _________________ Well, it's all right then, and it's all right now
|
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Kwi 21, 2006 2:52 pm Temat postu: |
|
|
Fenderek napisał: | Największą jednak wadą tego wydawnictwa był bardzo słaby dźwięk - zdarzały się „bootlegi” lepszej jakości. Duże echo sprawiało wrażenie jakby muzyka nagrana została przy użyciu jednego tylko mikrofonu, zawieszonego w dodatku gdzieś pod dachem amfiteatru... |
Ale tylko w przypadku, gdy dźwięk puszczali z taśmy, np. wstawka operowa w "Bohemian Rhapsody"
Live killers to moja pierwsza koncertówka i jest... zajefajna. Aby polubić Live Killers, trzeba lubić Jazz. I wogóle - całe Crazy Tour. To jest moja ocena. Mocne 5 - lubię Queen live, ale tu się coś dziwnego dzieje z głosem Fredka - nie może już tak wyciągać wysoko przy We Are The Champions czy przy Bohemian Rhapsody, dlatego nie daję 6. |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Kwi 21, 2006 3:19 pm Temat postu: |
|
|
Queen Fan napisał: | Fenderek napisał: | Największą jednak wadą tego wydawnictwa był bardzo słaby dźwięk - zdarzały się ?bootlegi? lepszej jakości. Duże echo sprawiało wrażenie jakby muzyka nagrana została przy użyciu jednego tylko mikrofonu, zawieszonego w dodatku gdzieś pod dachem amfiteatru... |
Ale tylko w przypadku, gdy dźwięk puszczali z taśmy, np. wstawka operowa w "Bohemian Rhapsody"
Live killers to moja pierwsza koncertówka i jest... zajefajna. Aby polubić Live Killers, trzeba lubić Jazz. I wogóle - całe Crazy Tour. To jest moja ocena. Mocne 5 - lubię Queen live, ale tu się coś dziwnego dzieje z głosem Fredka - nie może już tak wyciągać wysoko przy We Are The Champions czy przy Bohemian Rhapsody, dlatego nie daję 6. |
Wedlug mnie calosc brzmi do d***, choc na ostatniej wersji (remaster) jest duzo lepiej. Ale znam bootlegi o podobnej a nawet lepszej jakosci...
Tak w ogole JAZZ TOUR uwielbiam! _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią Kwi 21, 2006 3:28 pm Temat postu: |
|
|
tak, ta najnowsza wersja brzmi niebo lepiej |
|
Powrót do góry |
|
|
kensai
Dołączył: 18 Kwi 2006 Posty: 20 Skąd: Derby
|
Wysłany: Czw Kwi 27, 2006 2:44 pm Temat postu: |
|
|
Roger na kocertach pokazuje kunszt.
To jest to. _________________ Dragon attack |
|
Powrót do góry |
|
|
KrzysiekP
Dołączył: 26 Lut 2006 Posty: 2115 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw Kwi 27, 2006 7:55 pm Temat postu: |
|
|
kensai napisał: | Roger na kocertach pokazuje kunszt(...) |
Tak, praktycznie każde wykonanie "I'm In Love With My Car", które ja słyszałem, jest zaśpiewane po mistrzowsku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz
Dołączył: 19 Lis 2003 Posty: 343 Skąd: Reda
|
Wysłany: Pią Kwi 28, 2006 9:21 am Temat postu: |
|
|
Nie pamiętam jak zgłosowałem bo było to chyba dawno temu ale na dzień dzisiejszy dla mnie jest to słaby album - mam na myśli dźwięk i całe to "sklejanie" utworów. Brrr. Taka zaje...sta trasa a album dokumentujacy to buuuuu.
Wole sobie puścić koncert z Koloni albo 2-gi Payża z tego samego 1979 roku, z japońskiej części to np jeden z występów w Osace albo Tokio a z amerykańskiej części z 1978 np z Montrealu, Toronto albo Chicago Dla mnie to jest Live Killers ! _________________ "Fat bottomed girls
You make the rockin' world go round!!!" |
|
Powrót do góry |
|
|
Fenderek
Dołączył: 14 Lis 2003 Posty: 13423
|
Wysłany: Pią Kwi 28, 2006 9:47 am Temat postu: |
|
|
Ja wybralbym Chicago 78. TO jest dla mnie PRAWDZIWE Live Killers. Boski koncert. _________________
Be who you are and say what you feel, because those who mind don't matter and those who matter- don't mind.
A teraz, drogie dzieci ... pocałujcie misia w dupę
http://fenderek.blogspot.co.uk/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Jaime
Dołączył: 30 Mar 2006 Posty: 236 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią Kwi 28, 2006 6:46 pm Temat postu: |
|
|
Łukasz napisał: | Nie pamiętam jak zgłosowałem bo było to chyba dawno temu ale na dzień dzisiejszy dla mnie jest to słaby album - mam na myśli dźwięk i całe to "sklejanie" utworów. Brrr. Taka zaje...sta trasa a album dokumentujacy to buuuuu. |
Zgadzam się w 100%. Pod tym względem, z oficjalnych wydawnictw (jakby ich była całą masa... ), to Queen On Fire - Live At The Bowl wydaje się być jak dotychczas najlepszą pozycją. I jeśli już tak porównujemy, to forma Queen zarówno w '79 (czyt. na Live Killers) jak i w '82 (czyt. na On Fire) była (jest) na tym samym poziomie - wysoka.
Zawartość krążków LK jest imponująca (chociaż brakuje standardu w postaci Somebody To Love). Moimi faworytami są: We Will Rock You (fast), Let Me Entertain You, Death On Two Legs (wstęp niczym z jakiejś mszy satanistycznej ), Get Down Make Love (środkowa część również z rodem z "czarnej eucharystii" ), '39, Keep Yourself Alive, Don't Stop Me Now (uwielbiam tą improwizację!), Spread Your Wings i Bohemian Rhapsody.
Mnie osobiście trochę razi długość Killer Queen, Bicycle Race, I'm In Love With My Car i You're My Best Friend - rozumiem, że miał to być medley. Niemniej, wolałbym, aby te utwory zostały zagrane w całej swojej długości, formie, no i oczywiście umieszczone na Live Killers...
Wystawiam solidną 4.
Ostatnio zmieniony przez Jaime dnia Pią Kwi 28, 2006 6:52 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|